Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

na pewno taka młoda

Otwarty związek

Polecane posty

Gość uciekająca przystań
oczywiście popieram-trochę trudno wychwycić normalne posty:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz problemy z
odpowiadaniem na pytania anitaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitaka
dodam też że podczas tych długotrwałych poszukiwań kilka razy mój chłopak zmusił mnie abym zrobiła to z jego psem. Z początku czułam obrzydzenie i odmawiałam, ale kiedy sam nadstawił się swojemu wilczurowi, i zobaczyłam wyprężoną psią szminę, natychmiast zapragnęłam umalować sobie nią usta, co też spiesznie uczyniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19873
ludzie kiedy ten pierwszy września....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19873
bo wtedy wreszcie będę mieć okazję na jakiś dobry seks z panem Mietkiem, śmierdzącym moczem woźnym z kaprawym ślepiem i zajęczą wargą. Mmm.... Mrau :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłopot z pralką...............
przystań nie oceniam tak. ale to nie jest cecha dobrego związku. jest to jakiś układ - lepszy lub gorszy. wieje dystansem. jesli dwoje ludzi ma takie potrzeby to luz. ale często jest tak że to potrzeba tylko jednej strony a druga sie po prostu dostosowuje. i jest święcie przekonana że to również jej myślenie logiczne argumenty - bez zarzutu. ale czegoś mi tu brak. nie uwierzę że nie draśnie nawet taka informacja - cześć kochanie przespałam się z twoją kumpelą ale straszie na mnie działała nie wierze i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->kłopot z pralką Twoje prawo. Wydaje mi się, że w moim przypadku to nie kompromis tylko wola obu stron bo od początku było jasne, że mamy takie a nie inne poglądy. I nie ma dystansu do drugiego czlowieka tylko do rozdmuchiwania problemów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitaka
no dobrze - powiem to... jam jest córa Koryntu, hetera, prostytutka, kochanka, kokota, kurtyzana, metresa, nałożnica, dziewka wszeteczna; słowem - kurwa. ale przynajmniej potrafię z tego wyżywić moją kaleką umysłowo matkę, posyłać paczki dla ojca-pedofila i kupować zabawki dla mojgo 30-letniego brata z zespołem Downa (z którym notabene czasem tańczymy sambę w pozycji hoyzontalnej, if u know what I mean ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobiście nie wierzę
ani na jotę, że mężczyzna, który naprawdę kocha kobietę, byłby w stanie zgodzić się na taki układ. Można dorabiać do tego dowolną ideologię (jesteśmy nowocześni, szczerzy i bla bla...), ale rzecz się skończy w jeden, jedyny sposób: facet za jakiś czas kopnie autorkę w doopę (o przepraszam: podziękuje jej za układ ;) ) i na stałe zwiąże się z inną. Ten czas, w którym to nastąpi, to będzie najpewniej moment, w którym naprawdę na czyimś punkcie oszaleje i kogoś pokocha. Znając życie: z tą kobietą się ożeni. I tyle. Autorka zmierza do smutnego banału, jakim będzie koniec tego układu. Jeśli zdaje sobie z tego sprawę, to o.k. Dla mnie to byłoby głęboko poniżające, ale jak komuś pasuje, mnie nic do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mnie nie boli. Może właśnei dlatego, że jak napisąl ktoś wcześniej wyraźnie oddzielam seks od miłośći. A raczej seks bezz miłości od seksu z miłością" może tu jest pies pogrzebany - ja np. seksu bez miłości nie uprawiam wcale. więc nie mam czego oddzielać w tym przypadku. seks bez miłości kojarzy mi się z gwałtem albo prostytucją, czy pornografią. może niesłusznie mam takie skojarzenia, ale cóż. seks - tak jak napisała pralka - to nie tylko fizjologia, ale również tworzenie i umacnianie więzi, to kwestia psychiki, a nie tylko ciała. jeśli potrafisz ot tak przestawić sobie tryb w mózgu i jednego dnia uprawiać uduchowiony seks ze swoim partnerem, a innego dnia - fizjologiczny seks z innym gościem.... hm, nie wiem, czy gratulować tych umiejętności, czy co... dla mnie seks to seks - zawsze jest czymś więcej, niż fizjologią i nie chciałabym, aby kiedykolwiek tylko do tego się ograniczał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz zwaloną psyche
