Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaa.....

Rozstanie i powrót - możliwe?

Polecane posty

aaaa... a pomyślałaś o tym, by go odwiedzić? i sprawdzić czy kogoś ma? albo porozmawiać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupolek01
czytalam ze niektore chodza do lekarza po wzmacniacze... warto??? obawiam sie ze moge sobie sama nie poradzic. juz mam lekkie obiawy deprechy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam to i czytam... i widzę ile błędów popełniam w swoim związku.. ile niepotrzebnych kłótni jest. każda z nich trwa 10-15 minut, czasami dłużej, a po każdej dochodzimy do wniosku że nie warto. kiedy emocji jest za wiele, siedzimy w milczeniu godzinę- dwie. później rozmawiamy. spokojnie omawiamy co nas boli, czego pragniemy. czasami to pomaga, czasami nie.. ale do cholery po co te kłótnie? mówi się, że kłótnie potrzebne są by oczyścić atmosferę.. ale czy nie niepiej przez ten czas się tulić? kochać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
glupolku nie, nie warto. przez ostatni miesiąc byłam non stop na haju.. jednocześnie wyprana z uczuć a za chwilę miałam ryczawę jak cholera. te wspomagacze jak to nazwałaś wypierają mózg, niszczą psychikę. lepiej udać się do psychologa. prochy tu nic nie pomagają. uwierz, przeżyłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
nati -kilka osób mi doradzało,żeby pojechac do niego ale ja go znam. Jak on nie chce z kimś gadac, to potrafi zamknąc drzwi przed tą osobą, jak zobaczy kto to. W moim przypadku też by tak postąpił. Po rozstaniu nie chciał mi odpowiadac na żadne pytania. Na początku tylko "mam dosyc, chce odpocząc, to koniec. A później tylko,że to koniec,żebym zrozumiała i dała mu spokój. A mimo wszystko ja chciałabym wiedziec. Sory dziewczyny,że się nie odzywałam ale nie byłam w stanie. Byłam sama w domu i pół dnia przepłakałam, tęsknie i to bardzo:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
nati_1988 tak czytam to i czytam... i widzę ile błędów popełniam w swoim związku.. ile niepotrzebnych kłótni jest. każda z nich trwa 10-15 minut, czasami dłużej, a po każdej dochodzimy do wniosku że nie warto. kiedy emocji jest za wiele, siedzimy w milczeniu godzinę- dwie. później rozmawiamy. spokojnie omawiamy co nas boli, czego pragniemy. czasami to pomaga, czasami nie.. ale do cholery po co te kłótnie? mówi się, że kłótnie potrzebne są by oczyścić atmosferę.. ale czy nie niepiej przez ten czas się tulić? kochać? Dokładnie. Teraz chyba każda z nas to wie, tylko za późno na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... nie raz takie coś przerabiałam. co prawda moje rozstania nie były tak długie ale były.. no cóż, on jest jak ogień ja jak lód.. tworzymy niezłą mieszankę. ale do rzeczy. próbowałaś napisać mu po prostu "kocham cię"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze co mozesz zrobic to uzalac sie nad soba. pokaz mu jaka jestes fantastyczna dziewczyna, pokaz co stracil. przypomnij mu piekne lata waszego zwiazku. wyciagnij zdjecia, zrob album albo prezentacje (tak, tak! taka jak na maturze!). zatytuuj np. "pamiętasz?" i wyslij mu na maila badz poczta. pokaz ze jestes wesola, ze moze na tobie polegac. kiedys pojechalam do mojego, stanelam przed drzwiami z nukietem zrobionym z ... balonikow napelnionych helem. zdebial a ja puscilam baloniki pod sufit. albo kiedys, jak sie poklocilismy wybralam sie do zoologicznego i wparowalam do niego ze zlota rybka ;) zapytalam czy moge spelnic jego trzy zyczenia... nie sposob bylo, by sie nie rozesmial ;) jest tyle rzeczy ktore mozesz zrobic by go skruszyc !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Wiesz zaraz po rozstaniu pisałam mu to chyba tysiąc razy, przez jakieś 1,5tygodnia ciągle esy, a on chciał spokoju. Od 1sierpnia zero kontaktu. 24sierpnia dzwonił albo puszczał syg., nie wiem, zorientowałam się po kilku godzinach i bałam się odezwa. Nie wiem, może chodziło o klucze od jego domu albo coś innego. W każdym razie po kilku dniach napisałam esa "Nie używam tego telefonu, zaglądam do niego raz na kilka dni, dzwoniłeś do mnie,czy po prostu się pomyliłeś?". Bez odzewu. Ja się po prostu boję do niego napisac. Boję się,że nic nie odpisze albo znowu,że to przecież koniec. Poza tym w połowie sierpnia napisałam do niego list i on właśnie powinien ten list dostac wtedy przed tym telefonem. Zresztą znam go - nawet jeżeli chodziło o ten list, o to,że po prostu chciał pogadac, to teraz duma mu nie pozwoli. No bo to przecież ja byłam nie dobra, on dzwoni a ja się odzywam dopiero po kilku dniach. Ale nie sądzę, zawsze jak się kłóciliśmy to najpierw pisał esa, nie sądzę,żeby odrazu tak zadzwonił. Tak sobie myślę,że jeżeli przeczytał ten list (wysłałam na adres tu na miejscu, a on siedzi w Wawie i nie wiem,czy przyjeżdżał) i nawet się nie odezwał, to nie ma już szans. Naprawdę, ten list był taki,że każdego by poruszył, nawet