Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lady-pretensja

taki jeden problem...

Polecane posty

No to ładny gips... moja historia to jakaś taka lajtowa. Ślub, kochanka nr jeden- wybaczone, kochanka numer dwa- brak wybaczenia... Rozwód. Parą bylismy 14 lat, małżeństwem 7,5. U mnie to bardziej na wesoło to wszystko było. Chociaz teraz to chyba łatwo mi mowić... Ale co wspólnego jest w naszych historiach to obojętność sądów, czy u ciebie prokuratury. Ja na sprawie rozwodowej miałam wrażenia, że znudzona sędzina zaraz zapali fajkę i wyjmie gazetę do czytania. Zero przejęcia, poprostu kolejna sprawa do odfajkowania i w statystyce ładnie wygląda. Aż mi się nie chce wierzyć, że Twoja sprawa jest taka beznadziejna. Nawet dobro dziecka... czy ono będzie przesłuchiwane w tej sprawie, czy tylko będzie "dawcą" dna do badań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj:) Ja tu tak szybciutko przed pracą.W naszej sprawie mały impas,wakacje i takie tam.Póki co daliśmy na luz,lezy jedno pismo w sadzie i zobaczymy. moje małzeństwo trwało 6 lat,bylismy ze sobą 9.Wszystkie ptaki cwierkały,ze on mnie zdradza,ale do mnie jakoś to nie docierało:(Poki sama nie odebrałam telefonu od jego kochanki i sie nie przekonałam.Okulary same spadły mi z nosa. Jednak mimo tego prawie rok czekałam z podjeciem decyzji o złozeniu papierów rozwodowych sama nie wiem na co czekałam. Nie zaluje tego kroku ani przez sekundę teraz widze jakiego człowieka kochałam,mam po prostu porównanie:) Na prawdę nie kazdy facet to świnia-wierz mi.Tylko,ze ty nie trafiłaś jeszcze na tego odpowiedniego.JA jestem zwierzeciem stadnym i nie wyobrazam soebie zycia w samotnosci,aczkolwiek ten czas gdy byłam sama nauczył mnie cieszyc sie z chwil tylko dla siebie.Gdy mała jeździła na weekendy do taty ja siedziałam i zalewałam sie łzami,mimo ze wieczorem miałam zaplanowane wyjscie. Potem zaczełam w tej mojej samotni szukać pozytywów i teraz gdy mała u taty,maż w pracy ja znajduje czas tylko dla siebie: czytam ,jeżdzę na rowerze -po prostu sie relaksuje. Tesknie za tymi moimi bliskimi,ale potrafie z tym zyc:) Uff ale sie rozpisałam.Uciekam do pracy.Odliczam dni do soboty,bo wraz z ekipą 15 osób jada na koncert MAdonny:)Oj bedzie sie działo Miłego dnia zycze,do wieczorka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja też nosze okulary, lalalala... Ja zawsze mówię, że mi opadło wszystko, co opaść mogło... U mnie historia jest aż śmieszna. z moim byłym znamy się od dziecka, bo mamy wspólną rodzinę i spotykaliśmy się cały czas. Jakoś tak kiedyś zaiskrzyło- ja miałam 21, on 19 i zaczęło się bycie razem. Wszyscy mi się dziwili na początku, bo ja jestem raczej otwarta na ludzi a on straszny mruk- (najstraszniejszy z mruków jakich znam :)) Ale ja mówiłam, że go akceptuję takim jaki jest. Później razem zamieszkaliśmy, później ślub, dziecko. Normalne życie. Pisałam już kiedyś, że były strasznie się spina, kontroluje i kiedy pojawiła się ona wiedziałam od razu... Tak bardzo się spinał, że robi wszystko na opak. I wtedy dopiero zaczęło się sprawdzanie komórek, maili, kieszeni itp. I jak już się przyznał w niedługim czasie to mi o niej opowiadał !!! Jaka jest fantastyczna, jakie ma ciuchy, co lubi gotować, jak ma w domu, jaką nosi bieliznę. Normalnie jak kumplowi przy piwie. Ukrywałam jego