A róbta co chceta, ale nie nazywajcie tego miłością i aby dzieci z tego nie było ,bo wspólczuć takiej rodzinie. Dla mnie dotyk mojego meżczyzny, jego czułe spojrzenia są zarezerwowane dla mnie. Mama na pewno uczyła Cię ,że nalezy się dzielić, ale chyba tego nie zrozumiałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobiście---> Dlaczego miałabym w to nie wierzyć skoro ja kocham, a umiem z innym? Może zmierza do końca, a może nie. Na noc w życiu nie ma gwarancji a na razie jestem szczęśliwa i to się liczy. I nie- nie ożeni się. Nie chcemy ślubu- po pierwsze jesteśmy niewierzący, a po drugie obydwoje uważamy, że ślub nie jest nam do szcześcia potzrebny. Skoro mamy siebie to po co nam jakiś papierek? anyżówka--->po tym wzgledem mam mózg stuprocentowo arechetypowo samczy i umiem ;) masz zwaloną--->a to tylko jedna definicja miłości jest prawdziwa? Bo moim zdaniem miłości tyle, ile ludzi. Kazda jest inna. A dzieci nie będzie, przynajmniej nie mamy tego w planach ani zamiarach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłopot z pralką...............
o matko, kiedy to katolickie społeczeństwo nauczy się wyrażać swoje opinie bez obrażania tych co myślą inaczej kobieto weź na luz. bo to Twoje szczęście aż z ciebie tryska jadem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłopot z pralką...............
to było oczywiście do masz zwaloną psychę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->osobiście. Sprostowanie bo źle doczytałam. On sie nie ożeni bo nie uznaje ślubu, jak poprzednio. Poza tym wiem jak traktuje mnie i jak traktował poprzednie swoje. I naprawdę nie widzę czemu uznaje sie mnie z atą która sie na coś gopdzi z musu i będzie poszkodowana. Skoro on ma ze mną to, co ja z nim. I nam jest tak dobrze i jesteśmy szczęśliwi. Przynajmniej bez zakłamania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz zwaloną psyche
Moje obślizgłe i cuchnące kapsko swymi gabarytami i stopniem zużycia przypomina odwłok z jajami królowej Obcych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz zwaloną psychę
aTy kłopot nie tylko z pralka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobiście nie wierzę
Autorko, po prostu pożyjesz - zobaczysz :) Rozumowe wywody jedno, życie - drugie. Nie Ty pierwsza, nie ostatnia. Ani się obejrzysz jak Twój niewierzący (ślub można wziąć też cywilny), szczery, nowoczesny facet będzie zapieprzał do ślubu aż się za nim będzie kurzyło :) Tyle że nie z Tobą. Gwarantuje Ci, że w pewnym momencie życia papierek jakoś dziwnie zacznie mu być potrzebny. Tylko że nie z Tobą będzie go podpisywał. Ale nie w tym ślubie głównie rzecz. Sedno oczywiście w charakterze tego związku. Dla mnie to też jest kalekie i smutne. Kuriozalne jest powoływanie się na... uwaga: swoją wysoką samoocenę, która pozwala na takie coś się godzić. Bo dla mnie to jest powód, by przypuszczać rzecz zupełnie odwrotną: głębokie, nieuświadamiane poczucie bezwartościowości. Coś takiego poniżałoby mnie jako kobietę. Większość kobiet by to poniżało, a tu się okazuje że można sprawę obrócić o 180 stopni, ze można z kochanką swojego mężczyzny przy jednym stole wymieniać