Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

NieZaIdealna17

Wymiana siebie.. -- Od 12.02.2010

Polecane posty

Witajcie :) Może zaczne od tego, że mam 17 lat. I postanowiłam ''cos'' ze sobą zrobić.. Zaczełam już dzisiaj, ale takie konkretne zmiany wprowadzam od jutra.. Jestem młoda, ale w ostatnim czasie strasznie sie zaniedbałam.. Przytyłam z 47 do 55 kg.. :/ No i to odchudzanie tak odkladam i odkladam.. Ale juz nie potrafie na siebie patrzec.. Mam dosyc tego, ze wiekszosc moich ciuchow jest za mala.. I praktycznie w wiekszosc sie nawet nie mieszcze :/ A to w co wchodze, ledwo sie trzyma, nie wspomne o tym, ze jest zaciasne.. I, ze wylewaja mi sie boczki z tluszczem ;/ Masakra.. Zawsze bylam zadbana.. Teraz celuit, rozstepy, malo jedrne cialo, i zero opalenizny.. Od jutra to wsyztsko zmieniam, zaczynam diete, opalanie, cwiczenia, i balsamy.. Do lata coraz mniej czasu, a ja chce w tym roku zalozyc krotka spuudniczke, czy pokazac sie w stroju kapielowym.. Czy sa jakies chetne, ktore tak jak ja chce zawalczyc o swoje lepsze jutro, i o lepsza siebie ? Razem na pewno bedzie latwiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mogę się przyłączyć, pod warunkiem, że za dwa dni ci się nie znudzi :P Udzielałam się w innym temacie, ale nikt się tam nie odzywa i mi się znudziło gadanie ze samą ze sobą :P Moje odchudzanie - ograniczenia jedzenia. Głównie walka z tym, że nie przeżywam dnia bez słodyczy :/ Potrafię nie jeść niczego, tylko te cholerstwa i walczę z tym, jak na razie przegrywając. I oczywiście ćwiczenia! A Ty na co stawiasz? Konkretna dieta jakaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam zamiaru zrezygnowac.. Moim celem na razie jest tak 48, 47 kg a potem jak sie uda to tak 46, albo 45.. Ale to jeszcze zobacze.. Wiec cel mamy podobny :) Tyle, ze jestes wyzsza.. Moim problemem tez sa slodycze, ale staram sie z tym walczyc ;/ A tak z ciekawosci to ile masz lat ? Co do mojej diety to hm.. postanowilam ostry wycisk od jutra przeprowadzic, czyli na poczatek jakies 700 kcal + cwiczenia, na razie skakanka, potem rowerek (w przyszlym tygodniu bede miala, bo dopiero musze taki zakupic..) Potem sprubuje zejsc do jakis 500 kcal.. Moze i drastycznie, ale nie umie sie ''zdrowiej odchudzac'' bo dieta ''luz'' to sa u mnie i slodycze i amsa innych rzeczy.. i nawet jak po dlugim czsie schudne kg.. to potem mi sie to odechciewa, nie lubie tyle czeksc na rezultaty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NieZaIdealna17, to dobrze, że nie masz zamiaru rezygnować ;) Jakbym czasem zniknęła na dzień czy dwa to też nie myśl, że się zmyłam, pewnie wrócę, tyko mogłam nie mieć czasu. Niewiele wyższa, co tam te 4 cm :P Lat mam tyle co ty, to pewnie łatwiej nam się będzie dogadać. Uwaga, teraz będzie hipokryzja. Sama planuję odchudzać się metodą 'około 500kcal', ale tylko dlatego, że inaczej już nie shudnę. Nie mam zamiaru próbować zmieniać Twojego zdania ani nic, ale szczerze radzę - poważnie się zastanów. Jak zaczynałam się odchudzać, to było jakoś na początku zeszłego roku - ważyłam 57 kg (wiem, utuczyłam się). Metodą lekkiego ograniczenia i lekkich ćwiczeń, schudłam do 50kg. Było mi za mało. Postanowiłam że przejdę na 500kcal, tylko na 2 tygodnie. A wiesz jak to się skończyło...? 