Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

Gość Asiula1234
Oko mroku.... Dzięki ze tu napisałaś ...nawet nie wiesz jakie to ważne dla nas coś takiego przeczytac... ach... Lepiej mi o kolejny stopień-na termometrze moich uczuć:) Dzięki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisze coś więcej - jak z nim szczerze rozmawiałam to mówił, że juz są tyle razem że czuje że przestał ją kochac, że mu spowszedniała. A jednak :-) czas pozwolił mu zrozumiec, co miał co stracił. Gorąco ją przepraszał i znowu są razem, szczęśliwi. Cała nasza rodzina im kibicowała bo naprawdę bardzo lubimy jego dziewczyne. A teraz już zapewne po tym do jakiego doszedł wniosku to zapewne niedługo będziemy planowac ślub. A wcześniej zanim nie zerwał to cały czas mu coś przeszkadzało w pozytywnym myśleniu. To np. że ona chce w innym mieście mieszkac, on w innym a teraz wszystkie jego rozbiezności gdzieś umkły. Zrozumiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..majutek24
Happy end, a mogła bym prosić Cię o ocenę mojej sytuacji? Wiem, że nie jesteś wróżką, ale jak sama mówisz - masz doświadczenie w tego typu sprawach, więc chciałabym poznać Twoją opinię. mój topik: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4385679&start=210

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Dziendoberek:-):-):-) Juz dziewczynki wyspane? Asiula nie zapraszaj zednego kolegi do mieszkania zeby on go zobaczyl. Zostaw jako ostatniego jokera jak nic innego nie pomoze.No i nie odbieralabym zawsze telefonu,nie odzwonic odraZU;NIE ODP NA SMSY od razu i jak chce sie umowic to musi sie troche puganiac za Toba zebys Ty miala dla niego czas. No, zycze tez naszej smutnej zeby tak tez od razu nie skakala jak jej Ukochany sie zglosi.Im mnie bedziecie sie odzywac tym szybciej bede szalec.Bo tak to wiedza-niestety-jak im sie zechce zo moga do Was wrocic.Szczerz mowiac wkurza mnie takie cos i musicie im pokatac ze tak nie jst.Ze moga isc i wracac jak im sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak z nią zerwał to jeszcze się z tego delikatnie cieszył, myślał, że życie przed nim otworem staje. Człowiek zanim nie straci to nie zdaje sobie z tego sprawy co ma. I teraz taki szczęśliwy opowiada o niej o tym jakie pasje znalazła że jest taka dzielna, że zaczeła o siebie bardziej dbac, zapisała się na siłownie no i dała mu czas (w gruncie rzeczy bardzo się tym zdziwił bo myślał że będzie dzwonic, płakac a ona wręcz przeciwnie, choc ja zdaje sobie sprawę co ona tak naprawdę przeżywała bo zawsze się dobrze rozumiałyśmy i byłyśmy w bliskich stostunach).Piszę to po to bo może i Wam się przydadzą wskazówki jak ona postępowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
znowu te bledy..sorki..musze isc zrobic okulary:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Dokładnie Happy... Cwaniaczki... to juz tak nie beda mieli... Dobrze Oko w mroku ze to napisałas.... Przecież mój tez mi tak powiedział...ze nie czuje to co kiedys... jak ma sie starac jak nie ma uczuc... No pożyjemy zobaczymy... Teraz zmykam do kościółka... Buzka dziewczynki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heppy end - przeciez nie o błędy tutaj chodzi. Liczy się treśc. U mnie na kompie zjada c' i zamiast tego pisze po prostu c. Ale myśle, że nikt zabardzo uwagi na to nie zwraca :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiula, mi tez sie wydaje, ze nie powinnas tego kolegi zapraszac, tym badziej, ze Lukasz sie zapowiedzial, ze bedzie u Ciebie, wiec widac by bylo ze to specjalnie. happy end - Twoje rady sa bardzo cenne, ja zamierzam sie do nich stosowac.A bledami sie nie przejmuj, kazdy robi bledy jak cos pisze w emocjach, a tym bardziej jesli Ty polskiego nie uzywasz to sie nie przejmuj, my wszystko rozumiemy :) oko mroku - sytuacja, ktora opisujesz z punktu widzenia brata jest identyczna jak u mnie, Moj powiedzial, ze juz mnie nie kocha, ze sie wypalilo, ze to przyzwyczajenie i tez odnioslam wrazenie, ze mysli ze mu bedzie lepiej samemu, ze moze nawet z tego sie troche cieszy. Wiec mam nadzieje, ze zakonczenie bedzie takie jak w Twojej rodzinie... wskazowki bardzo sie przydaja. Ja zle zrobilam proszac go o powrot, plakalam przed nim itd ale odkad pisze na kafe, czyli od zeszlej niedzieli (a wlasciwie od zeszlej soboty) juz nie prosze i nie blagam, czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Majutka, przeczytalam pierwsza strone i mniej wiecej wiem jak sie rozstaliscie itd.Wybacz ze nie bede czytac 8 stron:-)Moze napiszesz tutaj co sie wydarzylo od momentu rozstania?Zglosil sie,pisal smy?Spotkaliscie sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wybaczam, też by mi nie chciało się czytać :) Jak przebiegło rozstanie to wiesz, od tamtego momentu zero kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Majutek, pomyslalam troche nad Wasza sprawa i mysle ze po pierwsze Twoj nie wie czego chce!Po drugie:napisalas ze on sie boi ze wszystko potoczy sie szybko-dla niego za szybko.Ty powiedzialas ze za 2 lata slub i za nastepne 2 lata chcialby pierwsze dziecko. Tak jak wiekszosc facetow w tym wieku mysli on,powiedzmy on czuje ze wszystkie drogi ktore sa teraz dla niego otwarte nagle sie zamkna!Bo bedzie uwiazany do kredytu na mieszkanie (cos pisalas o kredycie czy mi sie myli?)i ze dziecko nie bedzie za te 4 lata tylko o wiele wczesniej.A wiec wylamal sie.Moj eks mi kiedys tak tlumaczyl, ze podjecie takich decyzji zamyka mu drogi i drzwi ktore sa dla niego otwarte.Wtedy bylo n.p to ze nigdy nie mieszkal sam.Teraz pomieszkal pare lat sam i zyczy sobie rodzine.Marzyl kiedys o tym zeby nagrac plyte ze swoim zespolem i jechac na koncerty po calym swiecie.Do dzisiaj tego nie zrealizowal bo musi pracowac i nawet nie ma czasu na muzyke.Mysle ze Twoj zastanawia sie nad tym co on jeszcze chcial zrobic w zyciu i czego nie zrobil itd.On potrzebuje czasu do przemyslenia wszystkiego.Boi sie tych zyciowych decyzji. Dobrze ze nie kontaktujesz sie z nim i uwazam ze dobrze zrobilas i nie dalas sie na wielkie dyskusje. Jest takie przyslowie:"Podrozujacych nie nalezy zatrzymywac"! Wiec musi dojsc do siebie i musisz poczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, mówił o kredycie na mieszkanie. Mówił też, że boi się że będę chciała to wszystko na raz. Niby wtedy zrozumiał, że nie że mieliśmy inne plany (to było 2 miesiące przed rozstaniem). Ale jest dokładnie tak jak mówisz. Przy rozstaniu powiedział, że "jeszcze tylu rzeczy chciał by w życiu spróbować" Nie wiem co miał na myśli, nie bardzo mnie to wtedy interesowało. Czekam. Układam sobie pomału życie bez niego, ale tak na prawdę to czekam, może zmieni zdanie. Wiem, że przez najbliższe pół roku to nie wiele zrobi innych rzeczy w życiu, niż robił będąc ze mną. Od niedawna ma stałą pracę, która pochłania mu większość czasu, do tego zajęcia dodatkowe, treningi 5 razy w tygodniu, pisanie pracy mgr.. . Ale nie chcę żyć nadzieją, że wróci, bo nie wiem czy tak będzie. Jeśli będzie chciał wrócić - wtedy będę się zastanawiać czy nadal tego chcę. Minęło 1,5 tyg. i muszę przyznać że pierwszy tydzień mój