Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zalamana okropna matka

nie daje rady i jestem zalamana

Polecane posty

Gość zalamana okropna matka

Moj synek ma 2 miesiace. Jestem z nim calymi dniami sama w domu i czasem nie daje rady kiedy placze. Moja rodzinka mieszka daleko, a z tesciami nie mam dobrego kontaktu. Maz calymi dniami w pracy, ale gdy wraca to pomaga przy dziecku. Niestety, to za malo. Gdy maly w dzien placze to czasem nie daje rady. Juz 3 razy na niego krzyknelam i 3 razy biorac go na rece potrzasnelam nim z nerwow i frustracji...Czuje sie fatalanie...Dzis byl ten 3 razy. Jestem wredna, sfrustrowana matka, ktora nie ma cierpliowosci do wlasnego dziecka. Nie wiem co mam robic, zeby miec wiecej cierpliwosci do niego. KOcham go nad zycie, ale gdy dluzej placze i nic nie pomaga po prostu wysiadam...Nie moge sobie darowac, ze mnie 3 razy tak ponioslo, ze krzyknelam do niego "Przestan!" i potrzasnelam nim ...Boze, jestem okropna. Pomozcie mi, bo ja nie potrafie sama ze soba i swoja impulsywnoscia dac sobie rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie rozsmieszaj mniety koc
hasz dziecko?zalosne nastolatki nie powinny miec dzieci wcale!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana okropna matka
Nie jestem nastolatka...I myslisz, ze dobrze sie z tym czuje? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko, niedlugo bedzie lepiej dziecko bedzie bardziej kontaktowe, ty bedziesz zwylke wiedziala dlaczego ryczy. Jeszcze max miesiac i zobaczysz, jak wszystko sie zmieni 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, kiedyś pracowałam jako opiekunka do dziecka i na samym początku mały wchodził w okres ząbkowania. Dostawał nadów płaczu i histerii, płakał ok. 8 godzin dziennie...Po 3 dniach kupiłam stopery do uszu i łatwiej mi było znieść hałas, bo jak wiadomo-hałas działa stresujaco. Nie potrząsaj dzieckiem i nie krzycz na niego, przeciez ono bardziej cierpi niz Ty, tak pomyśl. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestes pierwsza matka ktorej piscily newry,mi tez zdarzylo sie krzykanc na mego synka i mialam ochote zakleic mu usta jak wyl non stop ale przeciez czemu te dzicko winne zadaj sobie pytanie czy lzej ci jak na nie nakrzyczysz? czy pomoze to jemu sie uspokoik,tak dziecko wyraza swoje emocje,ty mowisz a dziecko placze i w ten spob sygnalizuje ze cos mu jest,ja teraz panuje nad soba bo wiem ze krzyk nic nie da,nie denrwuj sie i nie przejmuj mysl teraz o tym jak zapobiec takim sytuacjom,pamietaj to tylko dzoecko ktore wola ciebie placzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a te co pisza ze ni8e nadajesz sie na matke dam sie zalocy ze nie maja dzieci i gowno wiedza na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gkjrtyetry
"poprostu nie nadajesz sie ma m atke i tyle.wez oddaj dziecko poco ma przechodzic gehenne ze sfrustrowana ,,mamusia,,powinni odebrac ci prawa rodzicielskei a znecanie sie nad dzidzia!szarpaladzieckiem dzi**a niewyzyta!" powiedziała analfabetyczna wyżyta dziewica :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana okropna matka
Ja wiem, ze jestem okropna matka. Teraz siedze i rycze z bezsilnosci, ze zlosci na sama siebie :( Ja go kocham nad zycie, byl chciany i wyczekany, ale ja jestem tak cholernie impulsywna. W zyciu nie spodziewalam sie, ze bede taka okropna matka. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna bardzo istotna sprawa
