Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kobietka77

odpornosc dzieci

Polecane posty

mam pytanie czy podajecie swoim pociecha jakies witaminy. teraz zastanawiam sie nad zakupem bo zaczynie sie jesien i mozliwossc zlapania jakiegos przeziebienia sie zwieksza.jesli podajecie witaminy to jakie i co polecacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odporność możemy wspierać nie tylko, podając witaminy. Możesz o tym przeczytać w naszej encyklopedii właśnie po hasłem „Odporność”. Ważna jest dieta czy odpowiednie hartowanie malucha. Jeśli chodzi o witaminy i preparaty witaminowe, mamy polecają np. Cebion Multi, Multiwitamol, Multisanostol, Vibovit Bobas, Vibovit niemowlę. Ela, redaktorka Mamopedii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
staram sie zebysmy wszyscy w domu dobrze jedli. ale wiadomo ze nie zawsze sie to udaje poza tym maluch czasem poskubie albo niedoje. dlatego jesienia chce go dodatkowo wzmocnic. duzo jest witamin i chcialabym dobrac te wlasciwe. ostatnio czytalam ze omega 3 pomaga na wzmocnienie ale nie wiem czy sa takie dla maluchow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Ja moim dzieciaczkom (3 latka i 9 lat ) podaje Tran Norweski polecam równiez , ale to juz na "oznaki" przeziębiania granuli homeopatyczne ACONITUM NAPELLUS Jeśli dziecko zaczyna kichac, smarkac itp odrazu podaje 3 xdziennie po 2 granulki Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje dzieci od urodzenia są codziennie na spacerze. Wystarczy za wszystkie "uodparniacze" świata. Latem biegają po deszczu, po kałużach po burzy, kąpią się do wieczora w jeziorze, a zimą zakopują w śniegu ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ściągnij mu czape
ściągnij rajstopy, szalik, w lato nich lata bez skarpet i zacznij dawać mu inne bardziej wartościowe rzeczy do jedzenia niż zupy, schabowe z kartoflami i surówką i jabłka z banenem jako jedyne z owoców w diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do postu wyżej
Ładna próba :) Popieram! Problem w tym, że Polek nie przekonasz. To kraj lekomanów...czap i rajstop 360 dni w roku... Zgwałciłyby cię, gdyby zobaczyły że twoje w październiku bez czapki na ulicy a w listopadzie bez rajstop. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe nic dziwnego
że Polacy pod wzgledem zazywania medykamentów przodują w statystykach.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Racja racja też mi się wydaje
że zdecydowana większość warzyw i owoców jest owiana w Polsce kulinarną tajemnicą. Ludzie żyją tu niemal wyłącznie na kartoflach, selerze, pietruszce, marchewce i na tym w zasadzie koniec. Raz od wielkiego dzwonu jakiś kalafior albo fasola i to wsjo. Owoce w większości domów zaczynają się na jabłkach, bananach, jabłkach, wisienkach, znowu jabłkach, jakiejś pomarańczy i jeszcze raz jabłkach, czasem truskawce ze śliwką (ale tylko raz w roku w sezonie), skończywszy na jabłkach. Ryby? - Hmm, karp wigilijny raz do roku. Owoce morza? - A fe! Mięsiwo? – Schabowe na przemian z bitkami to kulinarne szczyty. Za to leków w bruuuuuuuuuuuuuud. Antybiotyki jak najczęściej i jak najchętniej, plus setki sztucznych suplementów diety i pokaźne zestawy parafarmaceutyków. Wszak domowa apteczka to jeden z podstawowych elementów każdego polskiego ‘gniazda’.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hahahahahahhahaha dobre
naprawde dobre masz racje!!! :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hahahahahahhahaha dobre
a widziales/-as jak tu sie ubiera noworodki w strodku lata przy 25 stopniach ciepla? :D pasc mozna z tymi obiadami i jablkami tez masz racje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak ja też odnoszę wrażenie
że mieszkamy na warzywnej i owocowej pustyni. Wystarczy jako dowód odwiedzić pierwszy lepszy bazarek i na co drugim stoisku ten sam schemat: ziemniak, marchew, pietrucha, seler, gdzieniegdzie fasola (tylko jedna odmiana), jakiś kalafior, z owoców w zasadzie tylko jabłka, a reszta (czyli śliwki, brzoskwinie, truskawki, czereśnie) to już tylko w sezonie, a poza sezonem to se można tylko pomarzyć. A no i jeszcze pomidor z ogórem i sałatą też się znajdzie. Ale już bakłażana, karczocha, cukini, cykorii, dyni, brokuł, szpinaku, brukselek, kukurydzy i innych warzyw nie znajdziecie. Polacy ich nie kupują, bo z reguły nie tykają rzeczy których nie znają, bo w domu mama nigdy nie robiła, więc pewnie są be! Tak samo jak możemy tylko pomarzyć o czasach kiedy na polskim bazarze