Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Arista

SZUKAM KOLEZANKI, KTORA TEZ SIE STARA O DZIDZIE !

Polecane posty

dziendoberek... widze ze w sumie nie taki dobry... Dianka, monia czy arista dobrze ci napisaly , zgadzam siez ich wypowidziami w sumie nie wiem co pisac.. tylko chcialam sie przywitac.. glodna jestem... moj L oglada wiuadomosci o 5 nad ranem, wczoraj jak wroocil z pracy to zjadl i zaraz poszedl spac, chlapal juz o 20... to go dzisiaj na nogi rzucilo o 5 i sie obija.... ja niedawno wstalam, co by tu na sniadanko :P uciekam do puznije. milej niedzieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
everlast rzeczywiscie przedpokoj w super stanie.. lepiej niech mala siedzi w brzuszku hehe... przykro mi ze z tak niewilkigo remontu narobilo sie pelno roboty.. no ale przynajmniej bedzie zrobione... :P powodzenia :P ps. ja tez sapie jak stara bacia przy kazdym maluskim wysilku :) heheh uroki ciazy... wlasnie ogladam epoke lodowcowa, trzecia czesc. hehehe dawno nie widzialam :P apropos remontoof moje kochanie w koncu sie wzielo za organizowanie pokoju w ktorym bedzie bejbik... w sumie takjakby jest gotowy ale jeszcze pelno gratoof meza tam stoi.. musi to zorganizowac... ostatnio sie nie narobil.... troche i tyle, dzisiaj po tym spaniu 20 godzin hehehe ma energie i pracus pracuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny. To naprawde trudny okres dla mnie i wsparcie nawet wirtualne bardzo mi jest potrzebne :) Staram sie byc silna. Bylismy na rosole u mamy jego, powiedzialam, ze mala zrobila kupe " Filip przebierz ja", a on na to " Ty chyba jestes smieszna, bylemz nia na sprzacerze ( 1godz) wystarczy na dzis". Nie ma czego ratowac... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh...no właśnie:( Był z nią na spacerze to myśli, że wszystko załatwione, opieka na 5 z plusem... No niestety, dziecko to nie sielanka i dwóch ludzi jest potrzebnych, by wszystko wokół sprawnie działało... Jesteś silna, dasz radę kochana... poza tym tak jak Monisia napisała- jesteś młodziutka, jak nie ten facet, to znajdzie się inny, lepszy:) Teraz kobiecie z dzieckiem wcale nie jest trudno znaleść fajnego faceta, także uszy do góry! Jasne, pewnie sama chciałabyś, by wszystko się ułożyło między Wami...ale czasem trzeba wyczuć ten moment, w którym mówi się KONIEC. I jeśli Ty wyczułaś ten moment, to musi być koniec, bo potem to będzie się tylko ciągnęło i nic z tego i tak nie wyniknie... Powodzenia! Zawsze masz nas, w razie czego też jesteśmy jakoś w stanie pomóc tak czy inaczej..>:) Mój kochany teraz wziął się za robienie pizzy:D Smaka narobicie zawsze mi, dziewczyny...kiedyś Everlast zrobiła mi smaka na brokuły z czosnkiem, przedwczoraj Czarna i Monisia na pizzę...:D No to będzie dziś filmik, pizza i leniwy wieczór prze tv:D hehe...jak na polski sposób spędzania niedzieli przystało:D haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kochane!!! jestem w domku i jestem happy. Mam teraz dosłownie minutę wiec nie będę się rozpisywać. Jak mały pójdzie spać. Od 23 miałam skurcze juz bolesne o 6 rano parte a o 7.20 wyskoczył mały boy. Boże jak ja go kocham! Naprawdę bolało mnie strasznie - nie chcę was straszyć ale nawet znieczulenie nie pomogło, dobrze ze był ze mną Robert bo bym sobie włosy z glowy wyrwała..... Ps dopiero dzisiaj się dowiedziałam co się stalo-szok!