Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

Gość Asiula 1234
No ja na to licze... nie zabrał kosmetyków...tylko maszynke i szczoteczke.... nawet zadnej koszuli nie zabrał...samo koszulki i jakies swetry...Jego połowa szafy nadal wisi pełna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to wedlug jej przesadow wroca bo nie wiem, rzeczy ich przyciagna? ja juz nawet bialej magii sie chwytam, chociaz chyba wole czarna, zeby ta jego mame.....no ale nie zyczmy niczego zlego innym, chociaz dwa dni po rozstaniu podobno jego mame prad popiescil mocno w Carrefourze nie wiem dokladnie, moze sciemnial, a moze to kara za to co robi nam? jak to sie mowi Pan Bog rychliwy ale sprawiedliwy, czy jakos tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytalas moja wypowiedz Asiula ze jego matka nam sie wmieszala i to mocno, dziwny zbieg okolicznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula 1234
Nie, jeszcze nie czytałam... Przeczytam jutro, ok? Teraz lece do łóżka... a jeszcze kąpiel...jutro czeka mnie masakra...musze do pracy na 6:( Katastrofa..jak ja wstane:( Buziaki dzewczynki...bede jutro i przeczytam zaległości:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
No dzewczynki na dobranoc sie wypowiem. Asiulka jestem dumna ze nie podchodzialas do telefonu! Ile razy dzwonil? Podeszlas w koncu dziasiaj??? jestem dumna z Ciebie kotku:D No a teraz Wam cos opwiem: Dzies moj byly zadzwonil:-O Po 5 miesiacach. Nie odzywalam sie do niego:D Musze powiedziec ze 2 tygodnie temu przyjechal do mnie i mowil ze zgubil komorke i nie mial mojego numeru:D Nie wpuscilam go do domu ale dalam mu moj numer. Dopiero dzisiaj zadzwonil:-O Pytal czy myslalam o nim?Powiedzialam ze nie!Zupelnie nie!ZERO myslalam o nim :D Pytal czy trafil na moj zly dzien?Powiedzialam ze kazdy dzien w ktorym on dzwoni jest zlym dniem:D:D:D A co???Co on sobie mysli??? Powiedzial ze chce ze mna zyc:-O Ze jeszcze raz zadzwoni. Powiedzialam ze ma nie dzwonic,ze zablokuje telefon zeby nie mogl dzwonic... Powiedzial ze jeszcze raz zadzwoni... no jestem ciekawa...:-O Powiedzial ze chce zebym do niego wrocila. Powedzialam ze nie mam zaufania do niego. patal keidy mam czas jechac z nim do Paryza na pare dni, on mnie zaprasza. Powiedzialam nie mam czasu:-( Ze nie che ani Paryza, ani jego kasy..... Powiedzial ze zadzwoni jeszcze raz. Zobaczymy. jak zadzwoni dam mu jeszcze jedna szanse, jesli nie to znaczy ze nie umie walczyc. Przyznam ze boli mnie to.Tesknie za nim.przytulal mnie jak byl u mnie 2 tygodnie ale pogonilam go:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
happy - ale sie usmialam z tego zdania: "Powiedzialam ze kazdy dzien w ktorym on dzwoni jest zlym dniem" - to go chyba musialo dobic ;) zadzwoni kochana, mysle, ze nie podda sie tak latwo. A swoja droga to tak niezobowiazujaco moglabys z nim jechac do Paryza, co Ci zalezy. Sama mi powtarzasz, zebym wychodzila z domu, spotykala sie z ludzmi. Ja sie stosuje, wiec Ty tez sie zastosuj :) a u mnie dzis z rana w miare ok, kupilam sobie 10 dkg krówek - mialam taka straszna ochote, wiec co sobie bede zalowac ;) mysle o Moim - nie da sie zaprzeczyc, tydzien temu pisalam do niego ostatni raz jak mial imieniny, pozniej juz nie. To tylko tydzien, a czuje jakbym z