Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ..majutek24

Zostawił mnie chłopak - wesprzyjcie

Polecane posty

wiem,,, w zasadzie sama się oszukuję.. czasami po prostu wydaje mi się, że można uciec, ale nie można. Wydaje mi się, że w zasadzie nawet będąc na drugiej półkuli to co mnie "dręczy" nie odejdzie. Nie wiem,,, po prostu ostatnio jest mi ciężej. Coś mnie męczy w środku. Nie wiem co na to poradzić, tym bardziej, że generalnie przecież sobie radzę. Nie ma porównania z tym w jakiej kondycji byłam jeszcze rok temu a w jakiej jestem teraz, ale mimo to coś mi "wierci dziurę w brzuchu". Nawet nie umiem do końca nazwać tego uczucia..ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Potrzebuje Was! w poniedziałek spotkałam się ze swoim ex przyjechał z Norwegi na urlop - chciał zabrac swoje rzeczy no i zabrał bolało cholernie i boli nadal. Rozmawialismy potem odjechał, najgorsze jest to, żę nie daje zapomniec o sobie dzwoni pisze szuka kontaktu. Ta blondyna z ktora mu nie wyszło oszukała go! nie wie tylko po co mu kontakt ze mną wie jak bardzo mnie zranił, wczoraj wyjechał do Norwegi i chce nadal kontaktu moj rozum mowi ze nie chcem kontaktu, ale nie mogę zapanowac nad sercem, ktore bije nadal do niego. Nie mogę się skupic nad codziennością tak mnie to boli!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tina a co on CI pisze po tym wszystkim?? "szuka kontaktu" tzn.?? to jest kluczowe. Czy jak spotykał się z tą dziewczyną to pisał??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, to co czytam jest bardzo przytłaczające :( w poniedziałek zostawił mnie chłopak i chyba nie ma szans by wrócił. bardzo cierpię, nic nie jem, nie śpie po nocach. Prosze go codziennie o jeszcze jedną szanśe, wydzwaniam i zameczam go telefanami. Jest mi przykro bo moja psychika każe mi to robić i tym bardziej przezywam to ciezko. Chciałabym z nim być chyba...bo nie wiem czy to strach przed odrzuceniem, czy obawa przed samotnością czy po prostu miłość do niego nie pozwala mi tego ogarnąć. On w koło powtarza mi że z nami koniec i ze nie ma szans. A co chodzi a oto, że nie byłam dla niego zbyt troskliwa, oddana i wiedziałam, że zawsze będzie, a tu jednak niestety... :((wszystko mnie to przytłacza i mam juz dosyc. Chcę sie zmienić bo moje życie jest pokręcone i chce sie zmienic dla niego ale on nie chce o tym słyszeć :(((((( bardzo mi źlę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 11
Daj mu troche czasu, odezwij sie za jakiś miesiac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poza tym chce nadmienić, że wszystkie wydajecie sie poukładane, czego mi cholernie brakuje. Wiem ze to 3 dzień po rozstaniu ale ja nie mogę funkcjonować, nie jestem tak pogodzona z losem. Droga koleżanko od chłopaka z Norwegii jest mi smutno z twojego powodu, stracił blondynkę i teraz szuka drogi powrotu? to takie przytłaczające. Mam też kilka słów do smutnych oczu, naprawdę ciezko jest sie pozbierać, i wiem jak to jest w pracy miedzy "koleżankami", też chciałabym wszystko kopnąc i zostawić ale czasem jest to nierealne. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik ostatnio podjęłam decyzję, że zmienię swoje życie i dam mu przestrzeń, której zapewne potrzebuje. On mi powiedział, że czuje sie źle, że nie daje mu tego czegoś. Na dodatek przeczytał cos co sprawiło mu przykrość i to było zapalnikiem do tego by ze mna się rozstał. Ale nie czeka on tylko spotyka sie z innymi :( twierdzi, że to koleżanki a jedna nawet bedzie go uczyc hiszpańskiego :( i pisze z nimi na gg choc mi twierdził, że ma samych kolegów na gg. bardzo mi źle. nie wiem co jest realne a co nie. Tylko jedno mnie zastanawia, że on mi sie mimo wszystko nadal tłumaczy z kim wychodzi i nic nie ukrywa przede mną, choć dodaje zawsze ze juz mnie to nie powinno obchodzić :( nie wiem co począć. Nawet teraz chce do niego zadzwonić. