Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

majeczka87

W OCZEKIWANIU NA WYMARZONE 2 KRESECZKI - POCZĄTKI STARAŃ

Polecane posty

Gość gość
Ola fajnie że z mężem się dogadujesz. To normalne że się martwisz, każda by się martwiła. Mam nadzieję że do poniedziałku Twoja beta ładnie spadnie i obędzie się bez kolejnego zabiegu. Według mnie trafiłaś na dobrego lekarza, testy z krwi są o wiele wiarygodniejsze niż testy ciążowe robione w domu. Do tego masz wykonywane usg więc wiesz w jakim stopniu wszystko wraca do normy i nie jesteś pozostawiona sama sobie. Twoja mama ma racje, niektóre kobiety tracą dzieci nawet w III trymestrze. Ja się staram od czerwca. Ostatnio mam wrażenie że psychicznie mi się polepszyło. Zaczyna mi byc już obojętne czy zostanę matką czy nie. Skoro nie jest mi pisane to po co działać wbrew wszystkiemu, jaki tak nic z tego nie wyjdzie i tak. Zaczynam nawet dostrzegać pozytywne strony nie posiadania dzieci. Czasami aż się sama sobie dziwie. Czym to jest spowodowane i jak długo to potrwa nie wiem, ale mam nadzieję że będzie trwało jak najdłużej. Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Agata, zazdroszczę co takiego myślenia. Jak ja bym chciała, żeby mi to już było obojętne. A ja chcę za bardzo... Mówię sobie cały czas, że póki nie mamy dzieci, to mamy na wszystko czas, nie jesteśmy za nic odpowiedzialni, możemy robić co chcemy, pieniędzy na wszystko nam starcza, wysypiamy się, możemy jechać na imprezę kiedy chcemy itd, mogłabym jeszcze dużo dużo wymieniać. Ale co z tego? I tak nic nie dociera i chce dziecka już, teraz. Może te 3 miesiące, które będą odpoczynkiem od tematu ciąży i starań, zmienią moje myślenie. Może nie będę już tak chciała. Mikuśka, humor już mam lepszy, dlatego, że mam jeszcze nadzieję, że ta beta po prostu spada, bo i tak już jest niska. A nawet jeśli nie, to może leki wystarczą. Cały czas się jakoś pocieszam... Ale i tak się martwię. Dziś nawet mi się śniło, że znów byłam w szpitalu. W sobotę był u nas kolega męża z pracy, 15 lat od nas starszy. Opowiadał, że 10 lat temu planował ślub i jego narzeczona była w ciąży. W 6 miesiącu dziecko owinęło się pępowiną i urodziła martwe dziecko w tym dniu, kiedy miał być ich ślub... I to jest właśnie okropne, ale dopiero widząc gorsze sytuacje wraca nadzieja, że u mnie nie będzie jeszcze tak źle. Jak się dowiem, że nie trzeba już drugiego zabiegu, to mi się całkiem humor poprawi. A jak wasi mężowie do tego podchodzą? W ogóle do tych starań? Mój jak na luzie podchodził do starań, tak samo nie przeżywał tak jak ja poronienia. Trochę byłam o to zła, bo myślałam, że mu po prostu nie zależy, a on mówił, że jesteśmy młodzi i następnym razem się uda, a jak mogę zajść to zajdę znowu. Wiem, że mu bardzo zależy na dziecku, ale jakoś tego nie przeżywa za bardzo. Ale może to i lepiej, jakbym widziała jego smutek to byłoby mi jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na początku starań od razu z mężem założyliśmy że się szybko uda i rzeczywiście udało się za drugim razem, tyle że to była tylko ciąża biochemiczna. Od tamtej chwili moje nastawienie się zmieniło, ja chciałam dziecka teraz i każdą @ mocno to przeżywałam, a mąż podchodził do tego że uda się w następnym cyklu, powiedzmy na luzie. Kiedy poszliśmy do doktor chyba oboje byliśmy w desperacji. Teraz po kilku miesiącach leczenia