Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

Gość skrzydelko
nie ma dziewuszki łatwo.. nie mam juz co pisać, czytam Wasze wypowiedzi i nie umiem doradzic bardziej, nic sie nie da zmienic od tak.. smutna_samotna mi etap płaczu po mału mija, ale chociaz w tych dniach był jakis cien nadzieji, iskierka choć mała, ktora sprawiala ze usmeichnelam sie przez łzy.. a teraz ? nie czuje nic, pustka.. chodze jak duch, robie co do mnie nalezy i modle sie zeby kolejny dzien sie skonczył, mam metlik w glowie probuje wszystko poukladac a nic nie potrafie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antiochia26 - wiesz, czemu nie szukaja z nami kontaktu? odpowiedz jest niezmiernie prosta - maja nas gleboko... taka prawda :( a z bratem jego tez nie miej kontaktu, bo po co? ja dzis te mam zalamke, jeden z gorszych dni... juz nie mogalm wysiedziec w pracy. Oczywiscie jak sie wali to wszystko, w pracy tez jest nienajlepiej :( skrydelko-ja tez jestem jak duch... robie to co musze, chodze z glowa spuszczona na dol, ale juz nie placze. lzy sie skonczyly. Nie moge plakac przez kogos kto mnie tak zranil i ma mnie w dupie. To on powinien plakac, ze mnie stracil. Ale ja wiem, ze predzej czy pozniej to zrozumie, tylko ze juz jest za pozno dla niego. Bo chyba go juz nie kocham... popatrzcie na to tak: Jak mozna kochac kogos, kto odchodzi z dnia na dzien i zostawia mnie w takim stanie, ze przez 2 tygodnie wlasciwie jestem martwa, a pozniej dalej cierpie? Jak mozna kochac kogos, kto mial i ma uczucia innej osoby w glebokim powazaniu? Jak mozna kochac kogos, komu oddalo sie 7 lat zycia, a on tego nie docenil? Jak mozna kochac kogos, to nawet tak do konca nie powiedzial o co chodzi i dlaczego chce sie rozstac? Jak mozna kochac kogos, kto po tylu latach nie dal szansy zwiazkowi? Jak mozna kochac kogos, komu na mnie nie zalezy? I jeszcze 100 innych pytan moznaby zadac... Czuje straszna pustke w sercu, cierpienie i ogromna samotnosc... :( i chcialabym... chcialabym, zeby moje obecne jedno male marzenie sie spelnilo... a nie bardzo wyglada na to, ze sie spelni ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez_oddechu
Witam, smutna_ można te pytania zadawać w nieskończoność, a odpowiedź jest jedna, że niestety można kochać takiego drania. Mnie znów dopada zły nastrój, a wszystko przez to, że go dziś widziałam. Ale on już nawet mi cześć nie mówi. Jakby mnie nigdy nie znał. Zmarnowałam kolejne 6 lat z mojego i tak mocno poranionego życia. Dlaczego muszę go oglądać. Dlaczego mieszkamy w jednej miejscowości i dlaczego on tak często bywa u kolegi, który mieszka obok mnie. Czasem kilka razy dziennie, i niestety czasem też z dziewczyną. Podlec ch....y. Na tą chwilę już nie mam siły. Chciałabym Was pocieszyć, ale może jak znów wróci dobra forma. Bywajcie w lepszych humorach niż ja, trzymajcie się dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez oddechu - bardzo Ci wspolczuje. Tez nie chcialabym go ogladac... a on tez mieszka blisko i prdzej czy pozniej znow go zobacze.... a na te pytania wszystkie musimy odpowiedziec NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez_oddechu
Przez ostatnie dni myślałam, że mi przeszło. Ale wystarczyło go zobaczyć i lipa. Może to dlatego, że jest taki niedostępny, nie mówi cześć, nie pisze, nie dzwoni. Na tą chwilę, bardzo chciałabym się jakoś odegrać na nim za te zmarnowane lata, żeby poczuł kogo zostawił, ale jak...? A z drugiej strony myślę sobie po co? Co mi to tak naprawdę da? On ma nowe życie, przyszłość przed sobą, a ja się znowu na nim skupię...? Mętlik totalny, ale naprawdę chciałabym wiedzieć, że ze mną było mu lepiej. Ch....a jaka egoistka ze mnie wypełza. Mam nadzieje, że jak się tutaj wypiszę i jeszcze sobie popłaczę, to te głupie myśli odejdą i znów powróci spokój ostatnich dni. Tylko oby teraz na dłużej, a najlepiej na stałe. Piszcie, dziewczyny, co u Was. Jestem ciekawa, jak się toczą losy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, mi juz jest lepiej, juz prawie o nim zapomnialam, to kwestia jeszcze kilku dni;-) jesli jest tak glupi i nie daje znaku zycia, to wiem, ze mnie nie kocha i juz znalalam sposob na wybicie sobie jego z glowy, buziaczki, wreszcie jestem szczesliwa;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez_oddechu