romans kilka miesięcy, bo myślałam, że zmądrzeje. Mówiłam, tłumaczyłam- nic... A on biedny nie mógl nikomu się pochwalić, bo wszyscy nas uważali za zgodne małżeństwo. I w końcu nie wytrzymałam- powiedzialam najpierw przyjaciólce, potem moim rodzicom, później teściom i wywaliłam go z domu pakując w reklamówki netto (takie duże z czarnym psem). Miał ich chyba ze 40. Ale pozew złożył on, bo fruzia naciskała. Ja zrobiłam rozdzielność majątkową, bo zaczął brać takie drobne kredyciki, których nie miałam zamiaru spłacać. Teraz płaci mi alimenty- 550zł miesięcznie (myślę, że nie jest to zbytnie obciążenie dla jego budżetu).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewno nie uwierzysz ale mój ex tez jest ode mnie mlodszy 2 lata i tez w towarzystwie uchodził za mruka,aczkolwiek ja go za taiego nie uwazałam rzecz jasna.Moj mnie nie kontrolował o nie ,po prostu dziennie wydzielał mi 20 zł na zycie.Sama sie dziwie ze sie na to godziłam.Gdy np.mała zachorowała musiałam do wieczora,do jego powrotu czekac z wykupem leków ech alez byłam głupia. Podziwiam cie ze tyle czasu znosiłaś jego romans,ale wczesniej juz coś było tak?Tez czekałaś w spokoju az mu minie???Kurcze podziwiam cie. Aczkolwiek w ssumie ja po rozstaniu miałam momenty załamania,jednak przy mnie była kolezanka która również odeszła od meża ,jakiś miesiac po mnie i to ona mnie motywowała do tego,by sie nie poddac. Od czasu rozwodu jesteśmy dwiema najlepszymi przyjaciólkami:) Skonczyłam ksiażkę,która ci poleciłam i jakas tak dziwnie rozbita po tym jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze uważałam, że jedną zdradę można wybaczyć, bo ludzie robią różne głupstwa...Kiedyś wcześniej trafił mu się jakiś romansik na boku, ale po tym zmienił się trochę. Chyba sam się przestraszył tego, co zrobił. Kiedy był już drugi to zachowywał się inaczej. Chciałam oczywiście ratować wszystko dla dziecka. Ale później przyszedł jeden moment, gdzie stwierdziłam, że jestem już na dnie i albo się odbiję do góry albo zostanę w tym gównie na zawsze. Jestem osobą dość zasadniczą i dla mnie słowo jest bardzo ważne. Jeżeli już coś postanowię jestem konsekwentna. Miałam oczywiście chwile załamania, szczególnie wtedy kiedy z mruka mój były przeobraził się w wulgarnego gnojka, wiedział zresztą jakie mam słabe punkty. Ale nigdy nie pomyślałam, że zrobiłam źle wyrzucając go z domu. doszłam do wniosku, że lepiej synek niech widzi nas osobno zadowolonych z życia niż razem a patrzących na siebie wilkiem. Jak chyba większość z nas tutaj- odżyłam, kupiłam samochód i w dodatku nim jeżdżę, co kiedyś było nie do pomyślenia. Mam mnóstwo znajomych, ale sama też lubię być ze sobą. U mnie w rodzinie i u niego też- był to pierwszy rozwód, czyli pzretarłam szlaki. Wśród znajomych również są pary, ale jakoś się w tym wszystkim odnajduję. Synek raczej nie mówi na ten temat, ale ostatnio jak byliśmy w górach powiedział kuzynce mojego byłego, że już się przyzwyczaił do tego, że się rozwiedliśmy. Aż mi się łezka zakręciła. Bardzo się staraliśmy uchronić go przed wszystkim. Chociaż były po mojej odpowiedzi na pozew byłego, gdzie zażądałam orzeczenia o je go winie wystosował do sądu pismo o ograniczenie moich praw i żeby synek został przy nim. Ustąpiłam wtedy, bo szkoda mi było wciągać dziecko w to bagno. A były