Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ***** lega *****

Jeśli kogoś kochasz, puść Go wolno. Jeśli wróci - jest Twój. Jeśli nie to znaczy

Polecane posty

Gość troken1
Zawsze trzeba walczyc, ale ja odnosze wrazenie ze jestem tylko dobrym przyjacielem, w sumie zawsze nim byłem po kazdym zwiazku, i taki ze mnie przyjaciel ze zapominaja o mnie. Chociaz nie wiem jak bym sie teraz starał, to nic to nie zmieni musze odczekac swoje. Próbuje pomoc swojemu zwiazkowi chociaz nie piszac juz do niej, nie zaczynajac pierwszy rozmowe... Wkurza mnie takie cos, ze ona moze sie gdzies bawic dobrze nie myslac o mnie, moze pewnego dnia zrozumie, ze straciła kogos kto był jej naprawde bliski, ale moze juz byc za puźno bo sie odzwyczaje od niej ;( Mieszka odemmnei jakies 10-15km studiujac zwieksza sie do 200km. I co ja mam zrobic czekac, spotykac sie tylko jak jest w domu, pojechac? zobaczyc ja? no sam nie wiem co mam juz robic zeby było dobrze... Czuje ze jak ja ujze to nie wytrzymam i wyjde od niej. Pojade gdzies bo nie ma nic gorszego jak siedzenie od siebie kilka metrów i rozmowa gdy ciało do ciała lgnie. Szczeze to jeszcze nie poczułem od zadnej miłosci, nie dawały mi jej zawsze po kilku miesiacach bycia razem mówia, ze nie sa gotowe albo zdradzaja na moich oczach. Mnie az szarpie z zazdrosci i nie wytrzymuje. Wychodze nie umiem zrozumiec dlaczego tak jest... nie wiem jak bym sie starał to i tak konczy sie to fiaskiem. A ta dziewczyna to spadła mi z nieba jak anioł, nagle rozkochała mnie w sobie, sam jej usmiech przyciaga za kazdym razem, teraz to sie skonczyło, obwiniam siebie za to, ze powiedziałem jej co czuje. Chciałem dobrze a wyszło zajebiscie źle :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troken... odnosnie tego co piszesz "niektórzy mezczyźni naprawde sa jak dzieci, ale to wynika z tego, ze ktos za młodu za bardzo nas rozpieszczał." otorz powiem Cie ze akurat mojego to sie nie tyczy, bo moj akurat nie byl rozpieszczany, a raczej olany. duzo bylo wolno bo sie malo nim onteresowano. a teraz wszystko musi byc dla niego (bez przesady oczywiscie) ale docenia sie sam, jak jego nikt nigdy wczesniej. to przykre jest i szkoda mi go. troszcze sie o niego bardzo, ale on czasem sam dla siebie tylko. nie mowie ze jest egoista bo tak nie jest, ale rozpieszczany to on nie byl, a teraz czasem widze ze probuje to nadrobic ale sam. nie mowie zeby nie sprawiac sobie samemu przyjemnosci, przeciez chyba nikt lepiej o tym nie wie jak kobieta (chociaz jak ma juz rodzine to roznie z tym bywa) ale bez przesady. dogadzanie sobie wbrew wszystkimu, wbrew temu ze malo jest pieniedzy i warto na cos potrzebnego w tym czasie wydac. tyczy sie to np butow ktorych ma juz tyle ze sam chyba o wielu juz zapomnial. ja akurat tez lubie kupowac, ale duzo rzeczy nie mam bo wiadomo sa rzeczy wazniejsze i jest dziecko przede wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troken... widze ze silnie jestes nia zaduzony. zajmij sie czyms, zacznij pisac wiersze dla niej np. :D ja to zaczelam rysowac, bo czytanie jakos mnie oglupialo, te ksiazki jakies niezbyt madre mi sie trafiaja... a rysowanie... hm... zaczelo mi sie podobac :) ale co gorsza, rysuje tez jego! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
