Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czarna pomarańczaaaa

slub kościelny gdy sie nie wierzy

Polecane posty

Gość wallentynna
No w liceum to juz jest cool byc "ateistą". To wrecz obciach byc wierzacym takim bez "ale". Ale w podstawówce - pełen wykwit poglądów rodziców. Normalnie jak kalka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika, da się, jeśli bez żalu założysz, że może się Wam urwać kontakt na zawsze, lub że możecie widywać się odtąd np. raz na pół roku ;) i jeżeli mąż stoi za Tobą murem. Przerobiłam to :P na innej światopoglądowej płaszczyźnie, uznawanej jednakże przez rodzinę męża za nadrzędną wobec wszystkich innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy w mojej szkole było cool być nie katolikiem. Z całego rocznika ja jedna nie chodziłam na religię. Jeśli chodzi o podstawówkę, było łatwiej, bo wtedy chodziło się do salek katechetycznych i nie było powiązane aż tak ze szkołą i jedna sztuka nie rzucała się w oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna pomarańczaaaa
asertywnosc nie oznacza zawsze stawiania na swoim a podejmowanie wlasnej decyzji. wypunktowalam 3 powody dla ktorych to robie, chec zrobienia przyjemnosci rodzicom jest tylko jedna z nich. Dwa pozostale sa dla mnie. Granica bedzie bardzo ostro postawiona, bo ile ja chce i moge zdecydowac za siebie to za moje przyszle dzieci nie mam prawa. Religia i wiara to nie jest rzecz konieczna do zycia i dziecko spokojnie moze poczekac z tym do dojrzalosci. Jesli bedzie chcialo wziac chrzest gdy bedzie juz dojrzale to droga wolna. W komunii dzieciakom chodzi glownie o prezenty a nie o przezycia, o czym swiadcza chocby topiki na kafeterii pt 'co kupic na komunie zeby chrzesnik sie ucieszyl' a nie 'jaka modlitwe z nim odmawiac'. zreszta po slubie bedziemy zyc w bardzo duzym miescie, z dala od rodzicow, gdzie nikt nikomu w okna nie zaglada jak na zadupiu. zabulina, jako psycholog powinnas tez miec podstawy socjologii na tyle by wiedziec, ze kazdy czlowiek jest w wiekszym lub mniejszym stopniu konformista, bo inaczej sie nie da zyc w grupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabulina wierzę, że się da. Ale nie u mnie, bo mój mąż należy do tych płynących zawsze z prądem (przeciwieństwa się przyciągają - hehe). Dodajmy do tego mój strach, do którego przyznałam się już wcześniej i skutek jest taki, jaki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać, że rodzina mojego męża zyskała poważnego sojusznika w walce o zachowanie katolickiego wychowania (bo przecież nie wiary). A jest nią moja mama, która po śmierci swoich rodziców zaczęła przejawiać silne oznaki moherowacenia mózgowego. I zdaje mi się, że z tak potężnymi siłami przeciwnika, nie jestem w stanie sobie poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika, jednomyślność obojga jest niestety jedną z podstaw przełamywania takich murów. Przykro mi, że nie masz pod tym względem wsparcia. I tak mogłoby się udać, ale byłoby trudniej. Choć znam takie i takich, którym się udało :) "Moherowacenie" bywa częstą kwestią wieku nasilając się na starość, więc raczej łatwiej Ci w przyszłości nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mnie nie pocieszyłaś. Szczerze powiem, że jakbym była osobą absolutnie bez wiary, nie był by to dla mnie problem (vide: mój mąż). Większość ludzi w naszym kraju sądzi, że jak nie deklaruję się jako członek jakiegoś kościoła (oczywiście najlepiej KK), to wiary nie posiadam. Ja niestety bardzo wierzę, a moje dziecko zna więcej biblijnych historii niż niejedna dorosła osoba. Z tej okazji wiele osób sądzi, że jestem ŚJ, lub innym odłamem chrześcijaństwa. Dla mnie uczestniczenie w katolickich praktykach religijnych jest nie tylko męczące fizycznie, ale i bardzo obciążające mnie pod względem duchowym. Świadomość (to oczywiście tylko moja wiara), że wysłanie dziecka do komunii w pewien sposób pozbawia mnie możliwości zbawienia jest dla mnie nie do zniesienia. Dobra kończę, bo zaraz się rozpiszę na 100 stron, to kto bedzie to czytał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Świadomość (to oczywiście tylko moja wiara), że wysłanie dziecka do komunii w pewien sposób pozbawia mnie możliwości zbawienia jest dla mnie nie do zniesienia. " Czy mogłabyś to rozwinąć..? Bo nie rozumiem. A czy przyszło Ci na myśl poszukanie innego obrządku, który byłby Ci bliższy..? Oczywiście jeśli obrzędowość i widzialna forma kultu w ogóle jest Ci potrzebna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna pomarańczaaaa
a gdzies mi sie obilo o oczy, czasem czytam kafe choc malo kiedy sie odzywam, a ze twoj nick mi sie dobrze kojarzy to zapamietalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szukałam już innych obrządków, niestety żadna sformalizowana religia jest dla mnie nie do przyjęcia (może założą swoją???). Podstawowym źródłem informacji o Bogu jest dla mnie Biblia, i ją jedyną uznają jako źródło prawdy objawionej. Dla własnego komfortu psychicznego korzystam z różnych przekładów Biblii wydawanych przez różnego wyznania; zarówno katolickich, protestanckich jak i wydania ŚJ. Od lat jest to moja wielka pasja, pociecha i jednocześnie źródło zgryzot, z powodów już Ci wiadomych. Nie wierzę w nieśmiertelność duszy, dogmaty KK (w tym o trójcy, niepokalanym poczęciu Marii, jej wiecznym dziewictwie), w całości odrzucam dogmat o przywództwie Piotra. Z zresztą to temat na oddzielną rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątkowo in orange
mam 24 lata od dawna nie wierze, nie praktykuje,brzydze się pananmi w sutannach... biore koscielny chyba ze wzgledu na rodzine (duzo starszych ciotek moherek) noi fajnie bedzie ubrac biala kiecke. Momentami zaluje ze zdecydowalismy sie na koscielny....bo chodzac na nauki slucham takich bzdur ze noz w kieszeni sie otwiera, "prezerwatywa to grzech" "seks przerywany jeszcze wiekszy grzech" "mieszkanie przed slubem prawie ze przestepstwo"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczarowana dorozka.
Do autorki topiku: jezeli twoj wpis to nie prowokacja, to bylaby wdzieczna gdybys usotsunkowala sie do moje wypowiedzi powiedz mi, czy dzieci z waszego zwiazku zawratego dla swietego spokoju macie zamiar chrzcic? pomyslalas o tym, co rodzina powie jak przyjdzie na swiat dziecko a Ty zgodnie z tym co tu piszesz, nie bedziesz go/jej chrzic bo niech samo sobie wybierze jak dorosnie? to dopiero bedzie skandal .. tym bardziej ze ja kompletnie nie wierze w to ze Ty w swojej tchorzliwej hipokryzji nie bedziesz trwac cale zycie i dzieci w niej wychowaywac bo jak juz dla swietego spokoju i ze strachu przed tym "co ludzie powiedza" ochrzciesz te swoje dzieci, to potem koleja rzeczy bedziesz posylac je do pierwszej komunii i do bierzmowania. i co powiesz swojej corce, ktora za 16 lat zapyta cie: DLACZEGO? powiesz ze balas sie opinii innych ??? czy zaczniesz klamac w zywe oczy? strasznie krotkowzroczne to twoje podejscie i myslenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczarowana dorożka - popieram. Mika, to rzeczywiście temat na oddzielną rozmowę. Ciekawi mnie, że wierzysz w Boga, a nie wierzysz w nieśmiertelność duszy - co więc uważasz za zbawienie, którego obawiasz się nie dostąpić? Jeżeli dusza jest śmiertelna, to jak wygląda zbawienie..? Bardzo lubię takie dyskusje, jeżeli Ci się chce, to proszę, napisz. Pomarańczo, ja też się od dawna mało odzywam, a o tym, że jestem psychologiem, piszę jeszcze rzadziej, więc musimy się "znać" od dawna. szkoda, że nie piszesz pod czarnym nickiem. Wracając do Twojej wypowiedzi - asertywność jest umiejętnością wyrażania głośno własnego