Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blaise

Moja narzeczona znalazła sobie kolegę p. PROBLEMA

Polecane posty

I jeszcze jedno zdrada to nie tylko sex. Sex to zdrada fizyczna a o wiele gorsza jest zdrada emocjonalna... Więc czy na pewno nie zdradziła...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do madeline
a ja uwazam ze oboje sa siebie warci. Jesli rozpatrywac to w kategoriach zdrady to oboje zawinili. On zdradza ją z komputerem a Ona jego z kolega i wsio w temacie. I On ma podstawy zeby sie wsciekac i Ona rowniez, skoro tak ja traktowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23.............
Mściciel to oczywiste, że go zdradziła, mało tego wyparła się go. Mieszka, żyje, planuje przyszłość z facetem, a w rozmowach trwających 159 minut (w realu to pewnie i cały dzień) jakoś nie była mu w stanie wspomnieć, że jest ZAJĘTA. To gorsze niż bzyknięcie tirówy (a uważam to za bardzo obleśne), bo ona to co robiła, robiła z premedytacją i nawet nie ukrywała tego przed nim, za to ukrywała to przed jej powiedzmy KOCHANKIEM. I kto tu jest ważniejszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23.............
Jasne, że ma prawo się wściekać, ale nie ma go prawa zdradzać. Zobowiązała się, była w związku, w końcu nie na siłę, prawda? Mogła już mu wcześniej, przed koleżką powiedzieć, że albo się postara, albo koniec, a w znajomości się bawić po rozwiązaniu tej sprawy. Skoro psuło się długo przed to po co czekała jak małpka na kolejną gałązkę, a nie miała odwagi zejść na ziemię i postąpić uczciwie? Lepiej jest zdradzić, przygotować sobie grunt, zranić kogoś, byle by ona miała ramię do podparcia. Swoją drogą potraktowała go gorzej niż on mógł potraktować ją. Bo niektórzy jak zdradzają, to chociaż się z tym kryją, a przed swoją połową mają wyrzuty sumienia, a ona ma wyrzuty przed tym drugim, a pretensje do faceta, którego przyprawiła rogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23.............
"Ponadto znam granice i wiem co wolno a co nie" Parodia... No wiesz może nie jesteś własnością swojego faceta, ale inny facet już dawno dał by w zęby, ale Tobie, ty masz i tak bardzo odporny egzemplarz. No trudno, że nie chcesz mu wybaczyć tego, że zabrania ci wypisywać nocami do obcych facetów, bo ty znasz granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dla Ciebie pocieszenie
do madelien nie rozumiem co piszesz, chłopak Cię olewał?, trzeba było dać kopa w tyłek i być samą. Wtedy jest honorowo, a nie trzymać się portek i rozglądać za innymi. Piszę to z własnej autopsji. Mnie nic nie było wiadomo, że mój ex mąż jest niezadowolony. Wręcz przeciwnie. Dlatego wybacz, że Ci nie wierzę, nawet jak coś było źle, trzeba było o tym rozmawiać z nim. Masz faceta, który na Ciebie pracuje, też znam to z autopsji. Ja pracowałam, a on nie. Praca absorbuje słońce. I trzymanie się 24h za ręce istnieje tylko w filmach. Internet to sposób, żeby być na fali i się nie dać zatopić. Obserwujesz wszystko : giełdę, konkurencję, pogodę, kursy walut... o czym Ty pewnie mało wiesz, ważne, że wyremontował mieszkanie rodziców.... I pewnie Tobie kupuje ciuchy... Jak dla mnie jesteś pusta. Czemu nie odeszłaś wcześniej?? kilka esków i już jesteś księżniczka?? Mam nadzieję, że Twój facet da Ci kopa. A zaraz pod tym odpowiedź do Twojego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sondazdiagnostycznyy
