Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nawet płakać nie mam sił

Zdradza mnie, a miało być tak pięknie...

Polecane posty

Gość nawet płakać nie mam sił
Właściwie też tak myślę, że co mi to da, co to ma za znaczenie kim ona jest? Tylko bardzo się zdziwiłam, że to nie ta co myślałam. Powoli dojrzewam do tego, żeby zadzwonić do niego i powiedzieć, żeby przyjechał, żeby porozmawiać. To nie może tak zostać, zbyt dużo łączących nas spraw nie może tak zostać w zawieszeniu, nie załatwionych do końca, np on ma klucze do mieszkania, do mojego samochodu, jego telefon jest na umowę na mnie, no i te wszystkie jego rzeczy, które są w domu. Jestem coraz bardziej pewna, że on nie zadzwoni, nie przyjdzie i tak oboje bierzemy siebie na przeczekanie? On nigdy nie umiał przyznać się do błędu, przeprosić, załagodzić jakąś napiętą sytuację, przecież dużo mniej ważną niż teraz, to ja zawsze wykazywałam inicjatywę w tym względzie, próbowałam go tego nauczyć, ale mi nie wyszło jak widać. Mnie bardzo męczyły takie sytuacje, chociaż jego było widać też. Więc i teraz pierwszy nie zadzwoni, tym bardziej, że tak poważnej sprawy jeszcze nie było. Nie wiem tylko czy to dobry pomysł i czy dla mnie jest to dobry czas na spotkanie? Bo co jak zadzwonię, a on nie odbierze - z jakiegokolwiek powodu? ja go nie będę znać, a jak się poczuję? Niby jestem już spokojna i pogodzona, ale właśnie... czy to nie jest niby? Kocham go nadal i tęsknię i to mi tak szybko nie przejdzie. Sama siebie nie rozumiem, czy przypadkiem nie chcę tego spotkania, bo ciągle mam jakąś nikłą nadzieję? Sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biała krowa w kropki bordo
Kobietoo trzymam za Ciebie kciuki!!Nie oiddawaj sie i walcz o swoje lepsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
On się nie zjawi. Wiem to na pewno. Wcześniej mogłam na to wpaść. Powiedziałam mu, że nie chcę go więcej widzieć, to się nie pokazuje, jest uparty jak osioł, ze wszystkiego zrezugnuje, ale wytrwa w swym postanowieniu, a jak już sobie wbije coś do głowy, to koniec. Będzie cierpieć, ale wytrwa. A teraz , jak dodatkowo czuje się winny, cholernie winny, to jego upór jest wielkości Himalajów. Czeka, aż ja się odezwę, gdybym nie powiedziała wtedy, że nie chcę go więcej widzieć, pewnie, by się odezwał. Taka włąśnie jest przyczyna tego, że milczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzisz
tamto to były propozycje gdybyś chciała wiedzieć kto to jest . Nie dzwon do niego z tego co piszesz to on zapewne czeka na to że Ty się złamiesz , bo zawsze tak robisz. Bądź twarda . Z własnego doświadczenia wiem że gotowa na taką rozmowę możesz jeszcze nie być . Jeśli przeszkadzają Ci jego rzeczy to je spakuj i np.zanieś do piwnicy czy coś takiego . Parenaście lat temu byłam w podobnej sytuacji , tylko dowiedziałam się inaczej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie
Proszę Cię, nie dzwoń. Wychodzi na to, że czeka aż się pierwsza odezwiesz. Wiesz, jak taka rozmowa będzie wyglądała? On nie będzie nic mówić, bo co tu tłumaczyć, a Ty się rozpłaczesz i poprosisz o powrót, że wybaczasz. A za jakiś czas sytuacja się powtórzy. Wiem, bo siedzę w tym g... po uszy. Mój partner prawdopodobnie ma dziś randkę. Wszystkie znaki na to wskazują. Ale jak mu udowodnić? Siedzę i wciąż o tym myślę. Ja nie miałam tyle siły, żeby zostawić go po pierwszym skoku w bok. A teraz... Mamy trzymiesięczną córeczkę. Ale powoli dojrzewam do odejścia. Ile bym dała, ze by cofnąć czas, a tak urodziłam dziecko niewłaściwemu facetowi. Także trzymaj się, może ta koleżanka, która z nim pracuje, dowie się, co u niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam te uparte typy. Problem w tym, że jak na prawdę im zależy, kiedy na prawdę kochają, to się łamią (nie pisz, że Twój jest inny :) ). Spotykałam się, a nawet mieszkałam z takim upartym, twardym panem. Żaden z