Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka miętowa

lubie byc kurą domową

Polecane posty

Gość miętusek zielony
dodam, że nie używałam żadnych kosmetykow, bo siedziałam w domu i nie było potrzeby..teraz musze potzrymac dietę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, dieta jest okropna, zwłaszcza teraz, jak tyle warzyw i owoców aż się prosi, żeby je wszamać... Mnie też wtedy dopadło w sierpniu, pięć dni w szpitalu, w tym czasie lekarze zrobili tyle, że pobrali krew, a na wyniki podstawowych badań czekałam od piątku do poniedziałku. Dramat. badania oczywiście nic nie wniosły do sprawy. Robili mi tylko te zastrzyki, ale wydaje mi się, że mogłam na nie dojeżdżać codziennie rano, na to samo by wyszło. Trzymam kciuki, żeby Ci jak najszybciej minęło i więcej nie wróciło. Trzymaj dietę przez kilka dni, a potem stopniowo wprowadzaj różne "niebezpieczne" rzeczy. Ja przez dwa lata nie patrzyłam w stronę parmezanu, serów pleśniowych i zupy ogórkowej (domowej!), bo własnie te rzeczy lekarze podejrzewali o wywołanie reakcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do kosmetyków, one chyba nie mają tu znaczenia, bo przy drastycznym ograniczeniu diety lekarze dawali mi zupełnie wolną rękę jeśli chodzi o sprawy higieniczno-kosmetyczne, nawet nie pytali czego używam. Za to na sali leżały ze mną osoby, którym np. zakazali brać prysznic... i tak dwa tygodnie, bo nie wiedzieli co powoduje objawy... Masakra że tak powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miętusek zielony
narazie czuje się dobrze, gdzie niegdzie babelki swedzące...Ale temat zaczęłyśmy od poniedziałku..ale to może dotknąć każdego.. A ja dziś mam zamiar konczyć dwie jensowe narzuty moim córkom na łóżka cos w rodzaju patchwork... moze otworzy się link, ze zdjęciem..http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7027e5819dd37aad.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chwila przerwy to przysiadłam sobie przy kompie z herbatką. Tak jak , któregoś dnia pisałam, u mnie dzień leniucha jest rzeczą bardzo rzadką. Piękna pogoda więc działam z synem w ogrodzie. Korzystając, że mąż na ulopie obiadem będzie kiełbaska z ogniska. przy okazji nadmiar gałęzi spalimy :) miętusku zielony//:) Tak sobie pomyśłałam, że może powiedź znajomym, że Ty kolekcjonujesz karty okazjonalne i tą drogą doczekasz się od nich kart przeróżnej maści ;) pozdrawiam wszystkich 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miętusku, narzutki z jeansu sliczne. Dawno temu tez wyprodukowalam jedną , mam do dzisiaj, Ale z kolorowych szmatek. Nie miałam pojęcia że jest jakies uczulenie na salicylany, chociaż w dziedzinie uczulen jestem stara weteranką. Niejedne wakacje spędziłam w klinice AM w Gdańsku. Kiedyś nie robiono testów , i leki były dużo mniej efektywne. Teraz chce napisac kilka słów o Jarmarku Dominikańskim. Podobno trzeba teraz mówic Jarmark Sw. Dominika. Ale ja mówie jeszcze tak jak było na poczatku czyli w latach siedemdziesiatych. W piatek wybrałam sie na wernisaż malarstwa pomorskich plastyków do gdańska. Na wernisażu , jak to na wernisażu, troche ploteczek ze znajomymi /niestety zaledwie kilka osob/ , mały poczęstunek . troche winka. Szybko wyszłam , szczerze mówiąc nie udało mi sie dłużej z nikim porozmawiać. Nie znam zbyt dużo osob ze środowiska plastycznego , i troche jestem na takich spędach obca. Poszłam sobie na Jarmark , godzina 21.00 była ,więc jeszcze nie