Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Energiczna Trzydziestolatka

Wasi najbardziej intrygujacy wspollokatorzy

Polecane posty

Gość wkurzonyon
Moja opowieść będzie zapewne na mniejszym poziomie egzotyczności, niż co poniektóre tutaj, lecz też warta uwagi. Mieszkam w domu studenckim, pokoj 3osobowy. Od 4 miesięcy kolega jest w "związku" polegajacym na spaniu razem i czasami jakims wyjsciu na zakupy. Zwiazek ich zaczal sie od tego ze przyszla super umalowana i z wielkim dekoltem, po kilku piwach zaczela zachowywac sie jakby byla u siebie, a w dodatku jakby znala go latami...tzn siup do lozka, buzi buzi i tak sie zaczelo, nastepnego dnia juz przytuleni... Dla mnie taki zwiazek to smiech, lecz cóż...rozne są poziomy ambicji zyciowych... od tych 4 miesiecy mimo mojej i kolegi obecnosci nie krepuja sie nasza obecnoscia i korzystaja z urokow mlodosci, lizac sie bez wiekszych oporow, nieraz tak ze mimo zmeczenia ciezko zasnac slyszac takie dziecinne glosne pocalunki, dzikie szepty i szuranie pod koldrami. Ze tez dziewczyna nie ma za grosz szacunku do siebie i sie tak oddaje nie zwazajac na brak prywatnosci. Brakuje tylko tego zeby zaczeli sie kiedys przy nas bzykac, bo gra wstepna jest za kazdym razem. Slowem, masakra. Jak sie nie wyniosa to obiję mu pysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aż mi się przypomniały czasy w akademiku.. ;) i raz kiedy już smacznie spałam i wpadła moja pijana współlokatorka z facetem, oczywiście mnie budząc, o czym nie wiedzieli. Zaczęli się bzykać, naprawdę w bliskiej odległości. Mnie się aż gorąco zrobiło ze speszenia i emocji i musiałam udawać że śpię, co łatwe nie było ;) :) nie byli bardzo głośno, ale ona coś tam pojękiwała, dla mnie szok. Za jakiś czas okazało się że jest w ciąży. Do dziś jak to wspominam to się śmieję że byłam świadkiem jednego poczęcia ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intrygujący współlokatorzy ;)
Przypomniała mi się jeszcze laska z internatu. Miałyśmy codziennie sprawdzana czystość w pokoju, co oznaczało, że kosz na śmieci musiał być codziennie opróżniony. Niestety, kiedy był dyżur tej dziewczyny, to często kosz lądował w mojej szafce, jako, że jako jedyna była bez zamka na klucz :(. Heh teraz z innym spojrzeniem, to poczekałabym na jej powrót, aż otworzyłaby swoja szafkę i wrzuciłabym jej zawartość kosza do środka. Wtedy tylko się wykłócałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intrygujący współlokatorzy ;)
synkopka32 światła im zapalajcie. Od czasu do czasu skomentuj głośnego buziaka np. oj chyba będzie malinka, albo "facet daj oddychać dziewczynie", możesz też ich spytać o orgazmy :). Jeśli Ci powiedzą, że nie Twoja sprawa, no jak nie Twoja, jak sami Cię mieszają w te sprawy. No i pogadaj z drugim kolesiem, niech sie przyłączy. Napisz co z nimi, jak sobie poradziłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość intrygujący współlokatorzy ;)
Ach dopiero teraz zauważyłam, że to sytuacja WKURZONYON a nie Synopka32. Sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja współlokatorka ostatnio
o godzinie piątej czterdzieści osiem włączyła mikser, bo jej ukochany narzeczony, który waletuje u nas już od miesiąca, zażyczył sobie omlet na śniadanie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz będzie moja kolej ;)
