Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

Witam was dziewczęta :) Dziś nie miałam na szczęście dołka bo cały dzień spędziłam z moją przyjaciółką. Poszliśmy na długi spacer do lasu :) Najlepsze jest to że moja przyjaciółka mieszka na tym samym osiedlu co mój były chłopak, na dodatek w bloku obok jego. Także dziś zanim poszłam do niej najpierw poszłam pod jego klatkę na chwilę nie wiem po co to było :( ale jakoś tak same moje nogi mnie tam zaprowadziły chyba z przyzwyczajenia. Potem jak wracałyśmy z przyjaciółką ze spaceru to widziałam jak na balkonie mojego byłego stała jego matka, dobrze że ona mnie nie widziała. Potem jak stamtąd wyjeżdżałam miałam ochotę pójść pod jego klatkę i napisać mu że jestem na dole ale się powstrzymałam i się zawróciłam i przyjechałam do domu najgorsze było to że wracałam stamtąd sama - już nie trzymał mnie za rękę a on zawsze mnie odwoził pod sam dom (więc znowu zakręciły mi się w oczach łzy ale się opanowałam. Tak podświadomie miałam nadzieję że go tam na jego osiedlu dziś przypadkiem spotkam, ale tak się nie stało. KAFETERIANKO moja przyjaciółka pozbyła mnie złudzeń z tymi zdjęciami na naszej - klasie, powiedziała że ich nie usunął bo pewnie nie chce się przyznać przed znajomymi że już nie jesteśmy razem i że jest znowu sam, to jedna z opcji a ja myślę w ten sposób, że nie usunął tych zdjęć bo nie chce mi zrobić tym dodatkowej przykrości, że już całkowicie mnie wykreślił. Oczywiście wolałabym żeby było tak jak Ty napisałaś. Na gadu nie pojawia się on już od tygodnia więc myśle że albo gdzieś wyjechał albo założył nowy numer gadu żebym go nie mogła podglądać jakie ma opisy czy coś. Stary numer funkcjonuje jeszcze w wyszukiwarce i na mojej generacji to nie wiem. Może ma 2 numery i korzysta z tego nowego bo nie chce żebym widziała jego opisów. Zastanawiam się jeszcze czy może skasował wszystkie nasze zdjęcia, które miał na swoim kompie ale o tym to się już nie dowiem. Ja mam wszystkie jego i nasze wspólne zdjęcia nie zamierzam ich kasować. Z każdym dniem już się przyzwyczajam do tego że on już może nigdy do mnie nic nie napisze i że go już nigdy na oczy nie zobaczę :(. Chyba że będę częściej odwiedzać jego osiedle :) A jak go już nigdy nie zobaczę to cóż trudno life is brutal ..... Jak myślicie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zresztą nie wiem po co mi te złudzenia on pewnie się teraz cieszy że odzyskał wolność i że może robić co mu się podoba. Zresztą pracuje niedaleko mojego miejsca zamieszkania więc jak jedzie do pracy to już zawsze będzie pamiętał że ja tam mieszkam i jak do mnie przychodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Kochana ja wiem, ze brak kontaktu boli, bo mój tez sie nie odzywa. Ale uwierz, że gdybys podjłęa próbę kontaktu, to natychmiast bys pożalowała. Odpowiedz sobie na pytanie czego oczekujesz po kontakcie z nim? Bedzie drętwo, niezręcznie, on może jeszcze raz przeprosi...tak krótko po rozstaniu, jeszcze dobitniej bys odczuła stratę, bo gdybyście się spotkali, to on już nie pocałowałby Cie, nie wziął za ręke...rozumiesz? Brakowałoby tych gestów, które nierozerwalnie kojarzyły Ci się z związkiem, którego już nie ma. Oczywiście pytanie jak sie czujesz tez byłoby banalne... z drigiej strony, wiem co to za ból i rozczarowanie, gdy facet nie odzywa sie, choćbym jendym gestem, słowem mógłby wyrazic zainteresowanie. A teraz zachowują sie jakby zwyczajnie uciekli....