Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość okawango

Pytanie czy to jest przyjaźń, czy..

Polecane posty

gdy zaczelam sie zle czuc z nasza przyjaznia. zaczelam coraz wiecej zauwazac. i ostatecznie zaczelam dlugotrwaly proces uwalniania sie z tej przyjazni. mysle, ze dla niego to byl wiekszy cios - borykanie sie z moja rezygnacja z przyjazni. te przyjaznie sa dziwczane i pokraczne. sa substytutem czegos, co by sie chcialo miec w zyciu na codzien. tak sie sklada, ze nie mozna - tym bardziej nas to wtedy interesuje. i ciagle te aluzje - my tez mielismy ich bez liku :) trzymam za was kciuki dziewczyny!!! :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
coś w tym jest co napisałaś , ja tez żle się zaczęłam czuć z tą .. przyjaznią i tak powolutku się wycofywałam , było coraz mniej kontaktów z mojej strony ... ostatnio to definitywnie postanowiłam zakończyć i czuję sie lepiej , jakoś lżej , bo nie jestem obciążona tym" bagażem" jak by nie było, nawet odczuwam taką satysfakcje , że mialam w sobie tyle siły , zeby to urwać...choć w pewnym stopniu jest mi bliski, bo wyczuwałam z jego strony jakieś " ciepło " w stosunku do mnie , a do wylewnych osób w okazywaniu uczuc on nie należy , pozdrawiam was !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okawango
Witajcie po przerwie, mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku... Ja po dwóch spotkaniach z moim niewiadomo-kim. Było zabawnie, ciepło, serdecznie, jakoś delikatniej niz dotychczas... Bardzo pięknie, ale ja juz zupełnie nie wiem, jak to wszystko rozumieć - jego zachowanie. To naprawdę mało ma wspólnego z dorosłym podrywem męsko-damskim, nawet w najbardziej wyrafinowanej formie. To jakaś przedziwna mieszanka przyjaźni i czegoś na kształt takiego niedorosłego, niewinnego zauroczenia. Z jednej strony takie swobodne relacje (nie wino i świece, tylko piwo na schodkach, absurdalne żarty, idiotyczne prezenty), gdy się wygłupia, to robi to tak, jakbyśmy byli kumplami; z drugiej zawsze wtedy, gdy pojawiają się sytuacje bliskości, potencjalnie lekko erotyczne, to zachowuje się jak niesmiały nastolatek - siada daleko (a równocześnie wpatruje mi się w oczy z szerokim uśmiechem), na pożegnanie nie uściska ani nie cmoknie w policzek, jak kiedyś, tylko leciutko dotknie mojej reki czy pogłaszcze po ramieniu i zaraz ucieka... Pisze dziwne, tęskne maile... Zawsze znałam go jako nerwowego złośliwca, czasem wręcz bezczelnego, a tu taka zmiana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie u nas mniej lub bardziej :) u mnie cisza... wreszcie posłuchał, że ma sie nie odzywać do mnie. nie odzywa się i... trochę głupio bez niego, ale tylko trochę. kiedyś tęskniłam, teraz już prawie zapomniałam jak to było między nami. niezmiennie życzę Wam powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okawango
Witaj linoskoczek_ , Trzymam za Ciebie kciuki, pamiętam, że zawsze te pierwsze tygodnie i miesiące sa najtrudniejsze, potem jest łatwiej, a po jakimś czasie człowiek się dziwi, że aż tak wariował w związku z jakąś osobą... Ja się jakoś uspokoiłam, może dlatego, że teraz długo go nie zobaczę, półtora miesiąca... Więc też póki co nie muszę się obawiać o rozwój wydarzeń, bo wydarzenia nie będą się rozwijać... Pozdrawiam Was wszystkie i życzę pozytywnych rozwiązań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie są pierwsze tygodnie dla mnie, tylko dla niego :) dla mnie, to już eee... nie wiem ile czasu już upłynęło. tak to jest, że sentyment pozostaje, po prostu. czasem się boję, że zapomnę go zupełnie. a tego nie chcę. nie chcę go znać, ale nie chcę go zapomnieć. chcę by gdzieś tam istniał w mojej pamięci, wyłącznie w dobrym świetle, żeby był takim zamkniętym rozdziałem, ale żebym zawsze miała dostęp do tej części mojej pamięci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem. Linoskoczek_ , na pewno się uda. Ja nawet przechowałam bardzo ładne wspomnienia z kilku szczęśliwych dni z człowiekiem, z którym cała reszta relacji, dalsze miesiące, była upiorna... Ale tamte kilka dni bez łez wspominam z uśmiechem. A co dopiero, gdy relacja miała całkiem inny charakter... Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w ogóle to i tak pewnie będziemy się czasem spotykać. nasze miasto jest za małe dla nas dwojga, żebyśmy się ot tak mijali. zatem te lęki, że go całkiem zapomnę są całkowicie przedwczesne. :) trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
