Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_samotna

Proszę Was o pomoc...

Polecane posty

Gość smutna_samotna
no fajnie, fajnie... ciesze sie, ze ktos za nas trzyma kciuki. Ja mojemu juz nigdy nie pokaze jak cierpie... i nie napisze pierwsza chociazby nie wiem co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
I jeszcze dodam... jak zaczełam pisac popadajac w dołek...to prawie nic nie widziałam... pisałam, a łzy zamazywały mi literki...cała klawiatura mokra... ale teraz mi lepiej:) Tu wiem ze nie jestem sama, ze ktoś przeczyta to co mnie boli, ze pocieszy... Dziękuję Ci Smutna że mnie wspierasz:) To bardzo wiele dla mnie znaczy:) Emocjonalnie czuje wieź z Tobą:) Taką że ach i och:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Happy End... A dlaczego czytasz nasze historie? Czy masz podobny problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Ja jak pisalam mojego pierwszego posta to tez plakalam, czesto jest tez tak teraz, ze pisze i placze, ale jest mi troszke lepiej jak tu wchodze. Tym bardziej, ze poznalam CIebie Asiula. Dziekuje za wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
no tez rycze teraz.:-(U mnie tak samo bylo, po 7 latach mieszkania ze soba a 8 lat bylismy razem ale ja odeszlam od niego:-(ja mialam 28 lat a on 27...no mam kontakt do dzisiaj z nim,jestesmy przyjaciolmi ale dlugo naniego czekalam..ze sie zmieni itd..dlatego wiem cos o tym jak sie zaplanowalo zycie itd...i nagle ...znam to:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
a dlaczego sie nie zmienil? nie chcial? nie umial? wyjasnilas mu co Ci sie w nim nie podoba? Od kiedy nie jestescie razem? Masz kogos? A on? Czemu tylu jest nieszczesliwych ludzi na swiecie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Nie jestem typem kobiety dla niego po prostu.Rozeszlismy sie 6,5 roku temu no i przez jakis czas chcialam zeby w rocil i zeby zwalczyl swoj nalog.Ale do dzisiaj z tego nie wyszedl.On ma ziewczyne ale jakos nie za bardzo szczesliwi sa a ja nikogo nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
A co to za nałóg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
nalog? a chcesz z nim jeszcze byc? 6,5 roku to szmat czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniiiiiiiiiiiiiii27
Smutna _samotna aż się popłakałam jak przeczytałam co napisałaś... wszystkie wspomnienia, o tym jak mocno cierpiałam powróciły. Podziwiam Was, ze macie siłę, by wyjść gdziekolwiek. Ja czasem od rana do wieczora chodziłam w piżamie... Jeździłam naszym samochodem i słuchałam płyty którą on uwielbia (a ja zawsze się złościłam, zeby to wyłączył, bo mnie drażni ta muzyka). Samej, w naszym aucie, słuchając na fula jego muzyki było mi najlepiej. Dziwię się, ze nie rozbiłam samochodu, bo jeździłam szybko i nie kontaktowałam czasem co sie dzieję tylko o nim myślałam... Ech głupie to było, ale wtredy było mi wszystko jedno... Dopiero od ok. 3 miesięcy wychodzę ze znajmymi. Teraz moje dni są wszystkie takie same... a kiedyś zyłam tylko od weekendu do weekendu, ponieważ całe weekendy spędzał u mnie. Pierścionek zaręczynowy noszę do dnia dzisiejszego. Smutna az mi ciarki przechodzą jak czytam jak cierpisz, bo doskonale znam ten ból. Chciałabym Cię przytulić i powiedzieć, ze jutro bedzie lepiej... ale z własnego doświadczenia wiem, ze potrzeba więcej czasu, by choć troszkę mniej bolało, niestety :( Poza tym musisz uwierzyć (ja już wierzę), ze najlepsze jeszcze przed Tobą :) Leki... hmmm.. ja z natury jestem osoba bardzo nerwową i ciężko mi powiedzieć, czy pomagały. Czasem tak a czasem miałam wrażenie ze jestem jeszcze bardziej pobudzona... a