nie nastawiam się na nic, bo pewnie i tak się nie uda, a mąż chyba żyje nadzieją ale tego nie okazuje, żebym znowu nie wpadła w doła. W ogóle ostatnio mamy inne tematy do rozmów więc temat dziecka stał się drugoplanowy. Z obserwacji własnego męża mogę stwierdzić że faceci czasem bardziej przeżywają niepowodzenia niż my dziewczyny. Tyle że my okazujemy to płaczem, faceci zamykają się w sobie i rzucą tekstem "jeszcze nam się uda" żeby nas pocieszyć. Po prostu chcą być twardzielami kiedy my zalewamy się łzami. Ola te trzy miesiące szybko minął, myślę że Ty szybciej zajdziesz w kolejną ciążę niż ja. Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Staranka
Dziękuję za słowa pociechy. Powiem wam, że w pierwszą ciążę też długo się starałam. W którymś momencie tak się załamałam, że powiedziałam sobie NIEEEEEE TO NIEEEE. Olałam sprawę. Pewnego dnia w pracy powiedziałam koleżance, że okres mi się zaczyna. Śmiałyśmy się, bo zawsze razem miałyśmy. Zdziwiło mnie tylko, że był skąpy (dziś wiem, że to była implantacja zarodka). Przez kilka dni nosiłam podpaski, w końcu od niechcenia zrobiłam test i... 2 kreski! Byłam w takim szoku, że zaczęłam krzyczeć z łazienki! Dziś moje szczęście ma 6 lat. Czuję, że przechodzę podobną fazę, co kiedyś. Trudno mi się wyluzować, bo za bardzo chcę. Może jednak zaświeci słońce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny dawno nie pisałam, jednak staram się czytać co u Was. Szczerze mówiąc nie nadążam juz ile jest nowych osób. Zobaczycie wszystkim się uda, ja w to wierzę i Wy musicie w to wierzyć. Ola rzeczywiście Ciebie to mocno dotknęło i musze przyznać, że trzyma długo. Powinnaś moim zdaniem wziąć zie w garść, bo wszystko juz będzie dobrze. Zauważyłam, że nie można sobie wmawiać, że jest źle bo zaraz coś się przyczepi. Mys straciliśmy nasze jedne maleństwo, niestety obumarlo w 7 tc, najgorsze było to, że słyszałam juz srduszko i w sumie dalej jest w moim brzuchu. Nie możemy nic zrobić, bo drugie nasze maleństwo zostało i to mnie pociesza, bo rozwija się prawidłowo i wszystko jest dobrze. Przy każdym usg widzę oba dzieciątka i jedno jest w rozwinięte prawidłowo jak na swój wiek, a drugi ciągle tam jest mimo, że już martwe. Powiem Ci Ola, ze to dopiero jest straszne, że dopiero podczas porodu rozstanę się z nim. Jednak mimo tego co przeszliśmy jakoś trzymamy się i funkcjonujemy normalnie. Gdyby nie to, że zaczęliśmy normalnie pracować, żyć i się cieszyć każdym dniem moja psychika pewnie by była potargana, a tak cieszymy się sobą, w wolnych chwilach spędzamy miło czas i przede wszystkim czekamy na naszego skarba, który jest I wiem, wierzę w to, że wszystko będzie dobrze i będzie w październiku z nami. Także ja bym na Twoim miejscu Ola stała się o drugie maleństwo i zobaczysz że w końcu zaczniesz cieszyć się każda chwila, bo męża masz wspaniałego, a to juz połowa sucesu, o drugą musisz się postarać, chwile poczekać i będzie mały cud:) Sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Agata, wiesz kiedy ja zaszłam, jak już uświadomiłam sobie, że bez leczenia się nie uda. Chciałam uregulować najpierw cykle. Dlatego zapisałam się do endokrynologa, czekałam na okres, żeby tylko w 3 dc zacząć robić badania hormonów. A starania w tym cyklu były tak bardziej "dla zasady", a nie z wielką nadzieją jak do tej pory. Bardzo chciałam, żeby się udało, ale