jego przyjaciół by mu nie podskoczył, a nawet nie próbowałby się z nim kłócić, bo kontynuowałby kłótnie, nawet gdyby wiedział, że nie ma racji tylko po to, żeby nie zgodzić się z 'przeciwnikiem' :D Dopóki mu zależało, potrafił z łzami w oczach przepraszać, korzyć się i obiecywać poprawę, kiedy przestało, przestał się odzywać i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, załatw to w końcu, już dużo czasu minęło. Jeśli dobrze pamiętam to przeszło tydzień. Szkoda życia na takie coś. Zadzwoń, spotkaj, ustal, zrób coś, żeby Twoje życie poszło naprzód. Może nie będzie od razu kolorowe, ale niech trwa. Teraz - sama wiesz, że to nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
Już sama nie wiem, czy to dobry pomysł z tym dzwonieniem, ale on się nie odezwie, na pewno, może za miesiąc, dwa, trzy? Mam czekać? Jego rzeczy mi w domu nie przeszkadzają, przeszkadza mi taka niejasna sytuacja, a nie bardzo widzę możliwości powrotu, chociażby dlatego, że jestem pewna, że jeśli to nie ta kobieta, co podejrzewałam, to bedzie to jakaś inna z jego pracy. On nie miał czasu na to, żeby kogoś, gdzieś poznać, u tak jadąc do pracy, czy wracając mógł ją podwozić, lub odwozić i tak to się zaczęło. Wiem, że kogoś woził, tylko kogo? Musiałby zmienić pracę, a tą ma dobrą i w miarę dobrze płatną, więc nie byłoby to proste. Powrót byłby bez sensu, skoro oni dalej spotykaliby się w pracy, tacy zakochani, lepiej tylko by się krył. Co ja zabiorę mu telefon, samochód i bedzie jeździł autobusem, bedę go rozliczać z każdej minuty poza domem? To nie miałoby sensu. Nie chcę ciągle się bać i podejrzewać go. Mam nad czym myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co, załatw to w końcu, już dużo czasu minęło. Jeśli dobrze pamiętam to przeszło tydzień. Szkoda życia na takie coś. Zadzwoń, spotkaj, ustal, zrób coś, żeby Twoje życie poszło naprzód. Może nie będzie od razu kolorowe, ale niech trwa. Teraz - sama wiesz, że to nie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, Kochana :) Masz 100% rację :) Daj sobie z nim spokój, a ja opowiem Ci historię kolegi z pracy właśnie. Kolega od ponad 2 lat ma dziewczynę, z którą zresztą mieszka (nie znam jej, widziałam ją parę razy, sprawia wrażenie spokojnej, szarej myszki). Kolega ma naturę podrywacza i jest interesujący na swój sposób. W tamtym roku na imprezie firmowej zadał się z pewną panną, nie wiem do czego konkretnie doszło, ale musiało być grubo, bo cała sprawa się wydała i jego dziewczyna wszystko odkryła. Kolego obiecał poprawę, panna, z którą się obściskiwał wyjechała z miasta, a jego dziewczyna maksymalnie skróciła mu 'smycz'. Kontroluje jego komórkę, co robi z czasem wolnym, kiedy wychodzi z kolegami. Myślę, że musi to być w cholerę męczące, a przy tym nie skuteczne, bo ten właśnie kolega od jakiś 3 miesięcy się za mną ugania (nie będę zaprzeczać, z wzajemnością). Potrafię od niego dostać 60 sms'ów dziennie, o różnej treści, od zwykłych pogawędek, po pikantniejsze rzeczy. Kiedy wyjechała z miasta, przyszedł do mnie i stał pod bramą dopóki go nie wpuściłam. Faceta nie da się upilnować, albo sam będzie wierny, albo po prostu nie będzie i tyle. Szkoda zachodu i starań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczynki, opiszę Wam w skrócie moj historię..... Wyszłam za mąż mając 19 lat - ciąża, związek burzliwy, już w dniu ślubu dowiedziałam się, że mnie zdradzał, trwało to 2 lata, kiedy to biedaczek się zakochał..... były rozstania powroty, z tamtą mieszkał a do mnie przyjeżdżał..... rozwód.Do dziś zero kontaktu. Dwa lata byłam sama z córcią aż poznałam jego.... zamieszkaliśmy po niecałych dwóch miesiącach ,jesteśmy razem 9 lat nie mamy ślubu, nie byliśmy zaręczeni, mamy drugą córcię, starsza ma dziś 13 lat, młodsza 5. Wszystko ok. sex, zero większych kłótni, kupiliśmy drugie mieszkanie, stare zostawiłam dla córki.... sielanka, takie zwykłe