Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość herbatka miętowa

lubie byc kurą domową

Polecane posty

Widzę że się tu dużo działo jak mnie nie było :) Na uczulenie też polecam wapno, mi pomaga na lekkie uczulenia. ashia - ja nie miałam tv w domu przez 5 m. i myślałam że zwariuje ;) W końcu "mąż" się ulitował i kupił. Piosenka mi się podoba, chociaż ja jestem niepoprawną fanką Tracy Chapman ;) Idę spać bo miałam męczącą niedzielę a na jutro mam spokój z obiadem bo mam ogórkową od teściowej która lubi nas dokarmiać - głównie "męża" bo jest święcie przekonana że go głodzę Musiała bym jednak jutro mieszkanie ogarnąć - na samą myśl jestem już zmęczona. Dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry słoneczka :-))) Dziś ciepło (no może przesadziłam z tą temperaturą bo dla mnie ciepło to 25 na plusie) ale nieco ponuro. Ale jest lepiej lalalala....dużo lepiej:-))) Ogólnie to lepiej się czuję kaszel trochę minął, katar zelżał a to dzięki mojemu M. bo w sobotę sam pojechał na cmentarz żeby umyć oba pomniki i ogarnąć...wrócił przemoczony ....a ja w domku...upiekłam mu za to ukochanego drożdżaka :-))) Przez niedzielę prawie nic nie robiłam, M okupował komputer a ja przeleżałm z kotem na brzuchu na kanapie przed ciepłym kominkiem :-))) trochę tv trochę książek...ale ogólnie jedno wielkie lenistwo. Obiad zrobiłam w sobotę (fasolowa i schabowe plus surówka z pekinki) więc w niedzielę tylko kartofelki. Spokój cisza, nikt nie zajrzał, nawet dzieci....błogie lenistwo. Ale dziś już nie jest tak fajnie, trzeba posprzątać:-))) Natii....ja też czułam się zupełnie niepotrzebna gdy straciłam pracę, to takie upokarzające, szczególnie gdy już przestajesz mieć właśne pieniądze. Ale teraz jest mi dobrze, co prawda ciągle rozglądam się za jakąś pracą, bo ciężko wyżyć z jednej pensji, ale naprawdę lubię być w domu. Kochana, młoda jesteś, to praca w końcu się znajdzie, a na razie korzystaj i wypoczywaj...o ile tak można określić pracę w domu, bo nie jest to wypoczynek tylko ciężka praca.... A teraz czas na kawę...zapraszam na drożdżaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle mnie cos łapie, jakies przeziebienia, pojadam czosnek którego nie znosze , homeopatyczne pigułki, i wapno. Może pomoże. Przeziębiam sie zawsze na naszej wystawie obrazów, prawie co roku, chyba przestane uczestniczyc , bo w środe mam spotkanie ze znajomymi z liceum a tutaj coś mnie łapie. I na cmentarz trzeba pojechac do Gdyni. Jestem już zmęczona , a siostra nigdy nie posprząta grobu rodziców. Właściwie mam siostre ale tak jakbym była jedynaczka - tak było od dziecństwa, jesteśmy skłócone i nie ma nadziei na pogodzenie sie . Nieraz myśle że jeżeli demon miał sie pojawic na ziemi to już jest w postaci mojej siostry. Jej postępowanie położyło sie cieniem na życiu wielu ludzi, można powiedziec że wszyscy jej bliscy przeszli przez wiele cierpien z jej powodu , a każdego dotknęła złem . To co robiła wywoływało u ludzi nienawiśc do niej , agresję i budziło najgorsze myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też dzisiaj sprzątanie. Szczęście że obiad mnie ominie ;) Herbatko współczuje, mi z moim rodzeństwem też się nie układa :( U mnie pogoda fatalna, ponuro i zimno. Za to jak przed 7 wstałam robić "mężowi" kanapki do pracy to był tak jasno (przez zmianę czasu;) ) że się wystraszyłam że zaspaliśmy :D Ktoś tu wspominał o ciachu :) ja zapraszam na roladę z truskawkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Współczuję Wam złych układów z rodzeństwem, ja z bratem póki co dobrze żyjemy, zobaczymy co będzie jak się bratowa pojawi ;) Ja dziś trochę posprzątałam, trochę pospałam, teraz z mężem gotujemy obiad, tzn. on gotuje, ja potem sprzątam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bywalczyni - mogę przysłać mojego "męża" do Twojego na kurs gotowania? :) Mój się ogranicza do przyniesienia obiadu od teściowej (jak ja zaniemogę albo co) i tylko ją utwierdza w przekonaniu że go głodzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