powiedział, że musiał tak zrobić, bo to była jego ostatnia deska ratunku. I od tamtej pory były jest dla mnie szmaciarzem największego kalibru. Nasze stosunki będą poprawne aż do chwili, kiedy synek dojrzeje do podejmowania decyzji i sam stwierdzi co jest dla niego dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie napisze kolejny raz;"ja tez" bo mi nie uwierzysz:PW sadzie poszłam na ugodę,bo chciałam szybko zakończyc małzenstwo bez prania brudów.Mój ex w domu rozmowny,krzykliwy i chamski w sadzie odpowiadał półsłówkami jakby zupełnie inny człowiek.Nie zajmował sobie głowy za bardzo córka,przyjeżdzał i zabierał ja do kina czy na lody to wszystko.Odkąd jednak powiedziałam,ze spotykam sie z kimś (był na horyzoncie mój maż) zaczał nagle chciec córke na weekend.Mała jeździła z nim i jego dupą(sorry za wyrazenie,ale inaczej nie mogę)na wycieczki izaczeła u nich bywać.Taraz znów sytuacja sie odwróciła,bo przeprowadził sie z dupa do wybudowanego przez nią domu,urodziło mu sie dziecko i mała już nie jest tak potrzebna jak była kiedyś.Dupencja nie musi zabiegac o uwage mojej córki poniewaz urodził mu ich własne dziecko.Nie moge powiedzieć ,ze zmieniło sie o 180 stopni,ale widze ,ze nie jest tak jak kiedyś.zawsze ustalone mielismy,iz mała jest u niego co drugii weekend .Teraz czasem nie moze przyjechać,czasem mała jest odwozona przed czasem.Widze ze jej z tym jest cieżko i nie wie jak sie w sytuacji odnaleść.Jak mówie exowi ,zeby mimo,iż mu cos wypadło przyjechał po nią chcociaz na jedno popołudnie to mi wrzeszczy ze to 60 km w jedna strone i czy ja wiem ile to benzyty spali.Noż kur.... to ja sie wyprowadziłam czy on?? Tez potrafi mi podnieść ciśnienie,oj też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja (!!!) fruzia kupiła mieszkanie dwie przecznice dalej i problem odległości odpada jakby. Ale sama widzę coraz rzadsze spotkania. Wszyscy mówią, że jak przyjdzie ich wspólne dziecko to chyba już w ogóle ustaną. Zobaczymy. Chyba sprawdza się coś co przewidywałam- do dzisiaj powinny wpłynąć na moje konto alimenty i... cisza. Obawiam się, że za te rzeczy, których nie dałam on ukarze mnie brakiem przelewu. W tamtym roku, kiedy wziął synka na wakacje też przelał mi połowę. Ale już nie będę się upominała tylko wyślę mu wezwanie do zapłaty i jeżeli nie zapłaci idę do komornika. Policyjna pensja będzie łatwym zarobkiem dla komornika i myślę, że wstyd w pracy tez nieziemski. No chyba, że były chce mnie powkurza- poczekam do końca miesiąca. Tak sobie myslę- Ty Dama ja Lady. To się spotkałyśmy :))) Powiesz skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe Jestem z e Slaska:)Własnie wróciłam od znajomych,gralismy w kalambury ,smiechu co niemiara:) Wyslij wezwanie i nie ptyczkuj sie ,oddaj sprawe do komornika i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coś ,mi zjadło i sie nie przejmuj.Nastepne alimenty przyniesie ci w zebach,zobaczysz. Tak to juz jest ,ze ci tatusiowie czasem się zmieniają,ale my niestety nie mamy na to wpływu.Przyjdzie jednak czas,ze dzieci ich z tego rozliczą,na pewno:)A wtedy juz bedzie za późno na wszystko. Uciekam spać,jutro z rana wyjeżdzam.Zycze słobnecznej soboty i do napisania w niedzielę.Pozdrawiam Dama(heheh)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja lubuskie. W sumie nie jest daleko ;) Życzę miłej zabawy, chociaż na pewno tak będzie. A ja śmigam na prowincję do rodziców- przyleciała moja przyjaciółka z Aten- czas się przywitać. Chyba raczej do poniedziałku, bo ja w niedzielę na mecz żużlowy pędzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj koncert niczego sobie,cały dzien odsypiałam:)A jak tam żużel?Przyznam szczerze ,zenigdy na czymś takim nie byłam. Pozdrawiam,ide dalej spać.