Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nikusiaczek001

Panny Młode 2011 a przygotowania

Polecane posty

To jeszcze hmm około miesiąca i czekamy na dobrą nowinę o dwóch kreseczkach :P :D To ja jedyna w tym towarzystwie mam za sobą już zarwane noce, pierwszy uśmiech, pierwsze ząbki, pierwsze kroczki i pierwsze słowa?? ;) Heh, nie powiem, czuję się staro :D Ale pociesza mnie to, że ja już przez to przebrnęłam a Wy macie to przed sobą :P Ja mam teraz raczej problemy typu nocnikowanie, domyślanie się o co mojemu Skarbowi chodzi (nie mówi zbyt wiele, więc każde Jego przesłanie przypomina kalambury - pokazuje coś demonstruje, a Ty się człowieku domyślaj o co Mu chodzi;) ) poza tym przygotowania do przedszkola, nauka jazdy na pierwszym "dorosłym" rowerze itd :) Kurczę ani się obejrzycie, a założę post na temat I Komunii ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak wogóle mnie akurat bardzo cieszy fakt, że mam to jeszcze przed sobą :) Bo ten okres poniekąd tez jest piękny i ważny w życiu kobiety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jakos caly czas odwlekam ten moment bo nie jestem na to gotowa i nie czuje sie dosc odpowiedzialna...i szczerze to czasami mysle ze wcale nie chce miec dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mila a mi się wydaje, że prędzej czy później ta chęć bycia mamą i tak do Ciebie przyjdzie :) w końu nie jesteś już pierwszej młodości hihihihihih oczywiście żartuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no zobaczymy jutro dostaniemy klucze do mieszkania :) w końcu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taplanie w pieluchach przed
20 jest fajne :D pewnie wyglądacie już jak stare zużyte ropuchy, tylko się nie zdziwcie jak wymienią was na większy przebieg :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja na bank wyglądam jak "stara zużyta ropucha" :P Nie no, ten okres od porodu, kiedy Mały był naprawdę mały to był fajny pomimo znanych minusów typu zarwane noce, kolki itd. Na początku spał 20h na dobę, więc można powiedzieć, że nie czułam, że mam dziecko ;) Poza przerwami na karmienie, ale potem i tak dalej szedł spać :) A teraz Misiek jest już duży, rozumny, samodzielny, a ja nadal młoda i piękna :D Mam to szczęście, że rodzice i dziadkowie daliby się pokroić za to, żeby z Małym zostać chociaż na godzinę, a zostawanie z Nim np. na cały weekend to szczyt ich marzeń :P Dlatego nie czuję się w żaden sposób zaniedbana towarzysko, imprezowo czy coś w tym stylu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nie zmienia faktu, że troszkę Wam zazdroszczę, że macie to przed sobą :P Okres ciąży był dla mnie najfajniejszy w życiu, a u mnie się to już nie powtórzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poka fote **
a ja nadal młoda i piękna młoda to tak ale czy piękna to wątpię tylko brzydule tak się zachwalają na lewo i prawo ładne dziewczyny wiedzą że są ładne i nie muszą o tym trąbić bo każdy to widzi a więc nie popadaj już w taki samozachwyt bo na pewno jesteś zwykłą przeciętną dziewczyną 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty masz zbyt niską samoocenę? Ja to napisałam żartobliwie, ale też poniekąd szczerze, głównie dlatego, że mam poczucie własnej wartości, czego Tobie wyraźnie brakuje.. Jednak głównie przez ten krótki tekst, który przetoczyłaś przemawia żart, szkoda, że nie można wymagać od Ciebie zrozumienia czegoś takiego :) Ale trudno - ani mnie to parzy, ani ziębi, na szczęście dziewczyny zrozumiały, że to było żartobliwie, a nie żadne przechwałki. Olka - więcej dzieci niet :) Po pierwsze jest to kwestia porodu, którego już nigdy w życiu nie chcę przechodzić, po drugie i kolejne jest mnóstwo innych powodów - jednym z nich jest np. kupno mieszkania idealnego dla rodziny 2+1 - mamy tak wszystko urządzone i takie mieszkanko wybraliśmy, że w obecnym składzie czujemy się tu perfekcyjnie, nie wyobrażam sobie zrezygnować z osobnej sypialni dla nas lub gnieździć dwoje dzieci w jednym pokoju, bo raczej mam przekonanie typu każdy członek Naszej rodziny musi mieć miejsce, gdzie może pobyć SAM - dorzucając do Małego pokoju jego rodzeństwo odbiorę mu święty spokój, z drugiej strony mając dwoje dzieci i urządzając osobny pokój dla każdego