wiedziałam na 100 %, że najpierw leczenie. No i tych badań już nie doczekałam. Teraz mogę z czystym sumieniem stwierdzić że odpuszczenie sobie, poddanie się to 80 % sukcesu, o ile oczywiście nie ma poważnych problemow ze zdrowiem. Powiem ci, że dobrze, że się tak nastawiasz. Ja też z mężem rozmawiamy na inne tematy, robimy to co na co mamy ochotę, mam wrażenie, że mąż chce jak najbardziej odciągnąć moją uwagę od tego tematu. Gdyby nie jego optymizm (nawet jak jest tylko udawany) to byłoby ze mną jeszcze gorzej. Dziewczyna, która leżała ze mną na sali i miała hsg po 5 latach starań i jednym poronieniu mowiła, ze poronienie długo przeżywała. Dwa miesiące nie mogła normalnie funkcjonować. A byla w 9 tygodniu. Mąż ją nawet do psychologa zapisał. 5 lat po poronieniu nie może zajsc. Jak z nią rozmawiałam, to pierwsze co przyszło mi na myśl, to to, że ona za bardzo chce. Naprawde, to bylo widac. Jest strasznie zdeterminowana. A zadnych problemow ze zdrowiem nie ma. Lekarze jej mowia, ze jak jeszcze pol roku sie nie uda to juz chyba nic z tego. A ja mysle, ze gdyby szybciej sie poddala, to moze juz bylaby w ciazy. Ona nie ma innego zycia poza staraniami i chciem zajscia w ciaze. Nic ja nie cieszy. Dlatego mimo takich przeciwnosci trzeba starac się cieszyc sie zyciem, znalezc cos, co sprawi radosc i odciagnie uwage od starań. Ja ciągle staram się zaczac tak zyć. Jeszcze tylko muszę pogodzić się z tym, że być może nie jest mi pisane być matką. Sali, szkoda, że jedno się nie rozwinęło :/ No ale zawsze to drugie jest na pocieszenie :) Wierzę, że będzie dobrze. Wiesz, mnie chyba nie trzyma taki nastrój po tym co się stało, ale ogólnie dlatego, że mi się nie udaje, że będę musiała jeszcze długo czekać i znów będą się pojawiać te myśli, że może się nigdy nie udać itd. Chociaż myślę, że teraz będzie już inaczej, zawsze bedzie ta świadomość, że raz już zaszłam, że miałam owulacje, że zarodek się dobrze zagnieżdził, a nie gdzies w jajowodzie, albo wcale. Wiem, że czas szybko leci, ale jednak są chwile, że nie mam siły na pozytywne myślenie. Wystarczy, że zobaczę gdzieś małe dziecko i już mam doła do końca dnia. W domu się przecież nie zamknę, mimo, że często mam na to ochotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sali bardzo mi przykro z powodu Twojego dziecka. Całe szczęście że drugie ma się świetnie. Ola ja się leczę i jakoś nic z tego nie wychodzi, mówi się trudno. Będzie co ma być. Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry przepraszam Was moje dziewczyny, ze tam mało pisze ale praca dom i ciagła gonitwa za czymś nowym wiecie jak jest. Strasznie przyko mi ze tylko jedno dziecątko sie rozwija a drugie umarło ale widocznie tak musiało by. nie poradziło sobie niestety. ja nadal małpy nie mam ale przechodze jakieś psychiczne rozczarowanie bete postanowiłam zrobić pod koniec nastepnego tygodnia,. Chyba muszę zmienić lekarza. Denerwuje mnie troche to jego podejście. Mój maż ciagle mi powtarza, że znów zbyt emoconalnie podchodzę do tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Żono tirowca, może faktycznie cos tam ci się poprzesuwało i albo przyjdzie @ albo sie udalo. Ja wiem, że łatwo powiedzieć, ale starania uczą cierpliwości. Bez niej można zwariować. Agata, a próbowałaś wspomagaczy różnych? W końcu raz już zaszłaś. To nie ma co się poddawać, ale na pewno trzeba