witajcie dziewczyny , fajnie , ze jeszcze tu zaglądacie , u mnie ... cisza , tez chyba posłuchał , od 3 tygodni , mialam ostatnio jakiś dziwne doły , nawet mi go brakowało , tych naszych pogadanek o wszystkim i o niczym , nawet śnił mi sie w nocy hahaha, odczuwam taka dziwna pustkę i chyba.. tęsknotę , znajduje sobie różne zajęcia , zeby często nie rozmyślać, choć to nie takie proste , ale trwam w postanowieniu , pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vcgfgxg
fajnie piszecie dziewczyny...boże ile to wymaga siły..takie uciecie kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
tak mi sie jeszcze przypomnialo , ostatnie zdanie mojego przyjaciela " ty mi nigdy głowy nie zwracasz" - mile to było , przynajmniej zostanie to miłym wspomnieniem , trzymajcie sie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
*zawracasz mialo być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oliwia i Linoskoczek, dzielne jesteście i uczciwe wobec siebie i innych. Czy ja dam radę tak postąpić, jeżeli sytuacja zacznie wymagać ode mnie zdecydowanego ruchu - nie wiem... Pozdrawiam Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
okawango cos mi sie wydaje, ze Ty tkwisz w tej przyjazni bardzo głęboko , żeby z tym skończyć będziesz potrzebowała duzo , duzo siły , zycze powodzenia ! pisz jak sprawy wygladaja linoskoczek jak sie trzymasz? pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliannnnnnnna
Czytam ten temat i jest mi on bardzo bliski. Tylko że w moim przypadku sprawa jest bardziej skomplikowana. Oboje jesteśmy w stałych związkach a do tego jesteśmy rodziną i spotykamy się bardzo regularnie. Znamy się od 9 lat nawet nie wiem kiedy dokładnie coś się zaczęło zmieniać w naszych relacjach. Bardzo lubimy ze sobą przebywać, mamy podobne poczucie humoru. On pomagał mi w wielu trudnych sytuacjach. Na imprezach szuka mojego towarzystwa, rozmawia ze mną, gdy nikt nie widzi niby przypadkiem dotyka, dłużej przytrzymuje rękę na powitanie, jak jest okazja przytula, patrzy w oczy. Starałam się unikać takich sytuacji, wolałam nie wiedzieć czy to coś znaczy, myślałam, że może po prostu coś sobie wmawiam. Tak było do ostatniej imprezy, na której oboje wypiliśmy trochę więcej alkoholu. Padło wiele słów, które może nie wprost ale uświadomiły mi że on naprawdę coś do mnie czuje, ale nie zdecyduje się pójść krok dalej. Męczy mnie ta sytuacja, czuję się winna, źle mi z tym i głupio a już najbardziej wobec własnego męża. Gdybym mogła unikałabym go ale jest to niemożliwe. Jak mogę wybrnąć z tej sytuacji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie do okawango
okawango-czuje się, jakby chodziło nam o tego samego faceta, złosliwca u mnie jest tak: mam kolegę, iskrzyło między nami kiedyś, ale miałam chłoapaka. rozstałam się z nim kilka miesięcy temu. kolega natomiast umawia się ze mną, zabiega o kolejne spotkania, ale nienachalnie. łączy nas sport, więc na ogól umawiamy się w celach sportowych, chociaż zdarza sie i kino. i spacer. robi seksualne aluzje. wpada czasem ciągu dnia do mnie do pracy . troszczy sie. zmienił sie- bo zawsze był zdystansowany i złosliwy trochę tak. mówi, że jest zazdrosny i chciałby, żebym była zazdrosna o niego. podpytuje mnie o byłego, czy mamy kontakt. zrobił się miły- jak nie on. Pytanie- czy to żarty, nie wiem w co sie bawi, bo