Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Naprawde, tak chciałabym nie czuc nic, zebym mogla kopnac tego człowieka w dupę,ale nie umiem...nie umiem kurwa bo go kocham jak jakas wariatka..............te 3 dni daly mi tyle siły, dzisiaj nie wierzyłam, że to on.........Zimny dran, ktróry ma wszystko w dupie:o żal.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She83
tez nie chcialabym juz nic nie czuc, tylko pustke... a odnosnie jego, pytalas sie go dlaczego tak sie zachowuje? czy udaje ze nic sie nie dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakochana, przykro mi strasznie, że tak cierpisz przez kogoś kogo kochasz Miłość powinna przynosić szczęście a nie tak jak zazwyczaj się dzieje, łzy:( Obawiam się, że faceci, którzy tak traktują swoją dziewczynę po prostu wiedzą, że jej na nim szalenie zależy, dlatego pozwalają sobie na coś, na co nigdy nie odważyłby się gość niepewny uczuć swojej kobiety... Pracuj koniecznie nad swoim dystansem do jego humorów. Wiem, że jest ciężko, że gdy wyżywa się na Tobie, masz wrażenie że wszystko wali Ci się na głowę... Ale staraj się nie myśleć o tym co zrobił lub powiedział. Zamiast płakać wagary można spędzić w dużo milszej atmosferze - wyskoczyć na zakupy, czy wyciągnąć przyjaciółkę na kawę... Powiem Ci, że cieszę się, żę najgorszy czas mam już za sobą. Że już nie płączę jak głupia bo on coś powiedział. KWestia podejścia... Kiedyś na przykład gdy dawał do zrozumienia że przyjedzie na obiad a odwlekał to, czekałam na niego głodna i wściekła, aż w końcu może i zapłakana. Ostatnio po prostu sobie nałożyłam wielką porcję i zajadałam sie ze smakiem myśląc o tym jaką będzie miał minę gdy na pytanie - jadłaś już, odpowiem zadowolona - tak! chyba nie myślałeś że będę czekała na Ciebie:P Głowa do góry! Dziewczyny, co u Was???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tam taram ta
...jesli nie to znaczy...- jak to leci do konca? przyznam, ze nie znam tego przyslowia,ale w zyciu uzywam ;) puscilam i wrocil,ale wtedy ja podziekowalam,nawet za znajomosc,mowiac: do mnie nie ma powrotow. chyba to taka ambicja ;) a poza tym mimio, ze serce wolalo jedno ,to rozsadek wrzeszczal glosniej i gdzies czulam ,ze nie powinno nas byc.podobno on bardzo zaluje wczesniejszego wyboru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laski..........no co tam u was? nasz topik cos ostatnio ucichl troche?! czyzby dobre zmiany u was? u mnie ok..wrocilam do siebie...jak na razie jest super.........moj steskniony...czuly.....i lata z dobrym humorem........:) zobaczymy na jak dlugo!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
ja mam odwrotna sytacje,... t ja odeszlam walczyl o mnie ale ja bylma uparta to bylo 3 lata temu wkonu odpuscil a ja zylam swoim zyciem on przez ten okres ziwazal sie z kims jest z nia do tej pory... nieiwem czy ja kocha wydaje mi sie ze bardziej jest znia z rozsadku niz z milosci... chcialbym go odzywskac ale niewiem jak to zrobic niechce go zranic po raz kolejny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
