Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czekając_na_cud

Dziewczyny, poradzicie jak kobieta kobiecie?

Polecane posty

Gość czekając_na_cud
Samiec z klasą: czyli wobec tego tacy mężczyźni sami skazują się na brak szczęścia jeśli te "miłości" na zawsze pozostają nieodwzajemnione i "do końca życia" bo nigdy nie docenią kobiety, która jest obok, kocha i ich CHCE w swoim życiu. I tak, zapewne jestem naiwna :/ Chociaż może czasem, gdzieniegdzie ta naiwność wychodzi na dobre (patrz jedna z powyżej opisanych historii). Nie potrafię w tej chwili zapomnieć, przestać czekać - nie wiem tylko jaką formę oczekiwania przyjąć by zwiększyć prawdopodobieństwo, że w ogóle mam na co czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godziny nad ranem
wiesz, ja tak kochalam....bardzo, do upadlego, chociaz wiedzialam, ze kocha inna, ktora jego nie chce i ma ulozone zycie, ale chyba podswiadomie nie wierzylam w to. Gdzies tam sie ludzilam, ze mnie kocha. Znosilam jego doly, jakie mial jak ja zobaczyl gdzies etc...znosilam wiele rzeczy bo wydawalo mi sie, ze jestesmy dla siebie stworzeni. I tak to ciagnelam....do czasu az mnie z nia zdradzil, pod wplywem chwili zapomnienia jej. I wiesz co, nie boli mnie to juz nawet, ze mnie zdradzil tylko, ze przez caly czas myslal o innej. Budzil sie i myslal o niej, kochal sie ze mna - myslal o niej...bylam plastrem. Na urodziny zrobilam mu niespodzianke, wyslalam w tajemnicy prezent, mieszka daleko ode mnie. Myslalam, ze chociaz sie ucieszy, a on....nawet nie podziekowal, bo mial dola, bo okazalo sie, ze ona bedzie miec ze swoim facetem dziecko i kupili domek. Wtedy powiedzialam dosc, zerwalam caly kontakt, chociaz on wlasnie wtedy mi przysiegal, ze tylko ja sie licze, ze zapomnial o tamtej. Nie uwierzylam....bolalo jak diabli. Teraz jestem z kims, kto mnie kocha najmocniej na swiecie i zadne eks nie maca mojego sumienia-przeciwnie znam je i bardzo lubie. Musisz byc silna, uwierz, warto sie szanowac bo tylko godnosc mamy tak naprawde. A on i jego niespelnione uiczucie bedzie cie wyniszczac, nie zapomnisz i bedziesz miala leki i poczucie winy. Trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiec z klasą... naszą klasą
to ze taki facet sam skazuje sie "tulaczke" to juz jego problem... serce nie sluga, nie wybiera kogo ma kochac. widac ze chcesz z nim mimo tego ze to nie ty jestes kobieta jego zycia. jesli tak jest to nie sluchaj innych tylko rob swoje. ale mi to wydaje sie nie honorowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
Czwarty dzień... Chyba czas przyjąć do wiadomości niewygodną dla serca prawdę. Nie chce mnie, nie potrzebuje. Kiedyś się zastanawiał, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, że dostał od losu taką "szóstkę w totka" niczym na to nie zasługując. Czemu to ja musiałam przejąć ten dług? :/ Cholera jasna, źle mi :(( Z dnia na dzień mu się klepki w sercu poprzestawiały i już? Tak po prostu? Cały czas gdzieś w środku się łudzę, że coś, kiedyś, jednak, pomimo... Ale chyba nic już nie mogę zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm szczerze mówiąc ja jestem obecnie w podobnej sytuacji co Ty .. tyle że nasz " związek" był krótszy od Twojego.. i problemem też była jego ex bo rozstał się z nią na 2 albo 3 miesiące przed poznaniem mnie.. było nam fajnie i chyba posowaliśmy do siebie przynajmniej mnie się tak wydawało .. tyle że ta jego ex wciąż nie dawała mu spokoju nie pozwalała o sobie zapomnieć - taki pies ogrodnika ... i dopieła swego .. stwierdził że potrzebuje czasu.. że nie wie co czuje do mnie .. ze chce być teraz sam i poukładać to sobie.. a ja juz się zaangażowałam.. dlatego wiem co czujesz .. ja też wciąż żyje nadzieją.. dlatego też sama zaproponowałam mu abyśmy się kontaktowali bo wierze że przekonam go do siebie.. tylko coraz częściej zastanawiam się czy jest sens dręczyć się tak cąły czas zarówno w twoim jak i moim przypadku..może jednak trzeba rozejrzeć się wokół i poszukać kogoś innego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
