Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Resident Evil 4

kto z was ma ponad 30 lat i nie ma kompletnie przyjaciół

Polecane posty

Gość gość
dziś swiete slowa :D ja tez sama a juz dawno jestem po 30tce, nie mam nawet faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i jak wam z ta samotnoscia??? ja serio wariuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz internet i tv wiec nie jestes samotna. To mnie wystarczy. I tak jak ktos napisal. Zero problemow. Po co robic sobie na zlosc? :D zwiazki, milosc i ogolnie kontakty z ludzmi to same problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak , jest intenet , tv i git :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem sama i po 30-tce. Nie odczuwam jakoś strasznie tej samotności. Z wiekiem człowiek się przyzwyczaja i zaczyna dostrzegać również plusy. Choć tak naprawdę nigdy nie byłam typem samotnika. I mimo, że cenię sobie święty spokój i przestrzeń prywatną to czasem jednak fajnie wyjść do ludzi, pomarudzić komuś albo się z kimś pośmiać lub po prostu porozmawiać. Ale to fakt, zgodzę się że mniej ma się problemów hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choroba XXI wieku
jesteście samotni z wygody i lenistwa, niestety kto chce to poznaje ludzi, nawet przy kasie w markecie można kogoś poznać, jeśli się chce, ale jak wam wszystko nie pasuje co nie jest po waszej myśli to trudno, gadajcie do kotów, do roślin, do ścian, przytulajcie się do pluszowych misiów lub poduszek, początki psychozy, potem psychotropy i kaput, selekcja naturalna was się pozbyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i facet i baba to wróg baby
Samotni faceci to jeszcze pół biedy bo zawsze kumpli znajdzie się, ale samotna baba to kompletna porażka i psychologiczny wrak, bo takiej ani faceci nie pasują ANI inne kobiety, bo inne kobiety to konkurencja więc przyjaźni nie ma, to dopiero musi być przesrana egzystencja, nie zazdroszcze samotnym pannom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jelsi kobiecie nie pasuja faceci, to dlaczego uwazasz, ze traktuje kobiety jak konkurencje? Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam 27 lat i czuje sie samotna. od roku jestem w zwiazku z jedynakiem mieszkajacym z matka, do ktorych i ja dolaczylam od kilku miesiecy( z powodu rozpoczecia pracy po studiach). Dorosłe życie jest trudne! Nie utrzymuje kontaktow z nikim ze studiow. probowalam odnowic znajomosc z najblizsza kumpela lecz pozniej ona nie wykazala zadnej inicjatywy... jedyna osoba z ktora mialam najlepszy kontakt to moja siostra, wyjechala jednak za granice na stale. genrelanie nie mam zadnej przyjaciolki czy przyjaciela. a chlopak to inna historia... cierpi na nerwice natrectw, boi sie uprawiac seks jak nie zazyje tabletek antykoncepcyjnych, tylko ze ja zle reaguje na hormony(migreny etc). Nie spimy razem w jednym lozku. Spi w osobnym lozku w sypialni mamy! Do tego jest bez kasy(nie pracuje-rozkreca firme bez wiekszych skutkow) na utrzymaniu mamusi. jest skapy-niczego mi nie kupi, nigdzie nie zaprosi.... wieczory spedzamy w domu przed tv.. dostaje deprechy od tego siedzenia w 4 scianach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś gratuluje wybor faceta, nie ma co..