Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laliquee

DIETA NIELACZENIA/NASZ NOWY SPOSOB NA ZYCIE

Polecane posty

Czesc dziewczyny z ciezkim sercem czytam o waszych zmianach dietowych :( ja sie nigdzie nie wybieram uwazam ze dieta nielaczenia jest najlepsza na swiecie chudniecie zalezy od silnej woli trzymania sie zasad, ((mimo ze moja siorka byla na dukanie schudla 4 kg to juz po 3 dniach po zakonczeniu przytyla 4 kg spowrotem- masakra dla organizmu. -zrzucala jakies 2 ty, przytyla w 3 dni)) u mnie waga poki co stoi, ale to nie jest wina diety tylko mojego lakomstwa :(dzis dosc slodko bylo ale w weekend sobie wybaczam :) w sumie to sie ciesze ze waga nie rosnie :) Pozdrawiam was dziewczynki jutro od nowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Wczoraj napisałam dłuuugiego posta i teraz zobaczyłam, że nie załadował się na forum. Dziś napiszę krócej, bo muszę niedługo wychodzić z domu. Przede wszystkim- strasznie fajnie, że tyle się Was odezwało!!!! :) Sama trochę przystopowalam z dietą i odwiedzaniem forum, ale wiązało się to trochę z wyjazdem, trochę z natłokiem rzeczy do zrobienia. Oto jaki plan dla siebie na najbliższe tygodnie wdrażam już od dziś: - generalnie jeść wg zasad niełączenia/ małe odstępstwa zakładam, bo mój organizm czasem aż krzyczy o łączony posiłek - nie jeść po 19 - ograniczyć ilość kalorii-->co znaczy zmniejszyć porcje-->co znaczy MŻ - ruch, czyli spacery, bieganie w miarę możliwości czasowych, aerobic - optymistyczne nastawienie! Myślę, że będzie dobrze:) Dziś po szaleństwach weekendu oczyszczam sie kefirami i owocami. A od jutra jakieś zbilansowane, niskokaloryczne posiłki. Nie mam na razie na to pomysłu, ale jest jeszcze trochę czasu. Wznawiam postanowienie, że za tydzień będzie mnie mniej o 1 kg!!! Kto ze mną? :) mareno, kręcę hula hopem od czasu do czasu i straszną radochę mi to sprawia:) zawsze przy tv, bo inaczej nudzi mi się. Niestety nie mam na to żadnej metody. na początku nie mogłam zrobić nawet dwóch obrotów. Zagryzłam zęby, próbowałam pół godziny i w końcu cała wymęczona i zlana potem ogłosiłam powalający wynik 15 obrotów:D i tak ćwiczyłam codziennie, wyginając się dziwacznie, aż po kilku dniach zorientowałam się, że wymaga to ode mnie mniej wysiłku i przychodzi o wiele naturalniej...teraz nie wyobrażam sobie nie umieć kręcić:) wszystkiego można się nauczyć. Ahh to co piszę dotyczy kręcenia w lewo. Kręcenie w prawo wymagało więcej roboty, ale też je oswoilam. Każdy ma stronę, w którą mu łatwiej, też to zauważysz. Więc marenko, nie poddawaj się! Włącz film i postanów sobie 15 czy 20 minut próbować- na pewno się spocisz, ale nie można się zniechęcać. ja myślę, że ten ruch do hula hopa jest gdzieś tam w nas zakodowany i trzeba go obudzić:) jak byłaś mała, na pewno kręciłaś że hej:) tego się nie zapomina, jedynie przytłumia. Uda się i na pewno będziesz z tego miała radochę:D A czy hula działa? Cóż, ja na pewno mam mocniejszy brzuch, ale to zasługa różnych sportów, hula nie jest jedynym moim wkładem w wyćwiczenia brzucha. Ufff krótko miało być, a ja znowu wypracowanie napisałam;) Lecę teraz i do usłyszenia później- mam nadzieję, że któraś z Was tu zajrzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam!! sorki że tak długo znów milczałam , ale moja mama przeszła udar i nie miałam głowy do diet, ale nerwy i tak zrobiły dobrą robotę bo zleciał kilogram z wagi!!!!!!!!!! no i przede wszystkim wielkie dzięki autumn za rady ,bo na tej nauce kręcenia też kalorie lecą, ale ja niestety jako dziecko też nie potrafiłam kręcić ,bo dzieckiem też byłam pulchnym. Ale