Cześć, Antiocha, daj ten przepis na zapomnienie!!! Bo do mnie wróciło to beznadziejne uczucie i męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z dnia na dzien jest gorzej... czasem mi sie juz wydaje, ze jest ok, ze choc troche sie podnioslam po tym wszystkim, a zaraz sie okazuje, ze jednak nie... najbardziej boli mnie teraz to, ze jestem sama, nie to ze nie ma jego. Bo on mnie stracil. Brakuje mi dobrego, uczciwego i odpowiedzialnego mezczyzny. Czy tacy jeszcze w ogole istnieja? Chcialabym miec kogos, kto zarazi mnie radoscia zycia, pokaze cos nowego, nauczy nowych rzeczy... Nie chce i nie umiem byc singielka. To takie zycie na niby i udawanie, ze jest ok, choc tak naprawde nie jest. Marze zeby juz ten dzien sie skonczyl. Wiecie co jeszcze tak bardzo boli? To ze co roku mialam cudowne wakacje, wyjazdy za granice, a co mnie czeka w tym roku?... siedzenie w domu... w pracy mamy rezerwowac urlopy na wakacje... Rok temu o tej porze wiedzielismy dokladnie, kiedy chcemy jechac i gdzie. A teraz? Po co mam rezerwowac jakis termin? Z kim pojade? Sama? Ostatnio jak widzialam sie z tym kolega, mowil mi, ze chcialby jechac w miejsce X na wakacje - ja tez bym tam chciala pojechac... ale co z tego??? Jakie to ma znaczenie? Jaki sens ma zycie? Czuje sie jak w jakims zlym snie. Kiedy to sie wreszcie skonczy? Kiedy bede mogla znow normalnie zyc? Wszystko mi sie zawalilo, cale zycie leglo w gruzach. Nie chce juz zyc. Nie mam po co, nie mam dla kogo. Jest mi coraz gorzej... a mialo byc lepiej :(:(:(:(:(:(:( ja juz nie mam sily oszukiwac sie, ze sie ulozy, ze bede szczesliwa. Bo nie bede. NIGDY :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydelko
smutna_samotna.. wiem co przezywasz u mnie tez coraz gorzej, przezywam powazny dylemat.. pare dni temu byłam pewna ze chce z nim byc, czekac na niego.. a teraz ? nie wiem co mam zrobic doradź mi.. nie wiem kiedy on sie zdeklaruje czy jest gotow na cos powazniejszego moze rok moze mniej moze wiecej.. utrzymujem kontakt ma przyjechac na swieta ale .. ja juz nie wiem ? kocham go ponad wszystko, ale boje sie co przyniesie kolejny dzien serce podpowiada czekaj, badz przy nim a rozum po co mam cierpiec tak dlugo nie wiem co mam zrobic jestem w rozterce, nie mam zadnej pewnosci ze nie pozna innej, a wtedy co ? kolejne zalamanie ? ale z drugiej strony moze to doprowadzic ze juz zawsze bedziemy razem, od tylu lat nie byłam sama, nie wiem czy bede w stanie sobie poradzic, nie chce byc sama, nigdy nie było mi przy nim tak.. idealnie, patrzenie na niego , dotyk wszystko sprawia ze zyje mam z tego zrezygnowac ? podazyc za rozumem ? czy jednak poczekac nie wiedzac co bedzie dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydelko
korekta tam do gory.. nigdy nie było mi przy innym tak idealnie jak przy nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
