Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Gość tez kasia
trudy wychowania, tyle ze to kasia bedzie decydowala jak core wychowac, moze on kiedys bedzie mowil cos do malej a ona mu powie ze tego nie bo mama prosila zeby robic inaczej, to by mnie na jego miejscu dobilo. Zalezy jeszcze jaki to chlop, bo moj to nie dalby mi odebrac sobie dzieciaka i walczyl by o niego, a do tego nie wiem czy tak fajnie zyc ze swiadomoscia ze jest sie ojcem tylko na papierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez Kasia
Kasiula zrobisz co uznasz za stosowne, nie wolno mi Ciebie oceniac, ale zacznij myslec wlasnie o sobie i corce, bo to teraz Wy jestescie najwazniesze, i masz racje nie chodzi tu o odegranie sie, zawsze sobie powtarzam, ze to, ze ktos jest dla mnie zly, to nie oznacza ze ja mam byc taka sama, bo tak to tylko ludzie mogliby sie nienawidziec. nie mowie oczywiscie ze masz dac sobie wejsc a glowe, wystarczy po prostu ukrocic widywanie itp, pamietaj rob tak zebys nigdy nie mogla sobie czegos zarzucic i zeby on nie mial punktu zahaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam wszystko. Jesteś mądrym rewelacyjnym człowiekiem! Moim zdaniem, wszystkie Twoje reakcje były naturalne co do takiej sytuacji. Nie wyrzucaj sobie jakichś błędów czy słabości. Nie ma tez sensu pisać tu inwektywami o Twoim mężu, chociaż oczywiscie to jego wina, że tak cierpisz. Musisz trwać! Musisz wypłakać swoje, przeboleć, życie jest okrutne i wszyscy mamy ciężko. Nie chcę go bronić, ale on tez cierpi. Nie jest łatwo żyć ludziom, którzy sa źli i krzywdzą. Ty będzisz szczęśliwa, bo masz w sobie czystość i siłę. Nie poddaj się życiu.Kazdego dnia może wydarzyć sie wszystko.Mocno pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
Ale ja nie chce mu odebrac corki... logiczne jest ze mala zostanie ze mna ale nie mam zamiaru ograniczac jej w zaden sposob kontaktow z ojcem chocby nie wiem jak bolala mnie jego obecnosc w moim zyciu dziecko ma oboje rodzicow i co by sie nie wydarzylo miedzy nami corcia ma jak najm,niej to odczuc na sobie z jednej strony to dobrze ze jest taka malutka - nie wie co sie wokol niej teraz dzieje nie bedzie tesknic za prawdziwym rodzinnym domem chociaz mam nadzieje ze uda mi sie stworzyc dla niej cieply dom ze nie bedzie sie czula zle zobaczymy tylko czy tatus tak chcetnie bedzie chcial z nia przebywac jak teraz to mowi powiedzialam mu zeby wybil sobie z glowy wspolne weekendy z mala dopoki ona nie skonczy minimum dwoch lat poniewaz nie wydaje mi sie zeby potrafil sie nia az tak dobrze zajac jesli bedzie chcial ja zabierac na weekendy to tylko do swoich rodzicow - tam na bank bedzie miala super opieke i nie bede musiala sie martwic co sie dzieje z moim dzieckiem i o dziwo mezus powiedzial ze mnie rozumie i nie bedzie naciskal tylko ma nadzieje ze pozwole mu wczesniej pobyc z mala sam na sam na caly weekend niz przed ukonczeniem 2 roku zycia przez nia na razie wszystko uklada sie jak miedzy cywilizowanymi ludzmi ktorzy postanowili sie rozstac tylko szkoda ze to tylko polowa prawdy bo nie my postanowilismy sie rozstac a on i codziennie tak sobie mysle zebym naprawde miala sily na to zeby wszystko z klasa doprowadzic do konca boje sie ze w koncu szlak mnie trafi i pokaze pazurki a wredna malpa tez potrafie byc... a nie moge z nim rozstac sie w nieniawisci nie moge ze wzgledu na dziecko to jej ojciec i ona go na bank kocha chociaz jest teraz taka mala ehhhh najpierw balam sie rozstania i wlaczylam o nasz zwiazek teraz gdy zdalam sobie sprawe ze nie ma czego ratowac walcze sama ze soba zebym nie stala sie wredna suka czy ja kiedykolwiek bede miala swiety spokoj???