zdania, potrzeb i uczuć w kulturalny sposób. W praktyce warsztaty z asertywności są przede wszystkim warsztatami skutecznego odmawiania. Nijak ma się to do Twojej definicji moim zdaniem. A już stwierdzenie, że konformizm jest potrzebny do życia w grupie, to nie mogę się z Tobą absolutnie zgodzić. Potrzebna jest, owszem, inteligencja - zwłaszcza tzw społeczna i emocjonalna. Nie konformizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, dzięki, że chcesz słuchać. Dla mnie dusza jest śmiertelna bo "dusza, która grzeszy, ta umrze". Wg mojej interpretacji Biblii sam człowiek jest duszą. Człowiek umiera - dusza umiera. Śmierć to wg mnie stan niebytu, Jezus przyrównał go do snu. Księga Apokalipsy (ostatnia ks. NT), mówi, że nadejdą dni sądu i wszyscy umarli wstaną z grobów, by być sądzeni. Dobrzy zyskują życie wieczne, źli - ponowną śmierć - czyli niebyt. Żeby dostąpić zaszczytu ponownego życia trzeba wierzyć w posłannictwo Jezusa i ściśle przestrzegać tego, czego nas nauczał. A nauczał o tym, że przykazania nie uległy zmianie (KK zmienił 2 przykazanie), że bałwochwalstwo jest grzechem (KK - kult świętych, nazywanie papieża Ojcem Świętym). Jezus nie obchodził swoich urodzin i nie wspominał o nich (KK przejął święto Janusa), a jedynym dopuszczonym "sakramentem" był chrzest poprzez zanurzenie w wieku dorosłym - przynajmniej na tyle by zrozumieć posłanie Jezusa. To tak z grubsza. Uważam, że puszczając dziecko do komunii popełniam grzech bałwochwalstwa oraz grzech przeciwko drugiemu przykazania (zakazującemu oddawania czci obrazom) i dlatego nie zasługuję na zbawienie. No a przede wszystkim, dziecko otrzyma porcję informacji, które wg mnie nie są zgodne z prawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika, dziękuje. Faktycznie masz temat mocno przemyślany. Ja znam przekład Biblii Tysiąclecia, tam pisze, że Jezus powiedział do rodziców dziewczynki, że "ona nie umarła, lecz śpi" - ja to rozumiem tak, że Jezus dał wyraz właśnie antagonizmowi snu i śmierci, a nie, że ją do snu przyrównał... (jeśli dobrze zgaduję, o który miejscu mówisz). Twoja interpretacja Sądu Ostatecznego jest dla mnie jasna, i co więcej, wcale nie uważam,że (jak ja to rozumiem) stoi w sprzeczności z tym, co KK mówi. Przecież to, co dotyczy Boga, wydarza się poza czasem. Mnie sie nie wydaje, że dusza musi"czekać" na Sąd dopóki wszyscy narodzeni nie umrą, tylko to wszystko dzieje się jak gdyby w zupełnie innej płaszczyźnie. Np. kiedyś jeden ksiądz powiedział mi, że jest bardzo sensowne modlić się za dobrą (w stanie łaski uświęcającej) śmierć swoich nie żyjących już dziadków. A jak myślisz, co dzieje się z duszą, która po Sądzie nie zasłużyła na 'drugie życie"..? Mnie frapuje też rzecz o ciała zmartwychwstaniu. Zastanawiam się, jak to jest. Czy każde ciało będzie wyglądać tak, jak w chwili śmierci (biedni ci po wypadkach :P ), czy jak w najlepszym momencie życia..? Czy wszyscy będą w tym samym wieku..? A co z dziećmi, które umarły w maleńkości - będą ciałkami niemowląt, noworodków..? Ja też nie zgadzam się z wieloma rzeczami związanymi z doktryną i spowiadam się z tego, co KK uważa, że należy się spowiadać, zaznaczam jednak, że danej rzeczy za grzech nie uważam i nie zamierzam przestać jej "popełniać". Jeszcze żaden ksiądz mi się do tego nie przyczepił (a chodzę do przypadkowych). No ale to tak na marginesie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, przepraszam, jak nie napiszę przez jakiś czas, spodziewam się gościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna pomarańczaaaa
