Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

Gość Asiula1234
Zastanawiam sie tylko jaki cel ma w swoim zachowaniu Łukasz... Czy on zastanawia sie nad sobą, nad nami? Daje sobie czas? Utrzymauje kontakt by miec do czego wraca? Czy po prostu chce zebym łagodniej przeszła odzwyczajanie się od niego... Hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
moniiiiiii, Asiula - dziekuje Wam ze piszecie do mnie, to dla mnie takie wazne :* moniiiiiiii - Moj tez potrzebowal wolnosci, ja mu jej nie dalam, wiem, to byl moj blad, tez nigdzie sam nie wychodzil, a jak juz wychodzil to bylam zla, ale 6 lutego zrozumialam, ze jak on gdzies idzie sam, ja tez moge wyjsc i mozemy spedzic czas osobno. On byl na imprezie firmowej, ja z przyjaciolka w kinie, i nie bylo zle. Wrocilam, poszlam spac a nastepnego dnia sie widzielismy i bylo dobrze. Wtedy zrozumialam, ze tez moge cos bez niego zrobic. I jak to zrozumialam, chcialam powoli sie zaczac zmieniac, zajac sie troche soba, dac mu wiecej wolnosci to odszedl...:( nie pozwolil mi pokazac, ze moge sie zmienic, ze tego chce, ze zrozumialam... teraz codziennie po pracy gdzies ide, wlasnie wrocilam z cwiczen i z solarium, jutro ide do kosmetyczki, pozniej z kuzynka na kawe, moze zakupy, w nd jade do przyjaciolki, w pon umowilam sie z kolezankami z pracy... itd. W tym tygodniu tez codziennie gdzies po pracy bylam. I moge bez niego spedzic troche czasu, tylko jak mam swiadomosc tego, ze juz tak bedzie caly czas, ze on juz nigdy mnie nie przytuli, nie spotkamy sie, nie spedzimy razem milego wieczoru, nie pojdziemy do kina, nie pojedziemy gdzies, nie spedze z nim wakacji.... to odechciewa mi sie zyc. I tak jak piszesz moniiiiiii, wszystko jest mi obojetne, wszystko. A o zdrowie nie dbam, bo i po co? Tak w pracy jest mi ciezko, zawsze z checia chodzilam do pracy, zdobylam wymarzona prace, a teraz jakby mnie zwolnini to nawet bym sie nie zmartwila...taka prawda... i naprawde jest coraz gorzej. Piszesz, ze z nikim Ci nie bylo tak dobrze jak z nim. I ja wiem to samo o sobie, On byl moim najlepszym przyjacielem, pomocny w kazdej chwili, w kazdej sytuacji. Byl moim pierwszym prwdziwym mezczyzna, a ja jego pierwsza prawdziwa kobieta. Moze chce sprobowac z kims innym? Porownac? Jak ja mu powiedzialam, ze nie chcialabym byc z nikim innym, to mi powiedzial, ze w takiej sytuacji bylyby tyko porownania z tym co bylo miedzy nami. Wiem, ze jesli mnie na kogos zamieni to zawsze bedzie porownywal, bo inaczej sie nie da, tym bardziej, ze tyle ze soba bylismy. Wierzcie mi, ja naprawde zawsze wszystko robilam z mysla o nim, zeby jemu dobrze bylo, chcialam zeby byl szczesliwy. I byl, mowil o tym, chociaz twierdzil, ze woli to okazac, bo rozne rzeczy mozna mowic, nawet nieprawde, ale w czynach sie pokazuje jak komus na kims zalezy. I pokazywal mi to, zawsze, nawet w ostatnich dniach naszego zwiazku. Do ostatniej chwili wysylam mi mmsy, maile do pracy z obrazkami, serduszkami na dzien dobry, w kazdym smsie na koniec "Buzi :*", byl czuly i dobry do ostatniej chwili. Naprawde. A jak wrocilam po 3 dniach z tego nieszczesnego szkolenia, nagle wszystko sie obrocilo o 180 st. Nagle. Nie bylo mnie 3 dni, 2 noce i wszystko sie zmienilo. Mowil, ze mial czas na przemyslenia wtedy jak mnie nie bylo. Jak