Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarna pomarańczaaaa

slub kościelny gdy sie nie wierzy

Polecane posty

wallentyno, używając stwierdzeń o charakterze ogólnym licz się z faktem, że ogół poczuje się uprawniony do poddania ich krytyce. Prosta logika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jergasa, no rzeczywiście odwaga - anonimowa zaczepka na jednym z tysięcy forów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
Zabulino, a kto OBIEKTYWNIE może określić i na jakiej podstawie, czy ktos jest katolikiem? Bo rozumiem, że osoba zainteresowania NIE JEST W STANIE, ze tylko jej sie wydaje, ze wie. To kto wie? Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zrozumiałaś mnie :) W statystykach kościelnych widnieje przeważająca większość obywateli. Natomiast jak wygląda wiara większosci z nich widać gołym okiem. A jednak w rozumieniu kościoła są katolikami. Ty natomiast prezentujesz pogląd że tak nie jest, że istnieje jakiś poziom(?) wiary, praktyk religijnych i świadomości decydujących o tym, czy ktoś jest tym katolikiem czy też nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
Widzę, ze dla ciebie katolikiem jest ten, kto chodzi co koscioła, tak jak te 40 procent. Bardzo miarodajne, bardzo. Autorka tez chodziła do kościoła, pamietasz? Mimo swoich protestów. To jak to jest? Nalezy wyłączyc z obliczeń tych, którzy są nieletni albo niepełnosprawni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wallentyna, ale Ty autentycznie myślisz, że autorka myśli, że jest katolikiem, mimo że nie wierzy w Boga? :D Ja jej o takie ubytki wiedzy nie posądzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wystarczy oprzeć się na zdroworozsądkowym kryterium samostanowienia. Delilah - nie, nie uważam, że tylko ci, którzy chodzą do kościoła, to katolicy (bo są też chociażby obłożnie chorzy). I zgadzam się, że rzadko można stwierdzić, czy ktoś jest, czy nie jest. Ale bardzo łatwo można stwierdzić, że ktoś NIE JEST. Jak w przypadku, że ktoś pisze, że NIE WIERZY W BOGA. A o tym tu mówimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
Ja teraz nie mówię o autorce, tylko o twojej wypowiedzi na temat 95% osób, które figurują jako katolicy i które katolikami nie są, tylko im sie tak wydaje. A katolikami jest te 40%, które chodzi do kościoła. Już zapomniałaś, co sama napisałas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, ale w statystykach kościelnych widnieje dopóki nie dokona apostazji, a robi to b. niewiele osób. Czyli dla kościoła jako instytucji przynależy (przynajmniej wg jego rozumienia) = jest katolikiem. O to mi się rozchodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może na przykładzie będzie prościej: po czym poznać, że ktoś jest wegetarianinem? Fakt, że zamawia pizzę wegetariańską, jeszcze o tym nie świadczy. Ale przyuważając go na wcinaniu befsztyku możemy z dużą pewnością stwierdzić, że nie jest wegetarianinem. Proste. Ja najzwyczajniej wierze autorce, że nie wierzy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wallentyno, jeden rzut oka na czas wysłania postów, o których piszesz, powinien nieco naświetlić Ci sprawę. Bez nerw, to tylko dyskusja ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
"Cyfra 95% odnosić się będzie do tego, co ludzie MYŚLĄ na temat swojej przynależności religijnej, a 40% - do stanu faktycznego. Tyle, że to, że ktoś MYŚLI, że jest katolikiem, czyni go katolikiem dokładnie w takim stopniu, jak czyniłoby go jeleniem sądzenie, że nim jest " Co autorka mysli na temat swojego stanu - jest jasne. Że jest niewierzaca, ale oficjalnie jest katoliczką, wiec prawo do slubu ma. Jakbys ją znała osobiście - mogłabyś pójsć do proboszcza i powiedzieć, że ona napisała na forum, ze jest niewierząca i ze nie powinna być dopuszczona do slubu. Ale jak jej nie znasz, to nic nie mozesz zrobic, bo ona ma prawo wziąć ślub koscielny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą - tak, uważam, że z takich wyliczeń należałoby wyłączyć nieletnich, którzy sami zdecydują o przynalezności bądź nie do jakiejkolwiek religii. Tylko czy te badania na pewno obejmują dzieci..? Jeśli tak, to bardzo głupio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