samochodem i tak jeździłam, nawet nie zastanawiałam się czy mozna... było mi to obojętne :( Asiula wiem jak jest trudno udawac obojetność, nie pisać, nie dzwonić, skoro kocha sie ponad wszystko :( A jak już się napisze i nie dostanie sie oczekiwanej odpowiedzi jest jeszcze gorzej... i to tez przerabiałam. Mi tez jest dzis smutno, dzwonił Skarb i mówił,ze kocha najbardziej na świecie, ze jutro znów zadzwoni... a nadal nie jesteśmy razem. Wiem, ze tak nie wolno, ale jestem zła, ze nie rzuci w cholere tej roboty i nie wróci teraz natychmiast! I tak zastanawiam się czy mu przypadkiem przez te trzy miesiące nic się nie odmieni?! Kolejna samotna sobota... dla mnie to już standard :o Trzymajcie się dziewczynki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Nie nie chce z nim byc, chodz powiedzmy wiem ze nigdy nie bede juz.Mylse ze go jeszcze nadal kocham ale juz w inny sposob.Poryczalam sie bo mi sie tez przypomnialo wszystko jak cierpialam,a plakalam dlugo ooo dluuugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Pamietam jak po 2 latach rozstania. zanioslam pierwszy piersionek do jubilera ktory dostalam od niego 10 lat wczesniej.Byl za maly i chcialam zeby mi go powiekszyli.jeszcze powiedziala zeby uwarzali na kamyk i grawure:-(Po paru dniach przychodze po pierscionek i jak to zobaczylam dostalam takiej furii-pierwszy i ostatni raz w moim zyciu:-OKrzyczalam okropnie i na przemian wylam z claego glosu,ze mi zniszczyli pamiatke po milosci mojego zycia,ze im rozpierdole caly sklep i wszystko potluke:-(Zanosilam sie okropnie placzem i krzyczalam:-(Probowali przepraszac itd ale ja jeszcze bardziej w ryk,ze nie wiedza co to jest milosc,ze tego mi nikt nie moze zwrocic te pamiatki id.Kamyczek zniszczyli,polamal im sie,wsadzili inny i oczywiscie grawura byla zniszczona. mam do dzisiaj ten zniszczony pierscionek,nawet ten tandetny kamyk wypadl ktory tam wsadzili ale lezy w szufladzie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
uwazali*mialo byc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Jeju... jak Ty wytrzymałaś tyle lat w cierpieniu.. Ja sobie tego nie mogę nawet wyobrazić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
bo go okropnie kochalam. jest gorzej jak sama odejdziesz chociaz kochasz i wiesz ze nie ma sensu to wszystko. Wiem porpostu jak to jest zyc przyszloscia wlasnie z tym jednym czlowiekiem a on nagle znika...to jest okropne.Wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Nie placzcie moniiiiiiiiiiiiiiii i happy end.. musimy byc dzielne. Moniiii, ja tez jak jade autem to jest mi wszystko jedno, jezdze na pamiec, nie zastanawiam sie co robie, bo jest mi obojetne. Szkoda byloby tylko auta, jakby sie cos stalo, bo rodzice mi go kupili w nagrode ze dostalam sie na studia. Mnie szkoda by nie bylo, bo i tak nie mam po co zyc... Moniiiiiiiii, ciesze sie, ze on zrozumial, ze Cie kocha, zobaczysz ze wroci steskniony, moze lepiej ze za 3 miesiace, a nie jeszcze teraz, niech pocierpi jeszcze, niech sobie dokladnie przemysli co zrobil. Happy end - ale akcja z tym pierscionkiem... ale nie dziwie sie, ze tak zareagowalas... ja to bym chyba zabila jak ktos by mi cos "po nim" zniszczyl... Skąd jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