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żużel fantastyczny, chociaż mecz podwyższonego ryzyka i ja zawsze jakoś się boję, że będzie zadyma. Była taka mała zadymka. moja drużyna przegrała- patałachy jedne. Również idę spać. Kolorowych snow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj:) Jak minał dzień?Ja w piatek bede miała meża w domu,a córka wraca w niedzielę.O jak ja sie za nimi stęsknilam:)Musze troche mieszkanie ogarnąć przed ich przyjazdem ,bo powiem szczerze jakos mnie przez ten tydzien leń ogarnął,pora sie wziąć do roboty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) Ja dzisiaj dzień jakiś depresyjny mam. W pracy zamieszanie, bo koleżanka z pokoju na urlopie, więc wiadomo jak to jest. Były kasy nie przelał w dalszym ciągu- były przeznaczone m.in. na książki do szkoły, musze więc teraz skądś pożyczyć kasę (a nienawidzę pożyczać pieniędzy). I chyba to mnie dołuje najbardziej. Czytam sobie tu na forum opinie next żon czy też partnerek jakie to byłe żony niedobre, pazerne itp. Czy mnie też można za taką uznać? Sąd przyznał mi 550zł i nie chcę ani gorsza więcej- nigdy nie mówię, żeby były się dokładał a on tez jakoś z inicjatywa nie wychodzi. Jak tertaz zrobię zadymę z komornikiem to będę niedobra, bo on ma prawo... Jazdy chyba. Najchętniej uniosłabym się honorem, ale w imię czego? Ledwie wiążę koniec z końcem nawet z tymi pięniędzmi od niego. Przecież nie będę brała kredytu na codzienne wydatki, bo to jakaś paranoja jest. Muyślę intensywnie prawie jak pomysłowy Dobromir piłeczka mi skacze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana Czemu ty sie przejmujesz opiniami innych.Napisz pozew do komornika(czy jak to sie zwie)Jak ex przyjedzie z synem pokaż mu kopię i pogroź ze jezeli do jutra pieniadze nie beda na koncie pojdziesz do komornika z tym pismem i nie ma zmiłuj sie.Z exami trzeba twardo :) Ja dostaje 500 zł,dziś przypomniałam który to mamy dzien miesiaca,coby sobie do 20 kase przygotował.Jestem w nieco lepszej sytuacji,bo z e zmartwieniami nie jestem juz sama ,ale wiem co czujesz.Pamietam gdy dostałam wyrównanie za wode w wynajmowanym mieszkaniu prawie 400 zł rzy dni przepłakałam ze strachu ze nie dam rady tego spłacić-zadłuzyłam sie i przez trzy miesiace oddawałam po trochu.Powiedz czy rozwód był z orzekaniem o winie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwód był bez orzekania, bo kiedy chciałam z orzeczeniem to on przedstawił swoją odpowiedź na pozew, gdzie pisał, że zabierze mi dziecko, że jestem niedobrą matką. I ustąpiłam, bo nie chciałam mieszania dziecka w te sprawy. Zresztą chciałam się rozwieść jak najszybciej, bo zaczynał już pokazywac na co go stać. Z prywatnych źródeł wiem, że to jego pismo pokazywali sobie sędziowie jako idealny wzór szantażu. Tylko co mi z tego. Teraz może byłabym silniejsza. Ale i to nie mam pewności. On zawsze wiedział co powiedzieć, żeby mnie zabolało