z nich Naszą sypialnią musiałby się stać salon, co całkowicie wyklucza prywatność rodziców :) Nie wiem czemu, ale mam takie podejście (poza innymi powodami) więc jeśli teraz jest dobrze tak jak jest to po co burzyć Nam w miarę ustabilizowane życie? A pojawienie się drugiego dziecka właśnie by to zburzyło, zaczynając od zarwanych nocy (nie tylko dla mnie lub M. - Mały też by na tym ucierpiał) przez mniejsze poświęcanie Mu uwagi, mniejsze rozpieszczanie, problemy z wyjazdami (z malutkim dzieckiem wakacje pod namiotem odpadają na przykład, a z 3-latkiem jest rewelacja) przez uwięzienie w domu (nie jestem pewna czy dziadkowie tak chętnie chcieliby brać pod opiekę dwoje dzieci w tym jedno przepełnione energią a drugie wymagające ciągłej uwagi) i tak mogłabym wymieniać w nieskończoność. Jesteśmy szczęśliwi mając Marcela i tak zostanie :) Może za 10 lat zmienię zdanie (na szczęście wcale jeszcze nie będzie za późno) ale na tą chwilę drugiemu dziecku mówię stanowcze NIE :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha no skoro tak uważasz :) Ja jestem innego zdania... Bo nie chce tylko jednego dziecka .Myślę że to wygoda mieć tylko jedno ,ale krzywdzi się je bo rodziców kiedyś zabraknie a ono zostanie samo... Ja nie wyobrazam sobie zycia bez mojego rodzenstwa.No ale każdy ma prawo mieć inne zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My na szczęście mamy liczną rodzinę, szczególnie ze strony M., z którą jest utrzymywany ciągły intensywny kontakt, więc Mały na pewno nie zostanie sam :) Ma 4 kuzynów i kilkanaście kuzynek, których już od urodzenia uznaje za rodzeństwo, więc o to się nie martwię :) Mój M. też jest przeciwny jednemu dziecku, ale poszliśmy na kompromis w stylu na tą chwilę NIE, ale nikt nie powiedział, że za rok, dwa, pięc czy dziesiec ja nie zmienię zdania :) No i jakby się trafiło przypadkiem, tak jak przy Marcelku, że pomimo tabletek anty On jednak jest na świecie, to nikt nie będzie płakał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale masz fajnie. Też bym chciala miec wlasne 4 kąty, ale niestety jeszcze sporo wody upłynie.... :( "Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
strasznie sie ciesze ze w koncu bedziemy tylko sami, tyle w koncu na to czekaliśmy...ale jak pomysle o tym remoncie i urzadzaniu mieszkania...to jestem przrażona :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to kongratulejszyn :D Olka - ja też myślałam, że do us*anej śmierci będziemy tylko wynajmować a tu niespodziewanka :D Mój tata kupił Nam mieszkanie, które sami wybraliśmy. My znaleźliśmy idealne, a tata zapłacił i zapisał na mnie :) Tu mieliśmy farta, przyznaję, ale gdyby nie gest taty to wzięlibyśmy kredyt i spłacali do końca życia. Teraz się okazało, że dziadkowie M. przepisali na Niego swoje mieszkanie, ale stanie się pełnoprawnym właścicielem dopiero po ich śmierci. Dla nas to kolejny fart, bo Mały będzie miał własne mieszkanie jak będzie dorosły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam mila7 to jest fajne :) Wchodzisz do pustych ścian i oczami wyobraźni zobacz jak chciałabyś mieszkać :) Ja zaczynałam od kolorów :) Szukałam inspiracji na necie i w końcu np. zdecydowałam, że chcę mieć sypialnię w barwach czerwieni i beżu. I w momencie gdy panowie malowali ściany i kładli podłogę w sypialni to ja szukałam mebli, dodatków, ozdób.. To była rewelacja tak szperać, przebierać, pomogły mi pomysły właśnie z neta na urządzenie każdego pomieszczenia w domu :) I teraz - jak dla mnie - jest perfekcyjnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No my nie luczymy na to że ktoś nam kupi albo przepisze w spadku ...NIe mamy takiego farta :( do wszystkiego musimy sami dojsc :) NO ale jak juz dojdziemy to bedziemy mogli zawdzieczac wszystko tylko sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak niby wszystko fajnie, tylko że mamy 1000 pomysłów na minute jak zrobić to mieszkanie...cały czas coś zmieniamy bo właśnie znajdujemy coś innego:P a przeraża mnie bardziej to, że wyjdzie w trakcie tego remontu i urzadzania masa problemów, typu nie taka rurka, uszczelka, 2 kafelki za mało...itd. zwłaszcza,że jestem osoba która musi mieć wszystko zaplanowane 10 lat do przodu i nie lubię jak wychodzą jakieś