Mam sie czym zajac bo koncze szkołe Srednia w tym roku i jest matura, Egzamin zawodowy, ale nawet jak jestem w szkole to ciezko mi sie jest skoncentrowac na nauce... w Domu tym bardziej zeby nie myslec o niej musiałbym byc czyms zajety, a tak sie nie da próbuje czytac z przedmiotów, ale nie mało do łba wchodzi :) Mysle ze musze sie od niej troche odizolowac napisac z jednego eska jak mi mina dzien i tyle, ona chce sie ze mna spotkac w nast. piatek ale nie jako para tylko przyjaciele, a ja wiem co to słowo oznacza w moim tłumaczeniu ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie....... !!!!!! Troken, najgorsze co może być to siedzenie w domu..... i poprostu te doły.... nie no masakra. Ciesz się, że masz naukę. Ja mam dziennie 8 godzin pracy. I tyle... :( Moja praca jest o tyle fajna, że nie muszę jej przenosić do domu... choć teraz - czasem chcialabym. Przede mną dłuuugi weekend..... :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym również dodać!!!!! Że dzisiaj dowiedziałam się co ON robi... teraz kiedy już nie jesteśmy razem... a kilka dni temu sms-y, że czasu potrzebuje........ Dzisiaj imprezuje... powraca na stare śmiecie.... Oj nie! Dziś po raz ostatni przez niego płakałam..... !!!!!!!!!!!! Zrobię wszystko aby zacząć żyć od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
Malibek Zycie składa sie z tego, ze zaczynamy i konczymy, tak jest przez całe zycie... Niekiedy trzeba cos skonczyc i zaczac od nowa :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malibek, pamiętaj, daj facetowi palec, a on już chce całej ręki. Byłaś dla niego za dobra, a on nic z siebie nie dawał... trochę czasu minie zanim do jego zakutego łebka dotrze prawda o tym, co stracił. O ile dotrze:( ale pamiętaj o tym, że to co dobre dopiero przed Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
Witam dziewczeta :) CZy przyjmowanie taktyki jakby niedostepnego moze poskutkowac ? Ona pisze do mnie z rana potem po południa, a ja udaje jakby hmm... jak to nazwac nie do konca zainteresowany... Nie moge znalesc odpowiednika do tego :) Wieczorkiem pisze tylko Eska ze ide sie klasc spac, ze tesknie i tyle nie pisze nic o sobie, ze cos robie bo jesli ja to bedzie interesowało to sama napisze... ale powiem szczeze, ze prze ciezko tak siedziec cały dzien w ciszy do lubej ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj troken:) oby tylko nie poskutkowało w odwrotną stronę.tzn.żeby nie pomyślała,że jednak nic Ci nie zależało,bo zaraz laskę położyłeś:O.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość troken1
O tym jednak nie pomyslałem ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakochana, penelope, fanta, jak spędzacie weekend?? stara a głupia, coś się ruszyło u Ciebie? kiedy ostatnio rozmawialiście? malibek, jak nastrój? kontaktujesz się z byłym? freydis, czytałam na innym wątku, że Twój podał Ci fikcyjną nazwę miejscowości do której pojechał. PRzykro mi bardzo 😘 Nie odzywał się??:* Nie uwierzycie, ale metoda puszczenia czasami chyba się sprawdza! bardzo mocno pracowałam ostatnio nad dystansem do pewnych spraw i spokojem, a on... pisze do mnie codzienie... już w innym tonie, nie tak lekkim i wkurwiającym. Po tym gdy ostatnio wściekłam się i zrównałam go z ziemią za robienie sobie jaj z całej sytuacji, przestałam się odzywać, chyba coś sobie przemyślał... Dziwne, już tyle czasu minęło, prawie rok,a my nadal czujemy się sobie bliscy... ja przynajmniej myślę o nim codziennie, ciągle, zupełnie jakbyśmy nadal byli razem. On też myśli, skoro przez ten czas regularnie się odzywał i z nikim się nie związał. Zadeklarował teraz, że chce się spotkać i pogadać o wszystkim, ale to ja ostatnio nie bardzo mam czas... i na pewno nie będę zmieniała swoich planów ze względu na niego. Czas rzucania wszystkiego na jedno jego słow minął. Gdy nadejdzie właściwiwa pora, na pewno się spotkamy. Jednak gdy szczerze się kochacie, nic nie zabije do końca tego co jest między Wami... a tego jestem pewna, że go kochałam i nadal kocham. Nie wiem, jak to się jeszcze potoczy, czy faktycznie uda nam się to wszystko posklejać... ale widzę, że nasze uczucie nigdy