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będziesz miała święty spokój. Będziesz na pewno. Jestem osoba po różnych przejściach, po strasznym bólu, z różnych powodów i wiem, ze spokój wraca. Zawsze pozostaną wspomnienia, często przykre. Ale to uczucie żalu, zranienia, niezrozumienia, poczucia niesprawiedliwosci i odtracenia, nienawiść, niechęć, szalona tęsnota, cała ta mieszanka odchodzi. Jest tylko jeden warunek, który Ty bez watpienia spełnisz z łatwoscia w porównianiu z wieloma innymi ludźmi. Nie mozna w nieskończonośc sie szarpać, rozliczać, intrygować. Ludzie przestaja się kochać, a potem latami nie potrafią sie rozstac tocząc walkę już dawno nie wiadomo o co. Chyba tylko walkę z własnym ego i lękiem przed samotnością. walkę z pustka wewnetrzną. Tacy ludzie nie zaznaja ulgi, na własne życzenie. Bardzo dużo trudnych chwil jeszcze przed Tobą. Musisz sobie powtarzać, że kiedyś na pewno przyjdzie dzień, ze nic Cię to już nie obejdzie, że będziesz wolna jak ptak. Masz prawo do złych emocji, ale staraj się być łagodna jeśli tylko się da. Nie pozwól by zycie dyktowało Ci warunki, czuj się piękna i szczęśliwa bo taka po prostu jestes i nikt Ci tego zabrać nie może. To Twoje jedyne życie, i to całe okropne nieszczęście tez do tego życia należy i już! Kochałaś czy kochasz, potrafisz to, nie nie kazdy ma ten dar. Nie wszyscy potrafia czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie to
zwykłe prowo ... pisane bez emocji i ciagle jedno i to samo... ale to moje zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
mam wlasnie nadzieje na ten moj spokoj wewnetrzny bo nie chce cale zycie sie szarpac stracilam juz ochote do rozmow z moim mezem przegadalam z nim wiele godzin wylalam podczas tych rozmow wiele lez podczas rozmow wydawalo mi sie ze cos do niego dociera a po tych rozmowach zachowywal sie tak jakby tych rozmow nie bylo mam tylko nadzieje ze uda sie nam rozstac tak jak powinni to zrobic normalni cywilizowani ludzie zawsze gdy bylam w jakims zwiazku i on sie konczyl probowalam odciac sie od swojego bylego nie utrzymywac z nim kontaktu nie proponowac "przyjazni" (ludzie ktorzy sie rozstaja nie moga byc przyjaciolmi poniewaz juz ich cos w zyciu poroznilo) teraz nie bede miala tego luksusu zeby go skasowaci to chyba bedzie dla mnie najciezsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ............koniecznie
musisz się domagać rozwodu z orzeczeniem jego winy. To jest teraz dla Ciebie najważniejsze, napewno Twój mąż o tym wie i dlatego się nie przyznaje do romansu. Rozwód z orzeczeniem jego winy daje Tobie dożywotnie alimenty (jeżeli oczywiście nie wyjdziesz ponownie za mąż) i uzyskasz większe prawo przy podziale majątku jak równiesz uzyskasz większe alimenty dla córci. On napewno się tego boi i dlatego z Tobą rozmawia o tych sprawach jak cywilizowany" człowiek żebyś się tego nie domagała. A to jest bardzo ważne, nawet Twojej córci w przyszłości... mianowicie może być tak że Twój niedługo eks mężuś na starośc może domagać się od Twojej córeczki alimentów sobie na życie i ona będzie zmuszona mu je płacić, gdy jednak możesz ja przed tym uchronić a tą ochrona jest rozwód z orzeczeniem jego winy, wtedy on traci takie prawo. Nigdy nie wiadomo co mu do głowy przyjdzie wkońcu ten rozwód też by Ci nigdy przez myśl nie przeszedł...więc myśl o sobie i dziecku. Klasa nie klasa, nie staraj się załatwiać wszystkiego jak to jemu będzie najlepiej bo ona na Was nie patrzył znajdując sobie kochanke w tym ważnym Waszej rodzinie okresie. Trzymaj się ciplutko i ucałuj Swoją dziewczynkę merc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ................jeżeli
będziesz miała jakieś pytanie co do mojego wcześniejszego wipsu... wszystko co wiem opisze. Ja sie radziłam prawniczki z W-wy przez m-eile ona mi wszystko pisała i naprawdę zdobyłam nie lada wiedze w tym temacie. Tak samo jak wiem, że lepiej by Ci byłoby nawet odpisac bo od razu napisała byś o swoim poplecznictwie przy córce i dostała bys jej zaplecze finansowe. Jak chcesz mogę Ci wysłać pozew ale to musiało by troche potrwać bo mam go w innym domu. Tylko na meila bo niechem, żeby każdy go czytał :-) Za rozprawe napewno nic nie zapłacisz bo nie pracujesz więc nie ma na to szans. merc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .............wiesz