Też dodam od siebie kilka ananasów a trochę się nazbierało ponieważ przez kilka lat to ja wynajmuje pokoje w swoim mieszkaniu, a więc: * Jeden lokator 35letni wprost uwielbia przeklinać sam do siebie o każdej porze dnia i nocy nie wiadomo z jakiej przyczyny. Pogadać sam ze sobą tez lubi, czasami gada też z moim psem i leży z nim w jego posłaniu i bawią się w gryzienie- wiem, wiem, brzmi mało prawdopodobnie ale to prawda ;) * kolejny przypadek bardzo krótko u mnie mnie mieszkał ale lubił myć się w swoim pokoju w misce 7 litrowej, później prał w niej skarpety i gacie a następnie chciał żeby stała w zlewie bo on tam będzie swoje naczynia moczył przed myciem-tego już zabroniłam. * Następny lubił "zamieniać się" z psem na jedzenie. Załóżmy ugotowałam psu ryż z warzywami+okrawki mięsne, za chwilę patrze a w misce leży kaszanka o_O. Marcin stwierdził, że zamienił się z psem bo jemu bardziej podobała się kaszanka :/ * Jedna dziewczyna bardzo nie lubiła się kąpać i robić prania. Ciuchy woziła kilogramami na wieś do mamy żeby jej uprała. Kąpała się rzadko a jesli już to pół łazienki było zalane a woda rozniesiona w formie błota na całe mieszkanie przez jej brudne kapcie. Nie wiem dl;aczego ale nawet po kąpieli smierdziała potem. Wiecznie bała się , że ktos podbierze jej jedzenie i trzymała wiekszość w pokoju, w którym aż się lepiła podloga od tego żarcia wyciekającego z pojemników. Ciężko było wyegzekwować u niej stosowanie się do dyżurów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz będzie moja kolej ;)
* Jeszcze co do 35latka. Nie wiem czy to jest normalne u niektórych ale koleś śpi na podłodze, na rozłożonych gazetach przykryty kocem mimo, że ma pościel której nie używa i w tym samym ubraniu, w którym chodzi dnia nastepnego. Podciera się papierem z drukarki, praktycznie nic nie jada i żyje głównie kawą i papierosami. Poza tym i wcześniejszym postem jest ok. Nawet z wanną żyje w zgodzie. *Przez krotki czas wynajmowałam tez Irańczykowi. Miał wielką słabość do moich koleżanek. Każdej z nich łącznie ze mną wyznawał miłość i nie przeszkadzał mu fakt posiadania żony i dziecka w innej miejscowości. Dosyć głośno modlił, się przez pół nocy. Wyprowadził się po 2 tygodniach ale nie normalnie tylko w formie ucieczki. Pewnego dnia powiedział, że wyjeżdża na weekend i nie wie czy wróci w niedziele czy w poniedziałek więc zostawia mi klucz. Ok, pomyślałam jak nie chce go brać to trudno. Po weekendzie napisał smsa , że poznał nowa kobietę , z która będzie teraz mieszkał i , że już tutaj nie wróci. Niby ok, ale koleś nawet nie wrócił po swoje rzeczy a nawet nie chciał zwrotu wpłaconej kaucji w wys. 700zł...dziwny jednym słowem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeciastronalustra
ach prawdziwa egzotyka :P Moja współlokatorka za to bawi się w szeldona i chciała zebyśmy podpisywały śmieszną tabelę z tym jak mamy sprzątać. Jakos nie przeszkadza jej to ze od kiedy ostatnio łaskawie ruszyła dupę jakieś "krasnoludki" ogarniały dom bez słowa i nie musiała szufla zbierać syfu w mieszkaniu jakby to pewnie było gdyby mieszkała sama ;p lubi też komentowac jak to niedokładnie sprzątamy z koleżanką, mimo że sama nic nie robi bo "nie ma czasu" (ogląda anime, które swoja droga już widziała). lubi też mówić o brudnym blacie (lezą sobie jakies okruchy czy coś... no czasami nie ma czasu się ogarnąć jak się wybiega z domu i jeszcze w tramwaju śniadanie je) i o tym że będziemy miec mrówki/karaluchy/inne robale jak tego nie ogarniemy, podczas gdy po ugotowaniu czego bądź jej garnki lezą po kilka tygodni, nawet sie nie pofatyguje wstawić je do zlweu. lubi też twierdzi c że pozmywała czyjes naczynia bo "widziałam twoje ciasto na talerzach". ciężko nie widzieć ciasta skoro myłam formę i talerz e centralnie nad tą gigantyczną góra naczyn bo inaczej się nie dało. No i permanentnie wszystkie łyżeczki u niej w pokoju ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghj;