tak póżno. Gdańsk latem podczas Jarmarku , kiedy wieczory i noce ciepłe ,tętni zyciem. Niezliczone ilości ludzi kręca sie po starówce, otwarte wszystkie kafejki , i uliczne ogródki. Kawa ,wino ,lody ,frytki ,szaszłyki i mase róznego innego jadła. Kramy juz w większości pozamykane. Ale jeszcze mozna było robic jakies zakupy. Starówka przepieknie oświetlona, Na Długiej trafiłam na świetny koncert troche jazzowy z jakimis dodatkowymi elementami . Chłopaki świetnie grali. Solosta -trębacz.Powiem wam że uwielbiam wsze lkie instrumenty dęte. Mogłabym słuchac godzinami. W innym miejscu -przebierańcy, albo akrobaci chodzący na wysokich szczudłach. Pozazdrościłam tej atmosfery nocnego życia rodem z karajów śródziemnomorskich. Ale byłam sama i nie było sensu siadac samej w jakims ogródku chociazby na kawę. Zabytkowe dzielnice w miastach przyciągaja ludzi , zapraszaja samą uroda miejsca, żeby wstapic , posiedziec porozmawiac ze znajomymi. Nasze współczesne miasta z nowa architektura odpychaja , odstraszaja.Przechodzimy nowoczesnymi ulicami , śpieszymy sie , byle dalej . Potem zamykamy się w domach. Moje miasto powstało z rozbudowującej sie wsi.przez środek biegnie trasa przelotowa na Hel i Szczecin. Ulice przy których stoja domki , W innej części miasta ogromna ilośc bloków , mówi sie że Reda to sypialnia dla Gdyni i Trójmiasta. Wracając z Gdańska do siebie troche było mi smutno. Ale potem pomyslalam że tutaj mam mój domek, znajomych , oswojone katy i sprawy. I co tam , nie będe żałować że może gdzie indziej jest lepiej , bo może wcale tak nie jest. Wydaje sie tylko jeżeli patrzymy z boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed laty na pierwszych Jarmarkach było duzo artystów malarzy, rzemieślników wszelkiego rodzaju prezentujacych wyroby ludowe. Zajmowali zawsze piekne przdproża na ul. Mariackiej . Teraz nie ma ani jednego artysty malarza, ani jednego twórcy ludowego. Smutne , ale wykończyła ich komercja - czyli ogromne opłaty za miejsce. Chyba dwa lata temu koszt za 1 m. kw. wynosił 50 zł za 1 dzień. tych metrów trzeba opłacic kilka żeby się zmieścic . Warunkiem jest tez opłata za wszystkie dni trwania jarmarku. Zawsze mnie to boli , więc napisalam ,żeby się wyżalic. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiedyś upiekę też chleb
Nie czytałam wszystkich postów, ale stanę trochę w obronie „chciałabym mieć taki komfort”. „Słyszę” tutaj, że koleżanka atakuje panie pracujące wyłącznie w domu. Wydaje mi się, że jednak nie atakuje, jednocześnie nikomu nie wmawia, że jej mąż ma kochankę, po prostu twardo stąpa po ziemi. Patrzy realnie, ma zaufanie do swojego męża, ale jednocześnie ma oczy otwarte. Jeśli czujność kobiety polega na tym, o czym pisze koleżanka, na pewno niczemu nie przeszkadza, a na pewno nie dzieli łączącego dwoje ludzi uczucia. Ślepe zaufanie niestety czasami gubi, kobieta ślepo ufająca, traci czujność, przez co rozczarowanie jest olbrzymie, trudno się pozbierać. Miałam kolegę, który nigdy nie dał się wciągnąć w słowne żarty mające w podtekście zdradę żony, powtarzał ślepo, że on kocha tylko swoją żonę. Czasami było już to aż za nudne, ale po prostu daliśmy mu spokój, chociaż dla nas wszystkich było oczywiste, że to są żarty, a każdy z nas ma kogoś na stałe. Po jakimś czasie okazało się, że żona wyjeżdża z dnia na dzień do Anglii do kochanka, zabiera 12-letnią córkę (jedynaczkę). Nie chciał robić przeszkód co do córki, przez co w