takie zachowanie nie jest w jego stylu . czy faktycznie chciałby cos więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupuppupupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobnie do... - faktycznie, bardzo podobnie. A ja mam coraz silniejsze wrażenie, że to jest coś bardziej serio z jego strony - i już się boję, jak długo uda się utrzymać ten stan (czy złudzenie) niewiności i nieszkodliwości tej wzajemnej fascynacji. Myślę, że taki typ nie wkładałby tyle wysiłku w samą grę, bo to nie notoryczny donżuan, imprezowicz i czaruś, lecz ktoś skupiony na innych priorytetach w życiu... A tu pamięta o wszystkich ważnych dla mnie terminach i sprawach, pamięta co powiedziałam, wie wszystko o mojej pracy (mam wrażenie, że studiuje moje prjekty intensywniej, niz swoje), zgaduje moje pragnienia, martwi się, gdy coś idzie nie tak - mam dowody, że bardzo często o mnie myśli, a to chyba nieczęste u mężczyzn - zwłaszcza złośliwców i pracoholików... A aluzje... Mój niedawno napisał mi, niby w żartach, w mailu, że byłby najszczęśliwszy na świecie, gdyby taka kobieta jak ja go chciała podrywać... W cztery oczy nigdy by tego nie powiedział, nawet żartem, ale w mailach i esemesach pozwala sobie na znacznie więcej, ... (Oczywiście, nie podrywam go, ale dobrze wie, jak wiele dla mnie znaczy, jak bardzo go podziwiam, jak bardzo mu ufam... I pewnie zauważył, że mi się podoba jako mężczyzna, bo coraz bardziej się stara przed spotkaniami - starannie ubiera, perfumuje itp). Ale jesteś szczęsliwa, bo rozumiem, że obydwoje jesteście wolni - gdyby u mnie tak było, to od razu bym się wzięła do podrywania ;-) Ech, gdybym tego mojego znajomego poznała 10 lat temu :-( :-( :-( Liliannnnnnnna, bardzo ciężka sprawa... Twoja sytuacja jest bardziej podobna do tej innych dziewczyn z wątku, zajętych... na pewno one coś mądego napiszą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie do okawango
Okawango-wiesz, hm, mnie sie to w pewien sposób podoba, ale też zastanawia. to do niego nie podobne. ale widze, że szuka cały czas kontaktu, dotyku. tak niby przypadkiem, ale ciągle. czasem siedzimy obok siebie bardzo blisko, że czujemy swoje ciepło. twarze w odległości może 10-15 cm. czyli teoretycznie przekraczamy granice koleżeństwa. ale on ma dużo koleżanek, mówi czasem o nich, żę gdzies idą, a potem podpytuje, czy jestem zazdrosna. nie wiem, o co Mu chodzi tak naprawdę. poznalismy sie kilka lat temu, ale byłam w związku. a teraz jetsem wolna i zaczął się zmieniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem po prostu sobą_________
Witajcie, Okawango napisała, ze być może, któraś z nas, pozostających w stałych związkach coś mądrego napisze.... Liliannnnnnno, co można w tej sytuacji mądrego napisać?? Bardzo ciężko coś napisać......... Nie będę pisać, że sytuacja, w której jesteś jest trudna, bo sama doskonale o tym wiesz. Moja poniekąd jest podobna, niemniej cieszę się, że z NIM nie jesteśmy skoligaceni rodzinnie, a co za tym idzie, nie widujemy się na rodzinnych imprezach i niezwykle rzadko widzimy się w sytuacji, w której w tym samym miejscu jest mój mąż, czy jego żona. W zasadzie takie sytuacje zdarzają się przelotnie i niezwykle wręcz rzadko, w ciągu kilku lat, na palcach policzyć.... Ja mogę powiedzieć, że z dużą ciekawością czekam na kolejne wypowiedzi tutaj, nie wiem, w nadziei, że odkryję coś, że odkryję, że jest jednak jakiś rodzaj więzi, która nie jest jakoś banalnie sklasyfikowana........ Okawango, też zerknęłam na temat Dziewczyny o włosach jak len...., wypowiedział się tam niezwykle ciekawie mężczyzna przeżywający coś podobnego jak my...... Pisał, że wg niego mimo wszystko jest to oparte na pociągu fizycznym, a tylko umysł sam sobie wmawia, że to uczucia.... Nie wiem dziewczyny, jak Was czytam to mam wrażenie, że u nas nie ma jakichś aluzji seksualnych, a równocześnie mam w głowie zdania typu: nie ma przyjaźni damsko - męskiej, czy też, że mężczyzna nie poświęca czasu kobiecie, która mu się nie podoba...... Tak w ogóle to chciałam Wam powiedzieć, że jestem na siebie zła, ilekroć on mówi coś, po czym aż prosiłoby się zadać pytanie, które skonkretyzowałoby to jakoś, to ja nie potrafię tego zrobić.... Chciałam Wam tu opowiedzieć jeszcze pewną sytuację, ale nie mogę, wydaje mi się, ze jak na forum, jest zbyt charakterystyczna, niemniej on niestety twierdząc, że nie mówi tego, żebym czuła się winna, niemniej rozmowa (o niczym, jakieś żarty) ze mną i moja obecność w pewnej sytuacji na tyle go rozkojarzyła, że skończyło się to dość poważną stratą finansową z jego strony:( Zabrzmiało to dziwnie, w ogóle sytuacja dziwna... Ech, pokręcone to życie... Pozdrawiam Was wszystkie i nowe osoby też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem po prostu sobą_________
Chyba dziś piszę wyjątkowo niejasno. Tak szczerze mówiąc, myślę, że przypadek każdej z nas mimo wszystko jest zupełnie inny i zastanawiam się, czy nawet to, że odbiór każdej z nas jest poniekąd podobny, świadczy o tym, ze ogólnie relacje są podobne. Być może wcale tak nie jest.... Dochodzę do wniosku, ze być może nie ma sensu się zastanawiać, bo i tak możliwe, że pytanie, czym dana relacja jest, pozostanie bez odpowiedzi?? Myślę, ze w pewnym momencie następuje granica, fakt można siebie oszukiwać i ją przesuwać, ale też do czasu. Jesli się jej nie przekroczy, cały czas pytanie pozostaje bez odpowiedzi,............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SiedzacyZKlawiatura
Szanowne Panie, Pozwolę sobie tutaj przedstawić sytuację bardzo podobną do opisywanych, ale z drugiej perspektywy. Ona ma rodzinę, jest po przejściach w drugim związku, ja mam szczęśliwą rodzinę. Przyjaźnimy się od ponad 2 lat, ona wie co do niej czuje i od 2 lat nic się nie zmienia z mojej strony, ona nic nie czuje do mnie, uważa mnie za najlepszego swojego przyjaciela (biorąc pod uwagę tez przyjaciółki). W trakcie naszej znajomości doszło do rozpadu jej poprzedniego związku (nie z mojej winy). Od początku rozmawialiśmy na wszystkie tematy, nie ukrywała, że nigdy nikomu nie powiedziała o sobie tyle co mi. Ja też bardzo dobrze się czułem w jej towarzystwie + miłość do niej (teraz wiem że tak jest). Spotykaliśmy się na pogaduchy od czasu do czasu, ale ostatnio od kiedy jest w nowym związku spotykamy się średnio 2-3 razy w tygodniu. Dlaczego częściej, no .....bo powiedziała o mnie swojemu aktualnemu partnerowi i kategorycznie zastrzegła, że chce się ze mną spotykać, a jemu nic z tego powodu nie grozi. Gadamy całymi godzinami,opowiada mi o swoich problemach, śmiejemy się, staram się jej we wszystkim pomagać, ona wie że zawsze może liczyć na mnie, nadajemy na tych samych falach, mamy taki sam temperament np ona uwielbia robić ze mną zakupy, idealnie trafiam w jej gust itd. Teraz do meritum, czy przyjaźń damsko-męska ma szansę istnieć. Myślę , że jest baaaardzo trudna o ile w ogóle możliwa. Zawsze będzie skrzywiona w jedna, lub drugą stronę, będzie prędzej czy później napięcie erotyczne, do tego dochodzi sytuacja rodzinna i możliwość skrzywdzenia osób trzecich. Ja wiem, że nie postępuję OK (nigdy wcześniej nie zdradziłem żony) Ona mimo, że powiedziała swojemu a on się na to zgodził (a co mial powiedzieć?), to wiem że na pewno jej związkowi to nie posłuży. No i wiem, że taka przyjaźń nie powinna mieć miejsca, chociaż wiem, i ona się z tym zgadza, że moglibyśmy tworzyć idealny związek. Ostatnio zasugerowałem, że powinniśmy się rozstać (parę razy nie mogłem się do tego zmusić, mimo, że się przygotowywałem, tak bardzo ją kocham :(). Wiem, że będę ją miał w sercu zawsze. Ona nakrzyczała na mnie :), że nie wyobraża sobie, że nie będziemy się widywać itd, ale ostatnio sama stwierdziła, że nie darowałby sobie, gdyby w mojej rodzinie coś się zamieszało przez nią. Jeżeli