Gość idzie sie pośmiać z tego Napisano Kwiecień 6, 2010 amitola jak ..nie mogę sobie wyobrazić ..tak normalnie przy tobie oni się tam....szok Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość uuuupuuuuuuupuuuuuuuuup Napisano Kwiecień 7, 2010 temat zajebisty Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
rozwalił mnie ten tekst 0 Napisano Kwiecień 7, 2010 Amitola nie mogę ....hahahahaha serio?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zajonczek nima ronczek 0 Napisano Kwiecień 8, 2010 swoje z ludźmi przeszłam ale nie mam ochoty wspominać Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhs Napisano Kwiecień 8, 2010 wynajelam pokoj w mieszkaniu z dwoma kolesiami, Hiszpan i drugi jak sie potem dowiedzialam pol-turek, cale lata juz na wyspach, wiec nawet sie nie kapnelam. Hiszpan byl spoko,poza tym ze mial dziewczyne w zaawansowanej ciazy i mimo tego chcial sie do mnie dobierac. Turek w kacie w kuchni pod stolem rzucil swoje brudne ciuchy i byl zdziwiony ze kazalam mu je zabrac:D uznal ze sie rzadze:D podbieral mi zarcie z lodowki, nie uzywal papieru toaletowego, zamiast tego mial plastikowa butelke z woda w kiblu:D gdy ktos z mojej najblizszej rodziny chcial sie zatrzymac u mnie na 2 dni to sie nie zgodzil mimo ze jego kumple nocowali u niego, jeszcze zadzwonil do wlasciciela ze ja robie z domu hotel i obrobil mi dupe. dobrze ze malo sie widywalismy bo on pracowal wieczorami a ja rano, tylko dzieki temu wytrzymalam cale 3 miesiace. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bzyk bzyk Napisano Kwiecień 8, 2010 Mieszkałam kiedyś z pewną dziewczyną, studentką KULu, na pierwszy rzut oka miła i fajna dziewczyna, ale tak naprawdę zastanawiałam się skąd ona się wzięła na tym świecie?? *dziewczyna mieszka w Bieszczadach, koło Ustrzyk, nigdy nie była w górach, tzn nie chodziła po nich, nawet raz *studiuje anglistykę, według niej jest to JEDYNY trudny i wymagający kierunek, inne to po prostu zabawa, żadnej nauki itp. Zawsze przychodziła z zajęc i jęczała ile to ona ma nauki. Codziennie siedziała do 3 w nocy (naprawdę codziennie!) i się uczyła, to co, że jak przychodziła na stancję to chodziła do pokoju koleżnaki i tam przesiadywała albo spędzała całe GODZINY na rozmowy telefoniczne z mamusią, także zaczynała się uczyć na dobre tak około północy, kiedy jej siostra i mama już spały. Dla niej tylko ten się uczy kto siedzi w nocy nad książkami. Ja wolałam zaraz po przyjściu się pouczyc i wszystko zrobić na jutro i położyć się spać o 1. Według niej moje studia przez to, to była tylko zabawa. *Co miesiąc doatawała od mamusi 1000 zł, kupowała sobie zawsze różne słodycze i to wpier****ła, potem często jej brakowało pienięczy nawet po 2 tyg. Dodam, że za stancję nie płaciła, tylko dokładała się do rachunków. Dziwiła się, jak można przeżyć za 400 zł po zapłaceniu stancji. *Pracą się brzydziła, nigdy niczego nie robiła,nawet nie pracowała dorywczo na wakacjach, przecież gdy skończy tak cudowny i trudny kierunek na KULu to każda szkoła (chce zostać nauczycielką) ją przyjmie z otwartymi ramionami i da jej 5tys na rękę. *Codziennie rozmawiała przez tel ze swoją mamą i siostrą w sumie około 4 godzin albo więcej, nie zartuję, nie wiem o czym mozna codziennie rozmawiać z mamą, raz na jakiś czas ok ale nie codziennie, a potem oczywiście nie miała czasu na naukę więc musiała uczyć sie po nocach *Zawsze w niebogłosy wychwalała kuchnię swojej mamy, jak to ona cudownie gotuje i kupuje np wędliny z najwyższej półki (jej mama jest pielęgniarką, o ojcu nie wspominała, nie wiem skąd ma tyle kasy....) Kiedyś było mi dane spróbować tych cudowności, zrobiłyśmy Wigilię na stancji przed świętami i każda z nas miała coś przygotowac, ona oczywiście miała gotowe gołąbki swojej mamy, bo sama nie gotowała (przecież