sumie z dnia na dzień stracił żonę i córkę. Nie ukrywam, że było po nim widać jak się „sypie”. Moje zdanie na temat kur domowych – jeśli to są takie kury, jak tutaj widać, czyli gotujące, sprzątające, ciasteczka, obiadek – to wielki szacunek, duże uznanie. Jeśli dobrze im z tym i mogą sobie na to pozwolić to proszę bardzo. Ja pracuję zawodowo, nie odbębniam, bo pracuję na samodzielnym stanowisku, mam wiele obowiązków związanych z terminami. Mam 2 dzieci, posprzątany dom, ogródek, rybki, ciasto w niedzielę, obiadek, twaróg z mleka, przetwory z ogórków, powidła ze śliwek, chleba nie piekłam ale jeszcze upiekę, Co prawda na rzecz rodziny na razie odłożyłam naukę, ale odłożyłam, a nie zrezygnowałam z planów. Jednocześnie dalsza nauka nie jest związana z obowiązkami jakie pełnię, bo w tej materii cały czas musze być na bieżąco. Połączenie tych wszystkich obowiązków wymaga czasem sprężenia się, ale ja tak wolę. Moja mama nie pracowała, wpłynęło na to wiele spraw, w każdym razie pamiętam moment gdy tata stracił pracę i dosłownie nie było na chleb. Nigdy w życiu nie chciałabym żeby taka sytuacja miała miejsce u mnie, to było straszne, uwierzcie mi. U nas w domu ten większy dochód uzyskuję ja, mówię o pracy etatowej, mąż czasem ma możliwość dorobienia nie w swoim zawodzie, są to znaczące dla nas pieniądze. Co do pracy w domu to powiem tak, jestem bardziej zmęczona po całym dniu w domu niż po pracy + dom (przez krótki czas byłam w domu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to tak jest ...mamy dużo pięknych miejsc...ale jak to się mówi,,wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej"...ja lubię tylko czasami gwar i spęd ludzi, własnie przy okazji takich imprez jak Jarmark lub jakiś koncert muzyczny, ale potem szukam ciszy i spokoju.. Mieszkam na podlasiu, ale juz nieraz myślałam o wybraniu się na Jarmark Dominikański, ale zawsze coś innego wypada , a my z mężem w czasie wakacji nie bardzo lubimy podróżować ze względu na tłok na drogach..Mamy w swojej okolicy tyle przyrody,że nie trzeba daleko wyruszać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do poprzedniczki..ja myślę,że założycielka tego tematu nie to miała na myśli...jeśli kobieta musi czy chce się realizować w pracy to okey...to jest raczej miejsce dla kobiet , które w drodze wyboru lub ,że tak życie pokierowało sa w domu i chca się podzielić swoimi doświadczeniami.. Myślę, ze kobiety spełniające się zawodowo i prowadzące dom powinny załóżyc sobie oddzielny temat i tam wymieniać się doświadczeniami... i wszyscy będą zzadowoleni..Ja wiem jak to jest pracować i prowadzić dom...teraz tylko prowadze dom i jestem spełniona..moze kiedys znów wróce do pracy..ale to może,,,kiedyś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwie sie takimi ,,atakami ,, na ten topik. Napisałam ataki w czudzyslowiu bo można te atakujace słowa zaledwie wyczuc , ale gdzies sa, czają się między wierszami. Nie ma najmniejszego zamiaru ani sie tłumaczyc ,ani tłumaczyc wpisującym tu osobom ,: -co , dlaczego, a że cięzko pracuję , a że mąz dobry , i docenia moja prace , itd, itp. Po prostu ,jeżeli dzieli nas róznica zdań to szkoda czasu na wasze wpisywanie sie na tym topiku. Ale żeby wyjasnic do końca -wszystkie pracujace kobietki które tak sie czuja z nami dobrze mimo pracy zawodowej i zarbkowej ,bądżcie z znami. Zresztą to sie czuje od razu że one sa ,,nasze,,. Czuje się w słowach , w pogladach na życie, na