czy to może byc prawdą "że stara miłość nie rdzewieje" mam wielką nadzieje ze tak jest....................nie chce zranic tej dziewczyny .... ale chce aby on byl szczesliwy i nie wiazal sie z kims bo tak mu wygodnie.... jesli kochal mnie t prosze boze daj szanse jeszcze raz... tym razem nie zawiode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiwiana, ja chciałam zważać na czyjeś uczucia i ich nie ranić,ale widzę, że nie było o co się martwić - o wybitnie egoistyczną jednostkę myślącą tylko o swoich wygodach i przyjemnościach, szkoda słów dziewczyny, my tu o uczuciach, tęsknocie a oni to wszystko mają w głębokim poważaniu :( myślę sobie teraz że nie warto się zakochiwać i stawać na głowie nie stało się nic konkretnego ale widzę to coraz bardziej, że ten człowiek zlekceważył wszystko, nasze plany ślubne, mnie, nasz wspólnie spędzony czas i że nie przemyślał sobie nic widzę, że choć stara się panować nad grymaszeniem i złośliwością, jest jeszcze bardziej cyniczny i bezmyślny niż wcześniej bezsilność mnie dobija i myśl że ktoś dla kogo byłaś gotowa zrobić wszystko najzwyczajniej się tobą bawi i nie ma zamiaru w ogóle zastanowić się nad sobą może nie wszyscy faceci tacy są, ale jest spora część, która powinna mieć zakazane wchodzić w związki, bo nigdy nie będzie w stanie poczuć nawet części tego co ich partnerka. Powinni się ograniczyć do jednonocnych znajomości, bo o uczuciach nie mają pojęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny...jakoś się zgrac z Wami nie mogę:O u mnie totalna trauma:O:O ach nawet szkoda opisywac:O drugie dziecko mi się rozchorowało!!!!!!!!!:O:O:O a moje stany???????? coś strasznego... nie wiem jak długo jeszcze pociągnę..to jest jedno wielkie bagno:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki - wlasnie leżę w łózeczku i postanowilam nadrobic zaleglosci w pisaniu...bo ostatnio jakaś zabiegana byłam-to kolokwium, weekend z Nim - nie było kiedy... Penelopka...no cóż tu mówic...nie masz za ciekawie:o Nasuwa mi sie tylko jedno:Musisz byc silna, silna dla swoich dzieci i dla siebie samej...bo, jesli mam byc szczera, to nie wiem czy ten facet, o ktorego walczysz, na to zasługuje, i czy jeszcze cos zrozumie-to że ma WAS...i to że powinien coś z tym zrobic-tyle to już trwa-wciąż bez finału...on zachowuje sie jak jakiś otlumaniony-no bez obrazy, ale tak go odbieram!!!!!!!! Szkoda mi tylko Ciebie i tych małych dzieciaków-niczemu nie winnych:o Może kiedyś szanowny tatuś zrozumie, tylko wiesz co??Ja chcialabym żeby on wtedy tak cierpiał jak Ty-Wy teraz...Mam nadzieję, ze tak będzie, i że bedzie prosił na kolanach o wybaczenie tego co nawyprawiał... Ja się tak odnoszę do całej tej sytuacji...Jak bedziesz miała trochę siły by napisac co u Ciebie, jak sie czują chłopaki, pisz👄 ja będę czekała👄 wiwiana85 kochana, bez obrazy, ale wiesz... piszesz, że odeszłaś od niego...piszesz, że walczyl o ciebie, a ty bylas uparta jak osioł, a nagle kiedy zobaczyłaś ze ma kogoś zapragnelas zeby go odsyskac???????Trochę mi się to kupy nie trzyma-tzn. w tym pozytywnym sensie się nie trzyma...Koleś po prostu chciał zaczac zyc na nowo, bez ciebie-bo w koncu ileż mozna latac za jedną osobą, kiedy ta go odrzuca... To nic że podejrzewasz ze jest z Nią z rozsadku... A może tak ci się tylko wydaje?Może sie czuje przy Niej na tyle bezpiecznie, moze sie czuje na tyle kochany...ze nie chce tego konczyc? Sama nie wiem...nie lubie ludzi ktorzy nagle po paru latach sobie przypomnieli o starej milosci-bo albo to robia dlatego, że sami są samotni, albo dlatego że zobaczyli że TA osoba nie cierpiała dlugo i zaczela zyc na nowo... Takie jest moje zdanie...nie wchodz w jego zycie z butami póki sam cie o to nie poprosi-mialas swoją szansę i to nie jedną, nie wykorzystalas jej...co chcesz więc od Niego teraz????? a u mnie no cóż... Jak pisałam po cudownym weekendzie przyszedł czas, by zmierzyc się z rzeczywistościa...od rana po wczorajszym wieczorze podczas ktorego JUZ zaczynalo sie