Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kupetka

Mam 20 lat i zero życia. i szlaban do trzydziestki .

Polecane posty

DobrzeCiradzę zapewniam Cie kupetka, że nie trzeba być menelem żeby alkohol wyrządził masę złego, miałem przykład ojca. Wyobrażam sobie, przyszedł kiedyś do nas w liceum taki facet i spytał czy wiemy kim jest. Myśleliśmy hmm może z urzędu? może psycholog ? a gościu mówi że jest alkolikiem, pijakiem. Elegancki , spokojny, opowiedział nam jak rozwalił sobie życie i rodzinę... ale u mnie problemem są moje wyjścia, moje potrzeby, moja dorosłość. ich boli że w weekendy nie śleczę z nosem w książce, ale to niestety nie motywuje mnie tylko zniechęca. bo skoro np. nauczyłam się do kolokwium i zaliczyłam, a dzisiaj i tak nie mogę wyjsc z domu, to po co sie uczyc? a wiem że nauka to jedyna karta przetargowa z nimi... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..też coś w tym stylu
miałam podobnie, full zakazów, trwało to u mnie do czasu pójścia na studia. Nie wolno mi było nigdy iść na dyskotekę. Cała moja klasa chodziła co sobotę, a ja nigdy. Przez to moje kontakty za znajomymi były słabe. Później się to zmieniło, mogłam już chodzić na imprezy, ale dalej był spory rygor. Dziś mam 30 lat, nie ułożyłam sobie życia, wielki żal do nich i poczucie, że straciłam mnóstwo okazji na miłość. Najgorsze jest to, że z tego co zauważyłam rodzice, którzy tak zabraniają wszystkiego swoim dzieciom sami w młodości mocno się wyszaleli, zaliczyli w młodym wieku wpadkę itp. Trzymaj się, rozumiem Cię doskonale :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie prowokacja. akurat to jedyny temat na który nie mogę żartować. może za kilka lat powstaną jakieś grupy wsparcia dla Dorosłych Dzieci Rodziców Nadopiekuńczych i nienormalnych :( Invicta - wybaczam :) wiem ,że trudno to sobie wyobrazić, ja mając kilkanaście lat też myślałam - dorosłość - 18 lat, kluby , imprezy , wyjścia, wolność, potem matura studia, imprezy... a teraz co ? tylko studia? moje życie ma się składać z nauki? jak, kiedy nie ma przyjemności i nagrody? moja mama pracuje. nie siedzi w domu. z kolei ojciec nie ma znajomych. może dlatego się na mnie wyżywa...nie ma ani jednego przyjaciela :( nawet o jego urodzinach zapomnieli w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 24
dziewczyno postaw się, wyjedź gdzieś z chłopakiem na weekend, czy wy w ogóle macie jakiekolwiek okazje do bycia sam na sam? Nie załamuj się, ale nie daj się tak traktować, powiedz gdzie idziesz czy jedziesz, postaw się, powiedz że jeśli nie wypuszczą cię z domu to zgłosisz to w odpowiednie miejsce, (to ostatnie to ostatecznośc, ale do cholery jasnej nie daj sobą tak pomiatać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaż w te wakacje parę razy postawiłam na swoim, a raczej mój chłopak np. nie odwiozł mnie do domu na 21 :) dzięki temu mogłam przeżyc jakieś romantyczne chwile, spacery po lesie, gwiazdy, wspolna noc pod chmurką w aucie...ale mocno ich wtedy naginałam. mialam ciągle wymówki...a to były najpiękniejsze chwile mojego życia :( wg nich najcudowniejszy czas to spędzony w bibliotece albo przy książkach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też coś w tym stylu -- współczuję Ci :( mam nadzieję że jeszcze sobie ułożysz życie, albo chociaż pokażesz rodzinie że Cię skrzywdzili np. nie beda mieli okazji byc na Twoim slubie czy zobaczyc wnucząt :( mam taką przyjaciółkę , ma 20 lat a juz stała sie smutna, bez radosci życia...mówi matce i wszystkim że woli kariere od życia osobistego...wmawia tak wszystkim by uwierzyć w to w końcu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DobrzeCiradzę