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiątko dziekuje za słowa wsparcia, nawet nie wiesz jak mnie wzruszyły... Widzisz, ja wiem, że moje rady i obserwacje sa często trafne i słuszne i świetnie potrafię słuchac, rozmawiac, doradzać, ale w swoim życiu osobistym popełniam błedy, trudno mi wdrożyć swoją mądrośc życiowa, która świetnie z kolei udaje mi się promować u innych:) Jestem wewnetrznie przekonana o słuszności swoich poglądów, ale jakas siła pcha mnie w przeciwną strone.. Z moim samopoczuciem jest róznie...czasem dręczące mnie pytania cichną w mojej głowie, czasem az krzyczą...Ale wciąz boli... bardzo, A jak się Wam układa? Możesz nazwac Wasze obecne relacje związkiem, czy jakims etapem przejściowym raczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam doskonale jak był pierwszy dzień w nowej pracy i że się stresował i w ogóle to pojechał tam po niego 1 dnia jak kończył pracę żeby mu było raźniej , zresztą ja to zaproponowałam że przyjadę po niego on tego chętnie chciał. Przyjechaliśmy do mnie zrobiłam mu jeszcze jedzonko. A teraz to co amnezji dostał, pewnie nie chce tego pamiętać :( Żałosne to jest ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Dziewczynki napiszę co u mnie.. niby ogólnie niewiele się dzieje, ale za to sporo w mojej głowie. Pisałam wcześniej o zachowaniu mojej mamy, jeśli chodzi o moje relacje z facetami / z A. Więc miałam w końcu okazję porozmawiać z nią szczerze i trochę jej wytłumaczyłam. Nie powiedziałam wszystkiego dokładnie tak, jak chciałam ale przynajmniej wyjaśniłam o co mi chodzi, moje podejście do tych spraw. Myślę że w końcu coś do niej dotarło, może nie będę miała w niej wsparcia, ale przynajmniej przestała mnie w końcu dołować. Ostatni miesiąc to był u mnie czas przemyśleń, analiz mojego życia uczuciowego, wszystkich związków, w których byłam w ogóle. Przede wszystkim stwierdziłam, że teraz jest mój czas, to ja będę na pierwszym miejscu. Dawniej wszystko podporządkowywałam związkowi, a tym sposobem robiłam sobie krzywdę, rezygnując z własnego życia. Poza tym nie będę szukała faceta. Nie tędy droga... na siłę nic się nie da zrobić. Nie chcę być z kimś tylko dla faktu posiadania drugiej połówki. Wielu z moich znajomych tkwi w dziwnych związkach, skomplikowanych układach, często pozbawionych miłosci i widać gołym okiem, że nie są szczęśliwi, tylko albo mają dzieci i przez to nie chcą się rozstawać, albo np. są ze sobą z przyzwyczajenia, bo tak łatwiej, bo są zbyt leniwi, a może zbyt tchórzliwi, by poszukać miłości prawdziwej, poczekać na nią... Ja tak nie chcę. Tkwiłam w takim związku przez półtora roku, bo też bałam się samotności. Teraz wiem, jaki ogromny to był błąd, bo zmarnowałam mnóstwo czasu i uniemożliwiałam jednocześnie narodziny prawdziwego uczucia między mną i kimś innym. Teraz właśnie chcę zaryzykować, chcę dać sobie tyle czasu, ile będzie potrzeba by spotkać tego właściwego. Zbyt wiele było w moim życiu pomyłek i błędów. Dlatego również kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że między mną i A. nie może być nic więcej, niż tylko przyjaźń. Wiem, że jemu zależy, nie wiem czy na mnie na poważnie, czy tylko poczuł się samotny i za miesiąc znowu mu się odmieni... nie chcę ryzykować kolejnego bólu. Poza tym teraz podchodzę do kwestii uczuć dużo spokojniej, czuję że zaczyna powracać moja równowaga, której nie miałam od dawna... Trzymajcie za mnie kciuki, bo pewnie te najbliższe dni po powrocie do Anglii nie będą łatwe. Ja będę trzymać kciuki za Was, za Wasz spokój i szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, To wszystko o czym piszecie, te wspomnienia, wspólne chwile, które bardzo zbliżały, dobroć i oddanie. Oni to wszystko pamiętają nie ma żadnej amnezji. Różnica jest taka, że ich odczucia w stosunku do tych wspomnień nie są takie same jak u nas kobiet. U nich jest bardziej tak " No tak było fajnie wtedy i wtedy...a wtedy to w ogóle super" ale oni nie dopisują do tego tak jak my całej otoczki o głębokich spojrzeniach w oczy, o czułych szeptach nad ranem itp. Faceci