NIGDY! PRZENIGDY NIE POTRZĄSAJ DZIECKIEM!!! zrobisz mu krzywdę na całe życie poczytaj o tym w necie jakie mogą być konsekwencje potrząsania dzieckiem nie potępiam Cię, bo domyślam się, że jesteś nieświadoma sama byłam w identycznwej sytuacji i nerwowo nie wytrzymywałam, bo ciągle sama z dzieckiem, a mąż pomagał tyle tylko co zrobił w domu, bo bał się, że dziecku zrobi krzywdę więc wszystko przy dziecku robiłam sama nie pomagał mi NIKT (niestety nie mam pomocy od nikogo, tak się złożyło) i nie raz krzyczałam na dziecko z bezradności i bezsilności więc wiem o czym mówisz musisz przeczekać najcięższy okres - nie ma innego wyjścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana okropna matka
Kasia, jak krzynelan to czulam sie jeszcze gorzej i on plakal i ja...Teraz tez siedze i rycze, bo moze ta osoba, ktora mnie wyzwalam i napisala, ze nie nadaje sie na matke ma racje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna bardzo istotna sprawa
jeśli Cię to pocieszy, to powiem Ci, że nie jesteś jedyną taką matką:) ja też to przechodziłam... byłam chora od tego ciągłego płaczu, a dziecko płakało mi właściwie bez przerwy i nie chciało wcale spać... nikt tego nie zrozumie jeśli ma dziecko rodem z kolorowej gazety, które tylko je i śpi:O nie wiń się, ale pamiętaj żeby nigdy nie potrząsać dzieckiem, nigdy dasz radę:) ja dałam, a już byłam pewna, że wyląduję u psychiatry;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wez sie w garsc :) i serio, pomysl ze jak maly ryczy, to nie dla zabawy ale dlatego, ze cos mu przeszkadza. zacisnij zeby, wyjdz na chile z pokoju, uspokoj sie i wroc do niego. a przede wszystkim zastanow sie jak mu pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie z toba
Pewnie,ze nie jestes sama ,kazdej matce zdarza sie w ten sposob zachowac . Nerwy puszczaja i to jest silniejsze od nas ,niestety. Minie to wszystko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
głowa do góry :) nie ty pierwsza i nie ostatnia tak postępujesz :0 ja mam 10 tygodniowego w domu i szlag mnie trafia jak płacze. nigdy nie byłam cierpliwa ale wszyscy najmądrzejsi dookoła mówił "do własnego dziecka będziesz mieć cierpliwość" i co??? i gówno , to nieprawda, wkurwia mnie maksymalnie jak ryczy, ostatnio wył 6 godzin aż w końcu kupiłam hipp na uspokojenie i mam święty spokój a nawet od 23:30 do 5:48 spal, jak nigdy :) poza tym nie wiem czy wiesz ale około 2-3 miesiąca po porodzie może kobietą dopaść depresja poporodowa wiec może powinnaś zgłosić się do specjalisty jeśli to cię dopadło. a zła i wyrodna matka to taka która urodzi i na śmietnik wyrzuca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes zmeczona..
kladz maluszka kolo siebie na łózku i spij z nim jak najczesciej..odpoczywaj po prostu:-)Oczywiscie w dzien..dzieciatko przyzwyczai sie ..a Ty odpoczniesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mdhtyetert
jesli to w jakis sposob cie pocieszy to napisze ze moje dziecko wyło tak przez 7 miesiecy. W tym czasie przeszo chyba wszystkie mozliwe badania i nie znaleziono przyczyny w jego płaczu. po prostu miał taki charakterek jak sie urodził. Spał po jakieś 4-5 godzin na dobę - reszte czasu robił za syrene alarmowa. Przyjechała teściowa, zrobiła mi wykład że nie umiem sie dzieckiem zająć, kazała mi wyjsc a jak mialam wrocić to miałam zastać śpiące i spokojne dziecko. Zadzwoniła do mnie po godzinie z rozkazem abym wracała jak najszybciej bo ona juz cholery dostaje od tego wrzasku. Nie odwiedziła nas przez następne 5 miesięcy. Pod konieec 6 miesiąca miałam dosć. Przyznaje,miałam gdzieś te wycie, to wszystko bo nie odnosiło skutku nic. Dzieciak wył godzinami a ja siedziałam i się patrzyłam w ściane. Podczas jednej takiej sesji koncertu na jedne gardło - usnął. Na drugi dzień powył i znów zasnął. Z czasem płacz się skończył. Ale dali Bóg jakby to potrwało choć z tydzien dłużej to bym sie powiesiala..