Cześć dziewczyny -też byłam posprzątać groby i też wszystko na mojej głowie.1 przyjedzie brat z rodziną i mama i tak jest co roku.Wywalczyłam tylko,że nie przywożą kwiatow ,ja kupuję stroik i kwiaty a kosztami dzielimy się .Dzięki temu nie mam kolorowego jarmarku na grobie Taty.Mam za to problem z grobami dziadkow.Jak ja nie zadbam to kuzynostwo ma to gdzieś a to oni dostali dom dziadkow i ze zwykłej przyzwoitości powinni itd..Udało mi się też wspolnymi siłami zrobić nowe granitowe pomniki -nie ukrywam,że ku własnej wygodzie.Ja zapowiedziałam dzieciom ,że mają mnie spalić aby uniknąć na przyszłość spychologii przy sprzątaniu.Myślę już co zrobić do jedzenia na Swięto bo będzie 10 osob a nie chcę stać pól dnia przy garach.Niektorzy to mają dobrze .Przyjadą na gotowe... teraz już ulokowałam się na kanapie przed tv i odpoczywam.Remont jeszcze trwa.wyobrażcie sobie,że polecony hydraulik podłączył nam do muszli gorącą wodę .Ręce opadają.Miłego popołudnia.Nie lubię tego czasu zimowego a Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też nie lubię tego zimowego czasu, tak w ogóle to nie lubię zimy, zimna i tego ubierania się w coraz cieplejsze rzeczy. U mnie też taka sytuacja....sprzątam grób gdzie leżą dziadkowie i ojciec mojego byłego, choć nie powinnam, ale wstyd bo nikt się tym nie ma ochoty zająć. I co roku zapowiadam, że to już ostatni raz. Co do rodzeństwa, to moje kochane mam jedyną siostrę mł.odszą ode mnie i przez pewien okres czasu byłyśmy dla siebie jak najgorsi wrogowie...teraz wszystko wróciło do normy, a nawet można powiedzieć że jest fajnie, sympatycznie i rodzinnie. Właśnie mój M zdradził mi w tajemnicy, że siostra z rodzinką przyjeżdża na moje urodziny (okrągłe :-))) ) Dobrze się wygadał, bo miałąm zrobić tylko na słodko dla dzieci i na tym koniec....a tu trzeba stanąć w gary. Muszę wymyślić coś szybkiego, niedrogiego....na pewno dam znać jaki będzie jadłospis:-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też zimy nie lubię :( już dawno postulowałam za tym aby na ten okres zapadać w sen zimowy :) Jutro mam spotkanie z dobrą koleżanką ze studiów :) Trochę się zasiedziałam w domu i nie mogę się doczekać na te ploty ;) chociaż perspektywa godzinnej jazdy autobusem mnie nie zachwyca :o Mój dobry humor wykorzystał szanowny "małżonek" nieprzyzwyczajony do tego że nie zjemy razem obiadu ( a jutro z racji spotkania w porze obiadowej mnie nie będzie), w ramach zadośćuczynienia właśnie robię mu na jutro pierogi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kocie :) Mojego męża gotować nauczyło tzw. życie. Pewnie gdyby nie to, że w wieku 20 lat wyprowadził się od rodziców i zamieszkał z dziewczyną, która w kuchni ani me ani be, to nie umiałby do dziś gotować... A tak, to poznałam go jako już wspaniale gotującego faceta i tym między innymi mnie zdobył :) Oczywiście, ja naiwna myślałam, ze skoro przed ślubem to on głównie gotował, to i po ślubie tak będzie. A tymczasem to ja od dwóch lat przechodzę domowy kurs gotowania :) Repertuar mój poszerza się powoli, ale stale. A mąż gotuje od święta, czyli kiedy ma wolne, a bywa to nieczęsto (własny biznes...) Ja też nie lubię zimy :( W dodatku zaraz mam urodziny, miałam nadzieję na miły dzień z mężem, a okazało się że on zaprosił całą rodzinę w ramach niespodzianki dla mnie... Tyle że dla mnie to stres, a nie miła niespodzianka, bo lubię zapraszać gości jak mam nastrój i wenę: na potrawy, dekoracje itp. A teraz nie mam weny ani ochoty... Ale cóż, zaprosił, niech się wykaże jako organizator, ja spróbuję się nie mieszać w to... Chociaż jak znam życie to nie wytrzymam... Milko, kiedy masz urodziny? Jakoś niedługo? Może podobnie jak ja jesteś skorpionem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nattiiii38
