Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość katarzyna11

maz chce odejsc ode mnie

Polecane posty

Gość krakowiankaa
Według mnie też trzeba przeprowadzić konretną rozmowę. Nie jakiś tam monolog, ale taką naprawdę: "aż do bólu". Postawić granice i czas na zmianę postępowania. Może wtedy małżonek zrozumie, że czas dorosnąć, bo może stracić rodzinę. A więc Katarzyno: do dzieła :-) Pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
Ewa przelotem, Katarzyna zalozyla to forum aby uzyskac obiektywna ocene swojej sytuacji i co powinna, a nie powinna robic; wszysycy sie moga wypowedziec,a co zrobi Katarzyna, to juz zalezy od niej samej. Widzisz ty bys czekala przy mezu, jaki by byl czekalabys, oddalabys szczescie wlasne i wlasnej rodziny, aby tylko moc byc przy mezu. Choroba, utrata pracy, depresja--->jak najbardziej powinnismy zostac przy drugiej osobie, ale jej maz nie jest chory! Jej maz jest nieodpowiedzialny, niedojrzaly! I tu jest problem... jego dziecinstwo skoczylo sie kilkanascie lat temu i jesli chce miec rodzine, to powinien o niej myslec, a nie tylko o swojej dupie; kazdy by tak chcial zyc: imprezy, znajomi, zadnych problemow... ale to nie jest prawdziwe zycie; a jesli Katarzyna bedzie nieszczesliwa, on bedzie nieszczesliwy, to gdzie tu miejsce na stworzenie normalnego domu dla dziecka? No gdzie? ROZMOWA! To jest wyznacznikiem dwojga doroslych ludzie, bo ja nierozumiem jak malzenstwo, rodzice nie potrafia ze soba rozmawiac o klopotach? Rozumiem tydzien, dwa, wiadomo trzeba odczekac az emocje odpadna, ale 3miesiace????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowiankaa
Kasiu. Czy twój mąż kompletnie nie inetersuje się dzieckiem, ani domem? Naprawdę żyje jak kawaler?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodziło mi tylko o to, że ludzie zwyczajnie są różni i często nie robią tego, co nam się wydaje, że robić powinni i to chyba naturalny stan. A co zrobi Kasia...? Zapewne nie zrobi nic, co nie jest zgodne z jej charakterem i temperamentem. Mi też się wydaje, że powinna zrobić tak, czy tak, ale w sumie ja mogę być osobą kompletnie inną - inaczej skonstruowaną psychicznie i co wydaje się fajne mi dla Kasi niekoniecznie fajne być musi. Dlatego myślę, że lepiej będzie dodawać Kasi otuchy niż pisać, co powinna. A z tego, co zdążyłam zaobserwować Kasia jest kobietą mądrą i zrównoważoną. Myślę, że da sobie radę i z tych wszystkich naszych "powinna, nie powinna" wybierze opcję najlepszą dla siebie. Ja ze swej strony życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
dodawac otuchy, ale po co? Zeby jej zamydlic oczy? Mysle, ze warto powiedziec co sie mysli, bo patrzymy na to z boku, calkiem obiektywnie, a Katarzyna bylo nie bylo patrzy na wszystko poprzez pryzmat emocji/jak najbardziej zrozumialych/; Katarzyna zrobi oczywiscie co bedzie chciala i co bedzie uwazala za sluszne; ja sie jej nie dziwie bo nie mozna ot tak przestac kogos kochac, ale niech pomysli w druga strone. Czy ona kochajac tak bardzo swojego meza moglaby sprawic mu tyle cierpienia i bolu? Nie? No a Katarzyny maz mogl, czlowiek, ktory tak za nia szalal, ktory tak ja podobno kochal i ktory ma z nia dziecko wyrzadzil jej wiele cierpienia; a kto normalny moglby przez 3miesiace ranic kogos kogo kocha? Ja raz sie poklocilam z mama przez telefon, to po godzinie musialam do niej zadzwonic, bo tak mi przykro bylo, ale dlatego, ze ja bardzo kocham. Uwazam, ze bez rozmowy ten zwiazek tak czy siak nie ma przyszlosci, bo jak mozna zyc razem, miec dzieic razem i nie rozmawiac o klopotach; kazdy powie, ze o klopotach trzeba rozmawiac, bo jak sie nie rozmawia, one zanikaja na chwile, ale w nastepstwie robia wiecej szkody niz porzydku, bo przy nastepnym problemie, nawet ajkby to byl malutenki problemik, to wszystko wybuchnie ze zdwojona sila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowiankaa
Macie dziewczyny rację: od problemów w małżeństwie nie moŻna uciekać. Dlatego zadałam Kasi pytanie. Czy faktycznie jej mąż nie interesuje się tym, co dzieje się w domu? Czy nie przejął się zdrowiem córeczki. Czy tylko przychodzi z pracy i za chwilę wychodzi do jakichś znajomych? Kaśka napisz coś na ten temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glupia baba z ciebie
Ile jeszcze zamierzasz byc podnozkiem mezusia? On ma cie w glebokim powazaniu a siedzi z toba bo mu tak wygodniej.co jakis czas zrobi mily gest badz nakarmi klamliwym slowem a ty to lykasz i sie podniecasz.zal mi ciebie,jestes chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia JUŻ wie, że jej mąż nie jest wymarzonym rycerzem na białym koniu. Zrobi z tą wiedzą to, co uzna za stosowne. Myślę, że ciągłe rozdrapywanie i dokładanie, jaki to ten mąż straszny potwór, już niczemu nie służy. I... odróżnijmy chęć niesienia pomocy i rady od przemożnej chęci pociągania za sznureczki marionetek. Rola Demiurga - kusząca przyznam - nie nam została dana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dr. phil powiedzial cos madrego, ze SAMI UCZYMY LUDZI JAK POWINNI NAS TRAKTOWAC. to, ze mozna popelnic blad w doborze partnera - rozumie. ludzka rzecz, ale mysle, ze to autorka ma problem ze soba a nie z mezem. nie mozna kontrolowac zachowan drugiego czlowieka, JEDYNIE WLASNE. on sie zneca nad rodzina emocjonalnie, a ona to ''wytrzymuje''- dla mnie to nie jest oznaka zdrowia psychicznego ani madrosci , dla mnie jest to oznaka, masochizmu, checi zranienia siebie, checi odczuwania bolu. autorko, pozwalasz sie ranic, bo to lubisz i jestes do tego przyzwyczajona pewnie z domu rodzinnego.TO NIE ON MA PROBLEM Z KOMUNIKACJA TYLKO TY ZE ZROZUMIENIEM TEGO CO ON MOWI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Zdanie Koncowe .... Maz Kasi powiedzial co powiedzial potem zachowal sie jak sie zachowal i nie rozumiem dlaczego to Kasia ma teraz skomlec o rozmowe z nim i wyjasnienie sytuacji dlaczego Kasia ma dawac mu szanse (KIEDY ON SAM O TO NIE POPROSIL) pokazujac tym samym ze nie szanuje samej siebie i maz moze robic z nia co chce Kasia powinna po tym wszysktim odwinac sie na peicie i pokazac ze ma swoja godnosc ze ona rzadzi. A on jak sie pogubil jakims cudem wydoroslal w ciagu chciwli chociaz nie potrafil tego przez 26 lat I zmienil sie to NICH ON SKOMLE prosi o rozmowe udowadnia ze sie zmienil. Moze jeszcze Kasia powinna go przeprosic i blagac o milosc???? Kobiety wy macie jekies poczucie wartosci i zyczycie go Kasi??? Jestescie samodzielnymi indywidualnymi istotami nieuzaleznionymi od swych mezow i swojej milosci????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlexisYoung
A a mysle ze nasza Kasia sie przespala ze swoim mezem ostatnio i dlatego nagle dostala skrzydel i wstapila w nia nadzieja. Niektore kobiety lubia cierpiec na wlasne zyczenie i ona sie do nich zalicza. Naiwna ludzi sie ze maz do niej wroci a tak naprawde ona nic dla niego nie znaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
tu nie chodzi, ze ona ma skamlec o rozmowe; tylko, ze trzeba wyjasnic wszystko, a pozniej odwrocic sie na piecie; trzeba powiedziec co lezy na sercu, dlaczego stalo sie tak a nie inaczej i wtedy odejsc; za duzo jest niewinnych do cierpienia by ot tak wywalic go z zycia; trzeba najpierw poprzez rozmowe wlasnie dowiedziec sie, czy jest jakas iskierka nadziei/jesli oczywiscie Katarzyna takowa chciala by miec/ i czy w ogole jest jakas szansa na dalsze zycie razem; tylko poprzez rozmowe da sie dojsc do jakis celow, pozytywnych lub negatywnych. Ja tez sie balam, ze moja rozmowa nic nie da i ze to bedzie koniec, bo nikt nie wyobraza sobie konca zwiazku z czlowiekiem, ktorego sie tak bardzo kocha; tylko ze ja nigdy nie uslyszalam slow: nie kocham cie juz; wiec uwazam, ze takie slowa sa bardzo powazne Katarzyno, swiadcza albo o tym, ze on naprawde cie nie kocha/lub przestal kochac, albo nigdy nie kochal, a to "noszenie na rekach" oznaczalo po prostu zwyczajna fascynacje i pociag, ktore mijaja, gdy zycie przemienia sie z imprezowego na typowo domowy, czyli dom-praca dziecko-zona/ albo ma jakies problemy psychiczne/pisze powaznie, gdy w rodzinie brak prawdziwej milosci, a w nastepstwie slowo kocham nie ma dla nich tak wanego znaczenia/ mimo wszystko zycze szczescia; nie na takich ruinach wzniesiono piekne budowle, wiec moze wy tez zbudujecie cos pieknego, ale najpierw trzeba zburzyc to co stare, by zaczac na nowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Nie Kocam Cie to nie jest Moj dom chce sie wyniesc do rodzicow nie widze dla nas przyszlosci i nie tlumacze co sie stalo nie chce prowadzic dialogu ..... to jest tak samo jak facet uderzy kobiete i ona wtedy biegnie do niego prosi o rozmowe zeby wyjasnic sytuacje. Moze wyjdzie przy okazji rozmowy ze on mial powod aby ja uderzyc wyjasnia sobie wszystko i beda zyli dlugo i szczesliwie .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlexisYoung
cytat : "chwile po 24 wszedl do domu z szampanem zlozl mi zyczenia i tak siedzielismy razem chyba do 3 troche gadalismy troche sie smialismy nie moglam nawet w tv patrzec wiec siedzielismy sobie po ciemku potem poszlismy spac" Poszli spac ale nie napisala razem czy osobno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Melek ale jak oni to maja wyjasnic jak Ksiaze nie chcial powiedziec o co chodzi mimo ze Kasia nalegala Nie da sie wyjasnic bez rozmowy a te rozmowe musi ktos zainicjowac i to nie ma byc Kasia bo Ona juz powinna pokazac ze ma takiego Ksieciunia gdzies. A jak on chce zalezy mu to niech prosi o te rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wejdz na poczatek tego topiku i przeczytaj tytul! jej maz powiedzial , ze nie chce z nia byc i chce rozwodu. ona tego nie zrozumiala, bo nie chce. ona nie chce wziac odpowiedzialnosci za swoje zycie, to nie jest jej wina, ze mezowi sie odwidzialo, ale jej wina , ze nie dziala tylko czeka ze on cos zrobi. on sie juz okreslil, ona tego nie przyjela do wiadomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zycie pokazuje, ze wiele par robi sobie w takiej sytuacji drugie dziecko, uzywajac go jako kleju do latania, no i oczywiscie zyja dlugo i szczesliwie do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
jakies DWA MIESIACE TEMU maz powiedzial ze mnie NIE KOCHA jestem mu OBOJETNA I CHCE ODE MNIE ODEJSC 2 mies temu a Kasia pisala to we wrzesniu czyli juz jest PIEC MIESIECY jak sie to ciagnie wiele razy z nim ROZMAWIALAM prosilam o danie nam szansy itd teraz mowi mi ze on nie wie czy mnie W OGOLE kiedys KOCHAL tak naprawde ... I co Kasia dalej ma sie ponizac ???? Dalej ma sie dawac wodzic za nos???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to może czas
żeby Kasia się wypowiedziała na ten temat.... Według mnie dalej śpią ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
no dobrze, ale co innego, jakby odrazu po tych slowach spakowala swoje albo jego manatki i czesc, a tak po tylu miesiacach, co ma powiedziec, aha przypomnialam sobie te slowa i jednak chce odejsc? Skoro podjela sie proby ratowania malzenstwa to napewno nie powinna byc bierna temu co ona robi; chociazby jak siedzieli wtedy po cimku mogla mu powiedziec co jej lezy na sercu, moze i on by cos powiedzial, a tak mi sie wydaje,z e on uwaza temat za zamkniety, ze wszystko ok, ale nie jest i nigdy nie bedzie jesli ta sprawa nie bedzie do konca wyjasniona; nawet jak sie rozejda to nie beda mogli rozejsc sie z klasa, poniewaz niedopowiedzenia zawsze stwarzaja wiecej problemow niz tak naprawde myslimy; dalej uwazam, ze rozmowa i postawienie ultimatum jest konieczne/jesli nie chce rozmawiac, to takze postawic ultimatum typu: czekam na nasza rozmowe do konca lutego jesli nie to nie widze przyszlosci naszego malzenstwa/ p.s. mnie sie tez wydaje, ze nie tylko rozmowa zaszla miedzy Katarzyna a mezem tamtej pamietnej nocy; jesli przespala sie z mezem, to znak dla niego, ze jego zachowanie ona tolerowac bedzie bylby byl przy niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Podjela sie proby ratowania i nareszczie nalezy powiedziec DOSC KONIEC ja tez mam godnosc chce miec spokojne zycie a nie meczyc sie i zyc w niedomowieniach z facetem ktory twierdzi ze WOGOLE MNIE NIE KOCHAL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melek
zauwazylam taka rzecz, ze wczesniej Katarzyna b.czesto zagladala tutaj a od swiat.... wydaj mi sie, ze wszystko sie ulozyla, a Katarzyna wstydzi sie przyznac, ze bez slowa wyjasniej, bez przeprosin, bez niczego pozwolila mu na powrot :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Melek jezeli tak jest jak mowisz to ja trace wiare w ludzi i ich poszanowanie dla samego siebie i uwazam czas spedzony tutaj za czas stracony mam nadzieje ze Kasia ma takie doswiadczenie zyciowe ze wie iz takich rzeczy absolutnie robic nie wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze się ułoży Kasiu
Nic nie pospieszaj, nie stawiaj na ostrzu noża. Czekaj sobie spokojnie, zajmuj się sobą, małą. Przecież nie jest ci spieszno do żadnych nowych związków a i jak po rozwodzie mielibyście mieszkać razem to jeszcze gorzej. Zajmij się swoim życiem, idź do pracy, rozwijaj się zawodowo. Jeśli mąż przejrzy na oczy i zechce się zmienić zadecydujesz, czy chcesz nadal z nim być a jeśli nie to pewnie się rozstaniecie, ale nie ma sie dokąd spieszyć. Jeśli tylko da się razem mieszkać w zgodzie i nie wchodzić sobie wzajemnie w drogę to można to pociągnąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaska nie zaglada tutaj juz tak czesto poniewaz sie teraz duzo uczy pomimo ze skonczylam studia i pracowalam wczesniej na identycznym stanowisku to niestety musze sobie pare najwazniejszych rzeczy przypomniec po za tym niania juz przychodzi do malej i zostawiam je powoli same i troszke sprawdzam wpadam bez zapowiedzi itd po prostu nie mam czasu juz tyle pisac co do sypiania z mezem - po sylwestrze poszlismy spac - osobno do osobnych pokojow a co do tego ze powinnam sprawe postawic na ostrzu noza i powiedziec mu albo sie zmieniasz albo do widzenia - to barzo madre takie honorowe itd ale ja widze ze miedzy nami sie cos zmienia ja widze ze powoli zaczynamy sie dogadywac i ze przypominamy sobie jak to jest razem spedzac czas i mysle ze kiedy juz tak naprawde dobrze poczujemy sie ze soba - wtedy przyjdzie czas na powazne rozmowy o przyszlosci i o nas skoro sam chce spedzac ze mna czas planuje nasze dni - tak jak kiedys nawet na durne zakupy znow zaczelismy chodzic razem a wieczory spedzamy grajac sobie razem na konsoli to chyba cos znaczy powiedzial mi tylko ze nie mam sie czego obawiac ze on nie chce juz uciekaz z domu i ze od niedawna jak wraca z pracy to naprawde chce wrocic do domu wiec moze faktycznie poczekam z ta ostateczna rozmowa - moze akurat tym razem to ja mam racje ze nie warto sie spieszyc powiedzialam mu ze chcialabym wyjsc jutro - jest sobota on wieczorem moze zostac z mala a on mi odpowiedzial - a dlaczego nie mozemy wyjsc sobie gdzies razem? zapytalam sie co z mala a on odpowiedzial ze rodzice na bank zostana z nia i zebym sie nie martwila on wszystko zalatwi tylko mam powiedziec gdzie chce wyjsc teraz pojechal do sklepu dokupic to czego zapomnielismy kupic wczesniej nie wiem co o tym sadzic wiem tylko ze z nikim w zyciu nie bawilam sie tak dobrze jak z nim i naszymi znajomymi wiec szykuje sie udana impreza :):):) i z tego sie ciesze jak na razie mala rzecz a cieszy pozdrawiam wszystkich i chcialabym zeby ktokolwiek tak jak ja stwierdzil ze mam choc troche racji cieszac sie z obecnego zachowania mojego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieprzenikniona
Kasiu bez komentarza tylko potem nie placz ze On kiedys znowu Cie zosatwi albo zacznie cie ranic i nic sobie z tego nie robic bo sama go tego uczysz Nie przeprosil ciagle jego ostatnim najwaznjeszym zdaniem bylo ze nie wie czy wogole kiedykolwiek Cie kochal a ty z radoscia przyjmujesz jakies ochlapy To nie byla klotnia o podzial obowiazkow domowych tylko powazne odrzucenie Ciebie i dziecka ZAPRZECZENIE CALEMU WASZEMU ZWIAZKOWI a Ty zachowujesz sie jakbys byla na Jego lasce Wybacz ale widze ze przydalaby ci sie porzadna terapia u psychologa z uswiadamianiem ci poczucia wartosci. Nie bede juz tu wiecej pisala chyba ze przejrzysz na oczy bo rece opadaja. I nie wiem czy zagladanie na to forum jest na moje sily bo ja juz widzialam dosc kobiet popelniajacych Twoje bledy i cierpiacych na wlasne zyczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nieprzenikniona ja wiem ze ty nie piszesz tego wszystkiego zlosliwie i duzo jest szczerej prawdy w tym wszyskim co czytasz co do kotka - zgadzam sie z toba jak najbardziej ale moze troszke bys zrozumiala mnie rozumiem twoj punkt widzenia jeszcze jakis czas temu moj byl zupelnie taki sam ale... gdy czlowiek sam znajduje sie w sytuacji ktora wczesniej znal tylko z opowiadan i traktowal jako hipotetyczna zachowuje sie calkiem inaczej niz wczesniej myslal ze sie zachowa ja nie jednej kolezance doradzilabym to samo co ty teraz doradzasz mi ale to bylo kiedys kiedys kiedy ja sama nie mialam tego typu problemow we mnie sa jeszcze uczucia tak uczucia doczlowieka ktory mnie cholernie zranil ale go kocham i nie potrfie ot tak wszystkiego zostawic tym bardziej ze zaczynam widziec jakas nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
>nieprzenikniona Już widzę jak zostawiłabys męża mając kilkumiesięczne dziecko i zadnego wsparcia ze strony rodziny i honorowo dawała sobie radę sama wyprowadzając się pewnie do wynajmowanego mieszkania i żyjąc niewiadomo za co...ile Ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×