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yyyyyyyyyyyyyyy tak bardzo za nim tęsknię, za jego uśmiechem i oczami i pieprzykami a nawet za tym czym mnie wkurzał a to dopiero trzeci dzień a co bedzie dalej, czy może będzie lepiej :( :( wyje teraz w niebo głosy:( poza tym jeszcze propo tego żeby dac mu miesiąc on mi powiedział dziś że moge sie zmieniac ale on i tak tego nie chce bo nie bedzie ze mną. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koleżanko wyżej - wiadomo, że jest ciężko przez pierwsze dni - tutaj każdy to przeżył, czas leczy rano - możesz w to nie wierzyć, ale tak jest. będzie dobrze, za parę miesięcy będziesz się z tego śmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, że czas leczy rany...ale ile tego czasu minie :( wyobraźcie sobie, że na dodatek mam okropną koleżankę w pracy, która mnie traktuje jak śmiecia (siedzę z nią w jednym sekretariacie) czy mozna w ogole takiego kogoś nazwać koleżanką :( dlaczego mnie to wszystko spotyka :( myslałam że chociaż praca będzie moim wytchnieniem, a tu jednak sroga pomyłka. Ta kobieta mnie terroryzuje ;(( Czasem mi sie wydaje że zło wraca do człowieka, a więc co ja takiego złego zrobiłam :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mariawalewska Nie zrobiłaś nic złego. Takie po prostu jest życia. Czasem po prostu wydarzenia splatają się w taki negatywny ciąg i trzeba to jakoś udźwignąć. Ja miałam tak samo, straciłam pracę, odszedł chłopak, zbliżały się walentynki... Myślałam, że to jakaś kara, nie mogłam tego udźwignąć. Ale udźwignęłam i Ty również udźwigniesz, bo tak po prostu jest. Daj sobie parę dni na wypłakanie, ale nie za długo. Staraj się robić wszystko by nie mieć czasu myśleć - sprawdzone ! Ciężko dawać rady w tych początkowych dniach.. bo jak przypomnę sobie siebie to wiem doskonale, że ciężko w czymkolwiek znaleźć pocieszenie. Życzę Ci siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Drożdżyk. Odpowiem na pytanie, jak spotykal się z blondyną nie dawał o sobie znać jak ona go oszukala bo nie powiedziala że ma faceta on zaczął się odzywać tzn pisać potem dzwonić, że chce chociaż wiedziec co umnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Mariawalewska. Tak mi przykro, żę tak się czujesz to jest naprawdę straszne uczucie znam to, nadal się tak czuje chodz już nie płaczę. Zobaczysz będzie żałował, ale będzie za póżno. Mój zosatwił mnie dla jakiegoś zauroczenia wblondynce przez internet, gdy się z nią spotkał rzeczywistosc okazała się inna i nie są razem a my byliśmy 5 lat razem zaręczyliśmy się. Świat się wali w takich sytuacjach w jednej sekundzie, człowiek nie wie jak się zachować. 3maj się nie dzwoń do niego wiem, że boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaniZosia
Kochane! Ratunku.... Szukalam miejsca,zeby sie wygadac...trafilam do Was. I mnie to spotkalo, po 5 latach.Jest mi o tyle trudno,ze mieszkam za granica, nie mam tu nikogo,NIKOGO.Mialam tylko jego i nasz swiat. Na poczatku byl moim Aniolem, dobry,wspanialy.Byla rysa na szkle...byl zaborczy,zazdrosny, nawet o kontakty z rodzina, o byle co obrazal sie i robil sceny.Myslalam,ze tak bardzo mnie kocha, myslalam,ze to dlatego...W chwili obecnej jego dzialania przyniosly skutek, bo odcial mnie od wszystkich znajomych i rodziny. Od roku bylo juz bardzo zle....ciagle mial o wszystko pretensje, przeinaczal rzeczywistosc,mial mi za zle wszystko co robie,nie widzial dobrych rzeczy, wyklocal sie ze mna o pieniadze.Przez ostatni rok ciagle go prosilam,zeby przestal,dzwonilam do niego,przepraszalam nie wiem za co, mowilam,ze kocham.On ma pretensje nawet o to,ze pracuje... Miesiac temu stracil prace, zostawil mnie z oplatami za mieszkanie, rachunkami,zostawil to wszystko na mojej