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dianka a więc napisze Ci o mojej kuzynce. Miała 18 lat jak wpadła z chłopakiem, póki była w ciąży wszystko było ok, ale jak się dziecko urodziło zero pomocy, kompletny olew. Żyli prawie rok razem po narodzinach dziecka. Ale odeszła od niego, wyzywał ją od kurew, a nawet zaczął bić. W sumie oni rozstali się niedawno, jakieś 2 miesiące temu. Nie wiem czy wrócą do siebie, czy nie. Moja kuzynka est młoda w grudniu skończyła 20 lat. Teraz mieszka u Mamy, i jak z nią rozmawiałam powiedziała, że teraz odżyła. Rozstanie wyszło jej na dobre. Scherza bardzo się cieszę, że już jesteś:) Jak będziesz miała chwilkę to napisz do nas, opisz calutki poród i wszytskiie doznania ze szczegółami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe...Scherza- ja i tak już się bardzo boję, więc niczym mnie raczej nie nastraszysz i nie zadziwisz:P Nastawiam się na najgorsze, choć jestem zawsze optymistką- ale myślę, że lepiej nastawić się na coś złego i ewentualnie się miło rozczarować, niż nastawiać na to, że będzie ok a potem przeżyć straszny szok... Cieszę się, że u Was na razie wszytsko ok, czekamy na nowe wieści:* Zazdroszczę, że to wszystko już za Tobą:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna, sytuacje opisalas jak u mnie w zwiazku. SCHARZA WITAJ :D:D:D Oj teraz bedzie urwanie glowy z maluchem :) Aaaa wlasnie ide po swoje piskle do tesciowej :P Paa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dianka co nas nie zabije to nas wzmocni:) Bardzo się cieszę, że normalnie podchodzisz do rozstania. A nie lamenty, płacze, podcinanie żył.. Trzymam za Ciebie kciuki, aby wszytko ułożyło się jak najkorzystniej dla Ciebie :) A Filip... Niech patrzy co traci, jakie 2 zajebiste laski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, twarz jestusmiechnieta,ale serce pekniete... moj ssak wlasnie konczy flaszke i idzie spac, cos sie poucze jeszcze. dobranoc ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuźwa patrze ze nie tylko mi sie sypie :/ oczywiscie gdy nie ma mnie w moim rodzinnym miescie chocby na 1 weekend bo akurat zostalam tu gdzie studiuje to moj R idzie na calosc. wczoraj poszdel niby tylko do kolegi imprezka trwala do 2 w nocy oczywiascie dzwonil wiele razy pytając pijaniutkim glosem co u mnie slychac po 10 razy. wkurwia mnie jak jest w takim stanie . przymknelam oko bo mysle sobie nie bede taka zaborcza a tu dzis od samego rana na rybki sie wybral a po rybkach u kolegi na dzialce grill i znow dzwoni zrobiony jak trzeba. wiec dzis mu powiedzialam zeby wracal do kolegow bo z kielicha procent ucieka!!!!!!! jak jestem na miejscu to jest ok ale gdy tylko mnie nie ma to masakra....ja wiem ze on jest malo asertywny i bardzo latwo ulega wplywom swych kolegow ktorzy co tu kryc zagladaja do kieliszka czesto bo to ich sposob na dobra zabawe. tyle razy tlumaczylam mu jak to sie dla nich skonczy. ze boje sie co bedzie po slubie, boje sie ze zostane sama z dzieckiem ze nie bede mogla na nim polegac...a on mi na to ze to normalne ze sie obawiam on tez sie pewnych rzeczy obawia np. ze boi sie jaka bede zona matka i czy bedzie mogl na mnie polegac.....nie uslyszalam zadnych slow pocieszenia.... czasem mysle sobie czy warto sie pakowac w zwiazek skoro juz na poczatku mam przeczucie ze moze zle sie skonczyc................. jestem w czarnej dupie zla jak osa.....heh niezle porownanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem tak przeczulona na punkcie alkoholu ze szok...moj tata nie stronil od alko z tego powoda mama rozwiodla sie z nim zebym ja i siostra nie doswiadczyly ojca alkoholika i zebysmy nie patrzyly jak sie stacza....moj R tez jest z rodziny alkoholowej. jego tata alkoholik nie pil ostatnio przez 8 lat dobrze tesciom sie wiodlo do pewnego momentu. w wakacje zaczal znikac najpierw na weekend pozniej na tydzien....tylko pil i spal nikt nie wiedzial co sie z nim dzieje. pewnego razu R znalazl go na jakichs dzialkach pijany smierdzący, brudny......wepchnal do samochodu zawiozl do domu i kazal sie myc.....po tym ekscesie tesc przepraszal cala rodzine poszedl na 2tygodniowy odwyk i co z tego jak zaraz znow zniknal na 2 dni... moj R ma w genach slabosc do alkoholu i innych wszelakich uzywek wiec boje sie jak cholera pakowac w ten zwiazek na zawsze!! widze u