po_rade

jak ja lubie cie czytac takze tego :-)

choć boli mnie od rana ząb, to nie zdzierżę ... Mewo, przepraszam, ale czy Ty chcesz być dyżurną pocieszycielką strapionych? Oczekiwać w porcie aż nadejdzie ładunek? kiedyś wsadziłam do zbyt letniego piekarnika placek i zrobił się zakalec - letnia temperatura jest dobra kiedy już ciasto dobrze wyrośnie ... Pozdrawiam :-) ja jak zawsze tylko gościnnie :-)

"Moze im dluzej bedzie zwlekal na mnie czas bedzie dzialal oczyszczajaco... " - nie sądzę:) Raczej sie nakręcisz:) powiem tak - kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Tylko że teraz wiesz to Ty a nie on. Co z tym zrobisz - zależy od Ciebie. Jeśli chcesz - czekaj. Ale z własnego doświadczenia wiem, że w związku nie ma określeń typu "moja duma" :)

zs- a dlaczego rzekoma chemia ... ona byla . problemu nie bylo zanim poszli do lozka tylko po tym jak poszli czyli problem powstal w nich i w ich odczuciach... co teraz... kto co ma powiedziec... kto co ma zrobic... co kto ma okazac....i byc moze oprocz strachu kieruje niki wsyd przed okazaniem , ze im zalezy... wiec kazde pokazuje chlod

ale takze tego - jak brzmi twoje pytanie? :-)

Nie potrafie dokladnie napisac jak to wszystko wygladalo z naszej perspektywy. Bylo to juz jakis czas temu i wszystkiego tez juz dobrze nie pamietam... Ja w tamtym czasie najpierw bylam taka sobie kolezanka, bardzo zdystansowana...Pozniej niby cos mnie ruszylo, ale gralam, ze wszystko jest po staremu... A tamta szykowala sobie caly czas grunt... Zapraszala na imprezy, organizowala wspolnie czas. Byla przeciwna temu, zebysmy sie kontaktowali...A mimo to potrafilismy sie spotkac na kawie, na piwku... Wbrew jej woli, mimo tego, ze podobno sie w niej zakochal... Pytacie jaka chemia... A taka, ze jak mnie np calowal w policzek na powitanie mialam ciary na calym ciele... Jak pojechalismy we dwojke nad jezioro i poprosil, zebym posmarowala go olejkiem-prawie odplynelam... A tego pameitnego dnia rzucilismy sie na siebie-przepraszam za takie szczegolowe informacje...

zs- a dlaczego rzekoma chemia ... ona byla . problemu nie bylo zanim poszli do lozka tylko po tym jak poszli czyli problem powstal w nich i w ich odczuciach... co teraz... kto co ma powiedziec... kto co ma zrobic... co kto ma okazac....i byc moze oprocz strachu kieruje niki wsyd przed okazaniem , ze im zalezy... wiec kazde pokazuje chlod yeez - wiem, ze sie powtarzam ale nikt nie raczy odpowiedziec na moje pytanie: skoro byla prawdziwa chemia - to DLACZEGO nie zwiazali sie po pierwszym pocalunku???? wytlumaczysz to?

no dobra, po ostatnim wpisie mewo przestaje dalej analizowac :-) powodzenia ;-)

Cholera, kiedy zacznę odświeżać przed wysłaniem? ;) "gdyby byla prawdziwa chemia to po pierwszym pocalunku nie byloby watpliwosci i zwiazek pelna para ruszylby z kopyta a nie jakas klotnia o pie**ole jak to autorka napisala, bez konsumpcji" - HA! Związek nie ruszył bo nie zdążyli skonsumować, obustronna frustracja doprowadziła do kłótni i rozstania To potwierdza moją teorię. Nie wspomnę, że Twoja ZS też dobra ;)

to zs to moga ci wytlumaczyc tylko oni i to kazde z osobna, bo byc moze ze jemu np. nie odpowiada jej zapach my to sobie mozemy gdybac i rozkladac teoretycznie na czynniki pierwsze oraz snuc wnioski z tego co pisze mewa ale wiedza wlasciwa jest nam tu niedostepna

No fakt, nie zadałam pytania:D Ale to w sumie proste. Miałam rację, prawda? Ten mój filozof/mecenas/rozmówca nie miał prawa mi wmawiać, że jestem niedojrzała na podstawie tego, że uważam że chodzenie na śluby eksów jest niedorzeczne, a strzelanie banana z powodu widoku nowożeńców w tym wypadku jest całkiem bez sensu?

HA! Związek nie ruszył bo nie zdążyli skonsumować oj tam, zwiazki ruszaja bez konsumpcji bardzo czesto, ale juz dosc, takze tego gadaj mi tu!!!!

Miałam rację, prawda? Ten mój filozof/mecenas/rozmówca nie miał prawa mi wmawiać, że jestem niedojrzała na podstawie tego, że uważam że chodzenie na śluby eksów jest niedorzeczne, a strzelanie banana z powodu widoku nowożeńców w tym wypadku jest całkiem bez sensu? no jasne, ze mialas racje, co oczywiscie niczego nie zmienia, poza faktem, ze wciaz nie mam adresu twojego bloga!!!

ms, jak tam z twoimi usilowaniami? ;-)

"chodzenie na śluby eksów jest niedorzeczne" - i to by było na tyle. Zakładając, ze rozstanie dyło definitywne i nie utrzymywali ze sobą kontaktu, w sensie eee... przyjaźnienia się. Ale jeśśli ten twój mecenas ma jakiś problem to daj mi namiary na jego laskę, ja ją uwiodę i zaproszę go na ślub

Dziekuje za poswiecony mi czas Oczywiscie wezme Wasze zdanie pod uwage... Postaram sie juz nie filozofowac. Choci ciezkie to bedac humanista :)

Choci ciezkie to bedac humanista raczej kobieta, ktora sama nie wie czego chce :-)

Ale jeśśli ten twój mecenas ma jakiś problem to daj mi namiary na jego laskę, ja ją uwiodę i zaproszę go na ślub zeby mogl zaprezentowac najlepszy ze swoich bananow :-)

E, Ty, Chudy. Ale nie możesz tak tego zostawić, weź mnie troche dowartościuj bo po tej nocnej wymianie zdań czuje się jak wyżęta gąbka. I w ogóle on nie miał racji. I to nic, że o Freudzie wiem bardzo mało.

te, laska, a do kogo teraz piszesz? do ms czy do mnie?:-)

Do ike kurczę pieczone... Jasne, że do Ciebie!

Mewa - nie za ma co :) "te, laska, a do kogo teraz piszesz? do ms czy do mnie?" - do Chudego :)

ło matkooo odgrzebaliście temat:)

Znowu nie odświeżyłem :O

w takim razie, zapros tutaj swojego lovelasa, to czytajac go sie dowartosciujesz z automatu

pozdrawiam Gosia :D

Do ike kurczę pieczone... juz czytam :P:P:P:P:P

zs- wyznanie cie zatkalo ?

przestan pisac w kolorze pomaranczy :P zaloguj sie