nienawidzę bogatych !

Myślałam, że ta definicja sama przychodzi na myśl, ale skoro nie to proszę: ktoś, kto ludzi z kasą nazywa 'bogaczami' to osoba, której w pale się nie mieści, że można żyć na jakimś przyzwoitym poziomie i przy tym nie być kimś oderwanym od rzeczywistości, nie sprowadzać wszystkiego do kasy, nie być chamem i tak dalej. Bogatych widzą wyłącznie jako nowobogackich, tzw. dorobkiewiczów, którym słoma z butów wystaje, a ich wyobraźnia nie ogarnia, że bycie dobrze sytuowanym może być dla kogoś stanem naturalnym, w którym nie ma się czym podniecać, tak jak dla nich tym naturalnym stanem jest bieda.

jakby bogaty rozdawal pieniadze na lewo i prawo to by stal sie biedny.mozna pomoc jednej osobie,drugiej ale na ty koniec.a biedny nie rozumie odmowy.byc moze bogaty juz komus pomogl.nie mozna kazdego,kto sie zglosi wyciagac z ruiny finansowej.ludzie ogarnijcie pewne rzeczy a potem dopiero piszcie.

Niczego nowego nie napisałeś. Ludzie dzielą się na biednych, bogatych, ładnych , brzydkich. Stąd ładny powie na brzydkiego że jest brzydki, bogaty na biedego biedak.

17:10 ty chyba jesteś oderwany od rzeczywistości. Aby na pewno mieszkasz w polsce?

chcialam dac kuzynce prace za godziwe pieniadze.odmowila bo po co?skoro mam pieniadze to przeciez moge jej dac 5000zl a nie ja do pracy posylac.takze przestancie potepiac bogatych a wzosic ku niebiosom biednych.biedny jak wyczuje pieniadze to zacznie zerowac.

Nie p*****l że tak powiem. Tyle co jest w polsce biednych ludzi i wszyscy bez wyjątku robią na bogoli w ich firemkach albo jakiś zakładach pracy, jakoś nikt nie chce od was 5tys za nic. Piszesz chyba o menelach

Ach, jestem raczej bacznym obserwatorem rzeczywistości ;) I co do kochanej Polski - bycie dobrze sytuowanym jest tu stosunkowo trudne, ale nie niemożliwe i nie wiem, czy ta trudność czy własny, osobisty zryty łeb sprawia, że u niektórych bieda nie jest impasem, a permanentnym stanem umysłu, co objawia się między innymi tym, że każdego, kto ma kasę widzą jako sukinsyna z dolarami zamiast źrenic.

up

A ja nienawidzę biedaków. Kłamliwych, oszukańczych skurwysynów!! którzy gdyby mogli zedarli by z bogatego skórę. Jestem zamożna. zAPRASZAŁAM kilka razy ludzi biedniejszych od siebie zostałam okradziona przez biednych skurwysynów to mnie nauczyło szacunku do pieniędzy oraz konsekwentnrgo egzekwowania kary. Jak nie dopierdolisz biedakowi to cię nie będzie szanował. Daj biedakowi palec to ci odgryzie całą ręke.

Ludzie biedni potrafią spierdolic komuś życie, zepsuć opinię, są jak psy ogrodnika sami nie zjedzą drugiemu nie dadzą. Okradają bogatszych i tłumaczą to biedą. Na kradzieZ nie ma wytłumaczenia!!!. Są nie wychowani, bardzo często nie mają wykształcenia przez to są mniej atrakcyjni na rynku pracy. opijają się do nieprzytomności, zle życzą innym. Tak jest na PODKARPACIU. tacy są podkarpaccy biedni.

Czy to, że ktoś jest bogaty, to znaczy, że ma dawać?

Bidny jak musię raz pomoże to potem mysli ze tak bedie cały czas. A na Podkarpaciu to biedni szczególnie ze wsi są tragiczni. Strasznie agresywni . OBY WSZYSCY Z TAMTĄD UBODZY DZECHLI Z GŁODU. sZczególnepodziękowania dla e. franków, bozydara i skrzyszowskiej społecznosci której szczeze nieanwidze. Leska nieudacznico zyciowa i oszustko przestan okradac kolezanki z kosmetków i sama se kup!!!!!!

Ma d**ek 25 lat i cale zycie na majatek pracowal hahaha dobre:-)

No właśnie najciekawsze są przypadki tych, którzy twierdzą, że na wszystko sobie sami zapracowali. Najczęściej okazuje się, że studia sfinansowali rodzice albo mieszkanie kupili rodzice, czasem trafił się jakiś spory spadek, albo tatuś zatrudnił w swojej firmie, albo załatwił stanowisko u znajomego (zamożni ludzie mają lepsze układy)... Tak, że moim zdaniem ci, którzy doszli do dobrego statusu "własną pracą" tylko i wyłącznie to jakieś pojedyncze przypadki...większość, gdyby nie tatuś, mamusia, spadek czy fuks zasuwałaby teraz za 1200/m-c u jakiegoś bogatego gnojka.

I twierdzi później taki bezczelnie, że w wieku 25-26 lat ma wszystko dzięki swojej pracy. Gónwo prawda.

Zdecydowanie bardziej denerwująca jest roszczeniowa patologia, która uważa że z tytułu swojej niezaradności cokolwiek im się od innych należy.

przepraszam bardzo, dzięki większości tej "roszczeniowej patologii" bogaci nie muszą zapier*dalać sami na swoje utrzymanie

Jeszcze nie spotkalem biednego zapewniającego innym biedakom miejsca pracy.

up