najbardziej- teraz już mnie nie ruszają jego słowa. Została mi tylko właśnie ta sprawa z rzeczami na wyjazd, bo tylko wtedy rozwijał swoje umiejętności. Przy innych sprawach byłam już bardziej stanowcza, bo ogólnie to ja mięciutka jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz mam przyjaciółkę-prawnika.Powiem ci ,ze kobieta ma jaja w kazdej sytuacji mnie mobilizowała,pisała pisma i ogólnie twardy zawodnik.Jest jeszcze na aplikacji zarabia nie tak wiele i ma alimenty 300 zł. nie zakłada ex mezowi sprawy o podwyzszenie ,bo on nie ma ,bo prosi zeby tego nie robiła.Jak dla mnie porazka,ona mi potakuje wie ze wygra ,ze 200 zł podwyzki dostanie bez dwóch zdan,ale ciagle zwleka..a niby tak twarda..Zatem jak widać nawet po rozwodzie byli mezowie maja wpływ na swoje ex małzonki.. Wiesz ze mozesz załozyc sprawe o alimenty na siebie?Mozesz postraszyc exa ,ze jezeli nadal bedzie sie migał to wniesiesz o 200 zł alimentów na siebie,bo wam nie starcza na zycie.A straszyc to on sobie ciebie moze.Nie ma takiej instytuji w kraju ,któraby dobrej matce odebrała prawo opieki nad dzieckiem i dała je ojcu. Trzymaj sie i nie daj sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha samochafdd
damo ale jak nie bylo rozwodu z orzekaniem o winie to nie moze sie starac o alimenty na siebiie. (reki nie daje :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem... wcinam sobie krokiecika, bom głodna jak wilk... Ja kochaniutkie nie chcę na siebie żadnych pieniędzy, bo bym się już calkiem nasłuchała. Ja chcę dziecka alimenty przyznane wyrokiem sądu i to wszystko. Niech sobie były ze swoją fruzią żyją sto lat albo dłużej- byle bym ja miała spokój. A spokoju nie ma. Wszystkie jego obelgi puszczam bokiem, zostało mu jedynie ukaranie mnie brakiem alimentów. Ale i na to jest rada. Trochę wczoraj pomyślałam, popłakałam, poanalizowałam i czekam do piątku a później ide do komornika. Mam w rodzinie panią komornik, więc pójdzie sprawnie i gładko. Powiedziała mi tylko ona kiedyś, że były może odwołać się do sądu i wtedy może być taka sytuacja, że sąd będzie pobierał od niego kwotę główną a ja mogę zostać zobligowana do opłacania czynności komorniczych itp. Tego trochę się obawiam, bo to jest pierwszy raz kiedy on nie zapłacił (było też podobnie w sierpniu ubiegłego roku, ale wtedy płącił alimenty dobrowolnie). Zadzwonię do niej jeszcze w piątek i pogadam co najlepiej zrobić. Dopiero przed chwilą wróciłam z pracy i głowę mam kwadratową, ponieważ sprzątaczka opowiedziała mi wszystkie biurowe ploteczki (sprzątaczki zawsze wszystko wiedzą). Część dotyczy mnie- szef chce mnie zrobić podobno swoją aystentką. Nie bardzo mi się to podoba, ale jak kasa będzie większa to chyba się zgodzę. Na razie czekam na ruch... szefa i byłego też. Co ja się mam z tymi facetami Synuś wraca w niedzielę. Jak dzwonię do niego to słyszę, że ma markotną minę. Nawet go nie pytam czy jest fajnie, bo czuję że by się rozbeczał.. Dama- ja też odgruzowuję mieszkanie. Umyłam okna, zostało jeszcze odkurzanie, którego nienawidzę. Ale jakoś muszę się zmobilizować, bo już koty zamieszkały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj do 5 lat po rozwodzie mozesz sie starać o almnety ,nie ma bata:) Córa moja kwintnie u taty ,co przyjmuje z niedowierzaniem:P ZRób mu sprawe u komornika i miej wszystko w duszy,nie ma co sie przejmowac ,bo exy maja to w duszy. Miałam sprzatać,ale imprezuje ,och zycie.