optymistycznie patrzę w przyszłość , bo już widzę że wysiłki nie idą na marne ,i nie podjęłam się żadnej diety kopenchaskiej tylko jakoś tak "czuję" co mi szkodzi a co służy. I podobnie do Autumn nie łączę, aczkolwiek wyjątki dopuszczam i wpadek też się nie boję, dalej robię swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Dietowiczki :) Marenko, gratuluję tych 77 kg na wadze, każdy sukces motywuje do dalszego działania, więc działaj bo niedługo będziesz szprycha ;) Ojejej, masz rację co do tych wszystkich diet, ja miałam podobnie do Twojej Siostry, ale z kopenhaską. Zrzuciłam 4 albo 4,5 kg, a potem wszystko wróciło w ciągu dosłownie kilku dni...coś okropnego, miałam potem takiego doła, cały mój wysiłek poszedł na marne, a przecież wcale nie rzuciłam się na jedzenie... Zgadzam się że w tej dietce przynajmniej je się wszystko i do syta, tak jest zdrowiej i nie ma potem ataków wilczego głodu. Autumn, widzę, że plan masz niezły. Pisz jak Ci idzie :) Jestem ciekawa, bo ja już takich planów miałam że ho ho i trochę ;) w tym akurat jestem dobra :) gorzej z dotrzymywaniem zaleceń...ale w Ciebie wierzę :) Czekam na relację z postępów... Buziaki Dziewczynki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Relacja: Trochę się łamię, bo mam ostatnio ogromne parcie na słodycze..a nawet nie na same słodycze, ale raczej ciastka i drożdżówki:/ staram się jednak nie ulegać. "Starać się" to dobre słowo, bo oczywiście bywają takie kryzysowe chwile, że po prostu nie da się wytrzymać:p Reszta postanowień raczej w normie. Jedzonko funduję sobie różne, nie jem wieczorami. Raz biegałam, a wczoraj miałam okazję trochę sobie potańczyć:) dziś wybieram się na długi wieczorny spacer. Najważniejsze, że czuję potrzebę ruchu i zbyt długie siedzenie w domu zwyczajnie mnie męczy. Dziewczyny! Piszcie tu częściej :) miło tak zajrzeć tu i przeczytać, co u was. Łatwiej też wierzyć, że przetrwa się trochę dłużej na diecie niż marne 3 dni:p Jakie macie plany na weekend? Mój będzie raczej spokojny, ale to dobrze. Ostatnio nie miałam za wiele czasu dla siebie. Zaplanowałam już różne rzeczy, które muszę wreszcie nadrobić. ;) I pamiętajcie, ja tu cały czas czekam na posty od Was. Nie przyjmuję wytłumaczenia, że nie macie kiedy skrobnąć 2-3 zdań! buźki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko małe sprostowanko, 77 było a kilogram ciężki jak ołów spadł sam z nerwów i teraz jest....76 ta dam!!!!!!! No , teraz moje plany na weekend: spacer , spacer, szybki spacer, mycie okien, pranie, koszenie...... nigdy nie planuję bo i tak nie wychodzi jedno wiem że pojadę do mamy do szpitala , bo ma imieniny , tylko takie smutne..... Pozdrawiam pa pa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mareno, trzymaj się!! Życzę dużo zdrowia Twojej mamie i aby wszystko było w porządku. :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kobietki.Szukam kąta bo mój topik padł na twarz. Przyjmiecie? Staram się nie łączyć!Mam łzy w oczach na widok serów,(uwielbiałam chlebuś z masłem i serem), no i do zrzucenia jeszcze trochę słoniny zostało :( Słodycze zawsze jadłam sporadycznie,za to teraz wszystko mnie ciągnie masakrycznie.Jakby było mało zaczynam dziobać w śledziach(te lubię na równi z serami) i w serach też.No ogólnie to dziobię w lodówce wrrrrrrrrrr.A szkoda mi dwóch tyg. wyrzeczeń i potrzebuję bata i wsparcia.Pomożecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może jeszcze wyjaśnię;Byłam na jajecznej,chociaż lekko ją zmodyfikowałam.W każdym razie wodę ze mnie wyciągnęła :) Nie jem ziemniaków,chlebka,makaronów(co też mnie boli bo