To jest kwestia definicji. Według dokumentów autorka jest katoliczką. Jak Francuz stwierdzi, ze nie jest Francuzem, to jednak pozostaje Francuzem do momentu, az zrzeknie się obywatelstwa. KK to organizacja, a nie jakiś eter, więc fakty są jakie są Nie wiem, jaki masz problem z czasem wysyłania moich postów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"należałoby wyłączyć nieletnich, którzy sami zdecydują o przynalezności bądź nie do jakiejkolwiek religii. " A co oni mają wiele do decydowania skoro są ochrzczeni na długo przed tym zanim zaczną cokolwiek rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co autorka mysli na temat swojego stanu - jest jasne. Że jest niewierzaca, ale oficjalnie jest katoliczką, wiec prawo do slubu ma. Jakbys ją znała osobiście - mogłabyś pójsć do proboszcza i powiedzieć, że ona napisała na forum, ze jest niewierząca i ze nie powinna być dopuszczona do slubu. Ale jak jej nie znasz, to nic nie mozesz zrobic, bo ona ma prawo wziąć ślub koscielny." Ale to jest jasne. Czy ja gdziekolwiek zakładam, że mogę cokolwiek zrobić? Wiele jest prawdopodobnie przebierańców na kościelnych ślubach. Natomiast mam komfort wyrażenia swojej opinii na ten temat na publicznym forum. A problem jest dużo głębszy, niż tylko uległość wobec rodziny w dniu ślubu. Bo życie na ślubie się nie kończy. Potem będzie uległość w sposobie wychowania dzieci (jeśli będą), ich ochrzczenia itp. itd. Jeśli autorka raz nie zamknie tego rozdziału, nigdy nie przerwie kręgu. Będzie pozwalać, żeby decydowano za nią. I - co najśmieszniejsze - biorąc ślub kościelny i chrzcząc dziecko przyczyni się do powiększenia statystyk (tych o 90%). I będziemy mieli kolejne pokolenie katolickie ;) Mi naprawdę nie zależy na tym, aby pchać do kościoła wszystkich jak leci. I jestem za podatkiem kościelnym. Postuluję jedynie uczciwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyhyhyyy
no właśnie, jak ktoś wcześniej napisał - gratuleje hipokryzji, i nie wiem co z tym mają wspólnego niepraktykujący? nie ważne to czy praktykuje czy nie, ważne jest to czy się wogóle wierzy czy nie wierzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym dalej się nie możemy porozumieć, zabulinko :D Będąc ochrzczona w rozumieniu kościoła jesteś katoliczką. Do chwili w której nie odejdziesz z kościoła. I ten kościół tak będzie Cię postrzegał, to czy praktykujesz nie jest takie istotne dla niego. Ty natomiast prezentujesz pogląd, że fakt bycia ochrzczonym i zapisów w księgach parafialnych jest nieważny, ważne jest to czy sama wierzysz. Dla mnie jest tu poważny rozdźwięk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Delilah, mogą zdecydować w przyszłości o swojej własnej religii. Chrzest nie nakłada przecież niewidzialnej obróżki, która sprawi, że nie będziesz mogla oddalić się na więcej niż 10km od najbliższego kościoła ;) Większość moich znajomych, którzy postanowili szukać dla siebie innego światopoglądu, nawet już nie przyjęło bierzmowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna pomarańczaaaa
placimy sami, sakramenty mamy wszystkie. owszem, mozna zrobic slub na zamku ale nie u mnie w miescie. Mam sale na wesele i tam sie nie da. USC jest maly i brzydki. na powietrzu byloby pieknie ale nikt mi nie zagwarantuje pogody. Poza tym oprawa koscielna jest ladniejsza, te podniosle dzwony, spiewy itd, to mnie wzrusza. Koledowanie tez lubie i nawet chetnie chodze na pasterke sobie pospiewac. Cywilna przysiega jest krotka i malo wzniosla, nie podoba mi sie. Hipokryzja: moze. kto nie jest hipokryta niech rzuci kamieniem. Juz widze te stada katoliczek, ktore nie uprawialy seksu przed slubem, nie stosowaly antykoncepcji, nie klamia itd. Wychodze z zalozenia ze zycie nalezy sobie ulatwiac a nie utrudniac: nie mowie kolezance ze wyglada grubo choc wyglada czy szefowi ze jest idiota a jego nowy pomysl to szczyt debilizmu. Po co? Nie ma co kruszyc kopii o sprawy nieistotne, a umieranie na za poglady jest bez sensu. Moglabym oddac zycie na wojnie za zycie ukochanej osoby ale nie za to, co mysle. Takie idealistyczne podejscie ze zycie jest czarno-biale to ja mialam w wieku 16 lat, na szczescie mi przeszlo:) Skoro moja mama chce mnie widziec przed oltarzem to moge to dla niej zrobic, podobnie jak dla jej przyjemnosci zjem zupe kalafiorowa choc jej