życie, dzieci, praca, dom, wakacje.... Wyjechaliśmy w góry, w czerwcu, na ten dłuższy weekend ze znajomymi, bratową i jego bratem , był grill , imprezka... dziewczyny poszły spać wcześniej, obudziłam się o 5 rano do toalety, a tam na podłodze jego telefon.... chyba mu wypadł, ręke bym dała za niego obciąć, nigdy nie patrzyłam ale tak siedzę i myślę... zajrzę, a tam sms: "misio, chciałabym żebyś wrócił, tęsknię za łabądkiem całuję" Myślałam, że dostanę szału!! Odpisałam jej ze swojego numeru: " To fajnie, że tęsknisz za łabądkiem mojego faceta bo jest zajebisty" Zadzwoniła, kim ja jestem , czy teraz jestem z nim, czy my razem mieszkamy, że spotykają się prawie dwa miesiące i że się z nim przespała.... świat się zawalił. Wstał! Powiedziałam mu, że kochanka jego do mnie dzwoniła... że to koniec. Musiałam zachować twarz przez dwa dni jak tam byliśmy przed rodziną i znajomymi, przeryczałam całą drogę powrotną, mam mieszkanie, pracę, poradzę sobie , on o tym wiedział. Płacz, błaganie, że to największy błąd w jego życiu, że zbłądził, nie wie co mu się stało, przespali się tyko raz :( Że zrozumiał co może stracić, że kocha nad życie, żałuje i takie tam....Byłam przekonana, że to koniec!!!! znalazłam topik życie po zdradzie - nutka optymizmu..... I zwątpiłam, to co piszą tam kobiety pozwoliło mi zrozumieć, że nie warto przekreślać życia, wspólnych chwil. że może faktycznie żałuje i będzie dobrze. Miotała się jak zbity pies, rozmawiałam jeszcze z tą kobietą, nie wiem kto to, jak wygląda, po co mi to. Postanowiłam, że spróbuję.... Daliśmy sobie jeden dłuuuuuuugi wieczór kiedy to ja zadawałam pytania, a on szczerze odpowiadał, wiem wszystko i choć do dziś mówi, że nie było we mnie żadnej winy, ja po zdradzie doszłam do tego jak go zaniedbywałam, spałam we wstrętnej bawełnianej piżamie, często usypiając córkę sama z nią usypiałam..... jeszcze dużo różnych faktów. Poszłam do fryzjera, solarium, kupiłam nowe buciki na obcasie i oczywiście nową seeeeexowną koszulkę. Do dziś widzę łzy w jego oczach jak mnie przytula...... wiem, że mnie kocha i żałuje, pogubiliśmy się w rutynie życia choć wcześniej o tym nie myśleliśmy. Dostałam pierścionek zaręczynowy, planujemy ślub w przyszłym roku. Nie robię awantur, nie wypominam, choć serce mi pęka, płaczę jak go nie ma, nie ma dnia żeby te wstrętne myśli do mnie nie powróciły, ciężko jest. A on mi powtarza, że kocha mnie jeszcze bardziej za to, że dałam mu szansę, za to jaka jestem, że już mnie tak nigdy nie skrzywdzi. Dziś wiem, że dobrze, że ona znalazła się w naszym życiu, bo wiemy co mogliśmy stracić, coś najcenniejszego na świecie.... naszą miłość..... Teraz jest cudownie, jak nigdy w życiu, rozpisałam się ale chciałam Wam uświadomić, że bardzo łatwo jest postawić krzyżyk, przekreślić życie i drugiego człowieka, oboje doszliśmy do wniosku, że nie moglibyśmy żyć bez siebie, że byśmy bardzo tęsknili, byłaby to dla obojga męczarnia.... Warto się zastanowić nad swoim życiem , jeśli się baaardzo kocha to się wybacza.... Mam nadzieję, że szybko minie ból.... nawet płakać nie mam sił ..... zadzwoń, poproś o rozmowę, niepewność jest najgorsza, ktoś musi pierwszy to zrobić, znasz go jeśli wiesz, że jest uparty to Ty zrób pierwszy krok, on teraz czuje się niepewny..... może czeka.... Całusy i buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że zamiast dzwonić powinnaś wysłać do niego sms. Jak zadzwonisz i nie odbierze - poczujesz się podle, jak odbierze możesz się rozkleić i skompromitować. Zastanów się nad treścią i na spokojnie napisz coś w stylu neutralnym, że trzeba parę zaległych spraw wyjaśnić/załatwić i jak będzie miał czas niech przyjedzie, ale najpierw niech Cię wcześniej o tym poinformuje, żebyś miała czas. Przez ten czas przemyśl, czy wyobrażasz sobie jeszcze związek z nim, rozważ wszystkie za i przeciw. Weź pod uwagę, że: -Człowiek który kocha nie