Kasiuniu pewnie Cię dodatkowo zdołowałam ale mnie też ktoś kiedys pokierował, twardo stąpający po ziemi. Ty i tak masz teraz minion rzeczy do zajmowania swoich szarych komórek. Chciałabym żebyś wyszła na tym jak najlepiej nie żebyś jemu się odgryzła bo nie o to mi chodzi. Jesteś bardzo dzielną kobietą i trzymam za Ciebie kciuki. Podziwiam Cię jako żone i matkę, Twoją siłę. U mnie było inaczej i nie musiałam temu wszystkiemu stawiać czoła"... pisz co u Was. merc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
dziekuje merc za dobre szczere rady i za chcec pomocy podaj swojego maila to napisze choc jeszcze ostatecznie nie zdecydowalam sie na ten rozwod z orzekaniem winy ale chcialabym wiedziec jak to wszystko wyglada a u nas niestety nie najlepiej bo niestety jednego dnia wydaje mi sie ze sie z tym pogodzilam a drugiego dnia znow zaczynam wszystko ropamietywac i to tak bardzo boli musze sobie z tym jakos poradzic nie rozmawiam z mezem tylko przekazuje mu informacje chcialabym zeby zniknal i zebym miala to wszystko juz za soba pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Merc ma rację,od siebie dodam,że podział majątku i inne sprawy tylko sądownie.Nie u notariusza.Będziesz zwolniona z kosztów jako samotna matka.Nie daj się wyrolować i przestań wreszcie być taka "dobra".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
nie chodzi o to ze jestem chodzacym aniolem powoli zdaje sobie sprawe z tego co mnie czeka ale tak bardzo nie chce sie z nim zrec w sadzie ale jak bedzie trzeba bede wlaczyc o swoje jak lwica i nie odpuszcze w koncu chodzi o przyszlosc mojego dziecka czekam az moj maz sie odezwie i cos mi zaproponuje wtedy ja mu powiem ze albo sie zgadzam albo sie nie zgadzam i powiem jak ja to widze i na pewno wszystko bedziemy zalatwiali sadownie ale jesli w sadzie bedziemy wiedzieli co nas czeka i jakie beda ruchy drugiej strony to mozemy sobie zaoszczedzic wiele czasu i stresow chyba najbardziej mi na tym zalezy wydaje mi sie ze on wciaz mysli o tym co mi powiedziec i jak to rozegrac nie wie tez czego ja chce i nie wie czego moze sie po mnie spodziewac chyba zauwazyl juz zmiane w moim zachowaniu nie ma mnie dla niego i koniec teraz moze sie boi ze bede mu robila problemy nie pozwole sie skrzywdzic kolejny raz tym razem mam na to wplyw tylko chce naprawde poukladac sobie wszystko w glowie poukladac sobie po kolei czego od niego oczekuje i nie ustepowac zobaczymy tylko czy prawda byly jego zapewnienia ze nie zostawi mnie i corci na lodzie ze nam pomoze i ze krzywda nam sie dziac nie bedzie jakos sceptycznie podchodze juz do jego gadania i kazde slowo dziele na cztery zawiodl moje zaufanie zbyt wiele razy zebym ot tak uwierzyla jego slowom teraz musi pokazac mi swoim zachowaniem jak naprawde jest z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merc961wp.pl
merc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez Kasia
Kasiulka nie chcialam zebys odebrala moje slowa jako probe nauczenia Cie bycia zlozliwya, bardziej mi chodzilo o to ze Ty bedziesz miala dziecko zawsze przy sobie a to on bedzie sie musial ''starac sie'' o spotkanie, zadzwinic zapytac czy pasuje Ci dany termin itp, on bedzie musial sie odezwac o to mi chodzilo. te uwazam ze jetes za dobra, ale rozumiem Cie bo ja tez jestem ale dlatego ze kocham, a Tobie uczucie po prostu jeszcze nie minelo, wszystko zalatw tak ak mowi merc, mysl o sobie dziewczyno, on Twojej dobroci nie potrzebuje bo wlasnie z niej zrezygnowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
na razie siedze i zbieram potrzebne mi informacje co gdzie i jak maz zachowuje sie dziwnie nie rozmawia ze mna na temat rozowdu a raczej probuje ze mna "normalnie " rozmawiac a ja czekam mam czas wiec sobie poczekam bardzo wszystkim dziekuje za rady i wsparcie i mam nadzieje ze gorzej juz byc nie moze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cwaniak z niego
strach mu tyłek ściska, żeby go to wszysko za dużo nie kosztowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak tam wizyta
