Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żona i była żona

Boję się, ze mój facet dłużej tego nie wytrzyma, a nie moge zrezynowac z syna...

Polecane posty

Gość matkaprzedewszystkim
oj mamuśki nie zamierzam polemizować z Tobą na temat dlaczego słońce świeci .. jak ja byłam mała nie bawiłam się w ogóle lalkami - jedną - jak przez mgłę pamiętam, bawiłam się z chłopakami w wojnę jak Ty - tylko że my nazywaliśmy to "zabawą w pu-pu", biłam się z chłopakami jak chuligan, łaziłam po drzewach, co nie przeszkadza mi teraz być (chyba) dobrą matką, w każdym razie jest to dla mnie największym szczęściem. Doskonale wiem o czym mówisz i ...powiem Ci w tajemnicy, że wolę dziewczynę trochę chłopczycę - taką dzielną-samodzielną niż taką przesłodzoną pindę w różowych falbankach bleeee Pisałam już - nie wszystko w tym co robisz jest TYLKO złe - chodzi mi o to, żeby gdzieś nie przegiąć - przez głupie "błędy młodości" odbierając sobie szansę na co w przyszłości mogłabyś - gdybyś zechciała...bo po się unieszczęśliwiać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
oj mamuśki a dlaczego nie zostawiłaś brata samego i nie wyszłaś przez okno, tylko siedzisz chociaż nie chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
matkaprzedewszystkim mam jeszcze jedno wazne dla mnie pytanie... czy mam na ten temat porozmawiać z synem? powiedzieć mu co planuje i spytac go o zdanie w tej kwestii ? w ogóle to mam ochote na bardzo szczera rozmowe z nim, czy sa rzeczy czy problemy, sprawy o które nie nalezy pod zadnym pozorem go pytac? no, nie wiem , co czuje, ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj mamuśki
Dobre pytanie, z tym, ze odpowiedz jest prosta. Po I za pilnowanie go moze mi wpadnie pare złoty, po II jak by mu sie coś stało miałabym koło dupy, no a po III co on winnien, ze starzy moi nie myśla i musz apomóc dorosłej córce kupic ubranka hehe:) Zaraz powiesz, ze powinnam uciec i go zostawic bo wkońcu to niszczy mój stworzony i pilęgnowany image:P No i atk tez sie stało pesoo w kieszeni (bd sie za co zabawic:)), starzy sie cieszą, a ja siedze w pokoju, wiec okno pójdzie w ruch, ale jakoś z ciekawości tu zajrzałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
powiem Ci nie to co masz Ty zrobić, ale co ja w Twojej sytuacji bym zrobiła - chodzi o syna podkreślam, że z uwagą przeczytałam wszystko, co pisałaś.. wzięłabym go na spokojnie (nie po jakiejś awanturze) gdzieś na kolację, najlepiej tam gdzie miałabyś komfort, że żaden uczynny sąsiad Was nie słyszy i szczerze powiedziałabym jak było, jak jest "dlatego, że było", przeprosiłabym za ewidentną krzywdę jaką mu oboje wyrządziliście, powiedziałabym co planuję...co zamierzam i poprosiłabym o zrozumienie i jeszcze trochę cierpliwości. Co mi się wydaje WAŻNE - nie proś go o zaangażowanie i wsparcie w zbyt dużym zakresie. On jest niby dorosły, ale o zachwianych emocjach i (też,też) psychice, a poza tym jeszcze za mało doświadczony w relacji dorosły-dorosły, pewnych rzeczy może nie ogarnąć. Poza tym gdyby coś poszło nie tak - będzie czuł się odpowiedzialny - a tak nie może być, bo on jest tu tylko ofiarą. Chodzi o to, żeby wiedział skąd mogą się wziąć takie czy inne "historie" w Waszym życiu i do czego to zmierza. Powiedz mu, że jest Ci trudno, ale w imię dobra Was wszystkich jesteś na to gotowa. Ale najważniejsze, żebyś naprawdę wiedziała czego chcesz i była konsekwentna - wycofywanie się może spowodować dezorientację. Pamiętaj, że to jednak dziecko. Jeśli nie była to mała/duża prowokatorka (bo coś mi tak pachnie..) to wypowiedź naszej 16-latki byłaby dość znamienna. Jeśli to jakaś "dziestka" - to też..sama czytałaś. Jasne, przejrzyste, uczciwe