Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...staram się być szczęśliwa..

Samotność i jej smak..

Polecane posty

moze stowrzymy jakis klub albo cos takiego :D, ja tez czuje sie samotna bo jestem w zwiazku na odleglosc w dodatku takim ktory sie reaktywuje po smierci. I mam wrazenie ze tylko mnie na Nim zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
Dla mnie to jakaś bajka.Nic więcej. Heh..klub na skale ogólnopolską... eh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też lubię bajki , ale jak chcesz coś zmienić , zacznij od siebie...bo inni mogą czasem Ci długo nic nie dać....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
Swojego myślenie nie zmienie, hierarchii wartści też nie.Wiem co da mi szczęście a co nie. Cos musi sie odmienić a ja to muszę zobaczyć "namacalnie" a nie twkić tylko w wyobrażeniach jak to kiedyś może być cudownie. Życie to życie, uciekanie od rzeczywiśtości nic nie da. Wiem..podobno najpierw trzeba pokochać siebie.. tylko czasem brakuje na to sił.Przychodzi rezygnacja, szukanie winy w sobie za to jak sie układa.. Błędne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też mnie to zaczęło łamać ale dopiero niedawno. Mam 24 lata i od zawsze sam. Wcześniej nigdy mnie to jakos nie denerwowało, nie przejmowałem się w ogóle tym, realizowałem swoje pasje, cały czas miałem pełno energii do pracy. Co więcej nawet chciałem być sam , zrealizowałęm swoje marzenie, zamieszkałem sam w swojej kawalerce, i po pol roku zaczełlo być ciężko. Niby mam to co chciałęm, całkowitą niezależność, spokój, swobodę a tu czym dłużej dym gorzej. Wiem , możecie się śmiać że to glupie, nie męskie i tak dalej ale zacząłem się tego bać że to już tak będzie zawsze. Przecież do tej poro nigdy nie miałem żadnej dziewczyny czyli nigdy jej miał nie będę. Zostane tu już cały czas i to mnie przeraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksenaaaaaa
Soonia, koniecznie zglos sie do psychologa, a raczej psychiatry, ktory przepisze cie tabletki antydepresyjne, zobaczysz, ze pomoga. Po nich bedziesz mogla gory przenosic. Mowie z wlasnego doswiadczenia, moje zycie zminilo sie na pozytywnie. Zaczelam sie usmiechac, byc otwarta na ludzi i nowe znajomosci, az w koncu poznalam swoja wielka milosc:). Dodam, ze w wieku 32 lat. Glowa do gory, grunt, zeby sie nie poddawac, musisz sama sobie pomoc, bo nikt inny tego za Ciebie nie zrobi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś bardzo uparta w swojej melancholii i wnioskach , lecz obwinianie siebie i sprowadzenie siebie do roli ofiary na pewno ci nie pomoże....bo w każdym mroku jest nadzieja...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soooonia
Lekarstwem na życie maja byc tabletki... co to zmieni, miłość mi z nieba nie spadnie. Poza tym z takimi rzeczami trzeba ostrożnie - wiem bo mam wykształcenie medyczne... z reszta sama już nie wiem.Czasem chciałabym uciec, wyjechać gdzieś na kilka dni, miesiecy..sama nie wiem.,Odsapnąć i zdystansowac się do wszystkiego.Niestety to niemożliwe.. Boje się świąt..tej atmosfery skłaniajacej do przemyśleńń, wiem,ze będą one smutne.Potem sylwester i postanowienia noworoczne.. Jakiś czas temu obiecałam sobie,że będę szczęśliwa..jak narazie obeitnicy nie spełniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
Daniel - brak miłości wcześniej nie oznacza,że nigdy Cie ona nie spotka.Sam pisałeś ,że nie potrzebowałeś jej wcześniej a teraz kiedy jesteś spełniony w innych swerach życia skupisz sie na niej.. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksenaaaaaa
I tu wlasnie sie mylisz! Tabletki pomoga ci pozbyc sie stanow depresyjnych. Bedziesz zupelnie inaczej patrzec na swiat, bedac otwarta i pozytywnie nastawiona do zycia, masz o wiele wieksze szanse, na spotkanie swojej milosci. Teraz w Twoim stanie, twoje szanse sa prawie zerowe. Ludzie z reguly nie lubia osob negatywnie nastawionych do swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
Jestem jaka jestem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimcis
Bądz zawsze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile masz lat Soniu
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
Czy wiek coś zmienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimcis
Wiek nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
No właśnie..nie chce być przez niego osadzana.. słyszeć argumenty "jesteś jeszcze młoda, masz czas".. znam te słowa na pamięć ale one nic nie zmieniają. Ale niech będzie.. 21.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoohooo
hej.od roku sama. i jeszcze sie dowiaduje ze moj byly sie ochajtal z laska po 5 mies znajomosci...zalamka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimcis
Dlaczego samotność tak boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyssany5