całkiem nie wygaśnie, nawet gdy będziemy daleko od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny...ja dzis odpoczywam....przed jutrzejszym dniem pracy.........eh...zamisat sie porzadnie wyspac w niedziele...musze zapieprzac w robocie!!!! ogolnie jakos leci u mnie........nie chce mi sie nic...chodze taka padnieta..........chlop siedzi od tygodnia na chorobowym(jeszcze nastepny tydzien) bo go gardziolko zabolalo...........i marudzi w domu!!!!! a ja sie roztrajam..aby das ze wszytskim rade!!!! eh...zycie!!! a co u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fanta, no to dziś jest Wasz dzień, facet na zwolnieniu czyli ma dużo czasu dla Ciebie! i nie mów, że nie zarządziłaś wyłączenia kompów dziś np.o 18 bo wtedy jest tylko Wasz czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzis jest dzien bez kompa-w jego przypadku!!!!;) co z tego jak wstal o 15...ubral sie poszedl po napoje...spotkal kolege wrocil przed 18.......wlasnie zjedlismy obiad;) wiec zaraz go wciagne na kanape i nie wypuszcze ....ma siedziec:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fanta... u mnie nic sie nie ruszylo. 29.10 jak pisalam, ostatni raz sie widzielismy i na tym stanelo. caly czas ta sama spiewka, jak mu mowie zeby spie... to wraca i blaga na kolanach, a jak teraz sie staram to on ma mnie gdzies. poddaje sie i zaczynam nowe zycie. nie mam sily czekac, nie jestem ostatnia, zeby on tak sobie poczynal. wszyscy mnie cenia i podziwiaja za to jaka jestem i co robie. mam juz tego dosc. jeszcze bedzie plakal, bo ktora tyle z nim wytrzyma co ja i tyle da z siebie? i zniesie jego chumoru i jego rodzine na dokladke. ja juz ich poznalam i jakos tolerowalam, po 3 latach to juz sie przyzwyczilam. ale mysle ze ze znalezieniem drugiej takiej nie bedzie mu tak lekko. i jeszcze zawsze ugotowane wyprane posprzatane dziecko nie zaniedbane. zobaczy dopiero ze trzeba bylo doceniac. nie zycze mu najgorzej, ale trafi mu sie panienka, takich jak teraz pelno, ktora tylko patrzy zeby sama ladnie wygladala i tylko kolezanki sklepy imprezy, to dopiero zateskni. ja chce zyc, a teraz to wegetuje. od niedawna mam taki stosunek do niego ze gdybym go spotkala na ulicy poszlabym dalej. w weekend jechal na impreze na urodziny, kawalek drogi i mial miejsce wolne. wiecie jak sie czulam? sami znajomi! nie jest mnie wart, a chce udowodnic przez to ze cos znaczy. chyba za bardzo go dowartosciowywalam, ze calkiem mu sie w glowie poprzewracalo. i mysli ze jak taki jest jak mu mowilam, to kazda mu do stop padnie. dla mnie byl kims wyjatkowym, bo duzo razem przez ten czas przeszlismy, ale dla obcej dziewczyny, jest jak kazdy inny. on nie bedzie mi mowil co jest we mnie nie tak, bo sam ma pelno wad przez ktore moi znajomi go nie toleruja w ogole. ktos mnie pokocha taka jaka jestem. "szczescia sie nie znajduje, szczescie sie tworzy" Życze Wam powodzenia i wytrwalosci! ja oglaszam kapitulacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam Lady... to Ty sie pytalas nie fanta... Lady gratuluje takiego obrotu sprawy naprawde! prawdziwa milosc nigdy nie przygasa! chodz wiadomo ze mozesz sie zakochac po raz kolejny. ja uwazam ze warto ratowac jezeli jest choc promyk nadzieji,ale nie w jedna strone (jak podejrzewam ze u mnie jest). fanta... dzien bez kompa to juz sukces! Co Ty takiego robisz że zrezygnowal? :) moze zdradzisz nam swoj sekret:) Penelloppe ...zeby Cie sie ulozylo, zeby Twoj jak najszybciej odnalazl droge do swojego rozumu! Naprawde zycze Ci tego z calego serca!Musisz byc naprawde super dziewczyna jak tyle przeszlas! I jeszcze tyle przed Toba! Sily CI zycze, ktorej Ci nie brak i mnostwo przyjaciol, ktorzy sa teraz na wage zlota dla Ciebie, musza