Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka żona i była żona

Boję się, ze mój facet dłużej tego nie wytrzyma, a nie moge zrezynowac z syna...

Polecane posty

Gość granatowe niebo nocy
mmak, Twój mąż w przytocznych przez Ciebie argumentach stoasuje wobec Ciebioe manipulację (przekręca fakty, konfabuluje np. powołując się na opinie osób trzecich, o czym wie, że tego nie sprawdzisz, itd. ) a wszystko to ma na celu wzbudzenie w Tobie poczucia winy. Twoje poczucie winy (które wczesniej Ci juz zakotwił w psyche i doskonale wie co na Ciebie działa, więc potrafi precyzyjnie dobrać słowa , by osiagnąć zamierzony efekt) a prawda jest taka, że się boi. Boi się, że staniesz się silna i straci nad Tobą kontrolę, a co za tym idzie- straci dach nad głową i bedzie miał niezłą rewolucję w zyciu. Nie słuchaj tego co mówi. ogłuchnij na jego teksty i pseudo argumenty. Ty prawdę znasz. Zaufaj sobie, że masz rację. że Ci się nie zdaje, ani sobie tego nie wymyśliłaś. Wiesz jak jest. I wiesz co jest dalej, gdy dajesz szansę, gdy stajesz się słaba, gdy zamieniasz się w ofiarę. Przeciez nie tego chcesz... prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
nie, nie tego chcę... ale co mam zrobić? złozyc pozew o rozwód i czekać? przeciez zanim to sie skończy może minąć rok i więcej.... bóg raczy wiedziec co tu sie może wydarzyc.... a on nie bedzie marnowac czasu, będzie sie starał jak nigdy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak to zalezy czego chcesz... 1. warinat chcesz dawać szansę męzowi na poprawę: przeprowadzasz z nim rozmowę, że jesli chce ratowac Wasze małżenstwo musi sie wyprowadzić do czasu gdy Ci udowodni, że się zmienił. Na dowód tego , że nie żartujesz- składasz papiery o separację. On wie- że jeśli się nie wyprowadzi- nie dasz mu już więcej szansy i skłądasz pozew o rozwód. Zostawiasz mu nadzieję- małą, ale jednak, że wciąż ma wpływ na sytuację. 2. wariant - the end zanim złożysz papiery o rozwód - zbierz dowody przeciwko mężowi. obdukcje , zeznania świadków, psycholog- psychiatra- udaj się tam po wsparcie. Uzbrój się w cierpliwośći bądź konsekwentna. To będzie trwać. odseparuj się od męża tak bardzo jak tylko to jest możliwe. (finanse, plany, rozmowy, łóżko- koniec wspólnoty) pomyśl, że jesli przetrwasz ten czas- odzyskasz wolność na resztę swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
witam mmak moja droga, nikt z nas i nikt w ogóle nie powie co MASZ zrobić i jak to uczynić.. Jeżeli jesteś zdecydowana rozstać się z mężem - sama musisz wybrać formę biorąc pod uwagę wszystko - także sprawy, o których my nic nie wiemy, a możemy się tylko domyślać, np. "obawę" przed krytyką sąsiadów, znajomych, bo wiem, że liczysz się z opinią tychże - co jestem w stanie zrozumieć, choć nie do końca. Wiem jednak z obserwacji, z "lektury", filmów etc, że może to mieć dość duże znaczenie. Ale pamiętaj - podobnie jak wtedy, gdy on Cię lał nikt temu się nie przeciwstawiał, tak i wtedy gdy będziesz walczyć o swoje dobro nikt Cię nie poprze. Tacy są ludzie. I właśnie do tego, żeby umieć to "olać" potrzebna jest Ci siła, o której Ci piszemy. Jeśli zaś chodzi o czcigodnego małżonka to sama dobrze wiesz, że on potrafi WSZYSTKO byleby jemu było dobrze, byleby inni myśleli, że jest wspaniały - to, co opisywałaś to szczyt wszystkiego! Jak rozwiążesz tę sprawę sama zdecydujesz! Ja wyobrażam sobie to tak - wiem czego chcę, uprzedziłam gościa i działam dalej - beznamiętnie składam pozew o rozwód z wnioskiem o wyprowadzenie się pana-męża, ustaleniem wysokości alimentów tudzież częstotliwości odwiedzin-spotkań z dziećmi. Kropka. Jeżeli myślisz, że on w jakikolwiek pomoże Ci w tym, żeby się go pozbyć to oczywiście jesteś w dużym błędzie! To, że postępuje obecnie tak, jak piszesz...a czego się spodziewasz?, przecież on tak robi całe życie - Ty i Twoje