nim nie pisala/nie rozmawiala co najmniej z rok. Dluzy mi sie ten czas oczekiwania na niego... ale wiosna niedaleko :) rano mowili w TV, ze za 2 tygodnie juz ma byc ladnie. Jest nadzieja, nadzieja na lepsze jutro... martwi mnie troche kolejny samotny (w sensie bez niego) weekend. Co prawda mam troche rzeczy zaplanowanych-cwiczenia, kosmetyczka, kino, spotkanie z kolega, no i przede wszystkim moje kochane dziewczynki i kafe, ale... brakuje mi go... i cos czuje, ze z kazdym dniem bedzie mi go coraz bardziej brakowac, bo tesknie... nie zdaje sobie sprawy z tego, ze go nie ma... dalej to do mnie nie dociera, nie wierze w to, a moze i nawet nie chce wierzyc... Czuje, ze jemu tez nie jest dobrze. Coz... tak wybral, niech teraz ma za swoje... Wczoraj mial nowy opis na gg, cos w stylu, ze ze swoja schizofrenia nie bedzie sie samotnym... glupi opis, wlasciwie nic nie znaczacy pewnie dla niego, tak napisal, zeby cos bylo... a jednak cos mnie w tym opiaie niepokoi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
czytam te wasze wpisy i jakos mi sie przedszkole przypomina "zabiore zabawki i pojde na swoje podworko". kazdy ma swoje doswiadczenia z facetami. zyje juz pol wieku i powiem wam, ze z facetem, to trzeba prosto postepowac (jak z chorym koniem)., nie w kolko . wiekszosc z nich w ogole tego nie lapie. a wy tylko o statystykach. A tu na okraglo tylko gierki, sztuczki, udawania. odbierz nie odbierz. udawaj, ze jestes szczesliwa i zadowolona z zycia (a przeciez wcale nie jestes). jakis tam odezwal sie po 3 tyg to bedziesz teraz czekac te 3 tyg z nadzieja, ze twoj zrobi to samo. troche to wszystko pachnie niedojrzaloscia. Asiula1234 Ten twoj Lukasz-Tomek to po prostu jeszcze nie dorosl do zadnego zwiazku. a nie wpadlas jeszcze na pomysl, zeby usiasc przy lampce wina i zazadac od niego zeby sie w koncu okreslil bo chcesz wiedziec na czym stoisz. wiem ze tego nie zrobisz bo jestes na to za slaba psychicznie wiec jedz na tej karuzeli dalej, ale sie tak nie stresuj! autiochia26 wiesz co, to nie ty powinnas isc na terapie, tylko ten twoj facet. zapewniam cie ze dopoki jego matka bedzie na tym swiecie to nic z tego nie bedzie. cierpliwosci, a sama sie o tym przekonasz. a tak na marginesie to takie kobiety jak ona nie powinny miec dzieci (jej tez by sie przydala terapia). bardzo go krzywdzi i zmarnuje mu cale zycie a on jest za slaby zeby tupnac noga i powiedziec: dotad i ani kroku dalej. to jest patologiczny uklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwoli wyjasnienia...ja wiem, ze ona marnuje mu zycie, ale on tego nie rozumie, najlepsze bylo to, ze zaraz po rozstaniu przyjezdzali po niego do pracy, zebym nie mogla z nim porozmawiac, a teraz chociaz tak bardzo tesknie to nie chce z nim rozmawiac, narzucac sie, bo jest mi przykro i czuje zal ze tak zadecydowal. Happy ciesze sie ze sie Twoj byly odezwal;-)ale mu ladnie dopieklas, powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wam powiem to ze
oni was zwyczajnie nie kochaja. Idzie wiosna,lato i szykuja sie na polowanie na nowe cipeczki. Wlolelibyscie byc zdradzane ?! Zwyczajnie zabraklo im jaj ,by powiedziec,ze nie kochaja i koniec,na tyle dobitnie byscie zrozumialy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