ona ma tyle nauki!!!), i zapytała się znacząco o opinie, jak nam smakują. dla mnie nie było to nic nadzwyczajnego, wiele razy jadłam lepsze ale nie chciałam jej urazić więc powiedziałam że są ok, nic więcej. Popatrzyła sie na mnie jakby mnie chciała spalić i zakopać, że tylko tyle epitetów potrafiłam wyrazic o gołąbkach jej mamy, przecież one są najlepsze!! Powinnam conajmniej wyć z rozkoszy * Dziewczyna miała strasznie piskliwy i wkurzający głos, do tego dużo gadała, no ale tego się nie wybiera więc ok. Potrafiła się śmiać tak głośno, że sąsiedzi o 2 piętra niżej zwracali nam uwagę, że ktoś się tak głośno śmieje i to przeszkadza. Im to tylko "przeszkadzało" jak musiałam z tym żyć rok. *Moja przyjażń z nią skończyła się, gdy zauważyłam, że pod moją nieobecność wchodzi mi do pokoju i korzysta z mojego laptopa, internetu. Wchodziła na moje konto na nk (nie przypuszczałam ,że ktoś będzie tak bezczelny więc logowałam się automatycznie) i szukała swoich znajomych z mojego konta, do tego korzystała z innych stron. Jak to zauważyłam, założyłam hasło do komputera, jak jej o tym powiedziałam, to nawet jej się nie zrobiło głupio, była wręcz zła na mnie, jak ja mogłam nie udostępnic jej bez pozwolenia laptop!! *Jak wspomniałam, chce zostać nauczycieclką, dzieczyna jest dośc drobna i mała,podejrzewam, że jak faktycznie znajdzie pracę np w gimnazjum, to ją dzieci dzisiajsze doslownie zjedza, ale ona tego nie rozumie, wierzy, że świat jest piekny i dobry, że te opowieści ze szkół co się w nich dzieje to nieprawda, że każdy będzie ją tam traktował z szacunkeim, przecież skończyła KUL!! Podejrzewam, że nie wytrzyma nerwowo. Na dodatek twierdzi, że żeby uczyć w szkole nie trzeba mieć kursu pedagogicznego ani specjalnych przedmiotów na studiach typu pedagogika, bo przecież ona jest taka cudowna i ideana! * Papier toaletowy chyba zjadała jak makaron, zawsze się dziwiłam jak to mozliwe, że mieszkając z 3 dziewczynami trzeba 2 opakowań papieru po 10 rolek tygodniowo. Przekonałam się o tym, gdy zostałam z nią sama na wekend, pochłonęła 2 rolki w jeden dzień, mnie nie było w tym czasie, byłam w pracy a specjalnie zwracałam uwagę na papier, chciałam w końcu dowiedzieć się kto tyle zuzywa i podejrzewałam ją. * Miała bzika na punkcie czustości ale to akurat było dobrze, tylko wkurzało mnie to, że gdy jak robiła sobie herbatę, to wrzucała łyżeczki prosto do zlewu, bez umycia ich, potem tak zalegały przez tydzień i oskarżała każdego że po sobie nie zmywa, że tyle łyżeczek leży w zlewie. * Dziewczyna mając 20parę lat spała z misiami. Miała łóżko przy ścianie i na całej długości poustawiała misie, każdy z nich ma imię i ubranka. Kołysała je, bawiła się z nimi, nie raz słyszałam jak z nimi rozmawiała takim piskliwym, dziecięcym głosikiem jak do dziecka. Najważniejszym misiem był Maciuś, dostała go od swojego chłopaka też Maciusia (inaczej się do niego nie zwracała chociaż facet był po trzydziestce) Zawsze go zabierała jadąc do domu, nawet jak nie miała już miejsca w torbie, to pakowała Maciusia do reklamówki i tak z nim jechała, przecież bez niego nie zaśnie. *Jak wspomniałam, dzieczyna nie płaciła za stancje, bo jej facet, Maciuś był właścicielem (nieźle się ustawiła) ale mimo to zawsze brakowało jej pieniędzy na slodycze. *Zmuszała biednego chłopaka do oświadczyn i ślubu, tak wogóle to ma już od dawna wszystko zaplanowane, co, jak gdzie, jakie menu, kogo zaprosi, jej facet nie ma nic do gadania, dopóki jest zakochany to tego nie widzi, ale kiedyś ja przez to zostawi, każdą decyzję pdejmuje za niego, *Gdy spadł pierwszy sniej, wstała rano i zaczęła skakać po całej stancji "śnieg! śnieg!" Dosłownie jak małe dziecko, skakała i to tak porządnie parenasbie centymetrów nad podłogą, darła mordę ale nie przeszadzało jej to, że