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkl;
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mantra kraków
współlokatorstwo :) hmmmm juz mi sie czkwaką odbija :/ moja wspóllokatorka ma wieczną depresję, ma 32 lata, utrzymuja ją rodzice, a ona całymi dniami leży w wyrze i chleje najtańsze browawy z Lidla lub wińsko, a butelki wyrzuca przez okno!! korki po winie lub szampanie walają się po przedpokoju! jak sie nachla mylą jej sie pokoje i włazi do mnie, oczywiście rano nic nie pamieta jakis czas temu urwała drzwi od lodówki po pijaku potrafi przeszperać moj pokój w poszukiwaniu alkoholu i wychlać go!!!! albo dolać wody, żeby nie było znać że coś ubyło otwiera zamkniete i nieodpakowane przetwory lub art. spozywcze wyświechtała klape od kibla okresem i tego nie zmyła!!! sprowadza gacha poznanego w internecie, który śpi non stop i nie dokłada sie do mieszkania, całe dnie siedzą w pokoju, zamknięci i chleją, ja do pracy a oni schadzki w domu robią w kazdym razie jest zadowolona, bo on jedzenie kupuje i ona nie musi wydawać kasy - której zreszta nie ma bo jej rodzina płaci za leżenie w chalupie, oszukaniec, klamczuch, manipulat, zwala winę na innych wpada w furie, kopie w sciany, płacze, drze się i non stop chla i lyka po tym antydepresanty ma jazdy i zwidy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie się najbardziej podobała zamiana z psem na jedzenie, super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z wrocławia
Najgorsze wspomnienia związane ze współlokatorami: 1. Dziewczyna, która mieszkała przez w wakacje w moim pokoju oraz jej współlokatorzy niemiłosiernie zapuścili mieszkanie, worki śmieci wynosili na balkon, palili w pokojach nie wietrząc, o sprzątaniu nie słyszeli, zlewy, wanna, pozatykane, woda kilkanaście minut spływała. Właściciel mieszkania przychodził co miesiąc po kasę ale chyba nie chciał tego widzieć. Ja powiedziałam, że tego sprzątać nie będę, właściciel olał to, nie wiem jak chciał pokazywać komuś do wynajęcia mieszkanie w takim stanie i w ogóle nie zwrócić uwagę mieszkańcom na taki burdel. 2. Dziewczyna z pokoju obok, pracująca studentka zaoczna. Numer jakich mało. Wiecznie śpiąca i zasypiająca do pracy, skutkiem czego latała po mieszkaniu jak oparzona zostawiając syf po sobie typu maszynka do golenia z niespłukanymi włosami w wannie (fu!), górę nieumytych patelni w zlewie (w tym moją), gdy czyste patelnie się skończyły, brała pierwszą, z góry, myła, używała, po czym odkładała na stos. To leżało tygodniami! Po zwróceniu uwagi myła to z obrażona miną, dzwoniła do mamusi się wyżalić, że ja dręczą w mieszkaniu,po czym stosik się układał od nowa, niereformowalne dziewczę. W swoim zabieganiu często nie gasiła światła w łazience,nie dokręcała kurków, woda potrafiła kilka godzin się lać, czasem nawet mieszkania nie miała czasu zamknąć. Z kolei jak wracała często zostawiała klucz w zamku, którego oczywiście nie pamiętała wyjąć, i trzeba była się godzinę dobijać aż łaskawie wstała i otworzyła. Nigdy w mieszkaniu nie sprzątała, nie kupiła swojego płynu do naczyń, papieru toaletowego czy płynu do czyszczenia. W dodatku jesienią, gdy nie było mrozów, włączała sobie oPozdrowienia dla Lidki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upek upek
.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkjhihb
........................................................................................................................................................................................................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HuberMMMMMMM