wyluzować z tym wszystkim. I jak sama widzisz to po czasie przychodzi bo juz z tej bezsilności się odpuszcza. I wtedy zazwyczaj sie udaje. Tak sobie pomyślałam, że jakby byl konieczny drugi zabieg, to nie dość, że to większe ryzyko, to jeszcze opóźnienie starań o kolejny miesiąc. No ale, co to jest miesiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola jakie wspomagacze masz na myśli? testy owulacyjne? już to przerabiałam, wychodziły pozytywne a efektów żadnych. Wydaje mi się że coś nie tak może być z moją owulacją bo pęcherzyki ładnie rosną, ale czy pękają tego już nie wiem bo ten ginekolog nie potrafił znaleźć mojego jajnika z którego powinna nastąpić owulacja. Testy owulacyjne które robiłam 12 i 13 dc w tym miesiącu wyszły negatywne. Za tydzień przyjdzie @ a po niej pójdę do innego gina na usg zobaczyć co z tą owulacją się dzieje. Ehh ciężkie jest to życie kobiety. Najpierw są problemy z zajściem w ciążę, jak już się zajdzie to znak zapytania czy się donosi. A jak się urodzi to będą kolki, nieprzespane noce, następnie wiek dorastania dziecka, okresy buntów... a my kobiety zawsze bęziemy się o te dzieci martwić. Jak dla mnie beznadzieja. Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Agata, chodzi mi o jakies ziółka, witaminy i inne bzdety. Ja nie wierzę do konca, ze to pomaga, jednak po suplementacji magnezu i witaminy b6 wydłużyła mi się faza lutealna o 2 dni i w kolejnym cyklu zaszłam. Kurczę jak to nie może znaleźć jajnika? Pierwsze słyszę, zeby tak się działo. Idź do innego lekarza, może ten ma slaby sprzęt czy się nie zna. Kurczę macie dziewczyny cos takiego, ze w Internecie widzicie ile kobiet ma problem z zajściem w ciążę, ale w swoim otoczeniu nikt nie ma z tym problemu? Że kobiety, które znacie zachodzą bez problemu raz dwa, donoszą bez problemów i wszystko jest ok. Tak jakby to było cos normalnego, a ja czuje sie gorsza od innych przez to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ola faszeruje się lekami od doktor i suplementami diety, w tym magnezem, wit B6 kwasem foliowym. ZIółek nie pije bo boję się że mogą wejść w jakąś reakcje z metą albo bromergonem więc wolę nie ryzykować. Nie wiem dlaczego tak się stało, doktor sam się dziwił że ja taka szczupła więc wszystko powinno być widać jak na dłoni. Może nie widział bo byłam na czczo, a jelita były niemalże puste. 40 minut wcześniej znajomy robił mi usg brzucha i widział moje dwa jajniki i macice przez powłoki brzuszne. Żadnych anomalii nie stwierdził. Wiem co czujesz. U mnie w okolicy bardzo często zdarzają się wpadki, potem jest szybki ślub. U mnie w pracy są dwie dziewczyny na L4, które często nas odiwedzają. Jedynie co to nauczycielka ze szkoły podstawowej urodziła dziecko po 12 latach starań. Nikomu tego nie życzę. Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
12 lat :o w ogóle widzę na fb małżeństwa, które sa 4 lub 5 lat po ślubie, maja juz swoje lata a dzieci nie maja. Wątpię, ze nie chcą. Podejrzewam, ze wiele osób ma z tym problem i to takich po których byśmy sie nie spodziewali, tylko nikt o tym głośno nie mówi. Temat tabu... Niestety. Agata, może za dużo tych leków? Do kiedy musisz je brać? Nie znam się na tym zupełnie, dlatego z góry przepraszam jak cos zle napisze, ale może spróbuj bez nich? Jezeli możesz. Zaszłaś juz raz. A może to nie byla przyczyna poronienia i może wcale