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj! Dlaczego damo- och życie. jak impreza to bardziej kocham Cię życie. Ja dzisiaj pobuszowałam po sklepach z moją przyjaciółką, która ma mgliste dowody, że mąż ją zdradza, ale nie bardzo chce to przyjąć do wiadomości. W jakiś sposób szanuję jej decyzję, chociaż ja nie mogłabym żyć w kłamstwie. Straszny to był dla mnie czas, kiedy fruzia się pojawiła- miałam totalną depresję, nie mogłam na siebie patrzec w lustrze, wydawałam się sobie gruba, brzydka, głupia itp. Teraz wydaje mi się to niewiarygodne jak można tak o sobie myśleć. Ale to samo tak atakuje. Dobrze, że już za mną. Synuś dzwonił i powiedział, że bardzo tęskni. Wraca w niedzielę i mam ugotowac rosołek i kurczaka w sosie curry. Według życzenia Jaśnie Pana. Pieniędzy dalej brak. W piątek wysyłam wezwanie do zapłaty. A później chyba będzie wojna. Jużsię boję... Miłej nocki życzę damie i innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady:) dowiedziałam sie własnie,ze jesli złozysz sprawe do komornika zadnych kosztów nie ponosisz.Ponosi je tylko i wyłacznie ex meżuś,wiec do dzieła:) Mi chyba tesknota za rodziną uderza do głowy,bo wkurzam sie ze małej dobrze u taty(wiem ,wiem nie powinnam) a jeszcze własnie pokłociłam sie o bzdet z mezem na skypie.O losie.. Kolorowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podsumowanie dnia wczorajszego: 1. NIE KŁÓCIMY SIĘ Z MĘŻEM (obecnym oczywiście), bo on Bogu ducha winien jest. 2. MAMY PRAWO WKURZAĆ SIĘ< ŻE DZIECI ZADOWOLONE U BYŁYCH. Mi też aureola czasami się przekrzywia i lecą wulgaryzmy na prawo i lewo . Chciałabym, żeby fruzię obsypał trąd i wyleciały wszystkie zęby na skutek szkorbutu. niestety- jeszcze nie teraz. 3. Myślę, że powinnyśmy się cieszyć, że nasze dzieci mają dobry kontakt z naszymi byłymi. To daje dużo na przyszłość. mój synek płakał całą zerówkę, bo bał się, że nikt go nie odbierze z przedszkola i zostanie sam. Mam nadzieję, że ta trauma mu przejdzie. 4. Ja wiem, że przy skłądaniu wniosku do komornika nie poniosę żadnych kosztów, ale boję się odwołania, że niby to było bezzasadne. Ale kazanie walnęłam. skończyłam pedagogikę opiekuńczo- wychowawczą i musisz mi wybaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wybaczam:)Bardzo miło mi sie z Toba gawedzi:) Wyslij pismo wzywające do zapłaty,jesli w ciagu trzech dni nie bedzie kasy złóż wniosek i tyle.Jak moze byc bezzasadny,no prosze cie.Alimenty sie żądzą nieco innymi prawami,niż inne wierzytelnosci ,wiec bez obaw. Postrasz exa,jesli raz wejdzie mu komornik na pensje,drugim razem przyniesie w zębach.Poza tym komornik też człowiek powiedz co jest grane i zapytaj co najlepiej zrobić.A ex cały czas bedzie szczekał,tacy Ci exi sa po prostu:P Moja Fruzia(hehe piekne okreslenie) jest stomatologiem,wiec jej zęby raczej nie wypadną:PSwoja drogą czy ty wiesz ,ze ja ją teraz na komuni icórki pierwszy raz zobaczyłam na zywo?Wczesniej mineła mi jako tapeta w telefonie exa,ale ze telefon po chwili był zbity na drobny mak wiele nie zapamietałam.No i okazało się,ze fruzia(sic) wcale pieknoscia nie grzeszy a po ciąży nosi spora nadwagę.Gdybym miała niskie poczucie własniej wartosci pewno miałabym kolejny powód