postawienie sprawy poprzedzone decyzją o przeprowadzeniu całości jest tu podstawowe, a dobro Was wszystkich powinno dodać Ci siły. Atutem w Twoim życiu jest dach nad głową, podwójnym, że duży mogący dać schronienie wszystkim bez konieczności narażania się na konflikty "powierzchniowe". I jeszcze coś - po "oczyszczeniu terenu" masz szansę znaleźć w swoim dorosłym synu pomoc i wsparcie, o przyjaźni nie wspominając. Boże jak bardzo bym chciała, żeby ten chłopak znalazł wreszcie prawdziwy, czysty emocjonalnie dom...tak, jak ...mój bezczelny wrócił dziś od babci i od drzwi woła konisko "synuś wrócił"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
matkaprzedewszystkim dziś jesteśmy sami... zupełnie, tz będziemy bo syn jeszcze nie wrócił z pracy... ale nie wiem czy to nie za wcześnie, nie wiem jak sie za to wszystko zabrac, miałam inna koncepcję, jak wspominałam chciałam na poczatek sie wyprowadzić, ale jak inaczej wyprosic męża z domu nie mam pojęcia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmak matkaprzedewszystkim dobrze ci radzi. Ja powtórzę tylko za nią. Musisz być pewna, ze dasz radę i jeżeli już do takiej rozmowy dojdzie, musisz być konsekwentna. Nie będzie już odwrotu. O sąd się tak nie martw, mów i pisz o molestowaniu psychicznym, Twój młody będzie mógł być świadkiem. Dasz radę. Ja na rozwodzie postawiłam na nieodpowiedzialnioąć i sędzia sam stwoerdził , że mogłam pisać o rozwód z jego winy bo facet złamał Kodeks Rodzinny. Istnieje cos takiego i na to mozesz się powoływać.A potem , ok, niech ma kontakt z dziećmi ,nie będzie pozbawiony praw rodzicielskich ale nie będzie już miał praw do ciebie. A Ty może wreszcie odzyskasz spokój. Hej a gdzie nasza druga matka ? i żona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
tak prawde mówiąc to mieliśmy już podobna rozmowę z synem w ubiegłym roku... ale nie była tak przeprowadzona jak twoja sugestia, ale dam sobie z tym radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
dziś zaplanowalismy "kino" więc moze nie zmieniac planów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak moja droga - po prostu powiedz mężowi, jak to sobie wyobrażasz i każ mu szukać mieszkania - przyszedł na gotowe, nie umiał tego uszanować może pora pokazać co się nosi w rozporku, pastwić się nad Twoim dzieckiem umiał, niech teraz umie zadbać o siebie... Twoje wyjście z własnego domu to jakaś totalna bzdura - gdzie, za co i po co?, z dziećmi, opanuj się kobieto!... Przecież na pewno jest zameldowany - wyobraź sobie, że po Twojej wyprowadzce sprowadza sobie jakąś Ukrainkę - dziewczyno mogłabym Ci podawać takie przykłady z życia, że twórcy horrorów by takich scenariuszy nie stworzyli. Poza tym po co dzieciom dyskomfort jakiejś niczym nieuzasadnionej wyprowadzki, po ci Ci dodatkowe koszty?, nie no co za pomysł i to jeszcze z WŁASNEGO domu! - chyba Twoja Mama w grobie by się przekręciła (sorry za te słowa), przecież to miejsce ma chyba także ten wymiar....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
myślę że wiem już wszystko, moze zabrałam sie za to w troche niekonwencjonalny sposób, ale cóz nie jestem taka silna jak niektóre z Was, więc potrzebowałam pomocy, a ściślej mówiąc pomocy i opnii osób zupełnie postronnych, zadna z moich przyjaciółek nie ma takich doświadczeń, a psycholog dobrze mnie ukierunkowała, ale nie mogła mi tak po prostu powiedzieć - zostaw go kobieto, ale..! zaoferowała pomoc.... w przypadku rozprawy w razie konieczności poszłaby do sądu, za duzo by tłumaczyc ale dla mnie to pokrzepiające, tz wydałaby opinię i byłaby swiadkiem co do moich "skarg" bo żadna ze znajomych nie wie tego co ona a poza tym dziewczyny się obawiają, ale to