lubię),no żadnych węgli staram się nie jeść.Kiedyś zjadłam małą bułkę.Generalnie warzywa i gotowane mięso bez,lub z minimalną ilością soli po gotowaniu.No i cukru nie używam.Chyba że wpadka z kitkatem i kawałkiem ciasta wyjdzie na jaw :)Ale nie wytrzymałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I kupiłam hula ale potrafię kręcić jedynie na szyi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marenko, gratuluję ponownie :) tym razem 76 kg na wadze, wybacz miałam przestarzałe dane ;) Pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia dla Twojej Mamy. Mistra, witam i oczywiście trzymam za Ciebie kciuki :) Co do hula hop to od szyi się zaczyna, kieruj się się na południe ;) do bioder też dotrzesz ;) U mnie różnie, dzisiaj objadłam się risotto z porem, co prawda zgodne jest z założeniami diety, ale ilość jaką spałaszowałam to inna para kaloszy ..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uchhhhh, chyba nigdy nie pozbędę się tych nadmiarowych kg!!!! Nie wiem dlaczego, ale mój organizm ostatnio idzie jakby w drugą stronę...magazynuje! Może ma to związek z pogodą, która jest jaka jest? Dostarczam mu kalorie zwykle poniżej dziennego zapotrzebowania- powinien więc pomalutku chudnąć. A on jakiś taki napompowany, napchany:( Mimo paskudnego samopoczucia, spowodowanego dodatkowo faktem końca weekendu, serdecznie witam mistrę :) oby Ci się wiodło na diecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Dziewczyny. Dziękuję że przyjęłyście mnie do Waszego grona.Chyba tu najspokojniej,bo jak czytam te bluzgi na niektórych topach,to wściec się można. U mnie też jakiś zastój.Waga walczy ze mną i raz jest 71 a raz 69.1. Wredne urządzenie :) Od teraz pełna mobilizacja,bo się nie poddam.No chyba wreszcie coś się ruszy?Może to przed okresem tak mi blokuje czy coś?Rozumiem,że tego,co się zbierało latami nie można zrzucić w 2 tyg.Ale nie mogę się doczekać kiedy wejdę do sklepu i kupię coś,w czym nie będę przypominała balerona,albo starszej kobiety.Bo na tą chwilę zakupy to dla mnie koszmar :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę mistra, że masz jasno określony cel: zakupy, które Cię nie zdołują;) myślę, że cel jest fajny i na pewno go osiągniesz! A ile mierzysz przy swojej wadze? Ahh i miałam Cię jeszcze zapytać na czym polega dieta jajeczna, na której byłaś? Nie słyszałam o takiej. Prooooszę, niech ktoś włączy słońce i wyłączy ten deszcz! Pogoda każe mi jeść i jeść, jakbyśmy mieli jesień:( Ledwo się powstrzymuję, żeby każdej wizyty w sklepie nie zakończyć z drożdżówką i batonem...i dzięki powstrzymywaniu kończę tak co drugą wizytę w sklepie:p kurcze, nie mam mobilizacji, która pozwoliłaby mi pozbyć się tego paskudnego parcia na słodycze. Chciałam iść na aerobic dzisiaj, ale chyba nie wyciągnę nosa spod koca. buuu i czekolady mi trzeba!!! piszcie, piszcie coś wesołego, bo zamarudzę ten topik :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamizelka
Wejdźcie w ten link - rozdają bony na zakupy w Biedronce od 100 do 1000 zł!!! Wystarczy wejść w ten link zagrać w prostą grę i się zalogować!! Niech każda z nas ma szanse na darmowe zakupy!!!!!!!!! http://www.wygraj100.info/?t=84969147