KOchane moje dziewczynki...nie było mnie wczoraj... a tu tyle sie dzieje w waszych serduszkach... Kochana moja Smutna_Samotna... I Ty Skrzydełko, Bez_Oddechu, Antiochia26 , nasza nowa Naznaczona0l.. i reszta których nie wymieniłam.... oraz Ty Nasza Kochana Happy End która Nas zawsze wspierasz,choć to Ty zostawiałaś facetów:) ... chciałabym Wam powiedzieć że nie zawsze w życiu od razu powinno sie wszystko przekreślać... Mam nadzieję że teraz zaczną sie sypać kolejne.... uwaga...POWROTY:) TAK, Mój Łukasz wrócił:) Przyjechał wczoraj... Nie był to powrót jak z marzeń... Że rzucam mu sie na szyje, a On mi mówi że jestem całym jego swiatem:) OJ nie... to nie nie mój Łukasz... Powiedział mi tylko że myslał o naszej rozmowie, to co mu powiedziałam... Strasznie ciężko przychodziła mu ta rozmowa...Ciągnąc za jezyk..pytam..i? Na to odpowiedział ze swoim niewinnym uśmiechem...NO I JESTEM:) Ot cała nasza rozmowa:) Ale nie przyjechał z gołą reką:) Ale zamiast bukietu kwiatów z owych wspomnianych wyżej marzeń przywiózł kubełek skrzydełek z KFC:) I oto cały wymarzony męski romantyzm:) Przestałam sie już obrażać że czegoś nie powiedział, czego oczekiwałam... że nie dał kwiatka...który i tak zwiędnie... Słodko utytłaliśmy się tymi kurczakami, obejrzelismy Piłe 6 podczas której mocno przytulał mnie do siebie, całował mnie po rękach, w czółko...Wieczorem mówił że bardzo za mną tesknił... I to wystarczyło:) A przytulał mnie tak mocno..jak nigdy dotąd... może i On chciał poczuć że jestem...że znów ma mnie przy sobie... a ja mogłam czuć, że znów jest mój:) Więc moje kochane..może da Wam to promyk nadziei że Wasi Kochani też wrócą... Musicie w to wierzyc...:) I być silne, choć jest ciężko... Happy End Jest bardzo mądra..a Jej wróżba sie sprawdziła... Okazało sie faktycznie że Nasz związek jest stabilny:) Więc Samotna... widzisz? Od czwartku ocieplenie..zacznie sie wiosna... i bedzie sie realizowała sie Twoja wróżba:) Trzymam kciuki za Was moje kochane... i nie oznacza to ze przestaje tu pisac..O nie... Łukasz... bedzie dodatkiem do mojego zycia, obok orbitki z naszym topikiem dziewczynki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Wami od poczatku ;)
Asiuuuula, jak ja Ci zazdroszvcze ale tak bardzo pozytywnie, opisalam tu kiedys swoja historie a czytam codziennie wasze :) Twoj watek najbardziej byl mi bliski, sama mam ponad 30 a moje dwa zwiazki powazne z mlodszymi chlopakami, obecnie jestem po rozstaniu ale nie przechodze tego tak zle jak poprzedni zwiazek ( och myslalam ze koniec ze mna) bo wlasnie ten poprzedni sie odezwal po 2,5 roku, ja mimo iz serce ozylo, nie daje po sobie poznac nic, jestem mila ale konkretna i nie pisze NIGDY pierwsza,nie pytam co u niegoo,o nieeee! ostatni smes od niego dostalam z zyczeniami na Dzien Kobiet ( w ciagu tych lat nie napisal nawet zyczen na urodziny ) wczesniej proponowal spotkanie , piszac ze nie chce niczego popieprzyc( nie interesuje mnie o co mu chodzi) bo przeciez "mam to gdzies",niech robi co uwaza ja albo to przyjme albo nie :) zawsze z usmiechem i byciem mila :) jak ja go kochalam tak samo jak Ty Asiuula myslalam ze znalazlam swojego ksiecia, on mnie traktowal jak ukochana a ja "matkowalam" mu instynktownie nie czujac sie z tym dobrze, on sie przed tym bronil a mi pozostawalo tylko zrzedzenie, fochy nie rozumiejac ze w ten sposob go trace ( przeciez ja dla niego robie wszystko a on ...) ehhhh ale teraz jak Ty Asiulka naczytalam sie ostatnio poradnikow i nie dam juz sie poniesc uczucia i emocja jak to zwykle ze mna bywalo, Twoj przyklad najbardziej byl dla mnie prawdopodobny do szczesliwego zakonczenia, odkad czytam Wasz topik przykro mi ale jak sie czyta z boku mozna wyczuc pewne rzeczy :) Ciesze sie Twoim szczesciem ale pamietaj pielegnuj to szczescie i badz czujna ZAWSZE :) Wszystkim dziewczyna zycze tego samego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję Asiulaaa ! wiedziałam ,ze on wróci :) Właśnie wypiłam łyczek piwka za Wasze zdrówko hehe :) powodzenia !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamiza2010
ja tez pije drinka za was i trzymam kciuki :) wiedzial co by stracił.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez_oddechu