pytalam, czy mu dobrze bylo przez ten czas beze mnie to powiedzial tylko ze inaczej, ani lepiej ani gorzej... Ja juz do niego nie napisze, oczekiwanie na odpowiedz jest katorga dla mnie, a neutralna odpowiedz, bez jakichkolwiek emocji - jeszcze gorsza. Wiem jeszcze jedna rzecz. Nikt nigdy nie bedzie o niego dbal tak jak ja. Nawet jesli kogos pozna/poznal to sie przekona jak to jest z kims innym... Sam mi zawsze mowil, ze dziewczyny to tylko na kase leca a nie na faceta, a ja jestem wyjatkiem, rzadko spotykanym. NIgdy od niego kasy nie bralam, zawsze rozliczalismy sie co do grosza. Dopiero po zamieszkaniu razem mielismy to zmienic, bo wtedy bysmy razem dokladali sie do jednego mieszkania, do wspolnego zycia. Jak jezdzilismy na wakacje, to ja za swoja kase, on za swoja. Knajpa, piwo, taksowka - kazdy placil za siebie. Bardzo nam taki uklad odpowiadal. Raz to nawet ja mu pozyczylam kase na wakacje, ktora mi oddawal kilka miesiecy. Nie bedzie tak mial z inna dziewczyna, bo ja tez wiem jakie dziewczyny potrafia byc... Bardzo bym chciala, zeby zrozumial wszystko, przemyslal... Dam mu czas. To naprawde dobry czlowiek, ale nasz zwiazek go przerosl, moze tez przestraszyl sie wspolnego zycia, moze chce sprawdzic jak to jest samemu albo z kims innym... nie wiem...Kocham go bardzo i wiem, ze zawsze bede kochac. Dal mi tyle szczescia, te 7 lat to wlasciwie pasmo naszych wspolnych sukcesow, cele, ktore razem osiagalismy, marzenia... Teraz zostalam sama, ale nie boli mnie to, ze jestem sama tylko to, ze bez niego... Bo sama to juz bede do konca zycia... Wiecie, przez ten caly nasz wspolny czas, nigdy nie bylam zainteresowana innym facetem. Nawet na innych nie patrzylam, zawsze byl tylko On... On tez nie ogladal sie za dziewczynami, raczej wlasnie mowil, ze ta jest brzydka, w tej jest to zle, a w tamtej jeszcze cos innego, ta za chuda, anorektyczka, nawet nie byloby do czego sie przytulic itd. Nigdy mi nie dal powodow do zazdrosci, dlatego bylam go taka pewna. Zawsze ja bylam dla niego najwazniejsza i wiedzialam o tym, bo mi to okazywal. Przypomniala mi sie jeszcze taka sytuacja, jak pod koniec stycznia znalazlam gdzies blog, ktory pisala dziewczyna zakochana w ksiedzu, byli razem, pozniej sie rozstawali itd i w koncu blog sie skonczyl na rozstaniu u opisie jak ta dziewczyna bardzo cierpiala. Napisalam mu wtedy maila z linkiem do tego bloga i napisalam cos w stylu, ze strasznie mi zal tej dziewczyny, ze to jest niewyobrazalne jak ona musi cierpiec, bo tak go kocha. Ja sie przy tym blogu poryczalam. moniiiiiiiiiiiiii - zazdroszcze Ci tego, ze potrafilas przejsc przez ten czas. I tego, ze napisal, ze chce sie spotkac, ze zrozumial... bedziesz mi pisac jak tam u Ciebie? bede mocno trzymac kciuki za Was, zreszta tak samo jak za Asiule i jej Lukasza. Asiula, a u Ciebie to juz z dnia na dzien lepiej. Bardzo sie ciesze. Fajnie, ze sie widzieliscie, on teskni za Toba, chce Ci opowiadac o sobie, to bardzo wazne. Jeszcze chwilka i bedzie juz dobrze. Zobaczysz. Dziekuje Wam Dziewczynki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Asiula, moim zdaniem po prostu szuka z Toba kontaktu, bo mu Ciebie brakuje. Jesli by mu na Tobie nie zalezalo, zrobilby tak jak Moj, tzn mialby Cie gdzies... a tak nie jest, zatem masz powody do zadowolenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