jestem z Gdanska ale nie mieszkam w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W takich sprawach nikt tak naprawde nie powie Ci co jest dobre, jaki kierunek objąć by wrócił do Ciebie. Juz od nie dawna słyszę o takich przypadka długoletnie związku sie rozpadają...takiego czegoś nie maa sensu ciągnąć lepiej wyjść za mąż, bo prędzej czy później związek sie skończy, a tak...Gdy ma sie ten złoty krązek na palcu powinien on do czegos zobowiązywac. To co Cię spotkało, spotyka wiele osób, jeśli on nie chce wrócic to Ty sama nic nie zrobisz. On pewnie wie, że Ci zależy. Dajesz mu jakies znaki ? Czy kontakt całkowicie sie urwał ? Jest mi przykro, że nie znam takiego sposobu by Ci radzic i uszczęsliwic dobrą radą. Twoje serce Ci powie co robic, co prawda z rozumem nie idzie w parze. Powodzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
No właśnie...najgorsze jest to ze serce nie idzie w parze z rozumem. Ja wiem ze nie powinnam była napisac Do swojego... ale czyłam jak serce bierze góre... i poszedł sms...a odpowiedz mnie rozczarowała.... A sygnały? Jak je dawac, ze nam nadal zalezy i chcemy by wrócił.. by nie odebrał tego jak zmuszanie... natarczywośc... Dyplomacja w takich wypadkach jest niesamowicie trudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
najlepiej wogole zadnych sygnalow nie dawac.Ma myslec ze wogole Wam nie zalezy.O taka prawda.A jak sie zglosi bezemocjonalnie rozmawiac,wszystko pieknie itp.Nie mowic o zwiazku,nie pokazywac tesknoty itp.A jak sie chce spotkac to nie masz czasu.Niestety taka prawda.Oni od czasu do czasu sprawdzaja czy jeszcze czekacie.Pokazac ze nie czakcie najlepiej wymyslec albo znalezc kolesia nowego:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_samotna
Ja sie zwzielam i nie pisze i nie napisze pierwsza. Kontakt sie urwal, no ale w sumie malo dni minelo, wiec zobaczymy jak bedzie dalej. Ja nigdy nie wierzylam, ze nasz zwiazek sie rozpadnie, mialam do niego pewlne zaufanie, wszyscy wokol sie rozchodzili, my zawsze bylismy razem. Czekam na niego... on to na pewno wie, bo mnie zna, wie jak bardzo mi na nim zalezy, ale moze jak przestane do niego pisac, odzywac sie to pomysli, ze ja moze troche o nim zapomnialam i zateskni? Nie wiem... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Tak, też to słyszałam... Ale jak sie tak czeka, to jak się nie spotkać jak aproponuje... Jutro niedziela... Liczyłam ze napisze byśmy sie spotkali... Moze faktycznie napisac ze nie mam czasu... ale co? ze jestem umówiona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Chyba ze z pania w sklepie..ha ha ha ha Bo musze kupic pieczywo..ha ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Asiula blagam koniecznie nie spotykaj sie!jak ON napisze to nawet jak bys miala peknac odpisz ze niestety juz jestes umowiona.OOOh blagam Cie!Musisz tak zrobic. No i smutna, od Ciebie nie wolno ani mrumrumruuuu !!! Jaks sie zglosi to tez czasu nie masz!Sprobuj w tym tygodniu tak sie odpbic,kup sobie fajnego ciucha no i zrob tak gdybyscie sie naprwade spotkali przypadkowo gdzies zeby nie widzial Cie zaplakana i wychudzona kochana!°!!!A ze Twoje zdjecia z nk skasowal...taaak...ale tylko po to zeby JEGO NIE bolalo! A nie po to zeby Ciebie bolalo!!! Bo za kazdym razem jak te zdjecia widzi to musi przypomina wszystko i oczywiscie co zrobil !! Mysle ze on jeszcze uczus nie dopuszcza do siebie smutna! on skonczyk i sobie odlozyl temat na bok. Tak faceci umia to bardzo dobrze i tak te zdjecia wyjal zeby niczego nie czuc...ale to mu sie nie uda..jego tesknota dopadnie. A jak bedziesz zaplakan,wychudzona to mu dasz uczucie ze swinia i draniem on jest - i nie bedzie chcial wrocic. Taka psychologia bo wtedy skonfrontujesz go z nim samym a on tego nie chce kochana. Czy rozumiecie mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