To jak ty w ogóle spotkałaś chłopaka, w bibliotece :P ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mi się wydaje że jest taki przepis, że rodzice teoretycznie mają obowiązek utrzymać dziecko do 26 r.ż albo dopóki nie skończy edukacji... w ogóle mój chłopak już coś wykombinował :) wyniosę się stąd, tylko boję się że oni zaraz zawiodomią policję :o :o no ale co mi zrobią? zapytają że mam 20 lat :D:D:D będą mieli ubaw po pachy. że córka 20 lat chciała wyjść z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjkl
moja matka jest jeszcze lepsza,a ja mam 40 lat,tylko że jak byłam nastolatką to miałam wielką wolność,nigdy nie było zakazau wyjścia ani godzin powrotu,cała rodzina i znajomi mi zazdrościli.A teraz tak jej odbiło,nawet jak ide do sąsiadki na kawe to już niby za długo siedze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe chłopaka poznałam na sympatii.pl :) ale nie polecam ogólnie tych internetowych randek, bo wczesniej natknęłam się na kilku naprawdę popapranych typów zanim poznałam tego własciwego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 24
ciesz się przynajmniej że masz tego chłopaka i z tego co piszesz całkiem fajnego, nigdzie nie chodzisz a udało Ci się go spotkać i w dodatku znosi fochy twoich starych.... ja mam laitowych rodziców, wszędzie zawsze chodziłam (bez przesady of course) a życie sobie nie mogę ułożyć, każdy ma jakieś problemy....sorry za off top a tak w ogóle to NIE DAJ SIĘ, postaw na swoim i żyj swoim życiem, po prostu wychowaj ich, będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahah jbędzie jeszcze
gorzej. Moim mnie nie znoszą, tez mówią, co mam robić, mam 24 lata, zero zycia, zero związków, ze wszystkiego trzeba się tłumaczyć, a kasy na mieszkanie brak. Porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahah jbędzie jeszcze
Aaa, no i ja nie ma chłopaka. Moi starzy są inni, po prostu lubią się dopierdalać i komentować. Nie znoszą mnie, wyśmiewają (tez to, że nie mam kasy...) Mam dość ich i wszystkiego. Ale w Warszawie to sobie kawalerki za tysiąc złotych nie wynajmę... A z kimś nie chce mieszkać. Po 24 latach z nimi mam dość, chcę po prostu być SAMA>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzice nie mają obowiazku Ciebie utrzymywać, jesteś już pełnoletnia, ale nie mają prawa stać w drzwiach i zabraniać wyjścia czy zabierać Tobie rzeczy osobiste. Owszem, to oni stawiają warunki, ty z racji tego, ze pozostajesz na ich utrzymaniu, musisz się dostosować, niestety. Pewnie, że normalnie się rozmawia i ustala zasady, ale skoro nie masz w domu żadnych praw, to czy nie szkoda życia??? Ja jestem już starsza, od dawna samodzielna, ale nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że mogłabym tak żyć. Dość szybko wyprowadziłam się z domu, bo chcialam być samodzielna. To bylo dla mnie chyba ważniejsze od całej reszty. Możesz przecież studiować zaocznie, pewnie nie będziesz opływała w luksusy, ale przecież możesz pogadać ze znajomymi ze studiów i wynająć coś wspólnie, pojdziesz do pracy, zobaczysz, jak zmieni się Twoje życie. Mam tu na myśli też twoja psychikę, przecież żyjąc w takich klimatach nie będziesz w stanie poradzić sobie z życiem, staniesz się osobą autystyczną, niezdolną dp podejmowania decyzji. Zobaczysz, samodzielność i praca po prostu zmuszą Ciebie do działania, do radzenia sobie z telefonami, urzędami, remontami, rachunkami itp. Zobaczysz, że sobie radzisz, odzyskasz pewność sibie, chłopak na pewno Ci pomoże. To naprawdę bezcenne i szkoda każdego miesiąca, życie nie musi być udręką!