Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Gość Nieprzenikniona
A i Kasia po rozowdzie nie koniecznie nie bedzie miala sie gdzie podziac. Jesli udowodni ze poniosla koszty zwiazane z remontem mieszkania sad moze podzielic je nawet na polowe mimo ze facet dostal to mieszkanie od rodzicow przed slubem. A jesli udowodni jego wine w rozpadzie malzenstwa to sad kierujac sie dobrem dziecka i zasadami wspolzycia spolecznego moze rowniez wydzielic Kasi jakas czesc albo zobowiazac meza do zapewnienia Kasi i dziecka lokum i dodatkoowo obowiazkowo do placenia alimentow nie tylko dziecku ale i Kasi jesli sytuacjia materialna Kasi i dziecka sie pogorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Melek dziekuje dokladnie to mialam na mysli ale niektorzy sa ograniczeni umyslowo i nie potrafia wyjsc poza granice swego ciasnego umyslu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak nieprzenikniona
Sąd pozwoli po rozwodzie zamieszkać im razem w tym mieszkaniu dla dobra dziecka. To dopiero byłaby jazda bez trzymanki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
przepraszam Kasiu, ze tak dobitnie, ale dla mnie twoj maz nie jest mezczyzna, a co tu mowic o ojcu czy mezu; wiem, ze bardzo go kochasz, ale moim zdaniem bez ultimatum dla niego nic nie osiagniesz, to on rozdaje karty, ciagnie za sznurki, niestety taka prawda :( ja tez mialam taka sytuacje...podczas jednej z rozmow, gdy powiedzial, to lepiej jak sie rozstaniemy, to mu odpowiedzialam, ze ok ma czas do marca/3miesiace/; jak nic sie nie zmieni, to z mojej strony jest koniec;i co? W marcu calkiem sie zmienilo; byl i jest do tej pory do rany przyloz, a minelo juz kilka lat/oczywiscie czasem sie troszke poklocimy, ale juz nie mowi o tym, ze to nie ma sensu/; Wiem jak bardzo ci ciezko, ale to ty powinnas rozdawac karty, bo to on cie upokorzyl, zranil, a nawet zdradzil, bo nie chodzi tu tylko o ta kolezanka, ale zdradzil cie jako partner, ktory slubowal ci milosc i wiernosc, w czasie zdrowia i choroby... a tu maly problemik i co? Nawet jesli wam sie ulozy, to o 2 dziecku lepiej zapomnij, jesli nie chcesz ponownie tego przezywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Zeby sie wypowiadac w kwestii tego mieszkania trzeba znac PRAWO CYWILE i orzecznicto SADOW a nie gadac co wam sie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może coś o zwierzętach
Rozumiem że z pieskiem trzeba wychodzić na dwór, ale z kotkiem na smyczy to chyba nieprzenikniona nie biega 3xdziennie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
to moze cos o zwierzatach Miala do wyboru albo wychodzic z kotem na dwor i czesciej szczepic bo wychodzenie zwieksza zarobaczenie i zachorowalnosci albo miec kuwete w domu. Wybralam druga opcje i mam kuwete w pokju i niestety jak kotek zorbi kupke to troche smierdzi a robi ja 3 razy dziennie wiec musze dbac zbey byc w domu tak aby sie tym zjamowac. To jets moj kot a nie rodzicow wiec nie przenosze sowich obowiazkow na nich poza obowiazkowymi zajeciami na uczelni. Czasem ten kot cos zniszczy wyleje napsoci obudzi w nocy pogryzie kodeks czasem zachoruje trzeba z nim posiedziec ale nie uciekam nie mowie ze mam dosc nie zamierzam go niokmu oddac. Chcialam kota wiedzialam na co sie decyduje wiec sie nim opiekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca ten topik
do cholery! NIEPRZENIKNIONA! Musisz tak zaśmiecać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Dopki moje wypowiedzi nie sa wulgarne mam prawo do wyrazania swojego zdania to mi gwarantuje i Konstytucja tego kraju i roznego rrodzaju umowy miedzynarodowe ktore sa ratyfikowane przez Polske. natomiast Ty fakt masz prawo uwazac ze zasmiecam forum i ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co Kasiu
