Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kupetka

Mam 20 lat i zero życia. i szlaban do trzydziestki .

Polecane posty

Nie jarzę ;) rodzice by mnie zayebali za teatr. oni nie znoszą takich rozrywek :( kultury :( nie no wiesz, kupiłam sobie parę razy jakiś ciuch, ba nawet większość ubrań, super fajnych, dobrych jakościowo , markowych i tanich - pokazuję mamie z dumą, cieszyla się że umiem zadbać, bo ona to nigdy sobie nic nie kupiła! od majtek po futro, wszystko kupowała jej babcia :( znaczy jej mama, takze to i tak postęp że ja sobie sama kupuje ubrania, bo po prostu nie moge znieść gustu babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam . moi rodzice nigdy mnie nie docenią. jak miałam pracę to nie mówili "och jaka jesteś samodzielna" tylko 'to nie jest praca dla ciebie, rzuc to, studiuj' wniosek : zawsze wszystko robię źle. nawet ze średnią 5,0 kazali by mi siedzieć i zakuwać dalej żeby nie wyjść z wprawy. a w ogóle to może się już niedługo wyniosę. mam nadzieję że nie będą mnie szczuć policją ani sądami :( :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A za kogo ty sie uwazasz by jej mówic co ma robić i kiedy dziewczyna??? Co nauczycielem jestes by pouczać a może starasz się byc autorytetem na kafeterii?!!! Trzeba sobie na to zasłużyć by cie słuchano...i szacunkiem obdarzano :P Wiesz prawić morały na kafe to sobie każdy może na lewo i prawo ... tylko nie pomyslałes że to nie jest wcale taki mały ten twój wymyślony wydatek postawic całej rodzinie wyjscie do kina czy ba teatru w Warszawie. A dziewczyna obecnie nie pracuje tylko studjuje dziennie tak więc skąd ma mieć na to wszystko teraz pieniądze? Co iść i ukraść albo iśc na trase? A może rzucić studia i patrz mamo mam na rozrywke wyższą dla was... Tak w ogole to czemu ma im robić przyjemność z własnej zarobionej kasy skoro całe życie jej uprzykrzają i wszystkiego odmawiają ? Dziewczyna powinna mysleć o swojej przyszłości edukacji i zdrowiu psychicznym a nie o tym by iść i kupić mamci i tatkowi bilety na teatr... A tak wogóle to w połowie sie zgadzam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malutkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
akurat wredniak ma duuuuuuuuzo racji. Ty autorko nic nie zrobisz moim zdaniem.Bedziesz tak narzekac na kafe a w domu dalej poslusznie robic to co kaza rodzice.To ze ojciec ci zabral torebke kiedy chcialas wyjsc z chlopakiem to byl juz szczyt.Ja na twoim miejscu bym go wysmiala i poszla z chlopakiem,bez torebki.Ty im ulegasz dla swietego spokoju a oni to wiedza i wykorzystuja.W ogole po co opowiadasz rodzicom jakie masz zajecia? :/ Moze im jeszcze plan zajec dajesz zeby mama wiedziala kiedy masz wyklad czy cwiczenia i mogla Cie pogonic na zajecia?? :o Skoro nie chcesz studiowac tego co studiujesz to po ch** jestes na tych studiach?Zeby rodzice sie odwalili?Cale zycie bedziesz tak robic? Jesli chcesz byc fryzjerka i uwazasz ze masz do tego dryg to idz na fryzjerke.Idz do pracy chociazby w jakims sklepie czy galerii,wynajmij cos,nawet z kolezanka ale odseparuj sie od rodzicow.Pokaz ze masz jaja i ze stac Cie na taki krok.Rodzice zawsze znajda jakies ale,i jesli bdziesz chciala sie temu poddawac to zycia Ci nie starczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kupetka - no właśnie źle myślisz! To nie chodzi o to, żeby Twoi rodzice docenili to, co zrobisz. Ty to masz zrobić dla samej siebie, a nie dla inych. Mówię o usamodzielnianiu się. A oczywiście gesty mogą dotyczyć też bliskich, w tym rodziców. Chrzanić to, czy rodzicom coś się podoba, czy nie! To Tobie się ma podobać, być zgodne z Twoimi planami. Bo to Twoje życie. Dopuki tego nie pojmiesz, będziesz wciąż w tym samym pukcie. Rodzice mówią, że ta (znaleziona przez Ciebie) praca nie jest dla Ciebie? Olej to i rób swoje, czyli dalej pracuj. O ile Ci to odpowiada! Jak nie, to szukaj innej. Ale tylko dlatego, że Ty sama tego chcesz, a nie bo rodzice tak gadają. Studia