moniiiiii, a z Twoim zdrowiem cos nie tak, skoro do kardiologa idziesz? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Oj Smutna,Bidulko Ty nasza... faktycznie facet Cię nie docenił? czy co? Ale zrozumie...zobaczysz... Oni naprawde chyba mieli za dobrze... Wiesz? Łukasz miał u mnie jak w jajku:) Nawet Mamie powiedział...a gdzie kolacja? Ona na to: zrób sobie:) A On.. A u Asi zawsze była kolacja i obiad na czas:) Jak mi to powiedział...to miło mi sie zrobiło... :) Wiesz Smutna? My za bardzo odkrywałyśmy siebie... ja myslałam ze miłośc ma takie prawo...ale niestety... czasem trzeba buzie na kłódke, isc z kolezankami i niech On teskni..a nie ze byłysmy ZAWSZE... Ale nas docenia...zobaczysz... Twój Ukochany tez...pobedzie sam i skruszeje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
Kochane dziewczynki :) problemy z sercem zaczeły pojawiać się gdy moj skarb mnie zostawił. Ja ciągle płakałam, nie mogłam nic jesc piłam tylko napoje energetyzujące przez ok. 2 tygodnie. Później zaczełam jesc, ale tylko ze względu na rodziców, bo widziałam, ze boją się o mnie. Martwiłam sie o niego (czy szczęśliwie dojechał, jak tam ma w pracy, czy jest zdrowy) pomimo tego, ze rozstaliśmy się. Żyłam, bo on żył :) Mój organizm w tym stresie wytrzymał do grudnia i musiałam udać się do lekarza, po środki na uspokojenie... a tu dostałam jeszcze gratis skierowanie do kardiologa ;) Pamiętam jak kiedyś po kłótni chciałam go zostawić, powiedziałam ze go nie kocham a on na to: "tak sie nie da! Co z dnia na dzien mnie przestałaś kochać?!" a ja: Tak. Wtedy przytulił mnie na siłe, pocałował i powiedział," no już nie kłam... i tak mnie kochasz" ... i juz byliśmy pogodzeni :D Kocham go cały czas, jeszcze mocniej, ale jak wrócimy do siebie to niezłą jazdę mu urządze (zna mój charakter i mówił, ze wie co go czeka, ale wie też jak mnie poskromić i mówił, ze tęskni za swoim nerwuskiem :p) Smutna u nas też tak było czyli on był dla mnie wszystkim, przyjacielem, kochankiem, przyszłym mężem. On mi w zupełności wystarczał. Nikogo więcej nie potrzebowałam. Byłam wpatrzona w niego jak w obrazek i chyba nadal jestem :) Smutna sama jestem pod wrażeniem, ze to przeżyłam. Momentalnie zleciały mi miesiące Kochane wydaje mi się, ze oni potrzebują czasu, bo tak jak mi zawsze moj powtarzał, nie da się z dnia na dzien przestać kochać... ale tez nie wolno generalizować :( Ja nie spodziewałam się ze wrócimy do siebie i podchodze nadal do tego z dystansem. czekam spokojnie do maja, jestem silniejsza psychicznie. Wiem jedynie, ze potrafię już radzić sobie bez niego. Po ok.8 miesiącach zaczełam sie uśmiechać, wychodzić do ludzi. Dziewczyny damy radę, wszystko dobrze się ułoży, a czas pokaze czy tak jak my byśmy chciały... Coś się kończy by coś mogło się zacząć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
Asiula zgadzam sie z Tobą w 100 %ach. Kobiety muszą być odrobinę tajemnicze... bo jak facet nie ma czego odkrywać, to wtedy brakuje mu adrenaliny i głupoty mu w głowie :) Też przyznaję się ze popełniłam ten błąd... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula 1234