rodzinę, gdzies w powietrzu i między wierszami. Pozdrawiam te pracujace zawodowo kurki i te pracujace tylko w domku. Trzymajmy sie Ale może żle oceniłam ostatni wpis , jeżeli tak to przepraszam i -zostań z nami ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko miętowa, masz rację z tymi cenami na takim np. Jarmarku. Wchodziłam na stronę internetową tej imprezy przed rozpoczęciem, bo mam kolegę malarza i on też stwierdził, że to skandal ,że takie są ceny i nie zamierza brać w tym udziału.....Gorąco pozdrawiam ludzi sztuki...Ja na razie szlifuję sztukę szycia na maszynie przy swoich jeansowych narzutach....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miętusku, -ja na sekunde: nie wytrzymalam ,musze napisać ,że uwielbiam Podlasie. W zeszłym roku byłam, Tykocin, Supraśl, Białystok, i cudowna wies Studzianki. Zaplanowalam tam sobie plener , ale na razie nie daję rady, Mam jednak nadzieję że malowanie w Studziankach uda mi sie jadnak zrealizowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :) Fajnie Was poczytać, mowa o stałych bywalczyniach, bo przyznam się, że ja nie bardzo zroumiałam sens wypowiedzi nowej uczestniczki, ale to pewnie już zmęczenie daje o sobie znać i szare komórki nie tak pracują. Topik jak topik, sama nazwa jest tylko wstępem, czy koniecznością, aby jakowyś temat założyć ;) Ale tak naprawdę, to na topikach ludki łączą się w grupach, zgodnych swoim światopoglądom, zaiteresowaniom i pewnie wieloma jeszcze innymi ,,łącznikami,, i po prostu, najzwyczajniej w świecie piszą ... i miło spędzają czas... temat jako przewodnia myśl, przestaje być ważna, ważne staje się to co nas łączy, co nas zaciekawiło w innych postach, tworząca się atmosfera... a tworzy się ona niezawsze od pierwszej strony, ale najczęściej po kilku. I wydaje mi się, że z czasem zaistniałe ,,problemy,, danego topiku przestają istnieć, nie są tym właściwym torem i nie ma sensu do nich wracać, nagle wtrakcie rowijania się wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczor! Z zainteresowaniem przeczytalam Wasze wypowiedzi. Szczegolnie ostatnie, odnosnie kobiet pracujacych zawodowo i pracujacych "tylko" w domku...Po pierwsze: wedlug mnie, kobieta, ktora pracuje zawodowo na pelnym etacie, nie jest w stanie dobrze zajac sie domkiem. Przypuszczalnie, pracuje od 8 do 16-tej. Po szybkich zakupach, poczcie i banku o 17 jest w domu. Po drodze odbiera dzieci - jesli sa male - i jest prawie 18. Sciaga buty i ... nie wie, za co sie wziac. Za szykowanie obiadu na jutro? Czy lepiej dac sobie spokoj i wziac pieniadze na stolowke? Wstawic pranie jednak trzeba i poskladac wczorajsze. Okna w domu byly przez caly dzien otwarte, zebral sie kurz, wiec trzeba odkurzyc. Te czynnosci mozna robic i w miedzyczasie sluchac dziecka. A dodatkowo w myslach ukladac plan zadan na dzien jutrzejszy. Weekend wyglada tak, ze nadrabia sie zaleglosci domowe i... nie odpoczywa. A ja jestem kura domowa, ktora ma raptem caly dzien do dyspozycji i tylko dwojke dzieci. Nikt jakos nie rozlicza mojego czasu. Rozliczam o sama. Organizuje kazdy dzien i jakos mam czas na wszystko. Na ugotowanie kazdego dnia obiadu, na zrobienie soku w sokowirowce, na swieze zakupy na targu, na terapie z synkiem (jezdzimy na nia pare miesiecy, dzien w dzien), na godzinne czytanie ksiazeczek coreczce. W moim domu jest czysto, pranie wyprasowane, dzieci wypieszczone, ogrodek zadbany. I to jest moja duma. Zdecydowalismy sie