moj facet ma kolezanki i niech ma czasem jestem zazdrosna, że z jakas tam maila wymieni ale jak sie spotyka z którąś to zawsze mogę iść jesli chce, zawsze mi to proponuje- a ja mówie-nie chce mi sie idz sam jak ma mnie zdradzic to i tak zdradzi a ja rozumiem, ze moze chciec pogadac z kolezanka ja tez mam kolegów i z nimi sobie gadam i zwierzamy się i jak np jade do rodziny do polski to ide na piwo z moim najlepszym kumplem i mój facet o tym wie w twoim przypadku problem leży w kilku kwestiach- po 1 dlaczego pan problem nie wie, że Twoja dziewczyna jest zajeta, dlaczego ona mu tego nie mówi? moze chce miec u niego szanse? bo gdyby wiedział ze jest zajęta mógłby odpuscic, albo pomyslec cos zlego- ze zajeta a z nim flirtuje drugi problem- chce odpoczac? cos nie gra w waszym zwiazku niezaleznie od istnienia pana problema, bo szczesliwa zakochana kobieta nawet jesli pozna fajnego faceta i sie z nim zakumpluje, to nie wyobraza sobie zycia bez swojego chlopaka i nie planuje przerwy itd myślę, że Twoja dziewczyna nie jest z Tobą szczęśliwa i chce spróbować z panem problemem przykro mi co powinienes zrobic? powiedzieć- żegnam wiem to trudne, bo mieszkasz u jej rodzicow itd itd, wszystkie zmiany są trudne, ale stracic godnosc i nie mieć honoru-jest o wiele gorsze powiedz jej wprost, ze gdyby byl to tylko kolega nie ukrywałaby Ciebie i ze nie masz zamiaru byc z nia jesli nie potrafi szanować Ciebie i być wierna Waszej miłośći bo tak-ukrywanie faktu Waszego związku to tak jakby się wypierać tego jak mozna wypierac sie tylu lat z ukochaną osobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dla Ciebie pocieszenie
do autora topiku jak coś się kończy to znaczy, że czeka Cię coś nowego, lepszego, bo byłaś z draniem i jeszcze o tym nie wiesz, przekonasz się jak spotkasz tę właściwą osobę i będziesz całym jego światem. Dwa lata temu rozmawiałam z chłopakiem, (starszym bratem od chłopaka mojej córki). Jestem kobietą, byłą mężatką, która została zdradzona i tak rozpadło się moje małżeństwo (mój ex mąż miał romans jak się okazało rok czasu). Ów chłopaka rzuciła narzeczona, ślub zaplanowany, chłopak był totalnie załamany. Rodzice jego obawiali się nawet, że targnie się na życie. Też ta jego narzeczona leciała na 2 fronty i go zostawiła jak wiedziała, że tamten będzie z nią. Oczywiście jako powód rozstania zwaliła, że on jest winny a ona lilia niewinna odchodzi bez powodu (nic tego wcześniej nie zapowiadało). Chłopak był tak załamany i wkurzał go fakt pocieszania jego rodziny, że ze swoim problemem zwrócił się do mnie. Oczywiście opowiadał o swoim bólu jak, więc go doskonale rozumiałam (jego rodzice prosili mnie o to, żebym mu pomogła, bo on twierdził, że tylko ja go rozumiem) o moim z małym wyjątkiem, on był młody, przystojny, więc mu to mówiłam, że będzie jeszcze bardzo szczęśliwy, nie wierzył mi chyba wtedy ale te rozmowy dały mu dużo. Uwierzył w siebie. Rozpisałam się troszkę za dużo. Na puentę więc już czas. Dziś przyszedł zaprosić mnie na swój ślub. Jest przeszczęśliwy i tamta to mgła. Napiszę Ci, że tamta chce teraz wrócić ale szans nie ma. Znam tego chłopaka bardzo dobrze i uwierz mi nigdy nie był tak szczęśliwy. Oczywiście na ślub i wesele się wybieram. Pozdrawiam. Czekaj na właściwą osobę, jesteś tego warty!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolezanka anetty
przypomniała mi się sytuacja mojego znajomego miał dziewczyne, 7 lat razem, też zamieszkał w domu jej rodziców, dostali całe piętro, wyremontował itd itd a ona? spotykała się z "kolegą", chwaliła mu się tym, stroiła przy nim itd a on cierpiał i mówił-nie zgadzam się, a ona, że to tylko kolega i tak w kółko wkońcu powiedział dość i odszedł zostawił pralke, meble które kupił, odszedł jak stał wynajął mieszkanko i w nim zamieszkał po czym poznał dziewczynę, młodszą od siebie, po roku wzięli ślub, postarali się o dziecko i są szczęśliwi oczywiscie tamta jest z "tylko kolegą", mają dziecko (swoją drogą oczywiscie jak sie dowiedziała, że facet ktorego miala i zdradzała wychodzi za maz to zaczeła wysyłac mu listy itd krowa i tyle, na szczescie mój znajomy powiedzial-znikaj z mojego zycia i nie pisz do mnie, było mineło ty tez zostaw ta dziewczyne, w posiadaniu kolegi nic złego nie ma, ale w wypieraniu się swojego faceta już jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dla Ciebie pocieszenie
to kopia mojej niedorobionej odpowiedzi, do załamanej kobiety. Przepraszam, mądry zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Majka23.............