Cie wspierac w tych trudnych chwilach. Buzka zakochana... jak on Cie nie chce wlasnie takiej jaka jestes, to dokad zmierza to wszystko? ale wydaje mi sie, ze tylko Twoje wyobrazenia, bo przeciez jest przy Tobie! troken... walcz! kobiety czesto udaja niedostepne, choc im bardzo zalezy, nie pokazuja tego wcale. ja taka jestem. moj do ostatniej chcwili nie mial pojecia ze ja tez bardzo za nim szaleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fanta, a Ty miałaś poświęcić wieczór swojemu miśkowi ;) wiecie, tu mi się z Wami kobietami świetnie rozmawia, a na żywo z koleżankami to ciężko... spotkałam się dziś z kilkoma ale nie pogadam z nimi szczerze, bo nie chcę się przed nimi zdradzać ze wszystkiego co dzieje się między mną a byłym. Wszyscy uważają, że się nie kontaktujemy i myślę, że na dzień dzisiejszy tak jest lepiej... W ogóle mam dziwne wrażenie, że wielu osobom było nie w smak, że jesteśmy razem, kilku koleżankom jak mi się wydaje, niemal kamień z serca spadł, gdy się dowiedziały, że się rozstaliśmy... tutaj mogę z Wami porozmawiać o tym, co naprawdę czuję, a na żywo koleżankom już nigdy tego nie zdradzę, bo niestety żadna nie stonuje nastrojów, nie poradzi spokojnie tylko kończy się niemal na podjudzaniu i wieszaniu psów na facecie, którego nawet dobrze nie znają stara a głupia, mówisz poważnie? dajesz sobie z nim ostatecznie spokój? ile razy ja tak mówiłam... będąc o tym święcie przekonana, ale to uczucie zawsze wraca... tak samo mocne dobrej nocy 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj fanta cieszę się,ze jesteś.siedze przed kompem i chwilowo jakoś się trzymam,ale od wczorajszego dnia to dosłownie rozpaczam.nie da się tego opisać.nie da się opisać tego co czuje.nie bedę chyba wdawała się w szczegóły(boję sie,ze znów się zaleje łzami piszac to) jest strasznie.momentami to już nie wiem jak mam sie ratować. żałuje,ze ten kalms,które dała mi siostra nastrajają mnie płaczliwie bo chyba wszystkie bym zjadła:( noc miałam tragiczną.boże dziewczyny z nerwów wymiotowałam.bolała mnie każda część ciała.ktoś moze w to nie uwierzyc,ale to dowód na to co robi stres z człowiekiem. rozrywało mi głowę!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chwilami kiedy nachodzi mnie ta odchłań czuje się tak jakby nie było dla mnie ratunku. przysięgam,ze załuje,ze dziś niedziela.gdyby był poniedziałek chyba pojechałabym do pracy mimo tego,ze poniedziałki ostatnio mam wolne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
penelope, może lepiej abyś wybrała się do lekarza po odpowiednie środki? bo stres Cię zeżre! a dobre antydepresanty nie mogą nastawiać płaczliwie... i jak najmniej myśl o tym palancie. A płaci chociaż? gdy byłam w najgorszej fazie stresu unikałam w ogóle spotkań z ludźmi i ograniczałam się do wychodzenia do pracy i niezbędne zakupy. I bardzo doskwierało mi to, że ciągle było mi niedobrze. Bez przerwy miałam uczucie jakby czekała na ważny egzamin. I włosy mi strasznie zaczęły wychodzić. Zaczęlam się bać, do czego to prowadzi, ale już najgorsze przeszło. Czytałam dziś artykuł w gazecie o szczęśliwych związkach i była przytoczona metoda na opornego faceta. Dobrym wyjściem ma być przeczekanie najgorszego, przytakiwanie, ugłaskanie a poruszenie spokojnie spornego tematu gdy jest dobrze usposobiony. Przyznam, że nigdy tak nie umiałam. Może gdyby to należało do moich umiejętności, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej. Inna sprawa, że niektórzy faceci zachowują się tak irracjonalnie, że nie zawsze warto jest przeczekać i ugłaskać. Czasami naprawdę lepiej byłoby dla nas gdybyśmy zwiały, gdzie pieprz rośnie. Dość dawno już postanowiłam sobie, że nie zdecyduję się ani na wspólne