niego ze tez lubi czasem dzobek zmoczyc! dziewczyny ja tu wylewam swe zale moze wesprzecie dobrą radą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym odczekala, jesli sytuacja bedzie sie powtarzac dalabym sobie spokoj, zreszta teraz przejrzalam na oczy i wlasnie tego pana z demotywatorow (czyt. mojego chlopaka) opuszczam niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże co się wyprawia z tymi facetami? To ja się ciesze że mój taki nie jest,siedzi grzecznie na dupie w domu,nigdzie z kolesiami nie łazi.Czasami sama go wyganiam żeby gdzieś sobie poszedł na piwko-pogadał,pośmiał się,ale on nie chce, mówi że beze mnie nigdzie nie pójdzie bo mu będzie głupio z tą myślą że on się dobrze bawi a ja siedzę sama w domu. Dianka ja też mam koleżankę która miała podobnie jak ty.Poznała chłopaka było wszystko pięknie, zaszła w ciąże-super,urodziła śliczną córeczkę,dalej było super,zaszła w drugą ciąże-super,rodzinka pełną gębą.Aż do czasu kiedy urodziło się drugie dziecko.Chłopak zaczął pić,ćpać, rozrabiać.Straszyła go że odejdzie.Uspokoił się, ale nie na długo,i znowu koledzy byli ważniejsi.Zostawiła go.Został z dwójką małych dzieci ale jest szczęśliwa,właśnie jest na początku nowego związku. Everlast no widzę że niezły masz ten przedpokój,rozebrany na całego.To oby Oliwcia tak szybko się nie śpieszyła na świat, najpierw skończcie wszystko i w tedy :) Ale potem jaki piękny będzie, i czekamy na zdjęcia po remoncie. scherza czekamy na opowieści z porodówki,mam nadzieję że wszystko dokładnie pamiętasz :) ariata smacznego życzę w jedzeniu pizzy,ten przepis co czarna wczoraj przesłała był super,byłam w szoku że wyszła taka dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde no masz dianka racje bez watpienia, ale z drugiej strony troche go rozumiem siedziec samemu w domu jak kolek to mozna gdzies wyjsc ale po co od razu pic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, mój mąż musiał zrobić według nieco innego przepisu, bo drożdży nie mamy a sklepy pozamykane... Ale też wyszła pycha:) Oj, dziewczyny... niestety z facetami tak to już jest- ogólnie tak już jest w naszym życiu, że związki to teren wiecznie niezbadany. Możemy po 10 miesiącach pobrać się i żyć długo i szczęśliwie... a możemy żyć obok kogoś 10 lat po czym dojść do wniosku, że to ktoś obcy, nieznany, nieprzewidywalny, zły... Najgorsze ale i najbardziej ekscytujące jest w tym to, że zawsze jest ryzyko, nigdy nie możemy przewidzieć, jak się potoczy nasz związek. Ludzie choć z gruntu niby tacy sami, z upływem czasu zmieniają się, przewartościowują wartości, doznają różnych odczuć, kryzysów... a na każdą sytuację mogą zareagować na milion różnych sposobów. Jeśli my sami nie znamy w 100% samych siebie, to nie możemy też nigdy powiedzieć, że do końca znamy tę drugą osobę... I to jest właśnie piękne, bo cały czas można się poznawać, ale i niebezpieczne- bo nigdy nie ma pewności, czy ten książę z bajki nie zmieni się w żabę... Lub czy my nie zmienimy się w złe czarownice:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fibisiunia- wiesz... Trudno coś w tej sprawie napisać, bo alkoholikiem to Twój facet chyba nie jest, ale z drugiej strony jak sama piszesz- jakiś pociąg do tego gdzieś tam jest, jakieś predyspozycje i wpływ kumpli... a to już może się szybko przerodzić w coś więcej... No i tak, jak piszesz- teraz jeszcze można na to przymknąć oko, bo wiadomo- zabawa, koledzy- to dla faceta też ważna rzecz. Ale gdy będzie dziecko dla Was powinny być inne już priorytety, co będzie, jak on sobie będzie balować 2-3 dni, a Ty będziesz sama z dzieckiem siedzieć...? Zostawiać go- to chyba w tej sprawie za dużo. Ale odpuścić i traktować to lajtowo- to też przesada. Po prostu rozmawiaj, czekaj, uświadamiaj... Jeśli zobaczysz, że Twoje słowa idą w próżnię albo, ze jest coraz gorzej a on nic