są po prostu inni i trzeba to przyjąć do wiadomości. Nie odczuwają tak samo jak my. Owszem nie są chyba z kamienia ale nie ma w ogóle co porównywać tego co my przechodzimy a tego co oni mają w swojej głowie. I na pewno czasem myślą, na pewno nie tak często jak my ale po prostu nie da się drugiego człowieka tak po prostu z dnia na dzień wykasować z pamięci. Aneri Wiesz, moim zdaniem powinnaś spróbować przejść już na inny etap swojego stanu. Ja wiem, że to łatwo powiedzieć, ale tak jak sama napisałaś utknęłaś w pewnym punkcie i nic nie posuwa się do przodu. Nie wiem, ale może powinnaś troszkę zmienić podejście do tego co się stało. Może powinnaś usiąść i pomyśleć sobie że jednak dane ci było choć przez kilka miesięcy poczuć coś czego wcześniej nie czułaś. Że dane Ci było poznać fajnego inteligentnego faceta, który Cię niejednokrotnie zainspirował, od którego czegoś się nauczyłaś. Że sam fakt że się spotkaliście był jakąś "wartością dodaną" w Twoim życiu. Według mnie powinnaś oprzeć się własnie na dobrych wspomnieniach a nie na tych traumatycznych i na nich budować swoje dalsze samopoczucie. Poza tym teraz powinnaś skupić się na sobie, na odbudowaniu swojej wiary w samą siebie. Jesteś atrakcyjną , inteligentną kobietą. Nie powinnaś mieć żadnych kompleksów. Może jakiś wyjazd by Ci pomógł? Odpocząć psychicznie, odsunąć się od tych myśli, ale jednocześnie zacząć żyć swoim życiem i tym co jest teraz i tu. Ja doszłam do wniosku że jeśli chcę by jeszcze ktokolwiek mnie pokochał, najpierw ja muszę sama siebie pokochać i zaakceptować pewne rzeczy w moim życiu. Kiedy dojdę do ładu sama ze sobą reszta też zacznie się układać. Wierzę w to mocno. Wcześniej nie traktowałam siebie samej dobrze.Teraz chcę to zmienić. Staram się cieszyć małymi szczęściami, nie patrzę już na życie tak "poważnie", nie oczekuję zbyt wiele, staram się doceniać to co mam. Po pracy robię sobie mocną herbatę, siadam na huśtawce w ogrodzie kot wdrapuje mi się na kolana i staram się cieszyć własnie takimi chwilami. Jedno czego od K. się nauczyłam że to tak naprawdę ja decyduje o swoim samopoczuciu. Bo nawet jeśli dzień jest czasami zły to zawsze są dwa wyjścia - albo można się pogłebiać w uczuciu beznadzieji, denerwować się na wszystkich, płakać albo np. wsiąść na rower przejechać się gdzieś, później iść na lody albo obejrzeć ulubiony film. Ja np. wcześniej tak robiłam. Jak było mi źle to po pracy włączałam serię romantycznych smutnych piosenek, do tego gapiłam się pusto w okno i myślałam ciągle myślałam.Teraz na przekór, nawet jeśli jest mi bardzo ciężko włączam jakieś śmieszne filmiki na youtube albo idę do ogródka poczytać książkę lub nawet gazetę, robię wszystko by samej siebie już nie dołować. Bo życie wystarczająco nas doświadcza. Trzeba się ratować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madrze mowisz Drozdzyku.. zazdroszcze ci ze tak potrafisz, pokochac siebie, ja mam z tym jeszcze problemy.. Mi niby nic nie brakuje, przynajmniej wszyscy tak mowia, ale ja sie ze soba nie czuje najlepiej i mam kompleksow tysiac.. :( Mam niskie poczucie wlasnej wartosci i moze po czesci dlatego przestalam byc dla faceta kims atrakcyjnym i kims kogo warto kochac. Ja juz ze swojego zwiazku wyciagnelam wnioski i postaram sie je wprowadzic w zycie - myslec pozytywnie i nie przejmowac sie pierdolami. Kto wie, moze jak zauwazy ze sie zmienilam to wroci? Z kazdym dniem mam jednak coraz mniej nadziei na szczesliwe zakonczenie. Nie mam nadziei ze kogos spotkam bo nie pokocham na nowo, to jest niemozliwe. Nie znajde drugiego tak wspanialego. Ja mam dzis imieniny a on na pewno nie pamieta bo z reszta nigdy o nich nie pamietal. Ma ustawione przypomnienie w komorce. ciekawe czy skasowal czy nadal je ma. Ale