psuc, On był w zlym humorze... Wiecie od czasu tego kryzysu, ktory byl miedzy Nami od polowy wrzesnia, on stracił całkowicie ochote na seks:o Jak to zwykle ja zaczelam sie doszukiwac winy w sobie, że byc moze go nie pociągam itp itd...same wiecie jak to jest!Tymbardziej, że kiedys jakos nie moglam sie od Niego odpedzic:) Wiec na tej plaszczyznie rowniez doszlo miedzy Nami do sprzeczek, ja chcialam, naciskalam, on mnie odsuwał... Sprawa trwala od polowy wrzesnia...i trwa do dzis.Nie liczac pojedynczych egzemplarzy, kiedy to jednak znajdował ochote Wczoraj oczywiscie znowu go namawialam, znowu bezskutecznie...:( w efekcie zasypialam a po policzkach kapaly mi łzy, bo po prostu juz nie wiedzialam co jest grane:o przytulał sie do mnie, przepraszał, mówił, że sam nie wie co sie z nim dzieje, ale kocha mnie bardzo i w ogóle, żebym czekala... On sie tlumaczy tym, że ma ciezki okres, ale ze mu to przejdzie...tylko nie wie kiedy, ale przejdzie... Już sama nie wiem, to nie jest tak, że MY w ogóle tego nie robimy, ale dużo rzadziej niż kiedys...i martwi mnie to:( Jutro ma u mnie zostac na noc, ale obiecalam sobie, że juz nie bede naciskala, że jak sam zachce, przyjdzie i zainicjuje........... Oczywiscie dzisiejsza sytuacja o ktorej wam pisalam zostala zalagodzona, tak jakby nie bylo sprawy, spotkalismy sie pozniej na wydziale, zachowywal sie jakby nigdy nic, wesoly radosny usmiechniety...w rezultacie ja tez taka bylam-nie wracalam do sytuacji z rana...Wieczorem dzwonił, normalnie gadalismy... Juz sama nic nie wiem:( Zobaczymy co bedzie jutro... A wy piszcie co u Was laski..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....niby mam siłę,ale rach ciach i już makabra ..nie mam siły.... dziewczyny jestem już tak wykończona psychicznie i fizycznie,że aż się o siebie martwię. mam deprechę,że szok!!!!! martwie się tez ,bo już mi się na twarzy malują oznaki tego stanu!.... jak same widzicie u mnie zawsze coś! i tak w kółko. z matką tragedia! dzieci jak nie chore to tyle przy nich latania,że ho ho. związek-rozsypka! mam stany-----mega dół tragizm..az za chwilę takie nerwy!!! dziś w nocy tak strasznie mnie telepało...z nerwów. z NIM kontakt jest....ale ja i on to na chwile obecną jedna wielka sprzeczność.nic więcej!!!!!! słuchajcie uczepił się jednego i za chiny ic nie jest w stanie tego zmienic. wiecie już ,ze wszystko jest przeze mnie..i nawet to,ze dzieci chore...najpierw jedno później drugie...że wszystko co się dzieje to przeze mnie...... i co z tego,że tak naprawdę go to gryzie jak ja już zwariowałam. nie da się tego nawet opisać.nie byłabym w stanie wam tego przekazać....to jest jeden wielki horror...... jedno jest pewne------on chce żebym tak cierpiała...... ach dziewczyny jak dobrze,że Wy nie macie dzieci! uwierzcie,ile wam nerwów to zaoszczędza w "relacjach"z tymi waszymi...nawet byście nie chciały wiedzieć ile........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
tak zakochana wariatka masz racje wtrącam sie w jego zycie.... dlaczego do niego chce wrocic... dlatego że byłam za mloda za głupia na to aby wtedy zroumiec jak wiele hcił mi dac od sibie.... i jaim był człowiekiem wśród tego całego zakłamania..... juz wczeniej mialam takie wątopliwości cy dobrze robie że brne w coś nowego po raz kolejny skoro był ktos kto mnie tak barzo kochał czysta bezinteresoną szczerą milością.......... ale wtedy odtrącałm te myśli własnie w ten sposob jak mogła bym mieszać w jego życiu po tym jak on cierpiał własnie przezemnie jej:( a teraz stwierdziłam że to ostania sznasa.... nic na siłe oczywiście jesli nie bede widziala nici poruzuminia midzy nami to sie odsune i nie bede wiecej probowala.......ale jak rozmiwalismy to czułam że on to wszystko tak doskonale pamieta....a z nia jest hmmm.... ae sam tak jak wspomiał szczerze zakochany to był "chyba" bo niewie czy t był faktycznie ta prawdziwa miłość ... zakochany był we mnie.... wiec jednoznacznie przyznał że z nia nie jest z miłości ............ hmm podziwiam go bo co by był gdyby chajtna się z osoba do której bardziej sie przywiazał niżeli kochał... jej ja sobie tego nie wyobrażam............. niechce do niczego go nakłaniać nic sugierować ... mówie tylko co ja czuje.... że gybym mogła to chciała bym z nim być........ analizując swoje życiue to tylko go widze w roli mojej drugiej połowy na całe życie ... ojca moich dzieci.... tylko jego........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
zakochana wariatka ten problem który masz ty to ma sporo par które śa juz dłużej w ziwazku... przyczyn może być naprawde wiele.... no róznica tempramentów chodzby........... on do puki sie zdobywaliście był pełen entuzjazmu a teraz przeszedł do sex-u jako do pożądku dziennego..... i może dlatego z jego strony tak to wygląda...hmmm chyba że są bardziejn negatywne strony tej sytuacji.... np ktos trzeci ( w naj gorszym wypadku) albo czasem niektórzy bardziej niżeli inni odreagowują jakies nie porozumienia w związku jendni szybko zapoimniją i bez problemu mogą sie kochać( przeważnie jednka tak jest u facetów) a inni nietety rany goją sie dłużej i cieżko o nich zapomić..................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życie pisze różne scenariusze...i nie zawsze są one zgodne z tym co my byśmy chcieli...niestety. Ja wstalam i mam taką zadumę jak nie wiem............ Dziwne to wszystko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kogos trzeciego na pewno nie ma...bo na pewno cos bym zauwazyla-duzo czasu spedzamy razem wiec to sie wyklucza-no bo znam go na pamiec... tu chodzi o cos innego, tylko nie wiem o co:( ide.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
powodzonka:) o miłośc czasme trzeba walczyć...................oczywiście nie kosztem innej osby jak jest moim przypadku....................:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelope, jak tak dalej pójdziesz będziesz musiała pójść do lekarza po proszki na dół!:( piszesz, że on robi to specjalnie... skąd ja to znam, każde spotkanie kończy się tym że myślę o kolejnej złośliwości którą mnie poczęstował lub zwykłym chamstwem nie wiem, chce mnie ukarać pewnie, pytanie za co? za to, że olewal sobie wszystko? nie interesował go temat ślubu na codzień a pojedyncze zrywy trzy miesiące przed terminem gdy nawet zaproszenia nie były wybrane ani nauki odbyte to za mało gdy dowiaduje się o kolejnych ślubach to tylko robi mi się wstyd - za mąż wychodzą nawet najmniej ciekawe dziewczyny, takie które uchodziły za wyjątkowo mało atrakcyjne lub całowicie antypatyczne... nie chodzi mi o sam fakt ślubu czy ubrania białej sukni, którą na marginesie sama sobie kupiłam i do tej pory ją trzymam nie wiem po co - ale o fakt, że spotkały mężczyzn którzy byli na tyle dojrzali by się zaręczyć a potem ciągnąc temat do końca, którzy mieli odwagę powiedzieć wszystkim że to z tą osobą chcę spędzić resztę życia tylko ja musiałam trafić na frajera który mieszał mi w głowie tyle lat a co do czego to zachowywał się skandalicznie i jeszcze zrzucił zadowolony całą