stawia na pierwszym miejscu swojej dumy i uporu, dla kochanej kobiety jest się w stanie złamać i przerwać milczenie. Jeśli może wytrzymać tak długo bez Ciebie i się nie odzywa, może to znaczyć, ze jednak nie tęskni i nie byłaś dla niego aż taka ważna jak Ty myślałaś. -Kobiety mają tendencję do postrzegania rzeczywistości w ładniejszych barwach niż ona jest. Przeważnie widzimy nasz związek bardziej udanym, wyjątkowym i wspaniałym, niż nasz partner. Poza tym naszych mężczyzn też często idealizujemy, starając się nie dostrzegać ich wad... dopiero jak mija uczucie do niego zasłona z oczu opada. -Jeśli zdecydujesz się z nim pozostać, weź pod uwagę jaki bierzesz sobie w komplecie balast emocjonalny na plecy i zastanów się czy go udźwigniesz. Staraj się rozegrać wszystko tak, żebyś to Ty rozdawała karty - pokaż, że masz swoją dumę, bądź spokojna i zrównoważona, żeby widział że jesteś wartościową kobietą z klasą a nie histeryczką o którą nie warto zabiegać, bo i tak zawsze wszystko wybaczy. -Wybaczyć zdradę można, ale TYLKO RAZ. Przemyśl to wszystko i się zastanów co zrobić. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
Decyzja zapadła, SMS poszedł. Doszedł - dostałam raport. Napisałam, żeby przyjechał, że musimy porozmawiać i żeby dał znać czy i o której będzie. Na razie nie odpisał, ale możliwe, że gdzieś śpi, jest po nocce, a telefon go nie budzi. Zobaczymy co zrobi, czy odpisze, czy przyjedzie? Może będę żałować, że pierwsza się odezwałam, ale tak właściwie, gorzej niż jest już być nie może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żałować na pewno nie będziesz, przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz, jeśli mu zależy odezwie sie, może nie wiedział jak..... Jeśli nie to...... ja też przeżyłam jedno rozstanie, przestanie boleć i będziesz szczęsliwa ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeeeeeee.........
Bardzo Ci współczuję......... Przeżyłam dwa razy podobna do Twojej historię. Po 1,5 roku małżeństwa i z malutkim dzieckiem, oczywiście rozwód. Później po 13 latach związku i też był koniec. Rany lizałam przez 5,5 roku. Jestem w kolejnum związku od 2 lat i ze strachem patrzę w jutro. Mam 42 lata. Chyba normalna kobieta, zresztą tak mówią inni, że zawsze byłam ok. I co z tego!? Trzymam za Ciebie kciuki i goraco ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
No i jeszcze nie odpowiedział, a to 5 godzin prawie, albo gdzieś śpi, a potrafi on spać i całą dobę bez przerwy (tylko gdzie?), albo ma mnie gdzieś i nie ma zamiaru się odezwać. Ale spoko, luzik, moja psychika to znosi spokojnie, nie szaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleś ty głupia baba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
->pocałuj go w dupe jeszcze ->aleś ty głupia baba --- tak, tak, dobijcie mnie jeszcze...nie musicie, i tak mi ciężko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i gdzie tu to uczucie?! Nie dość, że pierwsza wyciągnęłaś do niego rękę, to jeszcze dupek postanowił focha strzelić. Dziewczyno szkoda Twojego czasu. Tulę Cię na odległość, bo zdaję sobie sprawę, jak Ci ciężko, ale Kochana silna jesteś i dasz radę, zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhhh kurczeee
Mogłaś zadzwonić.. Jeśli by nie odebrał ,to wolałabym czekać na to , aż oddzwoni , a nie na głupiego smsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
Cholera, teraz to nie czuję się podle, ale jestem wściekła! Co on sobie wyobraża! Przecież i tak kiedyś będzie musiał się tu zjawić, po swoje rzeczy, wszystkiego nowego sobie nie kupi! W poniedziałek zaczynam porządkować mieszkanie, zobaczę co mi w spadku po nim zostało, ubrania to mi się nie przydadzą, ale mam mnóstwo różnych narzędzi, łącznie z młotem do kucia betonu i dużym imadłem. Tak się z nich cieszył, jak kupił. Drugi raz się do niego nie odezwę, już na pewno, wykasowałabym jego nr tel z mojego tel. ale to bez sensu, bo znam go na pamięć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naomi262