na taki podzial obowiazkow razem z mezem. Malzenstwo zawiera nie czlowiek ubezwlasnowolniony, ale taki, ktory wie, co robi. Dlatego nie rozumiem takich tekstow o slepej wierze mezczyznie czy zaslepieniu. Czlowiek tym sie rozni od zwierzatka, ze ma czym myslec - nie ublizajac zwierzatkom, oczywiscie. Wielu rzeczy ucze sie tu, w Niemczech. Od ludzi wlasnie. Zauwazylam ciekawy podzial. Tam, gdzie w domku jest jedno dziecko, oboje rodzice przewaznie pracuja. Gdzie jest dwoje - do pracy idzie tylko ojciec. Do poludnia "kurki domowe" zajmuja sie przede wszystkim domem: sprzataniem, praniem, zakupami. Po poludniu sa dla dzieci i siebie. Maja czas na swoje pasje. Idzie to wszystko sprawnie wlasnie dzieki organizacji. I ludziom tu mieszkajacym nie wydaje sie, ze kazdy dzien jest podobny do drugiego, ale ze jeden od drugiego sie rozni i nastepny przynosi niespodzianki. A lepiej jest przeciez czekac na mila niespodzianke, prawda? I tego sie od nich staram uczyc... Milego wieczorku zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygraniczna-nic dodac , nic ująć . Podpisuje sie obydwiema rekami pod tym co napisałaś. My rzeczywiście powinnismy uczyć się od naszych zachodnich sąsiadów, -organizacji i gospodarności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mietusku, zajrzalam oczywiscie zaraz na stronke twojego znajomego. Piękne prace, przedstawiajace wspaniałe pejzarze. Zadziwiające jak podobne były nasze drogi artystyczne. Ja tez skończyłam Liceum Plastyczne /w Gdyni/ , i tez jestem czlonkiem Związku Polskich artystów Plastyków. W czasie ubiegłych wakacji byłam w Supraslu i zwiedziłam piękna wystawe właśnie w Liceum Plastycznym . Byłam zachwycona poziomem prac uczniów. Kupiłam sobie jedna grafike uczniowską , bo sprzedawano. Szkoła mieści sie w pięknym budynku, bardzo duzo sal w których wystawiano prace, myśle że to były pracownie. Zrobiłam mnóstwo zdjęc i pokazywałam na warsztatach plastycznych które troche prowadze dla amatorów. Mój wyjazd na Podlasie uwarunkowany jest w tym roku jedynie wzgledami finansowymi. W Białymstoku mam przyjaciółke , a w Studziankach jest piekne gospodarstwo agroturystyvzne , i niedrogie. No ale cóz , może nazbieram pieniązków na przyszły rok. Miętusku pozdrów znajomego ode mnie , czyli koleżanki po fachu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzalam jeszcze raz na stronke z obrazami. Jestem pod wrażeniem ilości wystaw -moje najszczersze gratulacje. Nie mogę się pod tym względem równac z panem Kazimierzem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednak bez nicka
Podczytuję sobie co fajniejsze topiki,pozwólcie,że skomentuję post Przygranicznej.Kobieta pracująca zawodowo może dobrze zająć się domem.Jeśli tylko priorytetem nie będzie dla niej latanie bez przerwy ze ścierką ;) Wystarczy zwykły porządek i czystość a nie sterylna sala operacyjna. Poczta i bank odpadają,bank mam przez neta a kartki z życzeniami mozna wrzucić do skrzynki.Dzieci odbierał mąż,teraz to on chodzi na wywiadówki,odrabia lekcje(ja nie mam nerwów) zawozi na zajęcia pozalekcyjne.Obiad? jest,co prawda przeważnie na dwa dni,ale cóż,nawet jak nie pracowałam tak było.Zmywa zmywarka,obsługiwana przez męża.Po co zostawiać otwarte okna?Odkąd napadał mi deszcz,zawsze zamykam kiedy wychodzę.Wieczorem i rano robię przeciąg.Nie widzę potrzeby ciągłego wietrzenia.Pranie pierze pralka,prasuję tylko to co prasowania wymaga.Przygraniczna,zajmujesz się tylko