nie znosze. Jak pisalam widze plusy i minusy obu rozwiazan i wybieram to, ktore jest lepsze dla mnie. 95% to ochrzczeni i tak kosciol liczy swoje owieczki, wiec chcac nie chcac wg samego KRK jestem katoliczka dopoki sie z niego oficjalnie ne wypisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yhyhyhyyy, księża twierdzą że nie można wierzyć, ale nie praktykować. Ze nie można powiedzieć wiara tak, kościół nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabulina ale co to za decydowanie?! Miałabym, załóżmy, starać się wypisywać z czegoś do czego sama się nie zapisałam? Co zresztą odbywa się z dużymi problemami? Może tak w drugą stronę, najpierw poznajemy jedną wiarę, drugą, piątą, a potem (jeśli czujemy taką potrzebę) "zapisujemy się" do wybranej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
Ale ty twierdzisz, ze autorka nie jest katoliczką, a to jest bzdura. Autorka jest niewierząca, ale katliczką jest i uwazam, ze na ten temat nie ma w ogóle dyskusji. Jak pójdzie do księdza i powie, ze chce wziać ślub, to ksiadz popatrzy w papiery i zobaczy - Kowalska - no jest. A o swoje stosunki z rodzina to może juz niech każdy się sam troszczy. Jak autorka woli tak, zeby się od niej odpieprzyli i nie marudzili za uchem, to to jej wybór. I jak ochrzci swoje dzieci - jj wybór. Jak będzie udawała do końca życia, ze jest wierząca - jej wybór. Nie wiem, dlaczego dla kogokolwiek z nas miałby to byc jakis problem i dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Delilah, rozumiem, ale dla mnie to trochę jakby sztuczny problem - bo zakładam (ale może się mylę) że przeciętny Kowalski ma na tyle rozwiniętą samoświadomość, że jeśli nie wierzy w Boga, to nie myśli o sobie jako o katoliku. Co prawda autorka chyba jednak myśli o sobie w tej kategorii pisząc, że "skoro tyle lat musialam znosic minusy tego, ze jestem katoliczka to nie ma mowy ze zrezygnuje z plusow" - z tego wynika, że mieni się katolikiem, no ale cóż - tego typu przypadki zawsze były, są i będą. Przepraszam, muszę kończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabulina owszem, ale dlaczego widnieje w księgach parafialnych i przez Kościół jest za katolika uważany? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
Niektórzy to by najchętniej weszli innym ludziom w ich prywatne życie i poukładali po swojemu, bo "porzadek musi być". A jak ktos jest hipokrytą - to co? Nie rozumiem, dlaczego kogos tak strasznie boli, że kolejna osoba zostanie bez sensu ochrzczona. Co to szkodzi? Nie bedzie dostawała z tego tytułu zasiłku, nie będą jej sie należały jakieś honory - po prostu zostanie wpisana do ksiażki jako wierząca. Wielkie mi nie wiadomo co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walentyno no mnie to boli, uważam że nie tak powinno się to odbywać. 2-miesięczne niemowlę wierzące :o choć nie ma pojęcia nawet o własnym istnieniu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wallentynna
Nie ma to jak bycie bardziej papieskim niż sam papiez. Spytaj jakiego chcesz księdza - jest w papierach katolikiem, to jest katolikiem. Nikt się z tym nie pierdoli, nikt nie bedzie kogoś na siłę wypytywał, jakim jest katolikiem, czy sie czuje katolikiem, czy się czuje katolikiem wierzącym, czy nie wiem co jeszcze. Jest ochrzczony, jest katolikiem i już. Może ma fazę, moze mu przejdzie, moze się z powrotem przekona do KK, może nie. Ale nie, bo madame musi mieć jasność i ona tu wszystkim powie, czy są katolikami czy nie. Umówmy sie - katolik to stan w ksiedze, bycie wierzącym to stan umysłu. Bo inaczej bedziemy sie kłócic bez sensu o definicje, ktore tu nie maja znaczenia, bo autorka ślub moze wziać tak czy tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu uważam, że kościół byłby lepszy gdyby należała do niego połowa obecnych, ale prawdziwie wierzących, z przekonania, a nie wciąganych w tę instytucję jak leci, bo taka tradycja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyhyhyyy
''księża twierdzą że nie można wierzyć, ale nie praktykować. Ze nie można powiedzieć wiara tak, kościół nie.'' niektórzy mają gdzieś księży, bo np. nie są katolikami, tylko ogólnie chrześcijanani, a kościół potrzebny im jest tylko do przyjęcia sakramentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×