Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

samotny robak

kto z Was zawiódł sie na przyjacielu?

Polecane posty

jest tu ktos kto ma zal do \"przyjaciela\" ? kto zrozumial, ze prawdziwych przyjaciół poznaje sie w biedzie? W jakiej sytuacji miało to miejsce? Będę pierwsza. Zawiodłam sie kiedy przechodziłam bardzo ciezki okres w zyciu. Potrzebowalam rozmowy, zrozumienia. Mialam depresje, 2 miesiace nie wychodzilam z domu. Nikt sie mna nie zainteresował. Wszyscy wiedzieli w czym problem nikt nie chciał, nie mogl, nie potrafił mi pomóc. A wystarczyło czasem odebrac telefon, napisać smsa, porozmawiac, wysłuchac. U Was tez sie to skonczyło w tak zalosny sposob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbbgbg
Mialam tak samo. Utknelam kiedys na dworcu zagranica, koczowalam caly dzien, zaginely moje rzeczy.Czulam sie zagubiona. Napisalam do przyjaciela o tym i nawet nie zapytal co sie stalo,jak sie czuje tylko mnie olal bo mial swoje problemy.Do tej pory nie wiem jakie bo kontakt sie urwal.Bolalo mnie to wtedy mocno i nadal boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fgbbgbg ja takich sytuacji mialam od cholery... np dzis... 2 dni temu zaliłam sie kolezance ze nie układa mi sie z facetem, ze czuje sie samotna, ze potrzebuje gdzies wyjsc. Obiecywała ze sie spotkamy. Dzis nawet nie odpisala na smsa... i kolejny wieczor w samotnosci przed komuterem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbbgbg
co smieszniejsze tamtego dnia bardziej interesowal sie mna znajomy ktorego znalam zaledwie od tygodnia...i to bezinteresownie, nie to ze mu sie podobalam.caly dzien mnie wspieral, dzwonil,doradzal co mam zrobic a tamten niby przyjaciel nic,zero reakcji...naprawde bylam zagubiona, w obcym miescie, wsrod obcokrajowcow, zaginione rzeczy ...czulam sie okropnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgbbgbg
ooooo takie cos z koelzankami to ja czesto przechodzilam...dlatego przestalam sie im zalic a jak juz rozstalam sie z facetem to nagle zapomnialy o moim istnieniu a wczesniej non stop propozycje wyjscia do klubow itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh... nie zazdroszcze sytuacji :( ja tez takiego przyjaciela olałabym z miejsca :( I tez stwierdziłam, ze nie ma sensu zalic sie innym ludziom. Pamietam ze najpierw udaja zainteresowanych a potem zamiast wspierac jeszcze zjada, wysmieja... Niedawno 3 razy to przeszłam. Wyzaliłam sie odnosnie faceta i nie usłyszałam słowa wsparcia. Teraz mi głupio, ze cokolwiek powiedziałam. Sadzilam ze przyjaciel jest po to by wspierac, by moc z nim pogadac nawet o 3 w nocy... moi przyjaciele nie odbieraja tel, nie odpisuja na smsy niezaleznie od godziny. Dopiero gdy czegos chca to wiedza gdize zadzwonic :( zle mi z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w jakiej sytuacji? rozstalam sie kiedys z facetem, w ciagu kilku miesiecy (beczenia, wspominania, rozmyslania) spotkalam sie z moimi "przyjaciolkami" zaledwie kilka razy bo byly takie szczesliwe we wlasnych zwiazkach ze nie mialy czasu wesprzec kilkuletniej przyjaciółki :) bywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie czasem problem
twki w tym ze to my widzimy tylko koniec wlasnego nosa i gdy swiat wali nam sie na glowe oczekujemy wspracia i zrozumienia ale gdy innym sie wali nie mamy czasu albo sily o tym myslec, mamy wlasne problemy, kto nie ma... pewne jestescie ze wy bylybyscie lepszymi przyjaciolkami dla tych swoich przyjaciol w potrzebie? ja nauczylam sie ze trzeba miec racjonalne oczekiwania wobec innych i ze lepiej spodziewac sie mniej niz wiecej - mniej miejsca na rozczarowania i ze najpewniej jest liczyc na rodzine i ze czasem nie ci - teoretycznie najblizsi - przyjaciele sa tymi ktorzy pomoga nam w opersji. Czasem lepiej liczyc na dalszych znajomych, ale za to uczciwych, solidnych i zwyczajnie uczynnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulkulaa
hello proszę mnie przyjąć do klubu :) miałam paczkę przyjaciół ;) - pseudo - najlepiej się czuli, jak mi było źle - poważnie ! w momencie jak zaczęłam wychodzić na tzw prostą - to najpierw docinki, potem niechęć, obgadywanie, teraz (jak już mam dobrze - osobiście, zawodowo - jestem na fali) to nawet życzeń nie dostanę na świeta czy urodziny :) Ja im wysyłałam, odpuściłam po 3 latach - ale słyszę od ludzi, że to ja się odcięłam i nie odzywam do nich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak myslalam kiedys czy to nie jest moja wina... problem w tym, ze jestem zbyt naiwna... moje byla przyjaciołka miala problemy z rodzina - zawsze mogla na mnie liczyc, miala problemy z pieniedzmi - zawsze ja wspierałam. Zachorowała - bylam przy niej, sluchała, rozmawiałam, pomagałam, rozstala sie z facetem, wyciagałam ja z domu, pisałam niemal codziennie, dzwoniłam tylko po to by nie czuła sie samotna. Matka mojego kumpla powaznie zachorowała, spotykałam sie z nim kiedy tylko chciał, zeby przestał choc na chwile myslec. Jak jakas kolezanka chciala wyjsc na zakupy, wyzalic sie zawsze bylam chetna, nie odmawiałam bo brakowało mi towarzystwa. Kiedy ja chciałam, kiedy potrzebowałam pomocy nie bylo przy mnie nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do rodziny... z nia najlepiej wychodzi sie na zdjeciu... mam brata ale przeciez z bratem nie pojde na zakupy, nie bede z nim rozmawiac na temat moich problemow z facetem. Z mama nie mam takiego kontaktu, z ojcem to juz w ogole. Brakuje mi przyjaciółki... nawet kolezanki z ktora mogłabym wyjsc na zakupy, na kawe. nie pamietam kiedy bylam w kinie... na babskich zakupach... pol roku temu ?:( teraz moje jedyne wyjscia to te kiedy jade do faceta... super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulkulaa
robaczku - podobnie postępowałam - jednej "przyjaciółce" pomogłam nawet jak mnie zawiodła. Pomyślałam w kłopcie nie zostawię jej samej i co ? i to, że ona 1. się na mnie wypieła - ale już jestem mądra :) Myślę, że ta nauka i tak nie kosztowała mnie zbyt wiele ok 3 lat :) więc da się przeżyć - teraz nie bawię się w przyjaźnie, wolę mieć znajomych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kulkulaa ja 3 razy pomagałam tej samej przyjacółce, bezinteresownie, bo liczyłam ze sie zmieni, ze cos ja to nauczy. 4 raz juz nie dalam sie tak wykorzystac... ale ja popełniłam najwiekszy błąd w zyciu - stawiałam na jakos a nie ilosc. Z liceum utrzymuje kontakt z 1 kumplem. Mam 3 kumpli z dziecinstwa - zajetych soba. I jedna kumpele ktora ma czas tylko wtedy kiedy cos chce. Reszta okazała sie zakłamana i falszywa. Nawet brakuje mi ludzi z ktorymi mogłabym pogadac o pogodzie. Ostatnio siedze tu na kafe lub na czacie... :( żałosna jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie czasem problem
no...zależy jaką sie ma rodzine i jak powazne klopoty a gdy bylam w poważnych klopotach, jak sie okazalo, tak naprawde moglam pogadac tylko z moja mama generalnie zgdzam sie ze lepiej miec wielu znajomych niz np. jednego przyjacila wobec ktorego ma sie gigantyczne oczekiwania, a gdy zawiedzie - zostaje sie samym jak palec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulkulaa
współczuję - ja mam przyjaciela w facecie, jedną prawdziwą przyjaciółkę - ale w usa i widzimy się od kilku lat tylko na skajpie :/ , rodzinka :) i nie narzekam - a co do przyjaciół- zawiodłam się i jak się zastanowiłam to nie brakuje mi kontaktu z ludźmi Wolę spędzić czas sama, np czytając, oglądając film, dbając o siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz tez juz to wiem... tylko gdzie teraz znaleźć prawdziwa przyjaciólke? skoro ta 6 letnia zrezygnowala z przyjaźni w ciagu kilku dni? skoro ta druga po 10 latach nie potrafiła porozmawiac kiedy pojawil sie problem? wolała odejsc niz wszystko naprawic? jak tu komus zaufac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle ze mi sie juz znudziło zajmowanie soba. Jak zostałam sama wpadłam w wir ksiązek, ciwczen, jeżdzenia na rowerze... ale z czasem zaczyna brakowac bratniej duszy z ktora mozna sie tym podzielic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie czasem problem
nie ufac... :O nie w 100% w 100% to tylko sama sobie mozesz ufac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulkulaa
rozumiem Cię - czasem też czuję brak rozmowy z kobieta - ale jak sobie przypomnę fałsz i zakłamanie to mi odchodzi ta ochota :) mam 3 kumpli od podstawówki - jak mam chęć się z kimś spotkać to idę z nimi na piwo :):) i jest fajnie - przynajmniej mi potem d... nie obrobią :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co? gdyby nie facet z ktorym moge pisac, smsowac, spotykac sie to chyba wpadłabym w depresje... gdyby nie on, nie wychodziłabym z domu, nie kupowała kosmetyków, nie dbała o wyglad :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam kiedys taka sytuacje: bylam u mojego,na szczescie ex,faceta,mieszkal 40 km od mojej miejscowosci,bylismy na weselu,i po powrocie do domu zaczal mi jakies jazdy wkrecac,ze sie usmiechalam do jakiegos goscia-po slownej sprzeczce kazal mi wypierdalac-i wyrzucil mnie z jego domu w ciemna noc na ulice. Nie wiedzialam co zrobic,zadzwonilam do przyjaciolki - powiedzialam jej co sie stalo,a ona do mnie ze moze po mnie przyjechac,ale za 2-3 godziny,bo musi sie wyspac. Zrezygnowana zadzwonilam do kolegi,ktorego znalam bardzo krotko,ale wiedzialam,ze ma samochod i ze nie bedzie zly,ze go budze o 3 nad ranem. Jak mu powiedzialam,co sie stalo,to jeszcze w trakcie naszej rozmowy szykowal sie do wyjazdu. Przyjechal w ciagu 15 minut - nie chce wiedziec z jaka predkoscia jechal. Ten chlopak do dzis jest moim przyjacielem,i wiem,ze moge na niego liczyc. Natomiast przyjaciolka spadla do rangi znajomej,nie mam ochoty nawet na spotkanie z nia,widujemy sie tylko okazyjnie i w gronie wspolnych znajomych-ale tez raczej unikam kontaktu. Ostatnio do mnie zadzwonila i poprosila o bycie starsza na jej weselu,ale odmowilam. Nie z zemsty,tylko dlatego,ze uwazam,ze aby byc starsza,trzeba tego chciec,trzeba miec dobry kontakt z panna mloda,by moc jej poswiecic troche czasu,pomoc w wyborze sukni,a ja naprawde nie mialam na to ochoty-i tak jej powiedzialam. Mysle,ze moze ona dzis tego zaluje,ale dla mnie jest to juz rozdzial zamkniety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pamietam jak kiedys bardzo potrzebowałam towarzystwa przyjaciółki. Musialam isc gdzies gdzie nie chciałam, gdzie strasznie bałam sie isc, a wystarczylaby jej obecnosc. Najpierw obiecywała, ze tak, ze pojdzie, ze mnie nie zostawi w potrzebie. 30 min przed faktem dzwoni do mnie, ze nie moze... pytam sie dlaczego? a ona na to, ze jej facet jej nie pozwala... ze według niego bedzie tam pewnie za duzo facetow, ze pewnie wszyscy beda ja podrywac... :| myslałam ze zabije ich przez ten telefon... poszłam sama ale przezyłam najgorsze 3 h w moim zyciu. A ona w tym czasie próbowała sie podlizac facetowi ktory sie na nia o to wyjscie obraził... Juz nie jest moja przyjaciołka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a do mnie juz 2 dzien pisze "przyjaciel" z pytaniem co robie... juz 2 raz odpisuje mu ze nic, ze siedze w domu... i cisza :( jakby nie mogl odpisac ze juz ma inne plany, ze w takim razie moze sie spotkamy... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sz
Ja dzisiaj zawiodłam się na przyjaciółce, która okazała się zwykłą k* poskarżyła na mnie do szefowej i w poniedziałek mam z nią rozmowę. Na szczęście druga szefowa jest na nią uparta bo ona cały czas kłóci się z innymi dziewczynami z pracy. K* która spotyka się z żonatym facetem a najgorsze jest to że jest to siostra mojego chłopaka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość g565644
a ja odkryłam niesmaczną prawdę, że jesli mamy koleżanke i ona ma faceta/męża to powtarza mu treści naszych rozmów, malo tego zawsze stara sie przedstawic w lepszym swietle niż nas, nie wiem jak to mozliwe ze wczesniej na to nie wpadlam, teraz nie rozmawiam z ludzmi o czyms innym niz pogoda, chyba nie ma miejsca na przyjaciol kiedy zaczyna sie praca i zwiazki, na dodatek one na ogol spotykajac sie chca zalatwic swoje interesy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się zawiodłem, mówił że już się kończy zima... a zima nadal trwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e_ewcia
Ja się zawiodłam bardzo, znienawidził mnie do tej pory nie wiem czemu. Teraz dopiero wiem że to nie był przyjaciel...przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze wszystkich moich "przyjaciółek" w bojowych warunkach sprawdziła sie tylko jedna - resztę odstawiłam na bok zawsze było tak- "jak będziesz czegoś potrzebować wal jak w dym" zazwyczaj radze sobie sma.. ale nie dawno miałam sytuacje dość trudną , wiedziałam , ze nie dam rady- obdzwoniłam kogo sie dało - tylko jedna -to jest przykre - tylko jedna - potrafiła wziąć urlop na żądanie nie pytając nawet co się stało - potrzebowałam pomocy i przyjechała reszta moich "przyjaciółek" poszła do lamusa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w tych czasach rzadko można
nazwać kogoś przyjacielem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×