Wczoraj po 23.00 zadzwonił Łukasz...Koledzy już poszli do domu, brat zasnął, a On chyba nie miał z kim pogadac... Rozmowa o wszystkim i niczym, ale nie o nas... Napomniał tylko żebym nie wypisywała do jego brata i ze czytał co pisałam(prawdziwy kapus ten braciszek) i zbym do takiego Jacka też nie pisała...ja zbulwersowana(lecz nadal spokojnie) odpowiedziałam zejdz ze mnie,je do żadnego Jacka nic nie pisałam. On na to ... Jeszcze na Ciebie nie wszedłem:) Ha ha ha ha... Głupie zdanie, a znów daje nadzieje ze wróci:) Nie komentował tego mojego wypytywania sie i zaraz zmieniłam temat. Widac nie chciał o tym gadac, skoro do tematu nie wrócił... Nie wiem co myslec.... Moze faktycznie chce posiedziec u Mamusi, poczuc znów osiedlowe klimatu, wyszaleć sie z kolegami.... A jak go wiedziałam,to bródka która zawsze nosił i ja ją podcinałam, stała sie juz dośc długa, dalej na policzkach nie ogolony... fryzjer też już sie kłania:) Odetchnęłam w sumie że nie stroi sie dla innej: To że zadzownił... daje mi dużo nadziei. Do tego już wiem że dnia kobiet nie planował spedzić u mnie.... mówił ze umawiał sie z kolegami na grę,ale niestety oni potem odmówili przypominając sobie jaki to dzień z obawy o zadymę w domu:) A ja liczyłam ze wróci właśnie 8 marca...z kwiatami... to byłaby dobra okazja... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
"czas marnowany na przyjemnosc nie jest czasem zmarnowanym" - jego opis na gg, przeczytalam wlasnie, placze... dlaczego on mi to robi? po co wypisuje jakies durne opisy, po to zeby mnie jeszcze bardziej dobic? zebym jeszcze bardziej cierpiala? wiem, ze robi to specjalnie, tylko dlaczego? dlatego ze go tak bardzo kocham? zeby mnie jeszcze bardziej zranic? zeby odebrac mi nadzieje? zeby pokazac jak to ma mnie gdzies? PO CO? DLACZEGO???????? napisze pozniej bo za godzine musze wyjsc, musze sie uspokoic, zamaskowac podkrazone czerwone oczy od placzu... 3majcie sie, milego dnia! o ile to mozeliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Juz w domu, znow sama, znow smutna. Normalnie w sobote o tej porze bylabym juz przygotowana na randke.. za jakas godzine bysmy sie spotkali i do pozna byli razem... a jakie mam plany na dzis? siedze w domu, wylewam smutki, placze, mysle, tesknie... i tak w kolko. Mowie Wam, tak mi go bardzo brakuje, tak mi bez niego zle. Odchodzac zabral czale moje szczescie, pozostawil tylko zal, smutek i przykrosc. A teraz jeszcze robi na zlosc takimi opisami jak powyzej. Tak jakby chcial mnie za cos ukarac. Jakby zapomnial o tym wszystkim dobrym co razem przezylismy. Nagle ja jestem ta zla, tak ktorej trzeba dowalic... ciekawe, co wymysli w nowych opisach, pewnie jeszcze cos gorszego zebym to przeczytala i czula sie gorzej. A ja nadal nie umiem zdjac naszyjnika od niego, wyciagnac jego zdjec z portfela, dotknac innych rzeczy ktore mam od niego. Nadal nie spie w swoim pokoju, przychodze tam tylko po ubrania i kosmetyki. Jadac autem widze go na siedzeniu obok. W okolicy rozgladam sie czy go gdzies przypadkiem nie ma... nie moge isc do sklepu, bo przeciez zawsze razem chodzilismy, czuje sie jak w innym swiecie i chce powrocic do normalnosci, do tego co mialam, co bylo... tylko jak skoro on nie chce??? skoro mnie tak rani. Rana zamisast sie goic, robi sie jeszcze wieksza, jeszcze bardziej boli. Co on teraz robi? jest w domu? wychodzi gdzies? moze spi (o tej porze w sob odpoczywal)? na