widze ze mamy dziewczyny jednak wiele wspolnego ja tez mam kota, ma 2 lata , samiec ,bardzo kochany a siostre tez mam , nie rozmawiamy ze soba juz od 5 lat, siostra ma straszny charakter, nei rozmawia nawet ze swoim mezem od roku a zime lubie , nie lubie tego okresu, tej pluchy i szarosci, urodzinki tez niedlugo:D pisalam wam ze jestem jeszcze w pracy, bo mam umowe do konca listopada, jednak jest okropnie, przychodzic, robic cos i wiedziec ze mnie nie potrzebuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bywalczyni - mój "mąż" (nie)stety prawie do 30stki mieszkał z rodzicami - wiadomo, mama gotowała, robiła kanapeczki i nawet herbatę pod nos podstawiała. Jedyne co potrafi to jajecznice zrobić - chociaż tyle dobrze. Teraz raczej też gotować się nie naumie bo: a) czasu brak b) ja jestem w domu więc nie ma potrzeby nauczyć sie gotować :( Mnie też życie zmusiło do nauki gotowania. Nie wyprowadziłam się wcześnie z domu, ale praca mamy spowodowała że to na mnie spadł obowiązek przygotowywania posiłków - jestem więc absolutnym samoukiem ;) Kiedyś miałam żal że moje koleżanki po szkole mają obiad podstawiany pod nos a ja zwykle dopiero muszę go sobie zrobić - ale teraz doceniam to że nie jestem bezradna w kuchni. Mam koleżankę w moim wieku której do tej pory mama do łóżka rano przynosi herbatę bo ona inaczej nie wstanie - o gotowaniu oczywiście mowy nie ma :) Dlatego zawsze sobie obiecuje że z moich dzieci takich "kalek" nie zrobię... A propos przepisów - wczoraj mój mąż zakupił mi 3 płyty DVD z przepisami Nigelli :) i 19 (!!) książek z przepisami z różnych stron świata :D Będę mogła eksperymentować :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś nie mogę spać. Nie wiem co się dzieje...może to starość, ale ja zawsze potrzebowałam dośc dużo snu. A dzisiejsza noc to koszmar. No więc wstałam razem z M. On pojechał do pracy...a ja...no cóż, jak ja nie śpię to pralka też nie musi odpoczywać:-))) Może zmęczę się przy kompie:-))) Bywalczyni....zgadza się, jestem skorpionem a urodziny mam 8 listopada. Moja córuś tez skorpion z 2.11 - była teściowa też skorpion:-))) Powiem Wam, że skorpiony to najlepsze istoty pod słońcem :-))). A Ty kiedy masz urodzinki? U mnie też będzie trochę gości, z czego nie jestem zbyt zadowolona, ale tak jak mówiłam zacznę opracowywać menu, tanie i nieskomplikowane :-))) Kocie...lubię Nigelle bo ma fajne pomysły, co prawda nie wszystko da się wykorzystać w naszej rzeczywistości, ale można niektóre przepisy zmodyfikować :-))) No idę wieszać pranie :-))) Miłej nocy i przyjemnego wstawania:-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkie panie:) weszlam na temat ze wzgledu na tytul, ktory mnie zainteresowal..poczytalam troszke pierwszych stron ale 36 chyba nie dam rady:)chcialam tylko dopisac, ze moim marzeniem jest byc ''kura domowa''.Chcialabym moc zajmowac sie domkiem, poswiecac na to moj czas i serce, miec rodzinke jak wiele kolezanek w moim wieku ma.Niestety zle wybory zyciowe co do zwiazku i tak 8 lat nieudanego ''partnerstwa''za mna...pracuje tylko po to by moc miec sie z czego utrzymac i zyc, praca jest dla mnie obowiazkiem koniecznym i niczym wiecej.Kocham swoje gniazdko i jesli los da moze kiedys bede mogla swoj czas realizowac w domu a nie poza nim:)pozdrawiam cieplo wszystkie Panie Domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milka, ja też ostatnio mam problemy ze snem, mało którą noc przesypiam normalnie :( Urodziny mam jutro, moja mama dzień przed Tobą, teściowa bodajże 30.10, a moja ukochana prababcia miała 16.11 :) Więc sporo nas babeczek skorpionów w rodzinie. Aha, jeszcze moja chrzestna w tym gronie :) Jakaś tam 33-latka :) Witaj. Kocie :) Ja z domu nie wyszłam jako całkowita kaleka kuchenna, ale ponieważ na co dzień gotowała mama, a ja tylko przy jakiejś