niewazne,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak oczywiście, to nie piekarnia - najpierw sama sobie pewne rzeczy wytłumacz, przekonaj się! posłuchaj zrób sobie taką projekcję - nie ma go, jesteś wdową, sama robisz sobie te kanapki, nie chodzisz z nim do łóżka, robisz sama to, co on zwykle robił, dzieci angażujesz do większej pomocy, organizujesz pracę tak, żeby on przestał być potrzebny, do zepsutej pralki zamów fachowca itd... "Zobacz" w myślach, w głowie ten dom bez niego, wyobraź sobie to, wmów sobie, nawet w rozmowach z koleżankami nie wspominaj o nim - uśmierć go! Sprawdziłam coś takiego w czymś innym, chwilami trudne, ale czasem warto nawet na chwilę przestać być sobą, żeby tak naprawdę...sobą zostać... Jeśli chodzi o młodsze dzieci - kochana obym była złym prorokiem ze względu na ich dobro, ale jak już wszyscy dowiedzą się jaki był naprawdę, jak pryśnie mit ideała....wiesz co z oczu, to i z myśli... a ojcem będzie zawsze...po prostu trochę dalej od nich fizycznie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
wróciło moje dziecię :) odezwe sie jutro , dobranoc i dziękuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
jasne, to nie piekarnia :) przemyśle wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak kobieto to, co zamierzasz zrobić to życiowy krok, trudny dla każdego, dla Ciebie trudny podwójnie, bo żyłaś w atmosferze narzuconej przez manipulatora (manipulanta) wiele lat i po prostu przyzwyczaiłaś się, ale wierz mi wiele kobiet odżyło po takim ruchu.. na pewno czeka Cię sporo dyskomfortu, ale jak sama dojrzejesz do tego staniesz się silniejsza, szkoda, że nie masz oparcia w rodzinie "pod ręką" - pierdoolony też to wiedział, że brat nie przyjedzie i gęby nie obije w razie potrzeby.. Na znajomych nie licz - oni albo "taktownie" nie będą chcieli stanąć po stronie któregoś z Was, albo nie będą chcieli narażać się bokserowi wiedząc, że nietrudno mu się rączka umie rozbujać... Postawa psychologa - dość znamienna - słuchaj - nikt Ci nie napisze, nie powie - rozejdź się, bo jakim prawem - każda z nas jest inna, ma inne priorytety i inną zdolność do adaptowania się w nowych warunkach oraz odporność psychiczną. Ja Ci mówię co JA BYM ZROBIŁA - a jestem samodzielną matką, singlem z wyboru, która także miała męża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak ...nie nie licz na to, że on Cię zostawi... on jest krytyczny w stosunku do facetów, którzy zostawiają swoje dzieci........ ..no po prostu "dusa nie cłowiek" ale tylko w stosunku do tego, co bezpośrednio jego dotyczy, Twoje dziecko jest TYLKO Twoje, więc on już nie musi..a wręcz przeciwnie... on nie zostawi Ciebie razem z Twoim domem, do którego się wprowadził - nie potrafiąc nawet się "zachować" w stosunku do jego "części" jakim był Twój syn.. kochana, stare śpiewki cwaniaków, skierowane do uzależnionych emocjonalnie kobiet, typowa manipulacja... a jego elokwencja? - w sądzie możesz po pierwsze poprosić o adwokata z urzędu - a jeśli nawet tego nie zrobisz to "obowiązkiem" Sądu jest Ci w trakcie rozprawy pomagać, wspierać, wyjaśniać. Nie jesteś głąbem, który dwóch zdań nie potrafi sklecić do kupy, a on tam też nie wszystko może, no i masz syna - dorosłego już świadka, psychologa.. A przede wszystkim możesz wszystko dokładnie opisać w pozwie, spoko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdvdfvdvd
przeczytałem kilka odpowiedzi i siwterdzam że patologia, dziecko 16 lat przychodzi pijane co drugi dzień do domu włuczy sie po nocach. Za dwa lata moze kogoś zabije? jak sie nie reaguje w porę to problem narasta, a taka ich wada ze same sie nie rozwiazują, duża w tym zasługa bilologicznego ijca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