NieZTejBajki23: Też się zastanawiam :/ Boję się, że to już koniec i nigdy więcej go nie zobaczę... Z drugiej strony, przyjaźń bez szans na cokolwiek byłaby czystym masochizmem. A mimo to nie wierzę, bym była mu obojętna - widziałam to po nim nawet ostatnim razem gdy się widzieliśmy. Sam nie wie, czego chce i Twój wybranek chyba niestety tak samo :/ Po cholerę zawracali nam głowę przez tyle czasu skoro nie byli pewni? Wkurza mnie to potwornie, bo teraz chcą wybielić, usprawiedliwić swoje postępowanie zamiast wziąć za nie odpowiedzialność... Tak mi chodzi po głowie czasem wers "Bóg cię pokaże swą nieczułością za to żeś gardził ludzką miłością" tuż obok scen z Kill Billa, tyle że z nim i nią w roli ścinanych głów :) Sama nie wiem co robić jeśli (no właśnie - jeśli) będzie chciał przyjaźni... Moim zdaniem na razie ani Ty ani ja nie powinnyśmy za bardzo wychodzić przed szereg. Może tamta namieszała mu w głowie ale jest przecież szansa, że jak sobie wszystko przemyśli to zobaczy co jest naprawdę dla niego ważne... Chyba pozostaje nam czekać na ich kolejny ruch. To oni nas zostawili, więc oni też powinni zainicjować kontakt. Chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiec z klasą...naszą klasą
az tak jest dla ciebie wazny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
A czy w wyniku działań osoby dla mnie nie ważnej trwoniłabym bądź co bądź ładne wczesne popołudnie na forum "życie uczuciowe"? Jest, pewnie, że jest choć to głupie... Może uda się to zdusić, bo zrobić i tak nic nie mogę. Upokorzyłabym się a to bolałoby jeszcze bardziej :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm.. no tak masz rację pozostaje na czekać na ruch z ich strony tylko gorzej jeśli on nigdy nie nastąpi.. dziwne to wszystko z facetami źle a bez nich jeszcze gorzej.. najgorsze w tym wszystkim jest to ( pewnie dla Ciebie też ) że były jakieś wspólne plany marzenia i nagle bach nie wiadomo czemu oni się wycofują.. czasem się zastanawiam czy ze mną jest coś nie tak.. w ogóle też nasuwa mi się myśl czy oni kiedykolwiek zastanawiali się co my czujemy jak oni mówią, że kochają ex choć są z nami .. i tak naprawdę w tym wszystkim najbardziej bolesna jest ta świadomość, że może nigdy nie pokocha Cię tak jak ją pozostaje pytanie czy tego chcemy... myślę , że zgodnie z rozsądkiem powinnyśmy dać sobie spokój i podjąć próbę ułożenia sobie życia na nowo.. bo jak na razie to jesteśmy zawieczone w próżni.. tylko po co .. chyba sama się w tym gubie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
NieZtejBajki23: Wiem dokładnie o czym mówisz :(( To naprawdę cholernie boli... Chyba najbardziej ta bezsilność, bo do miłości nikogo nie zmusisz. Ale ten Twój nie jest w końcu z tamtą dziewczyną,prawda? Może musi sobie to wszystko ułożyć w sercu. Tylko z drugiej strony-czemu Twoim kosztem? :/ Tak sobie chwilami myślę, że może to nie przypadek a część jakiegoś większego planu dla nas,którego nawet nie możemy zrozumieć.Mi pomaga trochę jak myślę o jakiś moich byłych facetach,do których nic już nie czuję a kiedyś przeżywałam to strasznie :) Może nie warto działać za los/Boga, bo na siłę się starając ... może nam się udać "zmienić przeznaczenie" a wtedy może być kiepsko bo np. będziemy żyć z ludźmi,którzy nas nie kochają i wówczas rozterki i płakanie w poduszkę będzie elementem dnia codziennego. Związek ma być czymś fajnym z założenia a nie kolejnym problemem w życiu. Może spotkałyśmy ich za wcześnie? A może teraz musiałyśmy ich stracić,żeby mogli wrócić pewni swoich uczuć do NAS? To chyba tylko czas pokaże. Moja babcia zawsze powtarzała, że "co twoje to nie zginie". Ja zdecydowałam, że nic nie mogę teraz robić poza próbą życia bez niego. Pozbyłam się wszystkiego co mi go przypomina,wyczyściłam skrzynkę sms, gg żeby mnie nie korciło. Chwilami udaję przed sobą,że takiego człowieka w ogóle nie było w moim życiu. Bóg mi świadkiem,jak bardzo bym chciała żeby wrócił. Ale na razie cisza w eterze... Na takie rzeczy trzeba czasu. Być może nigdy nie wrócą, więc trzeba zacisnąc zęby,zatuszować zapłakane oczy i szukać szczęścia lub wiatru w polu :) Ja wciąż mam nadzieję,że to nie koniec historii-ani mojej ani Twojej. Wiem też jednak jakie błędy popełniłam w tym związku i jeśli chciałby powrotu to będzie musiał o mnie zawalczyć,tak jak walczył o nią. O mnie nigdy nie musiał za bardzo,bo chciałam mieć "ludzki" związek a nie gierki damsko-męskie w "kto pierwszy pęknie"... I tak jak napisała jedna z forumowiczek wyżej "to on ma przyjść do Ciebie z konkretem". Zobaczymy... trzymam kciuki za nas obie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekając...Czyżby Ciebie też miał Bóg pokarać, bo napisałaś, ze są jacyś adoratorzy, a Ty ich nie chcesz? Chcę żebyś zoabczyła, że chorujesz na to samo co on: kochacie te osoby, które są nieosiągalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze nie uwazasz
ze twoje zachowanie jest ponizej godnosci? chciec byc z kims kto traktuje cie jak drugi rzut

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
Koralowa: masz rację - tak jest... Z tym, że nigdy nie robiłam takim facetom nadziei na cokolwiek tylko po to by zapomnieć o kimś lub przejrzeć się w cudzych oczach. Bo to już jest nie fair. Rok szczęścia nagle prysł przez jego urojenia :/ Dziękuję bardzo,bardzo za otuchę :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również życzę Ci jak najlepiej i trzymam za nas kciuki :) .. ja nie usunęłam niczego pozostawiłam wszystkie smsy , zdjęcia , wspomnienia w głowie.. nie chce tego usuwać choć wiem , że w ten sposób gnębie się jeszcze bardziej bo wciąż wracam do tego.. robie to dlatego że nie chce zapomnieć... nie, nie jest z tą dziewczyną jest sam...My nadal się kontaktujemy nawet wczoraj rozmawialiśmy przez telefon ponad godzinę... tak jak zawsze jakbyśmy nadal byli razem .. kompletna paranoja.. nic nie rozumiem z tego czemu oni tak się zachowują.. ja chyba przestaje walczyć i tak jak Ty zadziałam zgodnie z regułą co ma byc to będzie - jeśli jesteśmy dla siebie to będziemy.. jeszcze raz wszystkiego dobrego i powodzenia :) daj znać jeśli coś się zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, wydaje mi się, że nie powinniście być razem. On zaangażuje się poważnie dopieoo z następną kobietą, którą pozna, jak już odkocha się w tamtej jego ex-miłości. Chociaż bardzo Ci zależy...to powinnaś sobie odpuścić. Wiem, że macie wspólne plany, itd., ale on nigdy w takiej sytuacji, nie będzie tak naprawdę Twój...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samiec z klasą... naszą klasą
milosc bywa slepa i popycha nas do zachowan uwlaczajaych naszej godnosci... jedni potrafia z tym wygrac...inni nie . autorka nalezy do drugiej grupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
Samiec...: przepraszam,ale czy wchodzi Pan na tego typu fora po to,by obrażać ludzi dla poprawy własnego samopoczucia? Zapytałam o radę,bo zresztą jak widać-nie tylko ja byłam/jestem w podobnej sytuacji i można w ten sposób podzielić się wiedzą/doświadczeniem innych ludzi. Dodatkowo, dzięki tym dziewczynom/kobietom nabrałam odwagi/otuchy by właśnie nie grzebać swojej godności osobistej - usunęłam się w cień, nie daję znaku życia temu człowiekowi. To, że przeleję swoje smutki na forum a nie przed nim, nie pozbawia mnie godności osobistej... Nie rozumiem Pana percepcji - proszę sobie wyobrazić, ze ludzie mają prawo do przeżywania emocji i rozważania, czy wręcz oczekiwania na różne rozwoje sytuacji życiowych, Pan natomiast takie osoby sprowadza do rangi "pozbawionych godności osobistej"... Trochę duże słowa, których znaczenie nie jest tak zero-jedynkowe jak Pan sugeruje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sytuację