winę na mnie i próbuje się mścić niech ten gad po prostu przestanie się do mnie odzywać, da mi spokój raz na zawsze bo z tych spotkań nic nie wynika. za każdym razem mam nadzieję, że w końcu coś sobie przemyślał, że zrozumiał błąd i za każdym razem tylko dociera do mnie że jest coraz bardziej pusty - w tej głowie to tam już nic nie ma! penelope, oczywiście,że to ulga nie musieć martwić się o fakt, żę nadal łączy mnie dziecko z takim typem... wiwiana, naprawdę nie wiem, czy warto próbować - jest bardzo duża szansa,że Twój były jest kolejnym który się wycwaniaczy i zamiast być lepiej między Wami byłoby tylko coraz gorzej, bo próbowałby się na Tobie zemścić i odegrać za to, co było. Za dużo już takich historii słyszałam i sama doświadczam ciągle na swojej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spotkaliśmy się w ten weekend choć uważam że niepotrzebnie bo chodziło mu o jedno i następnego dnia już nie widział potrzeby by się zobaczyć:P ręce mi opadły w związku z tym wszystkim, przestałam się odzywać dzwonił wczoraj, dziś rano coś napisał, że przecież wie, że nie śpię i mam coś pisać nie pisałam, bo nie wiem, co. Nie wiem, po co to ciągnąć, skoro on nic nie przemyślał i tym bardziej nie odczuwa potrzeby by się spotykać częściej, pogadać o wszystkim Nie będę więcej pisała w takim razie, to nie ma sensu, nie jestem niczyją zabawką nie chciał ślubu to po pół roku przerwy też nie zechce jak tam Wasze nastroje?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
Lady in white hmm to nie tak że miedzy nami było źle kiedyś .. o to chodzi że on mi nigdy przenigdy zlej żeczy nie zrobił... rozumiecie on mnie kochał nade \wzystko... nawet kłucenie sie ze mna mu nie wychodziło... poprostu gdybym, spotkała tkaiego faceta teraz to chccial bym sedzic z nim życie... ale niewiem czy przypadkiem dla mnie to szczescie juz bylo sama je zlekceważyłam.......... i teraz mam żal do samej siebie.................. nieiwem czy on myśli o mnie ... hm jak był u mnie to mial te iskierki w oczach ale tylko do tego momentu jak nie pomyślam o tym co "jest" czyli to że minelo tyle czasu... że go zostawiłam że cierpial i że jest "ona" osoba która jest znim od tej pory.... z nie olal go tak jak ja... tylko że ja wiem że miedzy nimi nie ma miłosci tej ktora byłóa miedzy nami wiem to czuje ......... kobieca intuicja................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwiana85
Lady in white a jeśli chodzi o twoje rozterki.............. nie warto walczyć o kogoś kto nie walczy o nas......................... takie jest moje zdanie........... nie warto szkoda na to czasu.......... skoro tobie nie podoba się tkai układ ktory on ci proponuje.......... nie nzamawiaj nie przekonuj do swoich racji............ tym bardziej jesli juz nie raz powtarzałas o tym co ci sie njie podoba.... to trzeba dawa z saego siebie wymuszone nie jest dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiwiana, rzeczywiście już mówiłam mu, co mi się nie podoba i co chciałabym aby inaczej robił... mówiłam o tym także przeddzień naszej rozmowy w czasie której stwierdził że nie będzie się nad tym zastanawiał interesuje go tylko odpowiedz na jedno pytanie, i usłyszał nie cały czas lekceważy to co myślę na temat jego zachowania i jak się z tym czuję, i dalej to robi. muszę znaleźć sposób by odciąć się i przestawać wystawiać mu się na ciosy - bo nic dobrego mnie już z jego strony od bardzo dawna nie spotyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiwi8anha85
Lady in white no lasnie on pokazuje że ty musisz akceptować go takim jakim jest..............i nie zamierza nic zminiać.... ty w takim wypadku zastanów się czy rzeczywiście potrafisz z takim facetem a nie innym żyć...... akceptując to co on ci8 proponujue.......bez zmina.... ludzie sie nie zmieniaja bynajmniej drastycznie.... wiem to z doświadczenia ..... zminic mogą sie tylko wtedy gdy przezyja jakieś drastyczne momnty ktore wstrzasna do tego stopnia ze czlowiek zrozumiue ze cos bylo zle dla niego dla kogos......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiwiana, zależało mi na nim ale nie potrafię zaakceptować tego, jak się odnosi do mnie... nei tyle chodzi o to, jaki on jest, tylko o to, jaki jest wobec mnie. nigdy nie był aniołkiem ale w pewnym momencie stał się obcy niestety ale wyraźnie po tym gdy wyjechał na kilka długich tygodni szkolenia - integracji, jakiś czas przed terminem ślubu po jego wyjeździe już nic nie było takie jak wcześniej chciałabym zapomniec i nie myślec już o tym, co było między nami, co miało być a co zniknęło bo ktoś wolał się integrować i nadal to robi - ukochane hobby to wyjazdy szkoleniowe pół roku i nadal bardzo niewiele się poprawiło, niewiem ile to jeszcze potrwa jeśli Twój facet był dla Ciebie ideałem faktycznie cięzko zrozumieć, dlaczego tak z nim postąpiłaś, ale bardzo często nie potrafimy docenić tego co dobre dopóki to nie znajdzie się poza naszym zasięgiem... jeśli uwazasz że warto, spróbuj z nim jednej szczerej rozmowy - jeśli nadal coś czuje i będzie miał wystarczająco dużo odwagi, wróci ale musi sam tego chcieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja tylko na moment,chciałam się zameldować:) on jest chyba pojebany. ja mam odpokutować i odkupić swoją winę czy tam grzechy tak mi powiedział. rozumiecie.pies go jebał:O nic wiecej dziś nie napisze.poszłam spać po 3 w nocy!wstałam po 7,cały dzień byłam w pracy...wróciłam 40 min temu...rano znów pobudka,dodatkowo nocne atrakcje z chorym niemowlakiem(zapalenie gardła i górnych dróg oddechowych-antybiotyk:O) dziewczyny wykończe się:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze dziewczyny ze u was caly czas zamiast z gorki...to ciagnie sie po gorke!!!!! sorki ze tak od czasu do czasu wpadam.........zaczely sie zajecia..praca, dom..........wracam...i padam na twarz...nawet nie w glowie mi siedzenie jeszcze na necie!!!! u mnie w sumie ok...nie mamy na nic czasu..wiec mijamy sie w drzwiach...buzi buzi....wiec kozystamy troche z tego ze czasu nie ma...i jest spokojnie...czyli bez klotni...i jakis tam niesmakow!!!!!ale pewnie niedlugo bede miala i tego dosc...i zaczne krecic nosem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fanta, mijanie się tylko w drzwiach też nie jest dobre... bo można się oddalić niewiadomo kiedy od siebie :( ale pewnie nadrabiacie kiedy tylko się da:) penelope, biedna jesteś z tym całym kołowrotkiem:( nie daj sobie wmówić poczucia winy! z moich obserwacji wynika, że im ktoś sam bardziej winny, tym bardziej innych próbuje zdołować i wpędzić w samoobwinianie się! a nie rozmawiaj z nim - ograniczaj się do pytania o kasę i konkretny termin przelewu. Na więcej wyraźnie nie zasługuje były milczy i bardzo dobrze. Widzę, że dużo lepiej się czuję, gdy po prostu się nie odzywa niż gdy raz się spotkamy a potem mnie olewa. Skoro jestem tylko jego zabawką a poza tym nie potrzebuje mnie już w żaden sposób, niech spada z mojego życia zakochana, jak Twój się sprawuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×