glowie i nawet nie szuka nowej pracy. Teraz stwierdzil,ze juz nie jestesmy razem,ze on tylko ze mna mieszka, bo nie ma chwilowo gdzie pojsc. Dla mnie to jest jakis horror, codziennie plakalam, prosilam go, czuje sie tak bardzo samotna,ze momentami mowie do scian, blagalam,zeby mnie przytulil, blagalam go,zeby do mnie mowil,wyszedl na spacer,tlumaczylam,ze tak nie mozna. Wczoraj mi znowu powiedzial,ze on mnie nie chce,ze sie wlasnie pakuje...to nie jest pierwszy raz, on mowi jednego dnia tak, a drugiego inaczej.Jestem bliska obledu.Jest we mnie strach, jestem juz po trzydziestce, boje sie samotnosci, jest we mnie zal,jest poczucie krzywdy. Codziennie jak jestem w pracy, to on siedzi z kumplami, zaprasza ich do domu, gosci ich, jest mily, jak wracam - robi mi pieklo, nie odzywa sie, albo wyzywa od najgorszych.Co ja mam zrobic?jak to wytrzymac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PaniZosia To straszne co piszesz.... Piszesz ratunku ale tak naprawdę wiesz przecież, że nikt nie może Cię uratować poza Tobą samą, ratunkiem w tym przypadku jest jedynie odizolowanie się od tego faceta. Jesteś zbyt młodą i na pewno zbyt wartościową kobietą by skazywać się na trwanie w czymś tak wyniszczającym.... Rozumiem wszystko... rozumiem, że kobiety często trwają w dziwnych związkach z trudnymi mężczyznami bo serce nie sługa i rozumiem, że można kogoś kochać, czuć ogromne przywiązanie....ale nigdy nie zrozumiem tego, że kobiety trwają w związkach gdzie nie tylko nie okazuje się im miłości ale przede wszystkim szacunku. Bo to nie ktoś pozbawia nas szacunku do siebie, to nie ktoś miesza nas z błotem, wyniszcza - to my same to robimy kiedy na to komuś pozwalamy. Każe Ci płacić rachunki a nadal tam mieszka? Nie ma się gdzie podziać, nie szuka pracy - ale na posiadówki z kolegami ma czas i fundusze? Zatrważające, przerażające i smutne. Wiem, że jest Ci bardzo trudno ale pomyśl że w perspektywie masz albo życie z kimś takim jeszcze przez kilka lat albo szansę na coś innego lepszego - normalnego. Teraz może Ci się wydawać, że to jest beznadziejna sytuacja - bez wyjścia. Ale wyjście jest zawsze. Tylko ono wymaga wiele odwagi. Moim zdaniem masz więcej do zyskania niż do stracenia. Bo stracić kogoś kto traktuje CIę tak jak opisujesz to żadna strata... raczej ogromna ulga... życzę CI odwagi ... bo siły na pewno Ci nie brakuje skoro już tyle przeszłaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, widziałam sie z nim wczoraj...te trzy dni rozłąki były straszne i doszło do mnie wszystko to co robiłam nie tak. Nie troszczyłam się, było mi wszystko obojętne, nie dbałam, nie zabiegałam...:( nie chce juz tak więcej postanowiłam pracować nad sobą dla nas. Chce żeby mój zwiazek był lepszy, i ja zapomniałam, że trzeba włozyc w to energię. Był... powiedział, że chce byc ze mną z całego serca, ale musze sie zmienić na lepsze. Dziękuję Bogu, że dostałam szansę. Muszę wziąć się w garść...7 lat...a ja przestałam cokolwiek robić dla nas, dla niego :( to smutne jak prawda dochodzi do nas w najgorszych momentach, ale czasem nie jest za późno...Dziewczyny to były najstraszniejsze 3 dni w moim życiu....pełne smutku, żalu, łez i wyrzutów do samej siebie o to, że wszystko zaprzepoaściłam przez swój egoizm, bo myslałam, że on będzie zawsze przy mnie :( chce żeby udało mi sie wszystko naprawić. Pani Zosiu błagam cie zosta go, niech idzie w diabli. Wykorzystuje cie teraz bo nie ma dokąd iść. Nie daj się na pewno jestes wartościową osobą masz jeszcze życie całe by odnaleźć kogoś, kto będzie cie szanował i kochał. Życzę ci tego z całego mojego obolałaego serca. Uściski i buziaki :) Tino nie gniewaj sie ale skoro on dotąd dokąd pisał z blondyną nie i odzywał sie oznacza, że jest wrednym dupkiem i skoro ona go oszukała to pomyslął, że może ty wrócisz