dorozka: pisalam kilka razy dlaczego dzieci nie ochrzcze, poczytaj uwaznie moje wpisy to sie dowiesz. "tym bardziej ze ja kompletnie nie wierze w to ze Ty w swojej tchorzliwej hipokryzji nie bedziesz trwac cale zycie i dzieci w niej wychowaywac" - twoja sprawa w co wierzysz:) ja siebie znam. smieszne to, moze wcale nie bede miec dzieci i cala ta teoria pojdzie na marne? podejscie jest moje tak jak ten topik i mam do niego prawo. Zabulina: za wikipedia: "Konformizm (pot. ulegający wpływom) (łac. conformo - nadaję kształt) – w psychologii społecznej to zmiana zachowania na skutek rzeczywistego, bądź wyobrażonego wpływu innych ludzi. Podporządkowanie się wartościom, poglądom, zasadom i normom postępowania obowiązującym w danej grupie społecznej. W tym rozumieniu jest to zmiana związana z faktem, że członek grupy miał początkowo inne zdanie czy inaczej się zachowywał niż grupa, a następnie je zmienił w kierunku zgodnym z oczekiwaniami grupy (...) Do zachowañ konformistycznych jestesmy mobilizowani poprzez istnienie sankcji za przestrzeganie (sankcje pozytywne) lub nieprzestrzeganie norm grupowych (sankcje negatywne)" konformizm jest konieczny, jak inaczej nazwac wszelkie przepisy, normy moralne etc? czemu karzemy kierowcow, ktorzy lubia jezdzic 120 w terenie zabudowanym? Bez konformizmu jednostka nie bedzie mogla funkcjonowac w grupie. Konformizm to tez np nie ubranie adidasow na przyjecie weselne. Ostracyzm spoleczny wobec rodzicow to tez sankcja. owszem, asertywnosc to zdolnosc wyrazania wlasnego zdania, tyle ze pominelas fakt moich pobudek, a konkretnie uczepilas sie tylko jednej z nich. To ja podjelam decyzje, wiec to moje zdanie i go wyrazam. Gdyby marzyl mi sie skromny slub na plazy czy szybki wypad w tygodniu do urzedu i pojscie na piwo ze swiadkami (a znam takich, ktorzy mieli taki slub) to bym tak zrobila. Marzy mi sie jednak huczne weselicho, slub przy organach, ryz, biala suknia i inne takie. Chce splendor slubu koscielnego. Narzeczony np duzego wesela za bardzo nie chcial, pierwszy taniec bedzie dla niego prawie kara a jednak dla mnie zgodzil sie to zrobic. Czy wg ciebie jest nieasertywny bo powinien byc kategorycznie sie temu sprzeciwic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabulina postaram CI się odpowiedzieć. A propos ponownej śmierci - w Biblii (pamiętaj, że to tylko moja interpretacja) jest mowa o tym, że wszyscy, który nie zasłużyli na drugie życie zostaną unicestwieni wraz z Szatanem i śmiercią - staną się niebytem. Ja rozumiem to tak - nie miałam świadomości swojego bytu przed swoimi narodzinami i utracę tę świadomość wraz z własną śmiercią. Ponadto w Księdze Apokalipsy mowa również o tym, że Bóg przywróci stary porządek, który zakłócił Szatan zwiedzeniem Ewy. Mam więc nadzieję, że po dniach sądu, Ziemia ponownie stanie się rajem, i nie będzie głodu, chorób, strachu i śmierci. a "prawi posiądą Ziemię i będą na niej przebywać na zawsze". Natomiast w kwestii zmartwychwstania ciała - trudno mi powiedzieć, raczej ufam, że Bóg dobrze to sobie obmyślił. Wydaje mi się również, że skoro ma wrócić stary porządek, do staniemy się na podobni do Adama i Ewy - posiadaczy doskonałych ciał, Na razie kończę, muszę uciekać. Jeśli miałabyś jakieś pytania, daj znać. Postaram się zajrzeć później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna pomarańczo, wikipedia nie jest najbardziej miarodajnym źródłem informacji ;) Wg słownika psychologicznego konformizm jako cecha osoby to : "Ogólna tendencja jednostki do podporządkowania się naciskom zewnętrznym lub upodobnienia własnego zachowania, sposobu myślenia, poglądów itp. do powszechnie przyjętych w danej grupie standardów." Konformista jest człowiekiem idącym za stadem, rybą płynącą z prądem (podobno tylko śnięte ryby tak permanentnie pływają). Nie chcę wchodzić w dyskusje socjologiczne - nie uderzyła mnie Twoja zdolność współżycia "stadnego" tylko lekkie traktowanie własnych poglądów. I, proszę, nie mów, że argument o ładnej oprawie ślubu cywilnego upadł, bo w Twoim mieście nie ma odpowiedniego