każdy się na nią patrzy jak na wariata. Hmmm, ogolnie strasznie infantylna naiwna dziewczyna, nie zazdroszczę jej facetowi, ma zbyt idelane wyobrażenie o świecie i wygórowana samoocenę, jednym słowem kaleka życiowy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ciekawa jestem Napisano Kwiecień 8, 2010 co nasi współlokatorzy mówią o nas, ja pewnie bym usłyszała od jednych że jestem bałaganiarą od drugich że mam bzika na punkcie sprzątania i tak dalej. Jako osoba która prawie jedną trzecią życia spędziła z współlokatorami mam trochę do powiedzenia w tej kwestii. Postaram sie po kolei. Pierwsze 2 lata z dwoma dziewczynami w mieszkaniu, w pokoju mieszkałam z pedantką, miała wyznaczony system sprzątania i każdy kto sprzątał inaczej niz ona po prostu się nie starał. Kiedyś wyczyściłam dywan bo mi sie nudziło w którąś sobotę i pretensja była o to że po pierwsze powinnam najpierw poleciec do pierwszego lepszego sklepu i zakupić specjalny środek do czyszczenia dywanu i najlepiej jeszcze ze specjalną szczotką, a tak wogóle to dywan najpierw powinno się wytrzepać (to był naprawdę duży dywan i jak go trzepałyśmy to musiałyśmy wszystkie trzy się z nim mocować). Inna sytuacja, jak się uczyłam czy robiłam projekt czy cokolwiek, przez pewien czas na poczatku miałam zwracaną uwagę, że powiedzmy idąc robic sobie kolację, herbatę, czy do kibla zostawiam porozkładane książki na stole. Przecież miałam zamiar do nich wrócić za chwilę. Poza tym lubiła wytykać błędy które sama tez często popełniała np. mi zarzuca że siedzę za długo przy kompie w nocy bo jej wiatrak przeszkadzał (siedziałam tylko jak coś ważnego pisałam) a sama potrafiła siedzieć na kompie po nocach i filmy oglądać z włączonym głośnikiem albo sobie radio na noc nastawiała co z kolei nam przeszkadzało, albo wytknie ci że nie byłaś w kościele bo się źle czułaś cały dzień a sama nie pójdzie jak mżawka pada, czy z jakiegoś innego błahego powodu, wytknie że naczynia nie zmywałyśmy a sama też często zostawiała. Czepiała się też wielu spraw że nie robimy tak jak ona, nie tylko o sprzatanie chodziło ale też powiedzmy na półkach w łazience mimo że miałyśmy oddzielne i wszystkie na widoku to mówiła że powinno byc poukładane tak jak ona ma bo tak najwygodniej, garnek po umyciu powinien się suszyć a drugiej jednej części zlewu bo tak jest najlepiej (nawet jak zlew chlapał i ten garnek nigdy by tam nie wysechł i nawet jak nie było jak naczyń zmywać). Często czy przed znajomymi czy przede mną nazywała mnie bałaganiarą i syfiarą tylko dlatego ze nie miałam rzeczy poukładanych wg jej widzimisię. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ciekawa jestem Napisano Kwiecień 8, 2010 ta druga była normalniejsza jeśli chodzi o mieszkanie. Ona to była syfiarą miała oddzielny pokój na szczęście i w zasadzie to jej sie ta moja pierwsza współlokatorka czepiała bardziej niż mnie, ale to marne pocieszenie. Juz pomijając to że potrafiła kawałki jedzenia zostawiać po pokoju, albo rozrzucać brudne majtki albo zostawiać podpaski na wierzchu. Znałam ją z widzenia z mojego miasta trafiłyśmy na te same studia i zamieszkałyśmy w tym samym lokum. Ciągle mi mówiła żebym się nie kumplowała z tym i z tamtą, obmawiała moją najlepszą koleżankę ze studiów i moich kolegów i mojego chłopaka później, a czasem nawet i swoją przyjaciółkę :D. Z kolei ją nakręcała jej przyjaciółeczka, tamta to była córeczka tatusia która wszystko musiała miec najlepsze i też nie zadawała się ze zwykłymi fajnymi ludźmi z uczelni. Oczywiście to wszystko nie przeszkadzało i m zwracac się o pomoc do moich znajomych w sprawie jakichś projektów czy korepetycji. Ci moi znajomi nigdy mnie nie olali nawet po studiach czego nie mogę powiedzieć o niej, była wielką moją przyjaciółką a po wyprowadzce rzadko kiedy miała