Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

linka555

A ja nie chciałam żadnych zaręczyn!

Polecane posty

I nie miałam! Całe te zaręczyny, zwłaszcza przy rodzinie, wydają mi się wielką szopką. Jeśli jestem z kimś dobrych pare lat, mieszkamy razem, jesteśmy jak stare małżeństwo, to wydaje mi się dziwnepytać "czy chcesz być ze mną na dobre i złe" (czy jakoś w ten deseń). Czy są też wśród Was które podobnie uważają, czy tylko ja jestem takim ewenementem w skali globalnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie chciałam i nie
miałam. ale pierścionek dostałam, bo mój mąż chciał bym miała od niego taki drobiazg. a otrzymanie go było równoznaczne że juz zaczynamy przygotowania na dobre. ALe razem go wybieraliśmy i osobiście mi go wręczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, to gdzies robi sie jeszcze zareczyny przy rodzicach:D? a ja mimo wszystko chce zareczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jerkanta
Nie jesteś ewenementem,my też nie robiliśmy tej szopki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektórzy robią zaręczyny przy rodzicach (dramat!). Do"ja nie chciałam..." - rozumiem że narzeczony chciał byś coś miała takiego od niego. Ja dostałam kolczyki. Ale klękanie z pierścionkiem , czasem przy świadkach (niektórzy wymyślają sobie że w restauracji!!!) to dla mnie byłby koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mialam zareczyny ale bylismy samiusiency naplazy i byly to piekne chwle bardzo wzruszajace a co do szopki przy rodzicach to tez jestem tego zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i zastanawiam się dlaczego wszyscy po tym całym założeniu pierścionka na palec uważają że już coś się zmieniło!! Że już narzeczeni się nazywają czy co?! Nie kumam tego całego zamieszania i tych niby zmian.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
linka.. powiem ci szczerze ze zmiany sa tylko przez pierwsze dni przynajmniej u mnie tak bylo jak bym zalozyla rozowe okulary, tak naprawde zareczyny to znak ze zamierzamy sie pobrac i myslimy powaznie o naszym zwiazku chyba nic wiecej, ale to i tak duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaręczyny to
obietnica małżeństwa, wg prawa jak któreś je "zerwie" to można go pozwać o odszkodowanie za niedotrzymanie tej obietnicy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość josiona
powiem wam, ze u mojej przyjaciolki nie wyobrazali sobie zareczyn innych niz przy rosole, ziemniakach, kotlecie i zbiorowisku rodzinnym. i tak tez sie chcialo. jak ogladlaam z tego zdjecia - sztuczna szopka jak nic. u mojej drugiej pryzjaciolki tez wymagaja. ona nie chce ale musi. matka wprost jej powiedziala, ze lepiej przy okazji jakis swiat bo jedno gotowanie bedzie :O moje zareczyny byly w formie pytania zadanego na ucho: 'czy zostaniesz moja zona' i odpowiedzi w takiz sam sposob. byly 3,5 miesiaca temu, pierscionka nie dostalam ale ponoc mam dostac. szopki typu rodzice, restauracja, deptaki itd - NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reyeryeyer
Gdyby mój facet padł przede mną na kolana przy ludziach w restauracji, czy na jakiejś imprezie rodzinnej pytając: czy wyjdziesz za mnie? Czy coś w tym stylu, chyba bym się zapadła pod ziemię ze wstydu :o Nie chcę się zaręczać, ani brać ślubu, to nie dla mnie :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Pytajnika - jaki śmiech na sali? Wcale nie powiedziałam że wesela na 200 osób to dla mnie już coś normalnego. Mój ślub to ja i on, i najbliższa rodzinka bez szopek typu strojenie samochodu czy oczepiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham klare
A nasze zaręczyny były przy rodzicach. Mój narzeczony najpierw poprasił moich rodziców o moją rękę a pozniej klęknął przede mną z pierścionkiem. jestesmy tradycjonalistami, tak chcielismy i tak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to tak średnio