matkaprzedewszystkim, ciesze że znów jesteś, to Twoja działalność harytatywna, wiem :) troche już mi wstyd, że tak sie uzewnętrzniam i opisuje swoje życie tu na forum, ciężko tez jest kiedy ktoś nie do końca zorientowany w temacie chlapnie czasem coś pikantnego w moim kierunku, ale trudno, moze pomoże to jakims osobom z podobnym problemem i wyciągną wnioski dla siebie na podstawie mojej głupoty... dlatego tez napisze jeszcze parę szczegółów tej historii... w ubiegłym roku -jak już wspomniałam- złożyłam (w lipcu ) pozew do sądu, odważyłam się ponieważ była to konsekwencja pewnych wydarzeń.... pare miesięcy wczesniej przed świetami Bożego Narodzenia wybrałam sie na zakupy - prezenty pod choinkę- o czym poinformowałam męża juz chyba ze dwa tyg. wcześniej, ze nie wróce po pracy do domu, oczywiście w domu ustawiłam wszystko tak zeby moja nieobecnośc nie wpłynęła "ujemnie" na pozostawionych w domu członków rodziny... obiad i takie tam... mąż dzwonił w tym czasie do mnie wiele razy, ale jak na ironię miałam wadliwy telefon i po prostu go nie usłyszałam, tym bardziej ze korzystająć z "wolności" poprzymierzałam sobie kilka ciuszków... w końcu odebrałam telefon.... nie powiem co usłyszałam.. ale tylko jedno - "no tak!!, dziecko z gorączką w łóżku leży a ty sie szlajasz niewiadomo gdzie... " - istotnie synek był przeziębiony i byłam z nim tego dnia u lekarza, ale miał zostac na noc u teściów, bo następnego dnia szliśmy oboje do pracy- nie wzięłam L-4 (z powodów różnych-służbowych) kiedy wróciłam do domu ok. 18.30 !!! a pracuje do 15 i dojeżdżam autobusem, przeżyłam w domu horror, mąż zabrał synka od swoich rodziców (nie wiedziec czemu) i wpadł w jakiś szał!! zrobil mi karczemna awanturę- starszy syn wychodził z kuchni z talerzem zupy i poszedł do swojego pokoju, mąz za nim i kłócił sie tam z nim nie wiadomo w sumie o co, zupa wylądowała na podłodze, kiedy wrócił w akcie desperacji (boze tak mi wstyd) wylałam mu do łóżka wodę... Boze co sie potem działo... wezwałam policję... wystraszyłam sie na dobre kiedy zamnkął sie ze mna i synem w sypialni na klucz... wyszlismy na balkon i córka otworzyła nam okno z drugiego pokoju.. kiedy szarpał mnie za włosy na oczach maluchów - starszy syn tego nie widział... wrzeszcał żeby sobie zobaczyły swoja matke, szmatę, która szlaja sie po sklepach albo jeszcze nie wiadomo gdzie zamiast zając sie dziecmi i domem... policja przyjechała... ale on juz zasnął... córka spytała z czułością "mamo jak to musiało cie boleć...? " Po kilku misiącach wydarzyła sie podobna sytuacja, ale syna nie było w domu- wyjechał nad morze, a ja z dziećmi, bratową męża i jej dzieckiem, mieliśmy sie wybrać na cos w rodzaju festynu do centrum miasta, ale bratowa zadzwoniła domnie dość późno, w dodatku siedzieliśmy wtedy wszyscy na ogródku, więc po namysle odmówiłam jej, ale mąż słyszący rozmowę, zaczął komentować, że jak ona może tak dzwonić o tej porze i w ogóle... no ale TY pewnie byś pojechała co? jakas moja odpowiedź... "no pewnie załóz sobie tę kiecke w której widać ci całą dupe i leć..." nie chciałam tego słuchac, wróciłam do domu, mąż za mną, kłótnia, otworzyłam szafe , miałam zamiar wyjśc na ten festyn... szarpanina, (nie będę opisywać skąd wzięly się siniaki) zabrał mi telefon, chciałam go odzyskać i telefon poleciał ze schodów, ale on dostał nim w czoło... krew... szok.. zadzwonił na policję że się na niego rzuciłam czy chce go zabic - juz dokładnie nie pamietam... bratowa przybiegła bo zdążył do niej zadzwonić żeby skomentować jej zachowanie... zeszłam do ogródka, powiedziałam coś że mam świadka, uderzył mnie jeszcze raz w twarz, ale ona usłyszała tylko mój jęk spytał z premedytacją "na to tez masz świadka? " ... pozew, obdukcja, zgłoszenie do prokuratury..... wszystko zmarnowałam... jedyne co sie udało "osiągnąć" - nie uderzył mnie od tego czasu, nie tłumaczę mu sie ze wszystkiego, trochę mam więcej odwagi, jestem bezczelna.... syn ma go w duupie.... teraz możecie mnie opluć, wiem, że będziecie mieć rację....