Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Załamana na maxa....

Jak tak można?

Polecane posty

Gość Załamana na maxa....

Muszę się komus wygadac bo normalnie zwariuję... Po 5 latach, bądź co bądź burzliwego związku facet mnie zostawił. Był starszy ode mnie 5 lat (ja 23 on 28). Przez pierwsze 2 lata było super, moi rodzice go lubili, właściwie mieszkał u mnie, bez przerwy przesiadywał tylko na noc sobie jechał. Wszędzie chodziliśmy razem itp. Wszyscy uważali nas za idealna parę. Aż zaczęło się psuć. On próbował "studiowac" na wielu kierunkach żadnego nie skonczył. Biedny jak mysz kościelna żyliśmy za marna kasę od moich rodziców, mieszkaliśmy w pokoju jeszcze z dwiema dziewczynami. Masakra. Nie umiał znaleźć pracy, olewał kolejne kirunki, całymi dniami przesiadywał przed komputerem czasem nawet nie słuchając tego co mówie, nie ruszył dupy, żeby chocby ulotki rozdawać i zarobić jakiś grosz. Powiedziałam dość. Spotykaliśmy się tylko żeby się kłócić. W końcu zupełnie olał studia przeprowadził się do domu. Znalazłam sobie kogś innego. Było wreszcie tak jak zawsze marzyłam. A on zwyczajnie wrócił i robił mój nowy związek. Obiecał, że będzie inaczej, że będzie się starał. Wróciłam... Znalazł pracę, kupił samochód i mając 26 lat nadal mieszkał u swoich rodziców. Przyjeżdzał na weekendy. I tak upłynęły 2 lata. Żarliśmy się strasznie a za każdym razem ja mu wypominałam, że miało być inaczej a nie jest i tylko pozbawił mnie faceta, na którym mi bardzo zależało. I tak się kręciło kolejny rok na kłotniach. Czasami może za bardzo mnie ponosiło ale nie robił kompletnie nic o co prosiłam. a nie chodziło o nie wiem co wielkiego tylko o jego zdrowie ( i moje jak się etraz okazuje również). Bywały bardzo ciche tygodnie, za każdym razem mnie zapewniał, że mu na mnie zależy. W wakacje pisałam pracę mgr, jemu pewnie nie zależało żebym się obroniło, bo mimo jego "wszechstronności" on nie skonczył nic. Były kłotnie że nie mam czasu się spotkać, że mi nie zależy itp, a ja tylko chciałam napisac w spokoju pracę. Obroniłam się. Nic mu nie powiedziałam miała byc niespodzianka. A on nagle stwierdził, że ma mnie dość. Po pewnej kłótni z moja mamą ukrywałam nasz związek, bo ona powiedziała, że nie chce więcej widzieć. Kłamałam, żeby się z nim spotkać. Przeżyłam w domu istne piekło, kiedy wreszcie odważyłam się powiedzieć, że razem jesteśmy (on to na mnie wymusił). Mam dopiero 23 lata i nie wiedziałam do tej pory co chce robić w życiu. Kiedy zdecydowałam się, że chce spędzić z nim resztę życia, zaczęłam przygotowywac rodziców do niełatwiej rozmwoy o ślubie on mówi, że ma mnie dość. Powiedział, że się zastanowi czy jeszcze chce ze mną być. Kiedy tydzień temu przeczytałam opis na gg że jest sobie na jakichś zawodach (o którcyh nigdy nie wspominał) postanowiłam napisać czy się zecydował. Wyłączył telefon. Nie odzywa się do dziś. Wyłączenie telefonu oznaczało chyba, że to koniec... Jak tak można po 5 latach tylu wyrzeczen i łez dla niego tak kogoś potraktować? Poczułam się zwykła szmata, która domaga się zapłaty za numerek tyle, że w moim przypadku zapłatą byłaby szczera rozmowa, albo chociaż cywilna odwaga spojrzenia prosto w oczy i powiedzenia że to koniec.... Co ja mam w takiej sytuacji zrobić? Olać? Zapomnieć? Czy czekać? Musiałam się wygadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama jesteś sobie winna. Po co było Ci się zwno w to pakować? on Ci zwiazku nie rozbil, to Ty zostawilas tamtego chlopaka dla niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce Cie jeszcze bardziej dołowac ale jak widziałas jaki ten Twoj facet jest i majac nowego na którym jak piszesz Ci zalezało wrociłas do tamtego;/...Powiem Ci ze jesli na kims zalezy to sie Go kijem nie rozdzieli a Tobie tak zalezało ze az strach a potem pretensje do byłego????? a moze powinnas miec pretensje do siebie ze jestes nieco płytka????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nocny doradca
a dlaczego chcesz żeby zając pływał ? Wielokrotnie przez parę lat miałaś możliwość upewnić się co do jego, hm, podejścia do życia. Przecież gość nic nie udawał. Z czym masz probkem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez nie wiem o co Ci chodzi... od poczatku widziałas jaki on jest, sama rozwaliłaś udany związek bo dałaś sobie wkręcic jakaś bajeczke o poprawie. Koles ewidentnie Cie wykorzystywał, nieszanował a Ty trzymałas sie go jak rzep psiego ogona. Teraz zamiast rozpaczac powinnas sie cieszyc ze facet odszedł, ze pozwolił Ci zyc. Ciesz sie z tego i korzystaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana na maxa....
Mam magistra bo zrobiłam 2 lata w rok. Mam się cieszyć, że mnie tak ktoś potraktował? Jak smiecia? Bardzo żałuje tamtego związku. Żałuję, że dałam się przkonać, że będzie lepiej.... A ja chciałam sobie ułożyć życie a teraz co? Zaczynac od nowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 lat dawałaś sie traktowac jak smiec - to tylko i wylacznie Twoja wina. Trzeba było trzymac sie tamtego faceta a nie wracac do takiego dupka. Zrywajac z Toba kontakt zrobił najlepsza rzecz na swiecie jaka mogł zrobic i jaka zrobił przez te 5 lat. Ja nie rozumiem jak Ty mogłas myslec o slubie z kims takim... czy Ty w ogóle myslałas jak bedzie wyglądac wasz związek po slubie? co bedzie jak pojawia sie dzieci? Masz juz 23 lata a zachowujesz sie i myslisz jak nastolatka ktora bedzie z facetem niezaleznie od wszystkiego... A ja chciałam sobie ułożyć życie a teraz co? Zaczynac od nowa? dziewczyno nie masz 40 lat zeby tak pisac :/ masz dopiero 23 lata!! skonczyłas studia!! masz całe zycie przed soba z lepszym facetem od tego idioty!! ciesz sie!! wywal jego nr, zablokuj, nie odzywaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też miałam
magistra w wieku 23 lat ;) pięć dni po obronie skończyłam 24 lata ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda stara jak Swiat" NIE WCHODZI SIE 2 RAZY DO TEJ SAMEJ RZEKI" ja dodam jeszcze ani wielokrotnosc 2 razów;] tak to jest jak sie wierzy w baje;]..Nikt jednak z nas tu nie jest bez winy, kzdy moze sie mylic . Ucz sie autorko na swoich błedach, czasmi opłaca sie dac 2 szanse ale trzeba wyczuc czy taka osoba faktycznie powinna ja dostac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×