500kcal przedłużyło się na kilka długich miesięcy, razem z dłuugimi ćwiczeniami. Potem 500kcal coraz częściej było 300kcal. Waga spadła do 45.5kg, ale po pewnym czasie się złamałam, bo nie dawałam już rady na takim ograniczeniu jedzenia + wyczerpujących ćwiczeniach. Do tego presja rodziny etc... I w skrócie skończyło się na tym, że ważę więcej niż przed 500kcal. Tyle mi to dało... Cóż, to moja wina, że przytyłam. Może gdybym jakoś próbowała wyjść z diety powoli czy coś to by się tak nie stało. Dlatego teraz chcę znów spróbować. Po prostu nie chudnę gdy jem więcej. Niestety... Więc radzę - zastanów się czy chcesz schodzić z kaloriami tak nisko - to naprawdę pieprzy metabolizm i nie tak łatwo go naprawić. Aczkolwiek zrobisz jak chcesz, znasz samą siebie najlepiej ;) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe.. chodzbym czytala po czesci swoja wypowiedz.. tak sie sklada, ze wiem jak to jest.. a moja przygode z odchudzaniem, moge zaliczyc do dosc dlugich.. Zaczelam w 3 klasie gimnazjum.. Wazylam wtedy jakos 48 kg, wiem teraz pomyslisz, ze bylam glupia, wazac tak malo a chcac sie odchudzac, teraz jak na to patrze to sama tak mysle.. Najmniej wazylam jakos 45 kg, nie zalezalo mi na tym zeby byc przerazajaco chuda, ja mialam swuj obraz ''idealu'' ktory chcialam osiagnac.. Gdy teraz patrze na zdiecia, i na to jak wtedy wygladalam.. to mozna poiwedziec, ze go osiaglam, plaski umiesniony brzuch, wystajace kosci biudrowe, chude nogi, mala twarz z wystajacymi kosciami policzkowymi.. Do tego opalenizna.. U mnie bylo tak, ze tez malo jadlam i cwiczylam, rower albo skakanka.. waga sie wahala miedzy 46 a max nie cale 50 kg.. W tym wlasnie momencie bralam sie za siebie.. Odstawialam jedzenie i cwiczylam czasem po 3 h dziennie jedzac bulke i jogurt przez caly dzien, czasem byla to bulka z jablkiem.. Kilka razy chcialam tez wymiotowac.. ale nie udalo mi sie to.. Teraz pewnie nasunie sie pytanie jakim cudem tyle waze.. jak skonczylam gimnazjum, cos sie stalo i przekroczylam 50 kg.. zazwyczaj w ciagu tygodnia wracalam do moich kochanych 46 kg.. tym razem sie to nie udalo.. wazylam 48.. potem zucilam sie na jedzenie wazylam 51 potem po diecie 49 po objadaniu 53.. mialam nawet 56.. moja najnizsza waga od tego zcasu to 51 kg.. w te wakacje tyle wazylam.. ale jak widac nie za dlugo.. wiem, ze mam problem z odchudzaniem.. mialam prawie anoreksje.. stracilam okres.. (juz go mam spowrotem) Wiem, ze niszczy mi to zycie.. Przestalam sie tak odchudzac ale nie czuje sie szczesliwa.. moze zycie teraz jest dupia***.. niby mam wszystko, ale nie czuje tego szczescia co podczas odchudzania.. nie czuje sie taka silna, nie jetsem taka ambitna, nie wierze w to ze potrafie, czy ze mi sie uda.. Najbardziej wkurza mnie to ze nie ejstem juz taka jak bylam wtedy.. to, ze wszystkie moje ciuchuy sa za male.. a ja robie wszytsko byle tylko nie pokazac swojego tluszczu na brzuchu.. czy celuitu na nogach.. kupuje za male ciuchy i mowie sobie, ze ubede w nich chodzila jak schudne.. tylko ze jakos nie widze tego, ze chudne.. Ograniczam jedzenie schudne np kg.. a potem zucam sie an jedzenie i mam o 2 wiecej.. Dlatego chce teraz cos z tym zrobic, nie odkladac wszystkiego na jutro, czy potem (bo te jutro i tak nie nadchodzi) nie chce przez kolejne wakacje siedziec w domu, nie chodzic na basen bo zle wygladam czy nie ubrac krutkiej spudniczki.. Chce odzyskac to co sama stracilam.. Wierze, ze wtedy bede miala