Przepraszam Cię strasznie, mam 39 stopni gorączki nie nie dowidzę, naprawdę ;) Jakbym się gdzieś jeszcze pomyliła, to z góry przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dla Ciebie pocieszenie
do autora Twój błąd leży w tym, że jesteś za dobry i ta to wykorzystuje!!! Telefon trzeba było wyrwać i walnąć o ścianę!! Ona Cię testuje, na ile sobie pozwolisz!! a pozwalasz na za dużo!! Kwiaty!!! ja Cię proszę!! Żaba wrzucona do wrzątku wyskoczy, a gotowana umrze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dla Ciebie pocieszenie
masakra siedzi i nawala eskami, przy moim boku?? wywalony cwela na ryja!!! Mój był bardziej inteligentny i przebiegły!!! Kwiaty, prezenty dla mnie sielanka! rozpracować gnoja było sztuką!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaise
Po tym jak madeleine 86 się odezwała (faktycznie moja narzeczona) zarzuciłem jej że pierze brudy przez internet. Kolejna poważna rozmowa do 12 w nocy. Ona nie wie kim jestem dla niej. Byłem narzeczonym, teraz mam być "coś pomiędzy przyjacielem a narzeczonym; mogę pocałować, przytulić ale nic więcej" mnie to nie odpowiada Potem postawiła warunki że chce spotykać się ze znajomymi których też dla mnie poświęciła; ok zrozumiałbym. W końcu to koleżanki i koledzy ze wspólnych studiów. Zaraz potem pyta mnie czy mogłaby potykać się sam na sam z p. PROBLEMEM w naszej miejscowości?? Myślałem że zejdę na zawał. Przez siedem kurewskich lat wychodziliśmy we dwoje do jedynego pubu w tej zapyziałej dziurze, a ona chce z kolegą teraz wyjść. Ci sami ludzie, wspólni znajomi mają ją widzieć z innym facetem kiedy ja zapierdalam na ślub, lub siedzę w domu, trochę jej odwaliło. Mówię jej - a może wyszlibyśmy we trójkę, może bym go poznał, może polubił jeśli to tylko kolega. Ale nie, ona woli sama z nim. Nie wytrzymałem. Nie potrafię być przyjacielem kobiety którą kochałem 7 lat. Odzedłem Nie wytrzymałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blaise
Kiedy wychodziłem, wreszcie przyznała mi racje. Potwierdziła że się w p. PROBLEMIE zauroczyła. Poczułem że to pierwsze szczere słowa które mi powiedziała od dłuższego czasu. Ktoś wcześniej napisał że szukała czegoś poza związkiem czego jej zabrakło. Teraz mamy ok. miesiąca czasu na odbudowanie związku. Nigdy nie chciałem tego kończyć co między nami było i jest. Wreszcie usłyszałem słowa kocham cię z jej ust. Mimo to zostałem ofiarą zdrady emocjonalnej bo tak to się podobno nazywa. Mam nadzieje że uda nam się jeszcze wszytko poukładać. Póki co zerwaliśmy zaręczyny. Pewnie powiecie że głupi jestem, ale ja ją naprawdę kocham, tylko że nie potrafię jej teraz zaufać. Boję się ją zostawiać samą. Boję się że zacznie znów z nim pisać i mnie oszukiwać. Zobaczymy jak to będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem, ok...daj szanse ale tylko jedna- malutka....wyznacz jasno zasady...czego ma nie robic bo sobie tego nie zyczysz, co cie boli...a potem czekaj i staraj sie poswiecaj jej wiecej czasu i uwagi....zauwazysz/ wyczujesz czy przytulanie, rozmowy, czole slowa sa naturalne czy wymuszone i sztuczne...a jak ja nakryjesz na kontaktach z p. problemem to nie miej litosci i odejdz. przynajmniej nie bedziesz sie mogl w przyszlosc winny , ze nie zrobiles wszystkiego zeby ten zwiazek uratowac. ja ci zycze powodzenia i mimo wszystko trzymam kciuki zeby wasza milosc przetrwala ta probe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wczoraj
blaise wszystko ok, miej jednak swiadomosc pewnego niebezpieczenstwa, to co ona w sobie budowala do problema tak łatwo nie umrze, to moze byc tylko mydlenie oczu, moze i nie jest na tyle perfidna zeby robic cos w wielkiej tajemnicy , ale wystarczająco zeby przeforsowac swój niecny plan, wymuszajac go na tobie, wiec pamietaj!! tylko konsekwencja w dziaalniu moze uratowac twój zwiazek, nie obrazanie sie jak gówniarz, kolejna rzecz to ona powinna dawac dowody miłosci i ze jej zalezy, ty swoje dałes, badz mężczyzną, najwazniesza jest szczera rozmowa, zawsze patrz jej w oczy i obserwuj gesty, bedziesz wiedzial na ile jest szczera... powodzenia, jednak 7 lat szkoda by było( czasem kobietom odbija ale tylko niektóre sa w stanie zawrócic)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wczoraj