nawet jak tak to nie odezwie sie:( Straszny mam zal do niego ze tak wygladalo nasze ostatnie spotkanie jak wygladalo. Nie wiem po jaka cholere powiedzial ze to nie nasze ostatnie spotkanie skoro nie zamierza juz chyba sie do mnie nigdy odezwac. Kurde, byl ze mna 2,5 roku i nie potrafil nawet byc dla mnie mily, zalatwic to po przyjacielsku.. tylko zeby jak najszybciej to miec za soba. Niby plakal a jednak byl szorstki i nawet nie chcial mnie dotknac...gdyby to inaczej wygladalo moze teraz nie balabym sie do niego odezwac.. chociaz pewnie jest juz innym czlowiekiem.. tylko ze mna byl tak dlugo, kupowal prezenty, jezdzil na wakacje, mial tak powazne plany.. Dziwie sie tez ze jego rodzina ani znajomi sie do mnie nie odezwali.. wydawalo mi sie ze mamy dobry kontakt. Wystarczylaby szczypta zainteresowania a tak sie czuje jak wyrzucony do smieci pluszak.. ot, koniec i jedziemy dalej. Wczoraj w nocy siedzialam w pracy i w radiu lecialy same piosenki o rozstaniach, ot tak idealnie dla mnie:( Jakos mi smutno, musze isc odespac nocke moze bedzie lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
Cześć dziewczyny. Mnie dzisiaj dopadła nostalgia.... Były pod moja nieobecność miał przywieź rodzicom moje rzeczy i tego nie zrobił choc pisałam ze wyjezdzam i by oddał pod moją nieobecność bo nie chce go widziec Napisał mi w nocy sms z zyczeniami odpisałam dziekuje nad ranem a on mi nie ma za co najlepsza co trafiłaś mi się w życiu:) i taki usmieszek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu .... Brak słów.... z jakiej okazji te życzenia? Jak śmie pisac, że jesteś najlepsza jaka mu sie trafiła...Te najlepsza trzymał pod drzwiami jak psa... Brak słów...ale tupet. Zamiast podziękowań, zapytałabym kiedy zamierza wydac Twoje rzeczy, a jak będzie zwlekał, to napisz mu, że pojawisz się u niego w asyście Policji... Co za skur**** No sorry, tupet to on ma, bezczelny gnojek! Kelle Nie wiem jak masz na imię (sprawdzałam i sa imieniny Julii oraz Natalii), nieważne: Ja składam Tobie najserdeczniejsze, cieplutkie życzenia imieninowe, samej słodyczy i radości w życiu ...no i miłości rzecz jasna - takiej szczerej, prawdziwej i odwzajemnionej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
Aneri30 z okazji urodzin. Myslę że ta najlepsza to był żart bo po co by dodawał:)? a napisał tak chyba bo jak sie rozstawalismy to mu napisałam ze nie rozumiem jak mnie tak mógł potraktować skoro mówił że jestem nalepszą os jaką w życiu mu sie przytrafiła:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu Ten facet jest naprawde bezczelny, te życzenia tez mógłby sobie darować...Postaraj sie być wobec niego chłodna i rzeczowa, kiedy będziesz próbowała odzyskac swoje rzeczy. No naprawde oburzające to co piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka:) mnie również jest ciężko dziewczyny , ostanio pisałam tutaj miesiąc temu, kied mój I.mnie porzcił, strasznie bolało, ale to foryum troche mi pomoglo.Zaakceptowałam to , że mne zostawił, ale teraz mam takie dziwne i silne przekonanie , że zostane sama, nic się już nie zmieni w moim życiu.Czuje się bardzo samotna..., nie ma z kim wyjść na spacer, do kina, .... wakacje spęzdam samotnie w mieście i to też sprawia , że czuję się fatalnie. Wiem, że dużo zależy od nas samych, że to my decydujemy o tym jak ma wyglądać nasze życie. Ostatnio słyszałam fajną piosenkę (reggae) "...samo nic nie zmieni się..." i coś w tym na pewno jest. Ale jak tkwi sie w takim stanie, w takije beznadzieji to ciężko się podnieść i zmienić to wszystko....to takie trudne.:( Codziennie tu zglądac i Czytam Wasze historie ,, by dowiedzieć się co u WAs:)i pomimo tego , że się nie znamy bardzo się z WAmi zżyłam .Za wszytkie trzymam kciuki, by wszystko sie