up upukoo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natala1335
kjcdnxs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szypki_lopes
w akademiku miałem koleszkę który nie lubił się myć. Potrafił nie pójść pod prysznic przez 2 tygodnie. Kiedyś po grze w piłkę przychodzimy spoceni z kolegami do akademika, on też z nami grał i aż się z nas lał pot - generalnie szybko pod prysznic każdy bo waliło potem a ten koleszka (miał długie włosy wtedy) to tylko wysuszył te włosy suszarką i tyle. Waliło na kilometr ale jakieś uwagi na temat mycia całkowicie zbywał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaćmienie
Mieszkałam do niedawna z laską (26 lat), która nie widziała absolutnie nic złego w waletowaniu we wspólnym mieszkaniu praktycznie całej swojej rodziny i znajomych. Dla każdego nowego dzikiego lokatora dorabiała klucz i była wielce oburzona, gdy właściciel wywalił ją na zbity ryj. Dziewczę desperacko próbowało znaleźć męża, więc każdy chłopak, który na nią spojrzał automatycznie stawał się jej "ukochanym"; po jednej randce miała już wybrane imiona dla dzieci i precyzyjnie zaplanowany ślub. Gdy randka numer dwa nigdy nie miała miejsca przez trzy dni łaziła po mieszkaniu trzaskając szafkami, waląc w poduszki i krzycząc "faceci to **uje", "życie jest nie fair", "dlaczego tak się stało, przecież ja jestem taką dobrą osobą" itp. Ogólnie uważała, że jest "naj" we wszystkim i otwarcie się do tego przyznawała. Drzwi do łazienki zamykała waląc nimi z całej siły - czasem się zamknęły, z reguły nie, ale to nie miało dla niej znaczenia, bo sikała przy otwartych drzwiach bez skrępowania. Nigdy po sobie nie spłukiwała i zawsze zostawiała podniesioną klapę, abyśmy mogli podziwiać, czego dokonała. Po kąpieli zostawiała na sedesie brudną bieliznę, w brodziku było pełno błota, bo myła się w butach w których chodziła po bułki, codziennie zajebała cały zlew i szafkę pod lustrem płynem do soczewek ale przez 4m-ce, gdy z nią mieszkałam ani razu po sobie tego syfu nie posprzątała. Tradycją stałą się piętrząca góra brudnych i zapleśniałych naczyń w zlewie i ustawione w rządku naookoło jej łóżka. Nie uznawała grafiku i dziwnym trafem "sprzątała" w mieszkaniu dzień po tym, gdy ktoś inny już posprzątał. Nie dokładała się do środków czystości, na cały dzień zostawiała włączony telewizor i laptopa, a wszystkich rozliczała z ilości robionego prania. Sama pranie przez te 4m-ce zrobiła dwa razy i to jeszcze niepełne automaty. Brudne ciuchy zakładała na siebie zaraz po kąpieli. Mieliśmy wspólną kuchnię, w której urzędowała 24/7 i każdemu, kto miał nieszczęście na nią trafić robiąc sobie posiłek, zwierzała się ze swoim problemów sercowych, wyjawiała sekrety członków swojej rodziny i przyjaciół, narzekała na to, że znowu ma rozwolnienie albo zastanawiała się, czemu nie ma od dwóch lat okresu - o to również pytała mieszkających z nami chłopaków. Btw., dziewczę odżywiało się jedynie białymi serkami i jogurtami, popijanymi inką. Sama balowała co weekend, wracając budziła pół osiedla ale gdy komuś zdarzyło się wrócić z pracy o 1 w nocy, to była wielka obraza majestatu. Strasznie zapatrzona w siebie i egoistyczna, zupełnie w życiu nieporadna była. Na szczęście już się wyprowadziła, bo mieszkać z kimś, kto żyje we własnym kolorowym świecie, którego jest królową, ssie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ranyJulek
Nie ma wpisów z nowego roku szkolnego/akademickiego... Prosze o ciekawoski :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnieść można...