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze no . rozbita trochę jestem. mam do wyboru - siedzieć tak , wygodnie, w ciepelku xx lat ,obijać się, mieć podane wszystko na tacy albo żyć jak większość rówieśników, tyle że jakimś kosztem np. tego że będę musiała iść do pracy, trochę zmienić swoje życie i przyzwyczajenie, szczerze mówiąc , trudno mi to sobie wyobrazić tak z dnia na dzień, ale wszystko jest dla ludzi. kiedyś już w sumie pracowałam (niezła praca za około 11 zł netto za godzinę ale dzięki rodzicom musiałam rzucić to :/ ) , więc może teraz też sobie poradzę. nie martw się jak masz lajtowych rodziców to pewnie jesteś bardziej pewna siebie, albo przynajmniej świadoma swojej wartości i w końcu kogoś znajdziesz, ułożysz sobie zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 24
nie pytaj się rodziców czy możesz gdzieś tam iść tylko im POWIEDZ że idziesz i już. Z tym wyrwaniem torebki albo odprowadzeniem faceta do samochodu to jest po prostu naruszenie czyjejś prywatności, nie mieści mi się w głowie. Walczcie dziewczyny bo nikt za was tego nie zrobi, nie przyjadą ludzie z kafeterii z odsieczą do waszych rodziców żeby im przemówić do rozumu. Autorko nie odzywaj się do rodziców, za tą torebkę wyrwaną nie odezwałabym się do nich po prostu, ludzie nie dajcie sie tak traktować. Boze ze wszystimi wadami moich po prostu uważam że są idealni:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..też coś w tym stylu
ja jak chciałam wyjść gdzieś na dyskotekę, kiedy już byłam nawet pełnoletnia to słyszałam, że jak pójdę to zniszczę sobie opinię, że dyskoteki są dla dziewczyn które się nie szanują itp. Głupoty takie, że aż wstyd mi teraz to pisać :-o . Jak błam w klasie maturalnej - 19 lat i chciałam iść na dyskotekę to mi ostatecznie pozwolili, tylko pod warunkiem, że wrócę o 21 i ani minuty dłużej bo tam wkroczą i zrobią mi aferę. No i nie poszłam, bo koleżanki to o tej 21 dopiero z domu miały zamiar wychodzić. Na studiach wychodziłam nawet sporo, ale taki jakiś dziwny niedosyt i tak mi pozostał na dnie serca. Bo wtedy nie byłam już tą nastolatka, tylko dorosłą dziewczyną. Mam ogromny żal, i nigdy się go nie pozbędę. Czasami jak tak zaczną o tym wszystkim myśleć, to mam noc z głowy. Nigdy im tego nie wybaczę. Nigdy. kupetka - dzięki za pocieszenie, ale straciłam już nadzieję że moje życie się ułoży nie mówiąc już o dzieciach. Ogólnie to strasznie smutna ze mnie przez to wszystko osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doszłam do wniosku że moi rodzice starają sie na mnie wymuszać wszystko. i efekt jest taki, że ich nie kocham , co więcej boję się ich i nienawidzę :( choć wiem że powinnam kochac, dużo dobrego dla mnie zrobili...ale nie chcę być już sterowana, jak moja mamusia, za którą wszystko ustala babcia, która musi wszystko babci meldować...wróć! ona chce wszystko babci meldować :( a ja nie chce. nie chcę się spowiadać z każdej minuty życia nie spędzonej w domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też cos w tym stylu - ułoży się :) tylko musisz robić coś w