ułożyło i w końcu było lepiej:)zasługujemy na szczescie.... Aneri Jesteś bardzo mądrą, inteligentną i silną kobietą ,TWoje rady bardzo mi pomogły :) wierzę mocno , że w końcu wyjdziesz z tego , popatrzysz na to z dystnasu, i pogodzisz się z tym. Pójdziesz do przodu i za jakis czas znajedziesz swoja druga połówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kelle ja Ci tez zycze wszystkiego co najlepsze zebyś w koncu była szcześliwa bo w pełni na to zasługujesz dużo szczescia miłości i wiary w lepsze dni :* Rysia a Tobie z okazji urodzinek zyczeeeeeeee przede wszystkim by w życiu przestały pojawiać sie przykrosci i rozczarowania a pojawiła sie miłośc radosć i uśmiech do końca życia by otaczały Cie osoby które Cie kochaja szanuja i zawsze beda dla Ciebie szczerze życzliwie i prawdziwe :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Może wy mi coś poradzicie bo tak dalej już nie mogę, Wykończę się przez tą całą niewiedzę. Więc zacznę od pocztku byliśmy razem 1,5 roku było wspaniale choć była chwila w której sama nie wiedziałam czego chcę i zaczełam olewać związek kiedy się otrząsnełam i uwierzyłam jak bardzo go kocham to on zaczął olewać przyszedł taki moment ze poprsotu przyjechał i powiedział ze to koniec on już nie chce po paruu dniach dał nam szanse byliśmy miesiąc znowu razem było ok z tym że widziałam po nim że on się waha i sam nie wie czego chce. Przy jednej z sprzeczek powiedział że mnie nie kocha i juz nie chce męczyć ani siebie ani mnie:( przepłakałam kilka dni dzwoniłam prosiłam spotykaliśmy jsię przy czym ja prosiłam płakałam sie poniżałam a on był twary. Odpuściłam pojechałam i powiedziałam że ja tak dalej nie mogę żyć i mieć złudnych nadzieji ale po paru dniach on sam sie odezwał teraz dzwonimy do siebie nawet pare godzinn dziennie rozmawiamy przez fona spotkaliśmy się wczoraj było cudownie sex przutulanie ale nic na nasz temat co ja mam myśleć moze on chce żebym zrozumiała że on mnie tak kochał a ja go olałam i robi to samo teraz czasem jak rozmawiamy na jakiś temat to mu się wymsknie coś typu kotku zobaczymy jak bedzie nic nie obiecuję nawet wczoraj przez fona zaproponował mi że może w sierpniu wyjedziemy na 2 dni w góry jak będzie ok z kasą . Mieć jeszcze nadzieje walczyc o tą miłość Proszę pomóżcie mi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
Dzieki wielkie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julciu zrób to co ja ... ja nie odrzucam mojego byłego ale tez nie jestem zbyt wylewna jestem poprostu sobą spotykaj sie z nim a jak bedziesz czuła taka potrzebe to wyjedz z nim ja zaczełam podchodzic do tego naszego całego spotykania z wielka rezerwa czasem mozesz go jakos sprawdzic zadac podchwytliwe pytanie ja takie cos zrobiłam i byłam w szoku tym jak zareagował ale na ta chwile to nic dla mnie nie znaczy i pamietaj to on ma pisac i sie starać wiesz u mnie było kiedys tak samo ciagle chciałam z nim zrywać pozniej sie to odmieniło i to on to robił ... Trzymaj sie mocno :* i pisz tu kiedy Ci bedzie zle :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu Ja także życze spełnienia marzeń i dużo miłości w życiu:) i lepszych facetów na twjej drodze życiowej:) Julko Po przeczytaniu Twojej historii, nasuwa się tylko jeden wniosek: facet Cie wykorzystuje, mysle, że oboje jesteście jeszcze bardzo młodzi i trochę niedojrzali. Wiesz...razem nie jesteście, ale sex i przytulanie pojawia się, ale o poważnych decyzjach nie ma mowy. Zwłaszcza, że je podjęcie pozostawiłas jemu. A on? Przytula Cię kiedy ma na to ochote, ja rouzmiem, że ludziom czasem potrzebne sa takie stany przejściowe, ale skoro się pojawiają, to ze wszystkimi konsekwencjami, a zatem nie jesteście razem, nie przytulacie sięi nie ma sexu! Bo dla niego ty "tylko" sex, a dla Ciebie to wyraz jakis uczuc z jego strony, co niekoniecznie jest prawdą. Nie wiem jak długo trwa taki stan między wami, ale to Ty musisz postawić sprawe jasno: albo w prawo albo w lewo. On sie nie deklaruje, niczego nie obiecuje, ale skorzysta kiedy mu sie zachce. W tej chwili dużo ryzykujesz i tracisz siebie, bo on może w każdym momencie wycofac się,a Ty zostaniesz z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