ale z drugiej strony... parę lat temu byłam z facetem, było ok,ale tylko ok rozstalismy się-ja odeszłam on plakal i błagał żebym wrociła... z każdym dniem po rozstaniu byłam bardziej pewna,że dobbrze zrobiłam,że to wcale nie była miłość... nie chcialam go zranić! od tego czasu on próbuje układac sobie życie... był w jednym związku-rozpadł się przyczyny nie znam, byl w drugim związku koniec taki sam teraz jest w kolejnym... kiedy był w 1 z tych związków (ja od paru lat jestem związana z tym samym partnerem-on o tym wie) w każdym razie kiedy był w 1 z tych związków pomyślałam,że juz mu przeszlo i chciałam z nim porozmawiać tak poprostu zapytać co słychac i przeprosić za coś za co przeprosić powinnam, nie chciałam by do mnie wrócił, bo rozstał się z tamtą... on na poczatku zachowywał się normalnie wyjasniliśmy sobie stare waśnie i zaczął opowiadać co u niego wszystko było ok... zaskoczył mnie tym,że wiedział na bierząąco co u mnie się dzieje mimo,że mieszkamy tej chwili jakieś 200km od siebie... wiedział wszystko i abolutnie nie chciał rozmawiać na temat mojego życia... w końcu powiedział mi,że on mnie nigdy nie przestał kochać i cieszy sie,że mamy kontakt, ale nie chce rozmawiać o moim obecym życiu bo jego to boli... w tej sytuacji zerwałam z nim kontakt, powiedzialam,że ja jego nie kocham, bardzo szanuje ale nie kocham i jeśli kontakt ze mną ma wprowadzać zamieszanie w jego życiu to lepiej jak nie bedziemy utrzymywac żadnych relacji. przestałam nawet mu wysyłac smsy na świeta czy urodziny! on zmienil już partnerki, nasi znajomi donieśli mu że wychodze za mąż a on dalej czeka aż wrócę... jest z kimś, a kocha mnie... skąd to wiem??? ze wsząd!!! mówi to znajomym, na naszej klasie ma nasze wspólne zdjęcia podpisane "dlaczego kochaja nas Ci których miłości nie potrzebujemy a my kochamy tych którym nasza miłość nie jest potrzebna" itp. jest mi przykro wiedząc o tym, ale nie potrafię nic na to poradzić!!! próbowałam już nawet dać się znienawidzić!!! naopowiadałam mu że go zdradziłam, zostawiłam dla innego itp. nie działa... pisze o tym,żeby uświadomić bidnej autorce której naprawdę jest mi żal, że taka niespelniona miłość może nie mieć końca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze nie uwazasz
rozumiem samca z klasa... pewnie chodzi Mu tez o to co mi, wedlug mnie nie powinnas absolutnie chciec byc z kims kto mowi, ze "kocha ex" albo od razu jak to powiedzial powinnas sama z siebie zrezygnowac z kontaktu, a nie jeszcze mu sie narzucac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekając_na_cud
Kwestia w tym, że od początku postawiłam takie właśnie warunki i przez rok nie było mowy o niej. Wybrał mnie i tego się trzymał twierdząc, że o niej w ogóle nie myśli. Teraz coś mu się w głowie pozmieniało (lub cały czas łgał) i nie jest tak prosto nagle wyrzucić z serca kogoś z kim tyle się przeszło bo wciąż ma się gdzieś tam w środku nadzieję. Nic więcej nie robię i robić nie będę. Nie prosi się o miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze nie uwazasz
"No więc ten, od początku mówił, że potrzebuje trochę czasu żeby się zaangażować." przy takim hasle na samym poczatku spotykania sie powinna ci sie od razu zapalic czerwona lampka "Tak czy owak,on zaczął się oddalać.Ja walczyłam i w końcu stwierdził,żebyśmy zostali przyjaciółmi" "że chce być szczery i że wciąż kocha tamtą choć tego nie chce" "Prosił bym przyszła na zawody,w których staruje, przez 3 dni cisza, przyszłam - nie spotkałam go, napisałam sms. Odpisał bardzo grzecznie ale bez emocji.I 3 dzień NIC..." tutaj widac wlasnie brak szacunku i twoje narzucanie sie wbrew wlasnej godnosci to jest moja opinia, nie traktuj tego osobiscie, mozesz to rownie dobrze calkiem olac:-) dobrze, ze przynajmniej teraz juz tego nie ciagniesz, bo zapewne poczulabys sie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwie zakochana
wiem,że sytuacja jest trudna gdy sie kogos kocha, ale ja na twoim miejscu zmobilizowalabym sie i powiedziala mu wszystko to c nam tutaj piszesz! jesli nie chcesz się z nim spotkac to napisz do niego maila, napisz jak sytuacja wygląda z twojej strony napisz co czujesz i jakie masz wątpliwości i każ jemu się również określic! napisz,że ty nawet nie wiesz czy masz czekać czy nie! napisz ze chcesz wiedziec na czym stoisz zapytaj czy kocha wciąż tamta, jesli powie,ze tak to wiesz co dalej robic! napisz mu maila i na tym zakoncz na nic nie licz i nie czekaj! jak odpisze sprawa stanie sie jasna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×