okazji, żeby jej pomóc, więc umiałam zrobić różne dziwaczne potrawy, np. ptysie, ale nie umiałam zwykłej ogórkowej czy nawet rosołu :o A nawet schabowego :) Więc takich podstawowych codziennych potraw uczę się przy mężu. Z książek kucharskich rzadko korzystam, jeśli już to z Kuchni Polskiej, albo szukam przepisów w necie, ew. czerpię inspiracje z programów kulinarnych. Często jest tak, że zapamiętuję jakiś główny składnik i potem coś wymyślam naokoło tego... Mam tak, że nie lubię za często przygotowywać tej samej potrawy... A już podać gościom to samo, co jak byli poprzednio, to zupełnie niewyobrażalne ;) Dlatego mam teraz taki zgryz z tą urodzinową imprezką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bywalczyni....zasnęłam na jakieś 3 godz a teraz jestem nieprzytomna...więc kawka i ciacho...a nie powinnam bo znowu tyję :-))) Słuchaj, a robiłaś może karkówkę w plastrach zapiekaną z majonezem cebulką i żółtym serem? proste, szybkie....hmmmm, co jeszcze...to może zapiekana golonka w kiszonej kapuście z ananasem, klopsiki w warzywach (nietypowe bo są tam groszek z marchewką, pieczarki i kiszony ogórek) albo sałatka z łososia? Albo roladki schabowe ale nie w sosie tylko panierowane i smażone. To wszystko robi się dość szybko, nie jest zbyt drogie. Ja często tak kombinuję, żeby się zbytnio nie napracować i nie wydać zbyt dużo pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milka, wszystko fajnie, ale ja nie lubię takich przepisów... Nie chcę nic na ciepło. Poza tym początkowo planowałam jedynie rodziców zaprosić na podwieczorek, czyli jakieś ciasto, owoce, winko... Potem ze znajomymi gdzieś na miasto. A teraz się okazuje, że grono rodziny będzie liczniejsze... czyli i jedzenia więcej i pewnie tak wcześnie się nie skonczy. W zeszłym roku przerobiłam imprezkę koreczkową - bardzo fajnie wyszło, wszystko takie na jeden - dwa kęsy. Ale wtedy sobie wszystko wcześniej zaplanowałam, miałam pomysł i powera żeby zastawić cały stół... A teraz mi się po prostu nie chce... Mam nadzieję, że mąż się oduczy takich niespodzianek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze że człowiek umie tyle aby nie zemrzeć z głodu jak zostaje sam ;) Najgorzej jak nie umie sobie nawet herbaty zrobić :o Ja też mało korzystam z książek - no ale skoro się tak postarał i zakupił to chociaż zajrzę. Też często modyfikuje przepisy, bo zwykle zapominam o jakimś składniku a nie chce mi sie lecieć do sklepu ;) czasem też sama wymyślam ;) U mnie z imprezami rodzinnymi jest ten problem że prawie same baby - w tym wiekszosc na diecie :( Ja się zawsze narobię, napiekę (to najbardziej lubię) a potem stoi bo one dziabną i tyle Zawsze sobie powtarzam że za rok kanapki zorbie skoro i tak nie jedzą :D Co do diety to moja zdechła (ponownie) bo narobiłam tych pierogów "mężowi"na dziś i musiałam popróbować ..... kilka :( Jakas tam 33-latka - witaj 🌻 Miłego dnia dziewczyny 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Jakaś tam 30 latka:-))) To że pracujesz to dobrze, najważniejsze że czujesz się taką domatorką, i gdy nagle przestaniesz pracować nie stanie się to dla Ciebie problemem nie do przebrnięcia. Bywalczyni...a może tym razem zrób imprezę sałatkową...czyli same sałatki, najróżniejsze, owocowe, warzywne, mieszane :-))) wszystko na zimno a najeść się powinni. jeśli nie będzie małych dzieci proponuję do owocowej dolać nieco alkoholu :-))) zyska na smaku.... Ja na pewno będę robić jakieś pieczone, gotowane bo i zięć i szwagier lubią takie klimaty. Poza tym siostra przyjedzie z dośc daleka więc zostanie na następny dzień....muszą sobie pojeść :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ufff... Właśnie wróciłam z zakupów, a właściwie maratonu zakupowego. Najpierw bazarek, potem market. Czeka mnie jeszcze sklep pod blokiem i piekarnia, ale to już wieczorem... Na szczęście mamy pod blokiem 