do niego!!!! prosze Cię abyś nie odpuściła mu tak szybko...bo nie zobaczy jakiego kalibru błąd popełnił. Trzymam za ciebie kciuki. ps. w pracy nadal okropieństwo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Mariawalewska Nie odpuszczam mu, ściska mnie w sercu jak myślę o tym jak słodził tamtej blondi i się z nią spotykał ...... Nie wierzę już w to, że wrócimy do siebie na pewno nie teraz, za dużo mnie to kosztowało zdrowia. Niech poczuje kogos stracił a jak nie niech spada....Brakuje mi go wiadomo 5 lat to kawał czasu, nie wiem saam co mam myślec o tym wszystkim i co robic? W życiu bym się nie spodziewała, że kiedyś to mnie spotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny! dawno mnie tutaj nie bylo a jak bylam to tylko czytalam co u Was.., Mariawalawska czytając Twoją historię myślałam ze czytam swoja z jednnym małym szczegółem ja tej szansy nie dostałam... u mnie minęło 5 miesięcy od rozstania.., on jest szczęśliwy z inną swoja droga z którą bardzo szybko się "sparował" a ja..? a ja nadal cierpię na swój sposób..., przez ten czas były momenty kiedy wydawało mi sie, ze jest już okej, po czym znow wracaly te gorsze dni i tak w kolo z przewaga gorszych dni w ostatnim czasie, poznałam też kilku facetow pare razy się spotkałam ale teraz wiem ze przez to ranie już nie tylko siebie ale niewinnych ludzi.., duzo o tym wszystkim ostatnio mysle, mam glupie sny, pisalam wczesniej ile glupich przypadkow sprawialo ze trafialismy na siebie i nastapil kolejny kolezanka sie smieje ze to przeznaczenie.. ja niestety wiem ze to tylko los daje mi kolejnego kopa niewiem tylko za co..., chciałabym przestac o nim myslec zakochac sie na nowo a jednak nie potrafie... co ja mam zrobic czas wcale nie leczy ran.., tez myslam ze z czasemb bedzie lepiej ale nie jest on ma mnnie gdzies ulozyl sobie zycie a ja pomimo najszczerszych checi nie potrafie tak skazując sie na samotnosc..., pomimo tego co mi zrobil, tego ze dotarlo do mnie jaki byl, tego ile czasu minelo, tego ze juz wiem ze nie ma szans dla nas ze ja bym nawet gdyby byla nie potrafila sporobwac drugi raz kocham go kocham go dalej.. i szlag mnie trafia bo niechce tego a nie potrafie się pozbyc tego paranoicznego uczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zalamanatotalnie Hej! Wyobrażam sobie co czujesz ja czuje to samo chodź minelo u mnie dopiero 2 miesiące a tak naprawdę wczoraj rozmawialm z moim ex przez telefon, tak jak zawsze myślalam jest niedojrzaly do związku mimo 33 lat zachwuje sie jak gówniarz. Pomimo to, że spróbował z inną a mu nie wyszło zrozumiał, że mnie stracił, ale ja nie potrafię z nim byc i mu wyrzuacc wszystkiego. Zakazalam mu dzwonienia do mnie bo to boli a kocham go nad życie chodz nie zasłużył na to uczucie odemnie po tym co mi zrobił drań! Jest materialistą, który szuka kobiety aby znim tam mieszkała w Norwgei i pomagała mu spłacac kredyt w polsce. Nie liczą się dla niego dobrzy ludzie tacy jak ja. 5 lat go wspierałam wychowywał ze mną moją córkę którą także zranił. to jest straszne, że są tacy egoiści na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochana od zawsze
Majka co u Ciebie. Zaglądasz tu czasem ? Kliknij coś. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Co u Was słychać? Nie widzę nowych tematów, czy wszystko ok u Was w sprawach sercowych? jestem ciekawa...Ja jakoś daje radę, zaczynam myśleć bardziej o córce jest w 2 klasie za rok ma komunię, ale chwilami jest ciężko, gdyż tak mialam jakie tako wsparcie od niego. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej... u mnie dziwnie... tzn. dochodzę do dziwnych wniosków, ale jeszcze do końca tego nie poukładałam więc napiszę więcej jak już zrozumiem ten dziwny chaos w głowie i w sercu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już sama...