no akurat smutnej_samotnej to facet powiedzial w oczy, ze jej juz nie kocha... ale ona nie moze w to uwierzyc? sa wiec jeszcze faceci, ktorzy wykladaja karty na stol. nawet jakby taki do mnie wrocil, to juz nigdy nie mialabym spokoju, czy kiedys sie to nie powtorzy. wiemy, ze im dluzej trwa zwiazek tym trudniej o podniety. jemu wystarczylo 7 lat. typowy krotkodystansowiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to juz jest, ze jesli czlowiek cierpi to chwyta sie kazdej deski ratunku. Jesli jest mi lepiej czytajac wpisy innych, do ktorych po pewnym czasie ta druga osoba sie odezwala, to bede to robic i ludzic sie, ze moze umnie tez tak bedzie... gwoli wyjasnienia - zgodze sie z Toba, nawet jesli by wrocil, nie mialabym juz do niego nigdy 100% zaufania, dlatego wlasnie tez po to zeby bylo mi lepiej, wmawiam sobie, ze to nie mialoby juz sensu... tylko ze to tak prosto jest mowic innej osobie, stojacej z boku, ktora tego nie przezywa... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Cie Smutna, mi tez pomaga rozmowa i tez ciesze sie z dziewczynami jak im sie udaje, na Ciebie tez przyjdzie czas i on sie odezwie, u nas jak Ci wczoraj mowilam i jak mi kolezanki mowia z drugiego topiku za krotki czas minal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze sie Wam jeszcze pochwalic, ze nie pisze do niego juz calutki tydzien i nawet nie mam ochoty napisac... to moj maly sukces :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
kazdy, kto byl w podobnejsytuacji wie, co teraz czujesz i jak sie czujesz. jedno musisz jednak zrozumiec, ze na to trzeba czasu. nie da sie przesunac kalendarza o kilka miesiecy czy lat do przodu. wmawiaj sobie, ze teraz masz swoje zycie we wlasnych rekach...jesli on jednak bedzie chcial wracac...tym wiekszy bedziesz miala dystans do tej sprawy i tym wieksze jest prawdopodobienstwo, ze dobrze zdecydujesz. kiedys psycholog powiedzial mi, ze w takich sytuacjach nie mozna tylko wspolczuc i glaskac po glowce albo wmawiac, ze on na pewno wroci. a wiesz dlaczego? bo wtedy traci sie dystans do pacjenta, a bez dystansu, nie da sie pomoc. zastanow sie nad tym! jak bedziesz sobie ciagle wmawiac i to glosno, ze potrafisz tez zyc bez niego, wrecz bedziesz znowu szczesliwa...to kiedys w to uwierzysz. wiem, ze to trudne, tym bardziej ze odnosze wrazenie, ze jestes w malym letargu i tak naprawde do jeszcze do ciebie nie dotarlo ze on odszedl. to samo maja podobno osoby po smierci partnera, czy kogos bliskiego. rozpacz przychdzi duzo pozniej. pierwsze tygodnie, czy miesiace to takie wegetowanie i wmawianie sobie, ze juz niedlgo wszystko wroci do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwoli wyjasnienia - zgadzam sie z Toba w pelni, ze nie wierze w to, ze go nie ma i dopiero za jakis czas to zrozumiem i poczuje... i tego sie bardzo boje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie chce zeby bylo gorzej, chce zeby bylo lepiej, to prawda czekam, caly czas na jakis znak od niego, wygladam przez okno bo moze wlasnie stoi przed nim, ale wiem ze musze zyc dalej i ewentualnie nauczyc sie zyc bez niego, tata mi zmarl 7 lat temu, bardzo go kochalam i bardzo jego odejscie przezylam, ale wiem ze z dnia na dzien uczylysmy sie z mama zyc na nowo, chociaz do dzis jak ogladam zdjecia to placze, ale z nim bylam 18 lat a z D.. tylko 5 lat, no i byl tata dla mnie dobry bo bylam jego oczkiem w glowie i jedynaczka, mi sie zdaje ze chociaz tu gadamy to i tak zyjemy dalej, mamy jakies zajecia czy hobby, i nie bedzie gorzej niz w pierwszych dniach gdy brakuje na kazdym kroku bo to do nas dociera, ja tylko caly czas mam nadzieje ze wroci i sie odezwie bo kocha tak jak ja jego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