problemy, choćby takie banalne i głupie. Dlatego mam tylko cicha nadzieje, ze wszystko pójdzie sprawnie i będziemy mogli się w czerwcu, może lipcu wprowadzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mila ciesze się razem z Tobą ;D Kiedy definitywna przeprowadzka ? A My nie zamierzamy mieszkac w mieszkaniu i stwierdziliśmy, że do momentu wybudowania się zostaniemy u mnie w domu ;) A co tam ;D Po części Wam zazdroszczę, że już mieszkacie ze swoimi Panami. Moi rodzice to konserwatyści ;D Raczej nie byliby za tym abyśmy przed Ślubem zamieszkali razem ;D Teraz to nawet już się ciesze, przynajmniej po Ślubie będziemy czuli tą zmianę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tylko zrobimy kuchnie i łazienke to sie wprowadzimy :) A jednak to może troche potrwać, bo np. na meble pod zabudowę do kuchnii czeka się 6 tygodni :/ Co do rodziców, to powiem Ci ze moi też należą do konserwatywnych...i np. nigdy wcześniej nie było sypiania chłopaków u mnie w domu (o jednym łóżku to już nawet nie wspomnę)...tymczasem praktycznie od poczatku znajomosci z P. zostawał on na noc i bez problemu spaliśmy razem...chyba zaufanie wzbudza, inna sprawa że rodzice go wyjątkowo lubią ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas było podobnie :) Gdy jeszcze z M. byliśmy zwykłą parą to moi rodzice, a szczególnie tata, bardzo yy delikatnie podchodzili do tematu noclegów. Co prawda mój tata od razu Go polubił i pamiętam, że zgodził się na nocleg M. jak byliśmy ze sobą równe 3 tygodnie - ja miałam wtedy 16 lat, a M. 17. Oczywiście spaliśmy w osobnych pokojach, ale dla mnie to i tak był postęp, że tata się zgodził wpuścić Go za próg po 22 :P Dopiero jak zaszłam w ciążę to mogliśmy sypiać razem w jednym łóżku, bo mama stwierdziła, że teraz to już nic Nam nie grozi jak będziemy spać razem :) Jak ja jeździłam do M. do Sosnowca (wcześniej mieszkaliśmy 100 km od siebie) a i tak pierwszy raz i to na kilka godzin mogłam jechać jak byliśmy ze sobą już pół roku, mama ledwo się dała ubłagać.. Potem jak zaczęłam jeździć regularnie, zostawać na weekendy to i tak spaliśmy na osobnych łóżkach, mama M. też była taka zawzięta :) Wtedy to miałam wrażenie, że i Jego rodzice i moi to są troszkę zboczeni, bo myślą, że każda Nasza wspólna noc w jednym łóżku to wiadomo w jakim celu ;) Nie mówię, że się mylili, ale też nie zawsze a przede wszystkim nie tylko o to chodziło, wtedy to jeszcze był etap totalnego zauroczenia, motylki w brzuchu i te sprawy, więc raczej noc w jednym łóżku była dla Nas okazją do nieustannego przytulania się, szeptania czułych słówek itd :) Hah pamiętam jak wróciliśmy kiedyś z jakiejś imprezy nad ranem, wtedy byliśmy w Sosnowcu w domu M., i byliśmy tak padnięci, że nie myśleliśmy o ścieleniu dwóch łóżek itd tylko walnęliśmy się do jednego pod koc i tyle :) A rano obudził nas taki wrzask mojej teściowej, że jej syna demoralizuję, że przecież M. do tej pory nie wiedział, że seks istnieje, a teraz przeze mnie to BIEDNE DZIECKO za szybko dorosło itd itp :D Wtedy to byłam przerażona, ale teraz się z tego śmieję ;) A nalepszy wtedy był tekst M.: "Mamo, my pierwszy seks mamy już bardzo dawno za sobą. Pocieszę Cię, że zaczęliśmy i tak będąc starsi niż kiedy Ty zaczynałaś. Ile tata mówił, że mieliście lat? 14 tak? No widzisz, wychodzi na to, że ja mając lat 18 i biorąc się za seks, to jestem na to za stary.." :D Nie zapomnę tego do końca życia :D Buraka na gębie teściowej i jej miny też nie zapomnę - bezcenne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No moi rodzice też bardzo lubią M., szczególnie mama. Ale to się w żaden sposób nie wiąże z konserwatyzmem ;p Mimo to, że jesteśmy razem już dosyc długo i rodzice nie widzą u mojego boku innego tak porządnego faceta. I tak nie moglibyśmy razem itp Po prostu nie wypada, takie rzeczy to dopiero po Ślubie. Także dziewczynki mimo wszystko miałyście, macie więcej luzu ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mila gratuluje:), zobaczysz teraz to juz najprzyjemnieszeCie czeka. Moi rodzicez poczatku tez nie byli zachwyceni jak T zostawał na noc ale po pewnym czasnie nie mieli juz nic przeciwko a mieszkamy juz razem 3 lata i slub nie byl do tego potrzebny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×