do narzekania,no bo wiesz z taką jedzą mnie puscił,ale teraz to mi to lotto.Tyle,ze pewne fakty zaczynaja mi sie układac w pewna całosc ponieważ po tym jak oni zaczeli ze soba pomieszkiwać ex zawsze po mała przyjezdzał w towarzystwie.Skubana siedziała na dole w samochodzie i go pilnowała hehe teraz juz sie nie dziwie temu wcale:P Jakiś taki dobry humor mnie dziś dopadł,ech lubie sie godzić dobrze mi to robi:P Jak minął dzień? A jak twoja fruzia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj też jakiś humorek mam. Powiem Ci tylko, że właśnie skończyłam pisać wezwanie do zapłaty i dałam termin 3 dni- normalnie rozumiemy się na odległość ;) Jutro w pracy wydrukuję, zaadresuję i fiuuuu... priorytetem do domciu byłego 9a raczej fruzi). Komornik jest moją ciocią a raczej ciocia komornikiem, więc te klimaty nie są mi obce. Ja tylko trochę się boję zacząć wojny, ale już się uodparniam. Chyba (?) Moja fruzia pracuje z moim byłym- oboje są policjantami, więc bardzo pewnie się czują. Wydaje im się, że tak jak dawniej władza może wszystko. Niestety czasy się lekutko zmieniły i nie jest już tak jak dawniej. Ja też widziałam fruzię raz w życiu- kiedy byłam w synkiem w sanatorium i ona przyjechała z byłym w odwiedziny. Poprostu "wszyscy razem pełnym gazem". Puściałam jej taką wiązankę, że sama byłam w szoku, że znam niektóre słowa. Pomijając wszystko (jeszcze nie byliśmy po rozwodzie), nigdy nie przyjechałabym z ojcem w odwiedziny do dziecka. Zawsze mówię, że jeżeli poznam faceta z dzieckiem będę trzymała się z boku chociaż nie wiem jak by to bolało... fruzia była wtedy szczupła i zgrabna, zadbana itp., też biedulka miała stres, bo mąż niekoniecznie chciał jej ułatwić odejście. A teraz jest taka biiiiig, że ja zacieram rączki. A masz za moje babo niedobra. A masz. Damo złociutka- kończę, bo musze powiesić firanki i jeżeli się przy tym nie zabiję to pójdę na umówione oglądanie filmu "Mała Moskwa". Jeżeli nie wrócę o sensownej godzinie odezwę się. Natenczas ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady... Jesli ci powiem ze pozyczyłam od kolezanki Mała Moskwe to mi nie uwierzysz... Miłego ogladania:)Ja tu dzis nieco posiedze,mieszkanie posprzatane,ksiazki w trakcie czytania,telewizor zepsuty to nic tylko na kompie posiedzieć.Po powrocie daj znac czy warto w ogóle zaczynac ogladac film.Czekam na mezusia koło 20,3 jestesmy umowieni na skypa:) Pozdrówka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, że uwierzę... Film jest cudny- nie wiadomo, kto zły, kto dobry... chciałoby się, żeby każdy był szczęśliwy. Ale się nie da... Popłakałam się z pięć razy. Obejrzyj koniecznie po filmie wywiad z reżyserem, bo fajnie uzupełnia film. Lubię takie dające do myślenia. Idę wziąć szybki prysznic i spać jakoś mi się chce. Duszno u nas, że nie można wytrzymać. A koleżanka jeszcze mieszka na poddaszu i prawie się u niej ugotowałam . Pozdrowienia dla mężusia. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam:) Ja tu dzis tylko przelotem,własnie sie kolacja robi a mezulo w drodze.Odezwe sie po weekendzie.Pozdrówka i miłego wypoczynku. Daj znać w niedzielę jak mały po wczasach z tatą :) Nie ma cie wiec pewno dostałas alimenty i biegasz z obłedem w oczach po galerii aby je wydac ,przyznaj sie:) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×