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak wygladalo malzenstwo Twoich rodzicow i jak w ogole ukladaly sie relacje w twojej rodzinie? jesli nie chcesz, nie odpowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
oszczędna z mojego punktu widzenia wyglądało to tak... mama była zupełnie podporządkowana tacie, pochodziła ze wsi - to oczywiście nie znaczenia, ale chce tylko powiedziec, ze przyszła w przysłowiowych jednych pantoflach, zostawiła wszystko na drugim końcu Polski, ale potem razem dorobili sie domu, w którym to ja teraz mieszkam, ja - długo jedynaczka- tata trzymał mnie pod kloszem, córeczka tausia, same piątki przynosiła bo musiała, nigdy nie była brudna - bo nie mogła, potem oczywiście nie mogła miec żadnego kolegi wokól siebie, wracała grzecznie do domu zawsze o 20- bo za każdą minutę spóźnienia odsiadywała potem 1 dzień w "areszcie domowym", nie chodziła z koleżankami do kina czy na disco bo zbyt bardzo bała sie zapytac czy może... ale kiedy sie zakochała powiedziała sobie sobie że ma gdzieś ile będzie siedziec w tym domu za kare, ale nie wróciła do domu na czas, nazwała ojca despotą, dostała w twarz i siedziała cały miesiąc - podobno tacie było przykro ale nie ustapił, ona tez nie!! Mama, no cóz:) moja kochana.. zawsze głupia, zawsze gorsza, pracowała, dbała o dom, potem urodziła jeszcze dwóch synów, kiedy wyjechali za granicę jakby uwierzyła w siebie, dowiedziała się jakie ma przywileje i "stawiała" sie pewnym zasadom , z którymi sie nie zgadzała, ale wcześnie umarła, wiec nie nacieszyła sie długo... bracia juz mieli więcej swobody, zwłaszcza najmłodszy... teraz mój ojciec mówi "żałuje nie raz, że taki byłem , zrozumiałem, ze to nie było mądre" stał się prawie "fanatykiem religijnym"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja odnośnie tych
narkotyków... też, gdy miałam 16 lat byłam taka "wszechwiedząca". Życie było oczywiście beznadziejne, mama mnie nie rozumiała. Lubiłam zapalić trawkę. A zaczęło się oczywiście niewinnie, szpan przed klasą w liceum, no bo przecież wszyscy palili. Potem spodobało mi się już na tyle, że było mi obojętne, czy ktoś widzi, wie, czy nie. Robiłam to dla siebie, by poczuć "tą wolność", wszystko mieć głeboko w tyle... Po czasie mysle, że duże znaczenie miała śmierć mojego taty, gdy miałam 15 lat, bo gdyby żył, to chyba nawet nie odważyłabym, się :) Przez te 15 lat raz mnie uderzył, ale do dzisiaj to pamiętam... W każdym razie żyłam sobie sielankowo do momentu, gdy moja mama zaczęła działać. Nigdy nie była głupia ( i nie jest do tej pory). No, ale wtedy dla mnie najgorsze zło... Odcięła od kasy (narobiłam długów), dała szlaban ( no i co z tego, a co mi zrobisz??- więc wychodziłam), obleciała wszystkich znajomych i ich rodziców (potem obgadywanie, no jak w ogóle śmiała). Wykrzyczała mi, że nie ma za grosz zaufania do mnie, więc od tej pory, skoro ja w ten sposób, to mam się nie dziwić, że sprawdzac będzie wszystko: ubrania, notatki, zero prywatności, bo na to nie zasłużyłam swoim zachowaniem. Ja oczywiście bunt, no jakim prawem?? Zero zrozumienia, a przeciez powinna być jak rodzice mojej koleżanki, który wszystko rozumieli, poczytali w internecie, że trawka jest mniej szkodliwa niż papierosy i w ogóle. Pełny luz. Moja mama też czytała, ale w innym kontekście... żeby wiedzieć, jak wygląda człowiek