domem i piszesz,że"A ja jestem kura domowa, ktora ma raptem caly dzien do dyspozycji i tylko dwojke dzieci. Nikt jakos nie rozlicza mojego czasu. Rozliczam o sama. Organizuje kazdy dzien i jakos mam czas na wszystko. Na ugotowanie kazdego dnia obiadu, na zrobienie soku w sokowirowce, na swieze zakupy na targu, na terapie z synkiem " no sorry,JAKOŚ masz czas? Ty ? Głupio by było gdybyś JAKOŚ nie miała czasu ;( Wiesz,też mam ogródek,dziwne,ale też zadbany.Aż nie wiem skąd biorę czas na to? O,i na pasje muszę JAKOŚ znaleść czas.Nawet robię przetwory i piekę ciasto.I dziwię się bardzo wpadaniu z samozachwyt,większość kobiet robi to co Wy,dodatkowo pracując.A już nie wyobrażam sobie nie pracując zawodowo zaprzegać męża do pomocy.Mi honor nie pozwalał,w końcu on pracował tak jak i ja.W rezultacie czuję się bardziej wypoczęta wychodząc do pracy niż kiedy siedziałam w domu.Acha,ja w domu jestem o 14.30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I znów temat zszedł na słowne potyczki, która coś tam jak żyjąca :O Czy Wy naprawdę nie umiecie inaczej? Bez nicka//:) Wiesz, to było bardzo miłe i kulturalne, napisanie, że skoro baba siedzi w domu, to wiadomo, że ma czas... ciągłe to zaznaczanie, że pracująca TEŻ ma coś tam. DO diabła, kogo to obchodzi !! Do osób podczytujących, Wy naprawdę nie widzicie o czym my tutaj piszemy? Próbujemy pisać o NASZYM życiu, o naszych pasjach, nie interesuje nas co która może a kto nie może. Tak jak ktoś już napisał, macie potrzebę popisać jakie to jesteście mega super po pracy w domu, to poszukajcie sobie topiku czy załóżcie go i tam się rozpisujcie. Bez nicka i podobnie myślącym//:) Niby siedzę w domu ale nie piekę ciast, nie przesiaduję godzinami w kuchni produkując fantastyczny obiadek, nie mam idealnego porządku, o sterylnym nie wspominając, mąż jak najbardziej mi pomaga, bo ja nie jestem na etacie gospodyni domowej 24h a on ksaięciem. Ja znów nie wyobrażam sobie, że koleś wracałby z pracy i nic nie robił. Myśl, że razem pracyjemy razem robimy, a potem jak jest kobieta w domu, to sama zasuwa, ma jeden haczyk. Kiedy pojawia się dziecko, a kobieta naprawdę ma sięjak przy nim narobi, to ciekawe, jak taki partner ma potem pomóc? Przecież siedzisz babo w domu, ja pracuję, to rób. Dla mnie wypowiedź na ten temat do albo głupota, albo młodej osóbki, która nie ma zielonego pojęcia, jakie jest życie samotnie wychowujacej dziecko matki przy księciuniu mężuniu:O Wracając do senda wątku. I jeszcze raz apeluję panie pracujące zawodowo, którym niesamowicie przeszkadza życie pań nie pracujących zawodowo, o załozenie sobie oddzielnego wątku. przygraniczna//:) Szalenie spodobało mi się to co napisałaś... gdzie to było... ,, Do poludnia "kurki domowe" zajmuja sie przede wszystkim domem: sprzataniem, praniem, zakupami. Po poludniu sa dla dzieci i siebie. ,, U mnie wieczory są raczej dopiero rodzinne, ale muszę popracować aby to wydłużyć ;) Obecnie to trochę przesadzamy z pracami, bo to ogród, to dom- ciągle go wykańćzamy, a tam gdzie jeszcze straszy tynkiem to okropnie się niesie... i dajemy się złapać kolejnym pracom... w efekcie padamy na pysio :( pozdrawiam pozytwnie zakręconych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki za literówki, ale tam mam jak przeskoczę z jednej klawiatury na drugą :O mam nadzieję, że jest w miarę zrozumiale, bo skupiając się na klawiszach widzę, że tu i tam myśl mi się zaplątała :) W każdym razie, miłego