chodzi o kontakt fizyczny, to wcześniej przytulaliśmy się na dzień dobry do widzenia, nigdy nie pozwoliłem sobie na nic więcej, chociaż podświadomie tego pragnąłem. Ostatnia z mojej inicjatywy nie ma nawet tego, ponieważ uważam, że ............. tak powinno być. Ostatnio jak się rozstaliśmy, ona za dwa dni była u mnie w pracy niby przypadkiem mnie zastała, a ubrała się we wszystko to co kupiła ostatnia za moją sugestią....i za dwa dni znów. Wiem, że ciągnie nas do siebie i nie będzie latwo (ona potwierdza, że uczuciowo tylko z mojej strony), ale powinienem to przeciąć zdecydowanie .............., Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
upsss,jakis przykład ze strony faceta witamy w naszym gronie no wlasnie jesli chodzi o mój przypadek to jestem zdania , że takie " przyjaznie " powinno sie uciąc raz na zawsze , bo to niczego dobrego nie przyniecsie , kiedys wierzyłam , ze jest cos takiego jak przyjazń damsko - męska , teraz juz w to nie wierze , bo zawsze jedna ze stron sie zaangazuje albo .. obydwie..pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliannnnnnnna
Dzięki dziewczyny za odpowiedź, dobrze jest czasem coś z siebie wyrzucić, wiadomo, że nikomu innemu nie mogę o tym opowiedzieć. Okawango, dobrze rozumiem Twoją sytuację, bardzo trudno jest zrezygnować z kontaktu z kimś kto jest Ci bardzo bliski w ten szczególny sposób. Dobrze, że chociaż Ty nie jesteś w stałym związku i możesz decydować kiedy i czy w ogóle chcesz się z nim spotkać. Ja nie mam tej możliwości :( Jestem po prostu sobą, jestem w podobnym wieku jak ty a on jest również w takim wieku jak Twój przyjaciel :) Was połączyły, można powiedzieć sprawy zawodowe, nas... nie mam pojęcia co. Boję się, że w końcu ktoś coś zauważy. Wkrótce znów się zobaczymy, pierwszy raz od ostatniej nieszczęsnej imprezy. I o ile wcześniej mogłam brać jego gesty za oznakę zwykłej sympatii to teraz już wiem, że to coś więcej. Między nami atmosfera jest gęsta, że można by w niej przysłowiową siekierę zawiesić. Nie wiem jak się zachować, czy porozmawiać z nim o tym co się wydarzyło, czy udawać, że nic się nie stało. Eh, czemu to życie jest takie skomplikowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliannnnnnnna
SiedzacyZKlawatura - Wiem, że jest Ci bardzo trudno ale powinieneś to zakończyć. Gdybym miała możliwość nie widywania tej osoby na pewno bym z niej skorzystała. Takie układy są bardzo niezdrowe i wbrew pozorom ( bo przecież do niczego więcej między wami nie doszło) negatywnie wpływają na związek z obecnym partnerem/partnerką. Wiem, że to na początku będzie bolało ale może po jakimś czasie wszystko się ułoży. W obecnej sytuacji może wydarzyć się coś czego będziesz potem bardzo żałował, stracisz nie tylko przyjaźń ale i rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SiedzacyZklawiatura
liliannnnnnnna, masz absolutną rację, tak niestety powinno się postąpić. Jeżeli oboje się szanujemy i doceniamy, to wartością nadrzędną powinno być szczęście tej drugiej strony i właściwe postępowanie pierwszej. Jedyny problem to ..... że przyjaźń damsko-męska jest jak "narkotyk", bardzo trudno będzie pozbyć się myśli, wyrzucić z serca się nie da, co najwyżej przysypać nieco żar, który i tak będzie się tlił. Dlatego umówiłem się już na poważną rozmowę i najważniejsze będzie KONSEKWENTNE wprowadzenie zasady - żadnych, najmniejszych więcej kontaktów. liliannnnnnnna, jeżeli mogę coś Ci poradzić, jeżeli chcesz definitywnie skończyć, a nie masz możliwości "nie widywania", to powinnaś porozmawiać i ustalić zasady (faceci są konkretni). Nie patrz się na niego ukradkiem, nie zawieszaj wzroku (facet to wyłapie i pomysli, że ma cały czas szansę), bądź wręcz oschła - to da mu do myślenia, że jesteś konsekwentna i to już koniec. Nie reaguj na jego zaczepki - możne próbować - odpowiedz grzecznie jednym zdaniem i do widzenia (żadnych pogaduch), bo np. nie