choć trochę czasu żeby ze mna zamienić dwa słowa. Po studiach okazało się chyba że wszyscy z jej grona mają ją w dupie bo szukała nagle kontaktu ze starymi znajomymi których olała kiedyś. Potem mieszkałam z dwoma dziewczynami z którymi zgadała mnie moja koleżanka, ja szukałam stancji one współlokatorki i zyłyśmy sobie długo i szczęśliwie do końca studiów. One miały swoje tam problemy, przeżycia i rózne odchyły o których też można by napisać też parę zdań ale miały jedną bezkonkurencyjną zaletę "nie wtrącały się" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ciekawa jestem Napisano Kwiecień 8, 2010 Potem mieszkałam trochę sama potem wyszłam za mąż i mieszkałam z mężem ale chcieliśmy troszkę przyoszczędzić i teraz wynajmujemy mieszkanie z dwiema innymi parami, jedni to znajomi a drudzy znajomi tych znajomych. Ci ostatni są chyba najlepsi z jakimi do tej pory miałam do czynienia, zwłaszcza ona. O tych pierwszych to nie ma w zasadzie co pisac bo są normalni w miarę, ale z tymi drugimi. No więc po pracy jadą do jej rodziców na obiad, sami oboje za bardzo nie potrafią nic zrobić. Nie śmieję się bo też kiedyś nie potrafiłam, ale jakbym miała codziennie do rodziców jeździć na obiad, no bądźmy szczerzy nauczyłam się specjalnie żeby tak nie robić. Ona ciagle powtarza ze musi się nauczyć gotować a nic nie robi w tym kierunku. Przyjeżdżają na stancję i on telefon do swojej mamusi, która mieszka w innym mieście, żeby poinformować że wrócili do domu po pracy i co ciekawego sie działo a ona do swojej żeby poinformować że dotarli i zazwyczaj jej rozmowa sie kończy kłótnią. Pamiętam jak ona czasem mówi coś w stylu "mieszkamy tutaj w tyle osób i trzeba się dostosowywać" co w jej ustach znaczyło "wy mieszkacie ze mna i musicie się dostosować do mnie", tak więc rozliczała nas ze zużytego prądu i wody że niby za duzo, gdzie nie było wątpliwości kto chlapie najwięcej i nastawia największa ilość prań w tygodniu. Wyznaczyła nam godziny kąpieli, no dobra 6 osób to jeszcze zrozumiałe żeby sie nie bic o łazienkę, ale sama się do tego nie stosowała, albo siedzi nie wiadomo ile podczas gdy inni czekają. Wyznaczyła godzinę snu, no dobra ludzie do pracy chodzą ale na 20 to juz przesada, potem że na 21 jak ją żeśmy komisyjnie wyśmiali. No dobra o 21 możemy sie zachowywać cicho, ale z tym spaniem to już lekka przesada, zresztą jej przeszkadzały szmery, rozmowy nawet jak ciche, a już nie daj boże jak komuś się w nocy zachciało do kibla. Naczyń na poczatku nie zmywali po sobie, ale żeśmy się wycwanili i zarówno my jak i ci drudzy znajomi uzgodniliśmy że każdy ma swoje własne komplety naczyń i własne kubki i jakoś to przeszło, gorzej z garnkami. Teraz zmywają po sobie. Czasem zdarzało się że coś się zepsuło, czy uszczelka od zlewu, czy rurka od prysznica coś tam się ułamało, no zdarza się jak się tego używa, no i ona wyskakuje z wielkimi pretensjami oczywiście pomijając siebie i swojego chłopaka, szukając winnego kto zepsuł rurkę od prysznica, kiedyś mnie się czepiła bo akurat mi się złamała końcówka do "naszego" odkurzacza, coś mi powiedziała że trzeba szanować. Często się skarży, na chłopaka, że o 4 rano wstaje żeby sobie na kompie pograć (w dzien mu nie daje), na matkę że jej cos tam powiedziała, na brata który jej się czepia (miałam okazję poznać jej brata i faktycznie czasem jej coś dogryzł, tylko że nic niezgodnego z prawdą), na teściową że jej facet do niej tyle dzwoni i mówi jej o wszystkim ( dodam że niedługo się wyprowadzają do niej nie wiem po co skoro jest aż tak źle). Co do jej chłopaka to faktycznie wstaje o tej 4 rano czasami, mój wstaje do pracy o 4.30 i czasem sobie rozmawiają. Z takich ciekawostek to jest jeszcze że on często chodzi na spacery sam, jak się pokłócą najczęściej, albo czasem idzie sobie z laptopem