Gratuluję, Asiula, aż się popłakałam.... Trochę też z żalu, że u mnie to nie nastąpi. On nigdy nie wróci. Zamknięty rozdział, a we mnie i tak to uczucie się tłucze. Jest bardzo źle z moim nastrojem. Czasem nawet w publicznych miejscach mam ochotę się drzeć. Happy End, Kochana, może zechciałabyś i mnie powróżyć. Może jakieś światełko pojawiłoby się w tym moim czarnym nastroju. Wszystkiego dobrego, dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiula - TY wiesz, jak sie ciesze kochana moja :* PS nie jestem w stanie nic napisac, u mnie dol, ogromna rozpacz... znow placze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
Asiula :D Życzę Wam duuużo szczęścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka@@@@@
Smutna samotna, radze ci serdecznie skorzystaj z pomocy psychologa to moze ci pomóc. A wszystko może jeszcze byc dobrze za jakis czas. Juz nawet Kochanowski pisał wieki temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asiula bardzo się ciesze ze wkoncu u ciebie takie piekne rozwiazanie całes sytuacji .... widziecie dziewczyny zawsze po burzy pojawia się sloneczko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiula ciesze sie bardzo razem z Toba kochana, i zycze zeby juz wszystko bylo dobrze miedzy Wami, buziaczek;-) Happy czekam caly czas na maila z gg, moze ja podam swoje to napisz 13227628 caly czas czekam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
dziękuję Wam kochane za miłe słowa.... I Tobie "z Wami od poczatku ;)". Wiesz? Ja przed Łukaszem też byłam w związku z innym...młodszym... i też mnie zostawił..chciał wrócić jak byłam juz z Łukaszem... Nie daj sie tak łatwo uwieśc:) Niech walczy..daj mu to co Oni chca...walki... Mysle ze gdybym nie postawiła tak sytuacji z Łukaszem, jeszcze by mnie zwodził... Teraz pozostaje mi tylko dbać o to co jest miedzy nami...i wprowadzac w Zycie kolejne rozdziały z książek. Na szczescie zrozumiałam co było złe...bede sia starac. Teraz mu ufam, bo wiem że jednak nie chodziło o inną. A za Was kochane trzymam kciuki by i Wam sie udało... Jednak trzeba wierzyc... a i u Was zaswieci słonko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asiula - to co u Ciebie sie dzieje to moja jedyna radosc w ostatnich dniach. Ciesze sie razem Toba. Wierze, ze juz bedziecie razem, ze oboje wiele zrozumieliscie i ze moze wlasnie Wam trzeba bylo tego, zeby zrozumiec. A u mnie... dzis tragicznie. Nie mialam juz sily w pracy wiedziec, wzielam wolne. Pojechalam do parku, w ktorym bylismy na pierwszej randce i do ktorego czesto chodzilismy, w zimie, bo fajny sniezek, na wiosne, bo wszystko ladnie sie zieleni, w lecie, bo cieplutko, na jesien, bo piekne liscie i kasztany... przeszlam sobie naszymi alejkami, siadlam na lawce, plakalam, zastanawialm sie nad tym czego ja chce i dlaczego musze to przechodzic. Czulam sie tam taka samotna, wokol pelno ludzi - na rowerach, na rolkach, z dziecmi na spcerze, z psami, a ja wsrod nich sama i zaplakana. To bylo straszne, choc jeszcze nie raz tam pojde... Tak slicznie slonko swiecilo. Posiedzialam godzine i umowilam sie z przyjaciolka ze szkoly podstawowej. Ona jeszcze nic nie wiedziala... i nie mogla uwierzyc.Poszlysmy na pizze, pogadalysmy. troszke mi lepiej, ale teraz zapowiada sie samotny wieczor. Plakac mi sie nadal chce.Mam zly w oczach. Tesknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zilaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
Smutna.... takich dołow i hustawek nastrojów bedziesz jeszcze miala przez kilka najblizszych meisiecy... Wytrzymasz bo czas wtedy zaskakująco szybko leci...a wspomnienia bledną w natłoku nowych rzeczy ktore przynosi zycie... I gdy ci sie wydaje ze juz jest lepiej to zaraz wraca fala zdołowania, zalu, rozpaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×