Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mąż odszedł dzisiaj

mąż odszedł dzisiaj

Polecane posty

Gość kot13
hmm. wiogóle nie wiadomo , jak komentowac wypowiedz kobiety o kobiecie w kontekscie wypowiedzi Pana poprzednika... czemu w mężczyznach nie ma jadu? Tylko te kobiety tak nim plują wedle niektórych i to o dziwo na siebie nawzajem najczęsciej... Panie , należy brać z mężczyzn przykład i uczyć się od nich opanowania i rozumowego pedejścia do życia:-) a niektóre wypowiadające się tu Panie powinny może założyć Partię Przyjacół Odchodzących Mężów :-)(to żart oczywiście ponieważ mezczyźni odchodzący naprawde świetnie sobie i bez tego radzą , proszę mi wierzyć:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie kochanka
Witam ponownie. Czegoś tu nie rozumiem... Co wnosi do wątku opowieść o kobiecie "fatalnej" ? Nic. Oprócz oczywiście, niewidzialną nicią szytej, koalicji z Panem Zniecierpliwionym. Skoro juz Pani abcd i tak dalej zaczeła ten watek to powiem tylko-jaka musi być Pani kolezanką, skoro takie rzeczy wypisuje o swojej Ex-koleżance? a ponoc jako kolezanka była fajna. I gdzie tu żenada? I jeszcze wypowiada się Pani o tym jaką była żona? Broń Mnie Panie Boże od takich kolezanek. autorko jak po koncercie? sa jakies wieści od Męża? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie kochanka
mam tez nadzieję, ze użyte przeze mnie słowo"kolezanka" na trwale zapadnie Pani w pamięć. taki był zamysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
Po pierwsze napisałam chyba wyraźnie, że nie jest już moją koleżanką. Po drugie napisałam chyba też wyraźnie, że WYDAWAŁA się fajna a nie, że taka była. Po trzecie nie wypowiedziałam się jaką była żoną, tylko, że aż nie chcę o tym myśleć. Proponuję czytać bardziej ze zrozumieniem. Ponadto uważam, że jak ona zachowała się w taki a nie inny sposób po tym jak została porzucona to też o niej świadczy. Dodam, że pisząc o niej nie wymieniłam jej nazwiska ani imienia, więc jest to anonimowe, wielu ludzi pisze o kimś i jakoś nikt nie ma pretensji, co innego gdyby było wiadomo o kogo chodzi ale jak nie to chyba nie jest to taką tragedią!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie kochanka
Jak ja lubie jak ktoś mi tak punkt po punkcie trudne zagadnienia wyjasnia. Czuje się wręcz zobowiązana, by dodac cos od siebie, choć chciałam temat zakończyc. Zastanówmy się dlaczego nie jest juz Pani kolezanką-tamtej koleżanki. Napisała Pani:" jako koleżanka wydawała się fajna ale jak mąż postanowił odejść ... żenada, nie dziwię się temu gościowi, że uciekł. Babka faktycznie pokazała "klasę" aż nie chcę myśleć jaka była jako żona. " czyli kolezanką była fajną. Dopiero jak odszedł od Niej mąż to przestała byc fajna, tak? Przepraszam, ale inaczej tego zinerpretowac nie mozna. A teraz twierdzi Pani, ze wcale nie była fajna! Az mnie kusi żeby spytac, czym się Pani kieruje w doborze koleżanek. Jak nie tym, ze ktos jest fajny, to już sama nie wiem....:) Jezeli nie chce Pani o tym myślec-jaką ex-koleżanka była żoną-to prosze po prostu tego nie robić. A samo to zdanie-które Pani napisała świadczy o tym, ze pewnie była fatalną żoną. Naprawde , nie zmieniajmy znaczenia słów, by udowodnić racje której niestety nie ma. W tym temacie dziękuje za dialog. Temat nie na temat- jak się mówi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
Poproszę o wskazanie gdzie napisałam, że ona BYŁA fajna? Ja tego nie widzę. Zupełnie nie chodzi o to, że przestała być fajna jak ją mąż rzucił, być może nigdy nie była fajna. Jaka być potrafi pokazała właśnie kiedy ją zostawił, skoro potrafiła przed znajomymi wtedy to przed mężem mogła dużo wcześniej, w końcu te relacje szybciej "wychodzą na jaw", dzieje się to w domu i mało komu chce się grać świetną babkę 24h, no dobra, poprzez pracę przypuśćmy 15h na dobę. A dobierając sobie koleżankę trudno jest od razu po pierwszej godzinie poznać dobrze kogoś na tyle by stwierdzić, że jest fajny czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już ponad trzy tygodnie