serce z kamienia. Za tydzień mam urodziny. To jest moja ostatnia szansa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Taką prezentację ze zdjęc zrobiłam. Miałam szczątki naszych zdjęc, które kiedyś podarłam w gniewie. Już dawno chciałam je sklec, zrobiłam to po rozstaniu. Przykleiłam na papierze nasze twarze i na obrzeżach napisałm wierszyk po niemiecku a na osobnej kartce jego tłumaczenie. Zostawiłam jak wyprowadzałam się od niego. Napewno był w domu, musiał to widziec. Dla jasności- u mnie jest trochę ciężej, bo on kupił mieszkanie w Piasecznie, pracuje w Wawie, albo już mieszka w Piasecznie albo jeszcze nie skończył remontu, ja miałam się do niego przeprowadzic zaraz po remoncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Fajny pomysł z tą złotą rybką, może kiedyś skorzystam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh... walcz o te milosc bo warto. ide spac i moze cos mi wpadnie w nocy do glowy to napisze. zajze tu jutro ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
2dni po rozstaniu zadzwoniłam do niego z zastrzeżonego, jak mnie usłyszał to się rozłączył. Teraz też mam zastrzeżony ale nie dzwonie, bo boję się,że zrobi to samo.Zresztą to on mówił,że to koniec, to jak ja mam się teraz odezwac? czasem w kłótniach mówiliśmy sobie to ale po kilku godzinach czy dniach zawsze któreś się odezwało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i wiesz? najlepiej malymi kroczkami :) zostawiaj po sobie slady, tak by bylo mu milo. tak, by czul sie dowartosciowany i kochany. by widzial, ze ci zalezy. nie czekaj az on przyleci z kwiatami. ty pojdz do niego ;) kup jednego kwiatka, pozycz mine kota ze shreka i stan w drzwiach. odwagi !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Nati ja chciałabym walczyc ale on w esie, jak zapytałam,czy mnie kocha, odpisał,że nie. Wiem,że to mogło by w złości ale jednak. Poza tym boję się,że nawet jak wróci, to będzie to tylko dlatego,że ja to wybłagałam. A ja chce,żeby wrócił, bo stwierdzi,że warto dac nam jeszcze szansę,że mu zależy. Bo jak jedna osoba kocha to już nie to samo a ja będę cały czas niepewna jego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Nati, on mieszka w innym mieście i nawet nie wiem, czy w ogóle tu przyjeżdża, bo teraz to niby po co. Wcześniej przyjeżdżał tylko ze względu na mnie. Nie wiem, czy jest w Wawie, czy już w swoim mieszkaniu w Piasecznie, nic nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Na razie czekam do urodzin,wtedy się rozstrzygnie ile naprawdę dla niego znaczyłam. Dobranoc dziewczynki:* może już jutro będę miała swój komputer to będę częściej pisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641338
witam droga autorko. ja mialam kiedys podobna sytuacje! 2 lata temu. Rozstalam sie z chlopakiem na 3 miesiące i nastąpił powrót. Po 3 miesiącach. Więc jak widzisz powrót jest możliwy. Z nami to też było podobnie jak u Ciebie ze byliśmy ze sobą przez 3 lata i zerwaliśmy przez kłótnie. Z tym że to on strasznie błagał żebym do niego wróciła. A to ja nie chciałam. też nie odbierałam jego telefonów, nie odpisywałam na smsy, też wysyłał wspólne zdjęcia - ja nie chciałam. Strasznie dużo obiecywał, że się zmieni zebym wrocila, ale ja nie chciałam naprawdę byłam pewna że to juz nie ma sensu. on nawet pojechał do moich rodziców i prosił ich żebym do niego wróciła. Śledził mnie. Im więcej mnie nachodził tym ja bardziej bylam przekonana ze nie chce z nim juz byc. Nie powiem ze nie byl w to wszystko zamieszany ktos trzeci. bo był! Poprostu spodobał mi się kolega z pracy - i przez te 3 miesiące staralam sie zeby cos miedzy nami zaiskrzyło - ale nie wyszło - bo on pomimo ze na poczatku narobił mi nadziei. To wygladalo tak - ze moj byly zabiegal o mnie , a ja go olewałam bo zabiegałam o tamtego chłopaka. Znajomi, rodzina, wszyscy mnie namawiali zebym do niego wróciła. A ja nie! I wyszła taka sytuacja że ten nowy co mi sie podobał zwyczajnie mnie olał i najpierw narobił nadziei a za godzine wyznał ze nigdy miedzy nami nic nie będzie. Mineło troche czasu - ja wtedy zrozumialam ze z tamtym nici i sama wróciłam do mojego byłego. Własnie w najmniej spodziewanym dla niego momencie kiedy to po 3 miesiącach nieustannej walki o mnie juz sie prawie poddawał! Wróciłam, miłość sama przyszła. Za miesiąc już byłam z nim w ciąży. Teraz siedze tu, jesteśmy razem, mamy roczne dziecko, jesteśmy małżenstwem. I odpowiadam sobie ze warto było! Pomimo że wcale sie nie zmienił tak jak sie deklarował podczas rozstania, czasem jest naprawdę przykry i nadal się czasami kłócimy - to i tak ciesze się ze tak sie stało. więc głowa do góry! autorko mam nadzieje ze u ciebie wczesniej czy pozniej tez sie ułoży!Ale nie zabiegaj tak desperacko o niego bo to go tylko upewnia w twojej milości, jak twoje zapędy się ostudzą to myśle ze on sam sie odezwie! POWODZENIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa....