Cześć dziewczyny :) dawno tu nie zaglądałam, nie wiem czy jeszcze ktoś mnie pamięta ;) u mnie od rozstania minęło już prawie 9 miesięcy i wiecie co czas wcale nie goi ran... Przynajmniej nie w moim przypadku. Przepraszam jeżeli którąś z Was przez to dobiłam ale mówię jak jest. Ja wielokrotnie słyszałam ze jeszcze trochę i mi przejdzie, więc ja nie będę nikogo karmiła tymi kłamstwami. Sytuacja z moim ex jest na tyle dziwna, że on żałuje tego rozstania i jak sam stwierdził chciałby cofnąć czas. Stwierdził że mnie nie docenił a swoją obecną przecenił, ale jej nie zostawi bo nie chce żeby następna osoba przez niego cierpiała. Wiem, że na pewno ona dla niego wiele znaczy, ale po co w takim razie mówi mi takie rzeczy. I to nie jest tak że powiedział tak tylko raz tylko sytuacja powtarzała się już kilkakrotnie. I to mnie boli najbardziej, że my moglibyśmy być razem ale nie będziemy z nie do końca wiadomego powodu. Mimo tego czasu i cierpienia nadal bardzo Go kocham i nie mam pojęcia co mam zrobić z tą miłością, bo mnie to wykańcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martini007
Dziewczyny muszę się wyadać, mam nadzieję ze to pomoże. Oczywiście chodzi o faceta;/ z nim zle a bez niego jeszcze gorzej. Rzucil mnie dzisiaj i to przez telefon i w dodatku pijany:O Brak szacunku zupelnie:( Jestesmy a raczej byliśmy ze sobą 1,5 tak oficjanie, wczesniej przez pol roku jak jedno chcialo to drugie nie. Na pocztaku naszej znajomosci mnie strasznie ranil, bawil sie mna a ja juz sie w nim zakochiwalam, ale pozniej przeprosil i byl takim chlopakiem z moich marzeń. Wszytsko do czasu, zaczal nowa prace, poznal nowych ludzi imprezy z nimi do bialego rana (byl barmanem) kiedy ja czekalam w domu na niego, ogolnie liczyli sie tylko znajomy imprezy i alkohol. Pewnego dnia postanowilam go zmieniac, zeby sam zobaczyl ze jest inaczej. Było pelno klotni o to ze jest niedojrzaly, coraz rzadziej mowil ze mnie kocha i prawil komplementy. Juz wtedy chcial mnie zostawic, jednak zapytal czy chce o ten zwizek walczyc. Jasne ze chcialam, odpuscilam mu wszytskie klotnie, ale dalej bylam w cieniu. Wazniejsi byli ZNAJOMI. Ostatnio bylismy w gorach na wypadzie urodzinowym (oboje jestesmy z tego samego dnia) i bylo jak na pocztaku, troszczyl sie o mnie przytulal to bylo piekne, znowu poczulam to ze na prawde mnie kocha. Wczoraj oczywiscie tez imprezowal, nie chcal ze mna rozmawiac. Dzisiaj rano zadzwonil aby przeprosic i obiecal ze wyjasni sprawe wieczorem tez zadzwonie (nie mieszkamy razem, tylko w jednym miescie, jednak teraz jestem u rodzicow wiec tylko tak moglismy ze soba porozmawiac) I pozniej oczywiscie zadzonil, jednak byl inny niz zwykle, po czym powiedzial ze ten zwiazek o meczy i juz mu na mnie nie zalezy. DUPEK zupelnie niedojrzaly dupek. Jak w taki sposob moze konczyc zwizek dorosly facet? Ale on byl dla mnie calym swiatem, caly wolny czas spedzalam tylko z nim i odmawialam przyjaciołom no to teraz zostalam sama:( Najorsze jest to ze bedziemy sie widywac na uczelni, studiujemy ten sam kierunek i mamy wspolnych znajomych, wiec opcja "nie chce Cie wiecej widziec" nie wchodzi w gre;/ Ratujcie! co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martika85