do samochodu i siedzie do póki mu sie bateria nie wyczerpie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a współlokator znajomego... Napisano Listopad 7, 2010 ...potrafi grać w karty sam ze sobą :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość calkiem przez przypadek Napisano Listopad 7, 2010 trafilam na ten topik. Usmialam sie co niemiara:) Myslalam, ze tylko ja mam tak przerabane ale widze, ze jednak nie ja sama zamieszkalam przez przypadek z brudasem. Chlopak na szczescie mieszka z drugim wspolokatorem pokoju, ja mam oddzielny pokoj. Nie myje sie, rano np. wstaje, idzie do lazienki, sra, spuszcza wode i wychodzi. Nie myje rak, zebow ani nic. Sam umyje sie moze raz na tydzien. Poza tym łazi caly czas w tych samych ciuchach. Dodatkowo fleja zostawia non stop jakis syf za soba. Nie potrafi zmywac naczyn i niekiedy jestem zmuszona brac brudne naczynia z suszarki, ktore musze umyc. Je jak swinia, doslownie. Do tego smierdzi szlugami. Jak jest w domu non stop siedzi przed kompem i do nikogo sie nie odzywa. Nie mozna mu nic powiedziec bo od razu sie obraza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppppppppp Napisano Listopad 19, 2010 up Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ulaaaa Napisano Listopad 19, 2010 O nie jestem sama :) W zeszłym roku miałam przerąbane. Mieszkałam z dwiema dziewczynami, jedna miała wszystko gdzieś, ciągle jej nie było, wpadała na 2h zużywała wodę i ogrzewanie któe w Londynie są koszmarnie drogie i wypadała do chłopaków czy znajomych a potem twierdziła że co ona ma nam płacić jak jej nigdy nie ma ;/ a poza tym w wakacje nie płaciła i przez nią nie odzyskałam depozytu ;/ ale druga jeszcze gorsza. * ponieważ ona jest na uczelni pięć dni a my po trzy to ona zużywa mniej papieru toaletowego i chce mieć osobny. Ja na to OK, to miej osobny, tylko na jaką cholerę przychodzisz o 3 w nocy i się ze mną o to kłócisz? * afera i wielkie spotkanie domowe bo łyżeczka w zlewie nie umyta * wszystko było osobne, nawet uwaga BLATY w kuchni podzieliła która część czyja -_- * wielka afera że płyn do naczyń jest fioletowy a nie zielony więc ona będzie miała osobny * o 6 rano wstawała i NATYCHMIAST zakładała szpilki (nie wiem na jaką cholerę) a jak jej zwróciłam uwagę że może niech zakłada przed wyjściem bo ma pokój nade mną i mnie budzi to mnie opierdo*iła że chcę ją zmieniac itd itp -_- * o 3 w nocy wracała i nie zawracając sobie pustego łba zamknięciem drzwi tłukła garami i puszczała wk*****cą Rihannę na cały regulator * jak się jej powiedziało rano cześć to albo miała pretensje że jej zawracasz głowę a ona jest taka strasznie zajęta, albo miała pretensje że mówisz cześć a nie 'cześć co u ciebie' jak to przyjęli sobie anglicy (ostatnio też do mnie napisała nie wiem po co i pyta co u mnie, mówię dobrze dzięki i ponieważ nie mam ochoty z nią rozmawiać nic poza tym, a ta zaraz napisała "niektórzy ludzie się nie zmieniają" :D jakby się krowa spodziewała że ja mam ochotę z nią rozmawiać haha) * wielce była obrażona jak się do niej przyszło o czymś poinformować nawet jeśli to była przysługa dla niej bo ciągle była zajęta, a kiedy ona do mnie przychodziła a ja się uczyłam bo np. następnego dnia miałam egzamin czy coś, to ona miała to gdzieś i przychodziła o trzeciej w nocy (czy się uczyłam czy spałam miała to gdzieś) i opowiadała co u niej (jakby mnie to inetresowało) albo wołała mnie do pożaru żeby się pochwalić jakąś swoją pracą na uczelnię albo... plackami które piekła. Pokazała i "dobra możesz już iść" i nie wie o co się wściekam ciemnota... * ciągle jej coś nie pasowało, czepiała się najmniejszych, niewyobrażalnych pierdół * opieprzała nas że nam musi matkować, i nie docierało do niej że nikt jej o to nie prosi i sama się tak zachowuje długo by wymieniać ale