Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biedronkaaaaa

Czy warto żyć z maminsynkiem?

Polecane posty

Gość BIEDRONKAAAAA
nuna - Chyba nie zrozumiaam wybacz, ale spałam 3 godziny, a jeszcze po południu zaprosiłam kuzynkę :-) Moja mama nie ma w zwyczaju wtrącać się w nasze życie. Dla mnie było jasne, że wychodzę za mąż, mam męża, dzieci, mieszkanie, pracę. TO JEST MOJE ŻYCIE. Z mamą się spotykam, ale ona nam nie rozwala małżeństwa. Przynajmniej mój m. nic o tym nie mówi. Za to teściowa twierdzi, że nasz syn np. nie powinien chodzić na karate, bo to zbyt agresywne, itp. itd :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Ooooooo, ale urosłam :-) Mayor mamy dwoje dzieci, ale już duże :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Mayor - A działaj tzn. co? Jednak rozstanie? Mam zostawić mieszkanie i coś wynająć? A co z dziećmi? On powiedział, że się stamtąd nie wyprowadzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No jesli on sie nie wyprowadzi to zasugeruj, ze Ty to zrobisz. Czy kiedys juz mu cos takiego zasugerowalas? Twoj maz to dupa, takie cieple kluchy, pewnie tylko gadac potrafi. A moze mamusia go przygarnie pod swoje skrzydla i jeszcze upewni go w przekonaniu, ze rozstanie z Toba to dobry pomysl. Nic mnie nie zdziwi. Nie nawidze chorych relacji matka-syn. Znam to z autopsji i nic tylko tepic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw napisz ile masz lat Ty i dzieciaki. Jesli sa na tyle duze, bys mogla pracowac na pelen etat a one by sobie poradzily z tym, to czemu sie nie wyprowadzic? Moze wtedy byloby lepiej. Na pewno byloby lepiej. Lepsze zycie w radosci samej niz w ciaglym stresie u boku meza maminsynka. Przeanalizuj obecna sytuacje. Jesli jestes w stanie zaakceptowac zachowanie meza i jego matki, to spoko, marnuj sobie zycie dalej. Jesli nie, wypisz wszystkie za i przeciw i dzialaj. Jestes silna. Samo to, ze sie buntujesz przeciwko takiemu traktowaniu to juz duzy krok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Mamusia by go przygarnęła, ale tam jest tylko 36 m. Za to my 6 lat remontowaliśmy mieszkanie w kamienicy od A do Z. Ech, szkoda gadać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Dzieci mają 16 i 11 lat. A ja 39. Mąż dwa lata starszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Postawiłaś już kiedyś sprawę na ostrzu noża? Czy po rozmowach wszystko pozostaje bez zmian? Bo jeśli tak, to tak jak mówiła moja przedmówczyni, czas na kolejne i dość radykalne kroki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Tak nuna postawiłam i gooowno z tego wyszło. Straszyłam, a potem się wycofałam :-( Kiedyś przyniosłam przygotowany pozew o rozwód. Zdziwił się i było lepiej może z m-c. Czas na radykalne kroki, bo tak dalej być nie może! Tylko jakie? Nie mam w tym doświadczenia :-) Pierwszy raz jestem mężatką :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
I po raz pierwszy mam tak blisko do czynienia z jedynakiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biedronka, no to dzieci masz odchowane, jedno prawie dorosle, to spoko. Na co Ty, kolezanko liczysz? Maz sie nie zmieni. Ludzie na stare lata sie nie zmieniaja, niektorzy troche glupieja tylko. :D Masz 39 lat. Chcesz zmarnowac drugie tyle na siedzenie z takim maminsynkiem? Jestes mloda, masz jeszcze przeciez szanse ulozyc sobie zycie, dzieciaki duze, mozesz jeszcze sie nacieszyc zyciem, uwierz mi. Nic Cie juz chyba nie trzyma u boku meza? Nic z tego i tak nie masz. A dzieci duze, to zrozumieja. Sa juz dosc duze, zeby mozna z nimi o tym porozmawiac szczerze, a zwlaszcza ze starszym. Wiecej wiary we wlasne sily, kolezanko i wiecej pewnosci siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy krok? Wnies pozew o rozwod. Ale naprawde. Maz juz Cie wyczul, ze tylko go postraszylas i ze w rzeczywistosci nie zrobisz nic, bo nie masz w sobie dosc sily, zeby to uczynic. Wnies o ten rozwod, to mu szczena opadnie. Nie rzucaj slow na wiatr. zawsze potem mozna sie wycofac z tego, jesli cos sie wtedy zmieni. A moze wygrasz z jego mamusia takim posunieciem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Mayor - Dzięki za wsparcie. Myślałam o separacji, bo to od razu reguluje podział majątku. Nie mam siły na rozwód :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Wczoraj obiecał, że na wisonę rozejrzy się za działką. A potem zajmie się budową domu. Ale to wiąże się z kredytem. Tego mieszkania nie chce sprzedac. działkisą po 130 