jeszcze raz dzieki:) Zastanawiam się po co faceci zaraz po związku logują sie na portalach randkowych? jaka jest szansa że ułożą sobie życie? ale najlepsze jest to że były na takim portalu odmłodził się napisał że właściciel a gucio prawda:) że chce dzieci dziwne bo mi mówił że nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rysiu Mój eks to rutyniarz jak nazwała go moja siostra i tez trochę sklamał, pisząc o swoim zajeciu, bo wybrał kategorię kierownik/menadżer, a jest po prostu pracownikiem handlu i usług, do kierownika t mu daleko...menadzer to funkcja bardzo w jego przypadku naciągana. Wiesz, nasuwają mi się rózne wnioski w związku z tak szybkim zakładaniem kont...przynajmniej odnosząc te sytuacje od F. Albo naprawde tak szybko stanął na nogi, że gotów jest spotykac się z innymi pannami i zdecyodwać sie na nowy związek, co by oznaczało, że naprawde niewiele znaczyłam. Druga opcja to taka, że w ten sposób próbuje uporac się z tym co sie stało, czyli przez zabijanie klina...Ale ja wiem, ze jesli ktos naprawde przeżywa rozstanie, to takie konto sprawi, że na chwile może zapomni, ale te emocje i tak wróca, bo po prostu trzeba je przeżyć, uporać sie z nimi, bo t i tak wrócic do nas. Tzeba przejśc ten etap a nie sztucznie maskować się, że jest ok...A r=trzecia opcja to taka, że po prostu jest wyrachowany i tak zimny, że nie potrzebuje chwili refleksji, takiej "załoby" po osobie, której juz w jego życiu nie ma.... Ja nie chce na razie żadnego konta, nie wiem czy nigdy już sobie nie założę, ale nie teraz, jest zdecydowanie za wcześnie. A na jakim portalu zalogowął sie Twój eks Rysiu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brysia3
na sympatii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysia45
nie nie zmieniłam ale rzeczywiście na sympatii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj tez na sympatii...ale oni sa beznadziejni, czyli Twój tez nie czekał długo, tylko natychmiast załozyl sobie ot konto tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minima
Drożdżyku ja właśnie jestem na tym samym etapie, teraz mój czas, podnoszenia samooceny, odbudowywania poczucia własnej wartości. Teraz stawiam siebie i to, czego ja pragnę na pierwszym miejscu - taki zdrowy egoizm, o którym rozmawiałyśmy podczas naszego spotkania. Nie chcę w kolejnym związku, kiedyś w przyszłości, znowu zatracić samą siebie. Mój mały świat, moja mała przestrzeń musi być zachowana. Zaczynam też pomału spełniać własne marzenia.. jednym z nich był tatuaż, w końcu zdecydowałam się na nutki na pięciolinii na łopatce. Jest trochę większy, niż planowałam i strasznie mi się podoba :-) Następnym krokiem będzie chyba wyprawa do Stanów. To też było moje marzenie i spróbuję je spełnić w przyszłym roku. Poza tym staram się odpychać czarne, smutne myśli i nastrajać się pozytywnie do życia, w końcu mamy je jedno i jest bardzo krótkie... Aneri ja też myślę że musisz w końcu spróbować sama sobie pomóc. Wcześniej już pisząc, że niektóre z Was chyba nie chcą tego zrobić, miałam na myśli głównie Ciebie. Tak, jak napisały dziewczyny, jesteś świetną osobą, niezwykle inteligentną i atrakcyjną dla płci przeciwnej. Czas zrobić krok w przód. Trzymam za Ciebie kciuki, za Was wszystkie, dziewczyny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×