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie placz nawet nie wiesz jak twoje dziecko czuje wszystko co ty przezywasz,jak jestes zla toi dziecku sie udziela, stalo sie trudno,wiesz ze zle zrobilas i staraj sie panowac nad soba,wiem jak ci ciezko bo dziecko placze placze placze i nic nie pomaga ale wlasnie takie sa dzieci ze placza:-) nie ma co sie martwic idz zrob sobie herbatke wez synkua i go przytul i nie placz juz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna bardzo istotna sprawa
to nie jest takie hop-siup, że można się położyć i dziecko z mamą zaśnie:O ja usnęłabym 100 razy, a mój synek ani myslał spać w dzień:O myślałam, że oszaleję, bo nawet do kibla nie mogłam pójść, bo zaraz był ryk:O rozumiem autorkę doskonale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw sie nie ejstes sama :) ja tez jestem okropna :P Czasem mam ochote wyjsc i niewracać :d np wczoraj... poprasowałam ciuszki, ubralam uczesalam bo wychodzilismy do lekarza i poszlam ubierać siebie... wracam i co widze? jedno zrobilo siku do nocnika a drugie w tych cudnych ciuszkach wlazlo do tych sików i sie cieszy... Myślalam ze ich zabije... albo zabije ich tatusia ktory sobie siedzial w najlepsze i ogladal tv... jak to bylo w tym kawale? modlitwa kobiety? Panie, proszę cię obdarz mnie mądroscią, abym mogła zrozumieć swojego męża, daj mi cierpliwość, abym mogła wytrzymać jego idiotyczne pomysły. Proszę Cię, daj mi też miłość, bym mogła wszystko mu wybaczyć. Tylko o siłę Cię nie proszę, bo bym kurwa chuja zabiła! a z placzu wyrośnie... dasz rade!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze i jestem dziewica ale ja
bym dzieckiem nie szarpala...trzeba miec odrobine przyzwoitosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorrki
skad ja to znam? hehe miałm to samo...moja ma 2.5 miesiąca ale pierwszy miesiąc był zajebisty..mała jak nie spała to wciąż wyła,tylko u niej to było związane z bólem brzuszka, miała kolkii gazy a może i twóje dziecko cos boli? jak płacze? jaki to odgłos? i kiedy najbardziej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i panowac nad nerwami a jak dz
iecko cie tak denerwuje wez leki uspokajajace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze to malo pocieszajace ale bedzie lepiej moj synek byl wrecz okropny przez 5 miesciecy plakal wciaz a wciaz i nie wiem o co chodzilo,nie spal,ale przeszlo,pamietam ze nawet nie mialam jak isc zjesc bo maz od rana do wieczora w pracy,ale juz jest ok,maly bawi sie sam,potrafi sie zajac,ja mam czas posprzatac,ugotowac,posiedziec na kompie, takze nie martw sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do autorki: nie sluchaj glupich uwag ze jestes wyrodna matka! przerabialam to samo: ciagly placz(kolki?), dziecko mi praktycznie nie spalo w dzien, sama za granica, maz caly dzien w pracy, zero pomocy... i tez czasem myslalam ze zwariuje... zdarzalo sie ze mialam ochote zostawic dziecko i pojsc "w dluga" z domu, albo maz zastawal mnie ryczaca jak potepieniec az mi twarz cierpla; tak ze dobrze cie rozumiem... moje rady: - nie obwiniaj sie bo jestes zmeczona do tego dochodza zmiany hormonalne po porodzie - nie potrzasaj wiecej dzieckiem bo to nic nie zmieni a tylko bedziesz sie gorzej czula, postaraj sie znalezc przyczyne placzu - jak juz czujesz ze wybuchniesz zostaw dziecko w bezpiecznym miejscu a sama wyjdz np. na balkon, tak zeby nie slyszec placzu, pooddychaj gleboko i postaraj sie uspokoic - korki do uszu mile widziane - spokoj, spokoj i jeszcze raz spokoj bo dziecku udziela sie twoje zdenerwowanie - jak tylko masz mozliwosc zostaw dziecko pod opieka meza i wyjdz sama z domu, zrob cos dla siebie i na koniec: to wszystko minie wiec glowa do gory, bedzie lepiej, zobaczysz!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorrki
poza tym uwierz mi dziecko strasznie twoje nerwy wyczuwa,mojej przeszły ataki płaczu kiedy ja sie uspokoiłam:D także jak masz dość, to zostaw dziecko w bezpiecznym miejscu np łózeczku, wyjdż z pokoju napij sie zimnej wody, odetchnij głeboko, i ze spokojem wejdz do pokoju i zacznij miłym głosem mówić do niuni..mocno przytul, choćby ci wyło w ucho, zniesiesz to!!! w końcu dorosła jesteś a to jest dziecko i nie rozumie nic!! a placz to jedyna komunikacja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeden dwa trzy i cztery
no i zlecialy sie slodkopierdzace mamusie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana okropna matka
Dzieki za wszystkie odpowiedzi. Poszlismy na spacer, chodzilismy 2 godziny i juz mi troche lepiej, ale nie bardzo...Mam potworne wyrzuty sumienia. Nie moge przezyc tego, ze dorosla baba i nie umie panowac nad emocjami. Dzieki za rady. Na pewno z nich skorzystam, bo musze, po prostu musze cos z tym zrobic! Nie moge tak sie zachowywac jak wyroda matka, ktora bierze dziecko na rece i nim telepie jak ono dluzej placze...Boze, jak mi wstyd przed sama soba, ze tak sie zachowalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytaj to sobie
Syndrom dziecka potrząsanego to choroba, na którą narażone są przede wszystkim dzieci w okresie niemowlęctwa. Jej przyczyną jest uraz mózgu powstały w wyniku potrząsania dzieckiem. Potrząsanie dzieckiem w okresie niemowlęcym zbyt często traktuje się tak, jak klaps dany dziecku kilkuletniemu."Tylko nią potrząsnęłam, bo nie chciała spać. Cały dzień płakała, nie miałam już siły. To z bezradności, nie zrobiłabym krzywdy swojemu dziecku”. „Tylko potrząsałem nim, ale nic mu nie zrobiłem. Płakał, nie chciał jeść, nie chciał spać, straciłem cierpliwość...”. Tak mówi wiele osób, które nie zdają sobie sprawy, jak groźne może być niewinne na pozór potrząsanie dzieckiem. Bo może doprowadzić do śmierci. Nie wszystkie dzieci dotknięte tym syndromem umierają. Te, które przeżyją silne potrząsanie, będą mieć deficyty rozwojowe, zaburzony rozwój psychoruchowy, a w przyszłości – problemy z nauką i koncentracją. Dlaczego „zwykłe” potrząsanie ma aż tak ogromny wpływ na zdrowie i życie dziecka? Od potrząsania do urazu mózgu Syndrom (zespół) dziecka potrząsanego (w skrócie SBS – od ang. shaken baby syndrome) to choroba, której przyczyną jest uraz mózgu powstały w wyniku potrząsania dzieckiem. Syndrom dziecka potrząsanego opisał w 1974 roku John Caffey, amerykański pediatra. SBS występuje przede wszystkim w okresie niemowlęctwa. Głównie chodzi tu o czas do 6. miesiąca życia, ale badania wykazują, że występuje i u starszych dzieci. Nawet kilkuletnie dzieci mogą mieć SBS, ponieważ ich mózg nie jest jeszcze wystarczająco chroniony i bardzo silne potrząsanie może wywołać np. krwawienie wewnątrzczaszkowe. Uszkodzenia są większe, jeśli potrząsaniu towarzyszy uderzenie główki (shaken impact injury). Oprócz samego potrząsania, groźne są wszystkie te działania, które powodują, że głowa dziecka jest niestabilna, niewystarczająco chroniona i zachodzi obawa, że mózg jest narażony na zbyt duże drgania, przeciążenia. Dlatego podrzucanie dziecka, bardzo mocne huśtanie w wózku itp. są tak dużym zagrożeniem. Niestety, wiedza na ten temat jest ciągle zbyt mała. Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii, aż 3/4 matek stosuje taką metodę do uspokajania dzieci, zaś w Stanach Zjednoczonych jest to aż 80 proc. Niewielka część z tych dzieci trafia do szpitala. Niewłaściwe zachowania, objawy choroby, powodują, że rodzice zasięgają pomocy lekarskiej, ale często nie wiążą stanu dziecka z wcześniejszym potrząsaniem. SBS wykrywany jest również przypadkowo: opiekunowie przychodzą do lekarza sądząc, że dziecko ma infekcję i wówczas w trakcie wywiadu oraz badań okazuje się, że dzieckiem potrząsano. Aż 25-30 proc. dzieci, u których zdiagnozowano SBS, umarło w wyniku odniesionych obrażeń. Stopień uszkodzeń mózgu dziecka jest wprost proporcjonalny do siły potrząsania i odwrotnie proporcjonalny do wieku dziecka: im młodsze dziecko, tym struktury mózgowe są mniej odporne na urazy, bardziej podatne na działanie czynników zewnętrznych, siły. Innymi słowy, im młodsze dziecko i im większa siła potrząsania, tym większe obrażenia mu grożą. Silne potrząsanie powoduje rozerwanie żył mostowych, które łączą oponę twardą z powierzchnią mózgu, uszkodzenie struktury mózgu, jego obrzęk, wylewy wewnątrzczaszkowe, a nawet uszkodzenie rdzenia kręgowego w części szyjnej. Dochodzi do tego, ponieważ mięśnie karku, szyi dziecka są bardzo słabe, w związku z tym nie są w stanie utrzymać ciężaru głowy dziecka w czasie potrząsania. Upraszczając: mózg obija się o ściany czaszki, przez co dochodzi do obrażeń neurologicznych. Skutki mogą być natychmiastowe: problemy z oddychaniem, sztywność ciała, omdlenia, nierówna wielkość źrenic, niemożność podniesienia główki, niemożność skoncentrowania wzroku, by wodzić nim za poruszającym się obiektem, oczopląs, drgawki, bezdech. Objawy mogą również być bardziej dyskretne, czasem podobne do przeziębienia – dlatego trudno je powiązać z potrząsaniem, niektóre z nich są wręcz niedostrzegane przez rodziców: ospałość, apatia, wymioty i mdłości, nerwowość, słabe ssanie i połykanie pokarmu, zmniejszony apetyt, problemy z oddychaniem, gorączka. Takie objawy mogą z czasem zniknąć bądź nasilić się, budząc w końcu poważne zaniepokojenie opiekunów. Konsekwencje potrząsania dziecka w przyszłości bywają dramatyczne. Dziecku może grozić częściowa lub całkowita ślepota, utrata słuchu, opóźnienia rozwojowe, upośledzenie umysłowe, problemy z pamięcią i koncentracją, problemy z uczeniem się i mową, śpiączka czy porażenie mózgowe. Należy pamiętać, że upośledzenie, opóźnienie umysłowe, problem z koncentracją, pamięcią itp. często są rozpoznawane dopiero po 6. roku życia, po rozpoczęciu aktywności szkolnej dziecka. Wówczas niezmiernie rzadko udaje się połączyć problemy w nauce dziecka z potrząsaniem w niemowlęctwie. Trudna diagnoza Syndrom Dziecka Potrząsanego bardzo trudno zdiagnozować. Wynika to z braku wiedzy na ten temat lub z objawów mogących wskazywać na infekcję. Rodzice często też nie przyznają się do potrząsania dzieckiem i do jakichkolwiek innych zachowań, które mogą być źle odebrane. Lekarz może rozpoznać SBS na podstawie wspomnianych objawów, wywiadu, badań (rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa) oraz objawów towarzyszących: * śladów po uścisku palców dorosłego na klatce piersiowej, pleckach dziecka, * mogą pojawić się urazy stawów, złamania żeber, przysad kości długich (potrząsanie za kończyny), obrzęk mózgu, krwiaki podoponowe, zwykle występują również charakterystyczne wybroczyny krwawe dotyczące obszaru siatkówki, gałki ocznej, ciała szklistego. Potwierdzeniem