jeszcze jedno, za zadna cene nie szukaj u niej wspólczucia, nie zebraj o miłosc, badz twardszy niz zwykle jak facet powinien byc, ale nie badz chamem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie nie
daj się ogłupić ona cię po prostu nie szanuje jak można tak bezczelnie kłamać. Gdy zrywałes z nia ona nagle przypomniała sobie że cie kocha,ona musi zrozumieć że swoim zachowaniem cie ośmieszyła i nie szanowała[sms w łóżku,problem to kolegai jeszcze tu na forum się zapierała ] szczyt chamstwa obłudy i wyrachowania.Dałes jej szanse dobrze ale kolega problem musi zniknąć z waszego życia bo nie wyrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to masz chłopie problem
współczuję, właśnie się gotujesz jak ta żaba:(:(. Ta dziewczyna zrobi z Tobą wszystko:(:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to masz chłopie problem
dodam, że to typ baby, która panicznie boi się być sama (wnioskuję, bo zamiast odejść wcześniej honorowo, to sobie poszukała problema), więc na tym etapie masz szansę jeszcze coś ugrać w stylu wóz albo przewóz. Wybierze Ciebie, ale jak będziesz się zachowywał jak peezda i pozwolił się testować, to na bank wepchniesz ją w jego ramiona. I co cwaniara chce zjeść ciastko i mieć ciastko? tak się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pżeżyłam
blaise Kafeteria to zły pomysł. Tu wszyscy mają jedną radę : rzuć ją, rzuć go. Kazali Ci "nie być ci*ą" i efekt- popełniłeś największy błąd, czyli telefon do przyjaciela... (dzięki temu tamten będzie święty i skrzywdzony) Przeżyłam to od strony dziewczyny. Takiego przyjaciela, telefony, zazdrość(ta naprawdę zniechęca do faceta), ale mój, pierwszy(też!)7 letni (też!) związek padł na dobrę. Żałuję, nie byłam święta, sama popsułam, ale powiem Ci co mogło go uratować: - zamiast kłótni takie spotykanie na nowo, poznawanie na nowo (kłótnie to równia pochyła) -żadnych "racji" spróbujcie się posłuchać -żadnych rozważań o tamtym (przynajmniej na początku, bo stanie między wami) -jej ewidentnie brakowało szczerych rozmów o emocjach, baby to lubią, jak im brakuje szukają gdzie indziej, sama obecność to dla kobiety za mało -wszystkie wspólne szczęśliwe chwile Z resztą w ogóle każdy chce być kimś szczególnym dla kogoś szczególnego. Na tym opiera się większość związków. Zaraz mnie tu zjedzą, że dobrze zrobiłeś, że miałeś rację, ale rzecz w tym że może miałeś, ale od tego, że dziewczyna przyzna Ci rację, że ją udowodnisz nie pokocha Cię jaj dawniej. Żeby odzyskać uczucie trzeba dać poczucie jakiegoś zrozumienia. A czy dawać szansę związkowi który tak się zakończył? Po co? To wie tylko ktoś kto przeżył to samo, tak jaj ja. Tyle wspólnych lat, wspólna matura, dorastanie, te wszystkie pierwsze rzeczy. Stracić te 7 lat to jest jak stracić pół życia! (nie, nie mam 14, mam 25)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pżeżyłam
ten błąd w niku to dla żartu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie też nie przecinajcie w drugą stronę. Kobiety tak mają że lubią być "adorowane " więc jak w związku zrobiło się normalnie (czyli bez fajerwerków i ekscytacji ciągłej) a chłopak dziewczyny zakałapućkał się w prace i prowadzenie firmy (praca problemy stres i kompletne wypalenie zniechęcenie przychodzi do domu a dalej jest w firmie) dziewczyna w końcu jeszcze bardzo młoda poczuła się opuszczona i niekochana i zaniedbana. W tym momencie pojawia się żonkoś który ma czas jest czarujący nic nie odwraca jego uwagi jest romantyczny zwierza się jej ona jemu i dziewczyna zaczyna się czuć świetnie w jego obecności. To nic że to iluzja i odskocznia jej się wydaje że kocha, z tym że cały czas wmawia sobie że to kolega. (zresztą naszemu problemowi zależy na tym żeby być postrzegany jako kolega bo nie chce zobowiązań i odpowiedzialności) Najśmieszniejsze że w tym samym momencie wcale nie musi przestać kochać swojego