mieszkanie ani dziecko z facetem bez wcześniejszego ślubu lub chociaż ustalenia terminu. A do ślubu dojdzie tylko, jeśli będę pewna, że on mnie kocha i mogę temu człowiekowi ufać, że nie tylko jest rozsądnym, ale zwyczajnie dobrym człowiekiem a przynajmniej zwracającym uwagę na odczucia i problemy drugiej osoby. Wspólne mieszkanie i ślub też nie rozwiążą wszystkich problemów, zwłaszcza gdy ktoś po prostu się zmieni lub okaże się, że wiele udawał. Ale przynajmniej inny nie tak prosto jest wtedy zniknąć z jego życia. Penelope, ale jeśli ojciec ma niewystarczające dochody, zmuszeni są płacić dziadkowie. Może powinnaś dochodzić przed sądem by ten facet i jego rodzice składali się na alimenty?? nie wiem, czy to jest praktywane w naszym pięknym kraju, ale gdybyście mieli z dziećmi zapewniony byt, na pewno czułabyś się o wiele spokojniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lady on płaci...miał kasę to dał i chwała mu za to. po wczorajszej nocce już wiem,że muszę zacząć coś żreć bo zgłupieje to jedno a drugie sypnę się z każdej innej strony. twarz mam jak zmora.chudne cały czas.trzęsie mnie.a mój cykl to jedna wielka porazka.pomijam juz fakt,ze ten chory kręgosłup mnie też wykancza. ale przysięgam wczoraj mnie już tak bolałoooooo,ze gdybym nie padła dzwoniłabym po pogotowie.dosłownie jak wiecie od dłuższego już czsu targają mną skrajne emocje.raz jestem na górze,raz na dole,czasami gdzieś posrodku.moj stan zalezny jest niestety w większosci od niego. pisałam wam nie raz,że naprawdę był dla mnie kimś wyjątkowym,ze nadal bardzo go kocham(przecież nie da się przestać kochać z dnia na dzień!)pisałam wam jak mnie zawodzi i przy okazji też zwodzi,że boli mnie to bardzo. pisałam wam też o jego postawie. o tym jak się zachowuje.jak najpierw się odunął tłumacząc to moim postępowaniem.pisałam wam jak bardzo to dla mnie nie zrozumiałe. pisałam ,ze nie mogę pojąc jak mozna kochać a pozwolic komuś na cierpienie(na takie długie)jak można kochać ,mówić o tym a zapomnieć o dziecku i też to czymś tłumaczyć. pisałam że to wszystko jest takie nie do ogarniecia,że ja po prostu nic z tego nie rozumiem. nie chciał się ze mną jakoś dogadać co do odwiedzin,tylko na zasadzie,ze on będzie to i tamto,ze bedzie pomagał...ja zawsze na to liczyłam,ale kończyło się,ze coś obiecał i słowa nie dotrzymał. jak był,to nie było z nim gadki na te trudne tematy.zaraz mówił,ze ja znowu zaczynam,ze ja znowu,swoje. na pytanie dlaczego on taki jest i jak może mówić,ze nas bardzo kocha kiedy przyjdzie moment opuszczenia mieszkania a on już o nas nie pamięta,albo pamięta wtedy jak sam zechce.bo był np.w stanie mieć do mnie pretensje kiedy zwróciłam mu uwagę,ze cały dzień sie nie odezwał a wiedziałam,ze mógł(np.widzialm,ze logował się na allegro) to jakieś to chore było.ja swoje on swoje.nie wiem o co chodziło,chodzi,ale napisze wam dziewczyny,ze nie wiem czy to nie jednak jakaś baba. tylko dowodów nie mam. to jeden z powodów dla których tak się zdołowałam(zaznaczam jeden) dla mnie jak się zaczęły ucieczki w domu to zaczeło się myślenie,ze moze inna za tym stoi. ale on rękami i nogami,ze nie.zarzekał mi sie na własne dziecko,ale na to mi wygląda. słuchajcie w zeszłym tygodniu umówiona z nim byłam na konkretny dzień.miał przyjechać a ja miałam załatwiac swoje sprawy.pisałam wam o tym,jak wyszło na to,ze mi odmówił w okropny sposób.nic się jak gdyby nie wytłumaczył a jego,ze jedzie do pracy -znaczyło,ze w dupie ma ,ze miał być u nas. dał mi wtedy czadu i nastała cisza.z mojej i jego strony. a teraz najlepsze.w piatek dzwoni do mnie jego rodzony brat,z którym mieszka i pyta mnie czy nie wiem co się z nim dzieje.ja mam z tym bratem marny kontakt wiec to dla