wyobrażenie o wspólnym życiu to jedno, a on i jego wyobrażenie to drugie. Mało tego! - będzie jeszcze "wspanialszy" - bo wie co się święci i ze zdwojoną energią i uwagą pielęgnuje swój wizerunek, żeby mieć argumenty na "za chwilę", im więcej czasu mija od złych chwil - tym bardziej się o tym zapomina - Ty też i tym trudniej będzie Ci wytrwać w swoim postanowieniu. Zwłaszcza, że już mu się koło duupy pali, o rozwód już raz wystąpiłaś. Ty absolutnie nie musisz liczyć się z niczyim zdaniem - możesz też z nim pozostać - mnie osobiście nic nie jest w stanie zadziwić, bo to na co godzą się kobiety w życiu to w mojej tępej głowie się nie mieści - znam przypadek, kiedy kobieta (młoda, ładna, pracująca) nie odbiera swojej komórki, zanim nie zrobi tego jej mąż wypytując dzwoniącego (nawet kobietę) kim jest i po co dzwoni!!!!!!! A ona nawet w pracy - na odległość boi się go!!!! Nie znając sytuacji i nie mogąc doprosić się jej do telefonu powiedziałam mu po prostu, żeby mnie w duupę pocałował, bo co to za formy???!!!, a ona potem nawet słowa na jego temat nie powiedziała. Pytam - jak tak można żyć??? Ja swojego zdania nie zmieniam - uważam, że powinnaś olać gościa, wypierdoolić go z domu (własnego), przyjąć starszego syna (tak!) jako prawowitego jego lokatora, poukładać wszystko wspierając się tymi, którzy do tegoż wsparcia Ciebie są powołani. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek mógł godzić się na dyktowanie komukolwiek co ma robić, jak ma robić i kiedy ma robić. Zwłaszcza po przeczytaniu rewelacji, które opisałaś powyżej - z własnej i nieprzymuszonej przecież woli...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
jestem za wariantem 2. a żeby było jeszcze trudniej: wszystkie sprawy finansowe sa na moje nazwisko, raty , opłaty, działalność gospodarcza męża na moje zazwisko, a wraz z tym wykorzystana linia debetowa... a ostatnio pożyczył jeszcze ode mnie 7 tys na towar... ale oczywiście to jemu zawdzięczam wszystko, wszystko co mamy i czego sie wspólnie dorobilismy, dużo tego nie ma... nie jestesmy biznesmenami, ale mimo wszystko, jesli przyjdzie mi spłacić go w połowie, a potem wszystkie nasze zadłużenia to nie wiem czy sie utrzymam, - ale jest jedno wazne, jestem bardzo przedsiębiorcza, jak na ironię z tym radze sobie świetnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
i w dodatku podobno bardzo atrakcyjna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak sytuacja jest skomplikowana. Dlatego zanim zrobisz jakiekolwiek ruchy- szoruj do prawnika. firma na Ciebie i cała reszta- potrzebujesz porady co robić, by nie dac się pogrążyć w długach. Po pierwsze musisz się zabezpieczyć. Jesli firma jest na Ciebie- Twoje są również długi firmy, ale także Ty możesz ją zamknąć. Odpowiadasz całym swoim majątkiem - lub do wysokości kapitału zakładowego. PORADA PRAWNA KONIECZNA ! JAK NAJSZYBCIEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
matuś... :) dobrze, ze i Ty jesteś... widzisz, tak juz sie nauczyłam, ze potzrebuje czyjegos zdania, i dlatego bardzo cenie sobie wasze, tz to mi pomaga odnaleźć siłę i wiare w moje własne siły... tak więc beznamiętnie pisze pozew o rozwód.... ciekawe jakie dostane alimenty od męża który formalnie nie pracuje.... ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