Zgadzam się częściowo z melek. Pisałam o tym wcześniej. Musisz mężowi postawić ultimatum! Daj mu kilka m-cy czasu na zmianę postępowania. A jak będzie miał to w d..ie to zacznij żyć na własny rachunek. Jesteś mądrą, fajną, dojrzał dziewczyną. Idź do pracy. Zobaczysz jak tatuś poradzi sobie w nowej dla niego sytuacji. A twojej córeczce napewno nie stanie się nic złego pod opieką niani. Pozdrawiam. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca ten topik
I jak się NIEPRZENIKNIONA nie uspokoisz to obiecuję, że ja zaraz opiszę ze szczegółami - w 50 postach - jak wygląda czyszczenie kuwety ze żwirkiem samobrylącym, bo mam w tym szeroką praktykę i doświadczenie ;) Dopiero wtedy topik zrobi się ciekawy. ps. Może ktoś ma doświadczenie w czyszczeniu akwariów? Też mógłby opisać... w 50 postach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co Kasiu
Do czytająca ten topik. Ja mogę napisać coś o rybkach, chomikach i świnkach :-) Kiedyś miałam psa i kotki. Coś tam pamiętam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Melek rowniez sie z Toba zgadzam chociaz nie wiem czy jest sens dawac komus szanse kto calkowicie nie jest odpowiedzialny za swoje decyzje i swoje zachowanie i to w dodatku w syytuacji w ktorej musi wziasc odpowiedzialnosc za swoje dziecko. Jasne maz Kasi moze obiecac poprawe moze starac sie przez kilka lat ale do nastepnego razu np kiedy dziekco zachoruje i Kasia bedzie wiekszosc czasu spedzala u nieog w szpitalu to Piotrus Pan znowu stwierdzi ze swiat nie kreci sie wokol niego jest biedny nieszczelsiwy nic nie powie tylko zacznie snuc wizje zycia bez rodziny albo odpukac Kasia bedzie miala wypadek i jej maz zostanie sam z dziekciem i wtedy poplacze sie bo taki biedny stracil zone pojdzie do rodzicow bo musi go ktos utulic a dziecko niech samo sie soba zjamuje bo on nie ma na to sily nie chce byc ograniczany w przezywaniu swojego cierpienia Wybor Kasi ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz co Kasiu
Do nieprzeniknionej: Dziewczyno - Jakie ty masz straszne wizje :-( Tfu, tfu - odpukać w niemalowane drewno :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca ten topik
Ja jakoś nie jarzę - może nie doczytałam, ale czy w ogóle był podnoszony problem, że mąz Kasi poczuł się zaniedbany po urodzeniu dziecka, bo Kasia dziecku poświęcała więcej uwagi? Chyba nie było o tym mowy..? Mogę się mylic. Nieprzenikniona - tobie to jakoś się myli to co napisała autorka z tym co napisały inne dziewczyny na tym topiku będące w podobnej sytuacji. To co piszesz jest w wiekszości nieadekwatne do sytuacji Kasi i jej męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca ten topik
"Jasne maz Kasi moze obiecac poprawe moze starac sie przez kilka lat ale do nastepnego razu np kiedy dziekco zachoruje i Kasia bedzie wiekszosc czasu spedzala u nieog w szpitalu to Piotrus Pan znowu stwierdzi ze swiat nie kreci sie wokol niego jest biedny nieszczelsiwy nic nie powie tylko zacznie snuc wizje zycia bez rodziny albo odpukac Kasia bedzie miala wypadek i jej maz zostanie sam z dziekciem i wtedy poplacze sie bo taki biedny stracil zone pojdzie do rodzicow bo musi go ktos utulic a dziecko niech samo sie soba zjamuje bo on nie ma na to sily nie chce byc ograniczany w przezywaniu swojego cierpienia" Kobieto przeczytaj coś tu nabazgrała i pomyśl chwilę... A właściwie pomyśl dłużej... a właściwie... to lepiej zajmij sie myśleniem - NIE pisaniem. Przynajmniej nie tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
czytajac ten topik A gdy BYLAM W CIAZY i mowilam mezowi ze chcialbym zeby nie wychodzil tak czesto ŻEBY POBYL W DOMU to mowil mi ze ON POCZUJE SIĘ OJCEM jak sie DZIECKO URODZI bo teraz jeszcze sie tak nie czuje czyl sie niedoceniany nieakceptowany WSZYSTKO KRECILO SIE WOKOL DZIECKA i czul sie OGRANICZANY- kasie cytowala slowa meza PRZEZ OSTATNIE DWA MIESIACE znikal z domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca ten topik
pieprzysz trzy po trzy tyle powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytająca ten topik