nie musisz tego leczyć? Jedna ciąża się nie udała, ale druga juz może byłaby prawidłowa. Myślałaś o tym? Ile czasu masz się jeszcze leczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślałam żeby to wszystko w cholerę rzucić i to nie raz, jednak doszłam do wniosku że skoro już zaingerowałam jakimiś lekami we własny organizm to z dnia na dzień nie mogę ich odstawić, a jestem na wysokich dawkach, bo to by dopiero rozregulowało wszystko. W czerwcu mam wizytę kontrolną u doktor i zobaczymy co dalej. Poza tym jakbym miała zajść bez leków to bym zaszła już dawno, zanim poszłam po pomoc do specjalisty. Agata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikuśkaa
Hey dziewczyny Sali bardzo mi przykro z powodu straty maleństwa ale cesze sie ze drugi urwis rośnie zdrowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poswiecilam prace, gdyz pracowalam w szkodliwych warunkach, wydalam wszystkie swoje oszczednosci na badania po poronieniach i teraz gdy juz wiem co mi jest nie moge zajsc. Powiedzialam sobie ze to ostatni cykl. Jak sie nie uda wracam do pracy i skupie sie na czyms innym w swoim zyciu. Nie moge tak tkwic w miejscu, zycie toczy sie obok a ja walcze bezskutecznie o macierzynstwo i powoli bankrutuje. Kiedys kobiety zachodzily nie wiadomo kiedy, o ciazy dowiadywaly sie gdy brzuch zaczynal rosnac, bez opieki lekarza, bez usg, bez lekarstw i rodzily dzieci w wiekszosci bezproblemowo. Teraz co druga para ma problemy. Mowie wam bedzie jeszcze gorzej. Ogladalam program o alergiach, zanieczyszczeniu srodowiskach i chemii ktora wnika do naszego ciala roznymi drogami powodujac zmiany w organizmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Gość , a ile razy poroniłaś? Co bylo przyczyna? Chciałabym tez skupić sie na pracy, zacząć sie cieszyć innymi rzeczami, w ogóle wyobrazić sobie życie bez dzieci... A ja ciągle sie zadręczam i mowie, że jak nie urodzę dziecka, to rozstań sie z mężem, to może będzie miał jeszcze szanse na założenie rodziny, ze po co mu taka żona itd. Wiem, to głupie... Ale takie mam juz nastawienie i nie umiem go zmienić. Nie wiem czy jest cos co dałoby mi szczęście poza dzieckiem. Cos by sie znalazło, ale na krótko. Naprawde nie wiem jak się uszczęśliwić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puk puk dzień dobry wszystkim :) za tydzień wyniki chyba jestem głupia ze wierze ale nie poddaje si :) Trzeba nie myślec ! nauczyłam sie tego w pierwszej ciazy podczas starań. Ja pracuje i zyje całkiem normalnie po prostu czasem oczywiście myśl sie dobija ale ale nie pozwalam sie jej skontrolowac i to jest chyba najwazniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Ola
Żono tirowca, zazdroszczę podejścia... Tez tak chce ! :) Jak to zrobić? Trzymam kciuki za wyniki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po prostu wrzuciłam na luz i już !!! trzeba były bo wiecej mnie to nerwór (meza tez) kosztowało niz nasza miłosć. Juz nie sprawdzam przed stosunkiem testem owulacyjnym jakie sa szanse chodz ostatnio sprawdzilam ale po to sie maz smial:P teraz spontan :) Seks to przeciez ma byc dobra przyjemnosc a nie wyliczanka czy dzis sie to oplaca czy tezz nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zono tirowca czego wyniki?gagunia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witajcie co słychać? Pamiętacie mnie jeszcze? Dawno