Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zupapomidorowa

Zdradzona a jednak z nim?

Polecane posty

Gość napiszę coś
chociaż obiecywałam sobie że na kafe już nigdy ani słowa , za dużo gimgówna , pseudo problemów i ludzi uważających że pozjadali wszystkie rozumy świata , ale do rzeczy Szanuję bardzo Ciebie zupko , mamę maluszka , ide i panów którzy tu pisali za to że jesteście wrażliwymi , dobrymy ludzmi a nie sądziłam że jeszcze takich na lafe spotkam Do ideali - sorry że mylę nick , Tobie kobieto życzę tego żebyś zaznała w życiu tyle szczęścia na ile zaslugujesz - jakkolwiek by to brzmiało bo zasługujesz na wszystko co dobre i to kiedyś przyjdzie jeśli sama się an to otworzysz , jeśli przyjdzie na to Twój czas , ja wierzę że przyjdzie chociaż teraz jest ciężko Do mamy maluszka - Kobieto życzę ci przede wszystkim tego żebyś wytrwała w swojej sile , żebyś się nie ugięła bo na chwilę obecną do szczęścia więcej Ci nie trzeba , jeśli się nie złamiesz to wygrasz , masz w sobie siłę krórej brakuje tak wielu kobietom , zrób z niej swoją prawdziwą przyjaciółkę , ona cię nie zawiedzie Do ciebie zupko , tak sobie myślę że jest to wszystko jeszcze strasznie świeże , zbyt świeże żebyś mogła dac sobie sansę , sobie nie swojemu pseudo facetowi , na to żeby zakmnąc ten rozdział życia na dobre , na zawsze , czy nie jest tak że teraz te słowa na zawsze wywołują w tobie panikę , nie myślisz sobie - ale jak to tak ? To nas już nie będzie ? Teraz i potem i już wogóle NIGDY ? Czy te słowa Cię nie przerażają ? Ty doskonale wiesz co zrobic tylko jeszcze się przed tym bronisz bo kochasz , bo jeszcze w twoim sercu pomimo oczywistego obrzydzenia dla tego co zrobił ten pan tlą się bardzo duże pokłady miłosci , niezrozumiena czemu tak a nie inaczej Nie szukaj winy w sobie bo jej nie ma , jesteś mądrą i ciepłą osobą którą ktoś chamsko zdeptał , ale ja wierzę w to że się z tego podniesiesz z dumą i szacunkiem do siebie To nie będzie dziś ani jutro , może to zając miesiące , ale taki dzień przyjdzie kochana ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Aż się popłakałam. Jednego jestem pewna - nie złamię się, już nie. Boję się tylko, że nadejdzie ten dzień, gdy moja siła zmieni się w ból, a na to nie mogę sobie pozwolić. A może nie nadejdzie? Może byłam na to wszystko za dobrze przygotowana i dlatego nie czuję bólu? Jest mi po prostu tak dobrze, czuję taki spokój, że aż sama się sobie dziwię. Jeszcze raz bardzo dziękuję za słowa otuchy, tak ważne teraz dla mnie i wszystkich tu piszących 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej zupka no i nie mogłam si na prawde oderwać o d topiku doszłam do 12strony ale teraz proszę o krótkie wprowadzenie w aktualny temat bo chyba wątek przekonywania ciebie że nie warto być z tym twoim jebaką jest zakończony i ty kochana zupko jesteś utwierdzona w decyzji kopnięcia go w dupę i czujesz się super jako singiel.Nie wiem czy pamiętasz też jestem singlem od nie dawna i nawet mi się to podoba szczerze mówiąc. No ok to czekam na szybkie wprowadzenie w temat i bardzo chętnie dołączę się do rozmowy :) ściskam cie mocno zupko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napiszę coś - "ale jak to tak ? To nas już nie będzie ? Teraz i potem i już wogóle NIGDY ? Czy te słowa Cię nie przerażają ? " Właśnie stąd była moja dzisiejsza "podłamka" Ja nie tęsknie za nim, tylko za bezpieczeństwem i pewnością, jakie czułam w związku. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się stworzyć prawdziwy związek z kimś wartościowym :) Naznaczona - właśnie :D Napisałam też w Twoim topiku - Zaczynam na nowo poznawać swoją wartość ;) I wiecie co? Dzisiaj po raz pierwszy od naprawdę dawna poczułam, jak pełno mam możliwości (chodzi o życie, nie o facetów, chociaż to też :D) Poprzedni rok był dla mnie bardzo zły (nie, nie dlatego, że uzależniłam się od kafe :P ) - straciłam dwa razy dobrą pracę, miałam problemy w życiu zawodowym i prywatnym, ciężko chorowałam, miałam wrażenie, że na nikogo nie mogę liczyć... Ani na rodzinę, ani na przyjaciół, ani na faceta... Teraz teoretycznie jestem w tej samej sytuacji (z tym, że to eks-facet :D ) i czuję, że życie ma mi tyle do zaoferowania. Jakbym... Mogła latać. Czuję jakby to co najlepsze miało mnie dopiero spotkać. I wiecie co myślę? To on i jego wymagania (wtedy nie wiedziałam, że to wymagania) tak mnie przygniatały. Aż się garbiłam. Dla niego zostawiłam dobrą pracę i zatrudniałam się w miejscu, którego nie cierpiałam. Dla niego zmieniłam miejsce zamieszkania. Dla niego straciłam kontakt z przyjaciółmi, dla niego zrezygnowałam "czasowo" ze swoich pasji... Rany boskie! Nie wiem, to było jak opętanie! Jak mogłam dać sobą tak pomiatać? I jeszcze byłam przekonana, że jest mi cudownie?! Aaaaaaa!!! Przecież ja mam jeszcze tyle do zrobienia, miałam to robić "jak uporządkujemy nasz związek" który oczywiście do tego wcale nie zmierzał. Stałam się seksualną zabawką, jakąś kurą domową / mamą / opiekunką (pranie mu robiłam!! Idiotka!! - nawet jak z nim jeszcze nie mieszkałam). I jeszcze się dziwiłam, że moi przyjaciele są jacyś nieswoi... Całkowicie się przez niego zmieniłam. Ja, która kiedyś poszłam do pracy w spodniach od piżamy... A później zaczęły być tam modne takie luźne spodnie :P (bo dobrze w nich wyglądałam, a co! :D ) Ale mi lekko :D Kąpiel... Mhmmm.... Ideaia - mam nadzieję, że ty też, widziałam wpis w tamtym topiku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideaia
tak kochanie, mam sie bardzo dobrze :-) coraz lepiej - UTOPIA i trzeba ja UTOPIC w kapieli, co Ty na to? + czekolada ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochana normalnie jak bym czytała o sobie kiedy byłam z moim byłym. Kurwa ile dla niego poświęciłam -wszystko i wyjechałam za nim. Decyzje o rozstaniu podejmowałam bardzo długo i jeśli chodzi o wątek drugiej szansy to ja mu ją dałam i znowu kurwa jak głupia pizda za nim wyjechałam za granic, znowu zostawiając studia, przyjaciół, dobrą pracę, rodzinę wszystko dosłownie wszystko. Wszyscy mówili "to twoja decyzja ale uważamy że źle robisz" i mało tego ja gdzieś tam w środku czułam że mają rację ale tak strasznie się bałąm zostać sama, tak bardzo się bałam że nikt nie będzie chciał ze mną być, tak bardzo chciałam się wynieść z domu i tak bardzo on mnie zmanipulował że bez niego czułam się nieważna. Więc do niego wróciłam. Mało tego on żeby mnie przy sobie zatrzymać ośwaidczył mi się, a ja z tych samych powodów co wyżej zgodziłam się. Mało tego tak bardzo próbowałam na siłe udowodnić że podjęłam dobrą decyzję, że kupiliśmy mieszkanie w Polsce na wspólną przyszłość :0 I co dalej ... a dalej męczyłam się przez kilka miesięcy, usychałam w środku z żalu nad swoją głupotą że to wszystko się zgodziłam zrobić. Rozstaliśmy się we wrześniu, bałam się jak skórwysyn zostać sama tutaj z daleka od wszystkiego i autentycznie jestem tu sama, nawet jebaną wigilię spędziłam sama i całe święta, ale kochana zupko pomidorówko (moja ulubiona) najbardziej cieszę się z tego że odeszłam. Mieszkanie można sprzedać, pierścionek oddałam i fakt jestem sama ale mam spokój psychiczny. Znowu uwierzyłam że jestem silną kobietą i mogę zdobyć góry, znowu mam niewyparzoną gębę jak kiedyś i uwielbiam to, przy byłym bałam się powiedzieć co tak na prawdę myślę. Żyję na własny rachunek, systematycznie uzupełniam sobie szafę nowymi ciuchami -bo nigdy nie było na to kasy. mam piękne mieszkanie, znajomych z którymi mogę iść na piwo i raz na jakiś czas pić do rana i gadać o głupotach, mam dobrą i dobrze płatną pracę a resztę jakoś się z czasem dopracuje. Boje się codziennie ale powtarzam sobie że to wszystko nie dzieje się bez przyczyny i chyba jednak mimo wszystko wierzę w to że koniec będzie dobry dla mnie. Jesteśmy w tym samym wieku i chyba myślimy podobnie o tym jak byśmy chciały aby wyglądały