mózg bardzo bronił się przed taką zmianą. Od kilku dni jest trochę lepiej, ale może to dlatego że doszły inne problemy, które bardziej absorbują moją uwagę niż myślenie o Nim. Dziękuję Happy End za Twoją opinię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Majutek, prosze bardzo:-) Jak juz kochane zaczniecie sobie ukladac zycie bez nich oraz planowac zycie bez nich to nagle stwierdza ze zamyka sie droga ktora niby byla zawsze otwarta:droga do Was. Niestety takie czasy nadeszly.kazdy mysli ze moze nie wiem co wyprawiac ze swoim zyciem i ma nie wiem ile wyborow.Niestety tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
happy end - Moj wie, jest pewny, ze ja na niego czekam, ze go dalej kocham, bo mnie zna... i kurcze, nie wiem co musialoby sie zdarzyc, zeby sam sie przekonal, ze jest mi obojetny, ze umiem bez niego zyc. Moze faktycznie jak nie bede sie do niego odzywac to mu sie w glowie jakas lampka zaswieci, i pomysli - moze o mnie zapomniala? Dlatego nie pisze. A powiedz mi jeszcze, jak sie zachowywac jakbym go kiedys gdzies przypadkiem spotkala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Smutna, nie odzywaj sie wogole do niego!Tak jak mowilal:nie odp od razu na smsy,nie odbierac tel ,nie odzwaniac itp. On musi cierpiec a nie Ty. Jakbys go spotkala przypadkiem gdzies to sprobuj jak najkrocej z nim rozmawiac i nie placz!Jak najkrocej ze wszystko dobrze,pieknie a teraz nie masz czasu bo jestes umowiona i musisz dalej leciec!A jak powie ze zadzwoni do Ciebie i moze sie umowicie to powiedz:Ok,zadzwon ale nie wiem..na razie mam tyle zajec...musimy zobaczyc:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasemskuta
Moja sytuacja wyglądała prawie identycznie. 3 lata temu moj chlopak zerwal ze mna. bez konkretnego powodu. Ze on potrzebuje czasu dla siebie, ze ja go ograniczam... po 3 latach bycia razem. to był dla mnie koniec. umarłam. cały czsa płakałam, nie jadłam, paliłam jednego papierosa za drugim. Nie odzywałam się do niego w ogóle. bo jak koniec to koniec. I wiecie co? Po miesiącu napisał do mnie smsa. cieszyłam się bardzo ale nie odpisałam...Następnego dnia zadzwonił. Odebrałam. Chciał się spotkać- ja odmówiłam. Mimo ze wszystko we mnie krzyczało żeby się z nim umówić. a wieczorem spotkaliśmy się na jednej imprezie, z której wyszliśmy do innego lokalu spokojnie porozmawiać. Przepraszał, mówił że kocha, nawet miał mój nr w tel tak samo zapisany jak wcześniej, bez zmian. Wróciliśmy do siebie i jesteśmy razem już 6 rok i jest wspaniale!!! Powodzenia Kobiety!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
hej Kochane! Wczoraj poszłam spać... tak smutno mi było :( Happy end :) ja etap złości mam już za sobą! A teraz te etapy kochania i złości przeplatają się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasemskuta - oj co ja bym dala, zeby tak bylo, choc powoli tak zaczynam sie zastanawiac, jak mysle rozumem, czy taki powrot bylby dobry... jak by to wtedy bylo, ja chyba juz mialabym zawsze taka zadre w sercu... ale to nie zmienia faktu, ze dalabym wszystko, zeby wrocil... moniiiiii - nie smuc sie kochana, napisz do Asiuli na maila, podaj jakies dane kontaktowe, to pogadamy na gg wieczorkiem i bede Ci lepiej :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinkaaaa
Mam pytanie do autorki tematu smutna_smutna. Gdyby Ci się trafił facet lepszy od tego , co miałaś. Pogodziłabyś się odejściem byłego męża?. Ja miałam podobną sytuację płakałam nocami wydzwaniałam do niego z prośbą aby wrócił, bo go kocham. Nawet chciałam sobie życie odebrać. Wylądowałam w szpitalu psychiatrycznym i tam miałam psychologa, który się bujnął d we mnie kurację psychiatryczną robił więcej, niż miał w zakresie sposobu leczenia. Wypisano mnie ze szpitala, a on mnie odwiedzał z kwiatami interesował się mną i zaiskrzyło między nami zaczęłam współżyć ze swoim wzięłam rozwód i wyszłam za lekarza psychiatrę, który mnie rozumie, a ja jego. Urodziłam syna, którego bardzo lubimy. Widuję byłego męża, który jest teraz obcym dla mnie. Teraz przypadkowo czytam Twój temat i porównałam ze swoim życiem Nie ma ludzi niezastąpionych, jest fikcją, bo życie się tak układa, że można mieć lepszego. Tak jak w moim przypadku młodszy o 3 lata świetny mąż, ojciec dziecka. Zawsze się zgadzamy. Tobie też tego życzę tak jak w swoim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Hej dziewczyny:) Dzieki Czasem skuta ze tu nam to napisałaś.... Bardzo to pomaga wierzyć że bedzie dobrze. Ja miałam dzis zawahanie nastroju, ale napisałam smska do Samotnej i już było lepiej:) Tak myślę ze przez to, ze kontaktowaliśmy sie z moim facetem od czasu jego odejscia,to ten cza w sumie jest zmarnowany... minęło dwa tygodnie...a on nie miał czasu zatesknic... bo mieliśmy jakis kontakt... Teraz nmsle ze ten czas na jego rozmyslania bedzie sie liczył od nowa... dziś oczywiscie sie nie odezwał... ja też... przykro mi... wcale go nie interesuje... ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malwinkaaa - ja nie chce nikogo innego, nie pozwolilabym nikomu innemu sie dotknac, jesli nie bede z Moim to bede do konca zycia sama, nigdy nikogo nie moglabym juz pokochac. Poza tym nie chce sie pchac w zaden zwiazek, bo po co? Po to zeby znow cierpiec? Nie ma sensu. Widocznie to co mialam miec dobrego w zyciu juz za mna. Przede mna tylko bol i nadzieja, ze On wroci... Dzis do 14 bylo mi w miare dobrze, a pozniej coraz gorzej. Plakalam, to boli, znow jest mi zle, znow jest mi przykro, znow tesknie tak niesamowicie, znow wszystko wrocilo, znow nie chce zyc, nie mam po co, nie mam dla kogo, rana w sercu coraz wieksza, nie chce sie goic... Jutro do pracy, znow bedzie ciezko, znow pewnie niewiele zrobie, bede myslec tylko o Nim. Nie umiem sobie poradzic z ta sytuacja. Najchetniej bym teraz mu napisala jak bardzo mi zle, co ze mna zrobil... ale wiem ze nie moge, nie napisze. Jakby bylo normalnie, wlasnie wracalabym z teatru... z Nim... mielismy kupione bilety... mamy tez bilety na koncert na polowe marca... kasa wyrzucona w bloto... wypilam szklanke wina, ide zaraz spac, bo nie mam sily na nic. Nie mam sily na czekanie. Co bedzie jesli on nie wroci? Asiula - dziekuje za smsy, choc na chwile pomogly mi zapomniec. Ja takie zupelne nieodzywanie licze od 26 lutego... wiec tak naprawde 2 dni. Musimy byc silne, ale latwo sie mowi... :( Tak bym chciala, zeby sie wszystko ulozylo.. to moje jedyne marzenie... Jeju, jak ja go kocham, a prosciej by bylo jakbym go znienawidzila... tylko jak???? :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Mi też dziś było cieżko... łapie sie na tym ze ja praktycznie bezprzerwy o nim mysle...Niemal cały dzień zastanawiałam sie czy Oni w ogóle o nas myślą...że jak można tkwić w takiej ciszy... o nic nie spytać... zyć jakby sie nie istniało... Happy End..powiedz, czy Oni o nas myślą? Dlaczego w sumie sie nie odzywają?.... Chociaż... Dziś do mnie zadzwonił... o 14.14. Pokazało się jego zdjecie... Patrzyłam jak wryta w ten telefon..Słuchałam melodyjki..ustawiona inna niż do wszystkich.....słyszałam tylko..."My Lovely" ...serce załomotało i zapomniałam że miałam nie odbierać... znów złamałam zasadę:( Zadzwonił by znów spytac o tatuaz...pytał gdzie ja widziałam takiego ładnego smoka...potem dodał że idzie do pracy na popołudnie, trochę ponarzekał na wspólnika.. na koniec dodał... narazie, Pa. Potem myslałam tylko że miałam nie odbierac... i znów miałam moralnego kaca..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinkaaaa
Do smutna_samotna. Identycznie, to samo przeżywałam nie chciałam znać żadnego chłopa, aż wylądowałam w szpitalu jak pisałam wcześniej. U Ciebie to jest początek drogi i nie życzę Ci tego, co ja przeszłam. Potrzeba było wstrząsu i chemii żeby po czasie zrozumieć, że świat jest piękny i można znaleźć sobie człowieka wartościowego, a nie dupka, który rozbudzi uczucie u kobiety i się wycofa nie zwracając na konsekwencje, bo mu się laska spodobała, która leci na kasę, niż jego miłość u mnie miała były odwrotnie miał miłość i ja mu dawałam kasę jak potrzebował. Teraz po latach, pytam się mojego męża, dlaczego chciał mnie, przecież ja starsza po przejściach, a on młodszy, kawaler mógł mieć młodszą, cnotliwą bez przejść, co ci się podobało. W odpowiedzi usłyszałem, że powodem były postępy w psychoterapii inwidualnej, którą prowadził, moja szczerość i postępy w leczeniu i to, że się zwierzyłam ze wszystkiego, a on nie mógł mnie tak zostawić, bo kuracja byłaby zmarnowana, a on zakochał się po łuszy, bo byłam jego pierwszą dziewczyną otwartą, szczerą do bólu i umiałam się kochać, jak mało która kobieta. Dałam mu do poczytania Twoich wyznań i powiedział, że czas goi rany wyjdziesz z tego po czasie. Potrzeba Ci porady psychologicznej dla zapomnienia i naprowadzenia Cię na inne tory, niż jesteś. Pozdrawiam i życzę Ci zapomnienia i zmiany swego postanowienia, że nikomu się nie dasz dotknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kiedys byl taki temat: dzisiaj przyjaciolka wyznala mi masakryczna prawde czy cos takiego. moze znajdziecie. Tez dziewczyna ryczala po bylym a potem poznala jakiegos kolesia. Tylko ze ten byly ja zdradzil...no ale tez plakala po nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmawialam dzis z przyjacielem, nie widzielismy sie 2 lata. On jest z dziewczyna 5 lat. Powiedzialam mu wszystko, wysluchal i powiedzial, ze Moj przestraszyl sie wspolnego zycia, mieszkania. On tez tak mial... jak mieli razem zamieszkac to strasznie sie bal, ze straci wolnosc, ze juz bedzie inaczej, nie mowiac o slubie. Rozstali sie, on imprezowal, bawil sie, zdradzil ja nie raz, ale wrocil, bo zrozumial, ze nie moze bez niej zyc. Dlugo nie mowil jej o zdradzie, ale w koncu powiedzial, bo nie mogl juz tego ukrywac. I teraz razem probuja naprawic wszystko, wszystko sobie wyjasnili, urzadzaja mieszkanie. On bardzo sie stara. Mowi, ze przez ta rozlake i przez to co zrobil - wydoroslal, wiele rzeczy zrozumial i wie, ze takich bledow juz by nie popelnil. Chociaz powiedzial mi, ze faceci to ch*** i trzeba uwazac, ale ma fajnych kolegow ;) I ze tez nie wierzy w to, ze nie znajde sobie nikogo, bo "taka fajna dziewczyna nie moze byc sama". Powiem Wam, ze mnie troszke podbudowal, przytulil i powiedzial, ze jestem warta kogos wiele lepszego. Moze ma racje? Bo na chwile obecna nie wiem, czy chcialabym do Niego wrocic. A swoja droga, szkoda, ze on ma dziewczyne, bo kiedys mnie do niego ciagnelo..., fajny jest - widac ze sie zmienil, bardzo mu zalezy na tej dziewczynie:) a moze mi przedstawi jakichs kolegow? :) Zapisalam sie na czwartek do wrozki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×