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć autumn. Całe 158 cm wzrostu. Moja jajeczna jest tak jednostajna,jak ta pogoda teraz czyli : 7 dni pierwszego tygodnia: Śniadanie: 2 jajka na twardo, filiżanka czarnej kawy. Obiad: 2 jajka na twardo, 200 g warzyw gotowanych. Kolacja: 2 jajka na twardo lub 150 g pieczonego mięsa, główka sałaty z sokiem z cytryny. 7 dni drugiego tygodnia: Śniadanie: filiżanka czarnej kawy, kromka chrupkiego pieczywa. Obiad: 150 g mięsa smażonego, filiżanka tartej marchewki z sokiem z cytryny. Kolacja: 2 jajka na twardo lub 100g chudej szynki, 150 g chudego jogurtu. Ale nie była bym sobą,gdybym czegoś nie zmajstrowała :) Więc w drugim tyg.zamiast obiadu była kolacja i odwrotnie.I raczej bez chlebka. Teraz jem to,co wydaje mi się słuszne,do czego mnie ciągnie i co lubię,czyli głównie pomidory (mniam mniam),mięso z zielskiem,raz smażone a raz gotowane z warzywami,a na kolację np.sałatka z pomidorów z plastrem szynki,lub sera. Dziś to miałam załamkę i pierwszy raz zjadłam 3/4 kajzerki z jajem(zwalam na pogodę :) ).Na obiad 1 szt.kartacza(coś na kształt kluski z mięsem).Kolacja za nic nie chciała się zmieścić.Chyba jednak to trochę za mało jak na jeden dzień,a być może mój przepastny wór,zwany żołądkiem,jednak się skurczył.Tak czy siak,z rozsądku bardziej,wciągnęłam sałatkę z pomidora. A w torebce mam........tabliczkę białej czekolady haha.Więc nie tylko Ty masz ciągoty do słodkiego .Mnie,o dziwo,po nabyciu tej "czekolady "trochę przeszła ochota,to nie zaczynam.Ale niech se tam leży :) Kosteczka jeszcze nikogo nie zabiła,choć wolę gorzką,Ponoć zdrowsza ;) Przed babskimi dniami ogólnie mam"parcie na żarcie".Więc czeka mnie trudny tydzień. A moje hula leży w kącie.Wydaje mi się za lekkie niż to,które pamiętam z dzieciństwa.Mimo starań wreda jedna nie chce się kręcić :( Głowa do góry.Słoneczko wkrótce wyjrzy.Ja to wogóle do wielkiego ruchu nie mogę siebie nakłonić.Mam go wystarczająco dużo w pracy.Chyba że spacery.Ale przy tej pogodzie tylko pies jest w stanie wyciągnąć mnie na dwór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brrr nie byłabym w stanie przetrwać 3 dni na tej jajecznej. Nie przepadam za gotowanymi jajkami i taka dieta by mnie chyba zabiła :D natomiast rację masz, że tym co nie zabija z pewnością jest kosteczka czekolady! i jedz na zdrowie:) ja postanowilam teraz w ogóle nie jeść słodyczy, bo jak już zaczynam, zjadam całą tabliczkę czekolady albo paczkę ciastek i ciągle mi mało... niestety nie posiadam nad sobą kontroli w tej kwestii. Jeśli więc mam takie trochę "silniejsze" dni, to wtedy rezygnuję ze słodkiego całkowicie i oczywiście planuję wytrwać tak jak najdłużej:) Też wkrótce rozpoczną mi się "trudne dni", ale mój organizm nie krzyczy aż tak bardzo wtedy o jedzenie. Tzn on zawsze krzyczy, a ja czasem przed okresem sobie folguję, bo 'przecież wszystkie dziewczyny jedzą wtedy więcej-to ja też mogę'. Wiem, głupie:p A co do hula, to ja ostatnio o dziwo dość regularnie kręcę. Wczoraj to nawet 45 minut, bo wciągnęłam się w film i zleciało strasznie szybko. Moje hula hop jest też bardzo lekkie, bo to takie zwykłe ze sklepu z zabawkami. Ale nauczyłam się nim kręcić i jest git:) czytałam na forach, że niektórzy wsypują do środka kaszę lub wlewają wodę i dzięki temu jest cięższe. Nie wiem niestety, czy ta waga ma tylko ułatwiać kręcenie (bo to na pewno), czy też dawać większe efekty. dziś troszkę optymistyczniej w mojej głowie:) i bardzo dobrze! buźki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie dziś od rana jakaś nerwica wrrrrrrrr Skutek tego jest taki,że w drodze z zakupów zeżarłam kitketa.I wyrzutów sumienia też jakoś brak :) A co.Pycha było i tyle :) Na dodatek pomogło i jakoś tak lżej mi się zrobilo na duszy. Nawlokłam do chałupy świeży zapas pomidorków i piękny kawał wołowiny.Do tego rybę na jutro.Będzie pyszny obiad. Jeśli chodzi o hula to spróbuję je dociążyć w weekend i dam znać,czy coś to pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×