Witam serdecznie! Koncert... no cóż wydawałoby się, że to tak niszowy zespół, a wszystkie bilety wyprzedane na kilka dni wcześniej... ale posiedziałyśmy na piwku z przyjaciółką i też było bardzo miło:) Z mężem rozmawiałam wczoraj, długo... ustaliliśmy co kto bierze, że mnie spłaci (za to co wrzuciłam w jego mieszkanie), że podpiszemy umowę, żeby wszystko grało i żadna ze stron nie czuła się niepewnie i pokrzywdzona. Bardzo poprawnie, że tak powiem. Cieszę się z mieszkania i trochę żyję to przeprowadzką. Zaczynam powoli analizować związek i przyczynę jego rozpadu. Wcześniej nie było to możliwe, bo emocje były zbyt silne. Do wszystkich, którzy sugerują, że obwiniam męża - to nie prawda. ZAwsze uważałam i uważam nadal, że za rozpad zwiąku winne są obie strony. Natomiast to ja chciałam spróbować, a on.. wydaje się wybrał prostsze rozwiązanie. Rozmawiałam jeszcze z rodzicami kilka razy od soboty, jakoś łatwiej, jak wiem, że są ze mną i wspierają. Do czego doszłam: 1. pewnie kiedyś mu za to podziękuję 2. znajdę sobie kogoś (mam nadzieję) 3. moje życie jest iok - jestem zdrowa, mam mnóstwo przyjaciół, świetną pracę, w której jestem doceniana I tego się trzymam Kolejna rzecz - nie potrzebuję alimentów, zarabiam bardzo dobrze i na pewno nie będę się ich domagała w sądzie Byłam u radcy prawnego, tak na wszelki wypadek, choć na razie na rozmowie wstępnej to dowiedziałam się, że oboje nawet przy rozwodzie bez orzekania o winie możemy oświadcyć, że żadne z nas nie będzie się domagało od drugiej strony świadczeń nawet po rozwodzie, nawet w trudnej sytuacji. To muszę jednak sprawdzić. Wczoraj rozmawialiśmy jak przyjaciele, śmieszne i pewnie w to nie wierzycie, ale z każdym dniem jest mi łatwiej i myślę sobie, że chyba dobrze się stało. Tyle płąkałam po ślubie, tyle zmartwień, decyzji podjętych samodzielnie Jeszcze dużo czasu nim miną negatywne emocje, ale na pewno, na pewno, nie mam zamiaru robić z siebie ofiary, bo uważam, że obydwoje jesteśmy ofiarami złej decyzji sprzed dwóch lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak podczytuje sobie ten temat
Masz super podejście do całej tej sprawy, widać że jesteś spełnioną kobietą znasz swoją wrtość. Jesteś dobrym człowiekiem, otaczają Cie bliscy ludzie i zamiast płakać nad końcem cieszysz się początkiem! Życzę Ci wszystkiego dobrego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już ponad trzy tygodnie temu
dziękuję, te słowa wiele dla mnie znaczą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
Fajnie, że umiecie na spokojnie rozmawiać ze sobą. Najważniejsze, że masz oparcie w rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozowa pantera 123
Gratuluję charakteru i pozytywnego podejcia do życia. Ty jesteś typem zwycięzcy, nie ofiary i jestem pewna że wszystko się ułoży.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słoneczna dorota
gdy wyszła sprawa z kochanką i eks odszedł do niej wcale nie byłam zwycięska, nie byłam pewna niczego, byłam jednym wielkim płaczącym kłębkiem rozpadających się nerwów i też sobie poradziłam, po latach nawet dziwię się, że tak przeżywałam rozpad małżeństwa, które wcale mnie nie uszczęśliwiało mam drugiego męża, dopiero w drugim związku poczułam jak to jest żyć z facetem, który kocha, dba o rodzinę, chce mieć dzieci i pomaga przy nich czasami wchodzę na topiki rozwodowe, by uświadomić dziewczynom, że rozwód to wcale nie jest koniec świata, że czasami to początek nowego, lepszego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Brawo Autorko:-) o to własnie chodziło:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
ciekawe, jak dalej potoczyła się historia autorki:-)czy już jest lepiej, czy ze zbliżającą się wiosną są już nowe plany? jak nowe mieszkanko? i nowe , spokojniejsze już bo bez szarpania się w niepewności życie?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuu kiepsko
widzę, że temat zdechł. A szkoda, bo ciekawa jestem co u autorki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda2843