Gwoli wyjasnienia... to bedzie jeszcze gorzej? Moze byc, choc nie musi. Nie ma co martwic sie na zapas, zyj chwila i rob wszystko, zeby nie zwariowac. kazdy spsob jest dobry, jesli ci pomaga przetrwac, ale staraj sie nie myslec ciagle ze on wroci, ze sie odezwie, ze to tylko kwestia czasu. Nie oszukuj sama siebie. im szybciej do ciebie dotrze, jaka jest prawda, tym szybciej sie z tym uporasz. Moze wtedy wasi faceci sie obudza i beda szukac kontaktu, i sie bardzo zdziwia ze jestescie w takiej dobrej formie, gdy do nich to wlasnie dotarlo. Trzeba zbudowac sobie taki maly mur wokol siebie. Im bedziecie pewniejsze siebie, tym wiecej osob bedziecie do siebie przyciagac. takie jest prawo natury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwoli wyjasnienia..czytalas "Magnetyzm Serca"? bo tam jest tak napisane ze jak sie czegos pragnie albo w tej wlasnie sytuacji jak my jestesmy, to trzeba sie pogodzic z prawda a wtedy moze stac sie cud, bo go przyciagniemy naszym sercem, ze jezeli czegos pragniemy to musimy sie pogodzic z tym ze tego nie mamy i zajac czyms innym a wtedy stanie sie cud

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antiochia26 - przeczytam Twoj watek jak wroce z kina, bo wlasnie wychodze zaraz, zeby nie siedziec w domu i zeby wlasnie robic cos innego a nie tylko czekac... to co napisalas wyzej jest budujace :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idz sie rozerwij Smutna, ja poczytam ksiazke, moze mi sie uda nie myslec, albo wlasnie posiedze i pomysle, trzymaj sie i do wieczora, mam nadzieje ze wpadniesz na forum;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam Was od samego poczatku!
na wstepie Witam choc jestem z wami od samego poczatku ! nie odezwalabym sie bo uwazam ze i tak zadnej z Was nie pomoge, ale sytuacja ktora przytrafila mi sie 02.03 zszokowala mnie na tyle ze podziele sie jednak z Wami , szczegolnie z smutna_samotna, moze jakos jej to tez pomoze w przemysleniach, moja "tragedia" rozpoczela sie kilka lat temu kiedy to po 3 latach bycia razem zostawil mnie chlopoak podobnie jak u Asiuli mlodszy odemnie kilka lat, nie wazne powody wazne ze teraz rozumiem ze poprostu oczekiwqania moje a jego mlody wiek mialy sie do siebie nijak , nie wspomne o ty,m ze jestem kobieta ktora kocha za bardzo, u mnie powodem jest brak milosci w dziecinstwie, surowa mama i zakorzeniona swiadomosc,ze na milosc trzeba sobie zasluzyc :( do dzis nie radze sobie z tym bo wlasnie od kilku tygodni zostawil mnie kolejny chlopak , dokladnie ten sam scenariusz tylko, ze on wytrzymal krocejbo rok a potem jeszcze dalam sie wkrecic w sypianie z nim bez formalnego zwiazku tak bardzo kochalam i balam sie go stracic, a on to wykorzystal perfidnie , mamiac mnie tym ze byl wlasciwie pseudo dobry dla mnie pamietal o mnie , w