bez sensu najpierw prosić rodziców, skoro nie wiadopmo jak sama dziecwzyna sie na to zapatruje:/ Chyba że jest to wcześniej ustalone...Ewentualnie można tak że po cichu facet się oświadcza gdzieś na kolacji czy coś, a jak rodzice chcą to później dla nich takie oficjalne.....Poza tym ktoś moze chcieć wesele ale zaręczyn żadnych hucznych nie....więc porównanie do sali 200 osób jest troche dziwne. Jak jest duże wesele to wcale zaręczyny nie muszą być duże... Ja jeśli miałabym je mieć to takie "po cichu" najpierw, ewentualnie jaki obiad dla rodziny ale to potem i to bardziej dla ich szczescia nie dla mojego.... Ślubu kościelnego w ogóle nie zamierzam brać, jak coś to cywilny tylko.... wesele hmmm wolałabym jakiś obiad w restauracji....ewentualnie wesele ok ale bez tych wszystkich szopek, tzn jak goście chcą niech się bawią ale niech mi nie każą tańczyć do disko polo bo prostu nie przepadam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie nie chodzilo o to ze jak duze zareczyny to tez duze wesele. chodzilo mi o to ze wielu ludzi mysli podobnie jak autorka a potem wyprawiaja wesela na 200 osob i dla nich to juz szopka nie jest. ja sie z takich ludzi smieje i to wszystko. zreszta nie widze problemu zeby przyszly maz przyszedl do swoich tesciow z kwiatami, nikt nie kaze rzucac mu sie na kolana bo zareczyny sa przede wszystkim dla mlodych a nie dla rodzicow. ale troche kultury mozna przeciez wykazac. szczegolnie wazne i docenione bedzie to przez rodzicow jedynaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOcham Klare
a my mieliśmy tak jak opisałam i jestesmy zadowoleni. oczywiscie to spotakie było ustalone a nie tak ze stałam zaskoczona. dla was moze byc to bez sensu, dla mnei było z sensem i tak jak marzyłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My za rok bierzemy ślub, a zaręczyn nie było i nie będzie, bo ja nie chcę. Nie jestem tradycjonalistką, z wielu rzeczy rezygnuję, bo mi one po prostu nie odpowiadają, albo nie są zgodne z moimi zasadami. Każdy się nas pyta: zaręczyny już były? a potem wielkie zdziwienie, że wszystko zaplanowane, a zaręczyn nie było:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klimanima
Ja miałam zaręczyny, takie we dwoje tylko, bez klękania i ceregieli, w sumie nic nadzwyczajnego, ale było bardzo przyjemnie. Przy świadkach/rodzicach absolutnie nie! W sumie zaręczyny nic nie zmieniły. Poza tym, że jak ktoś o nie pyta, to opowiadam jak było i nie muszę wykładać ideologii, ze dla mnie są nieistotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też miałam zaręczyny tylko we dwoje.Rodziców tylko poinformowalismy o tym fakcie, powiedzieli:'Nareszcie!';-) Jeśli chodzi o samo wydarzenie,cóż..Wszystko zaplanował mój narzeczony,ja nie wiedziałam,że akurat tego dnia zechce mi się oświadczyć.Wiadomo,że już wcześniej wiedzielismy,że bedziemy razem na dobre i złe,ale dla mnie to był bardzo fajny dzień,było dużo kwiatów,pieknych słów i łez,ze szczęścia oczywiście:-)No i po zaręczynach jest jeszcze lepiej niz przed,ciekawe,co będzie po ślubie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam takie przy rodzicach tzn takie przyjecie zaręczynowe gdzie mama dostała kwiatki. Pierscionek sama wybierałam, nie chciałam ale mój sie uparł że pierścionek ma być. Szopka nie szopka nie ważne. Ale zgadzam się że jak ludzie sa ze soba to prędzej sie dogadają na temat tego jak chcą spędzić ze sobą zycie podczas rozmowy niż czekając aż on zrobi ten gest. Ile tu było tematów sfrustrowanych dziewczyn które czekają w nieskończoność az facet sie oświadczy i nie podejmą tematu bo wtedy nie będzie tak romantycznie albo że zaręczyny były z przymusu. A po co się ludzie zaręczają? Chyba dla tradycji, albo zeby się pochwalić. U mnie był taki czas