spokojnie. jesli formalnie TERAZ nie pracuje- to się wkrótce zmieni. Alimenty będą POTEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam na studiach na przemiocie ktory sie nazywal "teoretyczne podstawy wychowania", ze ojczym absolutnie nie może karać nie swojego dziecka. Twoj syn robi na pewno źle, ale popatrz jego oczyma - "moja matka nie robi nic, kiedy obcy facet mnie leje". Byc może dlatego błedne koło sie powtarza. On robi dalej źle a wszyscy sie na nigo drą. Nie czytałam poprzednich postów, moze juz taka rada padła. Powinien z nim porozmawiac jego biologiczny ojciec, wujek, dziadek,sasiad, ojciec kolegi, ktokolwiek kto ma autorytet. I pamietaj, ze tak jak syn traktuje matke, tak bdzie traktował żone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak 1. cofnięcie pełnomocnictw- wszelkich (!). Poinformowanie kontrachentów/klientów 2. cofnięcie dostępu do konta, karty kredytowej itd. czyli dokładnie cała procedura, którą musiałaś przejść przy wprowadzaniu męża w działalność na Twoje nazwisko- tylko teraz w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak ...to jeśli mąż oficjalnie nie pracuje - to także nic nie jest jego - niestety także długi - pytanie DLACZEGO TAK SIĘ STAŁO? Dlaczego zarejestrowaliście działalność tylko na Ciebie, czy on ma jakieś zobowiązania wobec kogoś sprzed Waszego małżeństwa? Nie bardzo to rozumiem, ale dla mnie osobiście dwie sprawy są niepokojące i wręcz niebezpieczne - to, że nie potrafił zdobyć się na "dorosłe" potraktowanie małego chłopca - Twojego syna oraz to, że on tak pieczołowicie dba o ten swój wizerunek - wiesz..to jest gorsze niż gdyby np zrobił awanturę na 4 fajery, tak, że okolica by słyszała - bo to byłoby spontaniczne - no wkurzył się, wyszedł z siebie... Historie jakie pokazują w tv czy filmach nie biorą się z księżyca - to pisze samo życie - a Twój mężuś pisze taki scenariusz, pisze... Podkreślam - jest w tym wszystkim coś niepokojącego - obym się myliła, ale czy Ty dobrze znasz jego przeszłość?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak granatowe...dobrze Ci radzi - wybierz się do prawnika i zapytaj jak przygotować się do tego, co zamierzasz zrobić od strony prawnej, jak zabezpieczyć się. Działalność prawdopodobnie opiera się na jakiś dobrach materialnych - maszynach, komputerach itp, środkach trwałych. Jeśli chodzi o alimenty - one wyliczane są nie tylko na podstawie realnych dochodów, ale także na potencjalnych możliwościach alimenciarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
ano właśnie matko...... czy dojrzały uczciwy człowiek , odpowiedzialny za swoją rodzinę postępuje w taki sposób jak maż mmak? On działa JAK PAJĄK. oplata swoją ofiarę z każdej strony, sam wciąz zachowuje bezpieczną pozycję, no i najważniejsze- w razie czego -niczego nie traci, niczym nie ryzykuje. facet -upiór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
...no i oczywiście NIC MU NIE MÓW przed załatwieniem tych spraw - bo na pewno odpowiednio się zabezpieczy i przygotuje, Dobrze by było mieć także stały kontakt z psychologiem, mieć kogoś życzliwego pod ręką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
abstrahując od tego co Twoje dziecko czuło - jest w tym coś bardzo dziwnego - jak on mógł sobie pozwolić na coś takiego w Twoim domu, w Twojej rodzinie? To takie podejrzanie bezczelne! To, że jesteś atrakcyjna wizualnie (bardzo dobrze, że o tym piszesz, nie krępuj się, nazywaj to po imieniu) to tylko powinno Ci pomóc, wiesz fajnym babkom "łatwiej i szybciej" się pomaga - poza tym powinnaś czerpać z tego dodatkową siłę - "a co sroce spod ogona" wyskoczyłam?, co Ty kulawa, garbata, żeby godzić się na takie traktowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ale co mam zrobić? złozyc pozew o rozwód i czekać? przeciez zanim to sie skończy może minąć rok i więcej.... " A czymże jest rok ? masz 39 lat- mówisz rok - pomysl ile jeszcze lat przed Tobą : spokoju, być może prawdziwego szczęścia, spełnienia. Czy rok , nawet dwa to tak dużo??? Uważasz , ze nie warto? Że jużnic Cię nie czeka? Moje życie się zawaliło gdy byłam po 40. Teraz dobiegam 50 i wiem , że było warto, bo wierzyłam, że może być inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