Hej dziewczyny witam Was wszystkie ! Widzę, że wątek powoli umiera. Chciałam się dołączyć do dyskusji. Nie przeczytałam całego tematu, ale jakieś ostatnie 30 stron. Tak jak My wszystkie zostałam porzucona w perfidny sposób z dnia na dzień, mimo wcześniejszych wielkich obietnic co do wspólnej przyszłości i zapewnień o wielkim uczuciu. Baaa jeszcze parę dni przed zerwaniem były czułe smsy na dobranoc, sex etc. Nawet nie zdążyłam się domyśleć co planuje bo przyszedł jakby nigdy nic i oznajmił mi, że to nie "To" oczywiście to nie jedyny argument, ale to już nie istotne. Od rozstania minęły 2 miesiące pierwsze 2 tygodnie to jakaś masakra nie mogłam wstać w łóżka ani nic jeść do tego nie rozstawałam się z tabletkami uspokajającymi. Teraz jest już lepiej mimo, że praktycznie codziennie popłakuje. Dla mnie to był ten wymarzony. Ciężko się z tym pogodzić. Człowiek wielokrotnie rozkłada to wszystko na cząstki pierwsze i i tak nic z tego nie wynika...to takie zadręczanie się myślami. Ja sobie to tłumacze to tak, że widocznie tak miało być..trochę pomaga. Wyciągnęłam już pewne wnioski z tej sytuacji i tak (pewnie większość już została napisana, ale powtórzę): - nigdy nie pozwól by facet był całym Twoim światem, on ma być do niego jedynie dodatkiem, trzeba mieć swoją przestrzeń w przeciwnym razie po rozstaniu człowiek traci sens życia bo okazuje się, że facet był całym światem. - nie piszcie, nie dzwońcie to tylko pogarsza sprawę - JAKBY MU ZALEŻAŁO TO BY SAM ZADZWONIŁ SKORO NIE DZWONI NIE ZALEŻY MU. Miejcie swój honor !!! Ogólnie utrzymywanie kontaktu po zerwaniu to takie rozdrapywanie ran. Co innego, gdy rozstanie jest za porozumieniem stron, a co innego jak ktoś kogoś porzuca i co gorsza ta strona kocha. - patrzcie na czyny nie na słowa, słowa bez pokrycia nic nie znaczą ja widzę to dopiero teraz. Było tyle obietnic i słodkich słówek ale co z tego....co innego mówił co innego zrobił - nigdy nie ufaj na 100. Wiadomo związek opiera się na zaufaniu, ale musi być mała rezerwa. W przeciwnym razie często jest tak, że nie zauważamy pewnych rzeczy, które są sygnałem ostrzegawczym. - a propos ewentualnych powrotów pamiętajcie dziewczyny...co zdarzyło się raz może zdarzyć się i drugi. Ktoś kto kocha nie zostawia z dnia na dzień tylko stara się szukać porozumienia i zrobi wszystko by z Wami być. Posłuchacie dziewuszki dobre nagranie: http://www.youtube.com/watch?v=wGMgTItWmPY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość didusia8
Ktoś napisał, że czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu. Minęło ponad 8 m-cy, a boli tak samo... Drożdżyk, do jakich wniosków doszłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Tina231 a jak tam u Ciebie? No cóż a ja już planuję ślub :) tzn. wszystko jest juz zaplanowane...Cóż ja miałam to "szczęście" że dostałam drugą szansę i wydaje się, że tego chciałam...Staram się pracować nad sobą ale jest cholernie trudno i czasem zadaje sobie pytanie czy warto. Boję się jak cholera, slub to bardzo poważna sprawa yyy takie nietypowe zobowiązanie do końca życia, to wzięcie oidpowiedzialności za druga osobę, to kłótnie, spory, gniew, łzy, strach, uśmiech, czułość, kojący dotyk, bliskość, radość, miłość, ogrom starań... Nie wiem czy każda dziewczyna tak ma przed ślubem???? Wiem, że pomyliłam wątki na forum...ale od tego miejsca się zaczeło moje "oczyszczenie". :) miłego dnia życzę wszystkim czytelniczkom tudzież czytelnikom ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasij111