będzie można kupić świeże mango, granata, melona, pomelo, owoce sezonowe okrągły rok. Tak samo można pomarzyć kiedy Polacy przekonają się do innych niż karp ze śledziem gatunków ryb, małż i krewetek. A o czapkach i rajstopach się nie wypowiem, bo aż serce boli. Wiosna, lato, jesień, zima... Polacy to specjaliści od czapek – mają je na każdą porę roku, niezależnie od temperatury powietrza. + Dwie warstwy sweterków, skarpetki pod sandałek i długo by jeszcze wymieniać. Znajdźcie dziś choćby jedno dziecko biegające boso po placu zabaw, albo chlapiące się boso w kałuży po deszczu, albo nie mające szalika i kalesonów jesienią? So, anyone? ... Za to mogę przysiąc, że nie znajdziecie dziecka nie zaszczepionego na wszystkie możliwe z chorób i takiego, które nie zażyło przynajmniej dwa razy w życiu antybiotyku będąc jeszcze poniżej 4 roku życia. WELCOME TO POLAND! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalala___________
zajebiste ;) swiete slowa rzeczywiscie tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalala___________
zajebiste ;) swiete slowa rzeczywiscie tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moje zdanie jest takie
że Polakom szkoda zawracania tyłka i kasy na takie jeżyny, czy świeże ananasy, jakąś papaje i kilo krewetek z karczochem. Za to na szczepionki 5w1 i nowy kombinezon (tak gruby, że dziecko nie może się ruszyć) zawsze kasa się znajdzie :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja...................
Zobaczcie zamiast nazw farmaceutyków zaczęły padać nazwy warzyw i owoców i topic zwyczajnie UPADŁ! Ha! Mieliście rację - WELCOME TO POLAND!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja...................
Wiesz wiele ludzi dziś podróżuje, a różnice są dostrzegalne gołym okiem. I nie ma co się bulwersować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja...................
I to nie są żadne głupoty, tylko mądrze prawią!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja...................
* przepraszam, miało być "wielu", a nie "wiele" (literóweczka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniał wół jak cielęciem był. Wyśmiewanie się z Polaków mieszkających w Polsce głupie jest i nie na miejscu :o I nieistotny jest temat i to,że faktycznie macie racje, tylko sposób w jaki podkreślacie "naszą gorszość" Nie moją, bo u mnie warzywa i owoce rządzą;P Dzieci uwielbiają krewetki i małże, a ryby jemy minimum raz w tygodniu ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja...................
Hej hej, moment, po primo nikt tu nie podkreśla niczyjej "gorszości", bo wszyscy są - jak ty i ja - Polakami, inaczej nie pisaliby na tym forum, a po secondo cóż w tym złego, że ironizują, przynajmniej nie są nudni i nie prawią kazań jak "zacięta płyta", które są puszczane mimo uszu. Ja popieram tę właśnie formę przekazu, bo zawsze coś komuś zostanie w głowie i może ktoś weźmie sobie ich komentarze pod rozwagę. Cieszę się, że twoje dzieci jedzą zdrowo i taplają się w kałużach, jednak byłabym szczęśliwsza widząc/słysząc, że dzieje się tak w innych polskich domach, nie tylko twoim. Niestety rzeczywistość jest taka, jaką ją przedstawiono tam wyżej. I zrobiono to wyśmienicie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli chodzi o jablka, to bardzo dobrze, ze dzieci je jedza. Mieszkam w stanach i jak wiadomo tu jest wszelaka roznorodnosc owocow i warzyw, ale ostatnio jest tu moda na jedzenie jablek, bo jablka sa jednym z najwartosciowszych owocow i jak mawia chinskie powiedzenie: jedz jedno jablko dziennie, a nie bedziesz wiedzial co to lekarz. Moje zdanie na temat sztucznych witami? Chemia. Ja swojemu dziecku daje bardzo duzo owocow i warzyw. Na szczescie bardzo je lubi i z tym problemu nie ma. Uwielbia ogorki kiszone, a jak wiadomo to witamina C. Nie kazdy wie, ale picie soku z ogorkow kiszonych zmniejsza ryzyko zachorowania na grype czy tez zlapania przeziebienia. Zgadzam sie tez, ze nie przesadzanie z ubieraniem tez ma pozytywne strony. U mnie w kuchni nie moze zabraknac cebuli i czosnku. Nie skapie tych warzyw do posilku i na szczescie moj synek nie choruje. Polecam tez bardzo dzieciom siemie lniane czy tez olej z siemienia na zimno tloczony. Nie tylko posiada omega-3, ale tez wzmacnia caly organizm. Zamiast sztucznych slodyczy robie mojemu synkowi naturalne lakocie, co tez posiada same zalety i witaminowe bomby i wcale tak duzo czasu mi to nie zajmuje, a sama mysl, ze dziecko jest zdrowo odzywiane powoduje chec do