karzdym problemie, wozil tu i tam cokolwiek poprosilam itp itd dawalo mi to zludne wrazenie ze jestesmy razem, dostalam nawet od niego walentynke ehhhh potem dziwil sie ze myslalam ze nadal sie kochamy itp ehh nie wazne mojej glupoty nie musicie kometowac , mam problemy natury psychologicznej niestey :( walcze z tym) pierwszym krokiem bylo dla mnie zerwanie tego toksycznego pseudo kumplowania jakis tydzien temu, i tak sobie cierpialam w samotnosci ( mieszkam za granica, sama jak palec) czytajac od poczatku wasz topik i tu dochodze do tego ze wlasnie dokladnie 02.03 odezwal sie do mnie moj poprzedni chlopak z ktorym nie mialam kontaktu od 2 lat, kilka sporadycznych odnosnie jego listow nadal przychodzacych na nasz wspolny adres, napisal ze pomyslal sobie ze chcialby sie ze mna spotkac, ze wie ze to zly pomysl ale chce, zapytalam w jakim celu on na to ze nie wie, ze moze zeby mnie zobaczyc, moze pogadac spokojnie o tym co bylo bo boi sie ze znowu wyciagniemy brudy z przed 2 lat, a moze tak pogadac o pierdolach,lub z ciekawosci co u mnie napisal rowniez ze wie ze nie wierze w to ale jemu tez nie bylo latwo jak odszedl. napisalam tylko ze jak bedzie uwazal ze to dobry pomysl to chetnie sie z nim spotkam , on wtedy a czy sie nie obawialabym tego spotkania, napisalam ze nie myslalam o tym bo bylam pewna ze nigdy w zyci nie sadzilam ze bede miala z nim kontakt, on ze boi sie zeby nie spieprzyc tego i ze to nie rozmowa na smsy , ja nic nie rozumiejac z tego wszystkiego ( do dzis jestem w szoku) napisalam tylko ze ciesze sie ze sie odezwal i ze pogadalismy i ze narazie zostawmy to tak jak jest a kiedys moze uda nam sie jakos spodkac , on na to ze ok to tak zrobmy. zyczyl milej nocy i tyle ! I TERAZ PYTAM WAS DZIEWCZYNY < CO BYSCIE POMYSLALY < CO ZROBILY?!!!!!!! sciskam kazda z osobna i myslami jestem z wami. p.s smutna_samotna moze byc tez tak ze odezwie sie po 2 latach ale dalej nie bedziesz wiedziala o co mu chodzi chodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam Was od samego poczatku!
przepraszam za wszystkei bledy ! :( az mi wstyd ale bezmyslnie pislam byle szybciej i juz od kilku dobrychh lat jestem za granicami kraju malo pisze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
Gwoli wyjasnienia..czytalas "Magnetyzm Serca"? Nie, nie czytalam, ale czytalam "Sekret". Podobna tematyka, tyle ze szersza. Chyba cos w tym jest. Ja mam roznie, czasem bardzo w to wierze, a czasem mysle: to by bylo za proste. Kazdy odbiera i przetwarza takie rzeczy inaczej. Jestem jednak pewna, ze nic nie dzieje sie przypadkowo. Wszystko co nam sie w zyciu przydarza ma jakis glebszy sens, nawet jesli to w danej chwili wydaje sie nam absurdalne...czasem po wielu latach zalapujemy, o co wtedy tak naprawde chodzilo. Nie chce cie martwic, ale ja niewidze, ze wam sie to uda. wiesz dlaczego? bo ten facet jest w ukladzie patologicznym z matka i dopoki ona nie zmieni zachowan, to nawet jak on na chwile do ciebie wroci, to szybko znowu pojdzie za glosem sumienia. matka to matka. przeciez to chyba nie pierwszy raz robi takie szopki z toba. synowie z takimi matkami maja tylko dwie mozliwosci, albo sie calkowicie odciac, albo byc pod pantoflem mamusi. ty zawsze bedziesz dla niego obca kobieta, nawet jesli wiele was laczy. matka do konca zostanie matka. odnosze wrazenie, ze twoj facet jest psychicznie dosyc slaby i chyba tez bardzo zmeczony ta szarpanina miedzy rodzina a toba, ale jesli do tej pory nie dojrzal do decyzji, to mala szansa, ze to sie jeszcze kiedys stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