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 30 lat i nie mam zadnej prawdziwej kolezanki. W dziecinstwie zawsze bylam ta druga lub trzecia z kolei .... w szkole nigdy nie zapraszali mnie na zadne imprezy, nigdy nie bylam na osiemnastce lub slubie... to nie tak, ze nie chcialam, ale jak odmowilam pare razy tk pozniej juz nikt nie probowal. Do konca liceum musialam wracac do domu o godzinie 20..bylo mi wstyd sie do tego przyznac i po prostu odmawialam. Doprowadzilo to do tego, ze zamiast kolezanek mialam multum chlopakow przez co dziewczyny jeszcze bardziej mnie nie lubily .... oczywiscie mialam kolezankk w klasie ale to byly wlasnie tylko klasowe przyjaznie .... teraz mam meza i dwojkr dzieci. Jestem dobra zona i kocham swoje dzieci. Mieszkam za granica ale od 7 lat nie nawiazalam zadnej znajomosci na dluzej... stronie od dziewczyn imprezujacych... nic do was nie mam, ale nie poszlabym na impreze bez meza, ani nie zostawilabym dzieci z niania, poniewaz jedno z dzieci mam niepelnosprawne. Mam jedna kolezanke z ktora wychodze na 2h na kawe 2 razy do roku.... naszlo mnie dzis na takie rozmyslania, gdy maz zapytal kiedy ja gdzies wyjde ( sam poszedl pograc z kumplami ) . Nie mamy wspolnych znajomych, no moze jedna pare z ktora widzimy sie 3-4 razy w roku i to zawsze u nas .... zrobilo mi sie po prostu przykro... nie wiem co moglabym zrobic, na jakie tematy rozmawiac, w wiekszym gronie czuje sie niezrecznie... na codzien rozmawiam tylko z mama przez tel , mezem i dziecmi... na nasz slub oprocz mamy i kuzynki nie mialam kogo zaprosic ... spotykam znajomych na czesc ale to sie nigdy nie kleilo ..... lubie czytac ksiazki, a jedynu temat na jaki mozna ze mna pogadac to dzieci... kiedy probuje czegos innego to po prostu nie wychodzi. . Wiem, ze to moja wina. Moze mam za duze wymagania, nie potrafie tez zaufac ludziom. Nie wyobrazam sobie wyplakac sie komus, bo tak uczyli mnie w domu, ze obcym sie nie zwierza, a bardzo bym chciala! Tylko odrazu z tylu glowy mysle, ze ten ktos pojdzie i rozpowie to dalej...lubię pomagac i prawie zawsze to robie gdy ktos prosi. Chociaz ostatnio sie zastanawiam czy warto, ale przynajmniej mam wtedy do kogo otworzyc buzie.... mysle, ze to juz sie nie zmieni. Kiedys umre i beda tam tylko moje dzieci i maz ... wyniesione z wychowania - licza sie tylko dzieci i porządek w domu i nic wiecej ... nie potrafie sie tego wyzbyc. Jestem szczesliwa w moim malym domku, ale po za tym wszystkim czuje straszna pustke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hey:)mam podobnie:)z tym,ze ja jestem otwartym czlowiekiem na znajomosci...ale moj mâz nie.Twierdzi,ze jemu nikt nie potrzebny I ja zaczynam tez wychodzic z zalozenia,ze jak swieta-to tylko sami(2 dzieci jeszcze),ze grill sami itd...po co znajomi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hey:)mam podobnie:)z tym,ze ja jestem otwartym czlowiekiem na znajomosci...ale moj mâz nie.Twierdzi,ze jemu nikt nie potrzebny I ja zaczynam tez wychodzic z zalozenia,ze jak swieta-to tylko sami(2 dzieci jeszcze),ze grill sami itd...po co znajomi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam. I aż dziw mnie bierze, niby w erze internetu to powinno być łatwiejsze , ale utrzymanie i zachowanie dobrych relacji z ludżmi jest coraz trudniejsze. Sama dziś się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że może ja już nie potrzebuje koleżanek bo albo zazdrosne, albo wredne i dwulicowe. Jestem chuda , a w pracy taka gruba babka powiedziała mi - jesteś za gruba weż schudnij. Ja ważąca ok 50 paru kilogramów ,ona która jest serio ogromna. Nie wiedziałam czy mam jej powiedzieć by się spojrzała na siebie w lustro czy odwaliła ode mnie. Potem powiedziała, że to żart. Napisałam dziś do 2 kolezanek żadna się nie odezwała. Po co dbać o przyjaznie, znajomych itd skoro to wszystko nic nie warte. Boli mnie, że jedna z nich się nie odzywa , ale chyba z własnej winy bo strasznie mi dowaliła i może teraz jest jej głupio. A może po prostu nie chce już za mną rozmawiać , ani utrzymywać kontaktów ;x