normalne zycie.. Dlatego wiem ze nie moge sie poddac, i musze walczyc.. O to zeby mi sie udalo.. A tak z ciekawosci, w jakim czasie zeszlas tak z wagi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem tez ze nie powinnam sie odchudzac.. ale ja nie widze innego wyjscia.. jak nie skoncze tego teraz.. to wiem, ze bede tak caly zcas zyla.. caly zcas sobie cos obiecywala, ale tylko po to zeby obiecac.. i chyba jedynym wyjsciem jest powrot do starych zasad i regul.. ktorych sie wtedy nie lamalo.. Moze bede tego za jakis czas zalowala, a moze nie.. Ty wiesz jak to wyglada od wnetrza, wiesz jakie to jest uczucie gdy ci sie udaje, i gdy jest tak jak ty tego chcesz.. Obie wiemy, ze to jest cholernie cudowne.. I obie mamy ''cos'' wspolnego.. Ktos inny stwierdzilby, ze mam nie rowno pod sufitem, ale ty zapewne tak nie uwazasz.. Bo zapewne tez dieta, byla dlaciebie wazniejsza od wszystkiego innego.. ja mowilam sobie zawsze, albo mi sie uda i bedzie tak jak chce zaby bylo, albo sie przewruce hehe.. Zawsze sie udawalo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baila morena
Dziewczyny , czy mogę do Was dołączyć? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To się chyba dobrałyśmy... Pamiętam, że jak ważyłam te 45.5 to i tak w sumie jeszcze chciałam się odchudzać, bo zawsze jednak "a to mi coś jeszcze przeszkadza", a to "obojczyk za mało wystaje"... Też właśnie mam ten swój wymarzony ideał w głowie. Nie, nie uważam, że masz nierówno pod sufitem, bo doskonale Cię rozumiem. Musiałabym w takim razie uważać, że ja tam też mam krzywo :P Chociaż wiesz jaka jest jedna z definicja szaleństwa? "Powtarzanie tej samej czynności po raz kolejny i kolejny, oczekując innego rezultatu". Heh, trochę tak jest, w moim przypadku przynajmniej, bo wciąż się odchudzam, i wciąż myślę, że za następnym razem będzie już inaczej jak będzie ta moja wymarzona waga. Mam na myśli to, że nie wierzę w to, że przy 45kg nie będę się sobie jeszcze podobać... A tak niestety już było. Nie do końca się sobie podobałam, a znów wierzę, że będę. Ja też nie mogę z tym skończyć - po prostu czuję, że nie może być tak jakbym chciała, że wszystko jest nie tak bo jestem za gruba. Owszem, dieta była dla mnie ważniejsza niż cokolwiek innego. Przykład - poszłam na egzamin, nic nie jedząc, chociaż było mi słabo i ledwo myślałam, a poprzedniego dnia miałam jeszcze głodówkę. Ale na szczęście zdałam najlepiej, sama nie wiem jakim cudem... Myślę, że to wszystko po części przez to, że jestem perfekcjonistką. Muszę być idealna, pod każdym względem... To cholernie męczące. Też kiedyś próbowałam wymiotować - ale na szczęście nie umiem. Już zmądrzałam, przenigdy nie próbowałabym tego po raz kolejny. Nie zniosłabym gdybym zniszczyła sobie zęby, przełyk... Może nawet i życie. Już wolę diety. W jakim czasie? Z 57 do 50... chyba 2 miesiące? Może trochę więcej. A do 45 hm.. sprawdzalam stare wpisy - - tutaj wazylam już 45kg mój spis dnia z jedzenia wtedy '* 4 łyżki płatków z odtłuszczonym mlekiem - 85kcal Obiad: * jogurt bananowy - 106kcal Kolacja: * jogurt czekoladowy Nesquik - 90kcal' razem = 289kcal' Oczywiscie duzo cwiczen do tego i dopisek - pokutuje za wczoraj... Ech. baila morena, cześć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :))) Nie, nie uwazam ;) Kiedys bylam na diecie 400kcal... Ogolnie mam takie same odczucia jak Wy. O