Mój chłopak zostawił mnie wczoraj:( sądzi że nie wie co czuje ale wydaje mu sie ze nie moze byc ze mna byc:( czy wroci? jestem załamana i uwazam ze za bardzo sie zaangazowałam:( bylismy półtora roku ze soba;( jak normalnie zyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mariawalewska Gratuluję! No proszę jak sprawy się poukładały w zawrotnym wręcz tempie ;) Niedawno pisałaś, że Cię zostawił - dziś piszesz, że przygotowujesz się do ślubu. Wow - ale to chyba ten sam ?;) W każdym razie mam nadzieję, że Wam się uda! Życzę Ci tego z całego serca. Ciekawa jestem jak inne dziewczyny z tego tematu Aneri, hawanna, smutneoczy88?? Co u Was? U mnie w miarę w porządku. Los zesłał mi fajnych znajomych z którymi często spędzam czas i którzy pozwalają mi się śmiać i nie czuć się samotną. Mężczyzny w moim życiu nadal brak - ale jakoś mnie to już nie boli. Tzn. czasami odczuwam tą pustkę, ale staram się ogólnie nie dołować i cieszyć tym co mam a mam i tak wiele. Minęło rok i osiem miesięcy od mojego rozstania. On wciąż się odzywa. Właściwie prawie codziennie. Ja już jednak nie robię sobie żadnych nadzieji. On ma swoje życie - ja swoje. Polegam na sobie, nie rozmawiam z nim o nas, o tym co było, staram się do tego nie wracać. Czasem mnie jeszcze coś zakłuje ale też nie daję tego po sobie poznać. Chyba po prostu pogodziłam się z tym, że nie jestem i już nie będę częścią jego życia. Okłamałabym Was gdybym napisała, że jestem jego przyjaciółką - bo to nie prawda. Nie potrafię być jego przyjaciółką. Dlatego trzymam bezpieczny dystans. Nie piszę do niego ani nie dzwonie, nie dopytuje o nic. Po prostu odpowiadam kiedy napisze, odbieram kiedy zadzwoni.. choć też nie zawsze. Bo czasem mnie to przerasta. Nie umiem zerwać tego kontaktu drastycznie. Liczę, że z czasem wszystko wymrze kiedy np.on znajdzie sobie w końcu kogoś i ułoży sobie życie, chciałabym aby tak było i aby mnie też się ułożyło. Nie czuję do niego negatywnych emocji, jedynie czasem trochę mam żal do niego, że poddał się i odpuścił to wszystko co mogliśmy mieć. Te parę miesięcy bardzo mnie umocniło. Czuję się silniejsza niż kiedykolwiek. Myślę, że tak po prostu musi być. pozdrawiam WAs wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Mariawalewska. Gratulacje!!! Co u mnie? Już opowiadam, w sumie to nic ciekawego- mój ex jest w Norwegii dzwoni do mnie codziennie mamy kontakt mówi, że zależy mu na mnie, ale ja sama już nie wiem co mam myśleć? hm.. wiem, że pisze z innymi znajomymi. Mówi też, że go ciągnie do mnie, że się kochamy. Ja go kocham to prawda, ale taki związek na odległość nie ma sensu dlatego też się nasz związek zepsół, on ma tam dobrą pracę tu na pewno takiej nie znajdzie. Ciężko mi zerwać z nim kontakt nie potrafię..!! Sama wychowuję córkę on mi pomaga finansowo zaoferował się sam, choć to nie jego córka, ale wychowywał ją ze mną prze 5 lat. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, może Wy dziewczyny coś mi podpowiecie. Jak dzwoni czasami pyta czy się umawiam z mężczyznami czy mam kogoś, ale sam nie stara się o mnie. Najgorsze jest to, że jakbyśmy nawet wrócili do siebie wszyscy nasi znajomi by na nas krzywo patrzeli i rodzina, bo on zostawił mnie dla innej która poznał na portalu randkowym, ale im nie wyszło. 3majcie się dziewczyny, czekam na Wasze opinie w mojej sprawie i co u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×