akurat jak my sie zaręczaliśmy to się zaręczało duzo naszych znajomych i można powiedzieć że większość dziewczyn specjalnie rękę podstawiała żeby ktoś zauważył że się coś świeci na jej palcu, albo miałam taka jedna która chyba tego samego albo następnego dnia jak jej się facet oświadczył wstawiła pierścionek na nk. Wiem, wiem, nie pamięta wół jak cielęciem był więc ja też sie pochwaliłam trzem koleżankom :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my tez mieszkalismy ladnych pare lat, do tego mamy dziecko nie wyobrazalam sobie zareczyn przy rodzxicach bo to by byla poprostu szopka ale takie tylko dla siebie chcialam miec No i narzeczony poprosil mnie w sylwestra2007/2008 o reke bylismy sam na sam i bylo cudownie, dostalam sliczny pierscionek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A nie uważacie że takie chwalenie się pierścionkami zaręczynowymi to żenada i dziecinada?! Ktoś napisał tu że wstawił zdjęcie pierścionka na naszą klasę! -dla mnie to kompletny brak klasy i dziwactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja chciałam mieć zaręczyny :) Żadnych szopek nie było... jedynie romantyczna atmosfera, kwiaty, jakieś wino. Dostałam prześliczny pierścionek, który pasował idealnie i był wyłącznie przez mojego lubego wybrany. Nie obyło się bez łez radości... A po fakcie przekazaliśmy nowiny rodzicom. Wszystko wypadło bardzo pozytywnie. Czego tu nie chcieć? Kolejnej miłej chwili w życiu? ;) I po co mówić o jakichś odchyłach co to słoma im z butów wychodzi. Chwalenie się pierścionkiem, narzeczonym, półmiskiem z wędliną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tymi zaręczynami to oczywiście trzeba sie pochwalić paru osobom, a przynajmniej przekazać radosną nowinę. Kiedyś miałam taką sytuację że było mi dziwnie trochę, mieliśmy parę znajomych on taki luzak, trochę roztrzepany, mieszkali ze sobą chyba 4 lata nie wiem ile byli razem ale powiedzmy że kiedyś byliśmy razem na dymówce u nich i powiedziała mi że bardzo by chciała już zaręczyn i ślubu że juz tam rozmawiali o tym ale on dalej nic. Ja z kolei wiedziałam że u mnie się szykuje bo mój mnie zabierał juz na ogląd pierścionków ale nie mówiłam nic o tym bo nie chciałam jej dołować i cos tam wspomniałam że ja też czekam na razie. Mój mąż sie oświadczył jakoś miesiąc po tej sytuacji, potem żeśmy ich za często nie widywali tylko takie tam przelotne spotkania na uczelni, ja się nie chwaliłam jej specjalnie że się zaręczyliśmy, mężowi tez mówiłam żeby moze specjalnie nie wyjeżdżał przy nich z tematem bo dziewczyna drażliwa była na ten temat. A ta dziwna dla mnie sytuacja wyszła jak ona jakieś 5 miesięcy później byliśmy na piwku w barze z nimi i jeszcze z paroma osobami a ona na pierwsze słowa wystawia pierścionek i ze oni mają coś do oblania. Pogratulowaliśmy im. Potem ona zapytała kiedy my i mój mąż wtedy powiedział że juz od jakiegoś czasu jesteśmy zaręczeni, to zrobiła taka minę jakby jej ktoś w twarz strzelił i nawet nie wiem co to było przez dłuższa chwilę wogóle się nie odzywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klimanima
Chwalenie się czymkolwiek zwłaszcza na n-k to żenada. A zaręczyny nie mają tu nic do rzeczy. Ja się cieszę z pierścionka, pewnie nieprędko będzie okazja, żeby znowu coś podobnego dostać (nie jesteśmy zbyt majętni i na takie zwykłe okazje nie kupujemy sobie takich kosztownych prezentów) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mla-mla : nie rozumiem "łzy radości" i ogólna radość z tegoż faktu. Ale z czego ta radość, że facet chce być z Tobą? a to nie wiedziałaś o tym że Cię kocha i pragnie być z Tobą? nie rozmawiacie nigdy o uczuciach? o przyszłości? że dopiero fakt dania pierścionka coś oznacza? a przedtem nie kochał Cię, nie byłaś z nim w związku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×