to był koszmar. Teraz mieszkam z przyjaciółmi i jedyne co mi nie pasuje to okropny chlew w domu - ale wolę to niż takie dziwki jak w zeszłym roku :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość defcyhgjkl;pl,/ Napisano Listopad 19, 2010 a gdzie zapodziala sie energiczna trzydziestolatka? tak fajnie sie z nia pisalo :p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Zośka1209 0 Napisano Listopad 19, 2010 moja kretynka sie czepiała że od niej zwalam ciuchy i nawet UWAGA czerwoną narzutę na łóżko, a wszystki przywiozłam z polski ;D a wcześniej tej krowy nie znałam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość misiaaaaa10998 Napisano Listopad 21, 2010 up Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Współlokatorka po przejściach Napisano Styczeń 18, 2011 Miałam "przyjemność" mieszkania z dziewczyną, tzw córeczką tatusia - brudasem, leniem i syfiarą. Nie sprzątała po sobie - od tego miała innych (m.in. zakochanego w niej faceta), nigdy w życiu nie widziałam jej z odkurzaczem czy mopem. Wszystkim się chwaliła, że w pracy utrzymanie porządku jest tylko na jej głowie. Szkoda, że zapominała o zużytych tamponach w naszej łazience (mieszkałyśmy z czterema facetami). Nie umiała się zachowywać, klęła jak szewc, była wulgarna. Brrr, na szczęście się wyprowadziła. Drugi współlokator: donosiciel, podsłuchiwacz i fan trawki. Kiedyś zostawił na ogniu włączone ziemniaki, poszedł zapalić jointa i zaczął w coś tam grać na kompie. Gdyby nie to, że poczułam dym, spaliłby dom. A tak ucierpiała jedynie kuchenka. Najgorsze jednak jest to donosicielstwo i wazeliniarstwo. Potrafi obrobić tyłek najlepszemu przyjacielowi a potem pójdzie z tym przyjacielem obgadać twój tyłek. Gardzę typem, niestety muszę się z nim męczyć jeszcze dwa miechy :-o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość vivianaaaa Napisano Styczeń 18, 2011 Akademik: 1 rok, pokój niby 3 osobowy, ale że koniecznie chcieli Nam dołożyć jeszcze jedną laskę to wywalili stół i wstawili łóżko. Generalnie dziewczyny nie takie złe, nie były brudaskami, specjalnie nie bałaganiły i o czystość też w miarę dbały(chociaż zdarzało im się zostawić brudne talerze, które potem zalegały 2 dni) Ale zawsze się coś znajdzie :D Jedna była strasznie dziecinna, oglądała bajeczki Disneya i grała w jakieś kretyńskie gierki dla małych dziewczynek :P Raz sie z nią pokłóciłam jak przyszła podpita i wydarła się, że piję jej colę:O Potem już było ok. Druga taka niespełniona modeleczka, chuda niemiłosiernie a ciągle coś wpierdzielała, najczęściej suchy ryż. Trzecia najbardziej spoko chociaż miała dziwne poczucie humoru i czasami coś ją rozśmieszyło w moim zachowaniu i się cieszyła nie wiadomo czemu, albo przychodziły jej kumpele i sie z czegoś brechtały co tylko dla nich było śmieszne. No i wszystkie takie wyluzowane, często imprezowały, marycha itp. potem rzygały pół nocy. Ale najgorsze było, że tej pierwszej chłopak mieszkał piętro wyżej i na początku o tak sobie w ciągu dnia przychodził ale potem regularnie sobie u nas spał ( z nią oczywiście). Haha a potem ta druga poznała kolesia i też sobie go na noc sprowadzała (także 6 osób w takiej małej klitce suuuper). Dobrze że chociaż się wstrzymywali od jakichś orgii jak wy tam wyżej opisujecie 2 rok to spoko, moja kumpela od gimnazjum i jej kolezanka z roku - kumpeli opisywać nie będę bo była ok a tamta druga tylko ciągle jadła, spała i gadała ze swoim fagasem z Anglii - i tak ciągle aha jeszcze na papierosa wychodziła i ciągle marudziła że nic się jej nie chce. Ze zmywaniem różnie bywało, ale nie przeszkadzało mi to specjalnie. Za to do podłogi miała jakąs manię bo często zamiatała i myła ;) Teraz mieszkam ze swoim i jest ok:) A czytając Wasze przygody, stwierdzam że miałam jednak raj :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Podnoszęeeeeeee Napisano Styczeń 20, 2011 Podnoszęeeeeeee Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ulubiona ciocia Napisano Luty 15, 2011 podnoszę :D:D:D ja miałam bardzo wiele z tego co tu opisujecie, nie będę się już powtarzać, bo będzie to wyglądało jak po trochę od każdego ;D W tym roku jest rewelacja, z jedną wadą taką że jest straszny chlew w domu. Ale po moich przejściach zeszłoroczych akceptuję i wiem że mogło być gorzej :D Mieszkam z dwójką przyjaciół (chłopak i dziewczyna) i z kolegą jednego z nich, który z kolei jest mrukiem, rzadko kiedy go ktoś widuje, i jest największym brudasem ze wszystkch. No, ale wolę to niż jakby miało być gorzej :D w końcu jestem studentką, nie może być super czysto w mieszkaniu studenckim :D a jakiejś ekstremy nie ma. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
miś polarny w tropikach 0 Napisano Marzec 24, 2011 chętnie poczytam ale chyba was niczym nie zaskoczę ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zelona.wrozka Napisano Kwiecień 20, 2011 mnie zawsze dziwila para ktora z nami mieszkala chodzili w szlafroku caly bozy dzien, w lazience nic nie trzymali pasta, szczoteczka papier zel pod prysznic, szampon zawsze brali w worku ze soba jak sie szli kapac a potam z powrotem do pokoju zanosili oprocz tego bylo slychac jak sie bzykaja a jak byli po imrezie czesto sie kochali , potem był trzask drzwi koles wybiegłał do lazienki , gloooosno rzygal a potem wrocał i dalej sie bzykali ... ochyda w toalecie nie bylo nawet umywalki zeby wyszorowac zeby czy usta przeplukac.. a i wodke trzymalismy w zamrazarce zeby zawsze w razie potrzeby byla schlodzona, kiedys robie drinka wyciagam butelke a w nej czesc zamarznieta.. , idioci pewnie pol wypili i dolali wody zeby wyrownac stan ale zapomnieli ze woda zamarznie, ale wtedy mieszkala jeszcze inna osoba wiec za reke nie zlapalam a do wlascicielki ale innego mieszkania we wroclawiu pani doroty naw... wygladala na 55 , chodzila w starych ciuchach z lumpa nie chodzila do fryzjera ogolnie sprawiala wrazenie bardzo biednej,zaniedbanej takiego niemota, co sobie z niczym paradzic nie moze, jak sie potem okazala wynajmowala kilka mieszkan we wrocku i ztego zyla z mezem sie rozwiodła bo jakies tam miala wieksze zasilki jako " samotna matka" ,zeby zyc na garnuszku panstwa brac wszystkie mozliwe zasilki , rodzinne i darmowe zarcie z opieki dostawala a tak naprawde miala 36 lat cwana jak malo kto, zajebisty domek pod wrocławiem a i stara fiesta przyjezdzala po kase i do opieki spolecznej a tak to miala nowa toyote i zyla z wynajmu jak krolowa przy tym kombinowala jak kon pod gore i chciala ciagnac kase ze wszystkich stron zdzira oskarzyla nas ze ukradlismy jej to metalowe cos na czym kladzies zarcie w piekarniku ta "polke metalowa" i zglosila to na policje i powiedziala ochroniarzowi a on nam pozniej wypaplał wszystko czym chciala nas oczrniac ze pewnie to wywiezlismy na złom choc pewnie wiacej wydalibysmy na bilet tramwajowy na zlomowizko, poje^^^na pozniej poznalam dziewczyne w pracy ktorej facet wykonuje remonty tak na slowo bez zadnej umowy i robil u niej jakas sciane stawiali, jak bylo gotowe powiedziala ze nie zaplaci i zeby sie wynosili bo ona ma znajomosci w prokutaturze i na policji i moze im zaszkodzic facet sie wrurzył i rozwalił jej ta sciane i i reszte nad czym sie napracowali, potem gadali z jej sasiadem i okazał sie ze to juz 4 ekipa i wszystkim wciska ten kit ale tamci sie wystraszyli tej policji wiec remontowala wnetrze za frajer ten pierwszy sie postawił Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