niego była poważna sprawa skoro zadzwonił. no pyta mnie czy go u mnie nie ma i takie tam.wywaliłam oczy i mówię,że nie ma,nie było,ze miał być wtedy i wtedy,ale zrobił tak i tak ,dał mi popalić i kontakt się urwał... a brat do mnie,ze on już nic nie rozumie,że sie martwi bo go od 11 wieczorem nie ma w domu..nie był 2 dni w pracy ...powiedział też,że dostał od niego dziwnego smsa i naprawdę się martwi.porozmawiałam z nim.brat trzyma moją stronę.nie jest wylewny ,ale mówi,ze to już przegięcie,ze mnie doskonale rozumie,ze to dziecko to miało być jego kaprysem czy jak?itp itd. ale nadal sedno sprawy,ze nie wie gdzie tamten jest i nie ma pojecia.powiedział,ze 11 byli w pracy,ale wrócili,tamten się przebrał i wyszedł.brat myślał,ze do nas...i tyle go widział.nie miał pomysłu gdzie mógl sie podziać i ten dziwny sms,następnego dnia po jego wyjsciu na którego nie miał mu jak odpisać,a później juz jak miał możliwośc wykonania telefonu to tamten nie odbierał... pocieszyłam go jednak informacją,że dnia w którym dostał tą wiadomość tamten logował się na allegro.Brat odetchnał.wymieniliśmy jeszcze kilka esow i koniec. nie muszę chyba mówić,że też się martwiłam...a wiadomo co to moze człowiekowi strzelic do głowy.cholera wie... od godz 15 do ok23,30 miałam nerwówkę z tego powodu.a później luby napisal...złapałam za telefon i zadzwoniłam.spokojnie opanowana pytam gdzie on jest,a on,że w autobusie...mówię o tej porze,a co ty robisz w autobusie...a on UWAGA że wraca z pracy.spytałam drugi raz skąd?a on znów,że z pracy. rozumiecie to. mowię wiec,słuchaj ciebie w pracy dwa dni nie było więc czemu kłamiesz.a on coś w stylu--no i dobrze...rozłączyłam się a on smsami znów najazd na mnie(bo w miedzy czasie powiedziałam,ze małego to już nie będzie oglądał)jak ja okropna,jak mogę .przecież to też jego syn i on też ma prawo...:Oale dlaczego skłamał,ze wraca z pracy to ani słowa. dopiero jak wygarnełam,ze ma czas na tułanie się i pozwala sobie na olanie pracy a do dziecka nigdy nie mógł top o co te jego wyznania miłości!!!!... kurwa bo jak mozna pierdolić takie farmazony,zastawiać się pracą w podbramkowych sytuacjach a z jakiegoś innego powodu można nie iśc do pracy!!! normalnie smrdzi jakąs babą!!! wiecie jak to skomentował,ze kiepski ze mnie szpieg skoro nie wiem gdzie był i nigdy się nie dowiem i będę żyła domysłami swoimi i innych...(tu na pewno miał na myśli swojego brata.założe się,ze domyślił się ze to tamten poinformował mnie o jego zaginięciu,dlatego też tamten nic nie wie,z kim się ten spotyka,nie wie nic o innej kobiecie.nie wie i pewnie się nie dowie....jego brat mi powiedział,ze już kilka razy się z nim"złapał"za jego podejście...więc)...... no i macie dziewczyny tu moją kolejną historyjkę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko mi na to wygląda.zgłupiał i zastawiał swoje zachowanie moją postawą.może tak usprawiedliwiał się sam przed soba? ...no bo gdyby kochał,naprawdę kochał to chyba wiedziałby gdzie jest jego miejsce?myśle,ze wtedy by się nie miotał... skoro mówił,ze kocha to chyba tylko czekałby na odpowiednim momen by przekonac się o tym,że moje uczucie jest,że istniej.chyba nie mógł by wtedy go odrzucić?... nawet jeśli miałby ten swój ogromny żal do mnie chyba nie mógłby tak łatwo rzucić wszystkiego w diabły? tylko po co to zastawianie się??? a jaki jest mój problem? jak sobie pomyślę,że dla innej byłby w stanie olać mnie,mało tego olać dziecko to to mnie tak boli. po prostu wierzyc mi sie nie chce,ze akurat on wolałby poświęcić calą rodzinę dla innej. i jak mnie tak najdzie,ze tak jest,ze ktoś jest ważniejszy od dziecka to już wiecie jak potrafię się czuć.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×