po trawce, jak się zachowuje. Ahh takich sytuacji było mnóstwo. Teraz po 9 latach uważam, że robiła dobrze, 2 lata szargała nerwy, blokowała, jak tylko mogła, robiła mi wstyd przed tymi "super znajomymi", ale gdyby nie robiła nic, to pewnie do dzisiaj zapaliłabym sobie jakiegos jointa, tak jak ta koleżanka, co jej rodzice tacy lajtowi są :o W wieku 18 lat mi przeszło, ale pewnie w dużej mierze przez to, że miałam juz serdecznie dosyć tej emocjonalnej szarpaniny, robienia sobie " na złość", ja tak ona tak i na odwrót. Po prostu zmęczyłam sie tą "wszechwiedzą". Teraz jestem jej wdzięczna, bo od trawki zaczęlam, ale później było już tylko gorzej. Szkołe nadrobiłam, poszłam na studia, "wyszłam na ludzi". Czy żałuję? Tego, że paliłam - chyba nie, w końcu młodośc i te sprawy. :) Wstyd mi tylko przed moja mamą, która sie tyle namęczyła i jej mi szkoda, ze musiała przez to przechodzić, bo przeciez mogła mnie olać, dac sobie spokój. A na pewno kosztowało ją to wiele wysiłku, nerwów i poniżenia :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mmak Czytalam i przecieralam oczy... i wlos mi sie jezyl na glowie... Jestes calkowicie zmanipulowana emocjonalnie przez meza, Twoja historia jest podrecznikowa, maz w perfidny sposob szantazuje Cie emocjonalnie - znalazl po prostu latwa ofiare, wie, jakie „guziczki” naciskac i czym Ci grozic. TO JEST KLASYKA, podrecznikowy wzorzec, poczytaj troche wiecej o tyranach domowych i narcystycznym zaburzeniu osobowosci. Sama zobacz, powtarzasz wzorce z domu - ojciec tyran i zniewolona matka. Celem Twojego meza jest prezentowanie swiatu fasady - dlatego wlasnie „pozuje” na wspanialego ojca, wspaniale, umiejetnie GRA i UDAJE. A Ty jestes uzalezniona emocjonalnie - to tez jest podrecznikowe. Ofiara uzaleznia sie w takim przypadku od tyrana (syndrom sztokholmski) i jego dzialania typu - raz mily, raz awantura, da w twarz, a potem robi kanapki do pracy - to jest klasyczna MANIPULACJA, zeby Cie rozchwiac emocjonalnie, zmiekczyc, budowac uzaleznienie. Mysle, ze moglaby Ci sie przydac terapia GRUPOWA, kontakt na zywo z osobami, ktore tez przez cos takiego przeszly. Sluchaj, przeciez jest cos takiego, jak telefony zaufania, sa porady dla kobiet znajdujacych sie w takiej sytuacji jak Ty, mozesz poszukac rady u psychologow, prawnikow - sady wiele takich sytuacji widzialy, tak jak pisze matkaprzedewszystkim. NIE JESTES SAMA - to tylko maz usiluje w Tobie wyrobic poczucie bezradnosci - zeby utrzymac stan dotychczasowy, w ktorym jest mu wygodnie (ma w domu zone, co pracuje, gotuje, dba, a sam moze pozowac przed swiatem na wspanialego meza i ojca...) Gdybym byla Twoja siostra, namawialabym, zebys po pierwsze poszukala terapii nastawionej na ofiary przemocy domowej, u terapeuty, ktory sie specjalizuje w tym - i namowila rowniez starszego syna - a po drugie poszukala PRAWNIKA, zeby sie zorientowac w opcjach. Co sie tyczy dobra mlodszych dzieci - sluchaj, jesli one takie historie widzialy, jak tatus szarpiacy i wyzywajacy matke.... to co tu gadac... Terapia, fachowa, dla ofiar przemocy domowej - jest potrzebna przede wszystkim Tobie i synowi, ale mlodszym dzieciom tez (aby tatus nie mogl ich nastawiac przeciwko Tobie). Nie katuj sie obwinianiem siebie za bledy z przeszlosci, Ty bylas bardziej podatna w zwiazku z bagazem z mlodosci (dom rodzinny), a manipulanci i tyrani sa bardziej wykwalifikowani w dreczeniu, niz normalny - nieprzygotowany - czlowiek w obronie przed nimi. Teraz trzeba wziac gleboki oddech i dzialac, tak jak pisze matkaprzedewszystkim - przeciac wrzod. Ogromnie Ci wspolczuje, trzymaj sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do autorki topiku Nie tak bardzo dawno temu bylam nastolatka (jestem sporo mlodsza od Was, choc po studiach), wiec sie wypowiem niejako z drugiej strony barykady. 