dnia wszystkim życzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam "Jednak bez nicka"! A przede wszystkim witam moje kochane kurki domowe! Jak widac, wielu kobietom "spelniajacym sie zawodowo" sola w oku jest fakt, ze jest spore grono kobiet, ktorym sprawia przyjemnosc przede wszystkim PRACA w domu. Praca nie uregulowana zadnymi godzinami, nie wyceniona zadna kwota. Nauczycielka dostanie co miesiac pensje - mama edukujaca domowo wlasne dziecko - tak jak ja - nie zarobi ani grosza. Ale bedzie miala swiadomosc, ze poswiecila wlasnemu dziecku czas i uwage - a to nie jest mierzone ZADNYMI pieniedzmi. Ale niektore kobiety uwazaja, ze sprawe mozna zalatwic pieniedzmi: dziecko do prywatnego przedszkola, do opiekunki, a ja bede sie zawodowo rozwijac. Co z tego, skoro raptem nie bede znala wlasnego dziecka? Nie przecze, przedszkole wcale nie jest zle. Sa kobiety, ktore lubia pracowac, chca pracowac, musza pracowac... Ja nie musze, ale wczesniej uzgodnilismy te kwestie z mezem - jak dorosli ludzie. Decydujac sie na zwiazek, oboje wiedzielismy, ze bedzie w nim tradycyjny podzial obowiazkow. I nigdy, ale to nigdy maz nie zarzucil mi, ze nie pracuje, ze w domku nic nie robie. Po prostu kazde z nas wykonuje powierzone sobie zadania najlepiej, jak potrafi. Nie chodzi wcale o latanie caly czas ze scierka. Wystarczy samodyscyplina i robienie regularnie pewnych rzeczy. Coz, maszyny sa zawodne - ja wole zmywanie reczne:-) Natomiast ludzie nie zawodza. Kazdy czlowiek podejmuje pewne decyzje. I nadal bede obstawala przy swoim, ze kobieta pracujaca zawodowo nie BEDZIE nigdy w stanie zadbac o dom. Dom musi miec dusze, przyciagac zapachem, atmosfera, a nie byc powodem frustracji. A taka przebija z wypowiedzi "jednak bez nicka"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że jeszcze leniwie dzień się rozpoczyna i domownicy rozproszyli się po pokojach, to mam chwilkę ;) Ktoś pytał o zaiteresowania. Już pisałam o nich, ale tak w skrócie, to ostatnio wrócił do łask haft krzyżykowy, lubię czytać: książki, czasopisma. Interesuje mnie aranżacja wnętrz i ogrodów. Wszelkie ,,zrób to sam,, Zwierzęta i tu nie wiem czy to pasja, czy po prostu chęć otaczania się nimi. Pies, kotów cała gromada, stadko kur, świnki morskie, żółw, rybki, papużki faliste ...:O Uwielbiam je obserwować :) Jako mieszczuch, mimo mieszkania załóżmy, że na wsi, ale to już taka podmiejska wieś, to lubię chodzić na różne wystawy, szczególnie malarstwa. Teatr bardziej wolę od kina. Rzadko chodzę do opery, ale to raczej kwestia finansowa i czasowa, ale też ją bardzo lubię. Muzyka zajmuje w moim życiu sporo miejsca. Specjalnie nie wymieniam jaka, bo tutaj jestem jak by to rzec bardzo elastyczna :) I chyba zależy od nastroju. Kwiaty w domu, ale przede wszystkim zielone, bo jesteśmy alergikami. Ze stefanotisem mam już problem jak kwitnie ;) Myślę, że tak z grubsza wymieniłam wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, herbatko mietowa i emmi - dziekuje za wsparcie. Widac na niektore kobiety jak plachta na byka dziala tytul topiku. A co do kobiet domowych - zauwazcie, ze kazda ma swoja pasje. Podziwiam! I ciesze sie ogromnie. Kobieta, ktora ma pasje, rozwija sie - wcale nie musi w tym celu czytac corocznego wydania podrecznika ksiegowej. Moja pasja jest pisanie... Prowadze jednoosobowa dzialalnosc gospodarcza, ale dla rozwijajacych sie zawodowo to zadna praca - pisze przeciez w domu, nie ruszajac