Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Do dupy...

Wczorajsza prasa doniosła, że mityczny punk G w kobiecej pochwie,

Polecane posty

Gość A psik...
Nuna, teoretycznie mógłbym Ci się podlizywać, tylko po co? Mam znajomą w Lugano, której wcale nie muszę się podlizywać. :) Zechcę sobie na narty, więc meta na miejscu bez żadnej łaski. A i owszem, miłe chwile także zapewnione. Ona jest bardzo sympatyczną i ciepłą kobietą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Halo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za halo w mordę walą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to poddaję się. Kaleka nie ma szans w starciu z milusińską znajomą 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
I co ja na to poradzę, Nuna, że się poddajesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
To wtedy, Nuna, wróćmy wreszcie do tematu, bo zaberrowaliśmy nieco i wyrzuciło nas na manowce. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Dość mocno enigmatyczne jest to Twoje zaangażowanie w dyskusję o braku punktu G, podczas, będąc kobietą, z całą pewnością powinnaś mieć coś konkretnego i ważnego do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli zechcesz przedstawię swój punkt widzenia, choć jak mniemam już na wstępie żartobliwie przedstawiłam swój punkt widzenia. Nigdy przy penetracji, pobudzając przednią ścianę macicy wyłącznie czy to penisem czy też palcami nie miałam orgazmu. Co prawda pojawiało się miłe uczucie, ale dalekie to było od szczytowania. Miałam raczej wrażenie nacisku na pęcherz..swoistego parcia. Nie wiem jak precyzyjniej to wyrazić. Jednak gdy do tego doszły pieszczoty łechtaczki bywało, że miałam mega orgazm z wytryskiem :classic_cool: Nie wiem jednak czy to nie opis na erotyczny. :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Zgadza się, Nuna, pomyliły Ci się lokale. To, coś napisała jest intymnym zwierzeniem, którego miejsce jest zgoła gdzie indziej. Umówmy się, że Ty tego tutaj nie napisałaś a ja tego tutaj nie przeczytałem. :-) Rzecz się odnosi do nieistnienia zjawiska punktu G w wymiarze społecznym i obiektywnym, co było przedmiotem naukowego dociekania. W świetle naukowych obserwacji możemy jedynie mówić o nieistniejącym punkcie G jako o zjawisku socjologiczno-medialnym. Jest rzeczą zadziwiającą, jak długo utrzymywała się całkowicie fałszywa opinia w tej sprawie. Chyba, że komuś na tym celowo zależało. W końcu Yeti i potwór z Loch Ness także nie istnieją w wymiarze fizycznym, ale doskonale funkcjonują w przestrzeni miedialno-plotkarskiej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zagłębiałam się zbytnio w lekturę seksuologów, lekarzy i wszystkich tych, którzy mają coś do powiedzenia w tym temacie. Mogę wyłącznie swoje zdanie przedstawić, co też rzecz jasna uczyniłam...może więc dołączę do statystyk po stronie tych, którzy twierdzą że punkt G to czyty wymysł. :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak na marginesie to twierdzenie, że mogło komuś zależeć na podtrzymaniu mitu jest jak dla mnie bezsensowne. Niby po co to czynić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Sęk w tym, że żadne statystyki w tym przypadku nie wchodzą w grę. Jeśli prawdopodobieństwo wystąpienia jakiegoś zjawiska lub zdarzenia wynosi zero, to takie zjawisko bądź zdarzenie nie występuje. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Po co? A choćby dla szmalcu, Nuna. Pomyśl sobie, ile jest na świecie kobiet, które dysponując oszukaną wiedzą, usiłują odnaleźć wreszcie w swoich pochwach punkt G? A nie odnajdując, biegną po poradę do fachowców od tych spraw, kupują drogie medykamenty, odbywają kosztowne kuracje? Pomyśl, jakim medialnym tematem był punk G dla "babskich" pism wszelakiej maści. :-) I jak wiele pieniędzy się już na tym nie zarobi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Wystarczyło wywołać i podtrzymywać skutecznie głośny szum medialny i kosić grube miliardy. Zobacz, ile się zarobiło na panice związanej z grypą. Sama Francja zakupiła ponad 80 milionów (sic!), każda po osiem EURO. Ktoś postraszył, ktoś zarobił - nie jest wykluczone, że straszący i zarabiający to jedni i ci sami ludzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i w tej kwestii zgodzić się z Tobą nie mogę. To, że owo zjawisko nie występuje chyba jak już sam zdążyłeś zuważyć, że nie oznacza iż zwolenników przeciwnego zdania nie będzie..a co za tym idzie statystyki będą. Jedne popierające obecne badania, inne poprzedników, a jeszcze inne ankietowanych iksińskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
medykamenty na punkt G? no chyba tym razem wyobraźnia Cię poniosła :-d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Nie mnie, ale tych, którzy umiejętność dojenia mają w małym palcu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Koleżanko Nuno, proszę nie mieszać kategorii naciąganych częstokroć różnego rodzaju ankiet z porządnie i uczciwie prowadzonymi badaniami klinicznymi. To nie uchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co? W myśl powiedzenia " barany są po to, żeby je strzyc" i tyle w temacie :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jest się nad czym zastanawiać? Mam go, czy nie mam, z seksu czerpię przyjemność i nie obchodzi mnie to, czy to, co przeżywam, to się nazywa orgazm, czy jakoś inaczej, czy mam jakiś punkt "g", czy nie mam. Naprawdę, żeby osiągać satysfakcję z jednej z naprostszych czynności w życiu trzeba mieć potwierdzenie naukowców, że się da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A te poprzednie badania były przeprowadzane na dworcu czy jak? Zresztą skoro znajduje się kolejnych lekarzy, którzy ciągle wertują ten sam temat to czyż kabzy sobie owi uczeni i kliniki nie napełniają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Naukowców w znacznie dalszym rzędzie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz607 lepiej bym tego nie ujęła, ale próbując wyrazić swe poglądy okazało się, że mówię nie na temat :-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
Zależy, co jest misją uczonego. Jeśli jest nią uczciwe dążenie do wyjaśnienia jakiegoś zagadnienia, bez względu na to, jaki będzie wynik przeprowadzonych prac, to pobierania za tę działalność apanaży nie jest niczym zdrożnym. W końcu uczony także musi coś jeść. Jednak, jeśli działalność "uczonego" nie ma nic z obiektywizmem wspólnego i sprowadza się do wykonania zadania: "powiedzie mi, czy to ma wyglądać tak, czy tak, a ja już wam to udowodnię", mamy do czynienie ze zwykłym hochsztaplerstwem. Żerowanie na ludzkiej naiwności urąga wszelkim zasadom. :-) Swego czasu była w Stanach afera odbnośnie szczepionek, konserwowanych preparatami rtęciowymi, które powodowały znaczny wzrost zachorowań na autyzm u dzieci. Zbierały się różne gremia, które wykazywała w sposób nie pozostawiający wątpliwości, że oba zjawiska nie mają nic wspólnego. Okazało się jednak wnet, że te gremia są finansowane przez koncerny produkujące szczepionki, do których używano związków rtęci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A psik...
A co będzie, Nuna, jeśli się kiedyś okaże, że nic podobnego jak orgazm nie istnieje? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wtedy my kobiety podniesiemy bunt :-D a już tak zupełnie na poważnie, to czy sądzisz że weźmiemy to sobie do serca? Wszak same doskonale wiemy co czujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×