16-latek juz nie jest dzieckiem. To trudny wiek odnajdywania siebie, budowania tozsamosci, odpowiadania na pytanie „kim jestem i kim chce byc”. Majac 16 lat, jest sie mniej doswiadczonym, niz dorosli, ale to juz nie jest szczesliwe beztroskie dziecinstwo - i to jest strasznie wkurzajace, kiedy dorosli traktuja z gory i z wyzszoscia. Mysle, ze Twoj syn jest zagubiony i ma kompleksy. To taki moj daleki strzal, ale co mi sie rzucilo w oczy - syn jest agresywny do Ciebie, a ma relatywnie niezly kontakt z Tomkiem, mimo ze to Tomek go strzaskal po twarzy. Oni dwaj rozmawiaja „jak mezczyzna z mezczyzna”, podczas gdy dla Ciebie Wojtek pozostal dzieckiem, ukochanym synkiem. Przy Tobie czuje sie „miekki”, bo Ty w nim widzisz dziecko, a poza tym sama jestes wrazliwa, z tych placzacych. Poza tym podejrzewam, ze Wojtek odreagowuje frustracje w domu, bo podswiadomie „wie”, ze tu „moze” z siebie wyrzucic rozne rzeczy - bo Wy go nie odtracicie. Poszukajcie zrodla problemu. On ma problem ze soba. Potrzebuje sie poczuc mezczyzna, i chyba stad to piwo, koledzy, panienki - no niestety, fatalna droge wybral. Pisal tu ktos o nicku epiotr i podal madre rady - najlepiej byloby chlopaka wyprowadzic z grupy rowiesniczej, ktora jest ewidentnie nie halo, i sprobowac mu podsunac inny wzorzec zycia (wiem, ze to sie latwo mowi). Mnie od 16 roku zycia trzymaly „w pionie” zainteresowania oraz srodowisko, w ktore trafilam - ludzi troche starszych, gdzie nikt na imprezach nie chlal do upadlego, nie cpal ani seksu nie uprawial :) (a nie byly to zadne oazy ani nic w tym stylu, o nieee...) Wojtkowi przydaloby sie, zeby znalazl jakies fajne, odjechane hobby, dzieki ktoremu zacznie sie stykac i zaprzyjazniac z osobami starszymi od niego - studia i powyzej, a nie 16, 17 lat. Moze bractwo rycerskie (nie trzeba byc super wysportowanym, jak do sportow walki), moze modelarstwo, moze gry komputerowe i komputery ogolnie, moze fantastyka i RPG, jesli to jego klimaty? Czy on cos czyta konkretnego, czyms sie interesuje, cos lubi robic? Teraz zrzeszaja sie fani filmow, komiksu, muzyki... Moze fotografika, taniec uliczny, capoeira?? Duzy szacun dla Tomka - widac, ze facet sie odnajduje w roli ojca. Dla mnie to jest bardzo znamienne i znaczace, ze syn wlasnie z nim woli rozmawiac o powaznych sprawach. Narkotyki i alkohol sa czesto wybierane przez mlodziez jako droga ucieczki od zlego samopoczucia, zeby wyleczyc ten problem, trzeba wyleczyc przyczyne - zajac sie psychika delikwenta. I tak jak pisala matkaprzedewszystkim - dom jako bezpieczna przystan, ale rownoczesnie musicie mu dac do zrozumienia, ze dla narkotykow bedzie zero tolerancji. Szkoda chlopaka, zeby sie w to mial wpieprzyc. Sorry za dlugie posty, czytalam ten topik z zapartym tchem i musialam sie podzielic przemysleniami. Bede tu jeszcze zagladac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak KOBIETO, KOBIETO, KOBIETO!!!!!!!!!!!!! Jak mogłaś tak dać się sponiewierać - pytałam już jak taka mądra, wrażliwa, inteligentna osoba mogła AŻ TAK dać się udręczyć komuś takiemu, słuchaj wiem, że nie należy mieszać się w sprawy rodzinne innych, ale gdybym była blisko Was nie wiem co by z nim zrobiła!? Po prostu ręce mi opadły - TWÓJ MĄŻ TO KAWAŁ NAJZWYKLEJSZEGO SKUURWYSYNA, BANDZIORA i nic więcej!!!. I mam gdzieś czy podoba Ci się wyartykułowanie tego tu i do Ciebie!!!! Zadam Ci tylko jedno pytanie: w której części Polski mieszkasz? A jeszcze jak sobie pomyślę, że CAŁE Twoje życie było tak ciężkie to po prostu, no brak słów!!!, ale też wszystko dla mnie jasne! Niby ja swoich