wiedzialam,ze w koncu sie zlamiesz i napiszesz,tym samym przegralas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie przegrała, za to coś zrozumiała. Jeśli jakieś uczucie było, to niestety już po nim. Jeszcze tysiące razy będziesz się złościć (ja czasami złoszczę się jeszcze teraz, a minęły już 2 lata, niedługo będzie 'rocznica' :D ) i tysiące razy będziesz rozpaczać i zadawać sobie pytanie 'dlaczego', taka jest kolej rzeczy i trzeba to przejść. Powiem Ci, że Twój sms to nic w porównaniu z tym co ja robiłam, ale nie mam zamiaru się z tym źle czuć. Zrobiłam wszystko co mogłam, bo kochałam, a to nie wstyd walczyć o miłość, nawet jeśli czasem trzeba wsadzić dumę do kieszeni. Jeśli koniec końców nic z tego nie wychodzi można przynajmniej powiedzieć, że zrobiło się wszystko co było w naszej mocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc się nie odezwał? Powiem, a właściwie napiszę , zrobił źle, bardzo źle, ale z racji Twojej miłości do niego, myślałam sobie, że może jest mu tak niewymownie głupio, że dlatego się nie odzywał , że to co robił było tylko głupią zabawą, z której skutków nie zdawał sobie sprawy. Ale wiesz co, on jest głupi!!!! Strasznie głupi. Nabroił, nie naprawił i zlekceważył. Miała rację któraś z moich poprzedniczek w wypowiedziach, że jeśli by kochał, potrafiłby sobie poradzić z dumą. Jest głupi. Choć na pewno nie potrafisz sobie teraz poradzić z żalem i rozczarowaniem, to spróbuj pomyśleć o tym, że napisałaś - i teraz wiesz co robić. To znaczy nie do końca wiesz, ale wiesz, co myśleć. Lepiej że już go nie ma w Twoim życiu. To oczywiście moje zdanie ale normalnie jestem prawie tak zła jak ty na niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naomi262
glupia jestes i tyle,nie powinnas do niego pisac,teraz nawet jesli sie do ciebie odezwie i wroci owinie sobie ciebie wokol palca.to nie ty powinnas go szukac a on ciebie.zdradzil cie i teraz sie nie odzywa a ty jeszcze go szukasz,ja nie wiem, ze niektore kobiety sa takie naiwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawet płakać nie mam sił
Nic nie przegrałam, wcale się tak nie czuję, bo to nie żadna gra, tylko prawdziwe życie, a on pokazał wyraźnie ile dla niego znaczyłam ja i nasz związek, że to wszystko to było kłamstwo, a ja naiwnie wierzyłam w swoje szczęście i jego miłość, żyłam w ułudzie. Może to nie najszczęśliwszy moment na takie rewelacje, ale lepiej późno niż wcale, z resztą, na takie rewelacje żaden moment nie byłby dobry. Poukładam sobie życie tak, żeby nie było w nim miejsca dla niego i żeby nie odczuwać pustki po nim. Uda mi się, mam nadzieję dość szybko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Naomi, Ty chyba jeszcze bardzo młodziutka jesteś ;) Tam już nie ma gdzie i po co wracać. Jeśli do tej pory nie wrócił, to nie wróci ot tak, ni z gruszki, ni z pietruszki z uśmiechem na ustach, jak gdyby nigdy nic. Związek dwojga ludzi to nie walka o dominację, a jeśli tak ma wyglądać, to lepiej to jak najszybciej zakończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak trzymaj! Glowa do gory, piers do przodu, usmiech na usta! Nie ma prawa sie domyslic, ze w srodku Ciebie wszystko wyje z tesknoty za nim. Niech widzi, ze jestes piekna, niech wie, co stracil- zmiana fryzury, kilka nowych ciuchow i hej do przodu! To Ci pomoze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet płakać nie mam sił, mądra kobietka z Ciebie, mam nadzieję, że to nie tylko takie chwilowe przemyślenia (bo to co piszesz jest w cholerę na miejscu, a ludzie w Twojej sytuacji rzadko tak trzeźwo oceniają sytuację ;) ) i Ci tak już zostanie. Sama tak swego czasu mówiłam, a w środku wszystko mi się zwijało w bolesny węzeł i tylko wyło 'dlaczego'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×