niechciana samotność powoduje obniżenie poziomu SEROTONINY w systemie nerwowym człowieka co jest bezpośrednią skutkuje takimi zachowaniami jak : brak radości życia, ciągłe przygnębienie, niska samoocena , negatywne myślenie, apatia, brak energii, narastający lęk przed światem i kontaktami z ludżmi, poczucie własnej odmienności. wizyta u psychiatry spowoduje , że wypisze on antydepresanty , których zadaniem jest podwyższenie poziomu serotoniny (jednak nie wszystkie one mogą osiągnąć działają właściwie na dany organizm , mogą też mieć niezamierzone skutki uboczne ) poziom serotonoiny - hormonu odpowiedzialnego za spokój wewnętrzny, aktywność, poczucie równowagi wewnętrznej i większej pewności siebie oraz chęci do życia, można podwyższyć poprzez odpowiednie ODŻYWIANIE ( google - serotonina podwyższanie dieta ) oraz przez codzienne ĆWICZENIA FIZYCZNE ( conajmniej pół godziny - biegi, aerobic, gimnastyka, ćwiczenia z hantelkami, basen - w zdrowym ciele - zdrowy duch ) pokonać samotność to w pewnym sensie pokonać siebie - własne słabości i niską samoocenę . mając stale obniżony poziom serotoniny nie da się tego zrobić !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szamanka3
a zeby pokochal ktos to co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama i samotna
Tabletki, ćwiczenia - to nie o to chodzi. To chwilowa poprawa nastroju, dobre rozwiązanie na chwilę. Ale to nie zlikwiduje problemu. Niedziela, piękna pogoda a człowiek zamiast gdzieś wyjść, to tkwi tutaj, ciągle w domu. Za miesiąc sylwester - czas radości i zabawy. A ja... kolejny raz w domu. Potem te pytania - a gdzie byłaś. Nie wiem czy kłamać, czy mówić prawdę. Ten okres to zawsze dla mnie stres i męka. Wstyd i porażka :( Nie mam już siły pisać.. p.s. nie nazywam się Ewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyssany5
nie polecam tabletek - stosuje się je w przypadku gdy apatia i depresja trwają miesiącami. natomiast codzienne ćwiczenia i odżywiania antystresowe (powyższające poziom serotoniny ) - jak najbardziej , gdyż poprawia to ogólne samopoczucie oraz podnosi samoocenę NA STAŁE a nie chwilowo. Wzrasta wtedy chęć kontaków z innymi , wyjścia z domu , otwarcia się na świat i ludzi i w konsekwencji rośnie szansa na znalezienia tego KOGOŚ lub przynajmniej jakiś nowych znajomych , nawet przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
To zamkniete koło...wiemy co mogłoby choć odrobine pomóc ale automatycznie nie mamy siły/chęci/ochoty tego robić.. Są lepsze dni, sa dni gorsze.. Ja mam akurat teraz te drugie... Mimo swojego nastroju poznawałam nowe osoby, automatycznie odżywałam..najgorsze było to,że trafiłam na osoby złe, które bawią sie ludzi i automatycznie robiłam dwa kroki do tyłu.. Ból złamanego i wykorzystanego serca nie pomaga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama i samotna
nie muszę łykać tabletek, bo ja chcę poznawać nowych ludzi, gdzieś wyjść, pobawić się, pojechać na wakacje,.. ale co z tego jak nie mam z kim. Moje koleżanki są już mężatkami, mają dzieci, lub są w związkach. Ja jetem fajna na chwilę, w przelocie zamienić dwa słowa, ew. spotkać się raz na rok. Nikt mnie nie potrzebuje. Na imprezach są w parach, singli się nie zaprasza. I tak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sooonia
Własnie skąd ja to znam "dobra na chwile". U mnie nazywam to czasoumilaczem albo czasozapychaczem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama i samotna
znam parę dziewczyn singielek, ale bardzo rzadko z nimi się spotykam. Ich towarzystwo jeszcze bardziej mnie dołuje, męczy.Stare panny, bez życia.. ja nie chcę taka być. Soonia - przeczytałam, że masz 21 lat. Młodziutka jesteś. I wszystko przed Tobą. Naprawdę! Natomiast w moim wieku to raczej rozdział pt. piękna szaleńcza młodość zamyka się. Wszyscy są zajęci. Pozostaje poczucie zmarnowania najlepszego okresu w życiu. Koleżanki nierozgarnięte, co urodą i inteligencją nigdy nie grzeszyły teraz triumfują, górują. Idą dumne ze swoimi mężami, a ja pomykam,przed nimi uciekam, nie chcę żadnych pytań.. Czuję się jak trędowata. Sama przed sobą czuję żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmj
sonia i samotna -- jakbym siebie czytała, mam tak samo :( Do tego ktoś mi dawała długo nadzieje,a teraz rzucił w kąt jak starą zabawkę. a muszę codziennie przez 8 h siedzieć na wprost 1 m od siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość soonia
..a ja czuje sie jakbym miała 60 lat.. powinnam teraz korzystać z życia właśnie teraz przeżywać cudowne chwile z przyjaciółmi, druga połówką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotność jak zły sen
pozwolicie że się przyłączę do Was:),czytając Wasze posty to taj wypisz wymaluj moje odczucia i coraz częściej dostaję "ataki" złego humoru bo zbliża się tak znienawidzony przeze mnie czas.Jeszcze rok temu wierzyłam, że coś się zmieni w moim życiu dziś już straciłam nadzieję na cokolwiek na jakiekolwiek zmiany:(,a najgorsze jest to że z nikim nie mogę o tym porozmawiać bo wcześniej jeśli komuś wspomniałam o moich odczuciach to słyszałam " nie myśl tyle" ,"jesteś przewrażliwiona" lub coś w podobnym stylu więc zamknęłam się w sobie coraz bardziej i stałam się coraz bardziej obojętna na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×