A oto inny post ... dosłownie odwrotna sytuacja... jak nasza przed rozstaniem:) "jestem z facetem 15 mc. od 2 mc nam sie kompletnie nie uklada. nie oskarzam tylko jego o to ale ja tez mialam w tym udzial. otoz... od pewnego czasu zrobil sie opryskliwy, zazdrosny na maxa - nawet tunik nie moge ubierac bo jest bunt;/ czepia sie pie**ol typu ze mu buzki w smsie nie wyslalam tzn ze mi nie zalezy zeby to naprawic ;/ przedszkole sie klania poprostu. niestety przez te ciagle klotnie tak mnie zniechecil do siebie ze nie mam sily juz ani cierpliwosci dzien w dzien sie klocic z nim ze znowu cos jest nie tak;/ a jak w koncu odwazylam sie powiedziec ze to koniec to wpadl w histerie i w placz ze on beze mnie nie moze itd. dodam iz jest zazrosny nawet o moja mame przyjaciolke, moi znajomi to idioci jego sa super czujue ze chce mnie zamknac na kluczyk i miec tylko dla sebie a problemy zaczely sie robic kiedy poszlam na studia i nie mial takiej kontroli nade mna juz " ja nie bede ukrywała ze również byłam zazdrosna i spragniona uczuc i ich okazywania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
kurcze ile bledow:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_smotna
Asiula, mozna zawsze powiedziec, ze np z kolezanka z podstawowki sie umowilas, bo jest kilka dni w miescie... nie sprawdzi tego. Wiem, ze ciezko byloby tak powiedziec, odmowic spotkania, na ktore tyle sie czekalo... Mam nadzieje, ze w koncu do mnie napisze i zaproponuje spotkanie. Kocham Go i zawsze bede kochac... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiula1234
Tylko ja tak za bardzo nie mam możliwości go spotykać... Muz=siałabym specjalnie tam jechac..a jeżdze tylko raz na dwa tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_smotna
happy end-dobre rady, ja sie do nich bede stosowac! a wiesz, ladnie wygladam teraz, mam nowe wloski tzn inaczej obciete, cwicze sobie 2 razy w tygodniu (zapisalam sie i juz za 2 miesiace zaplacilam,wiec musze chodzic!), kupilam kilka nowych ciuchow, chodze do pracy jeszcze ladniej ubrana niz kiedys, mam ladnie pomalowane paznokcie (glupota, a w jakis tam sposob cieszy), w przyszla sobote zaczynam serie zabiegow na twarz (jakies maseczki, czy cos, znalazlam super kosmetyczke, ktora sie swietnie zna na wszelkiego rodzaju zabiegach, masazach, itd), grzeje sie w solarium, ale delikatnie zeby tylko nadac ladny kolor skorze, a nie spalic sie. Bo jak sie spotkamy kiedys (a predzej czy pozniej tak sie stanie, bo mieszkamy 800m od siebie), to musi zobaczyc kogo stracil. Wiem, ze to takie troche glupie myslenie, ja tez sobie moze to wmawiam, ale to daje nadzieje... happy end - a jak teraz Twoje zycie sie uklada? ile lat minelo od rozstania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość happy end
Posluchajcie mnie bo to zwykla psychologia.Oni po prostu nie chca konfrontacji z tym wszystkim!Moj jak mu powiedzialam ze to ju koniec to potrafil upasc na ziemie jak drzewo i plakac jak dziecko. A tak jak bylam i pokazywalam ze czekam,ze kocham ---ech to nic,zero. Oni potrzebuja teraz tej adrenaliny ktorej juz nie odczuwaja bo sie starac nie musza! na poczatku musieli sie starac a teraz nie musza.I jedno jedyne co wiedza co ich przy was oczekuje to jest:widziec Wasz bol. I wlasnie tego nie chca!!! Musicie pokazac ze jestescie u gory!! Ze musza sie starac... Wtedy maja cel!! A to nie jest dla nich celem starac sie i czuc wtedy bol.Moj kiedys mi powiedzial ze nie cierpi ze ja mu ciagle lustro pod nosem trzymam,ze mu pokazuje jak mnie skrzywdzil bo on przeciez wie o tym. Musicie byc u gory i oni musza sie wspierac do Was do gory. Uwierzcie mi bo jak nie to beda sie starac o inna laske.Bo tam nie bedzie bolu tylko bedzie adrenalina. No moze mi nie wierzycie ale to moje doswiadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×