szczegóły i wszystko gra. Tyle, że ja nie wierzę, że gra. Ale grunt że Ty w to wierzysz. Natury męskiej nie zmienisz. Mężczyzna chce by ukochana kobieta była jego. Nikt, kto kocha nie zniesie tego, co Twojemu facetowi nie przeszkadza. Kiedy mój mąż podczas seksu, gdy jest we mnie albo przytula się do mnie "po", szepce mi: "jesteś moja", to mnie przechodzi dreszcz po plecach. Nigdy bym takich rzeczy nie zamieniła na pseudonowoczesny bełkot. Ale każdy ma to, na co się godzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---->osobiście A to jak komuś zależy to zreaz musi się do ślubu palić? Znam dużo par, które są ze sobą dłuugo (np ponad 10 lat) a jakoś ślub im niepotrzebny. Kalekie? kalekie, że raz jedyny jak mnei zdradził to mu wybaczyłam i nie robiłam wokól tego afery i na odwrót? Kuriozalne, że mogę wyjść ponad to, że zdarzyło mu się z jakąś tam? Nikt nie zniesie, a jednak znam wiele przypadkó gdy coś takiego znoszą obydwie strony i jakoś problemu nie ma. A ja nie lubię jak mi mówi, że 'jestem jego'. Bo należę do siebie. I owszem jestem z nim, ale nie jestem jakimś zwierzątkiem, ani zabawką by do kogoś należeć. Kocham go, ale to nie zmienia faktu, że cenię sobie wolnosc wyboru i niezależność. A świadomośc, że tak naprawdę z każdym dniem wybieramy, świadomie, że checemy włąśnei siebei pomimo wielu innych 'opcji' to jest dla mnei dowód na to, że to coś wiecej niż tylko 'zabawa w związek'. Jakbyśmy nie chcieli być ze sobą, to byśmy nie byli parą tylko po rpostu zostali kochankami i po sprawie. a tu proszę- jednak nam zależy na budowaniu relacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłopot z pralką...............
a kto pierwszy zdradził? zakładam ze on. dużo moich koleżanek mówi: wybaczyłaBYM taki jeden raz na boku bez uczucia itd, szał emocji poszło przeszło a ja wiem, ze to znaczy wybaczyłam. że zdradził. ale ...bym daje bufor ja nie wiem czy bym wybaczyła. i nie chcę wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kłopot z pralką...............
no nie cała moja teoria padła cholerrra jasna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobiście nie wierzę
"Kalekie? kalekie, że raz jedyny jak mnei zdradził to mu wybaczyłam i nie robiłam wokól tego afery i na odwrót? Kuriozalne, że mogę wyjść ponad to, że zdarzyło mu się z jakąś tam?" Przepraszam, ale temat tego forum nie brzmi: "przebaczyłam zdradę", on brzmi: "otwarty związek" i mówi o przyjętym z góry modelu funkcjonowania w związku, w którym partnerzy nie są na wyłączność i toleruje się skoki w bok. Nie rób teraz uników, nie próbuj wykręcać kota ogonem, bo pomyślę że zasiałam wątpliwość w Tobie i próbujesz złagodzić wymowę tematu... ;) Wolność wyboru? Niezależność? Widocznie inaczej definiujemy te pojęcia. Mnie nikt powyższych rzeczy nie pozbawił. Tylko inaczej wybieram niż Ty. Nie próbuj mnie porównywać do zabawki, czy zwierzątka w czyichś rękach, bo - ze względu na swoją sytuację - możesz się ośmieszyć. Kogo tu można nazwać zabawką? "A ja nie lubię jak mi mówi, że 'jestem jego'" O.k., powiedzmy, ze nie lubisz ;) Przepraszam, że nie dowierzam w całą tę hecę, ale... nie dowierzam. Tylko jeśli kiedyś przestanie Ci to odpowiadać, to nie oszukuj sama siebie i po prostu zmień zasady, bo mam wrażenie, że także coś sobie próbujesz wmówić, nie tylko nam. Swoją drogą ciekawe jak można najpiękniejsze w miłości słowa "mój", "moja" , pokrętną logiką zmienić w coś negatywnego, żeby tylko bronić rzeczy, której obronić się nie da. Cieszę się z mojego tradycyjnego związku, przy takich tematach na nowo czuję, jakie mam szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no właśnie autorko