Witam wszystkich! Bardzo żałuję, że wątek "umarł" bo mam bardzo podobną historię do autorki. Mąż wyprowadził się w styczniu, jutro sprawa rozwodowa... Też zodiakalny rak :))) jak u męża autorki. Zgodziłam się na rozwód bez orzekania o winie, chętnie wytłumaczę dlaczego jak ktoś się odezwie :))) Zgodziłam się chociaż mam bardzo podobne poglądy do kota13 - na marginesie bardzo pozdrawiam kota13!!! :))) Bardzo starałam się o powrót męża, nie wiem czy kogoś ma, myślę że tak.... Jakiś expresowy ten rozwód... Strasznie mnie to wszystko zrujnowało psychicznie, błagałam o każdy kontakt z nim do czasu.... aż odebrałam z poczty pozew rozwodowy. Wtedy we mnie coś pękło. Ale o tym wszystkim opowiem jak będzie jakiś odzew. Autorko odezwij się! :))) I inni też bardzo zapraszam, nam to bardzo pomaga.... Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja własna interpretacja
ja poproszę żebyś opowiedziała swoją historię :) ode mnie też odszedł...to było dawno, zdążyłam zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruda2843
moja własna interpretacjo! Bardzo się cieszę że się odezwałaś, może razem odświeżymy ten wątek :-) Jestem już po rozwodzie. Poszło gładko i szybko. Nie było o czym gadać, eks stanowczo powiedział że między nami koniec, dzieci nie mamy.... 8 lat wspólnego, szczęśliwego życia przekreślone w 15 minut....Smutne, zryczałam się w sądzie, nie wytrzymałam... Ślub braliśmy rok temu, a on po pół roku stwierdził że mu przeszło, że go denerwuję i sobie poszedł. Mieliśmy tyle planów a ten wspaniałomyślnie stwierdził że będzie sobie układał życie od nowa. Podobno mam być wdzięczna że to teraz a nie za kilka lat. Byliśmy zgodną parą, rzadko się kłóciliśmy, mieliśmy takie same pasje, spędzaliśmy dużo czasu razem, nie było między nami ciszy... Dopasowaliśmy się pod każdym względem. Nie wiem co się stało. On za bardzo też nie umie tego wytłumaczyć. Poprostu przestał kochać i już. Nieźle nie? Piszę trochę chaotycznie, bo tak trudno wszystko naraz opisać. Liczę na dalszą konwersację, wtedy pewnie z czasem bardziej się rozwinę :-) To był taki skrócik :-) Póki co jestem załamana, nadal bardzo kocham, cierpię, nie potrafię sobie wytłumaczyć dlaczego zostałam sama... Oczywiście winy szukam w sobie, chociaż eks twierdzi że niczego nie może mi zarzucić. Napisz proszę w skrócie o Twojej histori... Odezwę się w niedzielę, dzisiaj koleżanka siłą zabiera mnie nad morze na dwa dni, żeby trochę odetchnąć.... Pozdrawiam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odgrzewająca stare kotlety:D
up:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyhdsrdfghj
upppppppppp i co autorko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oberżynka 1981
ja mam podobne przejścia ze swoim mężem rakiem :((( i niech ktos nie mowi ze to nie ma znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oberżynka 1981
w czerwcu sie pobralismy i odrazu po slubie mój był inny pierwszy miesiac naszego małżeństwa, który powinien wygladąc jak miodowy miesiąć był porażka. Zero czułości, sexu niczego. Miesiac po slubie odszedł niedawno mineły 4 miesiace moje urodziny i zero nawet gyupiego sms z życzeniami urodzinowymi. Czekałam, wciąż go kocham ale to nie ma sensu. \też niby mówi że nikogo nie ma ale ską mam wiedzieć nie wynajmę przecież detektywa tyle godności mam. Dodam ze przed slubem 2 lata z soba mieskzalismya odszedł bo jestem taka czy owaka albo inna opcja ze on sie nie nadaje do zwiazku. pozdrawiam wiem napewno ze nigdy wiecej raka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mordeczkamalutka
up up!co slychac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiekx
Witam Ja jestem juz rozwodka i mysle ze cos w tym musi byc, bo moj eks to tez rak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i moj były to tez rak ale to ja go zostawilam.Kompletnie nie nadawal sie na meza i ojca.A wszystko zaczelo sie niedlugo po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siubidubidu
czy autorka jeszcze tu zagląda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
minęło tyle lat może autorko tu zajrzysz i napiszesz co u ciebie, może już masz rodzinę może ci się ułożyło? szkoda że autorka więcej się nie odezwała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×