sie z niego. Pisze po zasnieciu dzieci, bo przede wszystkim moim zawodem jest teraz MAMA i ZONA. Nie trace przy tym nic ze swojej kobiecosci. Z tym, ze moj maz zawsze powtarza: twoj sexapil jest w glowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przygraniczna//:) hejka :) Jak to mówią ,,wolność Tomku w swoim domku,, Każdy żyje jak lubi :D Chciałabym jedynie dodać jedną rzecz od siebie, takie malutkie sprostowanko ;) Należę do tych osób, szczęściar czy też nie, to indywidualne podejście, które mają możliwość porównania obu ról kobiecych. Przez wiele wiele lat, kiedy był tylko pierworodny, pracowałam. Ja akurat miałam to szczęście, że pracowałam do góra 16, co już na tamte czasy było rzadkością. Ogólnie pracowało się do 18. Leciałam na złamanie karku po dziecko do przedszkola potem do szkoły... ale o tym już wspomiałam. W każdym razie, pracując poza domem, miałam sporo czasu dla rodziny, dla syna. My mnóstwo czasu razem spędzaliśmy. Często organizowałam nam wypady w miasto, gdzie gadaliśmy, była frajda dla syna, relaks dla mnie i pare rzeczy przy okazji też się zrobiło ;) Próbuję powiedzieć, że to, że kobieta pracuje poza domem, to nie ujmuje jej wcale możliwości poznania dziecka. Przyznam się Wam, że porównując obie prace zawodowe, bo nie oszukujmy się, praca w domu, to też praca zawodowa, tylko jeszcze niedoceniana jak jest to w innych krajach. W każdym razie, wydaje mi się, że jednak miałam więcej czasu dla dziecka, kiedy pracowałam poza domem, wracałam do niego i specjalnie organizowałam nam czas, wtedy to był rzeczywiście ,,ten czas,, poświęcony jemu i tylko jemu. Teraz jest inaczej, niby podobnie, ale inaczej, bo ciągle coś mnie rozprasza. Ciągle sprawy domu przeszkadzają nam w tym takim ,,oddaniu się sobie,, Ostatnio aby wręcz wreszcie spędzić czas ze starszym, ,,uciekliśmy z domu,, aby nic mi nie przeszkadzało, bo ciągle miałam coś do zrobienia, tzw ,,coś mnie wołało,, :O W mieście po prostu wychodziliśmy z domu i zajmowaliśmy się sobą, tutaj tego nie ma. Nie wiem czy udało mi się wyjaśnić mój problem, moją zaistniałą sytuację. Bo ja nie piszę, że to każdy, nie ja odnoszę się do swoich doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! U mnie dziś słonce leniwie za chmur wygląda... Znowu mamy tematy..myślę, że co i raz ktoś tu zajrzy i ,,wsadzi swoje 5 groszy"- oby na temat..to chyba nieuniknione..Zobaczcie co się dzieje na innych ,,pogaduszkach"!! Myślę, że nie które wypowiedzi trzeba po prostu zostawiać bez komentarza.... Ja dziś jestem szczęśliwa, że uczulenie mi nie wraca. Wiecie czego nie lubiłam, jak pracowałam, że jak się źle czułam to brałam tabletki przeciwbólowe (których raczej unikam) i musiałam jechać, a jak juz było źle (chociaż to było moze 2 razy) i trafiłam do lekarza to dopiero było gadania..Oczywiście zawsze od strony kierownictwa i to kobiety- akurat teraz..,,nie miała kiedy zachoraować" i to samo z urlopem...walka o 2 trygodnie, bo lato krótkie i każdy chce w tych miesiącach, choć weź zapałki ciągnij... No super jak ktos ma dobrą pracę, najlepiej samodzielną, a o 14.30 w domu to luks. ale ile kobiet tak ma....;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko, dziękuję za pochwałe mego Regionu...Postaram się w wolnej chwili napisac Ci maila (bo adres Twój widzę obok nicka) to nie będziemy tu gadać o obrazkach ....Napisże Ci kilka propozycji na Podlasiu...POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×