sobie z tego nie robi- wtedy trzeba będzie interweniować inaczej... Wiecie, ja też się np. obawiam, że moje sielankowe życie z mężem zmieni się drastycznie po urodzeniu dziecka... Niby teraz wszystko jest cudownie, świetnie się rozumiemy, dogadujemy, mamy podobne zapatrywania na kwestie opieki, wychowania, podziału obowiązków... No ale wiadomo, że życie wszystko weryfikuje. Więc jestem ciekawa, jak się to wszystko potoczy- oby dobrze:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HISTORIA MOJEGO OJCA: Zapoznał się z moją mamą,przyszedł na świat mój brat po roku ja,było pięknie do póki nie skończyła 3 latek.Rodzice nie mieli podróży poślubnej więc postanowili że w końcu pojadą,nas miała pilnować babcia.Moja mam czekała na mojego tatę w domu już spakowana aż on wróci z pracy.Gdy skończył prace koledzy zaproponowali piwko po pracy aby wyjazd był udany. Zgodził się.Ale na jednym się nie skończyło.Moja mama siedziała w domu i już się zaczęła denerwować czemu go jeszcze niema.A on upijał się z kolegami.Nadszedł wieczór i zaczęli się rozchodzić do domów,mój ojciec był już tak na walony że nie wiedział gdzie idzie. Potem okazało się że zaszedł gdzieś na tory kolejowe i jechał pociąg,szczęście w nieszczęściu,przeżył ale był tak zmasakrowany że ledwo co go odratowali.Po paru miesiącach wyszedł ze szpitala.ale to mu nie dało nic do myślenia i pił dalej,robił awantury, zastraszał mamę.Postanowili że mój ojciec wyjedzie na wieś do mojej babci i tam pomieszka,odseparuje się od kolegów.Pojechał ale to nic nie dało bo pił razem z dziadkiem który też lubił zajrzeć do kieliszka. Postanowiła że się rozwiodą.I tak zrobili.Ojciec wrócił do Szczecina i dalej pił.Moja mama ułożyła sobie życie na nowo,a on pogrążał się w alkoholu.Widywaliśmy go z bratem tylko kilka razy do roku,przeważnie tylko na święta jak jechaliśmy do babci ( wtedy było spotkanie rodzinne i on też przyjeżdżał). Z roku na rok wyglądał coraz gorzej,Jak prawdziwy menel.Babcia starała mu się pomagać ale on to olewał, wolał chlać tanie wina.Kupowała mu buty które sprzedawał żeby mieć na wino a mówił że mu ukradli,potrafił przyjść do mojej mamy i sprzedać jej troszkę kawy we woreczku za 2 zł. Doprowadził się do takiego stanu że nie poznawał ludzi. Jak zaczęłam swoją pierwszą prace w sklepie spożywczym to przychodził i sprzedawał butelki,nie poznając mnie nawet,ja się też do niego nie przyznawałam bo się po prostu wstydziłam.4 lata temu zapił się na śmierć,nikt mu nie pomógł,koledzy go olali,leżał w domu twarzą do podłogi przez 2 miesiące.Gdyby nie moja babcia to kto wie ile jeszcze by tam leżał Dlatego brzydzę się alkoholu i ludzi którzy nie umieją go pić. Nie mówię że ja nie piję, ale trzeba mieć jakieś umiarkowanie i wiedzieć kiedy powiedzieć dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Ja cały dzień nie odbieram telefonów od Wojtka....jakaś kara musi być, dobrze mu zrobi taki brak kontaktu.....wiem, wredna jestem, ale dopóki mnie nie przeprosi to niestety będziemy sie mijać.....mam juz dosć płakania z jego powodu i mam dość wyciagania reki za każdym razem..... Dzisiejszy dzień minął mi na czuwaniu nad małą, która spała na kanapie, a ja obok niej na fotelu....bałam sie, ze spadnie z kanapy, dlatego musiałam czuwać. Ona wstawała tylko, żeby cos zjeść, napić sie obejżeć bajkę i zasypiała.....teraz z lenistwa wypucowałam kuchnię, wstawiłam zmywarkę i powiesiłam pranie. Mała juz od 40 minut w łóżeczku leży, zmieniłam jej posciel....ale to też z nudów i lenistwa, jak wszystko od kiedy jestem na wychowawczym....... Zaraz ide sie myc i spać, bo czuje sie, jakby była 2 w nocy, jestem tak zmeczona.... przepraszam, ze tylko o sobie, czuje sie strasznie rozbita.... Buziaki i Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany Monisiu, jestem w szoku.......nie wiem co napisać, ja chyba juz dzis