tym kierunku. ja myślałam zawsze że jestem beznadziejna, przez ten mój charakter, przez kompleksy, ale heh założyłam konto na portalu randkowym to mi podniosło samoocenę ;) ciągle faceci pisali, chcieli się umawiać...potem mialam jakieś niefajne przygody...teraz życie mi się ułożyło jako tako, bo mam tego chłopaka, ale zawsze mogę go stracić. fakt, facet wazna sprawa w życiu kobiety , ale mi się najbardziej marzy samodzielne mieszkanie i wolność. szkoda że w telewizji nie przedstawiają takich nieudaczników jak ja. mieszkających wiecznie z rodzicami, nie mogącymi wyjść na przechadzkę z chłopakiem , bo ...jutro studia! pokazują niezależnych ludzi a potem komuś takiemu jak mi odbija :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ach, jakby tego było mało, muszę wyłaczać kompa o określonej porze (tj. router od internetu znajduje sie w pokoju rodziców, i oni mi dozują czas w necie :D ) takze ciągle muszę sie tłumaczyć "sorcia ale odłaczyli mi internet" i mnie znajomi pytają 'ale jak to? operator rozłaczył?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..też coś w tym stylu
kupetka... muszę ci powiedzieć, oczywiście nie zrozum mnie źle, ale ten ostatni wpis aż mnie rozśmieszył - to z tym internetem No nieźle, mają fantazję. Jak ja byłam w Twoim wieku to netu nie było, ale podejrzewam, że zdolni by też byli i do takiej akcji. To wszystko jest takie przykre i niezrozumiałe, że aż śmieszne. Pozdrawiam. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, mi czasami chce sie płakać, czasem krzyczeć a czasem też śmiać. mogłabym napisac jakiś scenariusz do filmu o złych rodzicach...taki film co by potem puszczali na psychologii i mówili "o , tak nie powinno się postępować, będąc takimi krzywdzimy tylko dziecko" wiedziałam że z tym internetem rozbawi Was :) niestety mi to często utrudnia życie :/ ech , ta kontrola ciągła. to rządzenie..."ja mam router, ja mam władze..." albo "gasimy komputerek:D" chyba już naprawdę wolę znaleźć obleśną pracę niż to dłużej znosić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz zadać sobie pytanie, co jest dla ciebie ważniejsze, czy wygoda i ciepełko czy brak wygód i swoboda i niezależność. Jesteś w tej komfortowej sytuacji, ze jesteś już pełnoletnia, więc masz prawo sama o sobie zadecydować, czego nie mają młodsi od Ciebie. Wybacz szczerość, ale tu cytat" mam do wyboru - siedzieć tak , wygodnie, w ciepelku xx lat ,obijać się, mieć podane wszystko na tacy albo żyć jak większość rówieśników, tyle że jakimś kosztem" sugeruje, że chyba jesteś trochę leniwa i zbyt wygodna. A z życiem trzeba się brać za bary, nie liczyć na wygody, a je sobie wypracować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem najlepiej znależć taką prace która odpowiada zainteresowaniom albo kierunkowi studiów...jednak nie zawsze to jest mozliwe np tak jak u mnie...Jednak praca to jest to co pozwoli nam uzyskać samodzielność wolność i zdobyć ich szacunek. bo wtedy docenią że nie jesteśmy takie lewe i sie do czegoś nadajemy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojoooj
Dziewczyny, ja mam podobną sytuacje, chociaż może nie jest tak drastycznie. Moi rodzice nie trzymają mnie siłą w domu, ale za każdym razem mam wrażenie że gdy wychodzę robie im fizyczną krzywde. Mam 20 lat, jestem z Warszawy, studiuje dziennie i w sumie niekoniecznie chce się wyprowadzać (bo wiadomo- wygodne życie) ale z drugiej strony oni przy każdej okazji mówią że nie wyobrażają sobie mieszkania beze mnie, przy każdej wzmiance o wyprowadzce "kiedyśtam" mówią że sobie nie poradze, że mi sie w głowie poprzewracało bo chce ich biednych starych zostawić samych. Matka gra mi na emocjach bo ciągle kłócą sie z ojcem i niby "ja to jeszcze moge mieć jakieś życia a ona już wcale i chce ją pozbawić jedynego oparcia" Jak wracam ze spotkania z chłopakiem (ojciec go ignoruje i udaje że nie istnieje) to mama sie wypytuje jak było, cośmy robili, jak sie udało. Chce żebym sie spowiadała z każdej minuty a jak ją zbywam że ''było fajnie'' to stwierdza że ze mną już o niczym nie można porozmawiać bo zaraz sie najeżam. Ehhhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak już kiedyś gdzies pisałam , od pewnego czasu chcę zostać fryzjerką. wiem że zmarnowałam póki co rok i miesiąc na studia (żaden z tych kierunków nie jest moją pasją) . tyle że do tej pory robiłam, co chcieli rodzice. oni chcieli żebym studiowała - okej godziłam się na to. ale jak zobaczyłam jedną dziewczynę co uczy się teraz na fryzjerkę to tak jej pozazdrościłam :( moja mama ciągle mi mówi że do tego nie trzeba intelektu itp. ale co ja, jakiś mózg jestem? nie lubię się uczyć, lubię tylko polski, wok, sztukę...języki obce ewentualnie, ale nie żeby zakuwać po nocy. a nie uważam fryzjerstwa za jakiś hańbiący zawód, co więcej, mam wrażenie że jest dość artystycznym zajęciem ;) no i można jakieś manualne zdolności wykazać. kasiunia00 - masz rację, wiem że jestem leniem niestety i wygodnickim :( ale 20 lat to już wystarczy :) no trudno. inni mogą mieć dobrze, mając normalnych rodziców, a moim może będzie przykro , że zamiast mi to zapewnić ja musze tyrać, ale skoro tak :) jak się usamodzielnię , to już nikt nie bedzie miał prawa o mnie decydować, odbiorę im tą przyjemność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda jest taka, że w Polsce tak się porobiło, że jest mnóstwo magistrów, a brakuje fachowców, a to fachowcy mają teraz pracę, a wśród ludzi z wyższym wykształceniem jest najwyższy odsetek bezrobotnych. Nie namawiam Ciebie absolutnie do rezygnacji ze studiów, to jest ważne! Ale jeszcze raz: to od Ciebie zależy, jak będzie wyglądalo Twoje życie, nie możesz mysleć, że nie masz na to wpływu. A fryzjer to przecież bardzo dochodowy fach. Ja sama mam takich 2 ulubionych, do których trzeba się zapisywać na kilka tygodni wcześniej. Możesz przecież kiedyś mieć swój salon, a ukończone w międzyczasie studia pomogą Ci w zarzadzaniu nim. Jeśli czujesz, że masz do tego smykałkę to...to Twoje życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiunia 00 Widzę że twardo stąpasz po ziemi :) Wiesz wydaje mi się że dla kazdej młodej osoby ważna jest niezależność swoboda jakaś wolność wybory etc. Jednak przy takich rodzicach my takie dziewczyny czesto brakuje nam pewności siebie , jestemy pełne kompleksów bo rodzice mówią że albo sie do niczego nie nadajesz albo jesteś głupia co ty iwesz o życiu nie poradzisz sobie bez nas ...I rodzice właśnie takim postepowaniem że np u mnie wszystko mama robi za nas a teraz ma do mnie i do siostry pretensje że my domu nie umiemy prowadzić abstrahuje już od tego że moja mama jest poukładaną babką i ona lubi miec wszystko na tip -top. Czyli nawet jezeli ja cos zrobie jej nie pasuje i od razu się rzuca. Zresztą nie tylko mi mojej siostrze która ma 30 lat też. To jak my mamy iść przez życie pełną piersią z podniesioną