sobie to mam 21 lat i chce schudnac 8 kg. Aktualna moja waga to 58 :/ Nie mam planu diety ale zaraz go sobie napisze :D Tak mysle ze najszybciej schudne jak bede jesc warzywa i owoce. Zastanawiam sie nad kupieniem jakis tabletek pomagajacych w odchudzaniu ale nie wiem czy to nie bedzie wyrzucenie $ w bloto? Moze cos polecacie? ? Jesli chodzi o cwiczenia to pliates. Achhh no i moja najwieksza zmora sa slodycze oczywiscie... To przez slabosc do nich nie moge byc soba i nie czuje sie dobrze ze soba :/ Chce to zmienic. Chce patrzec w lustro i byc zadowolona z tego co widze, a nie tak jak teraz.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Baila morena - tabletek nie stosowałam, więc nie mogę polecić, ale słyszałam, że po odstawieniu ich często waga wraca. A nie można całe życie, więc... Ale nie wiem, może ktoś się jeszcze wypowie :) Ech chyba wszystkie tak kochamy te słodycze. Swojego czasu byłam też uzależniona od coli light, ale teraz staram się rzadko pić - dla dobra zębów oczywiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co w tym jest najbardziej dziwne, ze tez zawsze musialam miec wszystko poukladane, wszystko mialo swoje miejsce, kazda rzecz na pulce, mialam swuj plan, zasady ktorych sie trzymalam, nigdy nie bylo ale gdy ktos czestowal czekolada, tylko bylo stanowcze nie.. Wtedy potrafilam odmowic.. zjesc pierwszy posilek o 16.. czy zjesc bulke i jablko przez caly dzien.. Wszystko wtedy sie ukladalo, ja swietnie sie czulam, wiedzialam, ze potrafie.. U mnie tez musialo byc perfekcyjnie.. Dawalo mi to radosc, czulam sie wtedy lepsza od innych.. a gdy slyszalam, schudlas, jestes juz nawet za chuda.. to takie komentarze nie powodowaly tego, ze chcialam przestac.. tylko chcialam pokazac ze potrafie byc jeszcze lepsza.. wtedy mimo, ze nic nie jadlam, zawsze mialam porzadek w pokoju sprzatalam idealnie cale mieszkanie, mialam ambicje plany, uczylam sie, cwiczylam.. a teraz jak mi sie nie udaje.. to amm syf w pokoju przez caly tydzien, nawet splesniale owoce heh.. ;/ jak posprzatam to jest czysto tylko przez chwile.. Olewam skzole, prawie wogole do niej nie chodze, mam same 2.. i nawet sie tym nie przejmuje.. wiem ze kiedys bym sie tak nie zachowywala.. i chyba wlasnie to najbardziej mnie boli.. to, ze nie jestem taka perfekcyjna.. I tylko slysze strasznie sie zmienilas.. a ja nie wiem co mam zrobic zeby przywrucic ta dawna siebie.. Dlatego chce schudnac, ale nie tylko wierze, ze to pomoze mi przywrucic siebie, i uporzadkowac swoje zycie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W odmawianiu też zawsze byłam dobra :P No i komentarze o chudnięciu, "szkieletach" były dla mnie jak komplementy. Nie wiem dlaczego, ale też lubię gdy mówią "jesteś za chuda" , "taka krucha i drobniutka", "jak mała dziewczynka"... Co do szkoły - to u mnie w tym wypadku stało się w drugą stronę. Wtedy tylko 'dieta, dieta dieta'. A teraz 'schudnac, schudnac, musze-miec-najlepsze-oceny-ze-wszystkich'. Potrafię codziennie zarywać noce żeby się uczyć do testu, żeby zrobić zadanie, bo w dzień nie umiem jakoś myśleć... Ale mi pewnie ze szkola jest troche latwiej - nie mieszkam w Polsce, jest tutaj inny system nauczania - sama wybieram przedmioty jakich chce sie uczyc, nie ma obowiazkowych. Ja nie wiem jak przywrócić tą odchudzaczkę, którą byłam. Bo teraz to chudnięcie jakoś mi nie idzie. Ale