nie przyjmuję złych wiadomości, przerasta mnie to.... Odezwę sie jutro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze zaczal sie temat o alkoholu... ja tez mam calkiem ciekawa historie zyciowa.... tez o tatku, ale nie bede sie rozklejac, w skroocie rodzicie sie roztali ze wzgledu na to ze tatko znikal, po jakim czasie od rozwodu ojciec zadecydowal ze chce byc dobrym tatusiem tylko dla swojej coreczki (jak pisalam na gmail nie akceptowal syna) i chcial mnie porwac po pijaku, babcia moja go wyrzucila z domu od tamtej pory sie nie pokazywal, jak bylam juz w sredniej szkole i duzo razy go widywalam po drodze do szkoly tez mnie nie poznawal, upity o 7 rano z kolegami wygwizdywal na mnie i kolezanki z etakie z nas laski (jak szlysmy do szkoly) tez nie lubie ludzi ktorzy zatapiaja sie w alkoholu, nie mowie ze ja siwte ajestem, czasme lubie poszalec, ale to jest ra zna rok jak saszaleje, moj byly zawsez lubial sobie popic, ale ja jakos go trzymalam z dala od alkoholu, teraz ja go spotykam to ciagle jest podpity.... jak dobrze ze sie znim rozstalam.... moj L od kad go znam widzialm go pijanego 3 razy... raz jak sie spotkalismy w lazience (historia z gmail) drugi raz.... hm... nawet nie pamietam moze drugi raz to bylo teraz na 50tyvh urodzinach kuzyna.... a tak to jak pije to jedno piwko i tyle... ja wlansie wrocilam z drugiego spacerku, pierwszyy byl rano do tescioof.... tam odpoczelam, zdrzemnelam sie zjadlam spagetti i wrocilam na piechotke do domku, moje kochanie z tamtad prosto pjechal na lotnisko odebrac tescia i siostre.... tak mi sie milo zrobilo, bo sie mnie zapytal czy mnie odrzucic do domu czy ide na piechotke, ja stwierdzilam ze wracam na piechotke nic mi nie bedzie, a on powiedzial ze jest calkiem duszno na dworzu, ze moze mi byc ciezko pod ta gorke wejsc ze moze mnie przeciez odwiesc.... ja w sumie sie uparlam ze pujde i przyszlam, ale tak mi milo sie zrobilo ze sie troszczyl o mnie :P :P teraz siedze i patrez na program o tortach na sluby, taie to wszytsko kolorowe i smacznie wygladajace az bym sama wszamala cos slodkiego... uciekam szukac slodkosci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mały już wykąpany, najedzony i śpi w łóżeczku!!! Ja mam sił jak na razie jak aż za dużo... Dziewczyny jak macie jakieś pytania to śmiało bo za bardzo nie wiem co wam napisać.. Poród przebiegł ok, położna dużo mi pomogła bo jak pojechaliśmy do szpitala to powiedzieli ze nie ma miejsca, Robert wysłał do niej smsa i zaraz miałam miejsce w pojedyńczej sali. Więc kobitka spisała się na medali , przy porodzie również..no bóle były okropne-nie będę wam o tym pisać zeby nie straszyć bo moze to tylko mnie tak bolało, nawet znieczulenie mi nie pomogło-nie wiem czemu! Jak mi położyli maluszka na brzuszku to juz o wszystkim zapomniałam, to cudowne uczucie-na pewno nie zapomniane! Robert przeciął pempowinę w ogole pomógł mi bardzo- jestem mu wdzięczna. Dzisiaj jak weszłam do domku to zastały mnie 3x po 26 róż -czerwone od męża-białe od moich rodziców- rózowe od teściów! Trzy duże wazony porostawiane w róznych miejscach i obsypane płatkami -no rewelacyjnie to wyglądało i jak miło mi było!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze sherza zazdroszcze ci :)tyle szczesliwych chwil cie czeka:)bedziesz patrzec jak twoj Dominik rosnie jak sie rozwija...u boku meza ktory cie wspiera na ktorego mozesz liczyc....eh rozklejak sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fibisiunia każdą z nas to czeka, :) wszystkie będziemy szczęśliwe u boku swoich facetów i będziemy patrzeć jak nasze dzieci dorastają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh mam nadzieje monisia... mam nadzieje... tak bardzo boję się ze R powieli stereotypy naszych ojców że czasem jestem na granicy szaleństwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×