Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Znieść przymus szkolny

Pełzający bojkot szkolnictwa przez ogół rodziców

Polecane posty

Gość Znieść przymus szkolny

Większość polskich rodziców już dawno zauważyla, że pobyt we współczesnej szkole to nie tylko potworna trauma dla małolata, ale rownież czysta strata dla rodziców, którzy sami wyedukowali by o wiele lepiej swoją pociechę niż niedojebane belferki i zryci genetycznie psorzy, bo przecież czytania i pisania to się każdy sam nauczył w przedszkolu, a szkoła zabiera cenny czas potrzebny na zrobienie prawo jazdy i kursu obsługi wózków widłowych, zmusza do nauki jakiś pierdół: mitoz, mejoz, dat bitew, całek, różniczek :( Gdy przyglądam się frekwencji niektórych uczniów, to odkrywam, że 15 proc. nieobecności jest spowodowanych chorobą, 5 proc. strachem przed lekcjami (klasówkami, kartkówkami itd. - rodzice wszystko usprawiedliwiają), 5 proc. nieobecności to nagroda za dobre wyniki (niektórzy rodzice nagradzają swoje dzieci prawem niechodzenia czasem na lekcje w zamian za dobre stopnie) i 10 proc. to sprawy rodzinne (np. weekendowe wyjazdy, po których w poniedziałek nie przychodzi się do szkoły, tanie wczasy w trakcie roku szkolnego, wolne piątki na wyjazd itd.). Niektórym uczniom zbiera się 49 proc. nieobecności. Więcej nie można, gdyż trzeba by zdawać egzamin klasyfikacyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja pierdziu aż mi się wierzyć
nie chce wręcz w te historie. Rodzice zwalniają dzieci ze szkoły, żeby z nimi tyłki wygrzewały zimą w tropikach? A jaki z tego wygrzewania tyłków pożytek dzieci wynoszą? Przyznam, że współczuję iż musi Pan z takim idiotyzmem się spotykać. Mnie szlag by trafił. Jest przyjęte w cywilizowanych krajach, że młodzieniec lub panna gdy skończy szkołę i nie wie co ze sobą dalej robić to wyrusza w podróż. Albo gdy przerywa szkołę lub studia bo czuje, że to nie jest to. Ja takich wędrowców spotykałem - zwiedzają swiat, pracują dorywczo na dalszą drogę, romansują, ćwiczą jezyki, śpią po plażach albo squotach. Jednym słowem uczą się życia bo podróże kształcą pod warunkiem, że odbywa się je za własną kaskę, zarobioną w pocie czoła przy myciu garów czy w jakimś amsterdamskim burdelu. Ja to pochwalam - w ten sposób się doskonale dojrzewa, nabiera pewności siebie itp. Ale oni po prostu rzucają szkołę lub studia na jakiś czas. Ale nie wygrzewają tyłków zwolnieni z obowiązków przez jakiś zidiociałych rodziców. Jeszcze na dokładkę za starych pieniądze. Jedna demoralizacja - jeszcze raz przesyłam Panu wyrazy współczucia, że musi Pan z takim infantylną głupotą obcować zawodowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najciekawsze usprawiedliwienie
jakie otrzymałem od matki pewnego gnoja brzmiało: “Proszę usprawiedliwić wszystkie przeszłe i przyszłe nieobecności mojego syna … , bowiem powstały z ważnych powodów”. Na mój osłupiały wzrok jarecka wyjaśniła: "Mój syn ma już siedemnaście lat i skoro nie był w szkole to znaczy, że miał ważne powody natury politycznej i ekonomicznej". Pomyślałem sobie - "ty suko!, jeszcze dostaniesz od niego w ryło!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vagaboonda
Nie rozumiem absolutnie, jaki jest problem w tym, że dziecko opuści nawet dwa tygodnie w szkole, by podróżować? Jeśli tylko nadarza się okazja, by zobaczyć coś nowego, należy z niej korzystać. Jestem przekonana, że każda podróż przynosi po tysiąckroć więcej korzyści, niż siedzenie w szkole i nawet najbardziej fascynujące zajęcia nie otworzą na świat, drugiego człowieka i wiedzę jak doświadczenie podróży. Przecież w samolocie do New Delhi można czytać “Drogę do Indii”, wylegując się na plażach RPA, analizować powieści Coetzeego, na wędrówkę po Rosji zabrać ze sobą “Imperium” a włócząc się ulicami Buenos Aires, zaczytywać się Borgesem. A jeśli ktoś z podróży niewiele wyniesie, tym mniej wyniesie z lekcji. Takie wagary powinny być umożliwiane, bo - nie oszukujmy się - nie są w Polsce codziennością. A może umożliwmy uczniom spędzenie jednego roku w liceum w innym kraju, jak to robią choćby Niemcy, co później skutkuje doskonałym obyciem na tle innych narodów Europy i świata, a nie oskarżajmy chwile cennego doświadczenia. Nie mówię tu oczywiście o tym, że pochwalam ciągłe opuszczanie lekcji, ale kilka - kilkanaście dni naprawdę nie stanowi żadnego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dużo internetu
wg mnie mogą nawet w ogóle nie chodzić do szkoły, ale materiał muszą znać i mieć wiedzę umiesz? to dobrze i nic więcej nie powinno nauczyciela obchodzić nigdy nie rozumiałam dlaczego uczeń, który nie umie, ale chodził na lekcje ma lepszą ocenię od tego, który ma większą wiedzę, ale nie przesiedział wszystkich lekcji w szkole... :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×