milky way 0 Napisano Kwiecień 21, 2011 podnosze :D:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość upsip Napisano Maj 26, 2011 podnoszę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość napiszczie cos :) Napisano Sierpień 18, 2011 taki fajny temat Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość to moze ja Napisano Sierpień 18, 2011 To co jest u mnie to chyba standard, ale napisze. Mieszkam juz rok z 2 dziewczynami. Jedna jest ok spokojna, cicha, dba o porzadek. Druga to kolezanka z grupy: - nie umie sprzatac , wogole nie dba o porzadek, jesli jest jej kolej to tylko pobieznie przeleci sie ze szmatka, bylebym sie od niej odczepila. To najmlodsze dziecko i jedyna rozpieszczona coreczka, raz przyjechala do nas jej mama, starsza kobieta i to ona sprzatala gdy byla corci kolej, - sprowadza kilka razy w tyg. swojego zamulonego chlopaka na noc i na weekendy, i on nie doklada sie nam do rachunkow. gdy zwrocilysmy jej uwage to powiedziala ze on nic nie zuzywa bo sie nie myje przez te pare dni jak u nas jest O.o - jest rozpieszczona i nieoszczedna co rowna sie wieksze rachunki, oplaty - plotkuje na temat moj i mojego chlopaka, wymysla rozne historyjki np.: jesli dostalam kwiatka to znaczy ze sie wczesniej poklocilismy i teraz moj chlopak mnie przeprasza (bo kwiatkow nie dostaje sie bez powodu) - moj chlopak zna jej chlopaka, nawet ich zapoznal O.o i ten jej chlopak opowiada mojemu szczegoly z ich zycia erotycznego... bleh - zachowuje sie glosno, nie bierze po uwage tego ze ktos rano o godz. 6.00 jeszcze spi - zmywa po sobie dopiero gdy w zlewie nie ma juz miejsca - latem smierdza jej stopy ;p Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość natuska85 Napisano Sierpień 18, 2011 Ja kiedyś mieszkałam na stancji z dwiema studentkami. Jak wracałam z pracy do mieszkania to nigdy nie wiedziałam, czy są w domu czy nie, bo wiecznie siedziały pozamykane w pokojach. Dopiero jak którejś telefon zadzwonił albo wychodziły do toalety albo kuchni, to wiedziałam, że są w domu. W kuchni mijały się ze mną bez słowa, sama próbowałam je zagadywać na początku, potem się poddałam. Wytrzymałam 3 miesiące. Bo bez sensu mieszkać z duchami, nie było nawet do kogo buzi otworzyć:/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość to moze ja Napisano Sierpień 19, 2011 U mnie jest tak samo, ta dziewczyna ktora wczesnie opisalam ciegle tylko siedzi zamknieta w pokoju, zadnej rozmowy z nia nie ma. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeetammmmmluzzzz Napisano Sierpień 19, 2011 Ja mam taki problem ze mam niechciana bratowa w chalupce, ktora ciagle robi na zlosc... a to grzebie mi w szafkach i klamie ze jej cos zajumalam... A to lazi w nocy po domu, zapala wszytskie mozliwe swiatla i tlucze szafkami... Potrafi zrobic burdel specjalnie po to bym ja sprzataala... Gdy z laski swojej zrobi pranie dla wszystkich to moja bielizne potrafi prac ze skarpetkami... Ohydne rzeczy... Jest ic wiele wiele wiecej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
charmsy 0 Napisano Sierpień 19, 2011 Mój facet wynajmował pokój w dużym domu z około 8 ludzi. Dodam że to na emigracji wiec ludzie dorosli : przedział wiekowy 30-40 lat. No i działo sie tam! - Ludzie dorośli a wanny nie umieli po sobie umyc przez miesiace ( kobietki ze swoimi facetami potrafiły brac romantyczne kapiele w takich zasyfiałych wannach) - nikt tam wcale nie sprzatał i nie mył po sobie naczyń -nie wynosili śmieci, kuchnia zarosła brudem i przyszły myszy - kibel był non stop zarzygany ( po imprezkach) - marichuana i inne drugi walały sie po domu. I nie bronie mojego faceta, bo też po sobie nie sprzatał i dopiero jak zobaczyłam w jakim syfie żyje to powiedzialam ze moja noga tam wiecej nie postanie. Ochyda. W końcu własciciel napisał im instrukcje jak sprzatał i dostali dyżury :D tacy starzy a takie ułomy, wierzyc sie nie chce... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach