Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Mój tak wczoraj przegiął, że wlasnie w rozmowie telefonicznej powiedzialam mu że nie wiem czy go jeszcze kocham:( ale sorry dziewczyny, zbyt swieże by rozdrapywac rany...:( kiedys opowiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on na to żebym się zastanowiła...po czym ja skonczylam rozmowę... pozniej za 10 minut zadzwonił znowu-podobno chcial mnie uslyszec...pytal co porabiam i w ogóle... a na koniec stwierdził, że odezwie się jeszcze wieczorem... no cóż... zastanawiam sie jeszcze czy jechac do Niego na 1go listopada, bo do domu nie jadę, gdyż za daleko, a on i jego rodzice zaprosili mnie... Niby chce ale jednak... Ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniafrania...
Oj przytrafiło się i teraz jest pięknie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn wiesz...powiedzial tylko parę rzeczy ktore mnie zabolaly... moze i 1/4 z tego jest prawdą ale mimo wszystko nie powinien, albo bardziej delikatnie:o i co z tego ze przepraszal, jak i tak tego nie zapomnę pewnie jeszcze dlugo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana, powiedział, co mu ślina na język przyniosła... czy uważasz że wcześniej nie miałaś powodu by cokolwiek mu zarzucać i dopiero ostatnio zaczął się inaczej zachowywać? coś konkretnego się stało czy tak po prostu stopniowo się zmieniał? fanta, dobrze, że u Ciebie w porządku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a były po tym jak go obsmarowałam liczę że nie będzie więcej szukał kontaktu jakby nigdy nic raz na jakiś czas:P po spotkaniu w weekend liczyłam na coś innego niż bzdurne wykręty następnego dnia. nie pasuję mu do grafika, nie musi mnie tam w ogóle być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczęta nadal żyje:) bardzo śmieszne:P;) a tak poważnie to widać jeszcze nie czas na mnie. dzieci lepiej,ale ze mną marnie. zrobił mi się jakiś bolesny pęcherzyk na migdale,nie wiadomo co to(byłam u lekarza) a kręgosłup już tyle mnie zakurwiał,ze dziś byłam z tą sprawą u lekarza:O boli mnie tak okropnie,że rano nie mogę wstac (dosłownie nie mogę)z łóżka:O Pan kase dał,ale to nie zmienia faktu,ze jest głupi:O:O.......... a myśli ,ze jest na odwrót:)..:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, że już dał tę kasę! choć oczywiście nie zwalnia go to z obowiązku interesowania się losem swojego dziecka, jego rodzeństwa i matki - ale on rzecz jasna, tego nie rozumie. Penelope, moim zdaniem on kiedyś zrozumie, że zachowywał się poniżej wszelkiego poziomu ale nie pytaj, dlaczego do takich jak on to dociera dopiero, gdy zobaczą że ułożyłaś już sobie dobrze życie bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słaba istota
Witam Was dziewczyny. Poczytałam Was odrobinę i mam taka nadzieję, że przyjmiecie mnie do swego grona. Oj u mnie kiepsko :( Mój chłopak mnie olewa, niestety, zerwaliśmy na jakiś czas. Dzisiaj zadzwoniłam do niego, powiedziałam, żebyśmy spróbowali od nowa, może coś z tego będzie. Skrzywdził mnie niestety :( Ma cięzki charakter, więcej złego doświadczyłam niż dobrego od niego, ale niestety znowu chcę spróbować. Przebolałam rozstanie bardzo, straciłam chęć do życia, ale powoli się podnoszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszczam go wolno jak ptak po
raz 4. Już się chyba przyzwyczaiłam do tego. Mam taki problem, że trudno nam być ze sobą a bez siebie wcale nie jest lżej. No masakra. Tylko ja nie płaczę i daję mu całkowity luz. I tak trwamy już 2 lata. Tylko ile można??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słaba istota, puszczam go wiem, że Wam na nim zależy ale obawiam się że gdybyście miały za nich wyjść też byście się wystraszyły myślę że mój związek z facetem ze strony którego spotkało mnie tyle dobrego co złego, mimo wszystko trwałby do dziś, gdyby nie to, że nie chciałam mieć takiego męża i przysięgać komuś takiemu zastanówcie się, czy nie szkoda Wam życia... trzymac w odwodzie można, ale jeśli tylko macie możliwości i siły, rozglądajcie się cały czas wokół za kimś normalnym! ja tak zrobię, ale niedługo ;) na dzień dzisiejszy mam dość wszystkich facetów i podoba mi sie całkiem swoboda i brak jakichkolwiek nakazów czy uwag, czy wskazań typu dziś musimy to czy tamto, a jutro jeszcze to:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kochane cisza tu straszna wiec rozpisywac się nie będe. u mnie bez zmian. królewicz przyjechal w czwartek jak byłam w pracy. drogę z pracy do domu już mi spierdolił bo dostałam smsa-typu kiedy będziesz,bo ja sie śpieszę..gdzieś tam... wpadłam do domu wkurzona i dałam mu czadu to powiedział,ze jestem taka i sraka i jak tam mogę i że do zycia się nie nadaje... dobry jest.cały tydzień jechał do dzieci a jak dojechał to musiał sie śpieszyć!:O na moje,że na wszystko ma czas ,ale nie na to co potrzeba odgryza mi się jakoś złośliwie zwalając na mnie. brak mi słów:O standardowo. mam nadzieję,że u was ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelope, nie ma siły na takiego gada. Dopóki sam nie zrozumie, że zachowuje się jak ostatni kretyn, nic nie będzie w stanie mu tego wytłumaczyć :( ale skoro już przyjechał, wypadałoby więcej czasu spędzić z dzieckiem :/ chłopak na pewno tęskni za ojcem :( tylko się nie denerwuj już tam, bo tylko nerwy na darmo sobie strzępisz po tym jak mnie były wkurzył totalną olewką po ostatnim spotkaniu napisałam mu kilka słów, które konkretnie przedstawiły mu co o nim sądzę i cisza. Wierzę, że nie będzie już szukał ze mną kontaktu ot tak dla picu. Jeśli ma się odezwać to z określonymi deklaracjami dotyczącymi zmiany jego podejścia do pewnych kwestii. Ale na to liczę, bo to już się stało - zmienił się i na gorsze, choć nigdy nie był aniołkiem. Był czas, że zrozumiał kilka spraw i podobno miałam na niego dobry wpływ... ale pewne okoliczności wpłynęły na to, że wszystko stało się ważniejsze ode mnie i naszego związku. Trudno, było minęło. Jeśli komuś zmieniły się priorytety, nie będę już mu wchodzić w drogę, bo to nie ma sensu. Najgorsze, że dużo wysiłku włożył by oczernić mnie przed swoją rodziną, którzy zawsze darzyli mnie sympatią a teraz żywią święte przekonanie, że skrzywdziłam ich kochaniutkiego, ale to tylko świadczy o jakości ich rzekomych względów dla mojej osoby. Było i już. Tym lepiej dla mnie, że już po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelope, no ja się produkuję ;) jak u Ciebie? zakochana, jak weekend się udał?? pogadaliście? fanta, chłop grzeczny? ODDYCHAM, odezwij się, czekamy na wieści :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny gdzie jesteście? napiszę coś wieczorkiem bo za moment wychodzę z domu i już nie mam czasu,ale u mnie bez zmian:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
penelope, bez zmian, to znaczy chłop się nie odzywa czy przychodzi ale dalej pierdoli od rzeczy??? mnie puściły nerwy i napisałam byłemu że nie wierzę jego zapewnieniom, że za dużo świadczy o tym, że kłamie i niech po prostu już nie robi takich numerów, że odzywa się tylko w jednym określonym celu. Oczywiście jakby na potwierdzenie tego co napisałam, przestał się odzywać, nie racząc oczywiście odnieść się do tego co próbowałam mu rozjaśnić. A mówi się,że milczenie oznacza zgodę:( miałam więcej nie pisać, ale oczywiście znów się odezwałam i czekam aż "odbije piłeczkę". eh... z nim nigdy nie dało się normalnie omówić problemu, więc czego się po nim teraz spodziewać:/ fanta, zakochana, żyjecie??;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:* hej dziewczynki:) ja po dosc dluggggiej nieobecności wracam, żeby rozejrzec się co u Was się dzieje,ale widzę że wy podobnie jak ja nic nie piszecie :o u mnie hmm....dośc cięzko, ale powiem Wam że nawet nie mam siły o tym opowiadac:o niestety...Jestem nadal z moim, dzisiaj prawie zerwalismy przez Jego kłamstwa, nie wytrzymałam, powiedziałam dosc, to latał za mna jak szalony po wydziale, jak nigdy...zapewniał że to już sie wiecej nie powtorzy(bo chodzi o to że nie jest ze mną szczery, wolalabym nawet najgorsza prawde, niż kłamstwo w żywe oczy)... zastanawiam się tylko czy nie za dużo szans mu dałam już... dzis obiecywałam sobie ze to już koniec, że mam dosc, ze pora zakonczyc, ale ja go po prostu kocham i odejsc nie umiem:( :( Piszcie co u Was... Penelope, Lady...Fanta;> Lady, może przestan sie do Niego odzywac-wiem, że to nie jest łatwe, ale weź się w sobie zbierz i powiedz sobie, że koniec pisania smsów, koniec pisania jako pierwsza:O Niech wie, że nie czekasz na Niego... W sumie to ja już nie wiem co mam radzic, bo sama mam problemy, i tylko Miłością się kieruje, nie rozumem:o który mówi:odejdz od Niego... Wiem sama jestem temu troche winna, ale...nienawidze kłamstwa...a tu kłamstwo goni kłamstwo:( więc co...:o Peneloppe odezwij sie co u Ciebie... Fanta? A oddycham?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana, piszesz, że facet kłamie - ciężka sprawa, ale zależy też w jakic sprawach? oszukuje Cię perfidnie co do tego, co jest dla Ciebie ważne, czy wymykają mu się głupie kłamstewka w codziennych sprawach? a jak tam koleżaneczka, która dosiadała się do niego na wykładach? to ma coś z nią wspólnego?... zakochana, dobrze mówisz, zawsze to sobie obiecuję, że już się nie odezwę... ale zawsze się złamię. Najgłupsze,że nie chodzi tyle o to, że nie mogę wytrzymać bez kontaktu z nim, ile o to, że gdy się zirytuję, potrafię powiedziec lub napisać paskudne rzeczy a potem czuję ciśnienie, by to w jakiś sposób jednak naprawić. Nie potrafię zostawić czegoś takiego bez chociaż próby złagodzenia, bo nigdy nie chcę żeby stanęło na tym że jestem ostatnią jędzą:P moim problemem zawsze było to, że nerw ruszony, to jestem święcie przekonana, że jedynym sposobem jest pozbycie się przyczyny - czyli chłopa, obrażenie go, zniechęcenie a potem dopadają mnie wyrzuty sumienia, że nie musiałam być aż tak straszna:P a z jego strony? niechęć do ustępowania nawet w najdrobniejszych sprawach i fatalny egoizm. Zawsze mnie zaskakiwało, jak on potrafi się odciąć od tego, co ktoś czuje lub myśli, jego to nie interesuje, w danej chwili liczy się tylko to, czego on chce a bardzo często chce tylko odegrać się w wyjątkowo złośliwy sposób. zakochana, a jak Wam weekend u niego minął???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kłamstwo ma krótkie nogi-jak to się mówi, nawet w takich codziennych sprawach kiedy się kłamie, druga osoba traci zaufanie...:/ a u nas to nie byly takie zwykłe sprawy... Chodziło o inną kobietę, tzn. jego koleżankę, z którą parę lat temu kręcił(nie wiem czy o Niej pisalam)... generalnie to chodzilo o to, że odkryłam, że zapisał sobie jej nr pod nazwą jako jego wujek:o wiem, że nic nie pisał do niej, po prostu ten nr miał, jak sie tlumaczył, wolał oszczedzic kłotni i chciał mi zrobic na złośc:o super, co? kłamstwo nr 2.impreza. nigdy przenigdy nie mialam do Niego pretensji, kiedy chodził sam z kolegami na balety, wrecz go wyganialam, bo robił to dosc rzadko... w srodę miał urodziny(spedzilismy je razem), a w czwartek wlasnie mial isc na swoja wioskę z kolegami posiedziec...w sumie umawialismy sie (ja + on+oni) na sobote(ale gdzies na balety), żeby się pobawic... jak wyszlo przez przypadek, nie byl na wiosce a pojechał na jakies dicho, oczywiscie mowil mi ze byli tylko na wiosce i nigdzie indziej... pozniej jak sie wydalo, tlumaczyl klamstwo tym, ze nie chcial zeby mi było przykro, bo planowalismy isc w sobote a on poszedl w ten czwartek... oczywiscie żal mam o to, że okłamał, mógł powiedziec prawde, i tak bym nie miala nic przeciwko, bo bylam zajeta nauką na kolokwium:oa on w koncu niech sie bawi-urodziny to urodziny, i kazdy ma prawo je obchodzic jak mu sie podoba...proste... Ale wlasnie w ten czwartek zadzwonil do mnie chyba o 2 w nocy i zapytal czy moze przyjsc do mnie, bo chce sie ze mna zobaczyc... oczywiscie jak wyszly na jaw te wszystkie klamstewka tak sie wkurwilam, że powiedzialam mu, że mam dosc tego, ze juz mu nigdy nie zaufam, że dla mnie to koniec i zeby sobie poszedl... i wiecie co?????? zaczal latac za mna jak oszalaly...nie poszedl na zajecia-tylko czekał pod moja salą, gdzie ja pisalam kolokwium, jak pozniej stwierdzil, żebym mu nie uciekła:o pozniej wyciagnal mnie na dlugi spacer, ja bylam zimna i w ogóle obojetna, chociaz serducho mówiło co innego... on caly czas powtarza ze zrozumial juz swoj blad i ze chce ze mna byc, ze kocha mnie i juz nigdy nie bedzie mial przede mna zadnych tajemnic... mi ręce opadają, bo wczorajszy dzien-jak dotad jeden z najgorszych w moim życiu...:((((((((((((((((((((((((( mam dosc... napisalam mu wieczorem smsa, że nie dam rady z Nim byc, bo nie zaufam mu znowu, że nie potrafię, i że jak mnie kocha-to żeby pozwolił mi odejśc:( raport jeszcze nie doszedł:( a miał dzisiaj przyjechac po mnie i mielismy jechac do Niego:( ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana, rozumiem, że jego kłamstwa Cię zirytowały... nie tego oczekujemy od osoby, którą się kocha obawiam się, że masz ten syndrom, co ja, że nawet jeśli jest powód, to wkurzam się za bardzo i od razu myślę tylko o jednym rozwiązaniu - zakończeniu tego wszystkiego a jeśli go kochasz, nie rzucaj go z powodu tego,że w dość drobnych sprawach nie mówił Ci prawdy... oczywiście, że masz prawo czuć się oszukana i zawiedziona, i że to tym bardziej boli, im bardziej zależy Ci na osobie która Cię w ten sposób potraktuje... ale to jest lepsze niż tęsknić za kimś kogo się kocha, przynajmniej tak mi się wydaje... gdyby nie okazał żadnej skruchy ani zrozumienia błędu, miałabyś powody by nadal go karać, ale skoro ugania się za Tobą i próbuje przeprosić, po prostu daj się przeprosić i obserwuj, co będzie się działo. możliwe, że przeżył mały szok, gdy powiedziałaś, że chcesz to skończyć, bo być może uważał, że tak Ci zależy, żę co nie zrobi, Ty go nie zostawisz, a tu surpise ;) ale jeśli tylko zobaczysz, że naprawdę coś sobie przemyślał, odpuść mu, w końcu o to chodziło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×