mnie nie było . a więc zacznę co u mnie jestem w 28tc brzuch jest duży i na plusie 10kg ciężko jest że snem ;( jeszcze łapią mnie skurcze przepowiadające tak to chyba się nazywa . łapie zadyszkę jak chódze nawet 300metrow jak podejde jestem już zasapana. Ale jest wszystko ok . mój maluszek dobrze się rozwija i się kopie. I po porodzie i wyrobieniu mpaszportu dla Dominika wracamy w sierpniu wrześniu do polski. Chcemy wychowywać maleństwo wśród dziadków i po polskiemu . no to tyle co u mnie . olenika gdzie jesteś ? Czytam posty wasze i nie mogę ciebie znaleźć. Ola jak się czujesz? Jest wszystko w porządku ? Pozbieralas się już troszkę? Sali przykro mi z powodu jednej dzidzi ale jeśli z drugą jest wszystko w porządku to dbaj o drugie maleństwo. Trzymam kciuki za to abyś ciążę przechodziła lepiej niż ja na początku. Bo w całej mojej ciąży to chyba od 2miesiecy dopiero mogę się cieszyć nią bo wcześniej zawsze coś. Asia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mikuskaa wiem ze będzie dobrze, musi być i dziękuję za dobre słowa :) ja się trzymam świetnie, oczywiście boje się co będzie ale nie mogę myśleć ze coś może się wydarzyć, bo zawsze można coś przyciągnąć. Asia wspaniale, że już bliżej niż dalej, ja nie mogę się doczekać ruchów i tego jak juz maleństwo będzie z nami. Narazie rośnie dobrze i szybko i wiem, że będzie dobrze. Dbam o nas i aż za bardzo leniwa się robie hahah:) ja się pozbieralam po stracie jednego malenstwa, bo niestety takie sytuacje się zdarzają i chyba jeszcze gorzej jak ludzie tracą dzieci już narodzone. Tego chyba w życiu bym nie zniosła. A tak trzeba żyć dalej tak jak w naszym przypadku i się nie załamywać, szkoda życia na smutek. Ola ja wierzę, że będziecie szczesliwymi rodzicami i męża to Ty nie zostawiaj, bo szkoda takiego małżeństwa :) razem zniesiecie wszystko i pokonać każde przeszkody, a osobno to tylko smutek Was dopadnie, a na niego tak jak pisałam szkoda czasu :) Sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Beta sreta jeszcze się nie postarałyście, współczuje, maz ma was gdzieś ze tu płaczecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ocho. Sfrustrowana kasjerka z biedronki wrocila:) nocki miałaś ze tyle cie nie bylo tępa dzido? Gagunia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehehe kasjereczka nasza :) chyba zap*****l miałaś w pracy co? Tęskniliśmy za toba :D może masz urlop? :) czy trzeba czekać do lata na te dwa tygodnie wolnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc mam na imie magda mam 25 lat od grudnia staram sie o dziecko z moim narzeczonym troche nam to nie wychodzi bo on pracuje za granica i tak przyjezdza ze akurat ja juz jestem po tych dniach... chcialam sie spytac was co zrobic zebym nam sie udalo jestem tez o jednym jajniku wiec wiem ze ciezko ale udaje to sie kobietom.... teraz michal wraca 6 maja a mi miesiaczka przeda na 12 maja czy jest prawdopodobienstwo ze nam sie uda .... wiem ze moze mi sie okres przyspieszyc bo juz mialam tak duzo razy ostatnio dostalam 14 kwietnia a powinnam miec 21 kwietnia eh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie czekam za niczym ,awansowałam a wy dalej stoicie w miejscu i na dwie krechy czekacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O, jesteś kierowniczką biedronki? Gratulacje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×