24-godz. piekarnię, więc zakup chleba świeżego to nie problem. Muszę przyznać, że ten jutrzejszy najazd rodzinki ma swoje dobre strony - zmobilizował mnie do zrobienia większych zakupów, które odkładałam już od zeszłego tygodnia... Stwierdziłam, że zrobię małe pogryzaki: jakieś tartinki, sałatkę na liściach cykorii (takie małe porcyjki), deskę serów i do tego jakieś kabanoski, a na słodko tartę gruszkową z bitą śmietaną i owoce. Myślę, że będzie dobrze, w koncu nie są zaproszeni na obiad, tylko na podwieczorek, więc taki zestaw chyba pasuje, a poza tym impreza nie przeciągnie się w nieskończoność... Nie żebym nie lubiła swojej rodzinki, ale akurat ie mam nastroju na takie spotkania. Teraz odpoczywam przy kawce i ulubionym ostrym dyżurze. Pozdrawiam wszystkie zapracowane i te leniuchujące i w ogóle Was wszystkie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joela
A ja dziś mam pracowity dzień ,Zrobiłam wielkie zakupy łąćznie z mięsem na 1 listopada.Poczeka w zamrażarce a ja uniknę kolejek.Czy u was też tak jest ,że jak się kończy to wszystko? szampony,proszki oliwa, papier i sto innych rzeczy.Potem człowiek jak ten wielbłąd dzwiga te siaty.Podkręcona zakupami wzięłam się za porządki w pralni.Mam to szczęście,że mam takie pomieszczenie z pralką,suszarką deską do prasowania,zapasową kuchenką elektryczną i małą wanną ustawioną na podeście ,tak,że nie muszę się schylać.Na obiad zrobiłam wątróbkę drobiową i mizerię -na życzenie męża bez ziemniakow bo odchudzamy się więc poszło szybko a ja już mam wolne.Z kubkiem czerwonej herbaty oglądam M jak m..a za oknem znów pada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joela...masz rację, jak wychodzi to wszystko w jednym czasie:-))) Zazwyczaj okazuje się, że brakuje totalnie wszystkie począwszy od mąki a skończywszy na płynie do wc :-))) Na obiad resztki wczorajsze....jak dobrze....tylko zrobiłam sałatkę :-))) moje kochane przywiozło mi cudem uzbierane gąski, więc zrobiłam sałatkę taką jak robiła moja babcia, czyłi obgotowane gąski pokrojone w paseczki, do tego pokrojona w drobną kostkę cebula i kwaśna śmietana plus sól i dużo pieprzu. Uwielbiam to jeść wyłącznie z samymi ziemniakami ale dziś, z racji tego, że goąsek nie było zbyt dużo będzie to dodatek do drugiego dania. Muszę się przyznać, że naprawdę sporo rzeczy robię tak jak moja bacia pochodząca z wileńszczyzny. Oczywiście są to dania nieco zmodyfikowane, mniej tłuste, ale babcinych cepelinów nikt nie przebije....sama próbowałam ale nie wychodzi mi taki smak jak u babci...a kołduny...ech, palce lizać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny, u mnie dziś same atrakcje... Szłam sobie do pracy i źle stanęłam. Spuchnięta i boląca kostka, ta sama która ostatnio skręciłam. Co więcej okazało się, że nasza mała kotka ma glisty. Więc dziś zaliczyłam jeszcze wycieczkę z drugim kotem do weta, a ten łobuz nie dał się dotknąć. Tzn. pani doktor zajrzała do uszu, a potem pogryzł nas obie i na tym się skończyła wizyta. Odrobaczamy oba koty. Mam nadzieje, ze skutecznie. Jutro w pracy mam ciężki, na pociechę zrobię sobie zaraz dobrą sałatkę! Odezwę się pewnie na spokojnie w czwartek. Miłego wieczoru ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie też jak się kończy to wszystko :( Na szczęście dźwigać nie muszę bo zawsze na duże zakupy jeździmy razem. Mój dzień dziś zaczął się koszmarnie - korki, korki i jeszcze raz korki!! Opóźnione autobusy - mój miał ledwie 50 min opóźnienia do tego ścisk i deszcz ale skończył sie .... w każdym bądź razie data ślubu prawie ustalona :D Pozdrawiam dziewczyny i sto lat dla solenizantki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywalcyni
Witam Was o rok starsza, już po raz kolejny dziś, bo coś forum nie działa... Kocie, dzięki za sto lat :) Jeśli to było dla mnie oczywiście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×