mam czasu (nie mam czasu - jak najczęściej używaj takiego zwrotu :). Bądź stanowcza, konsekwentna i twarda. Szczerze życzę Ci powodzenia. okawango..., autorko topiku, wybacz, jeżeli Cię urażę, ale powiem Ci coś istotnego jeżeli chodzi o facetów. Zrównoważony mąż rodziny, jakim wydaje się być twój przyjaciel, nigdy nie opuści swojej rodziny (na 95%). Dla niego jesteś bardzo ważną osobą w jego życiu i nie będzie chciał cię stracić, ale niestety nie powinnaś liczyć na nic więcej - a podświadomie liczysz na więcej - nieprawdaż? Przemyśl sprawę, wiem, że to może wydać się straszne, ale czas biegnie, jest teraz wspaniale, konsekwencje mogą być druzgoczące. Pozdrawiam Wszystkie Panie Serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej! trochę mnie nie było. widzę, że temat się rozwija i żyje - bardzo miło! Okawango, moj "przyjaciel" tez pozwalał sobie na więcej w mailach, SMSach czy po prostu pisząc do mnie na tlenie czy skype. niby to było nic, zwykłe dwuznaczne żarciki. i mimo, że przyznawałam mu rację, że to żarciki, to tak naprawdę w głębi duszy chciałam, żeby chociaż część tych żartów była prawdą i czasem dość ciężko odchorowywałam te nasze pogaduchy. czasem strasznie mnie to rozbijało na długi czas... do tej pory nie wiem, jakie były jego prawdziwe intencje. czy to były tylko żarciki? mam wrażenie, że on doskonale wiedział, co ja myślę o naszej przyjaźni i próżność go do tego pchała... a może on też po prostu nie wiedział, co z tym zrobić? w każdym razie on nie zrobił nic, za to ja podjęłam decyzję i się jej trzymam konsekwetnie. kiedy zaczęłam z nim kończyć znajomość. przebudził się i bardzo długo walczył, żebym nie rezygnowała z naszej przyjaźni. odsłonił się nieco. mówił wreszcie to, co chciałam zawsze usłyszeć. tyle, że przestałam mu wierzyć i nie wiem, czy mówił to, bo wiedział, że chcę to usłyszeć, czy był szczery i po prostu chciał byśmy dalej się znali... tak mi się teraz przypomniało, co mi powiedział w ciągu ostatniego roku... wszystko pamiętam :) pozdrawiam Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oliwia, bądź dzielna - początki są trudne. potem bywa różnie. ale wolność się w końcu pojawia :) trzymam kciuki! wiesz, że zrobiłaś dobrze. Ani jego byś nieuszczęśliwiła na dłuższą metę, ani siebie... no jednak coś powoduje, że te przyjaźnie pozostają przyjaźniami, że nie ewoluują w kierunku naturalnej relacji dwojga bliskich ludzi. widać albo jakiś lęk, albo brak chęci, albo milion innych komplikacji, które powodują, że nie może się to udać. bo one są takie naprawdę pokraczne i to wieczne napięcie, które im towarzyszy. pamiętam, że gdy się spotykaliśmy, to każde z nas mówiło głosem wyższym chyba o 2 oktawy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwia 06
witajcie dziewczyny i chlopaku też ! siedzę sobie i pije piwko ! .. wasze zdrowie ! linoskoczek wiem , ze dobrze zrobiłam , jest cięzko , az mnie korci , żeby cos do niego napisac , ale nie ... nie zrobie tego , dam radę własciwie im wiecej nad tym mysle , tym bardziej mam mętlik w głowie na temat tej " przyjazni " ja do zakonczenia znajomości podchodziłam juz ze 2 razy , jakis czas temu , dałam mu do zrozumienia , ze to koniec, on po jakims czasie sie odezwał ( juz wiedząc , że zona jest w ciąży ) szukał kontaktu , tylko po co ? przez jakiś czas rozmawialam i mialam z nim kontakt , byłam nieświadoma sytuacji , (o ciązy dowiedzialam sie nie od niego ) i to przesadziło sprawe, bo w sumie zataił ten fakt (to juz pisalam kiedyś) , a w zasadzie moze mi sie tylko zdawało , ze był " przyjacielem" , nie wiem juz co o nim myśleć, w każdym razie myslę , ze to juz koniec , choc on nie bardzo przyjmuje to do wiadomości ja tego nie rozumiem kobiety i chlopaku !! żona w ciązy , a on szuka mojego towarzystwa tak tylko chcialam się wygadac , wypije jeszcze jedno piwko ! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×