nasze związki i chyba dlatego tak dobrze cie rozumiem dlaczego bałaś się odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i potwierdzam że kąpiel działa cuda, leżałam w wannie godzinę, z ogromną ilością piany i było zajefajnie polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim :) Przez jakieś cholerne prace konserwacyjne zeżarło mi cudownego posta, jakiego napisałam po wyjściu z kąpieli. Ponieważ pamięć miewam dziurawą jak sito, drugiego tak składnego nie uda mi się stworzyć, ale może spróbuję chociaż odtworzyć, co miałam wam do przekazania :D Przede wszystkim : Naznaczona - :) 🌼 Gratuluję! Uzyskała Pani dyplom końcowy naszego kursu ! :D Oby tak dalej ;) Chciałabym napisać jakby dodatkowy komentarz, swoiste dopowiedzenie, do mojej wypowiedzi na temat "lekkości bytu" :) To nie jest tak, że jeszcze wczoraj cierpiałam z powodu "jedynej, ogromnej, niepowtarzalnej miłości" a już dzisiaj o niej zapomniałam. Nie pocieszyłam się, jednocześnie pokazując, że to wcale nie była miłość. Nie. Tak samo jeśli chodzi o obarczanie winą. Nie chodzi o to, że mój eks jest demonem wcielonym (ok, ja tak uważam, ale to moje osobiste zdanie :P ) i zrzucam na niego całą odpowiedzialność ( chociaż... ). To coś zupełnie innego. Każde uczucie jakie opisałam na przestrzeni tych kilku dni było prawdziwe. Jeszcze długo będę wspominać dobre i złe chwile w moim związku. Długo jeszcze pewnie będę analizować, rozmyślać, kombinować i zastanawiać się, co by było, gdyby... (Gdybym ja... Gdyby on... itd.). Na pewno takie rozmyślania będą mi sprawiać ból i na pewno wielokrotnie jeszcze będę żałować - nie tyle podjętej decyzji, co straty czasu i energii. Ale odkryłam, co było nie tak i po prostu pomogło mi to inaczej spojrzeć na tę sprawę. Uwolniło mnie to od ciężaru bólu i poczucia winy (nie oszukujmy się, poczucie winy zawsze się pojawia, nawet jeśli całkiem bez podstaw). Byłam zakochana. Byłam w związku. W szczęśliwym (jak się zdawało) związku. Czułam się kochana i kochająca, bezpieczna, płakałam ze szczęścia, potrafiłam zasypiać bez problemu. W pewnym momencie po prostu zostałam.... może zmanipulowana to za mocne słowo (chociaż niekoniecznie), pokierowana, dopasowana, przekupiona (np. seksem :P ). I żyłam w przekonaniu, że jestem szczęśliwa, po trochu rezygnując z siebie na rzecz mojego eks. Wiem, że Ideaia już o tym pisała, ale to jest taka moja wersja dla takich jak ja - blondynek :D - Najpierw trzeba być SOBĄ, żeby być Z KIMŚ. Problem polegał na tym, że byłam szczęśliwa Z NIM, ale nie byłam szczęśliwa ZE SOBĄ. Wiem, że miałam jeszcze dużo poważnych i inteligentnych przemyśleń, kiedy leżałam sobie w wannie, a nawet później, w trakcie pisania tego po raz pierwszy ( w wersji oryginalnej czuć było jakąś taką lekkość słowa - ta, odtwarzana z pamięci jest bardziej toporna, jak brudnopis), ale niestety zaraz po kąpieli wysmarowałam się balsamem czekoladowym i całkowicie zgłupiałam od tego zapachu :) Mam nadzieję, że straszliwa komisja weryfikująca, śledząca moje losy, potraktuje mnie tym razem ulgowo ;) Wiecie co? Zastanawiam się... Przed świętami poprosiłam o coś świętego Mikołaja - w topiku obiecywał, że każde z życzeń (można było wrazić tylko jedno) spełni się po świętach. Mam wrażenie, że chyba faktycznie się spełni... Co prawda nie sądziłam, że przyjdzie mi za ten prezent zapłacić taką wysoką cenę, ale widać aż tyle jest on wart. A wy jak myślicie, spełni się? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość assssssss
a ja spac nie moge, przez to chrapanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ideaia - UTOPIA... pozostaje w sferze marzeń. Przestaję wierzyć, ze trafiłam do Arcadii, i pamiętam, że jedna z drugą są równoznaczne. Kąpiele jednak pomagają. Może to taki rytuał oczyszczania :D Ale jeśli chodzi o czekoladę, mam smutne wieści :( Ten cholerny lekarz przepisał mi chrom :O I niestety na czekoladę nadal nie mam ochoty. Ale przynajmniej wiem, ze ma to jakieś podstawy fizjologiczne, zamiast emocjonalnych :D Trzymaj się mocno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