siup!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z przed kilku lat
Przeprowadziłem się do pewnego miasta - znalazłem sobie pokój bliziutko pracy, więc tak naprawde nie zważałem kto wynajmuje, na pierwsze spojrzenie było ok. Facet stary dziad już po kilku dniach zaczął się czepiać, że mu robie niby jakiś syff w łazience, ze zostawiam włosy w wannie (miałem długie) wyraźnie szukał zwady, potem coś że mu pilota od telewizora zespułem... (baterie się rozładowały) po dwóch tychodniach zacząłem szukać czegoś innego, a po półtora miesiącu się wyprowadziłem, facet nie chciał mi oddać kasy ale w końcu postraszyłem urzędem skarbowym i oddał. Co do samego dziada, okazał się totalnym oblechem, z 60-70 lat chwalił się że był jakimś dawnym wojskowym czołgistą, mój pokój był strasznie zaniedbany, wielkość 2x3 metry, łóżko prycza i jakaś rozsypujaca się szafa - w kuchni wzystko z lat 60 :D ;) lodówka, kuchenka - masakra jak w takich zabytkach żyć. Sprowadził sobie taką wywłoke, mieszkała u niego, zachudzona jak szkapa około 40-50 lat, byłą alkoholiczke i chyba byłą bezdomną - głos miała taki jakby wlała w siebie hektolitry wódy, w nocy się gdzieś pieprzyli, albo robbiła mu dobrze bo słychać było odgłosy i pojękiwania przez ściane - dwa straszne oblechy. Przychodziła czasem Jej córka do nich, to szkoda mi było tej dziewczyny że miała taką matke, ojciec chyba wygnał taką alkoholiczke i ten staruch znalazł se darmowe jebanko Po przeprowadzce naprawde odżyłem - znalałem swietny pokój 18 metrów odzielne wejście, i byłe wreszcie Pan na swoim -niestety łazienka wspólna w suterenie z sąsiadką - ona mieszkała tam w suterenach, miała tam pokój i prawdopodobnie nic nie płaciła bo się dogadała z właścicielami kamienicy. Sąsiadka strasznie ciekawa wszzystkiego, wszystko musiała wiedzieć co się dzieje w kamienicy.... 60 letnia, sprzątaczka, wszystkich o wszystko wypytywała a potem obgadywała, mnie prawdopodobnie też :D :D Często słyszałem jak stała sobie na klatce schodowej i podsłuchiała sąsiadów z mojego piętra - stała tak 15-20 minut pod ich drzwiami a potem szła do nich na ploty :D A ci z mojego piętra taka rodzinka ciągle się darli, więc zawsze miała co sobie posłuchać :d Jak chodziłem się myć na dół do tej łzienki, to już zawsze tam sterczała i trzeba było z nią gadać o dupie maryni , więc z czasem starałem się tam chodzić wtedy kiedy jej nie było i to było niezbyt a do kibla zazwyczaj na mieście np po sklepach.... wode do mycia i do gotowania miałem też w wielkiej butli i tylko chodziłem na prysznice do łazienki, do kibla czy by wyprać, wtedy gdy jej nie było. Po kilku miesięcach zaczeła się czepiać ze nie czyszcze tej łazienki, że pralke lekko pekła obudowa, no i inne takie bzdety, właściciele mi obiecali ze zrobią mi zlewozmywak, ale na obietnicach się skończyło mieszkałem tam prawie 2 lata - na szczęście tak się zdarzyło że znalałem prace za granicą i wyjechałem... ogóolni miałem już dość tego wszystkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z przed kilku lat
a jeszcze co do tych sąsiadów z naprzeciwka - to byli takie grube spaślaki - nastki i matka po 100kg, oczywiście nic mi do tego - tylko codziennie, dosłownie codziennie wielkie pranie bo się zapociły a koszty energii i wody na całą kamienice (4 mieszkania i mój pokój) ze wspólnych liczników. Przcież ktoś musiał opłacać to codzienne zużycie. Dopóki mało płaciłem to co mi tam, potem zacząłem podgadywać do właścicieli jak podnieśli opłaty bo co ja mam płacić za kogoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jak ci przeszkadzali te grube
sąsiady to trzeba kupić sobie WŁASNĄ WILLĘ wtedy będzxiesz Pan an swoim dziadu jeb... widac jak się wyrażasz o ludziach że jestes ostatni smiec nic wiecej. Zero szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z przed kilku lat
odezwał się spaslak..... :D :D ciekawe czy ty byś był szczęśliwy jakbyś musiał opłacać media za siebie i za sąsiadów bo muszą często - codziennie !!! robić pranie a był jeden licznik na cały budynek JESZCZE COŚ MI sę rzypomniało - tam w tych suterenach, na dole u tej sąsiadki dochodziły takie "dziwne" dźwięki, ta jakby coś żywego ;) i tak się zastanawiałem czy ona tam nie hodowała sobie jakiegioś prosiaka w piwnicy albo coś "dziecko zamknięte w klatce" jak jakiś Fritz??? nigdy niestety się nie dowiedziałem co to, ale było to takie dość intrygujące, takie jakieś szurania jakby coś żywego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko willa ci się kłania !