im się nie podobały i namówili Cię na ich zmianę? Głupio zrobiłaś, że ich posłuchałaś. Bo to Twoje życie i Twoje decyzje! To Ty masz potem odpowiadać za swoje wybory, ponisić ich konsekwencje. Bo inaczej nie nauczysz się życia. To Ty masz je przeżyć, a nie ktoś za Ciebie! Rety, to takie proste, a wiele osób tego nie rozumie. :( Fioletowa - weź wyluzuj, dziewczyno. Ja jej sugeruję (radzę), a nie mówię, co ma robić. Sugeruję przykłądami, bo jak widać Kupetka nie ma wyobraźni i sobie z tym (jeszcze) nie radzi. A Ty zamiast mnie krytykować i na mnie naskakiwać, lepiej byś jej coś konstruktywnego doradziła. :P I o jakim moralnym prawie mówisz? Ja nie poruszyłem wcale tej kwestii, coś Ci się pokręciło. Późno jest, może pora już pójść spać? Nie dbam o szacunek, nie po to pisze tutaj posty. Oceniasz mnie podle siebie chyba. :P Nie chcesz - nie czytaj. Kuipetka też nie musi. Ale za to musi myśleć, a ja ją do myślenia staram się "pobudzić". Teatr to był przykład. Inne rzeczy też na pewno kosztują - ale takie jest życie, na tym polega dorosłość, że nie ma nic za darmo. Nie ma "mamo, daj mi kaskę na kino" - jest "muszę zarobić na swoje potrzeby". Albo jesteś na utrzymaniu rodziców (to nic złego - tylko nie narzekaj na to!), nie musisz pracować, ale jesteś zależna od nich i musisz się ich słuchać, albo starasz się być dorosła, zarabiasz i decydujesz osobie. Nie da się zjeść ciastko i mieć ciastko... Kupetka chce być samodzielna? Niech poszuka sobie pracy. Kasa daje niezależność (zwiększa niezależność). Nie ma jak, bo studiuje na dziennych? No cóż, to był jej wybór (właśnie!). Jak z tym ciastkiem. A dorobić zawsze się da, tylko trzeba CHCIEĆ i POMYŚLEĆ. Studia dzienne? To niech daje korepetycje po południu. To jeden z przykładów. I to by było na tyle. :) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak w ogole to czemu ma im robić przyjemność z własnej zarobionej kasy skoro całe życie jej uprzykrzają i wszystkiego odmawiają?" A dlaczego rodzice mają dawać kasę córce na jakieś przyjemności, jak ona jest taka niewdzięczna, w ogóle nie docenia ich pracy, ciągle się buntuje i neguje ich zdanie? :P Nadal nie rozumiesz? :( "A tak wogóle to w połowie sie zgadzam" - dobre i to. :) P.S. A tę wypowiedź malutkiej, to ja pisałem, równolegle z poniższą, lewą ręką na drugim komputerze (z boku), he he. To tak gwoli mojego "autorytetu". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z pawlacza
Wredniak Paskudny Kupetka - no właśnie źle myślisz! To nie chodzi o to, żeby Twoi rodzice docenili to, co zrobisz. Ty to masz zrobić dla samej siebie, a nie dla inych. Mówię o usamodzielnianiu się. A oczywiście gesty mogą dotyczyć też bliskich, w tym rodziców. Chrzanić to, czy rodzicom coś się podoba, czy nie! To Tobie się ma podobać, być zgodne z Twoimi planami. Bo to Twoje życie. Dopuki :D:D:D::D dopuki !! dopuki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam za szczerość, ale wredniak ma rację, chcesz być dorosłą to nią bądź, nie chcesz, gódź się na to co masz. Tu nie ma innego rozwiązania, albo chcesz, albo nie. Twój wybór i Twoje życie. Ja mogęCi tylko podpowiedzieć, że to samodzielne daje ekscytację i satysfakcję, domyślam się, że to proste jest łatwe, przyjemne, ale tylko takie. Pozdrawiam i życzę światłych wyborów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buntuje sie po to by uzyskąć pod ich dachem odrobine prywatnosci i wolnośći... gdyby traktowali ją inaczej może by sie nie buntowała...Ale młodość jest od tego żeby sie buntować...:) Uważam tak samo jak ty powinna iśc do pracy zarobic wynająć zmienic studia na takie jakie jej odpowiadaja ... Zresztą ja mam podobne plany..tyle że nie z powodu złej sytuacji kontaktu z rodzicami bo aż tak tragicznego nie mam wiadomo mogł by być lepszy ale nie jest . Tylko dlatego że życie mnie do tego zmusi ...i sama doszłam do wniosku że czas sie wyprowadzić i iść na "swoje" bez rodziców pomocy... Tyle że ja jestem starsza...Pozdrawiam :) Wredny zmien nika bo ten nie pasuje...:) :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj autorka napisała, że coś tam chciała załatwić, a mama powiedziała daj spokój, ja to zrobię, ucz się. Jeśli nie jest w stanie powiedzieć mamo, ja też mogę, zrobię ci kawę, ty sobie posiedź (pisała, że nie są już najmłodsi, nie wiem co to oznacza, ale takie są moje wyobrażenia) i skorzystała z pomocy mamy sugeruje tylko tyle, że nie jest jeszcze przekonana, co do swojej dorosłości. Chyba potrzebuje więcej czasu, a może nie tak jest? Stanowisko rodziców to jedno, a własne ja to drugie. Podsumowując to wszystko, ca autorka napisała, to rodzice wdrożyli w nią pewność siebie, stąd przecie jej przekonanie, że jest stworzona do wyższych celów niż do pracy. A to już wydaje się nasuwać już inne wnioski, czy autorka na pewno chce być dorosła? chyba jednak nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młodość jak najbardziej ma prawo się buntować, tyle tylko, że młodość to nie wieczność, mam tu na myśli to, że młodość powinna mieć etapy, jesteś dorosła to odpowiedz sobie sama na pytanie co dalej. Ja sama ciągle uważam się za młodą, mam 32 lata, różnica polega tylko na tym, że ja czuję się dorosła i ze swobód dorosłości korzystam, a autorka nie może się odważyć. Naprawdę sredecznie pozdrawiam i trzymam kciuki byś wzięła za siebie odpowiedzialność, nawet gdyby to nie miało dać gratyfikacji od razu, to na prawdę piękne móc żyć po swojemu:) Bardzo pozdrawiam fioletową sukienkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak się wdrożyłam w ten temat, bo wzięłam sobie pn i wt wolne i widzę, że daleko za poźno wzięłam udział w dyskusji:) ale ja tak lubię sobie posiedzieć w nocy kiedy już jest cicho....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wredniak a ty kiedy wyprowadziłeś się z domu? ja choć słyszałam od wielu formułki zobaczysz, jak to będzie, kiedy będziesz dorosła, to cieszę się, że już jestem dorosła:) dorosłość wcale nie jest zła:) inna, może trudna, ale nie jest zła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to piękne żyć po swojemu miło wspominam czas który był mi dany na takie życie , dlatego teraz planuje małymi kroczkami do niego wrócić w póżniejszym czasie. :) ale na swoich zasadach bez pomocy rodziców . Wiem bedzie trudne wymagające wyrzeczen nie przespanaych nocy i nauczenia nowych rzeczy ...ale wiem że warto. I nikt nie powiedział że będzie łatwo , bo wtedy gra nie była by warta świeczki. Co do autorki wiele wody upłynie za nim sobie wszystko na spokojnie poukłada za i przeciw i podejmie tą właściwą decyzje. Zgodną z jej sumieniem i podejsciem do życia które dopiero zaczyna raczkować małymi krokami. Kiedy będzie gotowa zrobi ten duży prawidłowy krok na przód tzw. rzuci się na głęboką wodę. A odpowiedzialność to właśnie nie odłączny element dorosłośći. Do której trzeba dążyć za wszelką cene jak żle by nie było. Kasiu za pozdrowienia bardzo dziekuje :* buziak Kolorowych snów. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rok po śmierci mamy ojciec wyprowadził się z domu do pewnej wdowy i zostałem sam z młodszym bratem na gospodarstwie. Miałem wtedy 20 lat. Ojciec z tamtą kobietą często przychodził do nas, ale dawaliśmy sobie radę sami całkiem nieźle. :) A definitywnie "na swoje" wyniosłem się z domu w wieku ok. 25-26 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz zdać sobie sprawę czego chcesz bo tak mieszkać ze starymi to możesz do śmierci bo zawsze coś będzie ,a to za mało zarabiasz żeby wynając mieszkanie ,a jak będziesz zrabiać więcej to lepiej kase wydać na x innych żeczy. Więc wybór należy do ciebie ,albo żyjesz łatwo i bezmyślnie ,ale słuchasz się starych :) ,albo zaczniesz sama coś myśleć będzie to trudniejsze na początku ,ale zyskasz niezależność. Ja sam mam 25lat w sumie to spoko starych bo robie co chcę ,ale jeszcze ta nić jest bo siedzę u nich w domu za jakiś czas zacznę pracę po studiach i stanę