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale utrzymanie i zachowanie dobrych relacji z ludżmi jest coraz trudniejsze prawda! bo to praca, pielęgnacja a mało komu się chce, najczęściej jedna strona dba, a druga ma w nosie i przyjaźń się sypie... zaczepiają mnie czasem szkolne koleżanki i koledzy, dla których byłam niewidzialna albo gorszej kategorii, bo moja rodzina to patologia, teraz chcą się wymieniać telefonami, utrzymywać kontakt, mi ręce opadają, a nie mam sklerozy i nie wierzę, że te osoby wyrosły z dawnych zachowań... to już wolę siedzieć ze swoimi traumami... jeśli znajdziecie chociaż jednego życzliwego, prawdziwego człowieka, to dbajcie o niego, bo znaleźliście SKARB!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 32 „lata i jedna jedyna 1 dobra przyjaciółkę/ koleżankę której prawie wszystko mogę powiedzieć , widujemy się raz w tygodniu na rower do kina albo na coś fajnego innego, obie nie mamy dzieci tylko partnerów ,. Poznalysmy się jak miałam 29 i wynajmowalysmy razem mieszkanie . duZo razem przeszłyśmy a to zbliża . Uważam tez ze lepsza 1 porządna fajna koleżanka niż 10 takich co się odzywają gdy maja interes . Ponoć człowiek Zmienia otoczenie siebie i znajomych co 7 lat , nie przejmujmy się zatem ze znajomosci przepadają bo i my się zmieniamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się także ze stwierdzeniem ze niby można wszędzie kogoś poznać , to jest trudne , na kasie w markecie to można jedynie zaczepić na chwile kogoś o pogodę a tu chodzi o bliższe znajomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety większość znajomych odzywa się przeważnie jak mają jakąś sprawę albo jak gdzieś przypadkiem kogoś spotkam to czuję się jak na przesłuchaniu, seria pytań...a gdy pytam co u Ciebie? to za wiele się nie dowiem albo ponarzeka że mu ciężko i na wszystko brakuje czasu. Kiedyś zależało mi na pewnych znajomościach ale po jakimś czasie znudziło mi się stałe zabieganie i podtrzymywanie kontaktu.. Najbardziej było mi przykro wtedy kiedy pomagałam innym a gdy sama potrzebowałam pomocy to nie miałam na co liczyć.. Jedyną osobą której mogę zaufać na dzień dzisiejszy to mój mąż i najbliższa rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
34 maz dziecko...mama umarla...i tak naprwde nie mam nikogo...boje sie ze.jak np bede lezec w szpitaku. Co. Z dzieckiem zrobie...bo nawet nke mam kogo poprosic o opieke.... Kolezanki mialam w liceum potem sie rozjechali po swiecie zyja inaczej ... ja w pl skislam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 37 lat i mimo ze cale zycie mialam pelno znajomych i paru przyjaciol to teraz jestem sama z mezem i dziecmi i nie wiem jak to zmienic.Moj maz jest domatorem ktory niechetnie gdzies wychodzi i nikt oprocz rodziny mu do szczescia niepotrzebny.nasi przyjaciele po 20 latach wystawili nas do wiatru a spedzalismy z nimi kazda wolna chwile i dlatego nie szukalismy innych przyjazni.Moje przyjaciolki z liceum i ze studiow sa za granica.mamy kontakt ale to nie to samo co spotkac sie.w pracy mam dwie kolezanki i czasem sie spotykamy.Maz tez ma dwoch kolegow z pracy i z nimi tez sie spotykamy.Mam rodzicow a maz ma siostre z ktora mamy dobre relacje ale ona jest mlodsza i ma swoje towarzystwo.Mam tez pare kolezanek mam z przedszkola corki.Ale brakuje mi takich znajomych na dobre i zle zeby zawsze mozna bylo do nich wpasc pogadac jechac na wakacje dzieci zeby sie bawily itd.Czy mozliwe jest spotkac jeszcze takich przyjaciól w tym wieku???