dzień dobry... tak wiem pikok, ze ro k to niewiele, pisząc to miałam tylko na mysli, że zanim padnie wyrok i bedzie toczyc sie sprawa, nie wytrzymam mieszkając z nim pod jednym dachem... dziewczyny, jest mi coraz łatwiej, pójde po rade do prawnika, chociaz w kwestii tych zabezpieczeń finansowych, bo psycholog powiedziała mi wtedy ze bez adwokata sobie poradze... czemu ja wówczas nie doprowadziłam tej sprawy do końca...? a ile sie namęczyłam żeby prokuratura dała sobie spokój... myślę, ze w obecnym pozwie po prostu powołam sie na pozew z ubiegłego roku, w którym dość dokładnie opisałam swoją sytuację, uzupełnie tylko o nowe argumenty i jak mówi matkaprzedewszystkim o wniosek o wyprowadzenie sie męża i czas odwiedzin przez niego dzieci.... wczoraj tez rozmawiałam ze swoją przyjaciółką, o której wspominał mój m mówiąc że nawet moi znajomi to i tamto mówią na mój temat... wyjaśniłysmy kilka kwestii, była oburzona i zawiedziona że mogłam w cos takiego uwierzyc, nie chodziło o to że uwierzyłam, ale musiałam jej o tym powiedziec, niech ma obraz natury mojego m , bo mimo moich zwierzeń bała sie kiedys pójść do sądu jako świadek, teraz powiedziała, ze pójdzie bez problemu, przynajmniej tyle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
mmak, tu masz najlepszy dowód , że wiekszość "argumentów", które wymysla Twój mąż jest wyssana z palca. Nie ma to jak grono nieobecnych ekspertów, którzy rzekomo powiedzieli to czy tamto ... :O jak opisałaś to co on mówi- mogłabym zdanie po zdaniu pokazywać Ci jego manipulacje. Mam nadzieję , że to widzisz-, że jestes tego świadoma, że nie dajesz się nabierać, ani w to wciągać. Powiem tylko krótko o jednej sztuczce, którą robi: zaczyna zdanie od tekstu "przecież nie chciałabyś skazywać Twoje dzieci na to co przechodził Twój pierwszy syn" - i dokładnie wie, że tym zdaniem wywołuje w Tobie tamte emocje jakie miałaś w przeszłości- własnie to poczucie winy - to jest jak włączenie przycisku, już jesteś w "tym stanie" słaba, niepewna swego, miękka, biedna. Na tym gruncie już może ci podawać do przełknięcia kolejne "argumenty", na które możesz być podatna i je serio rozważać, czy czasem nie jest dokładnie tak jak on mówi. On wie, że to poczucie winy jest zakotwiczone w Tobie i w chwili gdy mu to pasuje- włącza to w Tobie, by móc osiągac własne cele. No i stary trick NLP : podświadomość nie słyszy słowa NIE on mówi : "chyba NIE chciałabyś", a Ty rejestrujesz "chciałabyś krzywdy swoich dzieci" i wpadasz w dołek poczucia winy itd... eh... by przejrzeć wszystkie jego sztuczki , które na Tobie stosuje przydałaby Ci się lektura fachowa... Możesz spokojnie uznać, że za kazdym razem , gdy on wzbudza w Tobie złość, gniew, czy poczucie winy- on własnie to robi! wkręca Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
i robi to świadomie? tak z premedytacją? jest taki "mądry" że wie jakich uzywac słów? czy po prostu taka jest jego natura, tak działa z marszu nie zastanawiając sie że stosuje przemoc czy manipulację...? czy to tak samo z niego wychodzi? taki nałóg? on to chyba podświadowie robi nie wiedząc że jest psychopatą czy kimś w tym rodzaju... bo jesli chodzi o pewność siebie to JĄ ma, natomiast poczucie winy i wyrzuty sumienia są , tak mi sie wydaje, mu zupełnie obce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
no cóż, niektórzy ludzie mają to zwyczajnie we krwi, a inni by zostać mistrzami manipulacji muszą zapłacić ciężką kasę za kursy NLP....