assssssssss - a kto chrapie? Pytanie dla chętnych - czemu w 95% przypadków to kobieta decyduje się porzucić wszystko i pojechać za mężczyzną, a nie odwrotnie? Bo ja chyba znam odpowiedź, ale boję się podać, żeby panowie mnie nie wyklęli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssss
no nie wiem kobieta jak juz szaleje za facetem to na calego.. emocje emocje emocje a facet? jemu chodzi tylko o seks i tyle, a jak nie z ta to zawsze z inna i w gre nie wchodza emocje wiec az tak sie nie angazuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asssssss no nie wiem kobieta jak juz szaleje za facetem to na calego.. emocje emocje emocje a facet? jemu chodzi tylko o seks i tyle, a jak nie z ta to zawsze z inna i w gre nie wchodza emocje wiec az tak sie nie angazuje emocje są złym doradcą.. nie każdemu facetowi chodzi tylko o seks. my po prostu ciągle szukamy.. tej jedynej. która dla Nas będzie ideałem. jedni rezygnują dość wcześnie. biorą to co się nawinie. inni szukają wytrwale. eksperymentując. może ta. może inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asssssss
dobra dobra, a jak znajdziecie ta jedyna i tak fantazjujecie o innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
Cześć, u mnie małe załamanie, ale w sumie to nie wiem, czym spowodowane, bo na pewno nie chęcią przebaczenia. Raczej myśleniem, dlaczego dałam się nabrać. No i mi pomaga fakt, że ja juz go po prostu nie kocham. Tak myslę, bo gdy mówię sobie, ze go kocham, to głos rozsądku, który na szczęście już współgra z sercem mówi "nie okłamuj się". Więc nie będę się okłamywać. Potrzebowałam półtora roku, zeby się odkochać i potrzebowałam ostatnich wydarzeń, żeby pozbyć się go ze swojego życia. To nic, że w międzyczasie urodziłam mu córeczkę, straciłam świetną pracę. Zawsze można zacząć wszystko od nowa. Szykują się u mnie spore zmiany, ale wszystkie bardzo mnie cieszą :-) Przy nim byłam przygaszona, wiecznie zastanawiałam się co teraz robi, ze nie odbiera, nie oddzwania. A teraz ? Totalny spokój. I usmiech na twarzy. No i po załamaniu ślad zniknął :-) Złość na tego dupka też powoli mija. Sypiając z kim popadnie siebie szanował jeszcze mniej niż mnie. Ale to jego życie, jego sprawa, ja już mam swoje 🌻 Buziaki dla wszystkich w temacie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kochana no strasznie mnie cieszy to co napisałaś, cieszy mnie że mimo trudności widzisz jeszcze nadizeję na przyszlość i że zacząć wszystko od nowa to wielka szansa :) tak trzymaj Kochana i niech ten uśmiech nie znika z twarzy Ściskam mocno i trzymaj się ciepło w te temperatury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny i chłopaki :D Muszę teraz wyjść, ale jak wrócę, obiecuję, że napiszę coś więcej. Znalazłam dzisiaj zeszłoroczny terminarz, kiedy szukałam pewnego terminu, i nie uwierzycie, co jeszcze ... Będąc w szpitalu miałam małe załamanie, że coś jest nie tak w naszym związku, miałam koszmary... I nie dość, że jeden z nich opisałam potem, to jeszcze wysmażyłam niezły tekst do mojego ówczesnego. W skrócie wam potem podrzucę, co też wymyśliłam już wtedy (początek grudnia). I oczywiście wyjaśnię, jaki mam pogląd na przeprowadzki za "mężczyznami życia" :D Buźki i do później