u lekarza z mała bo chyba o niej zapomniałas co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i co no i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wiesz malo
ma na glowie do myslenia, zeby jeszcze spowiadac sie tutaj z wizyt u lekarza z corcia? Kim jestes, ze smiesz takie zarzuty stawiac? Rozumiem pytanie spowodowane zyczliwoscia, ale z taki durnym dodatkiem ze zapomniala o dziecku???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież do wizyty
jeszcze daleko... napisane dwie strony wcześniej kiedy. merc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
nie do wizyty nie daleko miala byc 29 pazdziernika ale przelozyli nam na wczoraj i porobili malej badania i wykluczono na 100% astme mamy badac mala w kierunku wady serca teraz ehhh wlasnie tego sie balam - wedrowek od lekarza do lekarza widac ze moj maz tez jest tym troszke podlamany ale ja mam takie malutkie przeczucie ze malej nic nie jest to jest wyjatkowo zdrowe i pogodne dziecko posprawdzamy wszystko ale na razie mysle pozytywnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagooodka
Kasiu badź dobrej myśli. Ja kiedyś z moim dzieckiem miałam duże problemy, ale jest okey. Czasem lepiej porobić badania i być pewnym że jest dobrze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
pewnie ze jestem dobrej mysli... nie chce brac pod uwage zadnej innej opcji tym bardziej ze moja kruszynka nie wyglada na chore dziecko prawidlowo sie rozwija ale wole dmuchac na zimne wiec odwiedze jeszcze kardiologa a co do mojego malzenstwa... eh szkoda slow ciezko jest to wszystko ogarnac mam non stop hustawki nastrojow ale wydaje mi sie ze juz nic nie moge zrobic moge juz tylko czekac co bedzie dalej i powolutku po cichutku przygotowywac sie do samotnego zycia no nie takiego samotnego bo bedziemy we dwie mam nadzieje ze naucze sie zyc bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wittaaaajjj
dziwny z niego facet..gadał ciągle że nie kocha,że chce rozwodu i co? i teraz siedzi cicho i NIC..ehh..mężczyźni..:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne jasne
pomalutku po cichutku a pan i władca ma nadal poczucie, ze to on decyduje - zostać łaskawie czy odejść kopa należałoby zapalić w dupsko aż by zrozumiała, że pewnych rzeczy nie robi się bezkarnie, pewnych słów nie wypowiada inaczej taki lekkoduch nigdy się nie nauczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne jasne
zrozumiał*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle to jest mi autorko tak strasznie przykro jak czytam Twoje słowa...Bardzo Ci współczuję, na szczęście masz dla kogo żyć i zobaczysz, że on jeszcze pożałuje nie raz swojej decyzji - no ale wtedy już będzie za poźno. Wszystkie kobietki powinny się od Ciebie uczyć.Tak naprawdę ogromnie Ci zazdroszczę tego, że jesteś taka dzielna, życzę Ci wszystkiego najlepszego. Najgorsze jest to, że to co spotkało Ciebie może się przydarzyć każdej z nasKażdej kobiecie, która ma faceta i święcie wierzy, że jest dla niego jedyna. Trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarzyna11
nie robie nic nie zaczynam zadnych rozmow bo to dla mnie zbyt ciezkie i meczace powiedzial ze definitywnie chce rozwodu i ja to przyjelam do wiadomosci a to ze on nic nie mowi nie znaczy ze nic nie robi ale nie bede sie wypytywac i zaczynac rozmow bo te rozmowy sa dla mnie zbyt bolesne i mysle ze nie zmienil zdania i nie zmieni moze faktycznie jest troche zdziwiony brakiem histerii z mojej strony - przeciez tego mogl sie spodziewac ale mysle ze to nic nie zmienia a czy jestem dzielna - oj nie wydaje mi sie zebym byla az tak silna i dzielna kobieta gdyby tak bylo to bym faktycznie zladowala mu kopa w tylek i powiedziala pare cieplych slow mysle ze po prostu jestem w kropce a zachowuje sie tak jak w danej chwili sie czuje i nic nie udaje bo nie potrafie jak mnie wkurza to mu mowie jak jest mi smutno to placze jak jestem wesola to sie smieje nie udawalam nic wczesniej dla niego i nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×