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak granatowe ...można też przeczytać sobie książeczkę p. Andrzeja Batko uznawanego za jednego z najlepszych "znawców tematu" na świecie pt. "Sztuka perswazji czyli język wpływu i manipulacji"... Lektura owszem nielekka, ale jeśli chce się poznać niektóre mechanizmy kierujące zachowaniami ludzkimi - warto! Z doświadczenia - przydaje się i w relacjach służbowych, i prywatnych - osobiście polecam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matka żona i była żona - odezwij się , proszę.Powiedz co z młodym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak jeszcze - jeśli pozwolisz - rady praktyczne - to na wypadek gdybyś np. już siedziała i produkowała pozew - tak, jak wspomniałaś - chyba za psychologiem - niekonieczna jest tu obecność adwokata - kosi sporą kasę, jeśli masz trochę możesz skorzystać z jego pomocy - to luksusowa sytuacja, ale jeśli nie - też sobie poradzisz. Z drugiej strony - Twój czcigodny pan-mąż to dość twardy przeciwnik - łatwo skóry nie odda - więc może warto. Tak sobie myślę, że on biedak nie mając dochodów nie będzie mógł zapłacić za sprawę rozwodową... Pamiętaj o jednym - występując o alimenty - nie żałuj sobie! jeśli chodzi o wysokość - Sąd i tak zwykle obcina z tego, o co się występuje! No, i nie przesadzaj ze wspaniałomyślnością jeśli chodzi o kontakty z dziećmi - nie żeby jakoś szczególnie ograniczać - bo przecież chodzi o dzieci, ale uporządkuj sobie od początku te sprawy, żeby Ci nie dezorganizował życia i nie był stałym gościem obecnym kiedy chce i ile chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
tz ze sama mam juz teraz napisac propozycję widzeń ojca z dziećmi? czy dopiero na sprawie powiedziec? nie wiem czy o tym wspominałam wcześniej.... w ubiegłym roku wnosiłam o rozwód bez orzekania o winie a w razie nie zgodzenia sie męża na rozwód - z wyłącznej winy męża, chciałam w ten sposób uniknąć wszelkich nieprzyjemności i pomyślałam, ze mąż sie troche wystraszy tej SWOJEJ winy i zgodzi sie bez "szarpaniny", ale tym razem nie będe sie niczym martwić, pisze o winę ze strony męża, jakis czas temu myślałam że zmarnowałam szanse z ubiegłego roku i teraz juz nie mam konkretnego powodu (przez ten ostani rok) do składania pozwu, ale szybko to sobie sama wytłumaczyłam, że jednak powodem jest całe 12 lat a nie ostani rok bez rękoczynów na przykład, ja sie wprawdze zmieniłam, na więcej sobie "pozwalam", ale to nie zmienia faktu, ze o wszystko musze walczyc i borykac sie sie z nie akceptowaniem tego przez mojego m, mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze....wczoraj "odzyskałam" podstępem 2 tyś zl. z 27 które powinien mi oddac do ręki... zawsze cos.... jesli złozy sprawe o podział majatku (gównianego ale to nic), to moze ten dług wliczy sie w spłate, na razie o tym nie myślę... ale wspomne o tym na sprawie, zeby było wiadomo, ze coś mi jest dłużny, z reszta sobie poradzę, nie mam nic przeciwko temu zeby spłacac np raty za rzeczy które zostana w domu... mysle że samo jakoś to sie poukłada... matko i żono.... pisz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaprzedewszystkim
mmak pisząc o ustaleniu spraw widzeń mam na myśli określenie od razu "z grubsza" jak to sobie wyobrażasz. Wiesz Twój mąż jest apodyktyczny i kontrolujący...znam przypadek, kiedy facet (który nie chciał zgodzić się na rozwód) po pretekstem obcowania z dziećmi "obcuje" sobie z domem, korzysta ze wszystkiego, spędza całe dnie, bez względy na plany, obowiązki etc. po prostu sobie funkcjonuje w tym (starym swoim) domu jakby nigdy nic... Zawsze należy takie sprawy nazwać "po imieniu" - masz do czynienia z dość trudnym przeciwnikiem, który na pewno nie będzie Cię oszczędzał! Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość między młotem a kowadłem