urzędu, a pogoda jest niepewna :o to są wszystko rzeczy do przeskoczenia. Miko, w tym rozumieniu zbawionych musiałoby być bardzo malutko ludzi, inaczej Ziemia byłaby przeludniona ciałami ludzi ze wszystkich pokoleń od stworzenia świata (tak ja to sobie przynajmniej wyobrażam). Zastanawiam się też, czy niebyt można potraktować jako karę, skoro w tym niebycie pogrążone są także dusze tych, którzy później będą zbawieni (zanim sie urodzisz - jesteś w niebycie)..? W kwestii zmartwychwstania ciał podpisuję się pod Twoimi słowami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna pomarańczaaaa
apropos znajomosci: watpie, rzadko sie odzywam, a stalego czarnego nicka nie uzywam od kiedy zapomnialam hasla. Lubie sobie poczytac o slubach ale nie mam ochoty nalezec do ktoregos z tych kolek wzajemnej adoracji typu kto na 2009, 10, na czarno czy niebiesko i pisac co dzis zjadlam na obiad. pamietam cie tylko dlatego ze moja kolezanke ze szkoly tak nazywalismy i myslalam ze ty to ona, ta psychologia tez mi sie zgadzala tyle ze potem cos napisalas co ja wykluczylo.To moj pierwszy wlasny topik i prosze, od razu takie zainteresowanie wzbudzil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do mika _30
Bardzo mnie rozbawiłaś wcześniej... czy ty wiesz dziewczyno, jak powstawała biblia? Czy wiesz np, że ewangelia św. Pawła jest napisana tak różnymi miejscami stylami i na tak różnym poziomie językowym, iż pewne jest, że nie stworzył jej jeden człowiek... nie mówiąc już o tym, że Paweł był niepiśmienny :D Autor tekstu: Roman Zaroff; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,2451 "Fakt, że żaden z autorów ewangelii nie tylko nie był apostołem ale nawet, podobnie jak Paweł z Tarasu, nigdy Jezusa na oczy nie widział, ani nie brał osobistego udziału w wydarzeniach, które opisywał, okazuje się oczywistym tylko dla religioznawców i historyków. Okazuje się, że tak zwany "szeregowy wierny" nie ma o tym pojęcia a ksiądz proboszcz wcale nie chce owego wiernego wyprowadzać z błędu" - poczytaj sobie na racjonalista.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do mika_30
Niczym nie różnisz się tak naprawdę od wielbicielek ojca Rydzyka - one po prostu bezkrytycznie przyjęły wszystkie aspekty wiary - a Ty wybrałaś sobie tylko niektóre, ale równie ślepo, głupio i bezkrytycznie! A wystarczy poczytać.... i nie mówię tu o racjonaliście.pl, to było pierwsze co mi wpadło w tej tematyce w ręcę na internencie - a fachowej lit. z dziedziny religioznawstwa nie będę przytaczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nikt ewanegelii pisanej
przez judasza ujawnić nie chce do końca, a jest to na tyle stary dokument, że może być najcenniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do mika 30
do mika 30 Buihahaha, aleś Ty oświecona :D "Ewangelia św Pawła" buhahaha :D Uwielbiam racjonalistów :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do miki
"Oczywiście powyższe fakty nie oznaczają automatycznie, że ewangelie kanoniczne są totalną fikcją, choć mocno poddają w wątpliwość ich wiarygodność, zwłaszcza w przypadku szczegółowych opisów i cytowanych szczegółowych wypowiedzi. Należy też, a może przede wszystkim pamiętać, że ewangelie kanoniczne nie są, jak zresztą pozostała cześć Nowego Testamentu, dziełami historycznymi a eschatologicznymi, gdzie oczekiwać możemy, że fakty historyczne są tylko nieistotnym tłem do idei, którą przekazać chcieli antyczni autorzy."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mika_30
Miało być Jana oczywiście:) Jak się szybko pisze, wkradają się koszmarki :D Punkt dla Ciebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do mika_30
Co oczywiście nie zmienia postaci rzeczy - a swoim cytatem tylko potwierdziłaś moją tezę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×