przed dylematem czy lepiej wynajmować mieszkanie z kimś czy to kumpel czy panna mieć mniej kasy ,ale być niezależnym czy kisić się ze starymi ,ale mieć więcej kasy i kupić sobie szybciej fajną porządną furę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja różne miałam układy ze swoją mamą, ale jednak zawsze ją miałam, teraz mam świetne, ale kiedyś takie nie były nie mniej jednak nie wyobrażam sobie, że jej nie mam. Niespełna dwa tygdnie temu pochowaliśmy dziadka, czyli ojca mamy, 2 lata temu w wigilię babcię, czyli mamę mamy, ale mamę mam, mam tu na myśli wredniaka, któremu musiało być bardzo ciężko...ja się wyprowadziłam z domu nagle, nie miałam z rodzicami dobrych kontaktów i kiedy zaszłam w ciążę, wiadomo był ślub, a było to parę lat po mojej wyprowadzce z domu, moja mama, kiedy urodziłam przyjechała do mnie żeby mi pomóc, bardzo mnie to wzruszyło, bo nie miałyśmy ze sobą właściwie żadnych kontaktów a ona przyjechała....a co gdybym nie miała mamy? Pewnie, żebym sobie poradziła, ale jestem w tej komfortowej sytuacji, że jednak kogoś tam mama na świecie. Bardzo kochałam dziadka, był swietnym facetem. wiecie, że mój dziadek rozegrał chyba z nami z milion partii w piotrusia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no macie rację wszyscy, muszę wziać sie w garść. wiem , że będzie ciężko ale życie to nie jakaś telenowela że wszystko łatwo i przyjemnie samo przychodzi. zrobiłam już jakiś krok, napisałam CV :D chłopak mi powiedział o pracy, może mnie przyjmą, on tam też niedawno się zatrudnił , jak wszystko się uda to wynajmę z nim mieszkanie, jedyne co mnie przeraża, to że rodzice mnie znienawidzą, uznają za wyrodną córkę, wydziedziczą...nigdy już nie będę ich dzieckiem jak raz odejdę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jo jo jo
weź nie dramatyzuj tylko zepnij poślady i się zmobilizuj żeby coś zmienić jak ci tak źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna 24
kupetka super, składaj to CV tylko się nie załamuj jak od razu nie wyjdzie, rzadko kiedy jest już za pierwszym razem ok, próbuj dalej jak coś, jak Ci życzę żeby Ci się wszystko poukładało:):) i trzymam za Ciebie kciuki, a rodzicami się nie martw, nawet jak teraz im się nie spodoba to za jakiś czas zrozumieją:) daj znać jak Ci idzie i tak dalej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kupetka, trzymam za Ciebie kciuki. Tylko nie nawal, bo Ci złoję tyłek. :P Rodzicami się nie przejmuj - ponarzekają (tak jak Ty tu na nich :P), ale z czasem im przejdzie - jak tylko zobaczą, że świetnie sobie radzisz SAMODZIELNIE! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonimowa87
kupetka: Cieszę się że robisz już jakieś plany wyprowadzki, mam nadzieję że Ci się powiedzie. Jednak dopóki jeszcze mieszkasz w domu rodziców możesz spróbować ich sobie "wychować", usamodzielnić się. Skoro nie pozwalają Ci gdzieś wyjść argumentując to tym że niedługo masz kolokwium, to przestań im opowiadać o swoich egzaminach ! Skoro ojciec wyrywa Ci Twój notatnik żeby zobaczyć termin Twojej sesji to zacznij takie informacje zapisywać w komórce, na koncie mailowym czy po prostu w zeszytach miedzy wykładami. Skoro nie pozwalają Ci wychodzić na imprezy to nie mów im o nich tylko w dniu imprezy czy spotkania z chłopakiem po porostu nie wracaj do domu z uczelni. Potem o godzinie o której zwykle wracasz do domu zadzwoń z komórki i powiedz że wracasz o tej i o tej godzinie i się po prostu rozłącz albo jeszcze prościej : wyślij smsa i wyłącz komórkę. Poza tym możesz ich przecież okłamywać: powiedzieć że profesorka jest chora i dlatego odwołała wykład lub że plan się zmienił i o tej godzinie już nie będziesz mieć zajęć. Skoro nie usłyszałaś od nich nigdy słowa zachęty ani pochwały to przestań wreszcie od nich tego oczekiwać i pytać ich o zdanie lub informować o ważnych sprawach w Twoim życiu. Pytaj tych którzy mają do Ciebie zdrowszy stosunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×