głową jak przez 20 lat z hakiem słuchasz takich gadek\??? A do tego wszystkiego ci zabraniają aż się życ odechciewa .... Ja dodam że u mnie sytuacja finansowa wyglada z pewnego powodu nieciekawie i dlatego wszystko się zjebało od dłuuuużżższeegooo czasu....i chcąc nie chcąc a bardziej chcąc siłą rzeczy bede musiała opuscic dom ale nie dlatego że rodziców nie kocham czy mam jakiś do nich wielki żal - jakiś tam mam ale dlatego że nie bedzie może od tego innego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ojooojj
jak się mama pyta co robiłaś z facetem i czy sotkanie się udało to odpowiedz jej tak "tak udało się mamusiu, uprawialiśmy namiętny sex" autorko przeczytałam wszystkie Twoje posty i powiem Ci tylko tyle UCIEKAJ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano fakt, stąpam twardo po ziemi, ale to pewnie dlatego, że po pierwsze mam taki charakter, a po drugie takie mam, a właściwie miałam życie. Wyprowadziłam się z domu jak miałam 19 lat, fakt, ze mieszkałam z chłopakiem, później mężem, ale finansowo było bardzo ciężko. Ten mąż na szczęście mężem już nie jest, okazał się zwykłym alkoholikiem, niestety niezradnym życiowo, bo no właśnie, wszystkie jego problemy finansowe załatwiała babcia, ona sama stareńka pewnie nie kupowała leków czy oszczędzała na jedzeniu, żeby staremu chłopu pomagać. Nawet teraz to ona płaci mi alimenty (pisze oczywiście, ze to w jego imieniu;) bo mam 9 letnią już córkę, która tatusia nie widziała już dobre 5-6 lat, także nawet go nie pamięta. Było mi naprawdę bardzo ciężko, bo nie miałam żadnej pomocy, moi rodzice nie mogli mi pomóc finansowo, nie pomagali mi też przy dziecku, bo sami jeszcze pracują, a teściowa powiedziała prosto z mostu, ze ona mi dziecka chować nie będzie więc możesz sobie wyobrazić, jak ciężko jest samotnej matce, kiedy musi chodzić do pracy, a nikt jej nie pomoże, kiedy np.dziecko jest chore. Te czasy były okropne, ale chyba też przydatne. Tak po prostu nie siedzę i nie dumam, tylko jak trzeba to działam. Zmieniłam pracę na dużo lepszą, mam innego partnera, który nie ukrywam bardzo mi pomógł wyjść z zadłużeń,po latach chudych przyszły tłuste, namęczyłam się trochę, ale teraz zbieram tego żniwo. Z tym obecnym partnerem jestem już chyba po milionie kłótni właśnie o dzieci, bo ja naciskam na samodzielność, na to by miały obowiązki( bo żyjemy razem z jego synem) wymagam i pewnie, że trzęsę się ze strachu, córka chce np.sama chodzić do szkoły i obiecałam że na wiosnę się zgodzę a jest kilka ulic do pokonania i choć bardzo się boję, to wiem, że to kolejny etap, który muszę przejść. Już teraz podśmiewują się ze mnie, że jak zaczną przychodzić chłopaki do córki to pewnie będę przypominać serialową mamę Kasi z" Barw szczęścia" Było jednak tak, że w domu miałysmy zawsze obowiązki i chyba to uczy późniejszej zaradności. I nie były one jakieś straszne czy ciężkie, po prostu były. Ja założenia mam takie, że swojemu dziecku pomogę, ale chcę, żeby umiała sobie radzić. Trochę odbiegłam od tematu ale podsumowując: wiem, że jeśli nie muszę czegoś znosić, ale czegoś nie chcę, to mogę przynajmniej próbować to zmienić. Jeśli bym się nie rozwiodła, co przecież nie jest niczym fajnym, a z racji wtedy mojego młodego wieku sędzina nie oddaliła mój pierwszy pozew) to byłabym znerwicowaną, zahukaną i chyba już bezdomną kobietą, a teraz jest mi po prostu dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×