robienia tych smakolykow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Nie rozumiem wyśmiewania, ze owoce sezonowe sa tylko w sezonie. Czasami kupuję synowi truskawki w styczniu i z truskawkami mają tylko wspólny wygląd. Za to jablek jest wiele rodzajów i codzienne ich jedzenie wcale nie musi być monotonne. Co do czapek przez cały rok - moim zdaniem zakładanie dziecku czapki w lecie świadczy o zdrowym rozsądku. Sama noszę przy dużych upałach, po pierwsze oslania glowę, po drugie oczy przed słońcem. Myślę, ze wiele z was krytykując sposób ubierania dzieci w Polsce patrzy na przykład Anglii, gdzie jest zupełnie inny klimat. Choc nie przeczę, że wiele matek przesadza. Zamiast sztucznych witamin polecam owoce i warzywa, a dziecku na wzmocnienie można podawać tran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy nie byłam w Anglii
ale mieszkałam w Skandynawii, Beneluksie i Stanach i zgadza się, Polki zdecydowanie przesadzają. W wielu domach jabłka są nie dlatego, że Polacy sądzą że są najzdrowsze, a dlatego że tylko to jest praktycznie w sprzedaży + są tanie. Warzywa rzeczywiście w naszym kraju nie istnieją. W wielu domach podaje się dzieciom na obiad zupy z chlebem, które mają bardzo małą wartość odżywczą bo składają się w 80% z wody + śladowych ilości warzyw, mięsa i jakiejś śmietany. Ale tu znowu - są tanie. Co do czapek, to nie mogę się zgodzić z tym słońcem. Polska nie jest takim słonecznym krajem i 3/4 lata jest takie sobie, raczej pochmurne, a dzieci bez wyjątku w czapkach. To samo wiosna i jesień - czapki. Pierwszy jesienny wietrzyk - szaliki. Byle katar z kaszelkiem - polski lekarz przepisuje od ręki antybiotyk, który tylko wyjaławia organizm dziecka. Rajstopy i kalesony też są tu plagą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy nie byłam w Anglii
Na wielu placach zabaw na świecie dzieciaki brykają na bosaka, bez koszulek, czapek, w samych gatkach praktycznie i są zdrowe. W Polsce każde dziecko ubrane od stóp do głów + czapka (niezależnie od pogody) + skarpetki + na to dopiero sandały. I jak one niby mają się hartować? Rytmicznie wdychając powietrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ale czxemu sie dziwic..
powielamy schematy wczesneijszych pokolen...ile to razy słyszelismy - zjedz cos konkretnego (patrz: schabowy itp.) bo przeciez warzywkami i owocami sie nie najesz....i nawyki pozostają :o Lepeij dac garść witamin w tabletkach niż przyrządzić surówkę:O co do czapek - w lecie chyba nie zaklada sie welnianych, wloczkowych itp?:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I nie zapomnijcie
o tekście powtarzanym jak mantra przez mamuśki, babcie, inne opiekunki o każdej porze i w kazdym miejscu: "Nie dotykaj tego!"a bo sie pobrudzisz, a bo zarazki itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokładnie tak
a czy wiecie, że jak zagranicą przychodzi na świat dziecko (nawet w strefie klimatycznej odpowiadającej naszej polskiej), to zakłada mu się czapeczkę tylko bezpośrednio po porodzie i tak przez pierwsze 2-3 dni a potem nie jest w ogóle do niczego potrzebna. nikt nie słyszał, żeby zakładać niemowlętom czapki na spacery wiosną, latem czy wczesną jesienią, a już w ogóle nie do pomyślenia jest żeby było w czapce w domu, spało w niej, miało ją na głowie po kąpieli. tymczasem w polsce to standard! też tak myślę, że babki strofują matki i łańcuszek się zamyka. ile razy słyszałam wiosną komentarze, "ty zobacz takie małe dziecko i bez czapki, kurtki i apaszki! jeeezuuu!" (i to odpowiednio głośne i dosadne, żebym dobrze usłyszała, jaka ze mnie wyrodna kobieta). a temperatura taka, ze w kurtce zgnić było można. oczywiście 90% dzieci w kurtkach (niektóre nawet grubych) i zapiętych mocno pod szyje. a zima niektóre rzeczywiście, jak ktoś tam wyżej napisał, obajdurzone tak, ze się ruszyć nie mogą hahaha! ;-D nie mogą przekręcić szyi i jak chcą zobaczyć coś z boku to muszą całym ciałem zmieniać położenie. zabawne :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy nie byłam w Anglii
Nie, latem nie noszą NA SZCZĘŚCIE wełnianych, ale mają całą serię płóciennych nawet jak jest zero słońca, lekki letni wietrzyk, albo nawet i nie. Po prostu mają je zawsze. Z tymi nieprzyjemnymi komentarzami to też niestety prawda. Ale myślę, że dzieje się tak dla tego, że większość tych ludzi przez całe swoje życie nie widziała innego schematu i stąd zdziwienie. Ludzie nie wyobrażają sobie, że można inaczej. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×