Nie no ja przez pierwsze 2tyg po rozstaniu wystarczająco mu pokazałam,że mi zależy, teraz on musi sam do tego dojść. Martwię się tylko,że to już nigdy nie nastąpi i to, co uważałam za bardzo ważne w moim życiu bezpowrotnie zniknie. Już znika. Wiesz co właśnie zauważyłam?że to kobiety wracają do swoich byłych, jak zerwą. U facetów raczej nie widzętakiej tendencji do powrotów, jak zerwą, to już wracać raczej nie chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa....
641338 - a powiedziałaś swojemu,że jest ktoś jeszcze? ja się właśnie tego obawiam, nie podejrzewałam o to mojego byłego ale teraz to już we wszystko uwierzę. Fajnie,że wam się ułożyło. Mam nadzieję,że u mnie też tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 641338
tak on wiedział. Trzymaj się napewno wszytsko bedzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki :* co tam? jak mija dzien? u mnie...taka bylam dzielna i znowu...ja chce zeby zaczal sie starac o mnie..chce zeby probowal wszystko naprawic:( ale ja jestem glupia z tej milosci...;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Joluś wszystkie jesteśmy głupie, bo miłośc jest głupia, to uczucie powoduje,że tak się zachowujemy. Gdyby ktoś umiał to wyłączyc,żeby już nie czuc i nie myślec. Najgorsze jest to,że dochodzę do wnozsku,że wszyscy są tacy, że nawet jakbym kiedyś chciała, to się nie odważę, bo już nie zaufam, nie tak mocno, jak jemu ufałam. Nie mówię,że nasze życie było bajkowe, było wiele sytuacji, w których oboje zwątpiliśmy ale dla mnie to było bardzo ważne, myślałam,że dla niego też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemo
hej dziolchy kochane, ja mam sie ok. Bylam w pracy i caly dzien rozmawialam z moim wspolpracownikiem Peterem, Anglik 23 o pierdolach i wariat opowiadal mi o swoim bujnym zyciu seksualnym i jak bardzo kocha nagie kobiece cialo (so many things to play with), oh nasluchalam sie. Fajny mialam z nim dzien. Wrocilam do domu i zamierzam sie uczyc, bo egzamin za 2 tyg... Do mojego bylego sie nie odezwe, ale moj brat go widzial po pracy i gadali. Moj byly ma bardzo dobry kontakt z moja rodzina, cieszy mnie to, moj brat zawsze go bardzo lubial, zawsze sobie pomagali. I to mnie cieszy. Ide sie uczyc, musze troche, studiowanie rachunkowosci po angielsku to wyzwanie :) hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
smutno mi:(:(:( chcę,żeby przyszedł i mnie przytulił:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa.....
Dzięki za miłe słowa:) fakt, tyle co ja z nim wytrzymałam, nie wiem, czy jakaś dziewczyna by się tego podjęła. Ale on najgorsze ma za sobą a teraz pewnie jego nowej trafi się to, co najlepsze w nim, a ma tego sporo. Nie wiem, czy się odważe tam pojechac, nawet nie wiem gdzie, czy do Wawy, czy do Piaseczna, nic nie wiem. Nie mam już siły, jest coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość behemp
Ania ja sie zgadzam z poprzedniczka... musisz poznac prawde. No kurwa mac, sama mnie to wkurza ze Ty nie wiesz co sie tak naprawde stalo... Ach, przekichane by bylo gdyby ci zamknal drzwi przed nosem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×