podejrzenia SBS są badania rezonansem magnetycznym, tomografia komputerowa. Działanie, które doprowadziło do problemów zdrowotnych dziecka może być wynikiem przemocy lub rezultatem głupiej zabawy nieświadomych zagrożenia opiekunów. Lekarz widząc rozbieżności między wywiadem a obrazem klinicznym oraz charakterystyczne objawy SBS (często również dawne obrażenia, gojące się) powinien natychmiast zgłosić sprawę na policji. Zdiagnozowanie SBS jest trudne, a wiedza na ten temat wśród personelu medycznego zbyt mała lub niechętnie wykorzystywana. Takie rozpoznanie pociąga bowiem za sobą powiadomienie policji, nieprzyjemne rozmowy z rodzicami dziecka potrząsanego, konieczność zeznawania w sądzie itp. Bywa, że do właściwego rozpoznania dochodzi dopiero wtedy, kiedy dziecko kolejny raz jest badane przez lekarza. Okazuje się wówczas, że jego poprzednie „wypadki” były rezultatem potrząsania. Przy objawach, które wskazują tylko pośrednio na SBS (takich np. jak wymioty czy gorączka) bardzo często nie diagnozuje się potrząsania, ale leczy się przeziębienie, zatrucie... Dlaczego? By mieć pewność, że objawy nie dotyczą SBS, należałoby w każdym wypadku gdy dziecko np. wymiotuje – przeprowadzać rezonans magnetyczny, tomografię komputerową, co jest niewykonalne. Kiedy w Dziecięcym Szpitalu w Denver przeprowadzono badania, okazało się, że aż w 31 proc. przypadków, gdzie mógł występować SBS, nie wykryto go w badaniu fizycznym dziecka. Jeżeli u dziecka nie występują zsinienia, obrażenia zewnętrzne, nie ma drgawek ani problemów z oddychaniem i dodatkowo pochodzi ono z pełnej rodziny, a wywiad z opiekunami nie budzi podejrzeń – tylko w jednym wypadku na 5 udaje się wykryć SBS. Ważne jest zatem, by lekarze byli wyczuleni na rozbieżności w przeprowadzanym wywiadzie i zwracali uwagę na zachowanie rodziców względem dziecka. Szybka pomoc może bowiem uratować mu życie i zapobiec dalszemu krzywdzeniu go. Potrząsanie dzieckiem w okresie niemowlęcym zbyt często traktuje się tak, jak klaps dany dziecku kilkuletniemu. Stąd protesty rodziców: „potrząsanie nie jest niczym strasznym”, „dziecko się później uspokaja, a jak mam mu inaczej pokazać, że źle robi płacząc i kaprysząc, przecież nie będę go biła”, „nic mu nie będzie jak nim potrząsnę, głowa mu nie odleci, opamięta się wreszcie”, „nic innego na nią nie działa, wpada w histerię i płacze, więc to jest jedyny sposób”, „przecież jej nie biję”. Jak widać, osoby dorosłe nie traktują potrząsania dziecka jako przemocy. Bo przecież „nie uderzyłam go, nawet nie krzyknęłam” – mówią. Nie zmienia to jednak faktu, że takie zachowanie opiekuna jest przemocą wobec dziecka. Wystarczy porównać stosunek sił dorosłego potrząsającego dorosłym i dorosłego potrząsającego kilkuletnim czy kilkumiesięcznym dzieckiem. Powszechnie sądzi się, że potrząsanie dzieckiem najczęściej występuje w rodzinach niezamożnych i niepełnych. Samotny rodzic, który nie radzi sobie sam z dzieckiem i codziennymi problemami potrząsa nim, aby dziecko uspokoić. Jednakże problem ten dotyka także rodziny pełne, zamożne. Młody (najczęściej) rodzic nie jest dostatecznie dojrzały, przygotowany do bycia matką/ojcem i swe frustracje związane z nieumiejętnością przystosowania się do nowej sytuacji przelewa na dziecko, wyładowując agresję poprzez potrząsanie. I jest nieświadom tego, czym takie potrząsanie może się skończyć... Ewelina Sawaściuk jest pedagogiem. Interesuje się problemem agresji, autoagresji, psychologią społeczną. http://dziecko.onet.pl/4028,0,9,nie_potrza...,1,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×