Nic więcej, a nie wynajmować u kogoś ! Palant ! w dodatku zapewne fleja bo oni tłusci ale nie mieli problemu z praniem czy czystoscią widać !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to osiol...
my jesteśmy szczupli, a bielizne, koszule i bluzki zakadamy tylko raz i do prania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieliśmy kiedyś z kolegą
ciekawego współlokatora na studiach. Zacznę od tego, że cały dzień siedział przed kompem. Po przyjściu z uczelni siadał przed monitor i tak zostawał aż do nocy. Jadł, uczył się i odpoczywał (grał w gry online i oglądał seriale) przy komputerze. Zawsze przy krzesełku miał zgrzewkę wody mineralnej i po wypiciu butelki nie wyrzucał do kosza tylko rzucał pod biurko. Brudne talerze i kubki zawsze leżały na biurku przy którym spędzał swoje życie. Rzadko gotował, ale jak już użył jakiegoś garnka lub patelni to leżało potem kilka tygodni w zlewie i pleśniało, zmywał dopiero przed tym jak znów miał coś zrobić w kuchni. Przywoził słoiki z jedzeniem z domu i jak już wyjadł ich zawartość to zamiast umyć owy słoik nalewał do niego wody i stawiał na półkę. Z czasem tych słoików z zapleśniałą wodą pomieszaną z resztkami ich dawnej zawartości zebrała się cała szafka. Nie wiem co z nimi zrobił ponieważ się wyprowadziłem, może nadal powiększa swoją kolekcję. W lodówce potrafił trzymać jedzenie tak długo aż całkowicie spleśnieje, po zwróceniu uwagi mówił "kurde, zapomniałem że to jeszcze mam, jutro wywalę". Leżało to potem jeszcze z tydzień zanim się zajął pleśniejącymi resztkami swojego jedzenia, i tak było zawsze. Bardzo rzadko się mył, prysznic może 2 razy w tygodniu brał. Jego poranne wizyty w toalecie, przed pójściem na uczelnie, wyglądały tak, że wchodził psikał się dezodorantem i wychodził. Później się okazało, że dezodorant podbierał mnie i mojemu kumplowi. Sam miał jedną puszkę antyperspirantu przez pół roku (puszka była kompletnie pusta). Nowy dezodorant kupił jak ja z kolegą zaczęliśmy chować swoje. Nie prał w ogóle swoich ubrań,no może raz w miesiącu nastawiał pranie. potrafił pójść na uczelnie w t-shirt'cie w którym spał, po prostu wstawał z łóżka, zakładał spodnie i wychodził. Swoich brudnych ubrań (te które były tak brudne, ze aż nie dało się na nie patrzeć) nie wkładał do kosza z brudnymi ciuchami tylko miał na swoim łóżku i zakrywał pościelą, a na noc przekładał je na krzesełko. Na całej podłodze walały się jego brudne skarpetki. Bardzo szybko się obrażał, raz do mojego kumpla się nie odzywał przez 2 tygodnie, nadal nie wiemy czemu miał focha. Ja kiedyś zwróciłem mu uwagę żeby tak głośno nie gadał ze swoim internetowym kumplem (z którym grał przez neta chyba z 5-6 godzin dziennie), miałem w tamtym tygodniu chyba z 4 kolosy i uczyłem się całe dnie i noce, on miał w tedy luźny semestr praktycznie bez nauki. Nie odzywał się do mnie aż do mojej wyprowadzki (to było chyba z miesiąc totalnego focha) Oczywiście w mieszkaniu nic nie sprzątał, no chyba że przez jego butelki nie dało się już przejść po pokoju. Zbierał je i tyle, żadnego odkurzania, czy zmycia podłogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×