jednocześnie nie chce utracic ambicji i checi posiadania najlepszych ocen. Moze razem sie jakos zmotywujemy... Hej, jak zaczniemy od razu to do lata zdazymy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obysmy zdazyly hehe.. bo jak patrze na to od kad ''przywracam'' siebie to kiepsko to widze hehe.. no ja wlasnie tez nie potrafie juz odchudzac, a raczej nie ejsc tak jak kiedys.. nie mam juz takiej woli, a moze po prostu nie zalezy mi tak jak kiedys.. nawet jak wytrzymam caly dzien tak jak np dzisiaj, bylo nawet okey, nie zjadlam nic slodkiego.. to przyszlam do domu o 20 zjadlam 3 paczki.. ;/ bulke z szynka i pomarancze ;/ wiec nie za fajnie.. jak sie juz zuce na jedzenie to nie umie powiedziec stop.. A najgorsze jest to, ze jeszcze 3 lutego wazylam 53 kg ;/ tylko jadlam po 2 czekolady na dzien.. no i sie uzadzilam tak jak sie uzadzilam ;/ Mam nadzieje, ze razem sie nam uda.. Musimy sie jakos zmotywowac, i sie ogarnac.. Skoro wtedy potrafilysmy.. to teraz tez bedziemy umialy.. Damy rade :) Ja teraz mykam spac, jutro o 9 pierwszy posilek - bulka amslana, a potem to hm.. okaze sie.. ale mam nadzieje ze bedzie dobrze :) Buziaki i 3 mam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Blind Beauty, z tabletkami jest w sumie roznie. Ale masz racje, ze kiedys trzeba je odstawic... Hmmm... Co do motywacji to moja ostatnio jest slomiana :D Obiecuje sobie wiele i nic z tego nie wychodzi. Nie wiem dlaczego nie potrafie tak sie zmotywowac i nakrecic jak kiedys? Jedno co widze po sobie i pomaga mi chudnac to jak mam duzo zajec albo zmartwien hehe:D Wtedy nie mam czasu myslec o zarciu. Wniosek: czas skomplikowac sobie zycie ;))) (zart :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba być dobrej myśli. Ja na jutro rano planuję 2 wasy z czymś tam, jak zazwyczaj. Też trzymam kciuki ;) Dobranoc. baila morena, no niestety z tą motywacją różnie bywa... Najlepiej gdyby w domu nie byłoby kuchni :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NieZaIdealna17, tez tak pare razy mialam, ze nazarlam sie na noc :/ i caly dzien na diecie poszedl w du*pe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dzisiaj pierwszy dzien ''naszej wymiany'' hehe :) u mnie jak do tej pory okey, mam nadzieje, ze dalej tak bedzie.. :) o 10 zjadlam bulke maslana (sama) i o 13:30 platki nestle fitnes z mlekiem 0,5 %.. Bulam tez na malych zakupach, kupilam sobie pelling do ciala, i od dzisiaj biore sie tez za swoja skore, a u was jak ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvfsevg
Nareszcie przeczytałam,ze dziewczyna przytyła,a nie schudła:-)i chciała tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, mogę się przyłączyć? 16ście lat, jakieś 65kg, po jo-jo. Obecnie: 300kcal. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
163cm, cel: 43kg ;)) DO WAKACJI :)) kiedyś bylo już 50kg, ale gdzieś uciekło ;oo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzisiaj tak : bulka maslana 2 razy platki z mlekiem 0,5 % pol bulki z pasztetem 2 pomarancze jogurt (150 kcal) maly golabek, ale bez kapusty i sosu Moze nie ejst za rewelacyjnie.. ale patrzac na to, ze osttanio jadlam 2 czekolady albo 3 paczki jednego dnia i do tego amse innych rzeczy, to chyba az tak tragicznie nie jest, no i nie zjadlam nic slodkiego :) Juz wiecej dzisiaj nie zjem.. Mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×