zaczynasz się motać z tym otwartym zwiazkiem, sama mówisz o zdradzie, jeśli to wolny związek to sypianie z innymi nie jest zdradą! Facet nie chce plątać sie w prawdziwy, uzalezniający związek.Nie ma miłości, ale ma przyjaźń i zrozumienie. Jest wolnym i szczęsliwym człowiekiem. No bo po co ma myśleć o slubie , nie kupuje browaru, bo i tak piwo ma za darmo. A jak znajdzie tą jedyną, to pewnie przyjaźń i tak pozostanie na całe zycie. Przyjaciel ważna rzecz, może będziesz druzbą na jego ślubie.... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lwhdwhdcehcewuvwefv
osobiście nie wierzę - moge wiedziec ile masz lat, jakie wyszksztalcenie? Twoje wypowiedzi sa na bardzo wysokim poziomie, az z zazdroscia na nie patrze :(:(:( :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--->osobiście Rzeczywiście wyszło pokrętnie. Nazywam zdradą bo tak jest zazwyczaj definiowane przespanie się z kimś. I owszem wybaczam, wybaczyłam i wybaczę jeśli sie powtórzy- logiczne. Nie porównuję Ciebie do zabawki- mówię tylko jak ja bym się czuła, ale szanuję, że Ty możesz się na to patrzeć inaczej Założyłam temat ni by komuś coś wmówić tylko zobaczyć jakie ludzie mają podejście do tematu:) Dla mnie nie są to najpiękniejsze słowa. Najpiękniejsze są dla mnie słowa, które wskazują na to, że się planuje wspólną przyszłosć (np czy nadal będziesz mi tak dobrze gotowała jak będziemy mieć po 70 lat) albo szczere komplementy. Taką mam naturę. Cieszę się, że się cieszysz i masz szczeście, w końcu o to chodzi by każdy był szczęśliwy, choć na swój indywidualny sposób. --->no właśnie Zobaczymy jak to będzie. Na razie mówi, że ja jestem jedyną i nie mam podstaw by mu nie wierzyć. Nie dał mi odczuć bym była gorsza, przejściowa, albo chwilowa. Wręcz przeciwnie. Tym, co dla mnie robi pokazuje mi tylko z każdym dniem, że mu naprawdę zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobiście nie wierzę
"Na razie mówi, że ja jestem jedyną i nie mam podstaw by mu nie wierzyć. Nie dał mi odczuć bym była gorsza, przejściowa, albo chwilowa. Wręcz przeciwnie. Tym, co dla mnie robi pokazuje mi tylko z każdym dniem, że mu naprawdę zależy." To miło, tylko że... kochał się z inną. Po prostu. Uciekam spać. Życzę jak najlepiej (jestem pewna, że sobie wszystko dobrze ułożysz, tak albo inaczej, życie pokaże). Fajnie, że temat nie zamienił się ostatecznie w bagno chamstwa, choć oczywiście niektórzy robili wiele, by tak się stało. Może temat się utrzyma i jeszcze dyskusja się rozwinie. lwhdwhdcehcewuvwefv - uznam, że to nie kpina, tylko komplement (bardzo dziękuję :) ) Mam 30 lat, wykształcenie wyższe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno nie taka młoda - ale w końcu o co właściwie chodzi? o wybaczanie zdrad, czy o otwartość w związku? bo jak dla mnie to nie to samo. zdradę można wybaczyć równie dobrze będąc w "zamkniętym" związku. ja nie wiem, czy bym wybaczyła, sądzę, że miałabym z tym wiele trudności, ale są osoby, które wybaczają, nawet na forum można o tym czasem poczytać. i wiesz, jakoś te osoby wcale hurtem nie twierdzą, że mają "otwarte związki". po prostu dopuszczają fakt, że ta druga osoba popełniła błąd, którego powiedzmy żałuje, więc wybaczają. Ty z jednej strony piszesz, że uprawianie seksu dla seksu z innymi, bez miłości, jest dopuszczalne. no dobra, więc czemu z drugiej strony piszesz "I owszem wybaczam, wybaczyłam i wybaczę jeśli sie powtórzy- logiczne.". Co właściwie chcesz wybaczać? bo wybacza się rzeczy złe, a skoro ustaliliście, że w tym nie ma dla Was nic złego, no to słowo "wybaczać" chyba tu już nie pasuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×