gwoli wyjasnienia, nie jest wszystko takie proste jak Ty tu opisujesz i nigdy nie jest wszystko albo tylko czarne albo biale.Jesli zuyjesz juz pol wieku to widocznie nie zauwywazylas, ze swiat nie jest taki jak 30 lat temu.Nie chce faceta ktorego musze traktowac jako "chorego konia" (tak napisalas)..Masz juz takie swoje wyrobione stereotypy w glowie i tylko tym sie kierujesz. jesli chodzi o to co napisalas ze ktos tu cos udaje,ze to sa jakies glupie zabawy itp to w moim przypadku sie mylisz. Pisalam wczoraj o mezczyznie ktory sie po 5 miesiacach do mnie zglosil. Nie udawalam ze jestem zla na niego tylko bylam i jestem nadal! To nie jest zadna zabawa tylko jestem po prostu autentyczna!Napierw znikl i teraz sie zjawil a ja mam wszystko rzucic i leciec za nim???Nooo na pewno nie!!Mielismy zaplanowane podroze (nie tylko do Paryza), planowlaismy wlasny biznes i wspolne zycie!A ja ws umie bylam w Swieta Bozego Narodzenia sama. Niech widzi ze mnie zranil i ze zyje bez niego i ze musi sie starac!nstepnym razem najpierw moze sie zastanwoi zanim tak po prostu zniknie z mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
czesc dziewuszki:) Najpierw słówko do > antiochia26 < Wiesz? W sumie rozwiązanie jest proste... na pierwszy rzut oka... Oglądzasz moze serial "Na Wspólnej"? tam jest jeden taki co się mamusi bał...aż wreszcie tupnął noga i jest git... Podam nie tylko przykład z filmu... Mój Tato... Poznał moją mame ..w wojsku..ona była pielęgniarka... Mojej Babci nie bardzo sie to podobało... syneczek pierworodny... A dziewczyna z mazur...ze wsi... A syneczek ze stolicy... I co? Mój Tato miał dosyć ględzenia... wyniósł sie z domu... nie odzywał sie do mamusi chyba rok... nie pamietam... pojechał potem z moja Mama na jakąs uroczystośc... i od tamtej pory Babcia zrozumiała, ze albo akceptuje synowa i ma syna..albo nie ma syna... Mama okazała sie ukochaną synowa..Tylko moja Mama najbardziej dbała o Babcie...kiedy dopadła ją choroba...jeździła przez pół warszawy zeby ja umyc,przewinąć, nakarmić,uczesac... Robiła przeróżne obiadki by Babcia tylko chciała jeśc.... No ale do tego to trzeba...powiem wprost...meskich jaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Teraz Happy:) Szcześciaro... Do Ciebie faceci to drzwiami i oknami:) Ja bym pojechała...a niech go teraz kosztuje:) i byłabym zdynstansowana...jak nas uczyłaś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antiochia26 - współczuje Ci, wiem co czujesz, wiem co przezywasz, wiem jak to jest... jestem z Tobą. Mamy wszystkie nadzieje, ze oni napisza, czekamy. czytam Was od samego poczatku! -witamy! kolejny przyklad tego, co chcialybysmy zeby sie stalo. Warto czekac. Bedziemy czekac, niech sobie zatesknia. Mieli za dobrze, to im s ie pomieszalo w glowie. Moj mowil mi podczas rozstania, ze byc moze dostal malpiego rozumu... nie byc moze tylko na pewno. Po prostu nie docenili nas... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×