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tym wieku przeważnie traci sie znajomych a nie zyskuje. Traci przez rozne sytuacje życiowe , po prostu cos lub ktoś zawiódł. Wyglada ze to norma. Jeden z kolejnych aspektów mijającego czasu. Jezeli nie postawisz na rodzine to możesz ja stracić. Faktem jest ze jak nie mamy szczególnych zainteresowań, nie obracamy sie wsród ludzi którzy maja podobne np hobby to wlasciwie nie ma bata aby cos trwało. Młodość nas zaprogramowała ze cos sie dzieje tak jak w bajkach „ żyli długo i szczęśliwie „. Trzeba byc ostrożnym z kim i o czym rozmawiamy, kogo zaprosimy do swojego domu bo ludzie sa interesowni, zawistni, kłamią i udają kogoś kim nie są. Łatwo byc rozczarowanym. Poza tym jest jeszcze aspekt ekonomiczny ktoś nie chce rozwijać relacji towarzyskich bo nie ma kasy nawet na kawę w knajpie a co dopiero zaprosić do domu itd itp. Rady i recepty nie ma, to co tu radzicie to banały . Jezeli cos nie przetrwało z „ tamtych lat” to raczej nie ma szans. Nawet jak trafisz na kochanka -:) to w końcu i to sie skończy rozczarowaniem a taka to miłość była ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta po 30tce
A może tutaj można zawrzeć jakieś znajomości? na początek popisać, mailować,nikt nie nakazuje się od razu spotykać. Skąd jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta z 40 stka na karku. Jestem z centrum kraju. Obawiam sie troche internetowych znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ostatnio sie odcięłam od resztki znajomych, którzy mnie tylko wkurfiali. Tak mi lepiej i odetchnęłam spokojem wewnętrznym. Poza tym jak mam problem to i tak musze sobie z nim radzić sama. Żadna nie potrafi rozmawiac na powazne tematy ani nawet nie spróbuje wesprzeć psychicznie kiedy mam problem. Koleżaneczki są tylko po to żeby z nimi pierdolić głupoty, żeby miały komu pochwalić sie zdjeciami gównianegoprezentu na dzien matki albo jakimiś gównianymi wypiekami. Tyle potrafią tępe dzidy. A mnie to goowno obchodzi jak im wyszedł placek drożdżowy albo co ich synek zrobił na śniadanie. To ja już wolę TV i rower

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ze slaskiego...i tez mam obawy przed znajomosciami z neta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co macie sie zapoznawac idiotki, najlepiej a chałupy nie wyłazcie bo przecież to obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
można poznać ludzi o tych samych zainteresowaniach, na tym budować przyjaźnie, to łączy... ale prawda, że dziś ciężko o przyjaciół, ludzie tylko oceniają i krytykują się nawzajem, nawet rodziny nie są zżyte... szkolne znajomości nie zawsze przetrwają próbę czasu, bo jednym układa się lepiej, innym gorzej - to co będę z nim/nią gadał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
same zainteresowania nie wystarczą na dłuższa metę, zwłaszcza że przyjaźń nie polega na tym samym zainteresowaniu ale przede wszystkim na wspieraniu się w trudnych chwilach, większość myśli tylko o sobie i jak jest źle to olewają człowieka ktory ma chwilę załamki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytałem niedawno, że decyzją premier Teresy May w Wielkiej Brytanii powołano Ministerstwo ds. Zwalczania Samotności. W UK 9 milionów ludzi czyli 14% ma ten problem. Pojawia się pytanie "czy źródłem choroby nie jest koncepcja człowieka widzianego poza kontekstem rodziny, kultury, wspólnoty aksjologicznej, politycznej i religijnej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×