i ten przykład, który podałaś jest 100% zaprzeczeniem twojej tezy, więc wyluzuj dziewczyno i popracuj nad zrozumieniem tego co czytasz i cytujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Dobra koniec dyskusji bo lepiej ludzic sie niz realnie spojrzec na sprwe i uswiadomoc sobie ze milosc to za malo zeby tworzyc rodzine a zycie jest okrutne i trzeba wiedziec ze osoba z ktora jestem nie dala mi powodu abym sadzila ze w trudnej sytuacji nie opusci mnie i dziecka. Rodzina przez rozowe okulary jest pienie ladnie maz sie sprawdza super bo nie ma problemow ale nikt nie mysli co bedzie w trudnych sytacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafig1
Jestem tu od samego początku i bardzo Ci Kasiu kibicuję i trzymam kciuki bardzo mocno za WAS i WASZE szczęście i gorąco wierzę ,że się uda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafig1
Wiesz,jakikolwiek by nie był ten Twój mąż ....ale jest Twój a Ty Go kochasz i koniec i kropka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
Niestety prawda jest taka, ze jesli zostawisz Kasiu to tak jak jest i nawet jesli cos sie tam poprawi, twoj maz nie bedzie widzial problemu, nie poniesie odpowiedzialnosci, za tyle miesiecy, w ktorych ty cierpialas, no i w ten sposob jest b.duze prawdopodobienstwo, ze sytuacja w kazdej chwili moze sie powtorzyc; no bo popatrz: on mowi nie kocham cie, a ty co? Nic, czekasz, dajesz mu pole do manewru jakiego chce, a on powinien miec tylko dwa, albo zaczac sie zachowywac jak maz i ojciec, albo do widzenia; powinien wiedziec, ze ty cierpisz, a na dzien dzisiejszy to on odnosi sie do ciebie jak jakis krol, to on rozdaje ci twoje emocje, bo kiedy on chce sie posmiac, wtedy sie z toba smieje, kiedy chce miec swiety spokoj ty mu go dajesz... nie chodzi o to, zebys suszyla mu glowe, ale zeby raz na zawsze, dobitnie powiedziec: czuje sie tak a tak, zrobiles to i to, uwazam tak i tak i daje ci na to 3miesiace lub tydzien jak wolisz; to, ze ty zostawisz to tak jak jest, to nawet jesli sie wszystko ulozy, to po paru latach uczucie tego bolu, ktory przezylas, a ktorego on nie poznal, zacznie cie niszczyc; to trwa juz 3miesiace, ile jeszcze moze potrwac? Jak dlugo mozna zyc w takim zawieszeniu? NA co czekasz? Az laskawy Pan powie, no dobra Kasiu zostane z Toba? Niestety nie na tym to polega, jako dorosly bierze sie odpowiedzialnosc za swe czyny; no ale skoro ty nawet nie potrafisz sprowadzic go do rozmowy z Toba o tej sytuacji, to watpie zebys podjela jakies kroki; a im szybciej bedziesz wiedziec na czym stoisz, tym szybciej sobie z ta sytuacja poradzisz, i nie chodzi tu tylko o /w razie czego/ rozwod, ale nawet jak on bedzie chcial wrocic, to wiedz, ze czeka was jeszcze dluga droga, nie da sie zapomniec tak szybko krzywdy, mozna wybaczyc, ale zapomniec sie nie da, trzeba nauczyc sie z tym zyc, a na to rowniez potrzeba czasu pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata681
wyssany5-wysłałam ci maila. Do pozostałych, za bardzo nie rozumiem waszych testów. Nie chcecie to nie czytajcie tego wszystkiego. Po co obrażąć autorke i inne osoby. Jakoś cały czas topik funkcjonuje i jest komuś potrzebny. Kasia ja juz sie uspokoiłam, odezwij sie na maila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thc
Nieprzenikniona, tyle o sobie wiemy na ile nas sprawdzono...... Nie ma sensu gdybać co by bylo, gdyby. taki sposób podejścia do sprawy jaki reprezentujesz jest charakterystyczny dla ludzi bardzo młodych, ktorzy wszystko widzą czarno - białe i lubią radykalne i bezkompromisowe rozwiązania. W życiu jednak jest wiele odcieni szarości, a wracając do sytuacji autorki dodam, że jak się ma rodzinę i męża, którego się kocha pomimo wszystko, to może warto dac mu szansę i pomóc w tym, aby dojrzal i przestał być Piotrusiem Panem. Zyska na tym nie tylko Kasia, dziecko ale przede wszystkim jej mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie jest przesądzone, Kasiu. Nawet to, że twój mąż nigdy nie dojrzeje. Może potrzebuje na to więcej czasu niż inni, może więcej doświadczeń, bolesnych upadków na tyłek. Jeśli nigdzie się nie spieszysz, to czekaj. Po co masz