WIECIE CO BYM ZROBIŁ GDYBYM MIAŁ PEWNOŚĆ...

że w 2012 będzie koniec świata? Roztyłbym się!!! Jadłbym krwiste steki, smażone kurczaki. Zjadłbym 2 kilo pierogów teściowej i ubił tortem czekoladowym. W ogóle bym nie jadł tych papek od mojej żony! Ba w ogóle bym jej nie słuchał i robił co chciał. Ale jako że mam tylko 50% pewności to musze iść zaraz z psem i do sklepu :/

:D :D :D pozdrow zone

Widzisz, życie jest brutalne ;) Nie martw się. Wejdźcie na http://oxford.mojeforum.net/index.php Zapraszam do rejestracji i gry.

hahaha:D:D:D usmialam sie:D

Dzięki :) Zdradzi to że zamiast pracować siedze na kafeterii ale przypuszczam że się domyśla.

No to ładnie..

heheh dobreee ja sobie czasami tak marze, zeby był 1 taki dzien w roku, w ktorym mozna byłoby bezkarnie jesc i o by nie szkodziło nam na sylwetke (pączusiee, czekoladki, babeczki, pizza, frytki popijane cola zimna z lodóweczki) mniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam :D ale jestem na diecie własnie

Własną diete da się przeżyć. Ja jestem na przymuszonej, ale się boję zbuntować.