zadne pytanie nie znam odpowiedzi, a tak bardzo chcialabym wiedziec, chcialabym mu opowiedziec tyle rzeczy, powiedziec co w pracy, co robilam, gdzie bylam...tylko jak? JAK??? dopiero po 16, a ja bym juz chciala zasnac, nie myslec, obudzic sie za kilka miesiecy. Albo zeby chociaz miec pewnosc, ze to za X miesiecy minie, ze on zrozumie, wtedy moglabym czekac, troche sie uspokoic. A tak? Asiula-no na pewno nie mial z kim pogadac, chcial z Toba, wybral Ciebie. Fajnie masz, mozesz go choc czasem uslyszec albo zobaczyc. Ja za takie chwile oddalabym wszystko. Prezciez jakbym teraz zobaczyla smsa od niego to chyba bym skakala z radosci... :( moniiiiii - czy te leki cos Ci pomogly? ja bym poszla do lekarza, tylko podobo po takich lekach nie mozna jezdzic autem, a ja bez auta jak bez reki... tym bardziej, ze teraz po pracy jezdze to tu, to tam...moniiii - ja mam tak samo, jem tyko dla rodzicow, zeby sie nie martwili, jakby nie oni to moglabym nic nie jesc, nie jest mi to do niczego potrzebne. Wiem, ze ten stan, ta cala sytuacja zle wplynie na moje zdrowie, ale nie prezjmuje sie, bo nie mam dla kogo zyc. Stracilam wszystko co mialam w zyciu najlepsze... Od placzu glowa mnie boli non stop, ale nawet nie zazywam lekow. Wolalabym czuc bol fizyczny, niz przezywac to, co sie teraz dzieje... JAK MI GO BRAKUJE :( z dnia na dzien, bardziej... a jemu beze mnie jest dobrze. Nie moge w to uwierzyc. Najbardziej rania ci, ktorych kochamy. To swiete slowa... PS fajnie by bylo jakbysmy mieszkaly w jednym miescie, moglybysmy sie spotkac. Chcialabym Was poznac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
I dopadł mnie kryzys....Nic mi się nie chce... nie chce mi się udawać że wszystko jest ok, że sobie radze jak sobie nie-radzę... Z tego wszystkiego napisałam do niego.... Wiem... wiem że to głąd... Napisałam ze moze by wpadł...obejrzymy jakiś film.... Odpisał :"Niewiem,chyba nie...Niunia przyjeżdża:)(siostrzenica)jak chcesz to zajrzyj Ty:)". I to wszystko... Odpisałam... Aaaaa to nie:) Sopko:) I zaczełam ryczec jak głupia.... Czemu to jest takie trudne... Powinno sie podłączyc do komputera... zaznaczyc wątki i kliknąć usun..... A tak... popada sie w takie dołki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Asiula - jestem z Toba! tez siedze sama... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
aha no i zle zrobilas, ze napisalas, ale wiem jak to nie mozna wytrzymac. Po tym bedziesz silniejsza, moze troszke odechce Ci sie pisac. Ja nie napisze chociazby nie wiem co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
tak... pisac do niego juz mi sie odechciało.... ale co z tego? jestem na niego wsciekła... i na siebie tez:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
to z tego, ze nie bedziesz pisac i miejmy nadzieje, on sie odezwie. A dlaczego jestes teraz wsciekla na niego? Bo ja nie umiem sie na niego zloscic po tym wszystkim, jest mi tylko cholernie przykro, ze tak postapil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Wściekła,że koledzy i cała reszta jest ważniejsza... a kiedy ja coś proponuje to oooo.... Jego kolega mi napisał, ze łukasz chyba potrzebuje sie wyszumieć... Wyszumieć? A ja? Czy nie można tego robić będąc razem? Najpierw robi nadzieje, dzwoni... i co? i to wszystko? Niech sobie w