witajcie :) mam nadzieję, że to nie chwilowe, ale czuję sie świetnie... zaczynam wierzyć, że uda mi sie zrealizowac plan, wierzę też, że wszytko co lepsze jeszcze przede mną!!! Uruchomiłam swoja wyobraźnię, widzę siebie jako szczęśliwszą kobietę, trochę poczytałam, umówiłam sie do psychologa.... a wczoraj najspokojniej w świecie poinformowałam m że zrobiłam sobie przelew na swoje konto z rachunku działalności... tylko 2 tyś bo więcej nie było.... zebyście widziały jego minę... starał się! ale był oburzony jak mogłam tak postapić, ze powinnam była go uprzedzić (nie zapytać, ooo!!!, nie zapytać) bo te pięniądze były mu potrzebne, stwierdziłam że mnie też... koniec kropka... rano sms - kochanie przykro mi z powidu tej sytuacji finansowej i uczuciowej , naprawdę - nie odpisałam... w normalnej sytuacji oczywiście ze poinformowałabym albo nawet zapytała czy te pieniądze sa na cos przeznaczone, ale nie teraz... bałam sie , ale wiedziałam, ze będzie w kropce... albo bedzie słodki zeby mnie nie rozdraznić, albo się wścieknie i da mi pretekst do "działania"... kurcze ...czy zamieniam sie w niego? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
Nie mmak, nie zamieniasz się w niego , to Ci akuratnie grozi. Naprawdę z uśmiechem czytałam o Twoich "wyczynach" :D Nie robisz nic, do czego nie miałabyś prawa, sęk w tym, że sama wciąż nie możesz się przestać nadziwić , że masz "jakies prawa" ;) a teraz przyszedł czas by zacząć z nich korzystać - nie ma w tym nic niezwykłego. Koniec wspierania działalności męża. On to chyba zaczyna pomału rozumieć. Ale musisz wiedzieć jedno: on będzie "grzeczny" tak długo jak ma nadzieję, że ma miejscówkę na Twoim kwadracie. Z chwilą gdy sobie uświadomi , że to naprawdę koniec=- przestanie trzymać fason i może się zrobić paskudnie... Istnieje też szansa , że jeśli jego pozycja jest faktycznie "stracona" tzn. nie ma żadnych wymiernych korzyści,o które mógłby walczyć dla siebie przy rozwodzie- zacznie kreować się na Twoją ofiarę i będzie ten swój wizerunek pielęgnował wobec wszytskich znajomych Wam osób. On ma nad Tobą pewną "przewagę"- on umie mówić, umie nawijać makaron na uszy,urabiac słuchaczy, Ty- jesteś wycofana, skryta, nie obnosisz sxię ze swoją krzywdą. Oczywiście ta przewaga jest pozorna- fakty są faktami. Jak tam poszukiwania prawnika??? Życzę Ci dużo konsekwencji i siły by to wszytsko przetrwać. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miedzy młotem a kowadłem
dzień dobry... granatowe niebo... dziekuję... i wiem, ze dużo przede mną, wiem tez co będzie kiedy otrzyma kopie pozwu.... wpadnie w szal i w panikę, jak ostatnio.... trudno, troche zmieniłam koncepcje na ten pozew, opisze tam pare "cięzkich" chwil, moze b edzie prościej potem w sądzie kiedy w gre wejdą emocje i człowiek zapomina co chciał powiedziec, liczę, że kiedy sąd bedzie mial co nieco na pismie, sam nawiąże pytaniami do danego tematu i przykładu, popre to nazwiskami świadków, nie chce adwokata więc postaram sie "sumiennie" i starannie przygotować do tej sprawy zaczynając już od pozwu... wiem, ze mężowi da to możliwość przygotowania obrony, ale liczę na kompetencje i doświadczenie sądu w prowadzeniu takich spraw... jak na razie "tworzę" ten pozew... i mam jedno pytanie : czy moge wysłac go pocztą ? np. za potwierdzeniem odbioru, przelew zrobic przez internet i dołączyć potwierdzenie? mieszkam w innym mieście niz siedziba sądu, nie jest to jakis OLBRZYMI problem, ale inaczej musiałabym troche pokombinowac, tym bardziej , ze po akt urodzenia dziecka też musze pojechać jeszcze gdzie indziej, więc troche zejdzie, a tak włożę potem wszystko do koperty i priorytetem bym wysłała... można tak? co do prawnika... jeszcze nigdzie nie byłam, ale u nas w mieście jest cos takiego jak sztab pomocy kryzysowej - gdzie tez chodze do psychologa, jest tam tez prawnik, więc pomyslałam, ze tam pójdę, to są instytucje społeczne przy MOPR, tak więc korzystanie z ich pomocy jest nieodpłatne... osoby tam pracujące są naprawdę kompetentne i życzliwe, myslę, ze moge liczyć na rzetelne informacje... a jak narazie !!! czuję się uskrzydlona.... :) wiem, że Was bym sobie nie poradziła... nie zostawiajcie mnie tez teraz samej, myślę, że jeszcze nie raz będę potrzebowała Waszego wsparcia, otuchy, porady, a i może porządnego kopa w duupę!! póki co... dziękuję Wam !!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×