tys. Czy w takiej sytuacji warto się z nim budować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy to ma sens. W razie przeprowadzki i tak kontakt z mamusia bedzie utrzymywal tak jak dotychczas. Tutaj nie chodzi o przeprowadzke, ale o jego stosunek do matki i do Ciebie. Jesli on tego nie zrozumie, to nici z malzenstwa. Wnies zatem o separacje. Rozwod zawsze mozesz w przyszlosci, a gdyby separacja cos zmienila, to zawsze tez mozna sie zejsc. Niech widzi, ze nie godzisz sie na takie cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana, na wiosne rozejrzy sie za dzialka? Juz pewnie mamusia mu skutecznie ten pomysl obrzydzi, jak tylko sie z nia nim podzieli. A jesli by znalazl ta dzialke, to sama budowa domu zajmie sporo czasu. dasz rade wytrzymac to? No, chyba ze w tym czasie jego stosunek do Ciebie jako zony uleglby zmianie definitywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może być i separacja na początek..tylko to takie przedłużanie agonii. Zdobądź się może na ostateczną rozmowę a potem działaj. Bądź tym razem konsekwentna. Już z dniem złożenia pozwu zacznij żyć "na własny rachunek"...a więc odrębne życie, oczywiście o zasądzeniu alimentów na dzieci nie zapominaj. Niech sam sobie prowadzi gospodarstwo, Ty myśl wyłącznie o sobie i dzieciakach. Zadbaj o siebie, wyskocz gdzieś z kumpelami. Stań się bardziej tajemnicza i broń Boże nie opowiadaj się z tego co robisz. Może właśnie wtedy zrozumie chłopina, że mu rodzina się rozpada i zmieni swoje podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
W tym m-cu mieliśmy 3 kłótnie przez jego matkę, w tym ja 3 nocki zarwane. Ostatni powiedział, Że naleŻy mi się 20% majątku ! Chciałabym załatwić to formalnie, bo to kłamstwo! Wszystkiego dorabialiśmy się wspólnie. On się stawia, ale chyba tylko dlatego, że nigdy nie postawiłam sprawy na ostrzu noża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Dziękuję kochani. Nie myślałam, że dostanę tu wsparcie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Totalna bzdura. Nie słuchaj tego osła. Należy Ci się połowa wspólnego majątku. Mieszkanie jest współwłasnościowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanie, on sie stawia?? Dlaczego? Ha! Pewnie zwierza sie matce z Waszych problemow i ta go buntuje. Widzisz, nie ma baba chlopa jesli maz jej zmarl, tak wiec nie ma tez wlasnego zycia. I wchodzi w butami w Wasze. A maz sie nie zmieni chyba. Juz nie ten wiek, zeby mozna bylo faceta utemperowac. Sam by musial zrozumiec. Zadbaj o siebie i dzieciaki, jak juz napisala kolezanka. Dzieciaki juz duze, dasz sobie swietnie rade. I miej na uwadze, ze Twoja maz "dupa wolowa" na pewno kazdy Wasz konflikt konsultuje z jego mamusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma za co. :) Sie nie martw. ja juz ten temat przerabialam. Jestem odporna na maminsynkow, a jesli sie jakis zdazy, to musi sie zmienic. :) Nigdy nie kazalam facetowi wybierac albo ja albo matka. Bo to nie ma sensu i nie powinno sie wybierac. Ale pepowina musi zostac przerwana. Jestem wyczulona na tego typu relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak......ze.......
Mam czarna xwke===> Ty idioto!!!! naskakujesz na Autorke a cos mi sie wydaje ze topiki Ci sie pomylily, poza tym dlaczego ona ma sie wyniesc z domu i "pakowac manatki i isc na stopa" skoro pracowała tak samo jak on na to co maja teraz wspolnie??? Ile masz lat czlowieku ze takie brednie piszesz....... dla mnie sprawa prosta- matka jest od tego zeby ja kochac...ok ale ja nie wobrazam sobie zeby nachodzila mnie w moim wlasnym domu!!!!!! No żesz kurwa!!! niedlugo dziewczyna do wc bedzie bala sie wejsc zrobic kupe bo jej tesciowa wejdzie .....no ludzie!!!!!!! to chore jakieś....niezdrowe relacje miedzy synem a matka :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak........ze.....
I najgorsze moim zdaniem co mozesz zrobic to się wyprowadzić...walcz o swoje....pracowałaś na ten dom tak samo jak on, masz dzieci.... Masz męża debila, no żesz kuźwa......nie mogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Słuchajcie - zaraz mam gości, a ledwo żyję. Później zajrzę, ale widzę, że macie sporo racji. Moje motto: Pępowina powinna zostać przerwana!!!!!! To mój małżonek ma problem - nie ja. Tylko moja wina, że tyle lat się na to zgadzam. Narazie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronkaaaa
Acha - Mieszkanie jest wspólne - kupione 10 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×