buty wsadzi telefony.... ale wiem ze zaraz bede dziekowała że dobrze, ze chociaż dzwoni.... mam takie wahania nastrojów, ze zaraz chyba wybuchne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Asiula - tak jak pisalas wczesniej, oni mieli po prostu za dobrze, nie docenili nas, oboje chca sie wyszumiec - tak mysle, poza tym moze spelnic tam jakies ich meskie marzenia... nie wiem... sami nie wiedza czego chca...ale jestem z Toba i Cie rozumiem doskonale. Ja jestem teraz jakos dziwnie spokojna, pisz, bedzie Ci lepiej. Jak moge Ci pomoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Ja sama nie wiem jak mozna mi pomóc... Ale ciesze sie ze jestes:) Dzieki... Dzis byłam z kumpela na basenie, po powrocie wypiłysmy kawke i pojechała do domu... Miałam jechac na zakupy...coś sobie kupić...moze jakieś butki na wiosne... I wtedy zaczełam o nim myslec, ze moze bysmy sie spotkali i napisałam tego smsa... Kiedy odczytałam wiadomość od razu mi sie wszystkiego odechciało... Powinnam po basenie doprowadzic sie do kultury, ale totalnie wszystko mi jedno...ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
a ja bylam u kosmetyczki, pozniej z kuzynka na obiedzie, wrocilam przed 16 i mysle co On teraz robi... Ty przynamniej wiesz, ze siedzi w domu bo ma gosci, a Moj? Asiula-musimy dac rade, nie wiem co prawda jak, ale musimy... a oni jeszcze nas beda prosic, zebysmy do nich wrocily, tylko pisac nie mozemy, zeby zatesknili... tak naprawde to mysle, ze On do Ciebie wroci, u mnie widze to w czarnych kolorach, sama widzisz jak jest...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Twój też w końcu się ocknie... A gdzie właściwie mieszkasz?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Asiula-oby... nie chce tutaj pisac, gdzie mieszkam, masz jakiegos maila, ktorego moglabys tu podac albo jakis nr gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Orchidea00000@gmail.com:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Tylko tak jest 5 zer:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
no to mail wyslany, czekam na odp :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
No i odpowiedziałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
nie mozecie tak zrobic:-( codziennie czytam wasz temat i chce wiedziac czy wasi ukochani wroca i jak sie dalej toczy:-( to juz nie bedziecie pisac tu?:-(:-(:-(czekam na hapyy end:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
happy end - bedziemy tutaj pisac, to naprawde pomaga choc na chwile nie myslec co sie wydarzy, choc na chwile "zapomniec". Nigdy tu nie pisales. Masz jakas teorie na temat naszych "zwiazkow"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
mam teorie mam...ale nie bardzo wam pomoze:-(mysle ze jest 50:50 t.z jeszcze nie jest nic stracone!Ale musicie naprawde odzyskac dume i godnosc!Im szybciej tym lepiej!Faceci do cierpiacych kobiet tak szybko nie wracaja:-(ale do tych dumnych,godnych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Ha ha ha ha... Widzisz smutna? Ja nie wiedziałam ze my tu mamy swoich kibiców... normalnie miło mi sie zrobiło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
I nie sądziłam ze ktoś czyta opisywanie naszych rozterek...no może oprócz Moniii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×