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie dla chętnych - czemu w 95% przypadków to kobieta decyduje się porzucić wszystko i pojechać za mężczyzną, a nie odwrotnie? Bo ja chyba znam odpowiedź, ale boję się podać, żeby panowie mnie nie wyklęli... Otóż: - są zbyt leniwi / wygodni - są za mało zaangażowani - są zbyt tępi, żeby znaleźć pracę gdzie indziej - boją się stracić przyjaciół / etc etc - mają lepszą pracę (do wybaczenia) No przepraszam wszystkich panów którzy by się nie bali przeprowadzki. PWN - "w takim razie, to nie ta jedyna." Szkoda tylko, że niektórzy mają refleks szachisty korespondencyjnego i orientują się z takim opóźnieniem :P . mama niemowlaka - współczuję :O Ale dobrze, że wypisanie się pomogło ;) "Tak myslę, bo gdy mówię sobie, ze go kocham, to głos rozsądku, który na szczęście już współgra z sercem mówi "nie okłamuj się". Więc nie będę się okłamywać." Sumienie to okrutne zwierzę, ale czasami jego "nie okłamuj się" to najlepsze, co nas spotyka ;) Jednak nie mam siły niczego opisywać. W każdym razie śniło mi się, że go gryzę i biję, bo jest z jakąś kobietą. Sen (wyśnione i opisane na początku grudnia) prawie co do "litery" zgadzał się z tym, co zrobiłam wyprowadzając się. Pomijając ową kobietę - wiadomo, ze jej nie było (to znaczy że ICH nie było) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama niemowlaka
Zupeczko, jeśli chodzi o sny. Mi całkiem niedawno, chyba gdzieś na początku grudnia śniło się, że jest z jakąś kobietą, teraz za nic nie mogę sobie przypomnieć konkretów, ale pamiętam, ze on wtedy był w pracy, pisaliśmy sobie smsy i ja mu ten sen opisałam z pytaniem "ale to tylko sen?" Odpisał tylko tyle : "ale masz głupie sny". No jak widac nie takie głupie. Jeśli zaś chodzi ogólnie o sny, to przez cały nasz związek, calutki, zawsze rano budziłam się z dziwnym uczuciem lęku, przenigdy nie pamiętałam co mi się śniło, ale wiedziałam, że nie było to nic dobrego. Nie łączyłam tego wtedy z naszym związkiem, dopiero pomyślałam tak, gdy wyszły na jaw pierwsze zdrady. Że może to jakieś przeczucie? Intuicja? Coś w tym musi być. To tyle kochane na dziś, w ogóle znikam na weekend, jadę z małą do mamy, taki babski weekend sobie urządzamy :-) Tylko ona jest w temacie, że wreszcie kopnęłam tego palanta w d.... Niestety mi nie wierzy, że to koniec :-( ale ja jej jeszcze pokażę ;-) Pa pa pa, ściskam Was mocno i bardzo dziękuję, ze jesteście ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideaia
Zupko kochana. Mysle ze poraz zastanowic sie nad tym o czym piszesz. Nie zgadzam sie z Toba. 1. rozwazalas dlaczego to kobiety sa bardziej sklonne do poswiecej odpowiedz wiec na to zagadnienie, bo problem nie byl postwiony odwrotnie, dlaczego to faceci dla kobiet sie nie posiecaja 2. uogulnienie - bardzo trudno przyjac za racjonalny argument, ktory uderza w w ogol 3. nie zgadzam sie ze mezczyzni tacy sa jak piszesz :-) Jestem padnieta, nie moglam sie oprzec pokusie odpisania, ale nie czuje sie na silach rozwinac problemu. Odloze na blizej niesprecyzowana godzine w weekned :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ideaia :D Ok, faktycznie zadałam źle pytanie. Wyszło, że obwiniam mężczyzn, tylko i wyłącznie, a przecież nie o to chodzi. Trudno, przyjąć argument uderzający w ogół... Zatem uściślę - chodziło mi o znane mnie osobiście przypadki i wiele opisanych tutaj. "3. nie zgadzam sie ze mezczyzni tacy sa jak piszesz" To już jest osobiste zdanie i naturalnie nie zamierzam z nim polemizować. Nigdy nie spotkałam na żywo mężczyzny, który powiedział - "wiesz? to JA rzucę wszystko i się przeprowadzę." Oczywiście wierzę, że tacy istnieją, stąd moje przeprosiny. Na rozwinięcie oczywiście będę czekała z wielką niecierpliwością, mając na dzieję, że ktoś dołączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soopa lova pomidorova

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Soopa pomidorova
Myśli 24h o sexie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś mi tu coś Insynuuje? :D Myślałam 24/24 o seksie, ale niestety nie swoim, tylko czyimś innym. Na szczęście już mi przeszło :D soopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ile tych zupek będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Duchu - dzięki, też ją lubię. Z fragmentem "wulgarnym" wolałam bardziej, ale cóż. Oblatana w temacie zdrady? Nie jestem :O Mam przyspieszony kurs od tygodnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×