robić rewolucje w swoim życiu? Sama dojdziesz do takiego momentu, że powiesz dość. A może ten moment nie nadejdzie, bo zwyczajnie będziesz chciała przy nim trwać mimo wszystko? Tak też może być i nikt nie powinien cię osądzać. Nikt nie żyje twoim życiem za ciebie i nie wie co tak naprawdę jest dla ciebie najlepsze i cię uszczęśliwi. Jeśli ma to być życie przy takim mężu - to ok. I jak powiedziałam - NIC nie jest przesądzone a ludzie się zmieniają. Dojrzewają, zaczynają świat postrzegać inaczej. Nie odbierajmy nikomu prawa do rozwoju i nie przesądzajmy, że mąż Kasi się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thc
Tu przychyle sie do rady Melka - trzeba jasno postawić sprawę, wóz albo przewóz, jesli nie można porozmawiać - to napisać list, ustalić konkretne granice i jakies ramy czasowe dojścia do konkretnego rozwiązania. Konsekwencji i odwagi w działaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
thc zycie w odcieniach szarosci widzialam jak bylam nastolatka a potem zycie kopnelo mnie w dupe raz drugi trzeci dziesiaty i nauczylam sie ze koniec tego jezeli ktos mi robi krzywde zawodzi mnie to ja dziekuje a dawanie kolejnej szansy to przyzwolenie na powtorke z rozrywki i nie egzaltuje sie juz jak nastolatka bo kocham bo ojej och i ach i trzeba dac facetowi szanse rozsadek i patrzenie w przyszlosc o 2 czy nawet 20 krokow do przodu rozwazajac rozne opcje zwlaszcza jesli ma sie dziecko pozwala uniknac wielu negatywnych skutkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
tu nie chodzi o to, czy sie zmieni czy nie, ale o to, ze jako maz i ojciec powinien myslec przede wszystkim o rodzinie, nie o sobie, tak jak kaska mysli o nim; chodzi o to by podjac jakies kroki, nie wywalac go na ulice, ale zeby wiedzial co zrobil, bo wydaje mi sie, ze on ma to wszystko gdzies, a jak mozna miec gdzies uczucia kogos, kogo sie kocha; moj maz nie raz jak tak siedzimy w milczeniu mowi mi, ze przeprasza, ze byl takim imbecylem; chodzi o to zeby zobaczyl, ze niszczy psychicznie swoja rodzine, bo nie jest to normalna zdrowa sytuacja; chodzi o to, zeby wrescie usiasc na dupie i wygarnac sobie nawet najgorsza prawde, ale zeby wiedziec, czy istnieje w ogole mozliwosc dalszego wspolzycia; bo co jesli jego zachowanie to tylko cisza przed burza? Moze swoim zahowaniem chce udobruchac Kaske, zeby mial wieksze pole do popisu w swojej nieodpowiedzialnosci? Rozmowa i tylko rozmowa moze dac nam odpowiedz na to co dalej, jak postepowac, a nie on mowi ja nie chce rozmawiac i co? I oczywiscie jest po jego mysli. A milosc to nie tylko zycie przy mezu niewdzieczniku, a kaska jako matka powinna rowniez pomyslec o przyszlosci corki, bo lepiej zeby dorastala w rozbitej rodzinie niz przy nieszczesliwej matce, bo nieszczesliwa matka, to najgorsze co sie dziecku moze przytrafic; uwazam, ze bez rozmowy nie da sie tego rozwiazac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
thc dokladnie; ja bojac sie, ze wszystkiego nie powiem, czy zapomne z nerwow, napisalam sobie na kartce wszystko co mialam do powiedzenia; poprosilam zeby usiadl i dal mi 5minut; wszystko mu przeczytalam, dodalam cos jeszcze, on takze "powiedzial co wiedzial" i wiedzialam juz wtedy, ze jesli kocha, jesli chce byc ze mna, to zrobi wszystko aby ta sytuacje zmienic; i tu nie chodzi o zmiany 190stopni, ale krok po kroczku; wtedy ja dyktowalam juz warunki; nie wiem czy moze boisz sie, ze ci powie do widzenia, ze zostaniesz sama, to normalne, ale jestes mloda i czas gra na twoja niekorzysc tak naprawde; bo im pozniej tym gorzej cos postanowic; to jest tak samo jak z wizyta u fryzjera, a pojde jutro, pojde pojutrze, albo za tydzien, ale jak umowisz sie na spotkanie to pojdziesz napewno; skad masz pewnosc ile ta sytuacja bedzie trwala? MOze do jutra, moze jeszcze 3miesiace, a moze i rok? Trzeba dac sobie taki czas, on bedzie wiedzial,z e musi cos zdecydowac, a ty nie bedziesz zyla w zawieszeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×