chłopaka nie da się zabić w chwile uczucia które pozwoliło być ze sobą 7 lat. I teraz kiedy nasz autor się postawił zwymyślał kolegę ona się święcie oburzyła bo to niby ingerencja w jej wolność i intymność i zagroziło to jej bańce mydlanej którą się otoczyła. W momencie kiedy usłyszała że to koniec nagle bańka przestał być tak piękna. (poza tym co ważne dostała namacalny dowód że mu zależy bo gdyby to olał nie zadzwonił do problema to by znaczyło tylko tyle że ma ją w poważaniu) I włączyła się twarda logika przecież ona nie chce stracić faceta z którym była 7 lat nie chce burzyć swoich planów na przyszłość. Przecież ona go kochała i pewnie dalej kocha. A to zauroczenie jest tylko zauroczeniem i w momencie trzeźwego myślenia traci na wartości. I uświadomienie sobie co może stracić może problem problema rozwiązać na zawsze. Pod warunkiem że chłopak też wyciągnie z przygody lekcje i postara się dać jej więcej siebie. To że się dziewczyna pogubiła nie znaczy ze jest zła a tyle że się pogubiła i może to właśnie dobrze wpłynąć na ich związek bo może drugi raz będzie bardziej powściągliwa w kontaktach z "kolegami" W końcu ona raczej też nie czuje rewelacyjnie w takim rozerwaniu. blaise a co do twojej zazdrości no cóż masz chłopie przesrane to ci szybko nie minie a twoja dziewczyna jeśli jej zależy powinna to zrozumieć i nie robić ci z tego wyrzutów. (Sama w końcu dorzuciła drwa do ognia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pżeżyłam Jeżeli złość o to że facet o ciebie walczy rozbiła twój związek to nie było już o co walczyć. Widzisz ja mam inne doświadczenie zresztą nie tylko moje. W takich wypadkach nic się nie da ratować puki PROBLEM (czy to kobieta czy męzczyzna) nie zniknie bo będzie cały czas mieszał w głowie i budził uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pier****, miałam kiedyś faceta, który co rusz miał jakąś zwierzającą koleżankę, którą trzeba było pocieszać. Wściekałam się, walczyłam i jedyne co z tego wyniosłam to 1. kompleksy, że jestem gorsza od jakiś lasek. 2.zazdrość, jak się okazało później uzasadnioną, ale nieco kłopotliwą w kolejnym związku. 3. wiedzę, że trzeba było ch*** kopnąć w tyłek od razu, a nie bujać się z ratowaniem czegokolwiek. Też byłam święcie przekonana, że to ten jedyny, a teraz, z perspektywy czasu widzę, że to była nędza, ni facet i nie mogę zrozumieć, co mnie podkusiło, żeby w ogóle na niego patrzeć. Teraz mm męża- o niebo lepszy "model". blaise- pogoń babę. Nie warto. Szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pżeżyłam
Myśliciel. Zgadzam się z tym co wcześniej napisałeś w 100% procentach. To wygląda dokładnie tak!!!!!!!!!! Co do zazdrości i rozbijania to chodziło mi o coś innego. Problem musi zniknąć to jest oczywiste. Chodzi o to by załatwić tą sprawę bardziej sposobem, a przynajmniej spokojnie. Jeśli zacznie się do takiej osoby wydzwaniać i grozić to wychodzi się po prostu na agresora, a Problem na "Bogu ducha winnego", "atakowanego bez powodu" Są dziewczyny które lubią budzić zazdrość, ale są też takie, które panicznie się jej boją (jak ja) i wtedy "agresywna zazdrość" potrafi rozbić poczucie bliskości. W każdym razie dobrze piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkjkjjkjkjj
Autor zaniedbywał dziewczynę miesiącami a teraz liczy że ona będzie za nim chodzić i prosić o uwagę, ponadto jak można komuś czegoś zabronić autor nie może jej zabronić spotykania i rozmów z tym kolegą bo ona nie jest jego własnością i po co teraz żali się na kafe , każde działanie ma swoje źródło i nie ma się co dziwić temu stanowi rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pżeżyłam
I z tym zaniedbywaniem też się nie zgodzę.Dziewczyna pewnie czuła się zaniedbywana, ale autor pewnie myślał przez te miesiące że "przecież jestem", "przecież nic się nie zmieniło", "przecież pracuje na nasz ślub" i teraz sam tego nie widzi i nie czuje. Rzecz w tym żeby rozwiązywać problemy w związku, na spokojnie, i brać cudze odczucia pod uwagę, a nie oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×