opinii nie uzależniam od zdania innych, ale sama widzisz, że nasz stosunek w kwestii oceny Twojego życia jest taki sam i jednoznacznie wiadomo co należy zrobić! Powiem Ci coś jeszcze - ten Twój chłop to mały tchórz, to zwykły duupek i ....wcale nie jestem pewna jak to będzie w tym sądzie, on jest silny w stosunku do słabszych, uzależnionych, takich, których pozbawił siły do walki, bycia asertywnym, prawa do własnego zdania, własnych potrzeb - to DIABEŁ WCIELONY!!!! Wierz mi - mimo iż swojego środkowego palca używam niezwykle często (i dosłownie i w przenośni) - w stosunku do kogoś takiego to mało!!! - tu potrzebna jest piącha między gały - i to nie moja - szczupła - tylko drwala! Ty nie tylko powinnaś odejść, ale jeszcze go ukarać za znęcanie i fizyczne i psychiczne!!. Boże! - to kobiety tak żyją? pozwalają sobie na takie traktowanie i jeszcze boją się co sąsiedzi powiedzą jak one odejdą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
nie wyrabiam - tak mnie zjeżyło, normalnie się nagrzałam jak rzadko... mmak co Ty gadasz o jakiejś działalności charytatywnej - Kobieto! chcę i piszę - nie musisz się sumitować - my tu wszyscy jesteśmy z Tobą - jak napisała poprzedniczka NIE JESTEŚ SAMA - tylko w to uwierz!! Dobrze to określiła - on wzmaga u Ciebie poczucie bezradności - żeby Cię uzależnić! Terapia - OK!, ale pogadałabyś z paroma takimi i jak my i przestałabyś się bać tego damskiego boksera! NICZEGO SIĘ NIE BÓJ!!!! to Twoje święte prawo do życia w spokoju i godności, do szacunku i zrozumienia! Dobrze, że tu weszłaś - może choć trochę to pomoże - uwierz, że mamy rację! Jak Ty funkcjonowałaś w pracy, wśród ludzi jeśli Tobie nie wolno było normalnie iść na zakupy??!! Brak słów - być laną, poniewieraną w swoim własnym domu, za nic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
witajcie moje drogie.. komentarz violet zabrzmiał prawie identycznie jak diagnoza mojej psycholog - dawno u niej nie byłam... wstyd mi, że znów popisałam sie swoja "konsekwencją".. ale wiem, ze moge do niej wrócić i zrobie to. Wiecie co? jak tak siebie czytam to sama nie mogę uwierzyć że to moje zycie i od razu nasuwa sie wątpliwośc : może troche przesadziłam albo przebarwiam za bardzo, ale w tym samym momencie łupię sie w łeb!!! przeszłam przez to, tylko cały czas patrze na wszystko przez pryzmat tego co było dobre, ale wiem jedno, nie chce dłużej w tym tkwić.... i jeszcze jedno (oczywiście nie można sie zarzekać wiem) żadnego więcej faceta w moim życiu, żadnych ojczymów itp. chce zostac sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
a mieszkam na południu .. - pytałaś ale to chyba nie ma wiekszego znaczenia.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak oczywiście, że nie ma znaczenia gdzie mieszkasz - czemu zaraz bierzesz to "jakoś" do siebie - pytałam bez podtekstu, za to z nadzieją, że może na sąsiedniej ulicy....i dałabyś się zaprosić do kawiarni na lody, to bym Ci nawkładała! Naprawdę! Zasługujesz u mnie - tak ze skrajności w skrajność - i na ogromne współczucie i na ogromne lanie, za to że sobie na to pozwoliłaś... Czy aż tak był na początku zniewalający, że rozum Ci odebrało??? A poza tym - a propos miejsca zamieszkania...gdybyście gdzieś bliżej ...napuściłybyśmy jakąś (mogłabym to być ja - wyglądam podobno z 15 lat mniej niż mam), może dałby się poderwać (podobno każdego można), zrobiłybyśmy małą prowokację, nagrałybyśmy i pretekst gotowy! Bo przecież sam Cię najdroższy nie zostawi. Kobieto wierz mi nie jesteś pierwsza i nie ostatnia, która nie może wyzwolić się z okowów pseudomiłości "ukochanego" męża, a jeszcze jak potrafi zrobić kanapki do pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×